Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-04-23, 07:41   #1
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252

Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?


Hej,
Wydaje mi się, że popełniłam błąd za który mogę pokutować do końca swoich dni, jeśli nie znajdę jakiegoś sensownego rozwiązania moich problemów. Liczę na otuchy wsparcia, rady, cokolwiek.

Jestem z moim narzeczonym od 4 lat. Ja mam 23, a narzeczony 24 lata. Poznaliśmy się na studiach, studiowaliśmy ten sam kierunek i byliśmy razem w jednej grupie ćwiczeniowej. Po 2 miesiącach naszego związku zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Najpierw na uczelnię dojeżdżałam z mojego rodzinnego miasta (30 minut pociągiem), a my postanowiliśmy zamieszkać w naszym mieście studenckim. Układało się nam cudownie i tak jest do tej pory. Świetnie się rozumiemy, zawsze mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji, dobrze nam się żyło. Wiadomo jakieś sprzeczki się zdarzały, ale to raczej normalne i dosyć szybko dochodziliśmy do porozumienia.

Pewnego dnia mój narzeczony wpadł na pewien pomysł, który zmienił nasze życie całkowicie. Otóż, zechciał się ze mną przeprowadzić w swoje rodzinne strony. Powodem było to, że jego rodzice i wujostwo prowadzą hodowlę kotów i psów (różne rasy) i z tego co słyszałam to daje im to zajęcie duże zarobki. Wiadomo, w mieście otworzenie takiego biznesu nie miało racji bytu, bo gdzieś zwierzęta trzeba trzymać. No i ja głupia dziewoja zamiast to przemyśleć na spokojnie i poszukać wad; zgodziłam się na ten pomysł i więcej się nad tym nie zastanawiałam, żyłam myślą "jakoś to będzie, pewnie fajnie to wyjdzie, trochę odpocznę od miasta".

Zanim się obejrzałam to dom był w budowie. Mieszkamy tu od pół roku. Mamy jego rodziców, ciotki i wujki w pobliżu, ale nasz dom stoi na osobnej działce. Trochę jednak trzeba przejść, żeby wpaść na kawę do jego rodziny. Ten aspekt mi nie przeszkadza, bo niby blisko do nich mamy, ale nikt nam w okna nie zagląda, nikt się nie zwala do nas bez zapowiedzi i z jego rodziną mam dobre relacje. Może z jedną ciotką tam mam na pieńku, ale po prostu siebie nie odwiedzamy. Problemem jest to, że zauważyłam, że moje wyobrażenia mocno zderzyły się z rzeczywistością. Od urodzenia jestem mieszczuchem, wychowałam się w dużym mieście. Zdałam sobie sprawę, że przebywanie na odludziu z świeżym powietrzem i zielenią wokół jest fajne dla mnie... ale tylko na chwilę, a nie, żeby już tam mieszkać całe życie. Do najbliższego sklepu mam 2 km. Lubię spacery, ale chodzenie ciągle w tą samą stronę i nic poza tym już mi się znudziło dawno. Jak mojego narzeczonego nie ma w domu to jestem uziemiona, bo nie mam prawa jazdy (planuję je zrobić, ale sądzę, że to może potrwać, gdyż nigdy nie jeździłam samochodem). 2 km od naszego domu są przystanki jakiegoś PKS'u, bo ta wieś znajduje się obok małego miasteczka, ale nie można ot tak tam sobie iść i jechać, bo te autobusy zależnie od trasy potrafią jeździć co 2/3h i na dodatek są wg mnie drogie, żeby sobie kilka razy w tygodniu jeździć do normalnych miast. Pracy szukam, ale no ze względu na prawko nie wiem czy to ma rację bytu, bo rowerem tyle km nie wyobrażam sobie dojeżdżać. Prawdopodobnie będę skazana na pracę u ciotki narzeczonego (nie tą nielubianą, ta akurat w porządku jest) w restauracji, bo wtedy to z nią bym mogła jeździć, a mi zależało na szukanie już jakiejś pracy czy nawet stażu w zawodzie, ale póki co jestem zmuszona z tego zrezygnować, bo nie mam dojazdu.

Jeśli chodzi o tą naszą działalność to póki co narzeczony kupił 4 małe futrzaki. Wychowujemy je, sprzątamy, dbamy o nie. Za jakieś 1,5 roku planujemy je rozmnożyć i zacząć czerpać dochody. Zajmowanie się nimi nie sprawia mi większych trudności, bardziej obawiam się co będzie jak będą rodzić, bo jestem z tych osób, które brzydzą się takich rzeczy, nie lubię krwi, brudu. Wiem, że jak będą zaciążone to trzeba będzie je trzymać w domu i będą mi robić syf, a ja jestem trochę pedantką. Pocieszam się jednak, że taki poród nie trwa wiecznie i przemęczenie się przy takim czymś się po prostu opłaca. Jednak jak ta hodowla nam się powiększy to nie wyobrażam sobie pracować na etacie i zamiast odpoczywać po pracy to jeszcze zajmować się domem i tym wszystkim. Obawiam się, że zostanę postawiona przed decyzją czy zostaję w domu i to ogarniam. Wtedy to już zupełnie byłabym uziemiona i okazałoby się, że niepotrzebnie traciłam czas na studia, z którymi nic nie zrobię. Wiadomo też, że w życiu układa się różnie i mam po prostu myśli, że może z jakiegoś powodu związek z moim narzeczonym się rozpadnie, a ja wiadomo, że nie będę po rozstaniu mieszkać w domu jego rodziny i wtedy zostanę dosłownie z niczym bez pracy i doświadczenia zawodowego.

