Pracujące mamy

[rewelka111]

Napisane przez Magmag0194

Ja tylko wiem, że da się, zainteresowałam się kiedyś ponieważ TŻ ma działalność i to były takie hipotetyczne rozważania. Zakończyliśmy je na etapie jałmużny, którą by dostał i wniosku, ze niania lepiej wyjdzie

Dzięki za Twój post, bo już wiem o jakich kolosalnych kwotach mówimy, jeśli ma się to w ogóle opłacać - ja tak daleko nie zabrnęłam w poszukiwaniu informacji. Myślę jednak, że warto ludzi uświadamiać w dwie strony - że się da, bo część tutaj tego nie wie, ale że to też nie jest takie hop siup, urlop i jest fajnie

Ja DG prowadzę już ładnych kilka lat i 1 raz złożyłam L4 w Zusie. Gdy zauważyłam ile mnie to kosztuje wysiłku, czasu i pieniędzy - choćby na dojazd (kiedyś w chorobie trzeba było się osobiście pofatygować do miłej Pani z okienka i przekazać dokumenty), aby uzyskać po czasie kilkanaście zł przelewu to powiedziałam sobie "ostatni raz". Gdy chorowałam wolałam z tym nic nie robić niż prosić o jakiekolwiek zwroty. Aktualnie tematem musiałam się zainteresować bardziej, bo jestem w ciąży i chcąc nie chcąc przejdę na macierzyński, ale w obecnym systemie prawnym nawet ten urlop (czyli długi i stały okres pobierania świadczenia) jest bardzo mocno wątpliwie "opłacalny". Aby cokolwiek dostać "od państwa" należy wysokie składki płacić niemal do rozwiązania (więc o żadnym L4 w czasie ciąży nie ma mowy) i wtedy mooooże różnica pomiędzy tym wpłaconym w ciąży, a odebranym na macierzyńskim będzie na tyle "duża", że na pampersy wystarczy.

Tym bardziej nie wyobrażam sobie brania jakiegokolwiek wymuszonego zwolnienia przez partnera autorki.

Oczywiście DG ma mnóstwo zalet w przypadku rodzicielstwa - choćby fakt, że najczęściej pracujesz w godzinach jakie Ciebie satysfakcjonują. Więc mogę się jedynie domyślać, że mąż autorki raz na jakiś czas mógłby za dnia zostać w domu z dzieckiem, ale w zamian nadrabiać i pracować zawodowo do późnych godzin nocnych przez pewnie kilak kolejnych dni. Ale czy tego chciałby on, albo ona to sobie muszą sami przed sobą odpowiedzieć.

[cava]

Napisane przez rewelka111

Ja DG prowadzę już ładnych kilka lat i 1 raz złożyłam L4 w Zusie. Gdy zauważyłam ile mnie to kosztuje wysiłku, czasu i pieniędzy - choćby na dojazd (kiedyś w chorobie trzeba było się osobiście pofatygować do miłej Pani z okienka i przekazać dokumenty), aby uzyskać po czasie kilkanaście zł przelewu to powiedziałam sobie "ostatni raz". Gdy chorowałam wolałam z tym nic nie robić niż prosić o jakiekolwiek zwroty. Aktualnie tematem musiałam się zainteresować bardziej, bo jestem w ciąży i chcąc nie chcąc przejdę na macierzyński, ale w obecnym systemie prawnym nawet ten urlop (czyli długi i stały okres pobierania świadczenia) jest bardzo mocno wątpliwie "opłacalny". Aby cokolwiek dostać "od państwa" należy wysokie składki płacić niemal do rozwiązania (więc o żadnym L4 w czasie ciąży nie ma mowy) i wtedy mooooże różnica pomiędzy tym wpłaconym w ciąży, a odebranym na macierzyńskim będzie na tyle "duża", że na pampersy wystarczy.

Tym bardziej nie wyobrażam sobie brania jakiegokolwiek wymuszonego zwolnienia przez partnera autorki.

Oczywiście DG ma mnóstwo zalet w przypadku rodzicielstwa - choćby fakt, że najczęściej pracujesz w godzinach jakie Ciebie satysfakcjonują. Więc mogę się jedynie domyślać, że mąż autorki raz na jakiś czas mógłby za dnia zostać w domu z dzieckiem, ale w zamian pracować zawodowo do późnych godzin nocnych. Ale czy tego chciałby on, albo ona to sobie muszą sami przed sobą odpowiedzieć.

