dziwne zachowanie chłopaka

[aleks1aleks]

Hej Piszę tu, ponieważ chciałabym się po prostu komuś wygadać, a nie chcę rozmawiać o tym z przyjaciółmi.
Jestem z chłopakiem ponad 4 lata. Na początku było wspaniale, dłuugo się o mnie starał, traktował mnie jak księżniczkę, poświęcał mi dużo uwagi. Teraz niby też tak jest, ale w kłótniach to jakiś dramat...
Zaczęliśmy się częściej kłócić od kiedy razem zamieszkaliśmy. Ja jestem osobą, która wolałaby porozmawiać od razu, bo nie lubię tłumić w sobie emocji i chciałabym rozwiązać problem już na początku. On w kłótniach natomiast staje się arogancki, lekceważy mnie, komentuje, wychodzi w połowie zdania do innego pokoju, teksty "dorośnij dzieciaku" "żałosne, użyj mózgu" są typowe. Nie jest tak, że czepiam się o totalne głupoty, że gadam mu nie wiadomo co nad głową i jestem jakąś beznadziejną dziewczyną. Uważam, że jestem dobrą dziewczyną, nie ograniczam go, nie jestem ciepłą kluchą, można ze mną porozmawiać. Chłopak niestety jest osobą, której trzeba powtarzać o czymś bardzo często zanim to zrobi, bo zawsze odkłada wszystko na ostatnią chwilę. Poprosiłam, żeby znalazł mi u siebie jakiś plik- musiałam przypominać przez cały tydzień, bo codziennie "zapominał", aż w końcu powiedziałam, że do cholery ile można prosić, to on od razu wykręcanie oczami, zmiana tonu, foch, że w ogóle raczyłam mu zwrócić uwagę, teksty "boże skończ już" albo "nawet nie zaczynaj", wtedy ja sama zaczynam się denerwować, bo przypominałam o czymś od kilku dni, nie zrobił tego i jeszcze nie pasuje mu to, że odezwałam się na temat czegoś, co wcześniej zrobić obiecał. I mi samej psuje się humor, bo jeśli mnie ktoś o coś prosi, to staram się pomóc jak najszybciej.
Inna sytuacja- jego urodziny. Pojechał coś wziąć z pracy, więc w tym czasie chciałam zrobić mu niespodziankę. Kupiłam tort, przekąski, napoje, zrobiłam kolację, dałam prezent. Przyszedł, cieszył się, super atmosfera, no ale zapomniałam wziąć wino. Jak ogarniałam trochę w kuchni poprosiłam go żeby zszedł, mamy sklep na dole w bloku. On na to, że nie, nigdzie nie będzie szedł i czy ja nie mogę(????) Pytam, dlaczego nie? Przecież wróci za 3 minuty. On na to, że ma urodziny, więc nigdzie nie będzie szedł, powinnam ogarnąć wszystko do końca, a nie fatygować go w urodziny. No nie powiem, zrobiło mi się przykro, że się postarałam, chciałam, żeby było miło, zrobiłam niespodziankę, proszę swojego faceta, żeby poszedł po wino, bo ja akurat ogarniałam w kuchni, a on, że ma urodziny, więc nic nie będzie w ogóle dzisiaj robił. Wtedy też już atmosfera popsuta, zaczęliśmy się sprzeczać, usłyszałam, że zachowuje się jak dziecko, księżniczka, bo nie mogę zejść po głupie wino. Poszedł, zamknął się w pokoju zostawiając mnie samą.
Inna sytuacja: zaproponowałam wyjście w przyszłym tygodniu, padło na piątek. Parę dni później usłyszałam, że w piątek przychodzą do niego koledzy, bo jest mecz. No okej, ale przypominam, że mieliśmy wyjść na randkę, "no i? w inny dzień pójdziemy" Okej, chcesz obejrzeć mecz, ale dlaczego przedstawiasz mi to w taki sposób? "no i? w inny dzień pójdziemy" zamiast chociaż głupiego "słuchaj, umówiłem się z chłopakami, moglibyśmy wyjść w sobotę?" No to właśnie to zaczęłam mówić, na co on znowu "nie chce mi się z tobą dyskutować, weź nawet nie zaczynaj, nie rób problemu na siłę" Czuję się zlekceważona, olana i mało ważna.
Czasem przez takie coś jest mi tak przykro, że już z bezsilności się popłaczę, jestem osobą bardzo wrażliwą i naprawdę nie mogę czasem nad tym zapanować. Jego reakcje też mnie zadziwiają, słyszę, że jestem dzieciakiem, że znowu beczę, żebym skończyła w końcu robić z siebie taką ofiarę bo to żałosne. Potrafi mnie wyśmiać, przedrzeźniać. Nie rozumiem, jak osoba taka kochana na co dzień może być tak podła w kłótniach. On i tak twierdzi, że jego zachowanie to moja wina, bo gdybym nie robiła problemu, to on by był spokojny. Jest mi przykro, bo nie umie ze mną rozmawiać, bo twierdzi, że wszystko co mówię to głupoty. Ja sama się denerwuję, kiedy nie mogę czegoś powiedzieć, bo od razu słyszę "a weź nawet nie zaczynaj, żałosne". Czasem w kłótni wychodzi z pokoju w trakcie mojej wypowiedzi i idzie włączyć sobie filmik na youtubie, założył słuchawki, bo "nie chce mu się słuchać tych głupot". Większość moich słów wyśmiewa, jest naprawdę bardzo arogancki, mam wrażenie, że stawia się dużo wyżej niż ja.
Nie wiem nawet po co to napisałam, jest mi tak przykro, że osoba, która na co dzień jest okej, staje się tak podła w dyskusjach, wyśmiewa większość tego co mówię, przedrzeźnia mój płacz i mówi, "wiem, że to dla ciebie bardzo ciężkie, ale użyj mózgu".
Chciałam się tylko wygadać.

