Egzamin na prawo jazdy-pytania,relacje,trzymanie kciuków :) cz.IX

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

aquarelka źle mnie zrozumiałaś chciałam zdać szybko ale z biegiem tych egzaminów zrozumiałam, że ja wtedy jeszcze nie umiałam dobrze jeździć i za kierownicą czułam się niepewnie. Teraz widzę, że to było mi p[otrzebne by tyle razy zdawać, aby lepiej opanować samochód
Mi chodzi dokładnie o mnie, nie wiem jak inne osoby, ja mówię to co widzę patrząc na siebie i swój przypadek, bo teraz wiem że te dodatkowe 12 godzin jazdy z instruktorem przydały mi się

[princeseczka]

andziutek przed swoim podejściem do egzaminu wyjeździłam 40 godzin, ostatnie 6h było straszne- kilka razy wjechałam na krawężnik(zdarzało mi się to ale na samym początku kursu), nie widziałam ludzi którzy stali na drodze na pasach. I. mówił- hamuj, a ja jechałam dalej- zapatrzona przed siebie...dopiero gdy on zahamował widziałam że ludzie stoją na jezdni, czasami zdarzało mi się nie patrzeć na znaki, a na dzień przed egzaminem ze 3 razy nie potrafiłam zatrzymać się poprawnie w kopercie na łuku-co mi się nigdy wcześniej nie zdarzało... ogólnie mówiąc jeździło mi się strasznie...myślę, że to przez nerwy, ale uwierz że na egzaminie nie popełniłam żadnego takiego głupiego błędu, byłam skupiona na maska- widziałam znaki ludzi,przy zmienianiu pasów patrzyłam linie i w lusterka, wiedziałam że nie mogę ściąć zakrętu bo zaliczę krawężnik. Jeździłam jak nie ja.... E. mnie wychwalił że ho ho i zdałam za pierwszym razem...teraz mogę stwierdzić, że te kursowe błędy bardzoo mi pomogły

[egocentryczna]

Nie zdałam, ale w ogóle nie jestem na siebie zła.

zrobil mi awaryjne hamowanie w wyznaczonym miejscu ( rozpedzic do maksymalnej i sie zatrzymac) ale z moim instruktorem zawsze to robilismy na jakims poboczu albo za przystankiem gdzie mozna bylo zjechac, a ten do mnie, ze na jezdni. to ja lekko zjechalam na prawo, bo przeciez nie bede na srodku drogi i on mi zahamowal i powiedzial, ze moglam spowodowac zagrozenie dla auta, bo CHCIALAM WJECHAC NA KRAWEZNIK, chociaz tego nie zrobiłam, tylko byłam blisko niego. No cóż. Moj instruktor powiedzial ze to glupota i jesli nie wjechalam to moglam sie klocic, no ale coz

[Minnieee]

Napisane przez egocentryczna

Nie zdałam, ale w ogóle nie jestem na siebie zła.

zrobil mi awaryjne hamowanie w wyznaczonym miejscu ( rozpedzic do maksymalnej i sie zatrzymac) ale z moim instruktorem zawsze to robilismy na jakims poboczu albo za przystankiem gdzie mozna bylo zjechac, a ten do mnie, ze na jezdni. to ja lekko zjechalam na prawo, bo przeciez nie bede na srodku drogi i on mi zahamowal i powiedzial, ze moglam spowodowac zagrozenie dla auta, bo CHCIALAM WJECHAC NA KRAWEZNIK, chociaz tego nie zrobiłam, tylko byłam blisko niego. No cóż. Moj instruktor powiedzial ze to glupota i jesli nie wjechalam to moglam sie klocic, no ale coz

Ja na swoim egzaminie też miałam hamowanie awaryjne. Sądziłam, że inaczej powinno się je wykonywać, ale tuż przede mną (z tym samym egzaminatorem, z którym ja miałam egzamin) jeździła kobieta, która powiedziała, że też to miała. Zrobiła to w ten sposób, że na komendę nacisnęła hamulec, aż jej auto zgasło. Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że trzeba przy tym trzymać sprzęgło, żeby samochód nie zgasł. Tak czy siak na egzaminie jak usłyszałam to hasło, zrobiłam tak samo, jak ona. Stwierdziłam, że zaryzykuję. I egzaminator zaznaczył mi, że zrobiłam to poprawnie.

