2020-05-16, 16:44 | #1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: far far away
Wiadomości: 1 188
|
sens życia singielki
do usuniecia
__________________
Edytowane przez coccinelle7 Czas edycji: 2021-04-13 o 13:10 |
2020-05-16, 18:08 | #2 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: sens życia singielki
Żyjemy w męczących psychicznie czasach, bo ludzie sobie wmówili, że ich istnienie koniecznie musi mieć jakiś większy sens. Tylko że jak świat światem większość z nas po prostu rodziła się, płaciła podatki i umierała.
|
2020-05-16, 18:33 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: sens życia singielki
wiesz co, ja sobie zadaję pytanie ciagle, co bym chciala w zyciu robic
I to nie zarobkowo, nie wlasnie co jest "spolecznie ackeptowalne" jako sens życia. Pisałam juz w innym watku ze mam pasje, ktorej poswiecam kupe czasu i kasy. Poświecalam mniej, ale doszlam do wniosku ze jak juz ją mam i to robie, to moge to robic na serio, na tyle na ile mam czasu sily i pieniedzy. I ciągle myśle co jeszcze ja, gleboko w sobie, chce robić czy umiec. Gdybym miala wiecej czasu na pewno poszlabym na kurs językowy, bo chcialabym komunikatywnie nauczyc sie kolejnego jezyka Czuje tez ze brakuje ujscia mojej kreatywnosci, mam potrzebę tworzenia i zastanawiam sie ciagle jak ją zrealizować. Dużo tez czasu poswiecam rozwojowi osobistemu, jara mnie też to bardzo, grzebanie w sobie i odkrywanie czemu dzialam tak jak dzialam, sprawdzanie czy da sie to zmienic, czy chce to zmienic. Człowiek jest tak skomplikowany, ze wiecznie ma jakies obszary do przepracowania, albo chociaż do przyjerzenia się sobie. Jest mnóstwo fantastycznej literatury na ten temat, sa kanaly na jutubie. Moim sensem zycia jest być mądrym, poukładanym, dojrzałym emocjonalnie człowiekiem i tą drogą podążam.
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2020-05-16, 18:39 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: sens życia singielki
Hah, dożyłem czasów, gdy na wizażu pojawiają się podwaliny dyskusji o ontologii bytu. Świat oszalał.
Sensem życia jest szczęście. Co Ci da szczęście? Mam zgadywać? |
2020-05-16, 18:45 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: sens życia singielki
Tu bym polemizowala. Szczęście to umiejętnosc i nie polega na tym co czy ile się ma.
A szukanie szcześcia jest przyczyną wielu życiowych dramatów.
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2020-05-16, 18:54 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: sens życia singielki
W życiu bym nie pomyślała, że zacytuję wypowiedź Laski z filmu "Chłopaki nie płaczą", ale to jest odpowiedź jak znalazł na twoje pytanie. "W ogóle bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi, ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno za☠☠☠iście, ale to za☠☠☠iście ważne pytanie – co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić." Oczywiście zamiast bracie wstaw siostro i będzie ok
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" |
2020-05-16, 19:00 | #7 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: sens życia singielki
|
2020-05-16, 19:08 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 138
|
Dot.: sens życia singielki
Ja jako wieloletnia singielka i ogólnie pechowiec co do ludzi, staram się rozwijać zainteresowania. Piszę bloga, oglądam filmy. I ważne, żeby pójść sobie czasem samemu do kina/teatru, naprawdę nikt się dziwnie nie patrzy. Wyjechać też można samemu, są wyjazdy gdzie można zorganizować aktywnie czas i za wiele nie myśleć...
No i dbam o te nieliczne relacje jakie mam... |
2020-05-16, 19:47 | #9 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: far far away
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: sens życia singielki
Dzięki za opowiedzi. Odnoosę się do paru. Chciałam tylko podkreślić, że nie chodziło mi w tym poście jak sobie radzić samej, jak być szczęśliwą. W sumie to jestem. I też wiem, że życie generalnie nie ma sensu póki sobie go sami nie nadamy ;-) ale mimo wszystko jest we mnie jakieś takie pragnienie żeby się "przydać" światu na coś.
Wiecie, ktoś ma rodzine (wiadomo, że z sensem tego jako takim tez moznaby polemizowac), ale ok, spłodził dzieci, przekazal geny, pokazal im swiat itepe. Ludzie w zwiazku mają to poczucie, że jest osoba, która uważa że świat jest fajniejszy bo ma nas. Nie wiem, jest lekarz, który pracując ratuje ludziom życie etc. A ja? Na prawde nie mam problemów ze szczęściem jako takim, chodzę sama do kina, podróżuje sama, czytam rozwijam się i jest mi bardzo przyjemniutko. Ale jakoś tak przyprawia mnie o niepokój fakt, że to życie moje przeleci i ze w zasadzie to je przepracuje wydając pieniądze na miłe dla mnie samej rzeczy. Jakoś tak no nie mogę ;-) ale może trzeba po prostu przyjac ze i tak nic nie ma sensu? tak jak w cytacie ponizej Cytat:
Cytat:
Właśnie ja nie uważam że szczęście=sens. Pierwsze mam, drugiego nie.
