Mąż zataił przede mną swój zakup

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Hermiona83

Nawet za kilka tysięcy?

Dlaczego by nie? Wg. google koszt to około 3000. Mógł odkładać, może zarabiać wystarczająco. Nie jest to też zakup, który powtarzasz często.

[Hermiona83]

Moim zdaniem takie duże wydatki fajnie jest uzgodnić z partnerem.

[this_witch]

Napisane przez Hermiona83

Moim zdaniem takie duże wydatki fajnie jest uzgodnić z partnerem.

Ale ona by się nie zgodziła. To co, facet ma odpuścić hobby czy swój sposób spędzania wolnego czasu, bo żona wie lepiej?
Jak zarabia dobrze, na wszystko im starcza, to czemu nie?

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[golgie]

Napisane przez wnerwionazona

Fajnie, życzę, żeby też partner Was oszukiwał. Oraz życzę wspólnoty finansowej polegającej na tym, że ten, kto więcej zarabia, robi, co chce. Nie życzę sobie więcej odpowiedzi, chciałam rad, jak pogadać z mężem, ale Grażyny wizazowe muszą kopać leżącego. Nie pozdrawiam.

Mając wspólnotę, przecież Ty też możesz robić co chcesz

Ja też nic nie rozumiem-może opisałaś sprawę zbyt lakonicznie, brak ważnych szczegółów-nie wiem...

[kici88]

Napisane przez Hermiona83

Nawet za kilka tysięcy?

Jeżeli sobie odłożył te pieniądze, czy wziął z takiej luźnej nadwyżki, a nie wydał kwoty przeznaczonej na niezbędne i bieżące potrzeby typu opłaty czy jedzenie, to ja nie widzę problemu.
Za to widzę problem w tym, że w ramach naprawiania relacji facet najprawdopodobniej został cichcem wrobiony w ciążę, której ewidentnie w ogóle nie planował i nie chciał. Zresztą, on i tak jest chyba jakiś święty, ja na jego miejscu wiałabym od takiej francowatej żoneczki, aż by się kurzyło...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez Hermiona83

Nawet za kilka tysięcy?

a czemu nie? niezbyt sobie wyobrażam to, że własnych zarobionych pieniędzy nie mogę zadysponowac tak jak chcę, bo partner mi bedzie truł dupę o niepotrzebny (z jego punktu widzenia) wydatek. no sorry, może jemu jej wydatki na studia i dokształcanie się przez 2 lata też nie leżą, może mu nie pasuje, że musiał przejąć w związku z tym lwią cześć wspólnych bieżących wydatków na siebie?


ten problem i ogólnie cały wątek to do perełek się nadaje

[kici88]

I ciekawe, czy autorka wątku też by tak pyszczyła, gdyby za te 3 tysiące kupił jej bez uzgodnienia prezent na te urodziny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rewelka111]

Gdybym zrobiła dobrze zarabiającemu, wywiązującemu się w pełni z obowiązków domowych, wręcz wykonującemu ich 100% aby kobieta mogła odpoczywać dziką awanturę, że sobie kupił nową konsolę to by mi się kazał w głowę popukać i pewnie myślał, że żartuje albo mi hormony wariują…

Serio nie doszukuj się na tym etapie winy w mężu tylko w sobie, bo coś z Tobą/Waszym związkiem jest nie tak, że on w ogóle jest zmuszony kitrać takie rzeczy.

[Paprotka_]

Też byłabym wkurzona. Sądzę, że i on czystego sumienia nie ma skoro kitra się z tym w szafie. Tylko problemy widzę tu dwa: brak konsultacji dużego wydatku +nadmierne zaangażowanie w gry. Może zapytaj go jak dalej widzi związek, bo tego czasu wolnego będziecie mieć coraz mniej i warto byłoby choć jego część spędzić razem (bo jak rozumiem to Cię wkurza?). Obowiązki domowe obowiązkami, zarabianie zarabianiem, ale jak się czasu nie spędza wspólnie bo pochłania go gra, to raczej nie wróży dobrze na przyszłość. No chyba, że nadinterpretuję i wcale nie o to chodzi.

