Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część IV

[Farisss]

Założyłam konto na S. Ale bez zdjęcia. Ciekawe czy uda mi się kogoś poznać...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shawtty]

Ta strzała amora na badoo to co to? Coś nowego?

[20160901857]

Hej dziewczyny Dawno się tutaj nie udzielałam, byłam chyba w 2 części, bo potem znalazłam faceta. O ironio, znalazłam przez internet, jest to mój trzeci związek w życiu i od początku mam poczucie, że to jest to, że w końcu trafił mi się ktoś... normalny. Także nie traćcie nadziei, na portalu też można znaleźć fajnego faceta, chociaż zajęło mi to dużo czasu, przebrnęłam przez wielu bezmózgów, erotomanów, starych pryków i innego menelstwa.

Napisane przez Farisss

Wyjdę na materialistkę, ale... większość facetów na których trafiam na portalach to tacy którzy zarabiają najniższą krajową albo ciut więcej - i nie mam nic do samej pensji, bo różne bywa, blablabla - ale na moje pytania, czy robi coś więcej, chce się jakoś rozwijać, mieć w życiu lepiej - zawsze jest odpowiedź "nie, bo mi to wystarcza". I dla mnie jest pozamiatane. Lubię ludzi ambitnych. A trafiam na tych mało ambitnych, którzy chcą żyć miłością i powietrzem. Ja miłością i powietrzem nie chcę żyć Zarabiam dobrze i wolałabym żeby facet z którym się spotykał nie zarabiał dwa razy mniej ode mnie, chciał żyć z dnia na dzień "jakoś to będzie" i inne. A niestety - bardzo często się z tym spotykam. Kilka razy trafiłam na powiedzmy - normalnych facetów, ale np. on za niski dla mnie, albo ja mu się nie podobałam, też się zdarza. Ciężko mi trafić na kogoś z kim znajdę wspólny język. Jak na początku nie mam o czym rozmawiać (nawet pomimo różnicy zdań) to jak tu się umawiać.
Już nie wspomnę o tym, że mam wyraźnie zaznaczone, że nie chcę żadnych wklejonych schematów,2-3 zdań itp, to 90% jest właśnie takich. A potem słyszę, że my kobiety mamy wymagania i w ogóle

Kiedyś jeden koleś na S opowiadał mi, że jest tłumaczem przysięgłym, 4 języki, ma biuro i w ogóle. Wydawał się całkiem spoko, więc się z nim spotkałam, bo czemu nie. W realu okazało się, że tak właściwie to on jest bezrobotny, biuro ma jego matka, a on tam czasami dokumenty kseruje i takie tam. Mój faworyt, oczywiście więcej się nie spotkaliśmy, ale i tak go zapamiętam na zawsze

[Farisss]

U mnie hiciorem było jak koleś mi napisał że zarabia 1700, chcę żonę i trójkę dzieci. Żona ma nie pracować tylko dzieci wychowywać. I on będzie szczęśliwy tak sobie ciułac. Bo jego brat i bratowa tak mają. Co najwyżej zonka może sobie długopisy w domu skręcać żeby dorobić albo sweterek wydziergac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shawtty]

Napisane przez Farisss

U mnie hiciorem było jak koleś mi napisał że zarabia 1700, chcę żonę i trójkę dzieci. Żona ma nie pracować tylko dzieci wychowywać. I on będzie szczęśliwy tak sobie ciułac. Bo jego brat i bratowa tak mają. Co najwyżej zonka może sobie długopisy w domu skręcać żeby dorobić albo sweterek wydziergac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wątpię, że taką sobie znajdzie. Ona będzie siedzieć z dziećmi, on pracować na grosze, mops, 500+ i typowa rodzinka gotowa.

[201610130935]

Napisane przez Shawtty

Nie wątpię, że taką sobie znajdzie. Ona będzie siedzieć z dziećmi, on pracować na grosze, mops, 500+ i typowa rodzinka gotowa.