Coraz częściej myślę, że to nie jest miejsce dla mnie. Że moje miejsce jest gdzieś w dużym mieście. Mam od dłuższego czasu dużą chęć zamieszkać w mieście wojewódzkim, w którym nigdy nie byłam i zasmakować jak tam się żyje, bo moja rodzinna miejscowość i ta studencka mi się po prostu znudziły. Snuję marzenia jakby to było fajnie znowu mieszkać w klitce w bloku, znaleźć sobie staż związany ze studiami, pracować na etacie, mieć przystanek pod blokiem i biedronkę za rogiem. Jednak wiem, że jest po prostu za późno. Obudziłam się z ręką w nocniku jak dom już stoi, a my się tu przeprowadziliśmy. Obawiam się, że stoję przed dylematem - czy znosić te miejsce, żyć tu, ale dalej być i kochać się z narzeczonym czy go zostawić mimo tego, że nam się układa i uciec do miasta... Bo domyślam się, że skoro jego rodzina i on już przeznaczyli finanse na ten dom to nie będzie raczej możliwa sytuacja: - kochanie, chcę wrócić do miasta, a on na to "ok"... Bardzo żałuję, że nie myślałam wcześniej, ale sądziłam, że w takiej mieścinie się odnajdę. Mam już 23 lata, a też mi zależy na założeniu rodziny, chciałabym mieć dziecko przed 30stką, a z moim narzeczonym super się układa, kocham go, ale nie wiem czy jestem w stanie znieść tą wieś.
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:35   #2
kazleto
Raczkowanie
 
Avatar kazleto
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 373
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Czy te hodowle sa zarejestrowane w ZKWP/FCI czy to pseudohodowle?
Bo jesli to druga opcja to kolejny powod zeby wiac do miasta.
kazleto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:36   #3
Ruwi
Zadomowienie
 
Avatar Ruwi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Ja bym wiała stamtąd. Jesteś jeszcze młoda, masz szansę ułożyć sobie życie po swojemu. Czyj jest ten dom i działka? Macie na to wspólny kredyt?
Ruwi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:39   #4
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 291
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Szkoda domu zostawiać i szczęśliwego związku.

Zrób prawko i znajdz prace w mieście - co stoi na przeszkodzie?

Czy musisz zajmować się tym co oni? Ktoś ci każe ta tradycje przejmować?

Możesz robić co innego jeśli hodowla ci nie pasuje. Pieniądze to nie wszystko

---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:38 ----------

Chyba ze w związku tak naprawdę szczęśliwa nie jesteś A twój narzeczony widzi tylko jedna opcje na życie , to całkowicie zmienia Postać rzeczy . Sama musisz sobie odpowiedzieć.

A kwestie współwłasności jak u was wyglądają?
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:52   #5
new_me
Zadomowienie
 
Avatar new_me
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1 906
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Zaproś do siebie na weekend koleżankę, siostre czy mame, powiedz o wszystkim narzeczonemu, jego rodzinie, może poznasz tam jakichs znajomych... Jak zrobisz prawko powinno byc lepiej, bedziesz bardziej niezalezna co studiowalas? Może bedziesz w stanie pracowac zdalnie... Nie wiesz tak naprawde jakby bylo w miescie, gdybyscie np mieli problem z kredytem na mieszkanie czy praca to tez nie byloby kolorowo... tutaj podejrzewam ze dzialke dostaliscie od rodziny.


Też mnie zastanawia ta hodowla... o ile to nie powod do tego zeby wiac to napewno do tego zeby zakonczyc ten proceder
__________________
"I can deal with a lot but i can't deal with stupid"


new_me jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:56   #6
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Hodowla jest całkowicie legalna. Jest zarejestrowana.

Jeśli chodzi o działkę to jest ona na teścia, tak samo dom. Z narzeczonym nie złożyliśmy praktycznie nic, tylko jakieś parę tysięcy, ale to jak nic. Dlatego tym bardziej mi głupio, że mi coś nie odpowiada, bo to ktoś sfinansował
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 08:59   #7
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

I za co będziesz żyła w tym mieście? Skończyłaś studia iiiii??? Zamiast coś z sobą zrobić to marudzisz i się lenisz. Prawo jazdy za długo, pks za drogi, praca bee bo trzeba dojechać, rower odpada, praca przy hodowli Cię brzydzi. Przyjemności i wynajem w mieście kosztuje.
Masz dopiero 23 lata,a nie aż.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-04-23, 09:03   #8
Gwiazdeczka223
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka223
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 819
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Podejrzane są dla mnie te hodowle, bo w ogólnym rozrachunku to wcale nie jest aż tak dochodowy biznes. Mówię oczywiście o ZKWP- psy które chcesz rozmnażać muszą mieć idealne zdrowie, wszystkie wymagane badania i musisz je wystawić conajmniej kilka razy (nie wiem dokładnie). Szczeniaki też muszą być zaszczepione, i przebadane zanim trafią do nowych domów. Dodatkowo dochodzi cena karmy, zabawek, podkładów higienicznych dla szczeniąt. A faktyczny zysk z takiego jednego miotu to tak max do 30 tysięcy bo nigdy nie wiadomo ile szczeniąt się urodzi. Więc jeśli nie masz naprawdę dużej gromadki, kilku suczek to kasa z tego nie jest jakaś wielka, ja nie wyobrażam sobie że można z tego wyżyć w dwie osoby
__________________
Wymiana
Gwiazdeczka223 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:07   #9
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez kooniczynka Pokaż wiadomość
Hej,
Wydaje mi się, że popełniłam błąd za który mogę pokutować do końca swoich dni, jeśli nie znajdę jakiegoś sensownego rozwiązania moich problemów. Liczę na otuchy wsparcia, rady, cokolwiek.

