Czy życie kończy się po 30..?

[ania071989]

Mam wrażenie, że moje życie po 30. się skończyło... po rozwodzie.. bez faceta, w sumie wszystkie moje koleżanki poukładały sobie życie ( nawet te które po mnie się rozwodziły, są już drugi raz mężatkami)...U w sumie po 4 latach od rozwodu może były tylko ze dwie randki...i nic...

[Mitrata]

Pewnie, że się nie kończy. Przecież na dobrą sprawę to, dopiero początek. Nie patrz na innych, tylko staraj się żyć pełnią życia, na tyle na ile się da w tych szalonych czasach. A miłość? Z czasem też przyjdzie

[karawanna]

No mam nadzieję, że się nie kończy, bo mi już niedużo do 30stki zostało, a jeszcze sporo rzeczy chciałabym zrobić i osiągnąć

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

No nie wiem, mam 32 i jeszcze żyje


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Zaczyna. W tym wieku już raczej ma się jakąś pozycje na rynku, wie co się lubi, co jest ważne, kogo unikać, co powoduje czerwona lampkę, że nie musi się, a co najwyżej może. Można się realizować. (wiadomo, są ograniczenia jak dzieci itp no ale coś za coś).

Osobiście im jestem starszy tym szczęśliwszy

[linaya]

Nie kończy, lecz zaczyna.
Człowiek po 30 wyluzowuje, zaczyna mieć wywalone na to, czym przejmował się za młodu. M. in. na to, jak Cię odbierają inni ludzie, na wszelkie presje otoczenia, stereotypy społeczne.


[1=dfa92456d73d4ef7a78ce23 27709265e19ebf5a3_60cd257 269584;88512155]
Osobiście im jestem starszy tym szczęśliwszy [/QUOTE]
Same here

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Napisane przez linaya

Nie kończy, lecz zaczyna.
Człowiek po 30 wyluzowuje, zaczyna mieć wywalone na to, czym przejmował się za młodu. M. in. na to, jak Cię odbierają inni ludzie, na wszelkie presje otoczenia, stereotypy społeczne.



Same here

O to to. Jakbym miał wehikuł czasu to po prostu powiedziałbym sobie z przed 10 lat by wyluzował, nie przejmował się opiniami i robił swoje, to co lubię.

[karawanna]

Zastanawiające tu jest to, że Autorka myśli, że jak nie może znaleźć partnera i mało randkuje, to jej życie się skończyło...

[dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584]

Napisane przez karawanna

Zastanawiające tu jest to, że Autorka myśli, że jak nie może znaleźć partnera i mało randkuje, to jej życie się skończyło...

A to już robienie sobie kuku na własne życzenie. Uzależnianie swojego szczęścia od drugiej osoby, swojego jestejstwa to ogólnie bardzo ryzykowna inwestycja.

[Frozen_Rose]

Za 5 lat mam 30. Od dzisiaj odkładam pieniądze na trumnę.


Nie wróżę ci szczęśliwego życia, jeśli sens życia widzisz dopiero wtedy kiedy jesteś w związku.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez Frozen_Rose

Nie wróżę ci szczęśliwego życia, jeśli sens życia widzisz dopiero wtedy kiedy jesteś w związku.

otóż to. nie wiem czy to bardziej śmieszne czy straszne tak uzależniać jakość swojego życia od posiadania portek.


życie nie kończy się nawet po 40...czy potem się kończy to nie wiem, jeszcze nie dożyłam

[awia]

Jestem 3 lata po rozwodzie, rozwiodłam się po trzydziestce. I dopiero wtedy zaczęłam de facto żyć.
Poznaje siebie, poznaje nowych ludzi, spotykają mnie fajne sytuację które by się nie wydarzyły gdybym była w związku.

Bywa ciężko, zwłaszcza w momentach gdzie jestem zdana tylko na siebie a jestem np chora, ale rekompensuje mi to świadomość że jestem silna i mogę na sobie polegać.

Natomiast prawda jest że dużo ludzi nie rozumie, zwłaszcza rodzina. Ze dopóki nie "ułoże sobie życia na nowo" czyli nie wejdę w kolejny stały związek, to jestem obiektem współczucia, bo mój eks to będzie zaraz brał ślub a ja dalej sama.

