za mało seksu w związku

[Somer]

Dla tych wszystkich babek ktore sie tak oburzyly i ruszyly do ataku to was uspokoje
Non stop ja tule (nie tylko podczas okresu), mowie jak bardzo kocham i daje odczuc i to ja jestem ta strona w zwiazku ktora jest bardziej uczuciowa itd wiec odpuscie sobie takie przypuszczenia dziewuszki. Ona poprostu jest troche oziebla poza tym wszysktim wiec dlatego pytalem o to czy robicie swoim facetom takie przerwy.

[jaga_2001]

Napisane przez Kwas

Ten koles ma albo problemy zdrowotne albo cos w glowie (nie krecisz juz go) albo ma kogos innego lub jest najzwyczajniej w swiecie znudzony zyciowa rutyna.Innej opcji nie ma.

Pozdrawiam i pamietaj ze to tylko sex

yyyy, przepraszam, ale do kogo to?

[kitosa]

To chyba do autorki wątku

[justa08]

w porównaniu z tobą to może mój problem jest dość błachy ale jest ten problem. Mam 22 lata od prawie dwóch lat jestem mężatka, poczatki mojego zwiazku były idealne tak jak u każdego ale teraz mój mąż nie chce się ze mną kochać jestem młoda i niczego mi nie brakuje on jest starszy odemnie o 10 lat to powinien być zachwycony tym że ma tak młodą żonę i do tego dość atrakcyjną. A tym czasem on zasypia zanim ja zdąże się położyć spać wszystko tłumaczy tym że jest zmęczony po pracy. Ja to rozumiem ale ile można na początku jak dostał tą pracę tłumaczył że musi się przyzwyczaić tylko że to trwa już ponad pół roku. Ja lubie seks przed moim męzem miałam tylko jednego chłopaka z którym to robiłam, więc doświadczenia aż takiego nie mam a on z tego co wiem to miał mnóstwo kobiet. więc zdązył się wyszaleć a ja niestety. Piszę to po tto żeby się wyżalić nie wiem czy oczekuje jakiejś rady napewno rozmowa nie pomoże bo ja znim o tym rozmawiam ale on twierdzi że robie problem i że coś sobie ubzdurałam. kończy się to najczęściej kłutnią po której ja rycze w poduszkę a on chrapie jak zwykle. Czasami mam dość tego wszystkiego mam ochotę od niego ucieć. Ale gdzie kocham go ale czasami i nienawidzę.

[halinka1410]

Napisane przez justa08

w porównaniu z tobą to może mój problem jest dość błachy ale jest ten problem. Mam 22 lata od prawie dwóch lat jestem mężatka, poczatki mojego zwiazku były idealne tak jak u każdego ale teraz mój mąż nie chce się ze mną kochać jestem młoda i niczego mi nie brakuje on jest starszy odemnie o 10 lat to powinien być zachwycony tym że ma tak młodą żonę i do tego dość atrakcyjną. A tym czasem on zasypia zanim ja zdąże się położyć spać wszystko tłumaczy tym że jest zmęczony po pracy. Ja to rozumiem ale ile można na początku jak dostał tą pracę tłumaczył że musi się przyzwyczaić tylko że to trwa już ponad pół roku. Ja lubie seks przed moim męzem miałam tylko jednego chłopaka z którym to robiłam, więc doświadczenia aż takiego nie mam a on z tego co wiem to miał mnóstwo kobiet. więc zdązył się wyszaleć a ja niestety. Piszę to po tto żeby się wyżalić nie wiem czy oczekuje jakiejś rady napewno rozmowa nie pomoże bo ja znim o tym rozmawiam ale on twierdzi że robie problem i że coś sobie ubzdurałam. kończy się to najczęściej kłutnią po której ja rycze w poduszkę a on chrapie jak zwykle. Czasami mam dość tego wszystkiego mam ochotę od niego ucieć. Ale gdzie kocham go ale czasami i nienawidzę.

rozumiem Cie dokladnie i lacze sie w uzalaniu... Ale ja mam plan dzialania i zamierzam jakos rozpalic Tzta. jak nie zadziala, to niestety, frustracje spowoduja, ze juz nie bede potrafila byc szczesliwa w tym zwiazku, gdyz sex jest dla mnie istotna jego czescia.