[squirrelqa]

W życiu nie dałabym się tak traktować. Współczuję zmarnowania życia i poczucia beznadziei jeśli z nim zostaniesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[peopeo]

Straszny burak. Wialabym od niego, aż by się kurzylo

---------- Dopisano o 11:44 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

Zawsze uwazalam, ze prawdziwe oblicze człowieka widać właśnie podczas kłótni...

[zosia7kar]

Uciekaj... on nie ma szacunku do Ciebie.
Mi też się wiele wydawało w związku, było przykro, a jednocześnie myślałam, że przecież jakoś się to ułoży, że się zmieni. Głupia ja.
Aktualnie się rozwodzę...

[pandemonium4]

Ale palant. On Cię nie szanuje i traktuje jak idiotkę. Dlaczego pozwalasz na coś takiego. Musi być u Ciebie bardzo słabo z pewnością siebie, popracuj nad tym jak pozwalasz siebie traktować. Pozwalasz pluć sobie w twarz. Kiedy ktoś tak Cię traktuje to po prostu zrywasz i niech se szuka takiej co mu odpowiada. To on jest burakiem pamiętaj, pewnie rekompensuje sobie własne braki krytykując Ciebie bo wtedy czuję się lepszy. Ty nie wydajesz się osobą, której czegoś brakuje oprócz wymagania szacunku do siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[GdyKochamy]

Naprawdę niewarto tak się męczyć. On cię nie szanuje i nie zacznie.

[aleks1aleks]

Ehh, sama już zaczęłam myśleć: może za bardzo się czepiałam, może za dużo gadam i jest już tym zmęczony, może mogłam coś zachować dla siebie. Ale przecież nawet jeśli, to i tak należy osobę szanować, nie wyśmiewać, nie przedrzeźniać

[GdyKochamy]

A mówił ci już, że nikt cię więcej nie pokocha? Bo ten typ tak ma. Uciekaj i szukaj szczęścia z kimś innym, z kimś kto będzie cię szanował.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Zachowuje się jak dziesięciolatek, który dostał związek z tobą w ramach szlabanu. Obrzydliwe są te jego teksty. Słabo mi na myśl o użeraniu się z takim palantem przez 5 minut.

[aleks1aleks]

Napisane przez GdyKochamy

A mówił ci już, że nikt cię więcej nie pokocha? Bo ten typ tak ma. Uciekaj i szukaj szczęścia z kimś innym, z kimś kto będzie cię szanował.