Możliwe, że częśc wypłaty też dostaje pod stołem, znam dużo osób zarabiających 1500 + reszta w kopercie. Sama kiedyś pracowałam w takiej firmie, tyle, że nie było ustalonego "pod stołem" - za każdym razem odbywało się z szefową rozmowę, gdzie ona drobiazgowo tłumaczyła, czemu "premia" jest niższa. Masakra, nigdy więcej.

[Farisss]

On nie dostawał pod stołem, i to było 2-3 lata temu kiedy nie było ustawy o 500+ po prostu mnie zadziwia że niektórzy są tak mało ambitni...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shawtty]

Napisane przez Farisss

On nie dostawał pod stołem, i to było 2-3 lata temu kiedy nie było ustawy o 500+ po prostu mnie zadziwia że niektórzy są tak mało ambitni...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie bardziej dziwi, że ktoś może rościć sobie prawo to decydowania o losie swojej przyszłej partnerki.

[20160901857]

Napisane przez CzerwonaArcyksiezniczka

Możliwe, że częśc wypłaty też dostaje pod stołem, znam dużo osób zarabiających 1500 + reszta w kopercie. Sama kiedyś pracowałam w takiej firmie, tyle, że nie było ustalonego "pod stołem" - za każdym razem odbywało się z szefową rozmowę, gdzie ona drobiazgowo tłumaczyła, czemu "premia" jest niższa. Masakra, nigdy więcej.

Nie sądzę, podejrzewam, że w takiej sytuacji pochwaliłby się swoją "zaradnością"

[Farisss]

Napisane przez Shawtty

Mnie bardziej dziwi, że ktoś może rościć sobie prawo to decydowania o losie swojej przyszłej partnerki.

Tego to już nawet nie komentuję...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shawtty]

z teraz na badoo:

M: a Ty jaka jesteś? ułożona czy lubisz balety?
Ja: Lubię, ale nie imprezuję przesadnie już
M: już... dzieci przeszkadzają?
Ja: Dzieci?
M: ile masz?
Ja: skąd ten pomysł w ogóle?
M: no nie wiem, masz swoje lata w koncu

okej...

[nowaliia]

Napisane przez Shawtty

z teraz na badoo:

M: a Ty jaka jesteś? ułożona czy lubisz balety?
Ja: Lubię, ale nie imprezuję przesadnie już
M: już... dzieci przeszkadzają?
Ja: Dzieci?
M: ile masz?
Ja: skąd ten pomysł w ogóle?
M: no nie wiem, masz swoje lata w koncu

okej...

Chciałabym to skomentować, ale chyba najlepszym komentarzem na ludzką głupotę jest brak komentarza .

[Farisss]

O, kolejną perelka widzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pseudofeministka]

Napisane przez Shawtty

Mnie bardziej dziwi, że ktoś może rościć sobie prawo to decydowania o losie swojej przyszłej partnerki.

Wiesz sa rozni ludzie. Sa kobiety którym bardzo odpowiada takie decydowanie o ich losie , bo im samym brakuje ukierunkowania w zyciu. A ile to jest przypadkow podleglosci wzledem partnera

[Elfia4]

Napisane przez nowaliia

Znajomości na odległość to ciężka sprawa... Zwłaszcza, jeśli nikt nie poświęci swoich planów i nie zmieni miejsca zamieszkania, co innego mieszkać kilkadziesiąt km od siebie a co innego na drugim końcu Polski .

Nie wyobrażam sobie, żebym miała dla faceta rzucić wszystko i pojechać na drugi koniec Polski, ale mam, nawet w pracy, koleżanki, które za swoimi mężczyznami pojechały na drugi koniec kraju. Rodzinę widują od święta, a na co dzień żyją bliżej z rodziną męża.
Inna znajoma mimo, że ma pracę i całe życie tutaj, postanowiła przeprowadzić się w nieznane, tam gdzie jej przyszły mąż. Póki co ślubu nie ma, ale już dopinają formalności związane z mieszkaniem. Podziwiam za odwagę.

[Shawtty]

Napisane przez Elfia4

Nie wyobrażam sobie, żebym miała dla faceta rzucić wszystko i pojechać na drugi koniec Polski, ale mam, nawet w pracy, koleżanki, które za swoimi mężczyznami pojechały na drugi koniec kraju. Rodzinę widują od święta, a na co dzień żyją bliżej z rodziną męża.
Inna znajoma mimo, że ma pracę i całe życie tutaj, postanowiła przeprowadzić się w nieznane, tam gdzie jej przyszły mąż. Póki co ślubu nie ma, ale już dopinają formalności związane z mieszkaniem. Podziwiam za odwagę.

Ja też sobie nie wyobrażam i nie wyobrażałam właśnie, bo nie należę do osób, które poświęcą wszystko dla miłości. Było mi cholernie ciężko, ale i tak wybrałam swoje plany ponad bycie z tym chłopakiem.

Pytanie, dlaczego więc w ogóle weszłam w taki związek... otóż chłopak początkowo mocno widocznie mną zaślepiony przekonywał, że jak skończę studia to on się do mnie przeprowadzi, do mojego miasta albo w ogóle gdziekolwiek będę chciała. Z czasem jednak zaczął napominać, że może to ja się przeprowadzę do niego. Dobre sobie.

[ma-linka]

Miałam podobną sytuację. Poznaliśmy się we Wrocławiu ,a on mieszkam jeszcze ze 100km za Krakokwem - chociaż pracował w Krakowie. Najpierw było przeprowadzę się jak skończysz studia - kiedy już skończyłam były setki innych powodów. Na końcu ja miałam mieszkać w domu z jego rodzicami ,a on raz w czas by na weekend z delegacji wpadał. Ekstra plan ! Finalnie rozstaliśmy się z innych powodów ,ale związek na odległość odpada.

[Dagunia]

Napisane przez Shawtty

z teraz na badoo:

M: a Ty jaka jesteś? ułożona czy lubisz balety?
Ja: Lubię, ale nie imprezuję przesadnie już
M: już... dzieci przeszkadzają?
Ja: Dzieci?
M: ile masz?
Ja: skąd ten pomysł w ogóle?
M: no nie wiem, masz swoje lata w koncu

okej...

wybacz ale padłam

[Maja102]

Napisane przez Shawtty

z teraz na badoo:

M: a Ty jaka jesteś? ułożona czy lubisz balety?
Ja: Lubię, ale nie imprezuję przesadnie już
M: już... dzieci przeszkadzają?
Ja: Dzieci?
M: ile masz?
Ja: skąd ten pomysł w ogóle?
M: no nie wiem, masz swoje lata w koncu

okej...

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ----------

Napisane przez Elfia4

Nie wyobrażam sobie, żebym miała dla faceta rzucić wszystko i pojechać na drugi koniec Polski, ale mam, nawet w pracy, koleżanki, które za swoimi mężczyznami pojechały na drugi koniec kraju. Rodzinę widują od święta, a na co dzień żyją bliżej z rodziną męża.

jak sie ma taka rodzine, jak moja, to i na drugi koniec świata bym się wyniosła
A jesli na miejscu pracę się fajną znajdzie, to czemu nie?

[Atavish]

A ja jeszcze ponad tydzień lenistwa na żaglach mam <3
Ale wyprowadzić się do innego miasta (a nawet kraju) dla faceta bym mogła. I nie chodzi o desperację, ale o to, że lubię zmiany i wyzwania. Nie czuję wielkiej więzi z moim rodzinnym miasten, nie jestem blisko z rodziną, znajomych i tak mam porozrzucanych po różnych miejscach. Więc przeprowadzka do kogoś nie to nie byłby dla mnie problem czy poświęcenie

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[Zorzoli]

Napisane przez Atavish

A ja jeszcze ponad tydzień lenistwa na żaglach mam <3
Ale wyprowadzić się do innego miasta (a nawet kraju) dla faceta bym mogła. I nie chodzi o desperację, ale o to, że lubię zmiany i wyzwania. Nie czuję wielkiej więzi z moim rodzinnym miasten, nie jestem blisko z rodziną, znajomych i tak mam porozrzucanych po różnych miejscach. Więc przeprowadzka do kogoś nie to nie byłby dla mnie problem czy poświęcenie

ja tak samo

wlasnie rodzice coraz bardziej mnie naciskaja na kupno mieszkania a ja szczerze mowiac nawet nie wiem czy chce zostac w tym miescie gdzie teraz na stale.

[December12]

Tez lubie zmiany i przenioslabym sie do faceta gdybym znalazla tam prace. Ostatnio kolezanka opowiadala mi o znajomym ktory cale zycie mieszkal w jednym miescie z rodzicami. Znalazl super prace w innym, tez duzym, ale dosc daleko polozonym od rodzinnego. Wytrzymal rok i musial wracac. Trudno mi sobie to wyobrazic, ale rozumiem ze sa osoby ktore chetnie cale zycie mieszkalyby w tym samym domu/mieszkaniu.

Moj ojciec tez cos mowil zebym kupila mieszkanie, ale nie chce na razie uwiazywac sie do jednego miejsca. Jeszcze nie wiem gdzie chce mieszkac na stale.

[ma-linka]

Różne są sytuacje. Może dla kogoś innego była bym się w stanie przeprowadzić ,ale wg. mnie nie powinno być tak ,że jedna osoba zmienia wszystko ,a druga nic nie chce z siebie dać. W takim wypadku jeśli bym się przeprowadziła to by była droga ku katastrofie. Teraz jak na to patrzę to powinno się wcześniej skończyć ,ale człowiek na błędach się uczy.

[Shawtty]

Nawet jeśli miasta X nie lubię i nie mam tam wielkich perspektyw, miałabym się tam przeprowadzać, bo chłopak ? Nie o zostawienie mamy tu chodziło, nie o strach przed zmianami

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Atavish]

Napisane przez Shawtty

Nawet jeśli miasta X nie lubię i nie mam tam wielkich perspektyw, miałabym się tam przeprowadzać, bo chłopak ? Nie o zostawienie mamy tu chodziło, nie o strach przed zmianami

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ty byś nie miała nic robić Ja tylko napisałam, że dla mnie przeprowadzka do innego miasta by nie była problemem, a przygodą

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[Shawtty]

Taka tu cisza to ja zapytam

zegarek dla 25-latka, klasyczny, z paskiem, macie jakieś sprawdzone propozycje firm i modeli? Tym razem chętnie wysłucham też naszych wizażanków

[Czarlii]

Napisane przez Shawtty

Taka tu cisza to ja zapytam

zegarek dla 25-latka, klasyczny, z paskiem, macie jakieś sprawdzone propozycje firm i modeli? Tym razem chętnie wysłucham też naszych wizażanków

ostatnio był wpis na mrvintage: zegarki do 1000 zł, może to ci pomoże

[Szybkobiegacz]

Napisane przez Shawtty

Taka tu cisza to ja zapytam

zegarek dla 25-latka, klasyczny, z paskiem, macie jakieś sprawdzone propozycje firm i modeli? Tym razem chętnie wysłucham też naszych wizażanków

Lubię zegarki, więc na ten temat możemy rozmawiać i rozmawiać ; ) Wszystko zależy od budżetu. Jeśli szwajcar - to cena nawet przy sprowadzaniu ze Stanów (tak robię) zaczyna się od minimum 1500 zł - i nie masz gwarancji producenta. A to kwarcowe, których ortodoksi nie uznają za prawdziwe zegarki. Mechaniczne - od kilku tysięcy.

Jeśli natomiast nie celujesz w szwajcarski, to nie bawiłbym się w żadne marki udające prestiżowe (typu dostępny w Aparcie Aztorin, ale też choćby Swatch), które tak naprawdę są chińszczyzną. Szkoda kasy. Pogrzeb wtedy na AliExpress - możesz znaleźć bardzo interesujące, ciekawe modele w śmiesznych cenach. Np. zegarki robione z bambusa, niektóre piękne. Ściągnąłem sobie kilka. Wtedy celujesz oczywiście w kwarcowe.