[justa08]

czuje się samotna w tym zwiazku, do tego brak seksu. Daczego faceci tacy są na początku tak się staraja(do czego my się przyzwyczajamy) a gdy już nas maja przestaja się starać. Gdy się kochamy no najczęściej wynika z mojej inicjatywy, czasami myślę, że robi to dla swietego spokoju. Już nie pamiętam kiedy to on był inicjatorem seksu.

[201803290936]

Napisane przez justa08

czuje się samotna w tym zwiazku, do tego brak seksu. Daczego faceci tacy są na początku tak się staraja(do czego my się przyzwyczajamy) a gdy już nas maja przestaja się starać. Gdy się kochamy no najczęściej wynika z mojej inicjatywy, czasami myślę, że robi to dla swietego spokoju. Już nie pamiętam kiedy to on był inicjatorem seksu.

Bo niestety wiele kobiet rozumie związek jako zrośnięcie się z facetem pępowinką - przestają być sobą, stają się PARĄ z nim. I facet już nie widzi ciekawej kobiety, którą poznał, ale dziewczynę, która sama się ogranicza, ubezwłasnowolnia, nigdzie z nikim nie wychodzi, nie ma poza facetem żadnych fajnych zainteresowań, ciągle czeka na niego i jego uwagę. Co tu zdobywać, skoro wszystko zostało zdobyte? Zero swoich spraw, małych tajemnic, nutki niepewności - nuda. Do tego facet wie, że bojąca się samotności, zdesperowana dziewczyna go nie zostawi i olewa staranie się - czuje, że jest górą, że obojętnie co zrobi ona i tak zostanie.

A czasami po prostu uczucie wygasa, wypala się i zamiast zakończyć nieudany związek, jest trzymanie się go pazurami "bo kiedyś było fajnie". Pewne rzeczy się kończą, takie jest po prostu życie. Są pary, które wiążą się na rok, są takie które na 5 lat, niewiele wytrzyma ze sobą kilkadziesiąt. Nie ma co na siłę być w czymś, czym partner nie jest już zainteresowany.

[Lena_28]

Napisane przez Doris1981

Bo niestety wiele kobiet rozumie związek jako zrośnięcie się z facetem pępowinką - przestają być sobą, stają się PARĄ z nim. I facet już nie widzi ciekawej kobiety, którą poznał, ale dziewczynę, która sama się ogranicza, ubezwłasnowolnia, nigdzie z nikim nie wychodzi, nie ma poza facetem żadnych fajnych zainteresowań, ciągle czeka na niego i jego uwagę. Co tu zdobywać, skoro wszystko zostało zdobyte? Zero swoich spraw, małych tajemnic, nutki niepewności - nuda. Do tego facet wie, że bojąca się samotności, zdesperowana dziewczyna go nie zostawi i olewa staranie się - czuje, że jest górą, że obojętnie co zrobi ona i tak zostanie.

Doris1981

Odkopuje wątek.Pisałam 1,5 roku temu.Było beznadziejnie.Chciałam odejść.Potem on wyjechał do pracy za granicę.Szaleńcza tęsknota + niepewność co ja robię bez niego przywrócila mu ochotę na sex.Gdy pojechałam w odwiedziny kochaliśmy się często,zachłannie,jak kiedyś.Potem gdy ja do niego dołączyłam proza życia znowu się wkradła do łóżka.I znowu sex od święta (1-2 na miesiąc).W tym roku wróciliśmy do Polski,ja nieco wcześniej.Właściwie całe lato świetnie się bawiłam i nie udawałam przed nim,że mam swoje tajemnice,plotki z koleżanką,wspólne wspomnienia z wypadów bo tak wlasnie było.Zasmakowałam na tyle wyjść bez niego,że potem cieżko mi było wrócic do grzecznego i poukladanego życia.I on to doskonale wyczuł.Wyczuł,że mam swoje życie,poznaję nowych ludzi,stroję się przed wyjściem,nie marudzę mu,zostawiam mu wolną rękę...I co?TŻ oszalał!Wyznawanie miłości na każdym kroku,sex za dotknięciem ręki,książę się obudził!Dotarło,że nie jest pępkiem świata...nie tylko do niego ale i do mnie
Dziś znowu mieszkamy razem,w innym miejscu...Nie mam znajomych,nigdzie nie wychodzę,całe życie kręci się wokół niego (kanapeczki,obiadek,wspól ne zakupy etc.)bo nie mam nic ciekawszego do roboty.I TŻ znowu mnie omija.Siedze w tych 4 scianach i czekam na niego,zeby sie do kogos odezwac i on o tym wie.O Wizaz raczej nie jest zazdrosnyFakt,że pracuje bardzo cięzko,w tym tyg.po 12 godz.i nieraz zasypia przy kolacji wiec nie bede mu się narzucac,co wiecej nie robie mu z tego powodu wyrzutów jak kiedyś.Nie to nie!Już miesiąc się nie kochaliśmy!W przyszlym tyg.jade jednak na tydz.do domu wiec pewnie w księciu znów obudzą się amory bo zdobycz bedzie poza jego zasięgiem.