[andziutek]

Dziewczyny, chodzi Wam o zadanie typu: proszę się rozpędzić do 50 km/h i zatrzymać się przy trzecim drzewie? Bo takie zadania właśnie ćwiczyłam ze swoim instruktorem i hamowałam wraz ze sprzęgłem tak jak zazwyczaj... Czy hamowanie awaryjne to jeszcze inne zadanie? Jak polecenie dokładnie brzmi- Proszę się zatrzymać teraz? I wtedy nie wciskamy sprzęgła tylko sam hamulec do dechy nie zależnie od naszej prędkości? Bardzo proszę o rozjaśnienie mi tego.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

andziutek nie takiego zadania egzaminacyjnego nie ma, ewentualnie jeśli by było to egzaminator tłumaczy Ci co masz dokładnie zrobić
Minnieee mi za każdym razem egzaminator zaznaczał, że mam hamować spokojnie

[andziutek]

Jakiś czas temu moja kumpela miała bardzo niefajną sytuację na egzaminie. Otóż jechała sobie spokojnie, na chodniku w miejscu przejścia dla pieszych stała osoba, kumpela nie chcąc być posądzona o tamowanie ruchu, nie zatrzymała się, gdyż osoba stojąca na przejściu stała sobie grzecznie na chodniku po lewej stronie jezdni i wyraźnie wskazywało na to , że czeka aż przejedzie samochód. Jednak stało się tak, że kumpela już jak wjechała na pasy - osoba z chodnika ruszyła z lewej strony na jezdnię. Mimo, że kumpela już przejeżdżała po pasach to egzaminator dał jej po hamulcach i auto zatrzymało się na środku pasów. Kumpela oblała, za nie ustąpienie pierwszeństwa osobie na przejściu dla pieszych. Osoba na pasach po prostu chciała zacząć już wędrówkę od lewej strony, tak żeby przejść po prawym pasie w momencie kiedy pojazd egzaminacyjny już przejedzie. Jak dla mnie całkowicie niesprawiedliwie oblany egzamin, ale niestety nawet za późno już jest by się odwołać, a po za tym ciężko jest cokolwiek udowodnić- taka jest prawda niestety. Jestem więc ciekawa co należałoby zrobić w takiej sytuacji , żeby nie doprowadzić do oblania? Przecież nie będę się zatrzymywała przed każdymi przejściem w celu przepuszczenia pojedynczej osoby, bo nie jestem w stanie przewidzieć czy ta osoba nie wejdzie na jezdnie kiedy ja już będę na pasach.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

andziutek w takiej sytuacji po samym egzaminie należy złożyć skarkę o niesłuszne oblanie i po rozaptrzeniu sprawy (nagrania) stwierdzonoby czy niesłusznie oblała, na odwołanie ma się 2 tygodnie

[Minnieee]

andziutek - to, co opisałaś, to tzw. zatrzymanie u celu. Rozpędzasz się wtedy do określonej prędkości, najczęściej do 50 km/h i wtedy zatrzymujesz się w wyznaczonym przez egzaminatora punkcie

misislipy - tak, rozumiem, ale hamowanie awaryjne właśnie na tym polega, że kiedy egzaminator wyda komendę "hamowanie awaryjne" to momentalnie musisz wcisnąć hamulec - tu i teraz, w tym momencie. Mi to zawsze tłumaczyli w ten sposób, że to jest na zasadzie jak by Ci na drogę wyskoczył pies, kot czy inne stworzonko. Wtedy wiadomo - pierwsze, co robisz, to gwałtownie hamujesz. Oczywiście egzaminator nie wyda takiego polecenia gdzieś na ruchliwej ulicy. Ja sama miałam to hamowanie na ulicy o bardzo małym natężeniu ruchu. Sądziłam jednak zawsze, że przy tym muszę trzymać sprzęgło, żeby mi samochód nie zgasł, a okazało się, że ma być na odwrót.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Minnieee ja na egzaminie nie miałam zatrzymania awaryjnego, tylko zatrzymanie w wyznaconym miejscu, nie ma takiego zadania u nas w WORDzie

[Minnieee]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;27872753]Minnieee ja na egzaminie nie miałam zatrzymania awaryjnego, tylko zatrzymanie w wyznaconym miejscu, nie ma takiego zadania u nas w WORDzie[/QUOTE]

U mnie niestety jest Zazwyczaj jednak spośród tych dwóch rzeczy, tj. zatrzymanie u celu albo hamowanie awaryjne, wybierają to pierwsze. Rzadko się zdarza, żeby padło hamowanie awaryjne. Ja jednak miałam takiego "kochanego" egzamintora, że miałam obie te rzeczy

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Minnieee wow... u nas I. nawet nie uczyli takiego zadania

[princeseczka]

u mnie też nie ma w WORDowskich zadaniach hamowania awaryjnego jest jedynie hamowanie w wyznaczonym miejscu. Jednak hamowanie awaryjne ćwiczyłam podczas jazd gdy sytuacja tego wymagała a było ich sporo a to człowiek wyskoczył na jezdnię gdy ja jechałam 50km/h, a to ktoś wymusił pierwszeństwo ( wymuszali cały czas, ale takie ekstremalne sytuacje gdzie mało brakowało do stłuczki były ze 3- raz widząc pędzący samochód na drzwi mojego I. zamiast hamować odbiłam w lewo kierownicą ) i wtedy pierwsze co to hamulec żadnego sprzęgła. Oczywiście na początku to instruktor pierwszy hamował ale później udawało mi się być pierwszą od instruktora

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

princeseczka ja nawet nie przypominam sobie sytuacji gdy musiałam hamowac awaryjnie zbyt dużo, może 2 razy

[andziutek]

U mnie też nie ma chyba takiego zadania jak hamowanie awaryjne, tylko właśnie hamowanie przy rozpędzonym pojeździe 50 km/h w wyznaczonym miejscu.
Kochane, to już dziś. Za parę godzin czeka mnie kolejny egzamin...
Mam pytanie, jak sobie radzicie/radziłyście z presją najbliższych? Mój Ojciec troszkę mnie wspomógł w sfinansowaniu samego kursu jak i jazd doszkalających, a także samych egzaminów egzaminów, także baaaardzo liczy na to, że tym razem zdam i czuje lekką presję z jego strony. Działa to trochę na mnie stresująco

[egocentryczna]

Napisane przez Minnieee

andziutek - to, co opisałaś, to tzw. zatrzymanie u celu. Rozpędzasz się wtedy do określonej prędkości, najczęściej do 50 km/h i wtedy zatrzymujesz się w wyznaczonym przez egzaminatora punkcie

misislipy - tak, rozumiem, ale hamowanie awaryjne właśnie na tym polega, że kiedy egzaminator wyda komendę "hamowanie awaryjne" to momentalnie musisz wcisnąć hamulec - tu i teraz, w tym momencie. Mi to zawsze tłumaczyli w ten sposób, że to jest na zasadzie jak by Ci na drogę wyskoczył pies, kot czy inne stworzonko. Wtedy wiadomo - pierwsze, co robisz, to gwałtownie hamujesz. Oczywiście egzaminator nie wyda takiego polecenia gdzieś na ruchliwej ulicy. Ja sama miałam to hamowanie na ulicy o bardzo małym natężeniu ruchu. Sądziłam jednak zawsze, że przy tym muszę trzymać sprzęgło, żeby mi samochód nie zgasł, a okazało się, że ma być na odwrót.

U mnie właśnie wydał polecenie na baaardzo ruchliwej ulicy
dlatego się zdziwiłam i to mnie zgubiło.

[Minnieee]

Napisane przez egocentryczna

U mnie właśnie wydał polecenie na baaardzo ruchliwej ulicy
dlatego się zdziwiłam i to mnie zgubiło.

Naprawdę? Dla mnie to jest niepoważne. Przecież gdyby jechał za Tobą jakiś samochód, to mogłoby dojść do wielkiego "bum". Matko droga, co oni w tych WORDach wyprawiają

[egocentryczna]

dlatego zgłupiałam
musial akurat w takim miejscu :/

[Minnieee]

Napisane przez egocentryczna

dlatego zgłupiałam
musial akurat w takim miejscu :/

Nie dziwię się. Ja sama w takiej sytuacji nie wiedziałabym, co zrobić.

[andziutek]

Aj, jestem wściekła! Oblałam w 35 minucie jazdy , już się kierowaliśmy na WORD. Łuk super, górka super, inne zadania też mi wychodziły. Wymusiłam przy zmianie pasa na lewy i przyznaje się bez bicia, że zrobiłam strasznie głupi błąd, nie pomyślałam w tamtym momencie no i stało się, hamulec egzaminatora i koniec. A był naprawdę bardzo w porządku, młody i sympatyczny. No nic, może do trzech razy sztuka.

[Minnieee]

Napisane przez andziutek

Aj, jestem wściekła! Oblałam w 35 minucie jazdy , już się kierowaliśmy na WORD. Łuk super, górka super, inne zadania też mi wychodziły. Wymusiłam przy zmianie pasa na lewy i przyznaje się bez bicia, że zrobiłam strasznie głupi błąd, nie pomyślałam w tamtym momencie no i stało się, hamulec egzaminatora i koniec. A był naprawdę bardzo w porządku, młody i sympatyczny. No nic, może do trzech razy sztuka.

Szkoda Grunt jednak, że się nie załamujesz Następnym razem się uda!

[andziutek]

Napisane przez Minnieee

Szkoda Grunt jednak, że się nie załamujesz Następnym razem się uda!

Mam taką nadzieję. Co najważniejsze, jestem zadowolona z faktu, że naprawdę dobrze mi szło, mimo sporego ruchu. Tylko ten jeden głupi, bezmyślny błąd zaważył o wszystkim I zdaję sobie sprawę, że zasłużyłam na to oblanie.
A egzaminator naprawdę w porządku, co prawda w czasie jazdy mało co się odzywał, co było do przewidzenia, ale po moim wymuszeniu , jak się przesiedliśmy bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało i był naprawdę sympatyczny. W porównaniu z poprzednim egzaminatorem , który był niemiły, naburmuszony i potęgował u mnie stres to jednak niebo a ziemia.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

egocentryczna niepoważny jakiś... u WORDzie w którym ja zdawałm egzaminatorzy zawsze wybierają ulicę gdzie nikt nie jeździ lub na placu w WORDzie zatrzymanie do 50km/h

andziutek ja raz oblałam po 50 minutach jazdy

[Magdusiaaa]

Witam cieplutko wszystkich, ja jak juz wczesniej pisalam mialam egzamin 27.06 ktory niestety nie skonczyl sie wynikiem pozytywnym dlatego juz zapisalam sie kolejny raz i postanowilam ze nikomu nie bede mowila kiedy mam. Nie bede nusiala sie tlumaczyc nikomu co i jak a jak zdam o co sie modle i blagam Boga bede miala niespodzianke...takze pozdrawiam cieplutko i powodzenia Wam zycze

[puszeq]

jutro odbieram prawko i trzeba bedzie wreszcie samej pojezdzic...

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Na pewno będzie dobrze:0 polecam ci wziąć sobie jazde w dniu egzaminu, mi to duzo dało powodzenia)

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

puszeq a kiedy zdałaś?
ja zdałam 20 czerwca i nadal czekam... a tak właściwie to mi się śpieszy...
i kiedy zmienił Ci się status na sprawę w toku?

[hellogoodbye]

Ja też niestety oblałam.. Szczerze mówiąc nawet nie wiem dlaczego... Miałam tak "miłego" egzaminatora, że miałam ochotę wyjść z tego samochodu. Milutko powitał mnie słowami "Z której godziny jesteś?" Po odpowiedzeniu mu że z 14:00 skomentował "Noo to jesteś ostatnia i pewnie najgorsza". Nie ma to jak podbudowanie przed egzaminem ;D Obsługa pojazdu wszystko okej, pora na łuk. Zrobiłam pierwszy raz, nie pasowało mu (nawet nie wiem dlaczego - wszelkie moje pytania kończyły się wrzaskiem z jego strony i oczywiście brakiem odpowiedzi), powtórzyłam łuk, powiedział że znów źle o-O - ja już w tym momencie byłam głupia. Nie najechałam na linie nic. No to myślę po egzaminie. A panu chyba się coś odwidziało i stwierdził że jedziemy na miasto. Na mieście wszystko szło mi super, w sumie jakoś się przekonywałam do tego że może jednak zdam ten egzamin. Dojeżdżamy w końcu do wordu, pan egzaminator w końcu łaskawie otworzył swoją teczkę z dokumentami i pozaznaczał na oko błędne i negatywne odpowiedzi (łuk miałam zaliczony o_O, okazało sie, że zwracałam 4 razy, a robiłam to tylko dwa razy hah - może starość mu szkodzi) i egzamin zakończyłam ze słowami: "Jest pani bardzo dobrym materiałem na kierowce ale wynik negatywny". Dziękuję, pozamiatane. Jestem strasznie zła, w poniedziałek mam kolejne podejście i jak znów trafię na jakiegoś idiotę to się chyba załamię. Ale teraz już wiem że oni chcą w jakiś sposób wyprowadzić z równowagi i następnym razem się nie dam. Wy też się nie stresujcie, bo oni tylko na takich czekają. Powodzenia na egzaminach

[andziutek]