Usłyszałam, że inny to już by mnie rzucił, bo tylko się czepiam

[meski_punkt]

Z opisu, który pozostawiłaś wynika, że chłopak nie wytrzymuje Twojego czepiania się. Nikt normalny, kto na co dzień jest osobą spokojną, czułą, tak jak to opisałaś, nie odpowiadałby z taką irytacją partnerowi. Przypomniała mi się moja przeszłość, kiedy to partnerka ciągle miała pretensje, ciągle używała tonu moralizatorskiego. Jestem oazą spokoju, ale po pół roku wspólnego mieszkania nie wytrzymywałem, irytowała mnie, zdarzało się, że chamsko odpowiadałem. A gdy już odpowiadałem ostrzej i nie po jej myśli, tak jak Ty płakała, obrażała się, robiła z siebie tzw "ofiarę losu". Co istotne, nie zauważała kompletnie swoich wad i złego zachowania w stosunku do mnie. Relacjonowała przyjaciółce oraz matce podobnie jak Ty, obarczając mnie za wszystko winą, siebie zaś sprowadzając do roli tej dobrej, wykorzystywanej dziewczyny, która rozmawia ze mną, stara się budować szczery związek itp (takich sformułowań używała, byłem świadkiem raz jej rozmowy). Widzisz, jeśli występują w związku tarcia, to znaczy, że oboje jesteście winni. Wiadomo, czasem zdarza się sytuacja, kiedy partner jest totalnym idiotą, ale jednak znasz go już trochę, mieszkacie razem i wiesz, że chyba nim nie jest. Czasami można nawalić (tak jak z tym plikiem), ale istotne jest to w jaki sposób poprowadzisz z nim rozmowę. Jeśli powiesz "no znów Cię proszę/ ile mam się prosić/czy to jest dla Ciebie aż tak trudna czynność" itp to wiedz, że on tym bardziej tego nie zrobi. Dla niego pewnie ten plik nie ma żadnego znaczenia i dlatego to olewa. Moze jest leniwy, moze zmęczony i zapomina. Jeśli go przycisniesz, to szanse, ze wysle go, beda mniejsze. Łatwo mi się pisze, bo nie jestem świadkiem waszych rozmow, ale czasem warto usiąść, zapytać partnera o to co mu w Tobie przeszkadza, w Twoim zachowaniu, co mozesz zmienic. On zachecony opowie Ci co go boli, wtedy Ty powiedz normalnym tonem co Ciebie boli i szukajcie kompromisu.

[aleks1aleks]

Może sama jestem zbyt wybuchowa, może powinnam już ugryźć się w język, ale ja od razu chcaiałabym wszystko wyjaśniać. Może też powinnam ogarnąć się z tym płaczem, ale to wychodzi samo, a jego zachowanie jeszcze wszystkie emocje we mnie napędza. Jak czasami już wyjdę z pokoju z płaczem, to już zamiast dać spokój jeszcze przychodzi i "nooo popłacz sobie, bo taka wielka tragedia się stała, bo nie chciało mi sie z tobą rozmawiać, straszne, dorośnij"

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Tak, ale co sądzisz o sytuacjach, które opisałam? Z winem i wyjściem? On za dużo w mieszkaniu nie robi, jak wraca do domu siedzi ciągle na kompie i nie jest to związane z jego pracą. Proszę go raz, żeby mi pomógł z plikiem, mówi że okej. Następnego dnia pytam jak tam, czy już znalazł, a on, że później. Dwa dni później pytam, czy już go ma, on, że zobaczy wieczorem (oglądając sobie filmiki na yt) W końcu następnego dnia znowu pytam, a on, że przecież teraz nie jest mi potrzebny w ogóle, no to odpowiadam, że gdyby nie był potrzebny nie przypominałabym mu o nim tak często, aż w końcu zapytałam ile mogę go prosić o coś, co zajmie mu 5 minut, on na to, że się czepiam i że to żałosne że tak o tym codziennie przypominam, no to mówię, że do cholery zobowiązał się do czegoś, coś mi jest potrzebne, a muszę się prosić cały tydzień. Nie sprząta, dla niego śmieci mogłyby się aż sypać z kosza i nic z tym nie zrobi. Ja sprzątałam ostatnio, więc mówię, że teraz jego kolej, okej, ale on najpierw musi sobie pograć. Wychodzę na uczelnię i proszę, żeby ogarnął bo ma wolny cały dzień, wracam i widzę jego w piżamie przy kompie a syf wokół. Każdy by się wkurzył. A przecież z tym wyjściem nie zaczęłam się jakoś czepiać, powiedziałam normalnie, że przecież się umawialiśmy, on na samym początku wgl że nie pamięta, przypomniałam mu, a on głupie "no i? to wyjdziemy innym razem" potem już żebym nawet ne zaczynała bo to żałosne

[taka_bebe]

Wg mnie facet nie potrafi rozmawiać, nie jest materiałem na poważny, satysfakcjonujący związek... Sytuacje, które opisałaś są jak dla mnie okropne. Facet ma muchy w nosie o byle co.