[nineczka]

Napisane przez Lena_28

Doris1981

Odkopuje wątek.Pisałam 1,5 roku temu.Było beznadziejnie.Chciałam odejść.Potem on wyjechał do pracy za granicę.Szaleńcza tęsknota + niepewność co ja robię bez niego przywrócila mu ochotę na sex.Gdy pojechałam w odwiedziny kochaliśmy się często,zachłannie,jak kiedyś.Potem gdy ja do niego dołączyłam proza życia znowu się wkradła do łóżka.I znowu sex od święta (1-2 na miesiąc).W tym roku wróciliśmy do Polski,ja nieco wcześniej.Właściwie całe lato świetnie się bawiłam i nie udawałam przed nim,że mam swoje tajemnice,plotki z koleżanką,wspólne wspomnienia z wypadów bo tak wlasnie było.Zasmakowałam na tyle wyjść bez niego,że potem cieżko mi było wrócic do grzecznego i poukladanego życia.I on to doskonale wyczuł.Wyczuł,że mam swoje życie,poznaję nowych ludzi,stroję się przed wyjściem,nie marudzę mu,zostawiam mu wolną rękę...I co?TŻ oszalał!Wyznawanie miłości na każdym kroku,sex za dotknięciem ręki,książę się obudził!Dotarło,że nie jest pępkiem świata...nie tylko do niego ale i do mnie
Dziś znowu mieszkamy razem,w innym miejscu...Nie mam znajomych,nigdzie nie wychodzę,całe życie kręci się wokół niego (kanapeczki,obiadek,wspól ne zakupy etc.)bo nie mam nic ciekawszego do roboty.I TŻ znowu mnie omija.Siedze w tych 4 scianach i czekam na niego,zeby sie do kogos odezwac i on o tym wie.O Wizaz raczej nie jest zazdrosnyFakt,że pracuje bardzo cięzko,w tym tyg.po 12 godz.i nieraz zasypia przy kolacji wiec nie bede mu się narzucac,co wiecej nie robie mu z tego powodu wyrzutów jak kiedyś.Nie to nie!Już miesiąc się nie kochaliśmy!W przyszlym tyg.jade jednak na tydz.do domu wiec pewnie w księciu znów obudzą się amory bo zdobycz bedzie poza jego zasięgiem.

Zabawa w kotka i myszke.. to takie dziecinne ale jakze prawdziwe!!! Tak to jest, tacy sa faceci, ze jak za bardzo jestesmy do nich przywiazane albo raczej dostepne, to ich az tak nie krecimy.. klucz w tej calej sprawie to wlasnie dostepnosc.

[Lena_28]

Napisane przez nineczka

Zabawa w kotka i myszke.. to takie dziecinne ale jakze prawdziwe!!! Tak to jest, tacy sa faceci, ze jak za bardzo jestesmy do nich przywiazane albo raczej dostepne, to ich az tak nie krecimy.. klucz w tej calej sprawie to wlasnie dostepnosc.

Tylko nie taka niedostępność udawana dla sprawdzenia czy go to ruszy a prawdziwa.Także dziewczyny koniec z patrzeniem w TŻta jak w obrazek...Ruszamy się z domu,na ploteczki,na kawkę/drinka,do dzieła

[nineczka]

dokladnie...udawanie nic nie da.. trzeba zaczac zyc swoim zyciem, wychodzic wieczorem z kolezankami albo kolegami... aby znowu stac sie ta "myszka", ktora "kotek" musi lapac...

[201803290936]

Napisane przez Lena_28

Tylko nie taka niedostępność udawana dla sprawdzenia czy go to ruszy a prawdziwa.Także dziewczyny koniec z patrzeniem w TŻta jak w obrazek...Ruszamy się z domu,na ploteczki,na kawkę/drinka,do dzieła

Oczywiście, że chodzi o prawdziwe swoje życie bez faceta, a nie udawane. Do dzieła dziewczyny. Ile można udawać, że ma się swoje sprawy, jeśli się ich nie ma?