W wielu prywatnych firmach nie ma możliwości regulować godzin pracy, bo się np. ma pracowników i kontrachentów pracujących w określonych godzinach. I musisz być w tych godzinach w miejscu pracy, które wcale nie jest w twoim domu czy gdzieś pod palemką na plaży jak to się mniema na ogół, tylko gdzieś konkretnie w dzielnicy przemysłowej np. bo masz np. produkcje, czy hurtownie, czy swój sklep gdzie fizycznie w nim stoisz, od np 11 do 21 ( wszyscy mający punkty sprzedaży w GH np.- jak nie otworzą choćby o czasie, płaca naprawdę olbrzymie kary finansowe )

Bo tez jest mitem ze własna działaności to głównie 1 osobowa dg mająca na wyposażeniu co najwyżej laptopa, ze bierzesz pod pachę i pracujesz wszędzie i kiedykolwiek i zarabiasz miliony.

[Magmag0194]

Napisane przez cava

W wielu prywatnych firmach nie ma możliwości regulować godzin pracy, bo się np. ma pracowników i kontrachentów pracujących w określonych godzinach. I musisz być w tych godzinach w miejscu pracy, które wcale nie jest w twoim domu czy gdzieś pod palemką na plaży jak to się mniema na ogół, tylko gdzieś konkretnie w dzielnicy przemysłowej np. bo masz np. produkcje, czy hurtownie, czy swój sklep gdzie fizycznie w nim stoisz, od np 11 do 21 ( wszyscy mający punkty sprzedaży w GH np.- jak nie otworzą choćby o czasie, płaca naprawdę olbrzymie kary finansowe )

Bo tez jest mitem ze własna działaności to głównie 1 osobowa dg mająca na wyposażeniu co najwyżej laptopa, ze bierzesz pod pachę i pracujesz wszędzie i kiedykolwiek i zarabiasz miliony.

Jednoosobowa działalność to też pojęcie bardzo szerokie, bo to tak samo budowlańcy, fachowcy, panie sprzątające itd... Tutaj też narzędzia pracy to raczej nie laptop i telefon, a godziny też nie są kompletnie dowolne. Generalnie wyobrażenie ludzi o dg a to, jak to na prawdę wygląda to niebo a ziemia

[Ninquelote]

Napisane przez rewelka111

Ja DG prowadzę już ładnych kilka lat i 1 raz złożyłam L4 w Zusie. Gdy zauważyłam ile mnie to kosztuje wysiłku, czasu i pieniędzy - choćby na dojazd (kiedyś w chorobie trzeba było się osobiście pofatygować do miłej Pani z okienka i przekazać dokumenty), aby uzyskać po czasie kilkanaście zł przelewu to powiedziałam sobie "ostatni raz". Gdy chorowałam wolałam z tym nic nie robić niż prosić o jakiekolwiek zwroty. Aktualnie tematem musiałam się zainteresować bardziej, bo jestem w ciąży i chcąc nie chcąc przejdę na macierzyński, ale w obecnym systemie prawnym nawet ten urlop (czyli długi i stały okres pobierania świadczenia) jest bardzo mocno wątpliwie "opłacalny". Aby cokolwiek dostać "od państwa" należy wysokie składki płacić niemal do rozwiązania (więc o żadnym L4 w czasie ciąży nie ma mowy) i wtedy mooooże różnica pomiędzy tym wpłaconym w ciąży, a odebranym na macierzyńskim będzie na tyle "duża", że na pampersy wystarczy.

Tym bardziej nie wyobrażam sobie brania jakiegokolwiek wymuszonego zwolnienia przez partnera autorki.

Oczywiście DG ma mnóstwo zalet w przypadku rodzicielstwa - choćby fakt, że najczęściej pracujesz w godzinach jakie Ciebie satysfakcjonują. Więc mogę się jedynie domyślać, że mąż autorki raz na jakiś czas mógłby za dnia zostać w domu z dzieckiem, ale w zamian nadrabiać i pracować zawodowo do późnych godzin nocnych przez pewnie kilak kolejnych dni. Ale czy tego chciałby on, albo ona to sobie muszą sami przed sobą odpowiedzieć.

