Czy przed przyjęciem do szpitala na badania lekarze mają obowiązek albo mogą zlecić w

[metodyk]

Jw. Czy przed przyjęciem do szpitala na badania szpital ma obowiązek każdej takiej osobie wykonać albo zlecić test na obecność koronawirusa?
Pisałam w innym wątku, że dostałam skierowanie na badania od ginekologa w kierunku PCOS i mam termin na czerwiec. Musiałam umówić się telefonicznie 6 msc przed terminem badań, wysyłałam skierowania pocztą bo tak było mi wygodnie.
Odkąd stwierdzili koronawirusa nie wiem jak to jest w szpitalach, czy lekarze przed przyjęciem osoby na oddział muszą wykonać taki test, na stronie gov czytałam, że szpital nie ma obowiązku na własną rękę wymagać tego od pacjenta, ale przed planowanym zabiegiem jest to obowiązek szpitala. Ja mam mieć tylko badania na PCOS np żeby wykluczyć albo potwierdzić cukrzycę, insulinoodoorność i jaka przyczyna jest że choruje na PCOS po prostu mają być to ogólne badania hormonalne i dlatego nie wiem czy mogą wykonać mi taki test, ja bym nie chciała żeby mi go wykonali więc zastanawiam się czy nie zrezygnować w ogóle z tych badań w szpitalu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinpanalley]

Ktoś z mojej rodziny ostatnio leżał parę dni na oddziale i miał przed położeniem test. Ja z kolei szłam na pobranie krwi na oddziale w szpitalu i potem po wynik i nie miałam testu.
Myślę, że zdrowie jest ważniejsze, niż obawy przed testem.

[metodyk]

Napisane przez tinpanalley

Ktoś z mojej rodziny ostatnio leżał parę dni na oddziale i miał przed położeniem test. Ja z kolei szłam na pobranie krwi na oddziale w szpitalu i potem po wynik i nie miałam testu.
Myślę, że zdrowie jest ważniejsze, niż obawy przed testem.

Czy tej osobie wyszedł pozytywny wynik testu? Co z osobami u których wyjdzie pozytywny test?

[Lachezis]

A czemu nie chcesz testu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cytokina]

Wszystko zależy od szpitala i też od wewnętrznych ustaleń oddziału.
U mnie każdy pacjent przyjmowany planowo ma wykonywany test chyba, że jest niedawnym ozdrowieńcem lub po szczepieniu. W takiej sytuacji jeśli ktoś jej dodatni, a przypominam, że tryb przyjęcia jest planowy, a nie wymagający nagłej interwencji czy pilnej diagnostyki to przesuwamy termin przyjęcia do szpitala o 2 tygodnie i wtedy już jest przyjmowany bez testu, bo ten przez dłuższy czas może być dodatni.
Jeśli ktoś jest przyjmowany w trybie dyżurowym, ale nie takim pilnym (osoba zgłaszająca się na SOR, która wymaga przyspieszonej diagnostyki i obserwacji w warunkach oddziału) to zlecamy test w ramach SOR, wysyłamy na pilnie do laboratorium i przyjmujemy po wyniku. Chyba, że jest właśnie ozdrowieńcem albo po szczepieniu - wtedy zazwyczaj robimy tylko szybki (10 min) test antygenowy, a PCR już na spokojnie z oddziału dnia następnego.
Jeśli ktoś wymaga przyjęcia w trybie natychmiastowym to go przyjmujemy bez testu, izolujemy na osobnej sali w oddziale jeśli warunki lokalowe na to pozwalają (nie zawsze niestety), robimy co trzeba, test w międzyczasie.
Osoby przyjmowane w takim trybie, które okazują się dodatnie nie mają odmowy hospitalizacji, po prostu przenosimy je na pododdział COVID.



Jeszcze nie zdarzyła się sytuacja żeby ktoś odmówił testu, a pacjentów przyjmujemy mnóstwo i cały czas, z różnymi poglądami na pandemię. Oczywiście każdy ma prawo nie zgodzić się na proponowane badania.

Jenak przy przyjęciach do planowej diagnostyki, gdy nie stanowi to zagrożenia dla życia lub zdrowia to oddział ma prawo Cie nie przyjąć. Jak ten konkretny się zachowa - nie wiem.

[metodyk]