[justa08]

Nie mogę go zostawić kocham go i wiem że i on mnie kocha ale do naszego związku (tak jak i do każdego po pewnym czasie) wkradła się rutyna. Wiedziała że kiedyś to nastą pi ale nie myślałam że tak szybko czy namiętnośc może się wypalić po roku małżeństwa? Kiedyś przeczytałam w jakimś kobiecym magazynie że miłość trwa tylko 3 lata potem jest już rutyna i przyzwyczajenie. I zapytałam go czy z nami też tak będzie on oczywiście zaprzeczył. gdyby tak wkońcu sobie uświadomił jak bardzo się mylił. Dziś obiecał wspaniały wieczór we dwoje,, no ale niestety on juz od dawna spi a ja siedze wyżalając się tutaj. W sumie wiedziałam że tak będzie on zawsze dużo obiecuje, i mało z tego wynika. często widzi się filmy na których kobieta gdy zagrozi męszczyźnie że koniec seksu jak nie bedzie posłuszny to on jest gotów zrobić wszystko byle kobieta aż tak go nie ukarała, a ja prędzej gdybym powiedziała że zero piwa to zgodził by się na wszysto niż gdybym zagroziła brakiem seksu. Dla niego to by było na reke.

[201803290936]

Napisane przez justa08

Nie mogę go zostawić kocham go i wiem że i on mnie kocha ale do naszego związku (tak jak i do każdego po pewnym czasie) wkradła się rutyna. Wiedziała że kiedyś to nastą pi ale nie myślałam że tak szybko czy namiętnośc może się wypalić po roku małżeństwa? Kiedyś przeczytałam w jakimś kobiecym magazynie że miłość trwa tylko 3 lata potem jest już rutyna i przyzwyczajenie. I zapytałam go czy z nami też tak będzie on oczywiście zaprzeczył. gdyby tak wkońcu sobie uświadomił jak bardzo się mylił. Dziś obiecał wspaniały wieczór we dwoje,, no ale niestety on juz od dawna spi a ja siedze wyżalając się tutaj. W sumie wiedziałam że tak będzie on zawsze dużo obiecuje, i mało z tego wynika. często widzi się filmy na których kobieta gdy zagrozi męszczyźnie że koniec seksu jak nie bedzie posłuszny to on jest gotów zrobić wszystko byle kobieta aż tak go nie ukarała, a ja prędzej gdybym powiedziała że zero piwa to zgodził by się na wszysto niż gdybym zagroziła brakiem seksu. Dla niego to by było na reke.

Co do pogrubionego: kobiety często wychodzą z założenia, że skoro one kochają i jest w miarę normalnie (czyli nie pije i nie bije), to i facet kocha. Ale wydaje mi się, że to taki bardziej slogan. Ja kocham, więc i on na pewno kocha. Ale jak to okazuje? Stara się? Bo z tego co piszesz nie za bardzo tą jego miłość widać. Kocha bo ożenił się z Tobą? Przemyśl to, czym jest wg Ciebie miłość i czy tak sobie to uczucie wyobrażasz.

Co do artykułów w pismach kobiecych: w każdym piszą coś innego. Jakaś tam rutyna jest zawsze po długim czasie, ale i ze zwyczajowych zajęć, które się codziennie powtarza, można zrobić miły rytuał, coś co ludzi łączy, a nie nudzi i dzieli. Może po prostu więcej konsekwencji, czułych, drobnych gestów na codzień, wspólne ułożenie jakiegoś planu. Nie trzeba od razu bóg wie czego. Wypad do kina, czy na winko do knajpy - coś łatwego do zorganizowania. I rozmawianie, ale bez obietnic bez pokrycia. A może to po prostu nie ten związek...

Ja jestem ze swoim facetem grubo ponad 4 lata, z czego już 3 mieszkamy razem i jest świetnie. Nie czuję czegoś takiego jak rutyna. Potrafimy się ostro pokłócić, ale szybko rozwiązujemy problemy, rozmawiamy i godzimy się - to też jest odświeżające dla związku. Oczywiście czasami ponarzekam sobie, że "dawno mnie nigdzie nie zabrałeś" etc. ale wtedy od razu ustalamy, że gdzieś idziemy - konkret. Chodzimy razem do kina - to jeden z ulubionych naszych sposobów spędzania czasu poza domem. Niebawem zamierzamy iść razem na kręgle. Ale też ja mam swoje życie i swoich znajomych i lubię się wybawić na maksa (bez faceta na ogonie). On wtedy robi coś innego i ma okazję potęsknić. Może dlatego nie ma rutyny.