Jak ci w ogóle macierzyński zapłacą. Syn mojej siostry ma 11 miesięcy a zasiłku zero. Za to po wygranej przez nią sprawie w sądzie ZUS się odwołał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[yoona]

Napisane przez Magrru

Odpisujesz na post w którym było, że do przedszkola nie daje się dziecka chorego na "choroby zakaźne czy z gorączka".
Branie zwolnień lekarskich na katar to polski luksus, serio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale z katarem dziecka do przedszkola nie przyjmują. To nie jest wymyśl rodzica. To co ten rodzic ma zrobić?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Napisane przez Magrru

Może obchodzić przyjaznego dla ludzi mających rodziny pracodawcę.


Ciężko mi wyobrazić sobie placówkę, która odmawia opieki nad dzieckiem z powodu zwykłego kaszlu czy kataru. Moje dzieci mają 2 razy w tygodniu test na coronę, nikt na takie pierdoły nie patrzy. Jakby patrzył to połowa ludzi wyleciałby z pracy bo zwolnień lekarskich nikt w takiej ilości prawie nikt brać nie może.
Gdybym wróciła do Polski i trafiła na coś takiego to może wzięłabym jakiś papier od lekarza do pokazania w placówce? Przecież w taki sposób opiekunki załatwiają sobie prawie puste grupy i nic więcej.


Goslawka masz męża i babcię. Dla mnie to też nieistniejące luksusy nie nazywam z tego względu tego co piszesz bzdurą ale sytuacja nie przyjęcia dziecka to jest jakiś kolejny absurd... Może tak niech policjant i kierowca wezmą wtedy ze sobą dziecko do pracy
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to widzisz,Tobie ciężko wyobrazić ,a w Pl to norma. Nikt żadnych testów nie robi, papierek od lekarza g.... Daje. Ma objawy,nie przychodzi,koniec.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:47 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Ach i dodam, że np w syna grupie na 25 dzieci średnio chodzi 8. A mój syn teraz też siedzi w domu,bo kaszle. Raz na godzinę. I zero innych objawów. I będzie tak kaszleć 3 tygodnie,bo już dobrze to znam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88911951]Żaden absurd. Syn mojej przyjaciółki z pracy był strasznie chorowitym dzieckiem. Notorycznie odsyłano go do domu z powodu kaszlu, kataru lub tego ze "wygląda jakbybyl chory". Potrafili zadzwonić do niej ze żłobka w ciągu dnia i "poprosić" o przyjazd po syna..
No niestety tak wyglądają polskie realia żłobkowo- przedszkolne gdzie rodzice trzęsą się aby znaleźć miejsce dla swojej pociechy gdziekolwiek a później płacą miesięcznie jakieś kosmiczne kwoty rzędu 1200 zł miesięcznie za to ze dziecko na 30 możliwych dni 4 było w żłobku. Kocham ten kraj

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Otóż to,my placilismyza żłobek tysiaka, chodził średnio 8-10 dni w miesiacu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rewelka111]

Napisane przez Magmag0194

Jednoosobowa działalność to też pojęcie bardzo szerokie, bo to tak samo budowlańcy, fachowcy, panie sprzątające itd... Tutaj też narzędzia pracy to raczej nie laptop i telefon, a godziny też nie są kompletnie dowolne. Generalnie wyobrażenie ludzi o dg a to, jak to na prawdę wygląda to niebo a ziemia

Oczywiście 100% racji!

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Rododendron91

Witajcie. Jestem pracująca mama dwojki przedszkolakow. Do aktywności zawodowej wrocilam gdy mlodsze dziecko skonczylo 2.5 roku i poszlo do przedszkola,czyli troche ponad rok temu. Jednak dzieci czesto choruja, srednio raz w miesiacu ktores ma chociaz katar. I tu zaczynają sie problemy, dzieciaki muszą pozostac w domu. Wtedy sama zostaję w domu z dziecmi lub prosze o pomoc mame/teściową. Jednak one rowniez mają swoje obowiazki i głupio mi ciagle prosic o pomoc. Niezręcznie czuję się też proszac po raz kolejny o wolne w pracy, z reszta jak wiadomo nieobecność = dużo zaleglosci ktore pozniej trudno nadrobic.Czy są tu pracujące mamy malych dzieci? Jak sobie radzicie gdy pociechy choruja? I jak reagują Wasi przełożeni gdy po raz kolejny prosicie o urlop bo nie ma kto zajac sie dzieckiem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja mam jedną przedszkolaczkę, tez taką łapiąca co miesiac-dwa jakies przeziębienia, nieraz takie na 2-3 dni, nieraz tygodniowe i tez ją od tego 1,5 roku musze zgarniać z przedszkola i kombinowac opiekę. Bierzemy l-4 z TZtem na zmianę, ja częsciej, pod koniec przeziebienia czasem jedzie do babci (kilkadzesiat km dalej), od poczatku pandemii duzo rzadziej niz dawniej. A choruje od pójścia do żlobka jak miala14 miesięcy, ma alergię. Jak ja troche wyciszono lekami a trochę pewnie wyrosla i system immunologiczny się umocnił to chorowala rzadziej i lżej. Tak ze pociesze Cie, ze z czasem prawdopodobnie będa dzieci chorowaly rzadziej,w g naszej pediatry to te OKOLO 8 infekcji w sezonie to jest całkiem normalne u kilkulatków. Nawet u dzieci bez alergii czy innych obciązeń zdrowotnych !
Szefostwo sie przyzwyczaiło do moich zwolnień, czasem biorę urlop "chorobowy' teraz mam nowego szefa, to tez sie będzie musiał przyzwyczaić. Prace czasem biorę do domu, bo nie ma innej osoby, ktora moją dzialkę ogarnie na zastępstwie.