Napisane przez Lachezis

A czemu nie chcesz testu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie chce, bo gdyby np wyszło, że mam dodatni to jestem ''zarażona koronawirusem'' i wtedy trafiam gdzieś do szpitala dla wszystkich covidowców nie wiem gdzie, pewnie na jakiś oddział z innymi zarażonymi. Ja nie wiem na jakiej podstawie robią te testy na przykład zdrowym osobom bo jeśli ma się objawy to się czuje, że się ma, tak? Pojawiają się określone objawy, podobno brak węchu i smaku, i wtedy można podejrzewać, że jest się chorym. A może robi się też tak, że robi się ludziom zdrowym testy i potrafią wyjść pozytywne? Ja nie neguje istnienia wirusa tylko ta cała otoczka w związku z nim jest mega śmieszna. Od roku nie byłam w szpitalu ani na żadnych badaniach (nie miałam potrzeby) ani na żadnym nawet pobieraniu krwi czy czymś takim. Nie oglądam od lat tv bo dla mnie to jest intelektualne dno, po za tym w mediach siana jest propaganda i manipulacja, każdy ''myślący'' dojdzie sam do tego, że statystyki są zaniżane, podają takie dane z kosmosu tylko dlatego, żeby ludzie byli z*rani ze strachu i zwyczajnie się bali. Ja sie tego wirusa nie boje, wirusy zawsze były, będą i są i to jest normalne, ale nie jest normalne co polityka z tym wirusem robi. Dlatego to mnie powstrzymuje przed wizytą w szpitalu. Ja sie nie boje jak inni ludzie, którzy ''niby się boją'' - zazwyczaj starsi. Wiadomo, że jeżeli mam do wykonania jakieś badania to zdrowie jest ważniejsze niby od jakiegoś testu, ale ja nie ufam tym testom ani szczepionkom. Temat covid niesamowicie dzieli ludzi to tak jak religia czy polityka zazwyczaj przy rodzinnym stole. Mam prawo do nie godzenia się z czymś tam czy posiadaniem innego zdania, ludzie nie posiadają wspólnego toku rozumowania czy mózgu i to, że mam inne zdanie na ten temat czy nie godze się tak jak inni z covidem nie oznacza, że jestem dziwolągiem. Ten wątek by nie powstał gdybym poszła wcześniej do ginekologa - na przykład kilka lat wcześniej, ale poszłam pierwszy raz w życiu w styczniu tego roku, nie wiedziałam, że będe miała PCOS no bo skąd mogłam wiedzieć? I wtedy lekarz wystawił skierowanie na takie badania, powiedział, żeby się umówić i czeka się na termin

[Cytokina]

Większość osób z COVID nie wymaga hospitalizacji, nie przebywa w szpitalu, obserwuje i leczy się w warunkach domowych.
Lol, nikt nie zamknie cię do szpital COVIDowego wbrew woli tylko jeśli wyjdzie ci pozytywny wynik. Nawet w stanie zagrożenia życia pacjent ma prawo nie zgodzić się na badania, zabieg czy hospitalizację w ogóle.
Co najwyżej po dodatnim teście miałabyś nałożone 10 dni izolacji w warunkach domowych. W razie pojawienia się objawów do lekarza rodzinnego należy decyzja o jej przedłużeniu.
A termin planowego przyjęcia na planową diagnostykę po prostu by się przesunął.

[tinpanalley]

Napisane przez metodyk

Nie chce, bo gdyby np wyszło, że mam dodatni to jestem ''zarażona koronawirusem'' i wtedy trafiam gdzieś do szpitala dla wszystkich covidowców nie wiem gdzie, pewnie na jakiś oddział z innymi zarażonymi. Ja nie wiem na jakiej podstawie robią te testy na przykład zdrowym osobom bo jeśli ma się objawy to się czuje, że się ma, tak? Pojawiają się określone objawy, podobno brak węchu i smaku, i wtedy można podejrzewać, że jest się chorym. A może robi się też tak, że robi się ludziom zdrowym testy i potrafią wyjść pozytywne? Ja nie neguje istnienia wirusa tylko ta cała otoczka w związku z nim jest mega śmieszna. Od roku nie byłam w szpitalu ani na żadnych badaniach (nie miałam potrzeby) ani na żadnym nawet pobieraniu krwi czy czymś takim. Nie oglądam od lat tv bo dla mnie to jest intelektualne dno, po za tym w mediach siana jest propaganda i manipulacja, każdy ''myślący'' dojdzie sam do tego, że statystyki są zaniżane, podają takie dane z kosmosu tylko dlatego, żeby ludzie byli z*rani ze strachu i zwyczajnie się bali. Ja sie tego wirusa nie boje, wirusy zawsze były, będą i są i to jest normalne, ale nie jest normalne co polityka z tym wirusem robi. Dlatego to mnie powstrzymuje przed wizytą w szpitalu. Ja sie nie boje jak inni ludzie, którzy ''niby się boją'' - zazwyczaj starsi. Wiadomo, że jeżeli mam do wykonania jakieś badania to zdrowie jest ważniejsze niby od jakiegoś testu, ale ja nie ufam tym testom ani szczepionkom. Temat covid niesamowicie dzieli ludzi to tak jak religia czy polityka zazwyczaj przy rodzinnym stole. Mam prawo do nie godzenia się z czymś tam czy posiadaniem innego zdania, ludzie nie posiadają wspólnego toku rozumowania czy mózgu i to, że mam inne zdanie na ten temat czy nie godze się tak jak inni z covidem nie oznacza, że jestem dziwolągiem. Ten wątek by nie powstał gdybym poszła wcześniej do ginekologa - na przykład kilka lat wcześniej, ale poszłam pierwszy raz w życiu w styczniu tego roku, nie wiedziałam, że będe miała PCOS no bo skąd mogłam wiedzieć? I wtedy lekarz wystawił skierowanie na takie badania, powiedział, żeby się umówić i czeka się na termin

No rzeczywiście, boki zrywać. To nie to samo, co poglądy polityczne. Nikt nie chce być izolowany, chory, wywożony, nikt nie chce zastanawiać się, czy rzeczywiście ma to, czy będzie miał i w jakim stopniu. NIKT. Nie jesteś jakimś wyjątkiem, żeby ustalać własne zasady funkcjonowania wśród innych ludzi w czasie takim, jaki mamy. Po prostu nie idź na te badania i masz z głowy. Nie godzisz się z covidem? Ja nie godzę się z anginą, a ostatnio kilku znajomych miało.