Jestem z moim narzeczonym od 4 lat. Ja mam 23, a narzeczony 24 lata. Poznaliśmy się na studiach, studiowaliśmy ten sam kierunek i byliśmy razem w jednej grupie ćwiczeniowej. Po 2 miesiącach naszego związku zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Najpierw na uczelnię dojeżdżałam z mojego rodzinnego miasta (30 minut pociągiem), a my postanowiliśmy zamieszkać w naszym mieście studenckim. Układało się nam cudownie i tak jest do tej pory. Świetnie się rozumiemy, zawsze mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji, dobrze nam się żyło. Wiadomo jakieś sprzeczki się zdarzały, ale to raczej normalne i dosyć szybko dochodziliśmy do porozumienia.

Pewnego dnia mój narzeczony wpadł na pewien pomysł, który zmienił nasze życie całkowicie. Otóż, zechciał się ze mną przeprowadzić w swoje rodzinne strony. Powodem było to, że jego rodzice i wujostwo prowadzą hodowlę kotów i psów (różne rasy) i z tego co słyszałam to daje im to zajęcie duże zarobki. Wiadomo, w mieście otworzenie takiego biznesu nie miało racji bytu, bo gdzieś zwierzęta trzeba trzymać. No i ja głupia dziewoja zamiast to przemyśleć na spokojnie i poszukać wad; zgodziłam się na ten pomysł i więcej się nad tym nie zastanawiałam, żyłam myślą "jakoś to będzie, pewnie fajnie to wyjdzie, trochę odpocznę od miasta".

Zanim się obejrzałam to dom był w budowie. Mieszkamy tu od pół roku. Mamy jego rodziców, ciotki i wujki w pobliżu, ale nasz dom stoi na osobnej działce. Trochę jednak trzeba przejść, żeby wpaść na kawę do jego rodziny. Ten aspekt mi nie przeszkadza, bo niby blisko do nich mamy, ale nikt nam w okna nie zagląda, nikt się nie zwala do nas bez zapowiedzi i z jego rodziną mam dobre relacje. Może z jedną ciotką tam mam na pieńku, ale po prostu siebie nie odwiedzamy. Problemem jest to, że zauważyłam, że moje wyobrażenia mocno zderzyły się z rzeczywistością. Od urodzenia jestem mieszczuchem, wychowałam się w dużym mieście. Zdałam sobie sprawę, że przebywanie na odludziu z świeżym powietrzem i zielenią wokół jest fajne dla mnie... ale tylko na chwilę, a nie, żeby już tam mieszkać całe życie. Do najbliższego sklepu mam 2 km. Lubię spacery, ale chodzenie ciągle w tą samą stronę i nic poza tym już mi się znudziło dawno. Jak mojego narzeczonego nie ma w domu to jestem uziemiona, bo nie mam prawa jazdy (planuję je zrobić, ale sądzę, że to może potrwać, gdyż nigdy nie jeździłam samochodem). 2 km od naszego domu są przystanki jakiegoś PKS'u, bo ta wieś znajduje się obok małego miasteczka, ale nie można ot tak tam sobie iść i jechać, bo te autobusy zależnie od trasy potrafią jeździć co 2/3h i na dodatek są wg mnie drogie, żeby sobie kilka razy w tygodniu jeździć do normalnych miast. Pracy szukam, ale no ze względu na prawko nie wiem czy to ma rację bytu, bo rowerem tyle km nie wyobrażam sobie dojeżdżać. Prawdopodobnie będę skazana na pracę u ciotki narzeczonego (nie tą nielubianą, ta akurat w porządku jest) w restauracji, bo wtedy to z nią bym mogła jeździć, a mi zależało na szukanie już jakiejś pracy czy nawet stażu w zawodzie, ale póki co jestem zmuszona z tego zrezygnować, bo nie mam dojazdu.

Jeśli chodzi o tą naszą działalność to póki co narzeczony kupił 4 małe futrzaki. Wychowujemy je, sprzątamy, dbamy o nie. Za jakieś 1,5 roku planujemy je rozmnożyć i zacząć czerpać dochody. Zajmowanie się nimi nie sprawia mi większych trudności, bardziej obawiam się co będzie jak będą rodzić, bo jestem z tych osób, które brzydzą się takich rzeczy, nie lubię krwi, brudu. Wiem, że jak będą zaciążone to trzeba będzie je trzymać w domu i będą mi robić syf, a ja jestem trochę pedantką. Pocieszam się jednak, że taki poród nie trwa wiecznie i przemęczenie się przy takim czymś się po prostu opłaca. Jednak jak ta hodowla nam się powiększy to nie wyobrażam sobie pracować na etacie i zamiast odpoczywać po pracy to jeszcze zajmować się domem i tym wszystkim. Obawiam się, że zostanę postawiona przed decyzją czy zostaję w domu i to ogarniam. Wtedy to już zupełnie byłabym uziemiona i okazałoby się, że niepotrzebnie traciłam czas na studia, z którymi nic nie zrobię. Wiadomo też, że w życiu układa się różnie i mam po prostu myśli, że może z jakiegoś powodu związek z moim narzeczonym się rozpadnie, a ja wiadomo, że nie będę po rozstaniu mieszkać w domu jego rodziny i wtedy zostanę dosłownie z niczym bez pracy i doświadczenia zawodowego.