Faktycznie taki pomysl z kartką na osiedlu- szukaniem jakiejs emerrytki czy licealistki, która by cchiala sobie dorobić moze być ok - a nóz sie uda?

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88909991]Mam 5 letnia córkę, która poszła do żłobka po 1.5 roku. W ciągu tych 3.5 roku była chora może dwa razy, także nie nam tego problemu. Dlaczego Twoje dzieci tak często chorują? Może są alergikami?

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]
niezbyt taktowne pytanie

Napisane przez Likka9

Także takie pytania w stylu "dlaczego Twoje dziecko tyle choruje?" są słabe. Każde dziecko jest inne,każda sytuacja jest inna! Nawet każda placówka jest inna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ano.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88916481]Ja mam jedną przedszkolaczkę, tez taką łapiąca co miesiac-dwa jakies przeziębienia, nieraz takie na 2-3 dni, nieraz tygodniowe i tez ją od tego 1,5 roku musze zgarniać z przedszkola i kombinowac opiekę. Bierzemy l-4 z TZtem na zmianę, ja częsciej, pod koniec przeziebienia czasem jedzie do babci (kilkadzesiat km dalej), od poczatku pandemii duzo rzadziej niz dawniej. A choruje od pójścia do żlobka jak miala14 miesięcy, ma alergię. Jak ja troche wyciszono lekami a trochę pewnie wyrosla i system immunologiczny się umocnił to chorowala rzadziej i lżej. Tak ze pociesze Cie, ze z czasem prawdopodobnie będa dzieci chorowaly rzadziej,w g naszej pediatry to te OKOLO 8 infekcji w sezonie to jest całkiem normalne u kilkulatków. Nawet u dzieci bez alergii czy innych obciązeń zdrowotnych !

Szefostwo sie przyzwyczaiło do moich zwolnień, czasem biorę urlop "chorobowy' teraz mam nowego szefa, to tez sie będzie musiał przyzwyczaić. Prace czasem biorę do domu, bo nie ma innej osoby, ktora moją dzialkę ogarnie na zastępstwie.



Faktycznie taki pomysl z kartką na osiedlu- szukaniem jakiejs emerrytki czy licealistki, która by cchiala sobie dorobić moze być ok - a nóz sie uda?





niezbyt taktowne pytanie





ano.[/QUOTE]Przepraszam nie miałam zamiaru być nietaktowna, po prostu może takie częste przeziębienia mają swoją przyczynę

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[SteveS]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88916508]Przepraszam nie miałam zamiaru być nietaktowna, po prostu może takie częste przeziębienia mają swoją przyczynę

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]

Według naszego pediatry do 12 infekcji wirusowych w roku to norma dla przedszkolaków. Czyli jedna infekcja w miesiącu.

