Odeszłam od męża i zżera mnie zazdrość w nowym związku.

[AsteriK]

Nie rozumiem skad te stwieŕdzenie ze rozwodka z dzieckiem to cos gorszego dziwne przekonanie panuje tu na forum.

I nie jestem wyrachowana no gdy wypalil z tym dzieckiem to po prostu zaskoczylo mnie to ale nie pytal czy chce czy nie nie rozwijal tematu nie bylo pytania czy chce czy nie zeby twierdzic ze ukrywam . Najpierw piszecie ze za szybko z nim zamieszkalam a jednoczesnie dziwicie sie ze jeszcze z nim nie planuje dziecka. To ze postawil mi ultimatum co do dalszej przyszlosci nie zmienia faktu ze na tym etapie nie zastanawiam sie nad tym. Jak juz pisalam nie dostalam sie z mezem by z nim zamieszkac ale odeszlam bo zdradzilam niezaleznie od tego czy zamieszkalabym z nim teraz czy w Ogole!!! Moja zdrada doprowadzila do rozwodu a nie to ze mialam w planach od razu przeprowadzke do niego. Po tym jak juz sie wyprowadzilam do rodzicow nie bylo zadnego ultimatum z jego strony odnosnie wspolnego mieszkania .Ultimatum padl wtedy gdy spotykalismy sie po kryjomu 3 miesiace I NIE chcial dalej byc moim kochankiem wiec kazal mi okreslic czego chce byc z nim czy z mezem.W jego przypadku to bal sie tez zlej reputacji I NIE chcial dalej ryzykowac. Teraz jestem niemal rozwodka - jestem z mezem po rozwodzie cywilnym wiec to tylko formalnosc rozwiesc sie. Teraz jestesmy razem na legalu ze tak powiem .Lepiej by bylo gdybym zamieszkala z nim od przyszlego miesiaca ale I atmosfera u rodzicow nie sprzyjala na dalsze zycie tam czego partner byl swiadkiem I uznal ze nie ma sensu dalej zwlekac I skoro mamy byc razem to nie ma znaczenia czy przeprowadze sie w sierpniu czy pazdzierniku

---------- Dopisano o 06:51 ---------- Poprzedni post napisano o 06:40 ----------

A spotykalismy sie u niego w domu. Poznalismy sie w gabinecie gdy przyszlam z synem na szczepienie. Byl to 28 luty dokladnie. Po tym pisalismy ze soba ..zaczelo sie jak wyslal mi namiary na laryngologa dla syna . Dwa razy w tej sprawie przyszlam sama do gabinetu jego no i zaczelo sie ...

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Nikt tutaj nie uważa, ze rozwódka z dzieckiem to cos gorszego...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[alicjaross]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88138662]Nikt tutaj nie uważa, ze rozwódka z dzieckiem to cos gorszego...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]No pojawiły się teksty, że po co facet o takiej pozycji miałby się babrać w zwiazek z rozwodka z dzieckiem.

Autorko nikt nie mówi, że masz teraz z nim zachodzić w ciążę, to by było zresztą bardzo nieodpowiedzialne, ale czy w ogóle chciałabyś mieć drugie dziecko, powiedzmy za 5 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AsteriK]

No niestety panuje takie przekonanie ze jak lekarz to juz rozwodka nie dla niego A jednak przedemna nie wiazal sie z zadnymi lekarkami czy niewiadomo Kim.

---------- Dopisano o 08:31 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Odnosnie dziecka to nigdy nie chcialam drugiego. Teraz co bedzie za 5 lat to niewiem. Chodzi oto ze watpie ze chcialby czekac 5 lat ma parcie na dziecko to widac ze chcialby zostac tata bardzo kocha dzieci wiec tak za rok tak zrozumialam

[alicjaross]

To gość jest nieodpowiedzialny. Znacie się pół roku, gdzie w tym czasie byłaś z mężem. A jak w ogóle wygląda sprawa z rozwodem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Napisane przez AsteriK

No niestety panuje takie przekonanie ze jak lekarz to juz rozwodka nie dla niego A jednak przedemna nie wiazal sie z zadnymi lekarkami czy niewiadomo Kim.

