Imprezowy chłopak, alkohol - przesadzam?

[zlotniczanka]

Napisane przez Motylekk9

Tak czy inaczej alkoholizm to dla mnie główna dyskwalifikacja chłopaka na partnera życiowego. Gdybym miała pewność, że ma problemy z alkoholem i pije częściej niż deklaruje urwałabym znajomość od razu. Ale nie wiem tego i jedyne co mi pozostaje to obserwować. Lubienie się napić nie jest jeszcze alkoholizmem ale gdzie leży ta magiczna granica tego nie wiem. Boję się tylko, że ani się zorientuję a będę w nim zakochana.

Imprezowicze często przechodzą w alkoholików. Gdzie jest granica? U Ciebie. Skoro już się kłócicie o jego picie, to znaczy, że ją przekroczyłaś.
Ja wyjaśnię może jak to jest u mnie - nie mogłabym być z alkoholikiem, podobnie jak Nadis. Ale mój aktualny facet jest fanem piw craftowych i jara się piwowarstwem. Ja jednak nie mam z tym żadnego problemu, bo nie widzę żadnych negatywnych sygnałów:
- nie ciągnie go do picia, jak nie ma okazji,
- sam tych okazji nie prowokuje i ich nie szuka,
- nie zawala niczego z powodu kaca (nie pije nawet tyle, by go mieć)
- nie pije, bo ma zły humor, bo coś poszło nie tak, albo "musi" się rozweselić.
Jeśli Ty czujesz, że coś jest nie tak, to znaczy, że to najwyższy czas ewakuacji.

[201803290936]

Napisane przez zlotniczanka

Imprezowicze często przechodzą w alkoholików. Gdzie jest granica? U Ciebie. Skoro już się kłócicie o jego picie, to znaczy, że ją przekroczyłaś.
Ja wyjaśnię może jak to jest u mnie - nie mogłabym być z alkoholikiem, podobnie jak Nadis. Ale mój aktualny facet jest fanem piw craftowych i jara się piwowarstwem. Ja jednak nie mam z tym żadnego problemu, bo nie widzę żadnych negatywnych sygnałów:
- nie ciągnie go do picia, jak nie ma okazji,
- sam tych okazji nie prowokuje i ich nie szuka,
- nie zawala niczego z powodu kaca (nie pije nawet tyle, by go mieć)
- nie pije, bo ma zły humor, bo coś poszło nie tak, albo "musi" się rozweselić.
Jeśli Ty czujesz, że coś jest nie tak, to znaczy, że to najwyższy czas ewakuacji.

Do-kła-dnie.

[zlotniczanka]

Napisane przez balletoevs

miałam też znajomych, np. w politechniki, którzy a to piwko do meczu, a to piwko na plaży, a to domówka, a to wpadła kuzynka z winem w odwiedziny, a to urodziny itp. Wyrośli na porządnych ludzi.

Ile mają obecnie lat? 26? 30? To nadal nie oznacza, że alkoholizm, taki tru tru, się nie objawi z czasem. Alkoholizm w fazie sprawiającej wrażenie kontrolowanego picia można uprawiać nawet i 30 lat. Jak człowiek jest inteligentny i sobie znajdzie partnerów, podatnych na współuzależnienie, to hulaj dusza. Kacyk w pracy żona wytłumaczy nieżytem żołądka. Mama przepitą kasę pożyczy. Piwko wypije się po kryjomu, w pracy w kiblu, a zapach zatuszuje żutą zieloną pietruszką. Byle się ludzie nie dowiedzieli. Byle nie wyszło do ludzi.
Ja mam znajomych, których mogę wytypować jako gwarantowanych ludzi z problemami, nie wiem tylko, kiedy to się objawi. A też są ogarnięci, mają rodziny, dobre prace i generalnie ok życie. Tylko wiecznie kręcące się wokół alkoholu jakoś.