[081ed4854e23be6738824bf7e7324809f3af476a_65822e820d4a7]

Treść usunięta

[lulka19]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88916508]Przepraszam nie miałam zamiaru być nietaktowna, po prostu może takie częste przeziębienia mają swoją przyczynę

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]Powiedziałabym, że dziecko autorki tego posta choruje rzadko i krótko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez lulka19

Powiedziałabym, że dziecko autorki tego posta choruje rzadko i krótko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Krótko i rzadko? Moja córka w takim razie jest jakimś supermutantem, bo choruje raz do roku, do żłobka chodzi od 1.5 rz, od 2 rz na pełny etat

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88911896]No to jak? Dowiem się w końcu czym jest katar jeśli nie chorobą?[/QUOTE]objawem choroby, zazwyczaj przeziębienia lub innej wirusowej infekcji sezonowej albo alergii, Albo zepsutej śluzówki

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88917506]Krótko i rzadko? Moja córka w takim razie jest jakimś supermutantem, bo choruje raz do roku, do żłobka chodzi od 1.5 rz, od 2 rz na pełny etat

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]
nie jest masz poprostu szczęście, ale w sumie tez całkiem spora liczba przedszkolaków ma dobrą odporność (tak na moje oko wyłacznie obserwacyjne to taka 'wieksza" połowa) Masz jedno dziecko?

[Likka9]

Moje starsze dziecko tak chorowalo , raz do roku (żłobek, przedszkole). A odkąd młodsze jest w żłobku to już dwa razy przejęła po nim przeziębienie w tym roku. Chyba młody przynosi jakieś bardziej zbuntowane wirusy do domu 🤪

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88917705]objawem choroby, zazwyczaj przeziębienia lub innej wirusowej infekcji sezonowej albo alergii, Albo zepsutej śluzówki





nie jest masz poprostu szczęście, ale w sumie tez całkiem spora liczba przedszkolaków ma dobrą odporność (tak na moje oko wyłacznie obserwacyjne to taka 'wieksza" połowa) Masz jedno dziecko?[/QUOTE]

Tak tylko jedno, widocznie szczęśliwie trafiłam

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[SteveS]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88917506]Krótko i rzadko? Moja córka w takim razie jest jakimś supermutantem, bo choruje raz do roku, do żłobka chodzi od 1.5 rz, od 2 rz na pełny etat

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]

Moje dziecko przez pierwszy rok w przedszkolu zachorowało raz. Teraz idzie drugi rok i jest chore trzeci raz od lipca

[Krisssssss]

Napisane przez Magmag0194

Może się mylę, ale autorka raczej miała świadomość jak wygląda praca męża i patrząc na jej pierwszy post nie sądzę, żeby nagle się obudziła jako poszkodowana - raczej zdawała sobie sprawę z sytuacji. Ona nie pyta jak zmusić męża do przejęcia połowy opieki w czasie chorób dzieci, tylko jak pogodzić takie sytuacje z jej życiem zawodowym.

Prowadzenie działalności nie działa tak, że wstajesz rano z myślą "rzucam wszystko i jadę w Bieszczady" i to robisz. Ludzie poświęcają sporo czasu (zazwyczaj dużo więcej niż 8h dziennie) i często też pieniędzy żeby biznes rozkręcić i żeby jakoś się to kulało. Zazwyczaj własna firma ma inne znaczenie dla właściciela, niż praca na etacie.
Ja generalia widzę tutaj trzy sensowne rozwiązania:
- poszukiwanie niani, chociaż może nie być łatwo
- zmianę pracy autorki na taką, którą może wykonywać zdalnie czy brać taką ilość home office, żeby wystarczyło na ewentualne choroby
- znalezienie przez męża pracownika tzw. prawej ręki, który mógłby go zastąpić na ewentualnym spotkaniu

Jeśli mąż jest głównym żywicielem rodziny to tym bardziej wysyłanie go po latach pracy na własny rachunek na etat to mocno średni pomysł - zanim znajdzie odpowiadające mu miejsce może upłynąć sporo czasu, co będzie na pewno rzutowało na sytuację materialną rodziny.

Autorka ma ogarnięte małżeństwo, z tego co pisze to wszystko u nich gra w małżeństwie, ale ma problem z chorującym dzieckiem co burzy im rodzinny spokój. Facet widzę, że pewnie też jest spoko skoro jego kobieta wykazuje zrozumienie co do jego charaktetu pracy i tego, że chce rozkręcic firmę albo złapać więcej zleceń z korzyścią dla małżeństwa, czego widzę, że sa oboje świadomi . Mimo tego przez pierwsze półtorej strony jest dyskusja o tym jak to gość powinien w imię równości i partnerstwa porzucić to wszystko mimo, że jego kobieta nic do jego charaktetu pracy nie ma. Ba pierwsze kilka postów dotyczyło męża.

Ale jak to przecież partnerstwo ......