Coraz częściej myślę, że to nie jest miejsce dla mnie. Że moje miejsce jest gdzieś w dużym mieście. Mam od dłuższego czasu dużą chęć zamieszkać w mieście wojewódzkim, w którym nigdy nie byłam i zasmakować jak tam się żyje, bo moja rodzinna miejscowość i ta studencka mi się po prostu znudziły. Snuję marzenia jakby to było fajnie znowu mieszkać w klitce w bloku, znaleźć sobie staż związany ze studiami, pracować na etacie, mieć przystanek pod blokiem i biedronkę za rogiem. Jednak wiem, że jest po prostu za późno. Obudziłam się z ręką w nocniku jak dom już stoi, a my się tu przeprowadziliśmy. Obawiam się, że stoję przed dylematem - czy znosić te miejsce, żyć tu, ale dalej być i kochać się z narzeczonym czy go zostawić mimo tego, że nam się układa i uciec do miasta... Bo domyślam się, że skoro jego rodzina i on już przeznaczyli finanse na ten dom to nie będzie raczej możliwa sytuacja: - kochanie, chcę wrócić do miasta, a on na to "ok"... Bardzo żałuję, że nie myślałam wcześniej, ale sądziłam, że w takiej mieścinie się odnajdę. Mam już 23 lata, a też mi zależy na założeniu rodziny, chciałabym mieć dziecko przed 30stką, a z moim narzeczonym super się układa, kocham go, ale nie wiem czy jestem w stanie znieść tą wieś.
widze ze zaczynaja do ciebie docierac przeblyski zdrowego rozsadku
wkopalas sie niestety
zacznijmy od tej pseudo hodowli
kupil jakies futrzaki i bedzie rozmnazal (rzyg)
ty po studiach wynioslas sie na jakas dziure zabita dechami bez samochodu,bez mozliwosci rozwoju zawodowego,siedzisz w domu sama i sprzatasz gowna po jego futrzakach
postawilas sie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji jestes zdana na niego,nie masz nic i jak cos nie wypali zostaniesz z niczym
jeszcze bym mogla zrozumiec jakbyscie kochali jakas rase psow,chcieli je rozmnazac dla ulepszenia tej rasy(starannie dobierac psy,bylaby to wasza pasja cos o czym cale zycie marzyliscie-sa tacy ludzie jezdza na wystawy,jezdza do innych krajow po psa z inna historia genetyczna zeby przekazac jak najlepsze geny psom w swoim kraju itp) ale nie ty nawet nie masz zamilowania w tym kierunku,macie jakies 4 randomowe kundle i bedziecie je rozmnazac dla zysku
i ty w tym wszystkim jakby na doczepke
juz sie dusisz ,masz 23lata ,zaczynasz zycie a udupilas sie na calego i rzeczywiscie mozesz skonczyc marnie jesli nie znajdziesz normalnej pracy (poprostu rzucasz w bloto lata swojej edukacji i stajesz sie zalezna od kogos )
dlaczego?pomysl o sobie ,o swoich ambicjach,naprawde chcesz przez reszte zycia zyc z psami odcieta od miasta,znajomych,nie pracujac albo pracujac na dwa etaty w pracy gdzie bedziesz dojzdzac tracic godziny w samochodzie (jesli wogole zrobisz to prawko) a pozniej w domu
czy planujesz miec kiedys dzieci?jak ze szkolami w okolicy?jak wogole wyobrazasz sobie swoja przyszlosc z 10-15 lat?
na twoim miejscu bym sie z tego wykrecila,nie dosc ze jest to oblesny biznes to jeszcze mieszkanie na zadupiu bez prawka w domu u swojego faceta to strzal w stope,dobrze ze zaczynasz "trzezwiec" juz teraz
uwolnij sie ,jestes mloda i stac cie na wiecej
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:07   #10
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Nooo temat tej hodowli w ogóle podejrzany. Bo nie wiem gdzie są teraz trzymane te zwierzęta skoro dopiero jak będą ciężarne to będą w domu? Nie wiem,czy to psy czy koty?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:08   #11
837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 768
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Hmm nie słyszałam jeszcze o legalnej hodowli, która ma różne rasy psów i kotów. Obrzydliwy proceder, ale autorce to chyba nie przeszkadza, skoro sami będą już wkrótce brać się za rozmnażanie.

Ja nie chciałabym mieć z takimi ludźmi nic wspólnego, więc wiałabym z tej wsi ile sił w nogach. Jeszcze bym zgłosiła ich działalność odpowiednim służbom.
837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-04-23, 09:11   #12
Ruwi
Zadomowienie
 
Avatar Ruwi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez kooniczynka Pokaż wiadomość
Hodowla jest całkowicie legalna. Jest zarejestrowana.