[balletoevs]

Jasne ja to wszystko rozumiem. Chodzi mi o to, że nie każdy kto prowadzi bujne życie studenckie to od razu alkoholik. Co chyba usilnie próbujecie udowodnić podając liczne przykłady. Nie wszystko jest w życiu czarne albo białe.

[201803290936]

Napisane przez balletoevs

Jasne ja to wszystko rozumiem. Chodzi mi o to, że nie każdy kto prowadzi bujne życie studenckie to od razu alkoholik. Co chyba usilnie próbujecie udowodnić podając liczne przykłady. Nie wszystko jest w życiu czarne albo białe.

Tylko, że wiesz: nie każdy rozumie "bujne życie studenckie" jako picie alkoholu parę razy w tygodniu. Ludzie chodzą na spotkania, wystawy, koncerty, to również jest bujne studenckie życie, jednocześnie nie kręcące się wokół alko.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez balletoevs

A czy Autorka napisała, że jej facet schlewa się jak świnia

Kortowiada to owszem kumulacja, ale Kortowo w ciągu roku wcale nie świeci przykładem. "Okazja" jest zawsze.

pliz, mieszkałam 4 lata na kortowie. tam się przewijają takie tłumy studentów, że nie da się powiedzieć, że oni imprezują i chleją kilka razy w tygodniu. ile się przeżyło imprez, że całe grupy się tam zbierały, żeby się napić? a ile to razy zdarzyło się, że moja grupa szła na jedno piwo i rozchodziła się do domu... jak ktoś chce znaleźć okazję to wcale nie musi mieszkać na kortowie. ja się nie rozpiłam, gdy tam mieszkałam. cuda nad cudami.

[balletoevs]

Napisane przez Doris1981

Tylko, że wiesz: nie każdy rozumie "bujne życie studenckie" jako picie alkoholu parę razy w tygodniu. Ludzie chodzą na spotkania, wystawy, koncerty, to również jest bujne studenckie życie, jednocześnie nie kręcące się wokół alko.

Owszem. Ale Ci, którzy zamiast wystawy i teatru wybiorą domówkę i wyjście do pubu to już skazani na alkoholizm.
W żaden sposób nie staram się umniejszać problemu uzależnień, ale podejście, o którym tutaj czytam kłóci się z rzeczywistością, w której się obracałam. Niczym młodzi, kulturalni wybierają wystawy w muzeum i wernisaże między najlepiej jeszcze miedzy jedną pracą a drugą a Ci imprezowicze to alkoholicy i patologia.

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

pliz, mieszkałam 4 lata na kortowie. tam się przewijają takie tłumy studentów, że nie da się powiedzieć, że oni imprezują i chleją kilka razy w tygodniu. ile się przeżyło imprez, że całe grupy się tam zbierały, żeby się napić? a ile to razy zdarzyło się, że moja grupa szła na jedno piwo i rozchodziła się do domu... jak ktoś chce znaleźć okazję to wcale nie musi mieszkać na kortowie. ja się nie rozpiłam, gdy tam mieszkałam. cuda nad cudami.

Żadne cuda. Ale nie wmówisz mi, że nie było tam osób, które intensywnie imprezują - a jeśli były to pewnie teraz czynni alkoholicy.

[201607110949]

Napisane przez balletoevs

Owszem. Ale Ci, którzy zamiast wystawy i teatru wybiorą domówkę i wyjście do pubu to już skazani na alkoholizm.
W żaden sposób nie staram się umniejszać problemu uzależnień, ale podejście, o którym tutaj czytam kłóci się z rzeczywistością, w której się obracałam. Niczym młodzi, kulturalni wybierają wystawy w muzeum i wernisaże między najlepiej jeszcze miedzy jedną pracą a drugą a Ci imprezowicze to alkoholicy i patologia.

Nie, nie są skazani. Ale są na krótszej drodze do niego niż ci, którzy parę razy w tygodniu nie wychylają kilku piw Autork niby taka wyczulona, a chyba sobie podświadomie szuka problemu, który zna z domu.