Co do tego co napisał "meski_punkt" - to chyba kurna należałoby porozmawiać z partnerką na spokojnie, jeśli jej ton głosy nam przeszkadza, a nie odpowiadać odzywkami rodem z gimbazy?? O niczym takim autorka wątku nie wspomina, pisze o jego odzywkach i na ich podstawie widać, że jemu nie zależy, bo jak komuś zależy, to się ugryzie w język i zamiast aroganckiej odzywki zacznie "Słuchaj, chyba powinniśmy spokojnie pogadać, chcę Ci powiedzieć, jak się czuję, gdy robisz tak i tak, bo możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że odbieram Twoje uwagi inaczej, niż zapewne chcesz je przekazać" czy cokolwiek. A koleś szuka konfliktu.

I ten tekst, że "Inny to by Cię dawno rzucił..." no ja prdl! A Ty czemu tego nie robisz? Taki jesteś oh, ah zakochany, że się poświęcisz... Tak Ci źle, tak niedobrze, ale ze mną będziesz siedział, i zatruwał mi powietrze? Burak i materiał na toksyka, który zryje Ci beret na dłuższą metę.

[Captopril]

Ja bym na twoim miejscu tego pana już dawno pożegnała. Piszesz, że poza kłótniami jest kochany? Możesz to rozwinąć Bo ja widzę, że Cię obraża, poniża, nie ma szacunku do Ciebie, a do tego mieszkacie razem a on nie kiwnie palcem żeby posprzątać. Do tego ten tekst, że inny by cię rzucił... nie mówi się tak do kogoś kogo się kocha. Autorko zastanów się czy on jest wart Twoich łez i nerwów.

[GdyKochamy]

Nie daj sobie wmówić, że to twoja wina. Jak mu tak źle z tobą to niech zerwie. Ale on nie zerwie, bo jednak jakieś korzyści z tego związku ma, więc to ty powinnaś zerwać.

[I am Rock]

Powiedz mu, że właśnie dorosłaś. Do odejścia.

[aleks1aleks]

Napisane przez Captopril

Ja bym na twoim miejscu tego pana już dawno pożegnała. Piszesz, że poza kłótniami jest kochany? Możesz to rozwinąć Bo ja widzę, że Cię obraża, poniża, nie ma szacunku do Ciebie, a do tego mieszkacie razem a on nie kiwnie palcem żeby posprzątać. Do tego ten tekst, że inny by cię rzucił... nie mówi się tak do kogoś kogo się kocha. Autorko zastanów się czy on jest wart Twoich łez i nerwów.

Komplementuje mnie, codziennie mówi, że mnie kocha, poświęca mi dużo czasu, jest bardzo miły, niestety zdarzają się takie sytuacje jak opisałam, że czuję, że mnie nie szanuje

[Captopril]

Kiedyś byłam z toksykiem i też mi mówił, że mu zależy, a tak naprawdę nawet jak coś się stało to miał mnie gdzieś. Ok, mówi Ci komplementy i że Cię kocha, ale czy po jego czynach widzisz że Cię naprawdę kocha? Sory, ale jeśli się kogoś kocha to szanuje się tę osobę i nie rzuca tekstami "użyj mózgu"

[GdyKochamy]

Napisane przez aleks1aleks

Komplementuje mnie, codziennie mówi, że mnie kocha, poświęca mi dużo czasu, jest bardzo miły, niestety zdarzają się takie sytuacje jak opisałam, że czuję, że mnie nie szanuje

Jak cię zacznie bić, też będziesz mówiła, że to tylko raz w tygodniu, a w pozostałe dni jest kochany?

[aleks1aleks]

Dziękuję wam, przez to wszystko zaczęłam szukać tam swojej winy. Ciągle mi powtarzał, że on taki jest przez to, że zaczynam się czepiać, że gadam głupoty, że ciągle płaczę jak dziecko i nie można przez to traktować mnie poważnie. Zaczęłam myśleć ciągle, że to moja wina, że mogłam się tak nie czepiać, ale nawet jeśli tak myślał, to powinien zwrócić mi uwagę na spokojnie, a nie tak traktować, prawda?

---------- Dopisano o 16:11 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------

Ja już z tego wszystkiego sama uwierzyłam, że następny chłopak mnie zostawi, bo będę się tylko czepiać i nie będziemy potrafili normalnie rozmawiać, ale to chyba nie o to chodzi. Nie mogę pozwolić na wmówienie sobie takiego czegoś.