Do autorki. Z tymi radami udzielanymi przez niektóre dziewczyny to jest tak jakbyś miała koleżanke np. świeżo po rozwodzie i udzielała Ci rady odnośnie twojego męża/małżeństwa, wiadomo będzie chciała dla Ciebie dobrze, będzie Ci udzielać rad bazując na swoich doświadczeniach, ale niestety będzie Ci radzić przez pryzmat swoich emocji .

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Krisssssss

Autorka ma ogarnięte małżeństwo, z tego co pisze to wszystko u nich gra w małżeństwie, ale ma problem z chorującym dzieckiem co burzy im rodzinny spokój. Facet widzę, że pewnie też jest spoko skoro jego kobieta wykazuje zrozumienie co do jego charaktetu pracy i tego, że chce rozkręcic firmę albo złapać więcej zleceń z korzyścią dla małżeństwa, czego widzę, że sa oboje świadomi . Mimo tego przez pierwsze półtorej strony jest dyskusja o tym jak to gość powinien w imię równości i partnerstwa porzucić to wszystko mimo, że jego kobieta nic do jego charaktetu pracy nie ma. Ba pierwsze kilka postów dotyczyło męża.



Do autorki. Z tymi radami udzielanymi przez niektóre dziewczyny to jest tak jakbyś miała koleżanke np. świeżo po rozwodzie i udzielała Ci rady odnośnie twojego męża/małżeństwa, wiadomo będzie chciała dla Ciebie dobrze, będzie Ci udzielać rad bazując na swoich doświadczeniach, ale niestety będzie Ci radzić przez pryzmat swoich emocji .

Co za bzdury? Skąd wiesz jakie doświadczenia mają osoby doradzające i jakimi emocjami się kierują?

Jeżeli w związku dwie osoby pracują to powinny się domowymi obowiązkami dzielić sprawiedliwie, a nie że jedna osoba robi wszystko (zwykle kobieta) i ryzykuje konsekwencjami w życiu zawodowym. Jeśli ktoś tak dobrze zarabia, że nie opłaca mu się poświęcać czasu na swoją część domowych zajęć to powinien znaleźć kogoś kto zrobi to za niego i mu za to zapłacić np. osobę sprzątająca albo opiekuna/kę dla dzieci. Wtedy układ jest czysty, nikt nie jest pokrzywdzony i wyzyskiwany.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

No tak... "powinny" bo jakaś wizazanka tak każe

[Krisssssss]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88918960]No tak... "powinny" bo jakaś wizazanka tak każe[/QUOTE]


Widze, że nie tylko ja zauważyłem taką tendencje na forum

Mało indywidualistyczne podejście


---------- Dopisano o 08:14 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88918958]Co za bzdury? Skąd wiesz jakie doświadczenia mają osoby doradzające i jakimi emocjami się kierują?

Jeżeli w związku dwie osoby pracują to powinny się domowymi obowiązkami dzielić sprawiedliwie, a nie że jedna osoba robi wszystko (zwykle kobieta) i ryzykuje konsekwencjami w życiu zawodowym. Jeśli ktoś tak dobrze zarabia, że nie opłaca mu się poświęcać czasu na swoją część domowych zajęć to powinien znaleźć kogoś kto zrobi to za niego i mu za to zapłacić np. osobę sprzątająca albo opiekuna/kę dla dzieci. Wtedy układ jest czysty, nikt nie jest pokrzywdzony i wyzyskiwany.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Widać to gołym okiem

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88918960]No tak... "powinny" bo jakaś wizazanka tak każe[/QUOTE]

Nikt nikogo do niczego nie zmusi. Jak ktoś chce robić za frajera w swoim związku to jego wybór.

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Napisane przez Krisssssss

Widać to gołym okiem

Co widać?

[Likka9]

Układ, frajer? Rodzina to nie jakiś chory układ ani umowa dwóch obcych sobie osób. Nie wyobrażam sobie całe życie patrzeć,żeby tylko nie mieć lepiej/gorzej niż partner. Przez te kilkadziesiąt lat razem różne będą etapy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Krisssssss]

I później się dziwić, że tyyyyle rozwodów . Jak ludzie nie rozumieją tego co napisała Likka9.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Likka9

Układ, frajer? Rodzina to nie jakiś chory układ ani umowa dwóch obcych sobie osób. Nie wyobrażam sobie całe życie patrzeć,żeby tylko nie mieć lepiej/gorzej niż partner. Przez te kilkadziesiąt lat razem różne będą etapy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeżeli dwie osoby się umawiają, że jedna pracuje, a druga zajmuje się domem to jest umowa. Jeżeli dwie osoby pracuje w pełnym wymiarze, a opieka nad dziećmi i domem spoczywa tylko na jednej, a druga 'pomaga' to jest robienie za frajera

[Krisssssss]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88918963]Nikt nikogo do niczego nie zmusi. Jak ktoś chce robić za frajera w swoim związku to jego wybór.