Co do samego wydatku - to chyba zależy od tego jakie macie ustalenia. U mnie jest tak, że wszelkie wydatki konsultujemy ze sobą, nie pytamy się o pozwolenie tylko informujemy się i ustalamy czy teraz, czy później. Jak mamy rozbieżne zdania to też to przegadujemy. Na szczęście mój mąż nie uważa, że skoro zarabia 3 razy więcej to nie mam prawa głosu.

[linaya]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale ludzie są różni i rodzaje szczęścia różne, szczególnie w przypadku starszych pokoleń, bo takie osoby mam na myśli. Teraz się stawia na większą szczerość, rozmawiaj, wyjaśniaj, wszystko mów. Kiedyś niekoniecznie tak było. Pamiętam, że kitranie jakichś zaskórników przed żoną to np. wśród kolegów taty z pracy był powszechny zwyczaj. Również nie chciałabym, aby mąż w obawie, że mu zabronię, czy będę mu przynudzała cokolwiek przede mną ukrywał, ale serio serio znam takie pary. Taki trochę dziwny model, może nawet rodzaj gry przed sobą, ale są. Jeżeli to jest jedyny "grzech" faceta, to...

Odmianą tego zwyczaju jest ukrywanie np. kupna nowych butów czy jakichś ciuchów przed mężem. Mam kilka koleżanek, które po dziś dzień tak robią. "O, nowe buty?", "Gdzie tam, to stare, tylko dawno ich nie zakładałam". Jedna nawet umówiła się ze swoją matką, że gdy zamawia jakieś buty, torebki, ciuchy przez internet, to przychodzą na adres matki i potem matka jej przynosi owe dobra "w prezencie". Żeby mąż nie gadał, że za dużo wydaje. Też myślę, że to rodzaj takiej gry, wzajemne zwodzenie się, no ale, co kto lubi...


Ja i mój mąż też czasem kupujemy sobie różne sprzęty "hobbystyczne"(te droższe też), ale bez konieczności zatajania. Przeciwnie, jeszcze druga osoba jest proszona o konsultację, gdzie kupić lepiej, taniej, jakiej firmy. Mąż był ze mną, gdy wybierałam nowy rower, a gdy on szukał urządzeń do swojego hobby, ja wyszukiwałam mu producentów i namiary na konkretne sklepy.

[kici88]

Napisane przez Paprotka_

Sądzę, że i on czystego sumienia nie ma skoro kitra się z tym w szafie.

Po prostu jest mądrym facetem i wiedział, że mu żona będzie jazgotać nad uchem.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Takie wątki to dla mnie antyreklama małżeństwa faktycznie, pociągająca perspektywa, mieć nad głową kogoś kto Ci mówi na co możesz wydać zarobione przez siebie pieniądze i jak możesz spędzać wolny czas xD

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[Ruwi]

Napisane przez this_witch

Takie wątki to dla mnie antyreklama małżeństwa faktycznie, pociągająca perspektywa, mieć nad głową kogoś kto Ci mówi na co możesz wydać zarobione przez siebie pieniądze i jak możesz spędzać wolny czas xD

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

Wystarczy podpisać intercyzę. Jak ktoś decyduje się na wspólnotę to powinien liczyć się z tym, że traci trochę swobody.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Ruwi

Wystarczy podpisać intercyzę. Jak ktoś decyduje się na wspólnotę to powinien liczyć się z tym, że traci trochę swobody.

W zdrowym związku nie traci się swobody. W zdrowym związku można realizować swoje pasje z swojej kasy.

[Luxanna]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jeżeli ona jest tak "przyjemna" w obyciu na co dzień, jak tutaj zaprezentowała, to ja się facetowi nie dziwię. Znam takie pary, gdzie niestety facet pewne rzeczy musi kitrać, bo żona by mu nie dała kupić np. narzędzi za 300 złotych "bo po co ci to? masz śrubokręt przecież". Nie mówię, że jakieś ukrywanie jest dobre, ale czasami to zło konieczne. I takie związki trwają, mają dzieci, są ogólne szczęśliwe. Najgorsze jest to, że tu już jest afera wielka i ZUYYY MĄŻ a nawet nie wiadomo ile wydał, kiedy, czy w ogóle.