A ja jestem szczęśliwa sama. Ale to się tak kłóci z wizją świata ludzi w stałych związkach że uważają że ściemniam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

[1=dfa92456d73d4ef7a78ce23 27709265e19ebf5a3_60cd257 269584;88512267] jestejstwa [/QUOTE]

Jestestwa *



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Ogólnie życie to tylko faceci? Jak tak uważasz, to w sumie może i skończyłaś życie.

Jak patrzę na ludzi 30 plus to dopiero zaczynają żyć.

[Nimve]

Ba, mam koleżanki w pracy koło 50 i kurdę też żyją i to całkiem spoko. Jakoś nie specjalnie inaczej niż wtedy, gdy miały 30. Wręcz lepiej, bo dzieci mają odchowane i pełen luz. Wiek to tylko data na dowodzie, ważne jest to co się ze sobą robi.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez ania071989

Mam wrażenie, że moje życie po 30. się skończyło... po rozwodzie.. bez faceta, w sumie wszystkie moje koleżanki poukładały sobie życie ( nawet te które po mnie się rozwodziły, są już drugi raz mężatkami)...U w sumie po 4 latach od rozwodu może były tylko ze dwie randki...i nic...

A zrobiłaś coś, żeby było więcej tych randek? Zrozumiałabym gdybyś była w ciemnej d, bo niedawno sie rozstałaś, ale to było 4 lata temu. Zawsze miałaś taką pesymistyczną naturę? Takie podejście nie przyciaga ludzi.

[wisienka_com]

[1=dfa92456d73d4ef7a78ce23 27709265e19ebf5a3_60cd257 269584;88512223]O to to. Jakbym miał wehikuł czasu to po prostu powiedziałbym sobie z przed 10 lat by wyluzował, nie przejmował się opiniami i robił swoje, to co lubię.[/QUOTE]
Ja TEŻ

[ae307ff7a617a64752ee20762e584024bdadded3_61ef3d822632f]

No co ty, ja po 30 poznalam obecnego partnera, zaszlam w ciaze itp. W dodatku majac 30 plus lat masz troche bardziej ogarnieta sytuacje materialna, no i masz bardziej wywalone na innych, na to co powiedza, ze czegos nie wypada itp . Po 30 zyc nie unierac

[Kremowa_pianka]

Napisane przez karawanna

Zastanawiające tu jest to, że Autorka myśli, że jak nie może znaleźć partnera i mało randkuje, to jej życie się skończyło...

Jak na moje oko to wskazuje na słabą samoocenę, czucie się niekompletnym bez partnera i przekonania, że bez ,,portek" w domu to życie stracone. Dziewczyno, masz jeszcze tyle przed sobą. Postaw na swój samorozwój. Książki, hobby, próbowanie nowych rzeczy, poznawanie nowych ludzi. Ty musisz się nauczyć być szczęśliwa bez faceta, a potem znajdzie się odpowiedni.

[Limonka2738]

Napisane przez awia

Jestem 3 lata po rozwodzie, rozwiodłam się po trzydziestce. I dopiero wtedy zaczęłam de facto żyć.
Poznaje siebie, poznaje nowych ludzi, spotykają mnie fajne sytuację które by się nie wydarzyły gdybym była w związku.

Bywa ciężko, zwłaszcza w momentach gdzie jestem zdana tylko na siebie a jestem np chora, ale rekompensuje mi to świadomość że jestem silna i mogę na sobie polegać.

Natomiast prawda jest że dużo ludzi nie rozumie, zwłaszcza rodzina. Ze dopóki nie "ułoże sobie życia na nowo" czyli nie wejdę w kolejny stały związek, to jestem obiektem współczucia, bo mój eks to będzie zaraz brał ślub a ja dalej sama.

A ja jestem szczęśliwa sama. Ale to się tak kłóci z wizją świata ludzi w stałych związkach że uważają że ściemniam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To trochę tak wielu jak ludziom bez dzieci nie mieści się w pojmowaniu rzeczywistości, że można być szczęśliwym i spełnionym bezdzietnym.

Nigdy tego nie zrozumiem. Dla mnie to oczywiste, że moje gole i marzenia to nie są jedyne rzeczy, które są w życiu coś warte. Jestem sobie w stanie na przykład wyobrazić, że ktoś może nigdy nie być w Japonii i wcale nie żałować, a nawet może mu się nie chcieć jechać, choćby za darmo dawali wycieczkę.

A jak komuś powiesz, że jego jedyny i słuszny model rodziny nie jest taki jedyny i słuszny, to nie ogarnia.