---------- Dopisano o 08:31 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Odnosnie dziecka to nigdy nie chcialam drugiego. Teraz co bedzie za 5 lat to niewiem. Chodzi oto ze watpie ze chcialby czekac 5 lat ma parcie na dziecko to widac ze chcialby zostac tata bardzo kocha dzieci wiec tak za rok tak zrozumialam

W poprzednich wpisach nikt nie mówił, że rozwódka z dzieckiem to już be i ogólnie kaplica.
Po prostu prawie każdy tutaj zwrócił uwagę, że ten związek zbudowaliście od złej strony.
Gdy wdalas się w romans z tym facetem, trzeba było najpierw się rozwieść, potem zamieszkać sama z dzieckiem i w międzyczasie na spokojnie budować nowy związek z facetem. A ty tak wskoczyłaś do niego trochę na zasadzie: z mężem już nie wyjdzie, więc musi wyjść z tym lekarzem.

Teraz pojawiają się problemy, choćby z zazdrością. Przeskoczyliscie etap budowania zwiazku i ustalania waszych oczekiwań. Skoro mówisz, że on ma parcie na dziecko (szybko), a ty nie wiesz czy w ogóle kiedykolwiek zechcesz je mieć to coś tu jest nie tak.

I tu nie chodzi o to, że po kilku miesiącach związku nie ma co o tym gadać. Nie chodzi o długość znajomości, a jej przebieg.

Ty zrobiłaś rewolucję w życiu i swoim i swojego dziecka, podjęłaś szybkie decyzję, a teraz się okazuje, że może były ZA szybkie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MiamiGlow]

Napisane przez AsteriK

Poznalismy sie w gabinecie gdy przyszlam z synem na szczepienie. Byl to 28 luty dokladnie. Po tym pisalismy ze soba ..zaczelo sie jak wyslal mi namiary na laryngologa dla syna . Dwa razy w tej sprawie przyszlam sama do gabinetu jego no i zaczelo sie ...

Chyba mam za mało wyobraźni, bo nie wyobrażam sobie tu podłoża romansu. A jeśli już to wydaje mi się to mało profesjonalne ze strony lekarza. Przy dziecku podrywał jego mamę-mężatkę? Aż tak go trzasnęło, że po krótkiej wizycie brnął dalej i szukał okazji? Ale przecież każdego dnia pracy on spotyka mnóstwo takich mam, na pewno nie jedna z nich jest bardzo ładna? Trudno mi uwierzyć w to, że w takim krótkim czasie przyciągnął go charakter albo jakieś głębsze powody.


Sent from my SLA-L22 using Wizaz Forum mobile app

[AsteriK]

No I z tego ze przychodza inne ladne mamy do niego? Waszym Tokiem myslenia to wasi mezowie/partnerzy dlaczego sa z Wami przeciez w kolo istnieja inne ladne ? U mnie jest zazdrosc okropna o niego ale wam to o co konkretnie chodzi? Krotko mowiac kazdy maz chlopak zobaczy ladniejsza I od razu rzuca sie na nia? No niezle mi pomagacie z zazdroscia

[Misia452]

Napisane przez AsteriK

No I z tego ze przychodza inne ladne mamy do niego? Waszym Tokiem myslenia to wasi mezowie/partnerzy dlaczego sa z Wami przeciez w kolo istnieja inne ladne ? U mnie jest zazdrosc okropna o niego ale wam to o co konkretnie chodzi? Krotko mowiac kazdy maz chlopak zobaczy ladniejsza I od razu rzuca sie na nia? No niezle mi pomagacie z zazdroscia

Przecież ty tak zrobiłaś zawrócił ci w głowie i do niego poleciałaś,a męża zostawiłaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

jeden facet odratowany a drugi (jak na razie) zmarnowany...

[AsteriK]

Na co dzien widywalam przystojnych mezczyzn czesto mnie podrywali w roznych okolicznosc rowniez wyksztalceni a pozycja wiec to nie tak ze zobaczylam mega przystojnego goscia i rzucilsm meza . Zakochalismy sie w sobie

[pfffh]

Autorko nie przeczytałam wszystkich wpisów i może już ktoś o to pytał, ale u was to tak w sumie szybko się potoczyło jak na koronawirusową zawieruchę i dlatego mam pytanie: A dlaczego nie próbowałaś ratować małżeństwa? Mnie po prostu jest ciężko uwierzyć, że zauroczenie w innym (miłość?) jak się ma męża to przychodzi jak łatwo, szybko i bezboleśnie. No przecież to nie dzieje się jak za dotknięciem różdżki.

[ManillaLatte]

Napisane przez Misia452

Przecież ty tak zrobiłaś zawrócił ci w głowie i do niego poleciałaś,a męża zostawiłaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Autorko, chciałybyśmy ci pomoc, ale ciezko się nie zgodzić z powyższym. Z boku tak to wyglada - byłaś szczęśliwa mężatką, pogadałas z facetem może z dwa czy trzy razy i błyskawicznie wskoczyłas z nim do łóżka (bo te oczy miał). Zmieniłaś życie nie tylko swoje, ale swojego męża i dziecka w bardzo krótkim czasie.
Jak widzisz, takie rzeczy się zdążają i zdajesz sobie sprawę, ze fajny facet przyciąga kobiety i teraz ty możesz skończyć jak twój mąż. Jeśli zaczną się problemy z twojej strony z zazdrością (a zaczną się na pewno) to on cię zostawi błyskawicznie. On nic nie traci, a ty tracisz wszystko. Ty potrzebujesz zwolnić tempo i udać się do specjalisty, który może pomoże ci uporać się z zazdrością. Według mnie jednak będzie trudno, bo cały związek jest zbudowany na złej podstawie.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[AsteriK]

Doszlo do zdrady wiec co ja niby mialam ratowac nawet jakbym chciala? Nie potrafilam o nim zapomniec urzekl mnie jako mezczyzna dobrze mi z nim bylo .Maz rowniez nie pomagal bo nawet nie zauwazyl ze sie oddalam. Mlodo wyszlam za maz bo zaszlam w ciaze I dopiero z nowym facetem poczulam jak to jest gdy facet sie stara jak mu zalezy.Z mezem bylam szczesliwa na tyle ile wiedzialam ze mozna byc mam na mysli ze dbal o nas ,byl dobrym ojcem pracowity ale dopiero z nim poczulam sie kobieta ktora pragnie mezczyzna no i sposob w jakim mnie traktowal rozmawiam zdobywal plus charakter jego ... no nie wiem jak to wytlumaczyc inaczej

[Tola12345]

Napisane przez AsteriK

Doszlo do zdrady wiec co ja niby mialam ratowac nawet jakbym chciala? Nie potrafilam o nim zapomniec urzekl mnie jako mezczyzna dobrze mi z nim bylo .Maz rowniez nie pomagal bo nawet nie zauwazyl ze sie oddalam. Mlodo wyszlam za maz bo zaszlam w ciaze I dopiero z nowym facetem poczulam jak to jest gdy facet sie stara jak mu zalezy.Z mezem bylam szczesliwa na tyle ile wiedzialam ze mozna byc mam na mysli ze dbal o nas ,byl dobrym ojcem pracowity ale dopiero z nim poczulam sie kobieta ktora pragnie mezczyzna no i sposob w jakim mnie traktowal rozmawiam zdobywal plus charakter jego ... no nie wiem jak to wytlumaczyc inaczej

Myślę, że bez znaczenia jest teraz gdybanie jak do tego doszło, dlaczego etc. Tylko wy sami wiecie jak było.
Co do obecnej sytuacji:
- Musisz po prostu zaufać partnerowi, odpuścić. Jeśli ma już tyle lat ile ma to pytanie dlaczego wcześniej nie wszedł w związek, może po prostu czekał na kogoś takiego jak Ty. Dobrze jest mu z Tobą, odnaleźliście się. Może trochę za późno, w złych okolicznościach ... ale nie można już z tym nic zrobić.
- Godziny pracy - nie zmienią się. To jest kolejna rzecz do zaakceptowania. Po prostu musisz odpuścić, zaufać, zająć się sobą w czasie kiedy nie ma go w domu. Może zapisać się na jakieś nowe kursy, studia, jakieś nowe hobby i .. to by było na tyle.
- Dziecko - Może i nie chciałaś drugiego, ale on i owszem i z tego co piszesz to była duża motywacja dla niego żeby w ogóle zaryzykować tą znajomość. Jesteś od niego sporo młodsza, on ma świadomość, że to najlepszy czas żebyś zaszła z nim w ciąże.

Te trzy punkty są .. trudne do zaakceptowania, bo mam świadomość że wszystko potoczyło się bardzo szybko, ale moim skromnym zdaniem, mając tylko te fakty które podałaś są absolutnie niezbędne do tego żeby ta relacja w ogóle miała jakąkolwiek szansę na powodzenie.. Powodzenia.

[FALLinLOVE]

Ja myślę, ze przed rozpoczęciem wspólnego mieszkania nie przegadaliscie swoich oczekiwań np. W jego przypadku chęć posiadania dziecka w niedługiej przyszłości. Takie rzeczy się ustala przed rozpoczęciem wspólnego życia zwłaszcza jeśli angażujesz w to swoje dziecko.

I ta zazdrość ma taką właśnie podstawe - moim zdaniem Ty się boisz, że on Cie zostawi bo:

1. Wyjdzie na jaw że chcecie różnych rzeczy.
2. Mierzysz go swoją miara.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez AsteriK

No niestety panuje takie przekonanie ze jak lekarz to juz rozwodka nie dla niego A jednak przedemna nie wiazal sie z zadnymi lekarkami czy niewiadomo Kim.

---------- Dopisano o 08:31 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Odnosnie dziecka to nigdy nie chcialam drugiego. Teraz co bedzie za 5 lat to niewiem. Chodzi oto ze watpie ze chcialby czekac 5 lat ma parcie na dziecko to widac ze chcialby zostac tata bardzo kocha dzieci wiec tak za rok tak zrozumialam

Błagam napisz ze żartujesz Reasumując:

ON:
- wdał się w romans z żonatą matką swojego pacjenta;
- po 3 miesiącach romansu postawił Ci ulitmatum;
- po kolejnym miesiącu sprowadził Cię do siebie;
- już mówi o ślubie i z dzieckiem za bardzo czekać nie chce.


TY:
- wdałaś się w romans z lekarzem swojego dziecka będąc mężatką
- po 3 miesiącach romansu wyrzuciłaś do kosza pięcioletnie małżeństwo nie dlatego że z mężem Ci się nie układało tylko dlatego że poznałaś kogoś kogo bardziej pożądasz;
- zafundowałaś dziecku rozstanie z ojcem, mieszkanie z dziadkami i teraz z Twoim kochankiem i równocześnie jego lekarzem bo facet z którym byłaś od 3 miesięcy tego zażądał (tak na marginesie gdzie Twój były spotyka się z dzieckiem? W mieszkaniu Twojego kochanka?)



Na czym ten happy end ma się oprzeć? Na tym że on kupuje Ci kwiatki a Ty chcesz z nim sypiać. Obydwoje w ogóle nie rozumiecie czym jest instytucja małżeństwa. On bo po 3 miesiącach gada ze chce ślubu i dziecka w ogóle nie znając Ciebie i nie widząc Cię w sytuacjach innych niż łóżkowe. Ty bo dla kochanka rzucasz męża jakgdyby nigdy nic. Nawet dziecko Cie nie powstrzymało. Facet jest na równi w gorącej wodzie kąpany co Ty. Dostał już od Ciebie prawie wszystko co chciał. Zostało dziecko, którego Ty nie chcesz... Ja Ci źle nie życzę ze względu na to że masz dziecko i mi jest go bardzo szkoda, bo najbardziej odczuje konsekwencje Twoich nieprzemyślanych decyzji. Tak wiec mam nadzieję ze jednak wam się ułoży choć nic na to nie wskazuje.

[konsternacja]

Znam prawie taki sam przypadek. Kobieta przed 30stką wdaje się w romans. Ma męża od 3 lat, parą byli z 9 lat. Dziecko prawie 2 latka. Zostawia męża, zabiera dziecko i natychmiast przenosi się do kochanka. Rozwód dostaje po jakiś 5 latach, bo małżonek słusznie walczy o dziecko i orzeczenie o jej winie, skoro go zdradziła. Sąd zostawia dziecko z nią, dając ojcu jakieś wyznaczone dni na spotkania z córką.
Po 7 latach ta kobieta i jej kochanek mają "swoje" dziecko.
Wszystko ładnie, wszystko pięknie, tylko dziecka żal, bo rodzice toczyli boje w sądzie.
Ślubu nie mają do tej pory. Wszyscy chyba są szczęśliwi- pytanie tylko o to dziecko. Ono nie wie, czy na pewno jest szczęśliwe bo życia z mamą i tatą razem nie pamięta. Ale z brata się naprawdę cieszy.
Autorko, jeśli nie będziesz traktować dziecka jako karty przetargowej w sprawie rozwodu, to masz szansę być szczęśliwa.
Zastanów się tylko czy na pewno nie chcesz tego drugiego dziecka. Za 2 lata? Jeśli nie, to on Cię zostawi. Związał się z Tobą bo ma już swoje lata (choć wcale nie jest stary). On po prostu może chcieć się ustatkować i zostać ojcem. Jeśli mu tego nie dasz to Cię zostawi, a dla Twojego synka to będzie tragedia, jeśli kolejny mężczyzna z jego życia tak nagle zniknie- pod warunkiem, że zdążył już go polubić.

[AsteriK]

Tola, no ja wlasnie sama nie rozumiem po co to wnikanie o to jak go poznalam po co I dlaczego .Jest jak jest i to co chce to jedynie moc uwolnic sie od zazdrosci i o tym chcialam popisac .Niewierze ze zadna forumowiczka nie boryka sie z zazdroscia itp.

Co do dziecka to jak zaszlam w ciaze nie chcialam jej plakalam ogolnie to bardzo zle znioslam te 9 miesiecy . Plamienia,krwawienia przedwczesne skurcze bezwzgledne lezenie szczerze to mialam dosc. Synek urodzil sie w 36 tyg .Porod tez do przyjemnych nie nalezal i mezowi od razu oznajmilam ze drugiego dziecka nie chce.

Jestem Mloda ale za 5 lat tez bede po drugie w tych czasach kobiety zachodza w ciaze w wieku 40lat . Chodzi oto ze ja nie wiem -moze zechce za 5-10 lat drugiego sek w tym ze partner raczej nie bedzie chcial tyle czekac jest mlody ma czas jemu zegar biologiczny nie tak jak kobiecie ale jak widac w wieku 35 lat juz o tym mysli wiec nie wiem naprawde . Chodzi tez o to ze jest moj syn maly wiec pewnie fajnie by bylo dla niego by rodzenstwo pojawilo sie szybko. No ale nie chce..

Do tego ta zazdrosc nie daje mi spokoju wiec I jeszcze bardziej robi mnie na nie.

Myslalam o wizycie u specjalisty ale wtedy musialabym mu powiedziec co mi jest a nie chce tego

[kurka_ziemna]

No cóż, skoro fakt, że cie "urzekł" przesłonił ci wszystkie realne konsekwencje tego co zrobilas i robisz to pozostaje zyczyc powodzenia.

[ManillaLatte]

Napisane przez AsteriK

Tola, no ja wlasnie sama nie rozumiem po co to wnikanie o to jak go poznalam po co I dlaczego .Jest jak jest i to co chce to jedynie moc uwolnic sie od zazdrosci i o tym chcialam popisac .Niewierze ze zadna forumowiczka nie boryka sie z zazdroscia itp.

Po to, by zrozumieć na czym polega sytuacja i czy możesz być spokojna czy nie. Ze względu na okoliczności według mnie nie i chyba większość napisała ci tutaj ze związek wydaje się bardzo kruchy.
I nie, większość ludzi nie ma takiego problemu z zazdrością, bo większość ludzi buduje swoje związki w nieco bardziej wysublimowany sposób niż ty i zwyczajnie nie ma się czym martwić dopóki nie pojawia się wyraźne przesłanki, ze coś jest nie tak. Twój związek jest zbudowany na kłamstwie, masz duży problem z zazdrością i zaufaniem, zżera cię to od środka i boisz się powiedziec partnerowi. Wybacz, ale to nie jest normalne. To jest smutne.
Jest takie powiedzenie - jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[AsteriK]

Dodam ze porod zakonczyl sie cesarka I tego bolu po do dzis zapomnialam . Do tego polog trwajacy 40 dni . Tak wiec zajelo mi rok w sumie dojscie so siebie.ponad 8 miesiecy ciaza prawie poltora miesiaca polog I nim wrocilam do stanu sprzed ciazy to rok lacznie.Mozliwe ze to trauma

[ManillaLatte]

Napisane przez AsteriK

Dodam ze porod zakonczyl sie cesarka I tego bolu po do dzis zapomnialam . Do tego polog trwajacy 40 dni . Tak wiec zajelo mi rok w sumie dojscie so siebie.ponad 8 miesiecy ciaza prawie poltora miesiaca polog I nim wrocilam do stanu sprzed ciazy to rok lacznie.Mozliwe ze to trauma

Ale rozumiesz, ze problem nie leży w tym, dlaczego nie chcesz dziecka, tylko w tym, ze wypadałoby powiadomić partnera o tej decyzji, czy nie rozumiesz?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Każdy rozumie, ze nie chcesz dziecka. Jednak twój parter chce. I w tym tkwi ten problem. Ze jemu nie mówisz o tym.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Napisane przez ManillaLatte

Ale rozumiesz, ze problem nie leży w tym, dlaczego nie chcesz dziecka, tylko w tym, ze wypadałoby powiadomić partnera o tej decyzji, czy nie rozumiesz?


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ale po co? Zeby odszedł? Lepiej budować związek na kłamstwie, zatajaniu.

Ja bym czuła sie oszukana kiedy bym powiedziała facetowi, ze chciałabym dziecka a on by milczał.

Autora tłumaczy to w ten sposób, ze on nie zapytał sie jej.
Jednak on jej powiedział o swoich planach... a ona milczała


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Overcooked]

Napisane przez konsternacja

Znam prawie taki sam przypadek. Kobieta przed 30stką wdaje się w romans. Ma męża od 3 lat, parą byli z 9 lat. Dziecko prawie 2 latka. Zostawia męża, zabiera dziecko i natychmiast przenosi się do kochanka. Rozwód dostaje po jakiś 5 latach, bo małżonek słusznie walczy o dziecko i orzeczenie o jej winie, skoro go zdradziła. Sąd zostawia dziecko z nią, dając ojcu jakieś wyznaczone dni na spotkania z córką.
Po 7 latach ta kobieta i jej kochanek mają "swoje" dziecko.
Wszystko ładnie, wszystko pięknie, tylko dziecka żal, bo rodzice toczyli boje w sądzie.
Ślubu nie mają do tej pory. Wszyscy chyba są szczęśliwi- pytanie tylko o to dziecko. Ono nie wie, czy na pewno jest szczęśliwe bo życia z mamą i tatą razem nie pamięta. Ale z brata się naprawdę cieszy.
Autorko, jeśli nie będziesz traktować dziecka jako karty przetargowej w sprawie rozwodu, to masz szansę być szczęśliwa.
Zastanów się tylko czy na pewno nie chcesz tego drugiego dziecka. Za 2 lata? Jeśli nie, to on Cię zostawi. Związał się z Tobą bo ma już swoje lata (choć wcale nie jest stary). On po prostu może chcieć się ustatkować i zostać ojcem. Jeśli mu tego nie dasz to Cię zostawi, a dla Twojego synka to będzie tragedia, jeśli kolejny mężczyzna z jego życia tak nagle zniknie- pod warunkiem, że zdążył już go polubić.

Tu już płyniesz po całości. To jest właśnie krzywdzenie dzieci przez dorosłych - a nie rozwody, patchworkowe rodziny czy samotne rodzicielstwo. Mały człowiek jest sobie szczęśliwy odkąd zaczyna mu się pamięć a słyszy jak stado cioć czy rodziców innych dzieci (które przeniosą to bezpośrednio do niego) załamuje ręce i plotkuje cicho między sobą nad jego tragicznym losem/że nie jest w stanie wiedzieć czy na pewno jest szczęśliwe więc może to czuje nie jest szczęściem/czegoś "niezbędnego" mu brakuje/że jest problemem i przez niego osoba którą polubił czy pokochał pewnie odejdzie.


A autorka to troll i specjalnie formułuje teksty w stylu "to uważacie że rozwódka z dzieckiem jest gorsza" żeby dyskusja się toczyła

[ManillaLatte]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88139566]
Ale po co? Zeby odszedł? Lepiej budować związek na kłamstwie, zatajaniu. [/QUOTE]

W sumie ona jest już w tym całkiem niezłe wprawiona


Sent from my iPhone using Tapatalk

[konsternacja]

Napisane przez Overcooked

Tu już płyniesz po całości. To jest właśnie krzywdzenie dzieci przez dorosłych - a nie rozwody, patchworkowe rodziny czy samotne rodzicielstwo. Mały człowiek jest sobie szczęśliwy odkąd zaczyna mu się pamięć a słyszy jak stado cioć czy rodziców innych dzieci (które przeniosą to bezpośrednio do niego) załamuje ręce i plotkuje cicho między sobą nad jego tragicznym losem/że nie jest w stanie wiedzieć czy na pewno jest szczęśliwe więc może to czuje nie jest szczęściem/czegoś "niezbędnego" mu brakuje/że jest problemem i przez niego osoba którą polubił czy pokochał pewnie odejdzie.


A autorka to troll i specjalnie formułuje teksty w stylu "to uważacie że rozwódka z dzieckiem jest gorsza" żeby dyskusja się toczyła

Nie sądzę by ktoś tak się zwracał do dziecka- mi by takie coś nie przyszło do głowy. To moja własna opinia, ja się zastanawiam czy dziecko jest na pewno szczęśliwe. Tak samo jak mogę się zastanawiać czy ja bym była szczęśliwa, gdybym się wychowywała u jednego z rodziców.
Wiem na pewno, że to konkretne dziecko było przedmiotem, dosłownie przedmiotem, sporu między rodzicami. W sądzie nie byłam i nie wiem jak się to toczyło. I miałam na tyle taktu (przynajmniej tak mi się wydaje), że nie wypytywałam o szczegóły. Wiem tyle, ile mi powiedziano.

[madzil]

Autorko mam pytania
1 Czy jesteście po rozwodzie czy w trakcie.
2 Dlaczego nie powiesz że nie chcesz mieć więcej dzieci. Bo miałaś ciężki poród.
3 Czy twój syn ma kontakt z ojcem. Czy akceptuję twojego nowego partnera.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez AsteriK

Myslalam o wizycie u specjalisty ale wtedy musialabym mu powiedziec co mi jest a nie chce tego

Nie tylko o specjaliście milczysz. Nie mówisz o dziecku o sobie. Ty nie chcesz, żeby on poznał ciebie. Przyszłaś do niego ale sama wybudowałaś w okół siebie mur i bronisz by się do niego za blisko nie zbliżył.

Daj sobie pomóc i pozwól sobie na luksus powiedzenia prawdy. Nie jesteś w stanie nad wszystkim mieć tylko i wyłącznie sama kontrolę. To nie możliwe.

[Overcooked]

Napisane przez konsternacja

Nie sądzę by ktoś tak się zwracał do dziecka- mi by takie coś nie przyszło do głowy. To moja własna opinia, ja się zastanawiam czy dziecko jest na pewno szczęśliwe. Tak samo jak mogę się zastanawiać czy ja bym była szczęśliwa, gdybym się wychowywała u jednego z rodziców.
Wiem na pewno, że to konkretne dziecko było przedmiotem, dosłownie przedmiotem, sporu między rodzicami. W sądzie nie byłam i nie wiem jak się to toczyło. I miałam na tyle taktu (przynajmniej tak mi się wydaje), że nie wypytywałam o szczegóły. Wiem tyle, ile mi powiedziano.

No właśnie o tym pisałam że dorosły osobiście nie powie ale albo samo podsłucha albo i tak poglądy dorosłych o wybrakowaniu rozważane z ich perspektywy chłoną dzieci wokół (bo same z siebie nie mają takich uprzedzeń i dla nich to sprawy neutralne) i przekazują dalej w obieg więc dziecko się dowiaduje tych "prawd objawionych".