Nie no, tu się zgadzam. Miałam na myśli, że w dobrym związku, gdzie jest wspólna kasa, kitranie zakupów przez małżonka byłoby dla mnie nie do przyjęcia. Wszystkiego nie wiemy, może i to mąż jest tym złym, ale autorka tak przedstawia siebie i ten związek, że ciężko mi się dziwić zachowaniu męża.
Ktoś napisał, że on się nie zapytał, bo wiedział, że byłaby awantura. A według mnie powinien po prostu powiedzieć "słuchaj Ania, mamy w tym miesiącu dodatkową gotówkę, chcę sobie kupić to i to. Czy potrzebujemy czegoś dla dziecka, na co nie wpadłem, czy jest ok?". I jak ok, to kupić.
Sama mam sytuację, że kasa jest wspólna, ale ja teraz nie pracuję, wszystko zarabia partner. I jest to dla mnie naturalne, że ma prawo coś sobie droższego kupić, jeśli chce, pomimo tej wspólnoty. Ale zawsze o tym mówi, bo według naszych ustaleń, to jest wspólne.

Więc dlatego jestem ciekawa, o co chodzi autorce z tą całą wspólnotą, bo mam wrażenie, że każde z nich ma na myśli co innego :P

[this_witch]

Napisane przez Ruwi

Wystarczy podpisać intercyzę. Jak ktoś decyduje się na wspólnotę to powinien liczyć się z tym, że traci trochę swobody.

Tylko w sumie czemu? Nie rozumiem czemu wspólnota musi oznaczać kontrolę wydatków i brzęczenie nad uchem, że mąż robi co lubi (pewnie żona lepiej wie jak powinien się relaksować po robocie xD)

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[Ruwi]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89084525]W zdrowym związku nie traci się swobody. W zdrowym związku można realizować swoje pasje z swojej kasy.[/QUOTE]
Jeśli jest duża dysproporcja w zarobkach, to to nie jest zdrowe podejście, gdy jedna ze stron sobie baluje, bo ma więcej "swojej" kasy (podczas gdy w rzeczywistości jest ona wspólna), a druga zaciska pasa.

[lubiekielbase]

Ale jeśli to małżeństwo jest takie cudowne, że nie możesz kupić sobie nawet majtek to dziecko było ostatnia rzeczą o której powinniście byli pomyśleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Ogólnie autorka jak sama napisała realizuje tylko swoje o obowiązki zawodowo- naukowe a reszta na głowie męża. Do czasu jej to starczało ale teraz postanowiła się czepiać o granie bo ma taką fanaberię. I to sformułowanie: wpadłam w furię. Ten facet musi mieć przechlapane żyjąc z kimś kto chce mu ustawiać każdy najmniejszego aspekt życia a od siebie nie wymaga nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ruwi]

Napisane przez this_witch

Tylko w sumie czemu? Nie rozumiem czemu wspólnota musi oznaczać kontrolę wydatków i brzęczenie nad uchem, że mąż robi co lubi (pewnie żona lepiej wie jak powinien się relaksować po robocie xD)

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

Musieć nie musi, tylko pasowałoby najpierw ustalić razem strategię, która będzie wszystkim pasować. I samo to, że on lubi nie jest wystarczającym uzasadniem, bo lubić może równie dobrze jazdę luksusowymi samochodami, jakiś zdrowy rozsądek trzeba zachować. Moim zdaniem w związku autorki coś jest ewidentnie nieprzegadane i oboje chowają jakieś żale.