[Lena_28]

Napisane przez Doris1981

Ale też ja mam swoje życie i swoich znajomych i lubię się wybawić na maksa (bez faceta na ogonie). On wtedy robi coś innego i ma okazję potęsknić. Może dlatego nie ma rutyny.

Jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie spędzać wolnego czasu bez TŻ-ta.Błąd,błąd,błąd!Do niczego dobrego to nie prowadzi.Odkąd zaczęłam wychodzić sama bardzo dużo się zmieniło no ale nie będę się powtarzać.Czasem jak wracałam (nieraz bardzo późno) TŻ czekał i prześwietlał mnie wzrokiem.A ja w świetnym humorze dawałam mu buziaka,mówiłam jak było i...szłam spać.A i parę razy sama wtedy odmówiłam mu sexu.No wtedy to już mu dawało do myślenia i owszem bywał zły jak ja kiedyś.

[justa08]

Jesteśmy ze soba prawie 4 lata z czego to od poczatky był związek na odległość na początku ja wyjechałam do innego miasta na studia a po roku on wyjechała za granice do pracy. Ja na wakacje pojechałam do niego potem zaszłam w ciąże, ślub a potem on znowu wyjechał i zostawałam sama z dzieckiem na co najmniej 2 miesiące. a gdy wrócił na stałe to nie potrafiliśmy sie dogadać. Wszyscy mówią że trudno jest utrzymać związek na odległość ale nam było tak łatwiej każde żyło na swój sposób. a teraz jesteśmy razem i raz jest dobrze a raz gorzej docieramy się ale nasze sprawy łużkowe..... Myślałam że po urodzeniu dziecka to ja będe miała z tym problemy, bo tak najczęściej jest a tym czasem.... Od ponad miesiąca się nie kochaliśmy dzisiaj dostała okresu więc to będzie kolejne 6 dni mojego postu. A potem znowu to samo.

[magina]

Napisane przez Doris1981

Co do pogrubionego: kobiety często wychodzą z założenia, że skoro one kochają i jest w miarę normalnie (czyli nie pije i nie bije), to i facet kocha. Ale wydaje mi się, że to taki bardziej slogan. Ja kocham, więc i on na pewno kocha. Ale jak to okazuje? Stara się? Bo z tego co piszesz nie za bardzo tą jego miłość widać. Kocha bo ożenił się z Tobą? Przemyśl to, czym jest wg Ciebie miłość i czy tak sobie to uczucie wyobrażasz.

Co do artykułów w pismach kobiecych: w każdym piszą coś innego. Jakaś tam rutyna jest zawsze po długim czasie, ale i ze zwyczajowych zajęć, które się codziennie powtarza, można zrobić miły rytuał, coś co ludzi łączy, a nie nudzi i dzieli. Może po prostu więcej konsekwencji, czułych, drobnych gestów na codzień, wspólne ułożenie jakiegoś planu. Nie trzeba od razu bóg wie czego. Wypad do kina, czy na winko do knajpy - coś łatwego do zorganizowania. I rozmawianie, ale bez obietnic bez pokrycia. A może to po prostu nie ten związek...

Ja jestem ze swoim facetem grubo ponad 4 lata, z czego już 3 mieszkamy razem i jest świetnie. Nie czuję czegoś takiego jak rutyna. Potrafimy się ostro pokłócić, ale szybko rozwiązujemy problemy, rozmawiamy i godzimy się - to też jest odświeżające dla związku. Oczywiście czasami ponarzekam sobie, że "dawno mnie nigdzie nie zabrałeś" etc. ale wtedy od razu ustalamy, że gdzieś idziemy - konkret. Chodzimy razem do kina - to jeden z ulubionych naszych sposobów spędzania czasu poza domem. Niebawem zamierzamy iść razem na kręgle. Ale też ja mam swoje życie i swoich znajomych i lubię się wybawić na maksa (bez faceta na ogonie). On wtedy robi coś innego i ma okazję potęsknić. Może dlatego nie ma rutyny.

Lepiej sie nie chwalić,można się mocno narazić .Pełno tu zazdrośnikow i niedowiarków,co w klopotach współczują,a dla szczśśliwego pożycia litości nawet nie mają.

[justa08]

Myślałam, że jak bedziemy w końcu sami gdy sie wyprowadzimy to będzie lepiej ale mój mąż to porażka. Kiedyś był romantyczny a teraz poprostu brak mi słów. jakbyście sie poczuli gdyby wasz partner gdzieś wyjechał na jeden dzień i napisał wam że tęskni. to było by bardzo miłe po mimo że to tylko jeden dzień. a mój mąż, wyjechałam na jeden dzień do mamy a gdy napisałam że tesknie to on na to " To po co jechałaś teraz się męczysz itd." O ku..... co to było ja przynajmniej sie staram żeby było romantycznie i fajnie a on, czułam się jakbym dostała obuchem w głowe.

[halinka1410]

Napisane przez justa08

on na to " To po co jechałaś teraz się męczysz itd."

Nie wierze... Moze on juz nie chce z Toba byc?
Ja bym urzadzila scene wielkiego placzu i rozpaczania, zeby widzial jak mi zle i jaka to ja jestem biedna, ciekawe co wtedy by powiedzial. Czasem mozna w takiej sytuacji wydobyc z kogos prawde, a czasem obietnice, ze bedzie lepiej. Co prawda to tylko obietnica, czyli puste slowa wypowiedziane w chwili uniesienia, ale moze udaloby sie czegos dowiedziec.
Trzymaj sie

[justa08]

On cały czas twierdzi że kocha i że chce ze mną być. Nie raz go pytałam czy napewno. I juz nie raz płakałam kłuciłam sie z nim o to ale on nic sobie z tego nie robi zawsze twierdzi że przesadzam i że sama sobie wkręcam jakies dziwne rzeczy. Dla niego nie ma problemu. Kiedyś był inny bardziej romantyczny uwielbiał sie przytulać i chodzić ze mną na spacery. A o seksie nie wspomne. A teraz jest bezprzerwy zmęczony. Nic m sie nie chce jest ode mnie straszy ale za miast odmłodnieć przy tak młodej żonie to czuje się jakbym żyła z jakims staruszkiem. Mieszkalismy długo z jego rodzicami i chyba zaczeło mu sie udzilać od nich. Ostatnio imprezował z moim bratem i stał się cud jakby odmłodniał zaczął się wygłupiać jak tylko zostawalismy sami to odrazu dobierał się do mnie zachowywał sie tak jak kiedyś i to mi się w nim podobało. Szczerze mój mąż jest nudny, nie chce nigdzie chodzić na zadne imprezy już nie pamiętam kiedy byłam na dyskotece. Ale gdy wyciągne go na impreze z moimi znajomymi którzy są od niego młodsi to jemu zaczyna sie udzielać od nich a przyznam że mam bardzo imprezowych znajomych którzy lubią wygłupy.

[Sylwes5]

Szukałam długo odpowiedniego wątku...Potrzebuję rady, pomocy bo już nie wiem co mam zrobić...Od pół roku mieszkam z narzeczonym.Wcześniej nasze życie seksualne było wspaniałe. Widzieliśmy się raz na kilka tygodni i czułam tą namiętność, pożądanie z jego strony.Od pół roku uległo to diametralnej zmianie...Kochamy się raz na kilka tygodni i czuję,że jest to "wymuszone" nie czuję się pożądana.Zmieniam sie i dbam o siebie. Lubię nosić ładną i seksowną bieliznę, proponuję zmiany w seksie aby nie był monotonny,ale to nie działa mój partner uważa,że tak jest dobrze nie trzeba nic zmieniać. Ostatnio powiedział mi,że nawet gdybym chodziła nago,a on by oglądał tv i nie miał ochoty na seks nie poruszyłoby to go...Nie chcę wymuszać na nim stosunków..Do tego słowa: "pokochamy się?","zdejmij majtki" zwalają mnie z nóg i odechciewa mi się wszystkiego.Czy to jest nienormalne,że pragnę namiętnego seksu...Wiem tez,że nie chodzi mu o kwestie "sprawdzania się" w seksie bo wie,że mam z tego ogromną satysfakcje.Nie słyszę już od niego komplementów i nie czuję się doceniana...Do tego znalazłam ostatnio na jego bokserkach kilka białych,suchych plam..Czy to już może świadczyć o zdradzie???Może nie jestem warta tego..Jest chorobliwie zazdrosny, a nie potrafi mnie docenić, to dziwne..Już nie wiem co robić..Pomóżcie mi..Proszę..