Jeśli chodzi o działkę to jest ona na teścia, tak samo dom. Z narzeczonym nie złożyliśmy praktycznie nic, tylko jakieś parę tysięcy, ale to jak nic. Dlatego tym bardziej mi głupio, że mi coś nie odpowiada, bo to ktoś sfinansował
Nie ładuj pieniędzy w coś, co nawet nie jest Twoje i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. W takim razie skoro nie masz na miejscu dużych zobowiązań i możesz w każdej chwili odejść, możesz dać sobie trochę czasu, żeby zobaczyć, czy jednak da się polubić to miejsce. Warto by było, żebyś się zastanowiła czego TY chcesz od życia, a nie tylko dostosowywać się od narzeczonego. Zastanowić się, co konkretnie robiłabyś w mieście, ułożyć plan. Przemyśleć jakie masz plany na karierę tam, jakie masz opcje, a nie tylko "byleby nie to co tutaj". Ja osobiście wolałabym żyć skromnie, ale w mieście, brakowałoby mi możliwośći, które ono daje. No ale każdy ma inne oczekiwania od życia więc musisz sama dojść do tego, czego chcesz Poza tym też co jeśli poświęcisz się tej hodowli, a kiedyś się rozejdziecie, zostaniesz bez sensownego doświadczenia zawodowego i bez mieszkania.
Ruwi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:26   #13
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Jeszcze mowisz dom na tescia działka na tescia itp
Teraz wyobraz sobie ze zyjesz tam 15 lat rodzisz dziecko przestaje wam sie ukladac i po 10latach ladowania swojej pracy i kasy w to miejsce zostaniesz z niczym bo sad nie będzie dzielil domu tescia miedzy was, jego dochod z hodowli pewnie tez bedzie wykazywał jakis marny przychod wiec zapomnij o solidnych alimentach na ewentualne dziecko
Zrob cos dla siebie zanim będzie za późno

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2021-04-23 o 09:28
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:28   #14
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Ja bym stamtąd wiała pierwszym PKSem.


Ktoś napisał że żal domu zostawiać.
Zal to życia , jak ma się żyć tak, jak sie nigdy nie chciało i to nawet nie w swoim domu, nie w swoim zawodzie, pracując u cioci męża co łaska i obrabiając stado wiecznie w ciazy zwierząt i stada młodych na sprzedaż, które niszczą wszytko w koło.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:29   #15
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Słuchajcie, z tą hodowlą na prawdę wszystko jest w należytym porządku. Są dwie rasy piesków, jedna rasa kotków. Są trzymane w osobnym budynku, ktoś tam co 2 godziny zagląda, sprząta, daje jeść, są wypuszczane na zewnątrz też co jakiś czas. Generalnie trzeba non stop przy tym chodzić. Hodowla jest zarejestrowana, są czipowane, mają rodowody, metrykę. Wiem, że po ostatnim wywiadzie w programie "uwaga" przedstawili pseudohodowlę psów uwiązanych przy drzewach, ale uwierzcie mi, że to są jakieś ewementy, tutaj tego nie ma. My też nie mamy jakiś randomowych kundli z ulicy, mamy metryki, rodowody, tylko trzeba czekać do odpowiedniego wieku, żeby zarejestrować. I bardziej ten biznes jest "na przyszłość", bo nie oszukujmy się, ale w 5 minut te stworzonka nam nie urosną i zanim to się rozbuduje jakoś bardziej do rangi jego rodziny może minąć nawet kilka lat. Także temat hodowli możemy zostawić, jest legalna, zwierzęta są zadbane i chętnie podchodzą do ludzi, nikt się nie znęca, nikt nie przywiązuje do drzew ani żadne inne patologie nie występują, o to akurat się nie boję.
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88661604]widze ze zaczynaja do ciebie docierac przeblyski zdrowego rozsadku
wkopalas sie niestety
zacznijmy od tej pseudo hodowli
kupil jakies futrzaki i bedzie rozmnazal (rzyg)
ty po studiach wynioslas sie na jakas dziure zabita dechami bez samochodu,bez mozliwosci rozwoju zawodowego,siedzisz w domu sama i sprzatasz gowna po jego futrzakach
postawilas sie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji jestes zdana na niego,nie masz nic i jak cos nie wypali zostaniesz z niczym

jeszcze bym mogla zrozumiec jakbyscie kochali jakas rase psow,chcieli je rozmnazac dla ulepszenia tej rasy(starannie dobierac psy,bylaby to wasza pasja cos o czym cale zycie marzyliscie-sa tacy ludzie jezdza na wystawy,jezdza do innych krajow po psa z inna historia genetyczna zeby przekazac jak najlepsze geny psom w swoim kraju itp) ale nie ty nawet nie masz zamilowania w tym kierunku,macie jakies 4 randomowe kundle i bedziecie je rozmnazac dla zysku
i ty w tym wszystkim jakby na doczepke

juz sie dusisz ,masz 23lata ,zaczynasz zycie a udupilas sie na calego i rzeczywiscie mozesz skonczyc marnie jesli nie znajdziesz normalnej pracy (poprostu rzucasz w bloto lata swojej edukacji i stajesz sie zalezna od kogos )
dlaczego?pomysl o sobie ,o swoich ambicjach,naprawde chcesz przez reszte zycia zyc z psami odcieta od miasta,znajomych,nie pracujac albo pracujac na dwa etaty w pracy gdzie bedziesz dojzdzac tracic godziny w samochodzie (jesli wogole zrobisz to prawko) a pozniej w domu
czy planujesz miec kiedys dzieci?
jak ze szkolami w okolicy?jak wogole wyobrazasz sobie swoja przyszlosc z 10-15 lat?
na twoim miejscu bym sie z tego wykrecila,nie dosc ze jest to oblesny biznes to jeszcze mieszkanie na zadupiu bez prawka w domu u swojego faceta to strzal w stope,dobrze ze zaczynasz "trzezwiec" juz teraz
uwolnij sie ,jestes mloda i stac cie na wiecej[/QUOTE]

CZERWONE - niestety tutaj dokładnie opisałaś moją sytuację. Boję się, że skończę jak moja teściowa, której jest mi żal. Zajmuje się domem, wszystkim, jest zależna od męża. Nawet do sklepu nie pójdzie jak jaśnie pan się nie zgodzi.

POMARAŃCZOWE - to nie są kundle, już wyjaśniłam wcześniej. Ale z tym zamiłowaniem to masz rację. Nie mam zamiłowania, żadnych uczuć do tych psów. Nie mam ochoty z nimi przebywać więcej niż to potrzebne.

ZIELONE - Ta wizja mnie przeraża. Boję się, że właśnie tutaj utknę bez znajomych, moich rodziców, bez jakiejkolwiek rozrywki. Boję się, że zostanę kurą domową i będę taką typową babą ze wsi. Szczerze powiem to już np stad wyjazd do mojej rodzinnej miejscowości, żeby odwiedzić rodziców (z którymi jestem mocno związana) albo znajomych to są takie koszty, że się nie opłaca jechać na jeden dzień i wrócić mimo, że to w sumie tak daleko nie jest.
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:40   #16
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 291
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Klitka w bloku tez swoje kosztuje zarówno jak wynajem a ty z tego co mówisz nie masz nawet pracy a wiec zapewne i oszczędności :0
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:41   #17
ateris
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 5 897
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Serio tak wyglądają hodowle psów i kotów, że zwierzęta są zamknięte w jakimś budynku i tylko co 2h ktoś do nich zagląda? Brzmi jak więzienie.. Nie mam pojęcia jak wyglądają prawidłowe hodowle może ktoś się wypowie czy to norma?

Byłam tylko w hodowli kotów gdzie koty były cały czas z ludźmi w tym samym mieszkaniu traktowane jak członkowie rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
ateris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:41   #18
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

[1=1c6bb63197ff1a395b05499 f561db3079819e20a_60ad818 4b6c32;88661678]Klitka w bloku tez swoje kosztuje zarówno jak wynajem a ty z tego co mówisz nie masz nawet pracy a wiec zapewne i oszczędności :0[/QUOTE]

Ale pracę można znaleźć, prawda? Jakbym miała stąd uciekać to zapewne na jakiś czas bym poszła do swoich rodziców i szukała pracy w docelowym mieście, a potem się przeniosła.
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:42   #19
squirrelqa
Zakorzenienie
 
Avatar squirrelqa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Bardzo podobny wątek do tego:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1280545

Co wy z tym jechaniem na wieś, bo chłop umyślił sobie zwierzęcy biznes?
__________________

squirrelqa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-04-23, 09:42   #20
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

[1=1c6bb63197ff1a395b05499 f561db3079819e20a_60ad818 4b6c32;88661678]Klitka w bloku tez swoje kosztuje zarówno jak wynajem a ty z tego co mówisz nie masz nawet pracy a wiec zapewne i oszczędności :0[/QUOTE]




Siedząc na tej wsi, w cudzym domu daleko od wszystkiego, nie będzie miała pracy, pensji, oszczędności i za 186 lat.
A dużo wcześniej będzie jak ta biedna teściowa na łasce teścia, co już kobieta nawet nie ma własnej woli ani zdania.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:42   #21
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 291
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Mieszkając na wsi tez można być niezależnym o ile tylko się chce tak samo jak i w mieście

Z czego wy się w ogóle utrzymujecie ?
1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:43   #22
blue_fox
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 23
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Trochę przeraził mnie opis tej hodowli... W pierwszym poście Autorko wyraziłaś się o nich jak o przedmiotach, "jakieś futrzaki"... Widać, że to nie Twoje hobby, nie przepadasz za zwierzętami. Po co masz się męczyć i Ty i one?
Psy wszystkich ras, rodowodowe czy nie, potrzebują kontaktu z człowiekiem. Rosnące szczenięta muszą być przyzwyczajone do obecności człowieka, aby w przyszłości nie wykazywać agresji wobec ludzi. Jeśli jedynym kontaktem z człowiekiem będzie wizyta u weterynarza, to te pieski nie będą miały prawidłowo ukształtowanej psychiki...
Poza tym prawdziwi hodowcy - pasjonaci, może i mają po 2 rasy naraz, ale z reguły są to psy bardzo kochane przez swoich właścicieli, mieszkają z nimi w domu, ogród do wybiegania, spacery, szkolenia, wspólna zabawa podczas spacerów. I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że z hodowli psów można się utrzymać. Dbanie o ciężarną sukę kosztuje, przy założeniu że właściciel zapewnia jej najlepsze wyżywienie i częste konsultacje z weterynarzem. Koszt szczenięcia to bardzo często pokrycie kosztu opieki nad suczką, a potem nad szczenięciem. Prawdziwi pasjonaci nie robią tego dla zysku!
Nie można zmusić się do kochania zwierząt, po co się w to pakować jeśli się tego nie lubi? Szkoda mi tych zwierzaków
blue_fox jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:44   #23
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez kooniczynka Pokaż wiadomość
Słuchajcie, z tą hodowlą na prawdę wszystko jest w należytym porządku. Są dwie rasy piesków, jedna rasa kotków. Są trzymane w osobnym budynku, ktoś tam co 2 godziny zagląda, sprząta, daje jeść, są wypuszczane na zewnątrz też co jakiś czas. Generalnie trzeba non stop przy tym chodzić. Hodowla jest zarejestrowana, są czipowane, mają rodowody, metrykę. Wiem, że po ostatnim wywiadzie w programie "uwaga" przedstawili pseudohodowlę psów uwiązanych przy drzewach, ale uwierzcie mi, że to są jakieś ewementy, tutaj tego nie ma. My też nie mamy jakiś randomowych kundli z ulicy, mamy metryki, rodowody, tylko trzeba czekać do odpowiedniego wieku, żeby zarejestrować. I bardziej ten biznes jest "na przyszłość", bo nie oszukujmy się, ale w 5 minut te stworzonka nam nie urosną i zanim to się rozbuduje jakoś bardziej do rangi jego rodziny może minąć nawet kilka lat. Także temat hodowli możemy zostawić, jest legalna, zwierzęta są zadbane i chętnie podchodzą do ludzi, nikt się nie znęca, nikt nie przywiązuje do drzew ani żadne inne patologie nie występują, o to akurat się nie boję.