Czasem myślę, że to są ludzie, którzy mogli tych dzieci wcale tak bardzo nie chcieć, ale tak ich wychowano, że jak jest związek, to jest ślub, a po ślubie to jest dziecko i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

przede wszystkim zycie nie koncu sie na mezczyznie. ani na zwiazku.
ani po 30stce ani nawet pozniej.

Skoro sie rozwiodlas to dopiero sie zaczyna ale musisz miec odpowiednie podejscie, bardziepozytywne.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Limonka2738

A jak komuś powiesz, że jego jedyny i słuszny model rodziny nie jest taki jedyny i słuszny, to nie ogarnia.

Czasem myślę, że to są ludzie, którzy mogli tych dzieci wcale tak bardzo nie chcieć, ale tak ich wychowano, że jak jest związek, to jest ślub, a po ślubie to jest dziecko i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

o tak!

[NocnaWiedma]

Cóż... Jedni mentalnie czekają na pochówek kilkadziesiąt lat. Inni żyją i czerpią z tego różne rzeczy całe życie. Twój wybór autorko czy będziesz już tylko wegetować czy mieć z życia jakąś frajdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Domcziiik]

Nawet nie wyobrażam sobie by myśleć o końcu życia mając 30 lat xD Dopiero wtedy wszystko się rozkręca.... Nawet jeżeli związek się rozpadł..

[Ellen_Ripley]

Napisane przez kennedy

przede wszystkim zycie nie koncu sie na mezczyznie. ani na zwiazku.
ani po 30stce ani nawet pozniej.

Skoro sie rozwiodlas to dopiero sie zaczyna ale musisz miec odpowiednie podejscie, bardziepozytywne.

Dokładnie.

Autorko, Ty masz nie tyle problem z zaakceptowaniem, że przekroczyłaś 30-tkę, co z faktem, że nie masz faceta. I w tym upatrujesz się źródła nieszczęść wszelakich. Szkoda, że nie dajesz sobie prawa do bycia szczęśliwą w pojedynkę. Tzn. jak najbardziej rozumiem, że są osoby, które lepiej czują się będąc w związku, bycie z kimś spełnia je tak do końca. Tylko, że pomiędzy taką Twoją postawą "jestem taka nieszczęśliwa, bo nie mam faceta, inne mają", a "jestem taka szczęśliwa, bo się facet trafił" jest jeszcze sporo pomiędzy.

Musisz troszkę bardziej docenić to, co masz, pracować z tym, co masz, jednocześnie na spokojnie rozglądając się za kimś. Jednak fajny facet nie poleci na kogoś, kto nosi w sobie pokłady żalu i niespełnienia. Bo po co mu ktoś taki? Albo poleci, ale jakiś psychol / ktoś mocno problematyczny. Szukaj złotego środka, bo nie wiadomo czy i kiedy kogoś poznasz a Twoje życie trwa tu i teraz. Za 5 lat może nas wszystkich trafić jakaś asteroida i po zawodach.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Napisane przez NocnaWiedma

Cóż... Jedni mentalnie czekają na pochówek kilkadziesiąt lat. Inni żyją i czerpią z tego różne rzeczy całe życie. Twój wybór autorko czy będziesz już tylko wegetować czy mieć z życia jakąś frajdę.

Święte słowa.

[Zuzacom]

Cześć!
Zbliżam się małymi krokami do 30 i średnio sobie z tym radzę.. czy może któraś z Was może polecić jakieś Warsztaty, gdzie mogę odkryć siebie na nowo? Chętnie spotkałabym się w gronie innych kobiet, porozmawiała, podniosła wibrację...
Właśnie chodzi też o to, abym SAMA poczuła się szczęśliwa i odkryła w sobie potencjał!

[Agaciunieczka]

Autorka uważa, że życie kończy się po 30, bo patrzy na rówieśników i porównuje się do innych? Mam rację? Pamiętaj, że nic w życiu nie musisz. Spełniaj jedynie swoje oczekiwania, a nie czyjeś.

Co ciekawe, większość facetów twierdzi, że życie zaczyna się po 30. Dobra praca, niezła płaca, po prostu fajne życie.

[felidae_]

Napisane przez karawanna

Zastanawiające tu jest to, że Autorka myśli, że jak nie może znaleźć partnera i mało randkuje, to jej życie się skończyło...