Napisane przez hellogoodbye

Ja też niestety oblałam.. Szczerze mówiąc nawet nie wiem dlaczego... Miałam tak "miłego" egzaminatora, że miałam ochotę wyjść z tego samochodu. Milutko powitał mnie słowami "Z której godziny jesteś?" Po odpowiedzeniu mu że z 14:00 skomentował "Noo to jesteś ostatnia i pewnie najgorsza". Nie ma to jak podbudowanie przed egzaminem ;D Obsługa pojazdu wszystko okej, pora na łuk. Zrobiłam pierwszy raz, nie pasowało mu (nawet nie wiem dlaczego - wszelkie moje pytania kończyły się wrzaskiem z jego strony i oczywiście brakiem odpowiedzi), powtórzyłam łuk, powiedział że znów źle o-O - ja już w tym momencie byłam głupia. Nie najechałam na linie nic. No to myślę po egzaminie. A panu chyba się coś odwidziało i stwierdził że jedziemy na miasto. Na mieście wszystko szło mi super, w sumie jakoś się przekonywałam do tego że może jednak zdam ten egzamin. Dojeżdżamy w końcu do wordu, pan egzaminator w końcu łaskawie otworzył swoją teczkę z dokumentami i pozaznaczał na oko błędne i negatywne odpowiedzi (łuk miałam zaliczony o_O, okazało sie, że zwracałam 4 razy, a robiłam to tylko dwa razy hah - może starość mu szkodzi) i egzamin zakończyłam ze słowami: "Jest pani bardzo dobrym materiałem na kierowce ale wynik negatywny". Dziękuję, pozamiatane. Jestem strasznie zła, w poniedziałek mam kolejne podejście i jak znów trafię na jakiegoś idiotę to się chyba załamię. Ale teraz już wiem że oni chcą w jakiś sposób wyprowadzić z równowagi i następnym razem się nie dam. Wy też się nie stresujcie, bo oni tylko na takich czekają. Powodzenia na egzaminach

To nie do pomyślenia jak ten egzaminator Cię potraktował... Łuk źle, ale jednak okazało się, że dobrze? A robiłaś górkę, czy od razu po łuku posłał Cię na miasto? Dziwne, naprawdę dziwne.
Ale dobrze, że się nie załamujesz, mimo tak dziwnie przeprowadzonego egzaminu przez niezbyt miłego egzaminatora. A ten tekst na wstępie ,,ostatnia i zapewne najgorsza" , brak słów.
A z drugiej strony czemu nie dopytałaś się co wykonałaś źle, że wynik negatywny? Co masz zaznaczone na karcie przebiegu egzaminu jako błędy?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

hellogoodbye odwołaj się! Nie powiedział Ci nawet za co Cię oblał... powiedz, że chcesz wiedzieć, za co oblałaś, bo tak być nie może...

[hellogoodbye]

Nie ma sensu już się odwoływać, już jestem umówiona na kolejny egzamin. Teraz już będę wiedziała żeby nie dać się wyprowadzić z równowagi takiemu kolesiowi i nie dać się po prostu Ale nie wiem chyba wszyscy egzaminatorzy w tamtym dniu mieli jakiś dzień oblewania chyba - 19/20 osób z mojej grupy oblało o-O. Powiem Wam że troszkę dziwnie mam ta kartę uzupełnioną: łuk mam zaliczony, mimo że właśnie facet stwierdził że zrobiłam go źle, według karty oblał mnie na znakach pionowych i ja się właśnie do dzisiaj zastanawiam gdzie ja mogłam kurde na tych znakach oblać i nic wymyśleć nie umiem :P Ale ogólnie wszystko mam śmiesznie pouzupełniane :P Zawracałam 2 razy (raz w miejscu wyznaczonym, raz na skrzyżowaniu) a z karty wynikło że zawracałam 4 razy ogólnie dużo takich dziwnych rzeczy się tam porobiło. :P
Właśnie mam pytanko:
Mówili Wam na kursie, że gdy jesteśmy w czasie egzaminu i np.stoimy na skrzyżowaniu albo chcemy zmienić pas ruchu i ktoś nam ustąpił to mamy się najpeirw zapytać o pozwolenie na ten manewr, bo inaczej uznają nam to za wymuszenie? No i miałam właśnie taką sytuację, że chciałam zmienić pas na lewy, normalnie włączyłam kierunkowskaz i czekałam na wolne miejsce no i widziałam w lusterku że własnie facet na lewym pasie zwolnił i mignął mi 2 razy długimi że mogę wjechać. No i tak jak nas uczyli zapytałam najpierw egzaminatora o pozwolenie i oczywiście jakżeby miało być inaczej oberwałam taki opierdziel że szkoda gadać. No i nie wiem już teraz jak się wtedy w końcu zachowywać, bo instruktor jedno, egzaminator drugie. Dodam jeszcze że wykłady prowadził nam jeden z egzaminatorów i własnie na to tez zwracala duza uwagę. No i co czyli kazdy egzaminator ma swoje metody i mam na oko wyczuć niby co on sobie życzy. Porażka.