[psychotropina]

hej, wyglada na to, ze znacznie roznicie sie temperamentem seksualnym.Jemu wystarczalo raz na kilka tygodni, wiec mozna powiedziec, ze to jego staly wzorzec zachowania seksualnego, wiec nie zdradza Cie tylko tak ma. Nie zauwazalas tego wczesniej, gdyz widzieliscie sie raz na pare tyg, teraz jak mieszkacie wszytsko widac.
A te nieromantyczene slowka- no nie kazdy ejst szekspirem w tej dziedzinie, mysle, ze wiekszosc dziewczyn nad tym ubolewa.
Poza tym nie wiadomo jak czesto Ty chcesz...
Poza tym moze on jest starszy od Ciebie dosc sporo i wtedy to norma.
Faceci jak juz sa w stalych, cieplutkich zwiazkach rzadko sie staraja, niestety. Mysla, ze jjuz beda mieli na stale. Poza tym niektorzy faceci rowniez maja problem z tzw. grzechem jesli sa wierzacy. Wiec jak mniej seksu to mniej grzechu. Slyszalam, ze seksuolodzy zalecaja przy roznicy temperamentow masturbacjeale moze lepiej zmienic chlopaka ? trzym sie

[arrabbiata]

Napisane przez Sylwes5

Szukałam długo odpowiedniego wątku...Potrzebuję rady, pomocy bo już nie wiem co mam zrobić...Od pół roku mieszkam z narzeczonym.Wcześniej nasze życie seksualne było wspaniałe. Widzieliśmy się raz na kilka tygodni i czułam tą namiętność, pożądanie z jego strony.Od pół roku uległo to diametralnej zmianie...Kochamy się raz na kilka tygodni i czuję,że jest to "wymuszone" nie czuję się pożądana.Zmieniam sie i dbam o siebie. Lubię nosić ładną i seksowną bieliznę, proponuję zmiany w seksie aby nie był monotonny,ale to nie działa mój partner uważa,że tak jest dobrze nie trzeba nic zmieniać. Ostatnio powiedział mi,że nawet gdybym chodziła nago,a on by oglądał tv i nie miał ochoty na seks nie poruszyłoby to go...Nie chcę wymuszać na nim stosunków..Do tego słowa: "pokochamy się?","zdejmij majtki" zwalają mnie z nóg i odechciewa mi się wszystkiego.Czy to jest nienormalne,że pragnę namiętnego seksu...Wiem tez,że nie chodzi mu o kwestie "sprawdzania się" w seksie bo wie,że mam z tego ogromną satysfakcje.Nie słyszę już od niego komplementów i nie czuję się doceniana...Do tego znalazłam ostatnio na jego bokserkach kilka białych,suchych plam..Czy to już może świadczyć o zdradzie???Może nie jestem warta tego..Jest chorobliwie zazdrosny, a nie potrafi mnie docenić, to dziwne..Już nie wiem co robić..Pomóżcie mi..Proszę..

Wcześniej kochaliście się raz na kilka tygodni...teraz tak samo, mimo że mieszkacie razem. Czyli częstotliwość nie uległa przecież zmianie? Może twój facet nie ma takich wielkich potrzeb?
Jedyne to to, że nie czujesz, że jesteś pożądana. Nie wiem, jedyne co mi przyszło do głowy, to to, że rozczarował się w jakiś sposób waszym wspólnym zamieszkaniem, ze inaczej sobie to wyobrażał, a teraz wpadł w jakąś rutynę i marazm i stracił chęci na wszystko?
Szczera rozmowa to podstawa!
A co do tych białych plam, to niekoniecznie musi to świadczyć o zdradzie Chyba ze masz jeszcze inne podejrzenia i dziwne sygnały z jego strony?

[Kamila26]

Dolaczam sie do watku.
Z facetami to nie wiadomo o co chodzi.
Moj to prowadzi sobie podwojne zycie seksualne ze mna i masturbacyjne z pornosami. Ge4neralnie juz mam tego dosc i zobaczymy co z tego wyniknie. Ja mam swoje poptrzeby. Nigdy sie nie narzucalam, ale rozmawialam o tej sytuacji. Nie bardzo ppomaga...