CZERWONE - niestety tutaj dokładnie opisałaś moją sytuację. Boję się, że skończę jak moja teściowa, której jest mi żal. Zajmuje się domem, wszystkim, jest zależna od męża. Nawet do sklepu nie pójdzie jak jaśnie pan się nie zgodzi.

POMARAŃCZOWE - to nie są kundle, już wyjaśniłam wcześniej. Ale z tym zamiłowaniem to masz rację. Nie mam zamiłowania, żadnych uczuć do tych psów. Nie mam ochoty z nimi przebywać więcej niż to potrzebne.

ZIELONE - Ta wizja mnie przeraża. Boję się, że właśnie tutaj utknę bez znajomych, moich rodziców, bez jakiejkolwiek rozrywki. Boję się, że zostanę kurą domową i będę taką typową babą ze wsi. Szczerze powiem to już np stad wyjazd do mojej rodzinnej miejscowości, żeby odwiedzić rodziców (z którymi jestem mocno związana) albo znajomych to są takie koszty, że się nie opłaca jechać na jeden dzień i wrócić mimo, że to w sumie tak daleko nie jest.
Kundle to byla przenosnia rozumiem ze rasowe ale bez skladu i ladu
Tak masz racje ,to co czujesz te wewnetrzne rozterki to twoj zdrowy rozsadek daje zna zanim wdepniesz głębiej w gowno
Musisz sie gleboko zastanowic co jest najlepsze dla ciebie czego oczekujesz od zycia .masz 23 lata caly swiat lezy otworem przed toba ,mysl o sobie bo jak ty o siebie nie zadbasz to nikt inny tez tego nie zrobi
Czujesz juz teraz to ie dla ciebie i z czasem bedzie coraz ciezej
Ps.mam corke w twoim wieku
Wyprowadzila sie z chlopakiem ,ma kase na depozyt zeby kupic dom ale corka mowi mamo ja nie wiem jeszcze gdzie chce mieszkac pomieszkamy troche tutaj pozniej moze zmienię prace (chce awansowac rozwijac sie) moze sie przeniesiemy gdzie indziej a moze nawet wyemigruje ,to jest wladnie ten wirk zeby probowac czegos nowego,szukac swojego miejsa na ziemi,probowac nowych prac jak nie pasuje to rzucac i isc do przodu ,teraz wlasnie kiedy jestes mloda ,skończyłaś stidia jest najlpszy czas na poszukiwanie czego chcesz w zyciu
A ty juz osiadlas ,na zadupiu bez prawka,bez pracy ,na czyjejs lasce,u kogos w domku ,uzaleznilas sie w wieku 23 lat
Jeszcze mozesz z tego wyjsc x
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:44   #24
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez ateris Pokaż wiadomość
Serio tak wyglądają hodowle psów i kotów, że zwierzęta są zamknięte w jakimś budynku i tylko co 2h ktoś do nich zagląda? Brzmi jak więzienie.. Nie mam pojęcia jak wyglądają prawidłowe hodowle może ktoś się wypowie czy to norma?

Byłam tylko w hodowli kotów gdzie koty były cały czas z ludźmi w tym samym mieszkaniu traktowane jak członkowie rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
U nich nie ma takiej opcji. W domu wszystkie by się nie zmieściły. Jak jest jakaś mała hodowla typu jedna czy dwie suczki to rozumiem, że ktoś może trzymać w domu cały czas.
U nich to jest tak, że część idzie do domu, część zostaje. Zależy głównie od tego która jest ciężarna. Te co nie są w domu są cały czas doglądywane, wypuszczane na podwórko. Jak nie ma pogody to są zamykane w swoim 'domku' i tyle.
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:45   #25
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

[1=1c6bb63197ff1a395b05499 f561db3079819e20a_60ad818 4b6c32;88661694]Mieszkając na wsi tez można być niezależnym o ile tylko się chce tak samo jak i w mieście

Z czego wy się w ogóle utrzymujecie ?[/QUOTE]




Można, ale jej plan jest taki, ze nawet pracowo będzie zależna od męza i jego rodziny.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:46   #26
new_me
Zadomowienie
 
Avatar new_me
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 1 906
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez kooniczynka Pokaż wiadomość
Słuchajcie, z tą hodowlą na prawdę wszystko jest w należytym porządku. Są dwie rasy piesków, jedna rasa kotków. Są trzymane w osobnym budynku, ktoś tam co 2 godziny zagląda, sprząta, daje jeść, są wypuszczane na zewnątrz też co jakiś czas. Generalnie trzeba non stop przy tym chodzić. Hodowla jest zarejestrowana, są czipowane, mają rodowody, metrykę. Wiem, że po ostatnim wywiadzie w programie "uwaga" przedstawili pseudohodowlę psów uwiązanych przy drzewach, ale uwierzcie mi, że to są jakieś ewementy, tutaj tego nie ma. My też nie mamy jakiś randomowych kundli z ulicy, mamy metryki, rodowody, tylko trzeba czekać do odpowiedniego wieku, żeby zarejestrować. I bardziej ten biznes jest "na przyszłość", bo nie oszukujmy się, ale w 5 minut te stworzonka nam nie urosną i zanim to się rozbuduje jakoś bardziej do rangi jego rodziny może minąć nawet kilka lat. Także temat hodowli możemy zostawić, jest legalna, zwierzęta są zadbane i chętnie podchodzą do ludzi, nikt się nie znęca, nikt nie przywiązuje do drzew ani żadne inne patologie nie występują, o to akurat się nie boję.
pogrubione nie wyglada zbyt ciekawie, osobny budynek dla zwierzat..



randomowe kundle z ulicy? a to zle psy sa?