Zastanawiające, a jakże. Wiele kobiet rzeczywiście później źle kończy, godząc się na zbyt wiele, żeby tylko nie zostać samą, bo dla nich brak partnera=koniec życia. I to porównywanie się do koleżanek. Wszystko praktycznie na pokaz, byle nie odstawać za mocno, a najlepiej w ogóle, bo jej samopoczucie i samoocena jest zależna od tego co mają i powiedzą inni ludzie. I ona to życiem nazywa.

[dekko27]

Napisane przez ania071989

Mam wrażenie, że moje życie po 30. się skończyło... po rozwodzie.. bez faceta, w sumie wszystkie moje koleżanki poukładały sobie życie ( nawet te które po mnie się rozwodziły, są już drugi raz mężatkami)...U w sumie po 4 latach od rozwodu może były tylko ze dwie randki...i nic...

Zawsze mnie zastanawia to sformulowanie " ułozyla sobie zycie" . Jakby w zyciu mozna bylo byc wszystkiego pewnym . Rozumiem, ze czlowiek dąży do stabilizacji , natomiast to ,ze Twoje kolezanki mają meżow to nie znaczy, ze sa szczesliwe. Jest duzo zwiazkow nieszczesliwych, opartych na wspolnym kredycie albo w ogole na odleglosc z widywaniem sie dwa razy w roku.
To,ze maja mezów to nie znaczy, ze za 2,5, 10 lat ich nie stracą.
Ciesz się,ze mozesz wybrac fajnego faceta- wolalabys byc w zobowiazaniach z jakim kolwiek? i marzyć o rozwodzie?

P.S mialam szanse w ksiazkowym wieku 28 lat wyjsc za maz, ale sie rozmyslilam. Tez za niecaly rok bede miec 30 i mam wieksze zmartwienia niz brak faceta.
I jesli chce faceta, to dla wlasnego szczescia, a nie zeby spelnic konwenanse.Wyleczylam sie z tego.
Czemu tak malo randkujesz? zaloz sobie Tindera.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Napisane przez felidae_

Zastanawiające, a jakże. Wiele kobiet rzeczywiście później źle kończy, godząc się na zbyt wiele, żeby tylko nie zostać samą, bo dla nich brak partnera=koniec życia. I to porównywanie się do koleżanek. Wszystko praktycznie na pokaz, byle nie odstawać za mocno, a najlepiej w ogóle, bo jej samopoczucie i samoocena jest zależna od tego co mają i powiedzą inni ludzie. I ona to życiem nazywa.

bardzo duzo kobiet, niestety wmawia sie ludziom, ze samotnosc jest straszna. A bycie w nieszczesliwym zwiazku jest duzo gorsze moim zdaniem.

[Cukinia2017]

Niestety świat nie jest dobrym miejscem dla samotnych kobiet po 30, u nas jest tak że albo dzieci mąż i służba, ale jestes postrzegana jako nieszczęsliwa kociara ewentualnie wariant 3 : "dzifka"
Kobiecie zawsze dokłada się łatki, stereotypy, przywary.

Mężczyzna wolny jest... wolny, nikt nie zgaduje czy jest szczęsliwy czy sobie radzi, czy rozwiedziony i dlaczego nie ma dzieci Po prostu jest.

Kobieta z natury stworzona do roli matki Polki, z wiekiem traci na wartości, na znaczeniu, towarzystwo ubywa . Żadna para nie zaprosi do siebie singielki na wieczór żeby z nią pić, ale samotnego kolegę już prędzej..

Takie życie

A co do tego że życie kończy się po 30 to coś w tym jest, jako młoda osoba miałam wrażenie że więcej się działo, więcej ludzi się poznawało, dużo spontaniczności. Teraz wszyscy tylko dzieci, choroby, teściowie.. A będzie tylko gorzej. W wieku 50-60 lat stajemy się społecznie w pewnym sensie niewidoczni..i najczęsciej możemy polegać już tylko na wnukach i dzieciach.

---------- Dopisano o 10:54 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

jasne, bo facet do 50 jest atrakcyjny. Kobieta jest w innej sytuacji, jej wartość na rynku najwyższa jest wraz z młodościa. TO nie teoria. Tak po prostu jest. Ilu to znanych aktorów, poznaje młode. Wczoraj Krzysiu Ibisz zaręczył się z 29 latką, :d TAKI TO POZYje.