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

NAJGORSZE jest to, że ciągle słyszę, że robię z siebie ofiarę! Posprzeczaliśmy się o coś, obraził się na mnie, przyszedł za jakiś czas i pyta czy już chcę normalnie rozmawiać. Odpowiedziałam, że ja się nie kłóciłam, to on jemu się nie chciało rozmawiać. Odpowiedź? "o booooze, ale ty jesteś męcząca, już musisz robić z siebie ofiarę że nie chciałem z tobą rozmawiać" Jestem taka wściekła, co to ma być do cholery!

[Captopril]

Nie pozwalaj sobie na takie myślenie. Ja miałam to samo, mój ex-toksyk wywołał kłótnię/zepsuł coś i potem i tak zrzucał na mnie winę, a ja wierzyłam że to faktycznie moja wina i jeszcze go przepraszałam. Bo przecież to moja wina, że coś mi w nim przeszkadza i proszę żeby to zmienił, że wyjechał na kilka dni bez słowa a ja nie mam prawa tego skomentować, że obiecał mi coś i tego nie zrobił, że ja mam czelność czegokolwiek oczekiwać. Naprawdę nie warto. Teraz od 1,5 roku mam cudownego faceta, który sam potrafi przeprosić, potrafi naprawić swój błąd, dba o mnie i widzę, że mnie kocha. Czasem pukam się w głowę jak mogłam być z exem i pozwalać na takie traktowanie. Zasługujesz na kogoś to naprawdę będzie Cię kochał, nie będzie Cię poniżał i potrafi przyznać się do swojej winy.

[taka_bebe]

Nie poddawaj się takiemu myśleniu... Podziękuj temu panu za towarzystwo i szukaj szczęścia z kimś innym, bo zaręczam Ci, że normalni, dojrzali faceci potrafią jasno komunikować swoje potrzeby/humory/uczucia bez zrzucania winy na partnerkę, fochów i emocjonalnych zagrywek.

[GdyKochamy]

Uwierz, że zasługujesz na kogoś lepszego. Możemy się zakochiwać wiele razy.

[meski_punkt]

Uważam, że te odzywki to konsekwencja jego lenistwa i to jest właśnie jego (poniekąd wasz) główny problem. Dorosły chłop a musisz mówić mu zeby posprzątał, wyrzucił smieci. Tutaj nic nie zrobisz. Jeśli ktoś nie nauczył się tego wcześniej, to jako dorosła osoba się nie zmieni. Oczywiście można spróbować porozmawiać, narzucić zasady. Ja od takich sytuacji stronię, ponieważ nie chce dziecka uczyć jak być dorosłym.

Wino, wyjście oraz ten plik wiąże jego olewcze i leniwe podejście. Możliwe, że jest również uzależniony w pewnym stopniu od komputera. Na to nie mam rady.

Płaczem nic nie wskórasz. Mam wrażenie, że jesteś trochę taką mamusią dla niego. Tylko tym zapewne się różnisz od jego matki, że prócz tego, że wykonujesz wszystkie czynności za niego, to masz "czelność" wymagać i zwracać uwagę. Jego to irytuje, tym bardziej, że w każdej przez Ciebie sytuacji jest zajęty komputerem lub innym nicnierobieniem.

Nie rób z siebie ofiary, postępuj twardo i zdecydowanie. Pokazujesz mu tym słabość i dlatego on stosuje te teksty o dorośnięciu.
Mam nadzieję, że pomogłem.

[aleks1aleks]

Napisane przez meski_punkt

Uważam, że te odzywki to konsekwencja jego lenistwa i to jest właśnie jego (poniekąd wasz) główny problem. Dorosły chłop a musisz mówić mu zeby posprzątał, wyrzucił smieci. Tutaj nic nie zrobisz. Jeśli ktoś nie nauczył się tego wcześniej, to jako dorosła osoba się nie zmieni. Oczywiście można spróbować porozmawiać, narzucić zasady. Ja od takich sytuacji stronię, ponieważ nie chce dziecka uczyć jak być dorosłym.

Wino, wyjście oraz ten plik wiąże jego olewcze i leniwe podejście. Możliwe, że jest również uzależniony w pewnym stopniu od komputera. Na to nie mam rady.