[Paprotka_]

Napisane przez this_witch

Tylko w sumie czemu? Nie rozumiem czemu wspólnota musi oznaczać kontrolę wydatków i brzęczenie nad uchem, że mąż robi co lubi (pewnie żona lepiej wie jak powinien się relaksować po robocie xD)

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

A gdyby Twój facet przedkładał gry nad Ciebie (bo np. wpadł w nałóg albo uciekał w ten sposób przed problemami) to też byś miała to w nosie? Od razu rozstałabyś się czy spróbowała jednak najpierw z nim pogadać? Mnie się wydaje że tu problem jest trochę głębszy niż "zła żona zabrania grania na konsoli bo chce mu ustawiać życie".
Wietrzę albo to co napisałam w pierwszym zdaniu albo niedogadanie w kwestii planów finansowych na przyszłość (np.ona coś wymyśliła ale nie powiedziała, albo powiedziała a on to zignorował) albo jedno i drugie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez Ruwi

Jeśli jest duża dysproporcja w zarobkach, to to nie jest zdrowe podejście, gdy jedna ze stron sobie baluje, bo ma więcej "swojej" kasy (podczas gdy w rzeczywistości jest ona wspólna), a druga zaciska pasa.

Tyle, że tutaj ani mąż nie baluje (a utrzymuje rodzinę), ani autorka nie zaciska pasa (postanowiła przeznaczyć swoje pieniądze na kursy i doszkalanie). No jakoś średnio wierzę w to, że on kupuje sobie konsolę i gry, a ona nie ma pieniędzy na majtki.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[this_witch]

Napisane przez Ruwi

Musieć nie musi, tylko pasowałoby najpierw ustalić razem strategię, która będzie wszystkim pasować. I samo to, że on lubi nie jest wystarczającym uzasadniem, bo lubić może równie dobrze jazdę luksusowymi samochodami, jakiś zdrowy rozsądek trzeba zachować. Moim zdaniem w związku autorki coś jest ewidentnie nieprzegadane i oboje chowają jakieś żale.

Ale autorka nie wyjaśniła nadal o co chodzi z tymi majtkami i czemu nie może korzystać ze wspólnych pieniędzy. Przykład z luksusowymi samochodami moim zdaniem nie trafiony, chodzi tylko o konsolę, a z pierwszego postu wynika, że go na luzie na nią stać.
No on ma ewidentnie żal i chyba słusznie, skoro ona mu brzęczy że nie powinien grać (a nie wyjaśniła w sumie czemu).

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Luxanna

"słuchaj Ania, mamy w tym miesiącu dodatkową gotówkę, chcę sobie kupić to i to. Czy potrzebujemy czegoś dla dziecka, na co nie wpadłem, czy jest ok?"

I w normalnym związku by to tak funkcjonowało. Tylko w normalnym; gdzie chłop może spędzać czas jak chce, a nie, że on przejmuje wszystkie obowiązki i ma awanturę, bo gra. Ona pisze, o ich pieniądzach. Jednak jakie ich, jak ona nic nie kupi sobie, bo nie ma, a on zarabia świetnie.

[DarkChocolate666]

Autorko, mysle ze musisz dac sobie i mezowi troche luzu. Maz nie powinien Cie oszukiwac, ale wiedzial jak zareagujesz, wiec wolal taka opcje niz Twoja furie - tym bardziej, ze jestes w ciazy. Jezeli gra na konsoli nie koliduje z obowiazkami zawodowymi, czy domowymi, to po co sie czepiac? Kazdy potrzebuje jakiejs odskoczni. Czy maz wie, ze nie stac Cie na majtki, czy na drozszy krem? A moze Cie stac, tylko sobie wmawiasz, ze nie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alekto123]

Może autorko pójdź z facetem na konsultację do terapeuty par, bo widać, że komunikacja nie jest u was najlepsza.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Hermiona83

Nawet za kilka tysięcy?

jesli stac go na to aby w pojedynke oplacac mieszkanie, kredyt i zarcie dla dwoch osob, to konsola za trzy tysiace nie wydaje sie wielkim wydatkiem przy jego zarobkach

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Ingrid80]

Napisane przez wnerwionazona

Fajnie, życzę, żeby też partner Was oszukiwał. Oraz życzę wspólnoty finansowej polegającej na tym, że ten, kto więcej zarabia, robi, co chce. Nie życzę sobie więcej odpowiedzi, chciałam rad, jak pogadać z mężem, ale Grażyny wizazowe muszą kopać leżącego. Nie pozdrawiam.

🤣🤣🤣

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz