2005-12-29, 12:43 | #31 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A czy chodzi tylko o zasady rodzinne, to nie uzyłabym słowa "tylko". Wyszłam za mąż po 8 latach bycia w związku narzeczenskim, 7 latch konkubinatu i nikt nas nie naciskał i nie pytał "kiedy", nie chcielismy hucznego wesela, ani cyrków z tym związanych- pewne rzeczy ułozyły sie jednak wbrew naszej woli, ale nie jest mi z tym źle. Wzielismy slub, bo chcielismy. A to że ktos zyje w konkubinacie, czy uprawia seks przed slubem, to nie my go z tego rozliczajmy... |
|||
2005-12-29, 12:48 | #32 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
|
|
2005-12-29, 12:56 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
|
|
2005-12-29, 12:58 | #34 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 680
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Więc uważam, że to określenie nie musi być prawdziwe. Jeśli chodzi o zasady narzucone przez rodzinę babcie to również poniekąd noszenie sukienek i biżuterii przez kobiety. Jeśli komuś jest dobrze i czuje się bezpiecznie w związku małżeńskim, choćby dla takich powodów jakie podała nenech, to po co to negować. Przecież to nie jest patologia społeczna. To samo można powiedzieć o konkubinacie, jak komuś tak dobrze ( chodzi mi o partnera i partnerkę) i uważa to za słusze to niech sobie tak żyje, bo to też przecież nikomu nie zagraża.
__________________
|
|
2005-12-29, 12:59 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
z dziedziczeniem nie ma problemu jesli ma sie dziecko,i konkubent ma normlana rodzine ktora akceptuje taki zwiazek i nie podwazy np. zostawionego testamentu,rozliczac mozna sie samemu ew z dzieckiem. jak narazie moje dzieck nie doswiadczylo zadnych przykrosc bo skad dzieci wiedza o braku slubu od rodziców i to rodzice ksztaltuja tolerancje i szacunek do innych. jak dotychczas brak papierka nie utrudnia nam życia a wrecz przeciwnie w wielu sprawach pomógł. |
|
2005-12-29, 13:00 | #36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 162
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
czesc szczerze mowiac nie wiem czym ty sie przejmujesz jest coraz wiecej konkubinatow zawsze wszystko mozesz spisac u prawnika moj facet ma podobne poglady to twojego faceta i tez nie mam sily go przekonywac ma jakis uraz z dziecinstwa- rodzice byli w seperacji potem sie rozwodzili w dodatku wszyscy nasi znajomi sie rozwodza albo zyja w malzenstwie zdradzaja sie rozstaja i tak w kolko ty jak ty ale co ja mam powiedziedz mam 32 lata on rowniez i zyje z nim juz z 12 lat na kocia lape do tego jeszcze nawet dziecka nie mam , przestalam sie przejmowac ty masz 22 lata wiec jeszcze masz tyle czasu na zamazpojscie. Myslac o mojej sytuacje fakt czasem sie doluje ale w moim otoczeniu jest wiele samotnych dziewczyn ktore nie moga znalezdz facetow albo maja dzieci z facetami tzw dochodzacymi i co one ja powiedziec...i na kogo liczyc ...
|
2005-12-29, 13:03 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
nie jestem przeciwniczką ślubów jestem za WOLNYM OSOBISTYM wyborem i nie narzucaniem nikomu poglądów bo trzeba ,itp . Nie oceniam nikogo i nie zycze sobie aby mnie oceniano ze wzgledu na papierek lub jego brak. Jelsi ktokolwiek ma prawo oceniac drugiego czlowieka to tylko ze wzgledu na to jaki jest. |
|
2005-12-29, 13:15 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 3 478
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Wiadomo, że nie zastąpi to ślubu osobie, która go pragnie, ale dla par chcących pozostać w wolnym związku jest to całkiem dobre wyjście
__________________
|
|
2005-12-29, 13:18 | #39 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 492
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
a co z dziedziczeniem kiedy nie ma dzieci, a rodzinka do najnormalniejszych nie należy?? pozatym jeżeli chodzi o mieszkania np. komunalne (nie wiem jak to jest ze spółdzielczymi) to nie ma szans na otrzymanie takiego mieszkania jeżeli nie ma się papierka. i co po 15 latach np nagle nie masz gdzie mieszkac, bo człowiek z którym żyłaś zmarł a dzieci nie mieliście. niestety nie wszystkich stac, na kupowanie mieszkań, ewentualnie nie zawsze jest taka mozliwośc. bezprzecznie to rodzice kształtują świadomośc dziecka, ale niestety Polacy do szczególnie liberalnych nie należą. pozatym dzieci adoptowane też się z przykrościami czasem spotykają. jeżeli u CIebie nic takiego nie miało miejsca to bardzo się cieszę, ale nie mozesz mówic, że to się nie zdaza. zgadzam się z Akane, ze małżeństwo to zdecydowanie więcej niż ten papierek, ale nie nazywajmy "głupkami" ludzi którzy taki papierek chcą miec, wszystko jedno z jakich powodów. ja jestem z moim TŻ 7 lat, i teraz zdecydowaliśmy się na ślub, wiemy, że chcemy ze sobą byc i stąd ta decyzja. nie była powodowana względami praktycznymi "papierka" chociaż prawdopodobnie pomoże nam to dostac mieszkanie po mojej babci, którego cholerni biurokracji w urzędach nie chcą nam przyznac, chociaż mieszkamy tam już prawie 2 lata. Pozdrawiam! |
|
2005-12-29, 13:26 | #40 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Na kocią łapę czy małżeństwo?-czat z psychologiem Joanną Heidtman , mozna sobie poczytać
http://rozmowy.onet.pl/artykul.html?...33520&OS=31878 |
2005-12-29, 13:27 | #41 |
Raczkowanie
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Jestes jeszcze taka mlodziutka, ze wspomnialam sobie na chwile swoje wydarzenia w twoim wieku. Mialam wtedy tyle co ty lat i mi sie rowniez podobali starsi faceci. Wydawalo mi sie, ze jestem juz taka stara, ze juz z pewnoscia nie wyjde za maz. Nie mialam za duzo przyjaciol, a juz wogole plci meskiej. Czasami poszlam na zabawe, albo dyskoteke, ale nikt sie nie pojawial, a ciotki i takie tam rozne babki wrozyly mi ciemna przyszlosc starej panny. Napisalam do gazety do jednego pana ktory mial 40 lat i oczywiscie odrazu mi odpisal. Dla takiego starszego faceta ty jestes nielada zdobycza. Musisz o tym wiedziec i jezeli chcesz z nim zostac na zawsze postaw mu ten warunek, ze aby byc szczesliwa musi sie z toba ozenic. Jesli nie to zerwij z nim. Napewno do ciebie wroci i sie ci oswiadczy. Ale ja bym na twoim miejscu jescze poczekala. Pospiech jest zdradliwy. On jest od ciebie o duzo starszy. I musisz o tym pamietac, ze bedzie z rou na rok starszy i starszy. Gdy bedzie juz dziadkiem ty bedziesz jeszcze mloda. Jestes w wieku jakby przelomowym.
Ja teraz mam 36 lat, a za maz wyszlam wtedy kiedy najmniej sie spodziewalam i kiedy juz stracilam nadzieje. Mialam wtedy 30 lat. Moja rada dla ciebie poczekaj i nie wiaz sie na sile tylko dlatego, ze akurat nie ma chetnego do ozenku. A jak nie chcesz z kims byc na kocia lape to nie badz i zerwij z nim. Lepiej byc samemu niz z kims kto nie szanuje twoich oczekiwan i nie zalezy mu na tym aby dac ci szczescie.Ale szczescie tez nie zalezy od papierku ktory podpiszecie. |
2005-12-29, 13:52 | #42 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
jelsi ktos chce prosze bardzo ,jelsi nie tez prosze bardzo ale nie mozna oceniac wdg posiadania lub nie papierka. jelsi nie ma dzieci to spisuje sie testament lub odpowiednia notke u notariusza ,Rzastin ucz sie ucz ,przyjde do ciebie spisac majątek TŻ na siebie wiem ,że to przykra rzecz myslec o tragedii w obliczu wielkiej romantycznej milosci ale o takich rzeczach tez trzeba rozmawiac ,my zTŻ mamy juz wszytsko ustalone gdyby cokolwiek ktoremukolwiek z nas sie stalo. TŻ sprawdza codziennie rano sprawnosc hamulców(hamulcy?) |
|
2005-12-29, 13:54 | #43 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 21
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
To może i ja wtrącę swoje trzy grosze
Uważam, że gotowość do małżeństwa jest indywidualną sprawą każdego z nas. Nie można nikogo zmusić, namówić.. bo jaką moc mają te wszystkie argumenty "chcę usłyszeć słowa romantycznej przysięgi przy ołtarzu z ust wybranka" jeśli wybranek robi to na siłę, postawiony przed faktem "slub, albo odchodzę, bo jesteś niedojrzały". Powiem szczerze, że dla mnie namawianie do małżeństwa jest nieco upokarzające. Z jednej strony rozumiem autorkę postu, ponieważ kwestia małżeństwa jest dla niej ważna, a TŻ argumentuję swoje stanowisko co najmniej niepoważnie Ale z drugiej strony, jeśli istnieją racjonalne powody, to należy je również uszanować. Usiądźcie i spokojnie porozmawiajcie jak sobie wyobrażacie wspólną przyszłość. Małżeństwo to przede wszystkim sztuka kompromisu, której trzeba się uczyć od samego początku związku Jeszcze jedna kwestia, padły tu słowa dotyczące wieku z którymi nie mogę się zgodzić. Dla mnie fakt, że 42-letni facet wiąże się ze znacznie młodszą partnerką nie jest jednoznacznym z tym, że powinien bardziej się starać i dążyć do śłubu. Wybaczcie, ale jest to argument na poziomie rozwydrzonej nastolatki Dla mnie to niezrozumiałe... jeśli oboje się kochają, to jakie to ma znaczenie kto jest młodszy, ładniejszy, bardziej zamożny.. itd? Pozdrawiam serdecznie |
2005-12-29, 14:19 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 47
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
oregano trafiła w 10 z tym, że to upokarzające- właśnie tak się czuję; wyprzedzając pytania i sugestie- o tym też ują mówiłam, że czuję się upokorzona żebrając o ślub, z pewnością to mocno powiedziane, ale ja czuję się jakbym o to żrbrała; odpowiedź- wiem jak ci na tym zależy, wiem, ze to ważne, kocham cię, chcę być z toba do końca życia, ale ślub wykluczony; nie mam zamiaru szantazować mojego Jedynego, bo to nie fair i okazanie braku szacunku.
co do argumentów że tek powiem materialnych- nie przywiązuję wagi do tego, że czegoś mogę nie odziedziczyć, ponieważ wszystkiego, czego chcę dorobię się sama, nie po to się kształcę, żeby polegać na jakimś spadku po moim ukochanym. Co do rodzinki- ja ze swoją nie utrzymuję kontaktu, bo ojczulek nie jest w stanie zaakceptowac moejgo wyboru, z matka spotykam się sporadycznie i zawsze gdzueś na mieście. Jesli chodzi o rodzinę Jedynego: zajmujemy parter w domu, gdzie mieszka tez jego matka. Kobietka, mimo iż ma 75 lat, zaakceptowała mnie, mówi o mnie per "synowa", "kibicuje" nam, również z rodziną jego siostry mam dobry kontakt. Jego i moi znajomi trzymają za nas kciuki, chyba nie ma osoby, która wyrażałaby się ze sceptycyzmem o naszym związku. Ludzie lubią z nami przebywać, ponieważ jestesmy z soba szczęśliwi (ja oczywiści powiedzmy na 99,8%procent). co do postępowości naszego społeczeństwa- kto mi powie, że jest 100% wolnośc wyboru, skoro rzdzą dziś w większości partie "moherowe"?
__________________
*nenech* |
2005-12-29, 14:30 | #45 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 492
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Pozdrawiam! |
|
2005-12-29, 16:07 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-06
Wiadomości: 216
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Bardzo ujal mnie fakt Nenech, ze szanujesz pozycje Twojego partnera. Niestety, jest to sytuacja bez kompromisu, albo jest slub, albo go nie ma - nie ma sytuacji posrednich, ktos musi ustapic (roznica pomiedzy koscielnym a cywilnym wedlug mnie jest niewielka). Osobiscie, teksty w typie "jesli Cie kocha, to powininen ustapic" uwazam za wyraz niedojrzalosci zyciowej. W dojrzalym zwiazku dwojga ludzi nie ma miejsca na grozby, blefy, ultimatum.
Wedlug mnie czlowiek 40 ma juz dobrze ustalone poglady na temat malzenstwa. Zmian mozesz oczekiwac dopiero, gdy co sie wydarzy, jakas tragedia, a moze po prostu, gdy poczuje sie sie stary, wiec pewnie nie wczesniej niz za jakies 10 - 15 lat. Dla mnie malzenstwo to kwestia swiatopogladu, a nie argumentow, podobnie jak nasza religijnosc, czy poglady polityczne. Mysle, ze jesli im - bardziej swiadomie i podswiadomie - wierzymy w sukces zwiazku, to nie mamy w ogole, albo mamy mniejsze opory przed malzenstwem, zwiazku z definicji "na zawsze". I chyba im jestesmy mlodsi, im mniej nieszczesliwych zwiazkow ogladalismy, tym mniejsze opory. Z czasem zaczynamy zbierac nasze wlasne zle doswiadczenia, obserwujemy innych i tracimy z wolna ten optymizm, ze wyjdzie nam "na zawsze". I nawet jesli wierzymy w trwalosc aktualnego zwiazku, to gdzies w podswiadomosci ma swoje miejsce strach, ze nie wyjdzie (innym nie wyszlo, mi nie wyszlo, wiec czemu tym razem, ma pojsc dobrze?) i chronimy sie przed potencjalnymi zawiedzionymi nadziejami. Ja bym na Twoim miejscu poczekala, jestes jeszcze bardzo mloda, dopiero konczysz studia, masz jeszcze czas, zeby zastanowic sie, czy malzenstwo jest dla Ciebie az tak wazne, ze wolisz zrezygnowac ze zwiazku, ktory Ci tego nie zapewni, czy tez moze to ten zwiazek jest dla Ciebie wazniejszy. Poczekaj, nie mysl o tym przez jakis czas, skoncz studia, znajdz prace, zastanow sie, czy i kiedy chcesz miec dzieci. A temat malzenstwa niech sobie polezy. |
2005-12-29, 16:21 | #47 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 403
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
|
|
2005-12-29, 17:37 | #48 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Co do zasad, to moim zdaniem podstawową zasadą, jakiej wszyscy powinniśmy przestrzegać to "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". Nigdy nie można przewidzieć, jak potoczy się życie, z jakimi dylematami się w życiu zetkniemy, jakich wyborów będziemy musieli dokonać. Zanim więc osądzimy postępowanie innych warto by się choć przez chwilę zastanowić nad motywami tych osób. Sąd wydać łatwo, a jeszcze łatwiej kogoś w ten sposób skrzywdzić. |
|
2005-12-29, 18:57 | #49 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 403
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
|
|
2005-12-29, 20:13 | #50 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
Poza tym nie zauważyłam w Twojej wypowiedzi gdybania, tylko nader kategoryczny sąd Cytat:
|
||
2005-12-30, 10:19 | #51 |
Zadomowienie
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Powazna dyskusja sie wywiazala... Juz na poczatku zaznaczam, ze niestety nie orientuje sie dokladnie ale wydaje mi sie, iz konkubinat po kilku latach trwania jest prawnie tak samo "traktowany" jak zwiazek malzenski, tak bynajmniej jest w niemczech, gdzie po dwoch latach, zwiazek jest rowny prawem malzenstwu. Po drugie moj TZ rowniez byl w zwiazku z mezatka, mianowicie ze mna-czekalam ponad rok na rozwod... i co?? coz, czasami rozwody ciagna sie latami i to w sensie doslownym... To prawda, tak jak napisala nan, ze na pewne zdarzenia w naszym zyciu, nie mamy niestety wplywu... Wychodzac za maz, nigdy nie sadzilam ze po kilku miesiacach jego trwania zloze pozew o rozwod.. a jednak.. I dodam, ze byla to jedna z trafniejszych decyzji w moim zyciu.. a sprawe traktuje jako kolejne doswiadczenie, ktore z pewnoscia wzgobacilo moje wnetrze, wiele zmienilo w w moim dotychczasowym postrzeganiu ludzi i swiata, z czego (patrzac z perspektywy czasu) jestem niezmiernie zadowolona... Zycze wszystkim szczescia i spelnienia marzen
|
2005-12-30, 11:23 | #52 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 089
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Po przeczytaniu wszystkiego, wiem, że taka sytuacja nie ma tu miejsca, niemniej chciałam napisać, jak to było o mnie: byłam w związku z mężczyzną 9 lat starszym i mimo moich zapędów do małżeństwa (gdzieś po 2 latach chodzenia) nie stanęlismy za ślubnym kobiercu. Mój Były był bowiem przekonany albo raczej lękał się, że zostawię go kiedyś dla kogoś młodszego. Bał się sytuacji, ze kiedyś przestanę z nim sypiać, bo on będzie dziadkiem, a ja jeszcze młoda dziewczyną (to jego słowa, dla mnie ta różnica wieku nic nie znaczyła.), itd. W każdym razie miał taką obsesję.
Kompromis... właśnie głęboko sie zastanawiam, czy jest możliwy do osiągnięcia w takiej sytuacji, w jakiej jest Nenach. Czy po prostu ktoś musi zrezygnowac ze swoich pragnień czy przekonań... Czy pójście do notariusza i podpisanie stosownych pełnomocnictw, spisanie testamentów, wykupienie ubezpieczeń dla drugiej strony byłoby pewnego rodzaju kompromisem? (bo dawałoby jakieś bezpieczeństwo i świadczyło, o rzeczywistym zaangażowaniu). Czy uroczysta kolacja z rodzicami i deklaracją co do wspólnej przyszłości nie byłaby pewnego rodzaju zobowiązaniem i obietnicą - taką namiastką ślubu, a jednocześnie próbą przekonania rodziców do tego związku? |
2005-12-30, 11:45 | #53 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
|
|
2005-12-30, 12:35 | #54 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 590
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
biore slub w przyszlym roku, bo chce zalozyc rodzine - chce zebysmy ja stanowili rowniez w swietle prawa. i nikt mnie nie przekona, ze zycie w konkubinacie jest lepszym rozwiazaniem. mieszkam z moim ukochanym od dawna i mysle, ze malzenstwo jest naturalnym, kolejnym krokiem w naszym zwiazku. co do problemu zalozycielki watku, to bardzo trudno cokolwiek wyrokowac z takiego opisu, nie mnie oceniac twojego partnera, takie sytuacje to bardzo indywidualne przypadki, nie mozna mierzyc wszystkich jedna miara. trudno tu o jakikolwiek kompromis jesli pragniesz byc jego zona... mysle, ze wszystko zweryfikuje zycie. jestes jeszcze mloda, cale zycie przed toba, nie mozesz twierdzic, ze nigdy nie wyjdziesz za maz... trzymam kciuki za ciebie! |
|
2005-12-30, 13:16 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
eshh to bylibysmy juz starym małżeństwem |
|
2005-12-30, 13:47 | #56 |
Zadomowienie
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
nie oszukujac przyznam, ze sie troche zdziwilam... co za hipokryzja.....
|
2005-12-30, 13:51 | #57 |
Zadomowienie
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
byłam w związku z mężczyzną 9 lat starszym i mimo moich zapędów do małżeństwa (gdzieś po 2 latach chodzenia) nie stanęlismy za ślubnym kobiercu. Mój Były był bowiem przekonany albo raczej lękał się, że zostawię go kiedyś dla kogoś młodszego. Bał się sytuacji, ze kiedyś przestanę z nim sypiać, bo on będzie dziadkiem, a ja jeszcze młoda dziewczyną (to jego słowa, dla mnie ta różnica wieku nic nie znaczyła.)
hehe, znam to z autopsji, u mnie roznica wieku wynosi 21 lat i ja na to gwizdze, a moze to ja mu sie znudze?? w zyciu pewnych rzeczy (na szczescie) nie da sie przewidziec, z gory zalozyc, badz byc czegos tam pewnym... ku mojej radosci jednak, TZ nie wzbrania sie przysiegi malzenskiej |
2005-12-30, 14:33 | #58 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Cytat:
cały czas śledzę dyskusję, bo ciekawa ale zupełnie nie rozumiem o jaką (czyją?) hipokryzję Ci chodzi?
__________________
Hold me now I'm six feet from the edge and I'm thinking That maybe six feet Ain't so far down |
|
2005-12-31, 08:21 | #59 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 334
|
Dot.: Cierpię bo nigdy nie wyjdę za mąż.
Nie jest wazne, czy jest sie z kims na papierze, czy nie.
Tez tak myslalam, kazda z was czy ma obok meza, czy partnera jest szczesliwa. I cencie to Dziewczyny, bo jesli kocha sie nad zycie, nie licza sie formalnosci. Cencie to, bo nie wiecie co to znaczy utracic zycie, i spojrzec na problemy slubow, konkubinatow, z perspektywy pustki.
__________________
Intuicja-najwartościowsze źródło poznania |
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:37.