Czyli zacznij od określenia warunków brzegowych. Ale generalnie przy zegarku do 200 zł brałbym pod uwagę tylko AliExpress. Od 1500 można szukać czegoś ciekawego w Stanach. Od 3000 można zaczynać polowanie na szwajcara w Europie. Unikaj zegarków tzw modowych, czyli znanych modnych marek - to chińszczyzna opakowana w ich stylistykę, kilkakrotnie przepłacana - typy: Armani, Ck, Daniel Wellington itd. Nie mówię, że chińskie jest koniecznie złe, tylko dobry chiński zegarek można kupić nawet poniżej 100 zł.

Z marek dostępnych w Europie polecam Seiko - solidne, porządnie wykonane i nieprzepłacane zegarki albo piękne i surowe duńskie Skageny.

Edit: zajrzałem do tego przeglądu, który proponuje Czarlii. Bardzo fajne modele. I rzeczywiście wymienione tam marki typu Junckers czy Zeppelin, obie niemieckie, robią solidne czasomierze. Ale tam pokazane są garniturowe klasyki, podczas gdy ja wolę divery, ewentualnie piloty.

[Shawtty]

Dziękuję!

[pseudofeministka]

Napisane przez Szybkobiegacz

Lubię zegarki, więc na ten temat możemy rozmawiać i rozmawiać ; ) Wszystko zależy od budżetu. Jeśli szwajcar - to cena nawet przy sprowadzaniu ze Stanów (tak robię) zaczyna się od minimum 1500 zł - i nie masz gwarancji producenta. A to kwarcowe, których ortodoksi nie uznają za prawdziwe zegarki. Mechaniczne - od kilku tysięcy.

Jeśli natomiast nie celujesz w szwajcarski, to nie bawiłbym się w żadne marki udające prestiżowe (typu dostępny w Aparcie Aztorin, ale też choćby Swatch), które tak naprawdę są chińszczyzną. Szkoda kasy. Pogrzeb wtedy na AliExpress - możesz znaleźć bardzo interesujące, ciekawe modele w śmiesznych cenach. Np. zegarki robione z bambusa, niektóre piękne. Ściągnąłem sobie kilka. Wtedy celujesz oczywiście w kwarcowe.

Czyli zacznij od określenia warunków brzegowych. Ale generalnie przy zegarku do 200 zł brałbym pod uwagę tylko AliExpress. Od 1500 można szukać czegoś ciekawego w Stanach. Od 3000 można zaczynać polowanie na szwajcara w Europie. Unikaj zegarków tzw modowych, czyli znanych modnych marek - to chińszczyzna opakowana w ich stylistykę, kilkakrotnie przepłacana - typy: Armani, Ck, Daniel Wellington itd. Nie mówię, że chińskie jest koniecznie złe, tylko dobry chiński zegarek można kupić nawet poniżej 100 zł.

Z marek dostępnych w Europie polecam Seiko - solidne, porządnie wykonane i nieprzepłacane zegarki albo piękne i surowe duńskie Skageny.

Edit: zajrzałem do tego przeglądu, który proponuje Czarlii. Bardzo fajne modele. I rzeczywiście wymienione tam marki typu Junckers czy Zeppelin, obie niemieckie, robią solidne czasomierze. Ale tam pokazane są garniturowe klasyki, podczas gdy ja wolę divery, ewentualnie piloty.

Zapytam tlyko z ciekawości: na damskich tez się znasz? Bo ja w sumie nigdy nie gustowałam w zegarkach ani jakos specjalnie się nimi nie zainteresowałam, ale ostatnio spodobaly mi się dwa zegarki z Lorusa, wiec sobie je kupiłam. A skoro tak się znasz na temacie to jestem ciekawa Twojej opinii. Bo w sumie jakos mega dużo na nie nie wydalam, a z tego co widze to marka stworzona przez Seiko , mechanizm kwarcowy.