Płaczem nic nie wskórasz. Mam wrażenie, że jesteś trochę taką mamusią dla niego. Tylko tym zapewne się różnisz od jego matki, że prócz tego, że wykonujesz wszystkie czynności za niego, to masz "czelność" wymagać i zwracać uwagę. Jego to irytuje, tym bardziej, że w każdej przez Ciebie sytuacji jest zajęty komputerem lub innym nicnierobieniem.

Nie rób z siebie ofiary, postępuj twardo i zdecydowanie. Pokazujesz mu tym słabość i dlatego on stosuje te teksty o dorośnięciu.
Mam nadzieję, że pomogłem.

I tu trafiłeś, całe życie rodzice robili wszystko za niego. Mamusia mu sprzątała, prała, gotowała do momentu aż nie wyjechał na studia. Dlatego nic nie robi. Sytuacja z plikiem świadczy o jego lenistwie, ale z winem? Rozmawiałam z kolegą, który jest od paru miesięcy w związku i powiedział, że on by po to wino dla swojej dziewczyny nawet jechał 5 km dalej. Wydaje mi się też, że na początku związku też może i by poszedł, naprawdę wtedy nie poczułam się jak kobieta, którą ktoś szczerze kocha, o którą ktoś zabiega, chce uszczęśliwić, rozumiecie

[meski_punkt]

Nie wiem. Wydaje mi się, że jest to związane z jego lenistwem. Był zły, że Ty tego nie zrobiłaś i jego każesz mu iść, skoro to są jego urodziny. Gdyby nie były to jego urodziny, to też nie poszedłby. Nauczony jest, że ktos zrobi wszystko dla niego i wokół niego. Ty chyba również trochę mu usługujesz? Spójrz na ten problem przez pryzmat jego zaangażowania, nie tylko na te odzywki. Bo one są tylko skutkiem.

[aleks1aleks]

Napisane przez taka_bebe

I ten tekst, że "Inny to by Cię dawno rzucił..." no ja prdl! A Ty czemu tego nie robisz? Taki jesteś oh, ah zakochany, że się poświęcisz... Tak Ci źle, tak niedobrze, ale ze mną będziesz siedział, i zatruwał mi powietrze? Burak i materiał na toksyka, który zryje Ci beret na dłuższą metę.

Taaa... zapytałam, skoro tak narzeka to po co ze mną jest? A on? "nie wiem, jesteś męcząca" Jest mi przykro, że osoba z którą tyle się przeżyło potrafi tak potraktować

[pandemonium4]

Napisane przez aleks1aleks

Taaa... zapytałam, skoro tak narzeka to po co ze mną jest? A on? "nie wiem, jesteś męcząca" Jest mi przykro, że osoba z którą tyle się przeżyło potrafi tak potraktować

No niestety potrafi, pytanie co z tym zrobisz skoro już to widzisz. Bo żaden normalny facet by tak nie potraktował swojej kobiety niezależnie od spięć. Ty płaczesz a on się z Ciebie nabija, przedrzeźnia, nazywa żałosną. Dla mnie to już patola. Nie mówiąc o obrażaniu i poniżaniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zosia7kar]

Napisane przez aleks1aleks

Ehh, sama już zaczęłam myśleć: może za bardzo się czepiałam, może za dużo gadam i jest już tym zmęczony, może mogłam coś zachować dla siebie. Ale przecież nawet jeśli, to i tak należy osobę szanować, nie wyśmiewać, nie przedrzeźniać

Polecam Ci przeczytać książkę Toksyczne słowa. Słowna agresja w związkach Patricia Evans
Przeczytasz w niej co jest dobrą rzeczą w relacjach w związku, a co nie.

[Minna]

Napisane przez aleks1aleks

kprzykro, że osoba, która na co dzień jest okej, staje się tak podła w dyskusjach, wyśmiewa większość tego co mówię, przedrzeźnia mój płacz i mówi, "wiem, że to dla ciebie bardzo ciężkie, ale użyj mózgu".

Ja nie widzę żeby on był ok na co dzień. Jak niby skoro każdą Twoją prośbę lekceważy? prosta prośba o przyniesienie wina urasta do strasznego problemu i obrażania Cię.

Poza tym sformułowanie "użyj mózgu" świadczy, że ma Cię za osobę głupią, niemyślącą, bez wyobraźni.

Facet do odstrzału kategorycznie. Chyba nie chcesz, żeby kiedyś Wasze dzieci patrzyły jak ojciec poniża na każdym kroku ich matkę? Szanuj się dziewczyno.