Najwiekszym bledem bylo to ze nie zrobilas prawka przed wyprowadzka, nawet nie zaczelas, musialas wiedziec jak wyglada tam sytuacja z komunikacja. Ludzie dojezdzaja do pracy 50 km i wiecej
__________________
"I can deal with a lot but i can't deal with stupid"



Edytowane przez new_me
Czas edycji: 2021-04-23 o 09:48
new_me jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:46   #27
Gwiazdeczka223
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka223
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 819
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez ateris Pokaż wiadomość
Serio tak wyglądają hodowle psów i kotów, że zwierzęta są zamknięte w jakimś budynku i tylko co 2h ktoś do nich zagląda? Brzmi jak więzienie.. Nie mam pojęcia jak wyglądają prawidłowe hodowle może ktoś się wypowie czy to norma?

Byłam tylko w hodowli kotów gdzie koty były cały czas z ludźmi w tym samym mieszkaniu traktowane jak członkowie rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dokładnie, zwierzęta potrzebują ciągłego kontaktu z człowiekiem, szczenięta muszą być socjalizowane, we wszystkich hodowlach które znam psy były cały czas w domu a nie w jakiś budynkach gospodarczych. No naprawdę medal się należy za to że są wypuszczane na zewnątrz i ktoś do nich zagląda
Dodatkowo czy hodowla jest zarejestrowana w ZKWP czy w jakimś innym pseudozwiązku? Bo jeśli ZKWP to żeby zwierzęta rozmnażać muszą zostać wystawiane i wysoko ocenione na wystawach, do tego też trzeba je przygotować i nauczyć pokazywania się, jakoś nie wydaje mi się żebyście to robili.
__________________
Wymiana
Gwiazdeczka223 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:47   #28
ateris
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 5 897
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

Cytat:
Napisane przez kooniczynka Pokaż wiadomość
U nich nie ma takiej opcji. W domu wszystkie by się nie zmieściły. Jak jest jakaś mała hodowla typu jedna czy dwie suczki to rozumiem, że ktoś może trzymać w domu cały czas.
U nich to jest tak, że część idzie do domu, część zostaje. Zależy głównie od tego która jest ciężarna. Te co nie są w domu są cały czas doglądywane, wypuszczane na podwórko. Jak nie ma pogody to są zamykane w swoim 'domku' i tyle.
Nie wygląda to przynajmniej z Twojego opisu jak ludzie, którzy kochają zwierzęta. Raczej nastawienie na robienie na nich pieniędzy, a nie z pasji.. Ale wiemy tyle ile nam przedstawisz więc mam nadzieję, że się mylę i te zwierzęta nie mają tam źle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
ateris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:48   #29
kooniczynka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 252
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

[1=1c6bb63197ff1a395b05499 f561db3079819e20a_60ad818 4b6c32;88661694]Mieszkając na wsi tez można być niezależnym o ile tylko się chce tak samo jak i w mieście

Z czego wy się w ogóle utrzymujecie ?[/QUOTE]

Narzeczony ma pracę w naszym studenckim mieście i dojeżdża. Ja też dostaję alimenty od ojca.
kooniczynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-23, 09:48   #30
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Przeprowadzka na wieś i zmiana priorytetów - jak zniszczyłam sobie życie?

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88661700]Kundle to byla przenosnia rozumiem ze rasowe ale bez skladu i ladu
Tak masz racje ,to co czujesz te wewnetrzne rozterki to twoj zdrowy rozsadek daje zna zanim wdepniesz głębiej w gowno
Musisz sie gleboko zastanowic co jest najlepsze dla ciebie czego oczekujesz od zycia .masz 23 lata caly swiat lezy otworem przed toba ,mysl o sobie bo jak ty o siebie nie zadbasz to nikt inny tez tego nie zrobi
Czujesz juz teraz to ie dla ciebie i z czasem bedzie coraz ciezej
Ps.mam corke w twoim wieku
Wyprowadzila sie z chlopakiem ,ma kase na depozyt zeby kupic dom ale corka mowi mamo ja nie wiem jeszcze gdzie chce mieszkac pomieszkamy troche tutaj pozniej moze zmienię prace (chce awansowac rozwijac sie) moze sie przeniesiemy gdzie indziej a moze nawet wyemigruje ,to jest wladnie ten wirk zeby probowac czegos nowego,szukac swojego miejsa na ziemi,probowac nowych prac jak nie pasuje to rzucac i isc do przodu ,teraz wlasnie kiedy jestes mloda ,skończyłaś stidia jest najlpszy czas na poszukiwanie czego chcesz w zyciu
A ty juz osiadlas ,na zadupiu bez prawka,bez pracy ,na czyjejs lasce,u kogos w domku ,uzaleznilas sie w wieku 23 lat
Jeszcze mozesz z tego wyjsc x[/QUOTE]




Popieram w 200% !!!
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-05-20 20:23:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:01.