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------



Co widać?[/QUOTE]


Zaciekle pokazujesz ludziom jak mają żyć na podstawie upatrywania problemów w facetach, to tak wygląda jakbyś miała przykre doświadczenia.

[Likka9]

Dla mnie w związku nie ma umów. Jest rozmowa i ustalenia w zależności od sytuacji.
Moge przez pewien czas przejac większość obowiązków w domu,gdy sytuacja tego wymaga i nie będę się czuła jak frajer. Bo obydwoje możemy na siebie liczyć i w drugą stronę też to działa gdy jest taka potrzeba. A przez kilkadziesiąt lat wspólnego życia takich sytuacji będzie na pęczki. Nie da się wszystkiego dzielić po równo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Likka9

Dla mnie w związku nie ma umów. Jest rozmowa i ustalenia w zależności od sytuacji.
Moge przez pewien czas przejac większość obowiązków w domu,gdy sytuacja tego wymaga i nie będę się czuła jak frajer. Bo obydwoje możemy na siebie liczyć i w drugą stronę też to działa gdy jest taka potrzeba. A przez kilkadziesiąt lat wspólnego życia takich sytuacji będzie na pęczki. Nie da się wszystkiego dzielić po równo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak to tak ? Jak możesz nie żyć w "czystym ukladzie" sprawiedliwym i po równo?!? I w ogole nie wg schematu, żeby nikt nie mógł cie 7znac za frajerke?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Krisssssss

Zaciekle pokazujesz ludziom jak mają żyć na podstawie upatrywania problemów w facetach, to tak wygląda jakbyś miała przykre doświadczenia.

Wręcz przeciwnie. Wszyscy moim faceci wyznawali egalitaryzm i przykro mi się czyta, że wciąż niektóre kobiety za oczywistość biorą, że to one powinny się bardziej 'poświęcać' dla rodziny.

---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Napisane przez Likka9

Dla mnie w związku nie ma umów. Jest rozmowa i ustalenia w zależności od sytuacji.
Moge przez pewien czas przejac większość obowiązków w domu,gdy sytuacja tego wymaga i nie będę się czuła jak frajer. Bo obydwoje możemy na siebie liczyć i w drugą stronę też to działa gdy jest taka potrzeba. A przez kilkadziesiąt lat wspólnego życia takich sytuacji będzie na pęczki. Nie da się wszystkiego dzielić po równo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oczywiście, że nie musi być po równo jak od linijki. Życie to nie matematyka. Zdarzają się losowe sytuacje, ale jest różnica pomiędzy czasowym przejęciem większej ilości obowiązków, a domyślnym podziale, gdzie większość danych obowiązków spoczywa na barkach jednej osoby. Nazywać sobie możesz to jak chcesz.

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

Nie musi być równo. Powinno być sprawiedliwie. Jeśli tylko jedna osoba ryzykuje utratą pracy czy nieprzyjemnościami to nie jest sprawiedliwe. Uważam, że dobry partner sam w takiej sytuacji powinien wyjść z inicjatywą zatrudnienia opieki do dzieci, jeśli sam z jakiś przyczyn nie jest w stanie odciążyć partnerki. W końcu na dzieci chyba decydowali się wspólnie. Nie spadły im z nieba.

[Krisssssss]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88919004]Wręcz przeciwnie. Wszyscy moim faceci wyznawali egalitaryzm i przykro mi się czyta, że wciąż niektóre kobiety za oczywistość biorą, że to one powinny się bardziej 'poświęcać' dla rodziny.
[/QUOTE]


W przeciwieństwie do dziewczyn, które wypoiwedziały się wyżej, zbyt dużą wagę przywiązujesz do tego co kto robi, co pomyśli i co powie o Tobie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Krisssssss

W przeciwieństwie do dziewczyn, które wypoiwedziały się wyżej, zbyt dużą wagę przywiązujesz do tego co kto robi, co pomyśli i co powie o Tobie.

Hę?