[Lena_28]

Powracam...Jest znowu beznadziejnie.Od ponad 2 miesięcy nie kochaliśmy się.Odczuwam ogromną frustrację z tego powodu.Były rozmowy itd.Myślę o zdradzie,nie wytrzymam dłużej tego napięcia...Nienawidzę go!Ma głęboko w d... moje potrzeby!
Psychotropina co wiesz na temat tej męskiej nieczystości,poczucia grzechu u mężczyzn?Coraz częściej właśnie myślę,że chce być czysty przed Bogiem i nie potrafi tego pogodzic z uczuciem do mnie.Znalazlam kilka zapisków świadczących o tym,że czuje się "brudny"...

[MYSZKAA25]

Ale szukaj pozytywów! Czyli religia, wiara sądla niego ważne i tu przyczyna. W końcu sex raz na miesiąc może też oznaczać że partner jest gejem (o zgrozo, ale się zdarza!), lub też ma kogoś na boku.... Tutaj przynajmniej sprawa jest w miarę jasna. Tylko niestety trzeba hipotetycznie przyjąc, że sytuacja zmieni się po ślubie. Gorzej jeśli nie..... Ale wiem, że sporadyczny sex frustruje jak diabli. dobieramy sobie do głowy czy z nami coś nie tak. ale najśmieszniejsze jest, że według badań mężczyzna potrzebuje więcej sexu w okolicach 20-25 roku życia, kobieta natomiast najbardziej w wieku 40. Nic tylko poczekać i w okolicach czterdziestki zafundowaćsobie napalonego dwudziestolatka i wybawić się za czasy kiedy było kiepsko..... taki już nasz los, tylko dlaczego nasi 25 latkowie są inni. Ah sobie trafiłyśmy

[Malaika85]

dlaczego nie widze tego co napisala autorka??? cos jest nie tak z moim kompem czy z serwerem wizazu?

[Lena_28]

U mnie wszystko się już wyjasniło...Nie chodziło o kwestie wiary,przemęczenie fizyczne czy psychiczne lub o różnice w temperamencie.Przyczyna okazała się banalna,chyba najbardziej oczywista w takich sytuacjach,mianowicie: zwyczajna chęć przelecenia innej kobiety. Odkąd zainstalowałam na kompie keyloggera wszystko zaczęło mieć ręce i nogi.Prawie miesiąc musiałam cicho i wytrwale czekać na dalszy rowój wydarzen i jestem z siebie bardzo zadowolona,ze nie wybuchlam wczesniej...W ubiegły piątek przyłapałam ex w tej chwili TŻ, na gorącym uczynku.Jego miny nie zapomnę do końca życia...Kochanka okazała się bardzo równą babką, w środę wybieramy się razem na kawę.I mimo iż serce autentycznie boli mnie z rozpaczy to czuję ulgę,że już jest koniec,że już po wszystkim...
Przez 3 ostatnie miesiące TŻ pieprzył mi o tym,że jest przemęczony,zarobiony,prz ygnieciony problemami i że sex jest w tej chwili ostatnia rzecza o jakiej mysli i że nie bedzie sie do niczego zmuszal bo nabierze obrzydzenia do tego aktu.Niezly co?Poczym okazuje sie,ze odliczal juz dni do pokrycia innej samicy.
W tej chwili oczywiscie kaja sie przede mna,prosi o wybaczenie,gardzi sam sobą...I tak jak na codzien nie jestem w ogóle wulgarna tak jedyne co mu odpowiedzialam a wlasciwie wykrzyczylam to to,ze ma spier.....z mojego zycia.Sama wystraszylam sie tych słów!
Czuję ogromne obrzydzenie i wstręt do niego,do jego ciała i przyrodzenia...Myslę,że przyczyną tych wszystkich zdrad jest jakas stlumiona chec perwersji,sexu bez trzymanki,dowiedzenia swojej meskosci.Takze dziewczyny mysle,ze u Was tez w koncu sie wyjasni o co chodzi...oby nie w ten sam sposob co u mnie.

[Malaika85]

ten program o ktorym piszesz stal sie bardzo popularny ostatnimi czasy....
miedzynarodowo ze tak powiem...

[Lena_28]

Tego typu programy,a jest ich całe mnóstwo to już ostateczność...Dla laika są praktycznie nie do wykrycia.Polecam w krytycznych sytuacjach,takich jak moja a nie dla samej ciekawości o czym TŻ np.pisze z kumplem bo wtedy to trochę świństwo.