__________________
|
||
2020-05-16, 20:56 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
|
Dot.: sens życia singielki
Polecam ksiazke Viktora Frankla "Człowiek w poszukiwaniu sensu ". Krotka, ale tresciwa
Cytat Laski bardzo on point - jesli moge cos polecic, wez kartke i spisz rzeczy, ktore daja Ci "iskre", ekscytuja Cie. Aktywnosci, pomysly, czy ludzie, ktorzy inspiruja - ktorych widzisz/sluchasz i myslisz - chcialabym byc taka! Nie zastanawiaj sie, czy te rzeczy sa przydantne i maja sens - maja Ciebie pasjonowac. Ja lubie sobie wymyslac "projekty" i je realizowac. I zastanow sie, co mozesz zrobic dzis czy jutro, aby te rzeczy czesciej pojawialy sie w Twoim zyciu Jednym z moich obecnych projektow jest rzecz, w ktora zaangazowalam sie czysto spolecznie i hobbystycznie, a ktora zaczela przynosic dochody. |
2020-05-16, 21:56 | #11 | |
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Rodzina czy związki nie są dla każdego. Pochodzę z takiego modelu rodziny gdzie nie czuję potrzeby posiadania jej, tej rodziny bo sama doświadczyłam braków emocjonalnych oraz miłości i z tego też wiem, że nie każdy musi, powinien, chce mieć tę rodzinę. A do związków na obecną chwilę uważam, że się nie nadaję. Patrząc na siebie to nie wiem co pomogę Ci poradzić. Jedynie to abyś na razie spełniała swoje cele i zajęła się hobby, pasjami, rozwijała swoje zainteresowania. Jeśli ich nie masz, nabyć je, a jeśli je posiadasz, znaleźć również nowe i rozwijać się. Kwestie społeczne to może schroniska dla zwierząt i wolontariat w takich miejscach, wolontariat w domach dziecka, w hospicjach (czytałam, że każdy powinien chociaż raz w życiu do hospicjum pojechać bo tego nie da się inaczej, może z wiekiem zmienia się perspektywa gdy człowiek nie ma pojęcia czym jest choroba), możesz nauczyć się szyć (teraz bardziej mam na myśli pomoc dla medyków w związku z niby tym co się teraz dzieje więc byś się przydała, jeśli nie chcesz nauczyć się szyć sama dla siebie bo nie masz potrzeby to jest szansa na pomoc i przydanie się komuś). Z takich najważniejszych kwestii to to bym poleciła. Nie wiem co jeszcze. Sama jeszcze nie rozwijam na tyle swoich zainteresowań, hobby, pasji, że ciężko mi cośkolwiek więcej napisać. No i w życiu ogólnie ważne jest aby żyć (wg mnie dla siebie bo nikt za Ciebie tego życia nie przeżyje) i robienie no wszystkiego tego co chcemy by być mimo wszystko szczęśliwym, a jeśli nie uda się tego szczęścia osiągnąć to po prostu dążenia do bycia spełnionym. Możesz też wszystkiego próbować co da Ci to szczęście.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś. 2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają. Edytowane przez MsN Czas edycji: 2020-05-16 o 21:58 |
|
2020-05-17, 01:09 | #12 |
Eternal rebel
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1 054
|
Dot.: sens życia singielki
Jestem po 30-stce, jestem singielką i nie rozumiem Twoich potrzeb Moimi potrzebami oraz sensem życia są: rozwój osobisty, zwiedzanie świata, ciągła nauka, poznawanie coraz to nowych ludzi i zawieranie ciekawych znajomości oraz korzystanie z życia na maxa i robienie tych wszystkich rzeczy, których kiedyś nie miałam możliwości/ śmiałości robić, żeby mieć na starość super wspomnienia Chyba sobie sztucznie tworzysz "dziurę" w miejscu tej mitycznej rodziny/męża, którą jakoby trzeba było zapełnić.
Parę razy mi przemknęło przez myśl od czasu do czasu, czy trzeba mieć w życiu jakiś "sens" i co by to niby miało dla mnie być ale jakoś, póki co, nie zawracam sobie tym głowy bo żyję z dnia na dzień i inne problemy zaprzątają moje myśli. Edytowane przez LhunLai Czas edycji: 2020-05-17 o 01:11 |
2020-05-17, 01:42 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: sens życia singielki
1) Działalność polityczna albo chociaż obywatelska (protesty, dema etc.).
2)Wolontariaty (ja kocham zwierzęta, w takie się angażuje - schronisko, fundacje). 3) Ogólne bycie dobrym, życzliwym, tłumaczącym innym te swoje dobre i życzliwe nastawienie człowiekiem (edukowanie po części). Bycie uważnym na krzywdę - zwracanie uwagi, czy to gość pod wpływem alko czy ktoś w stanie udaru/zawału. Czy pies bezpański/wyrzucony czy tylko tzw. 'wioskowy'. Czy wolnożyjący kot chory, nadający się do weta czy zgłoszenia do służb. Czy dziecko na placu zabaw zaniedbane i poddane agresji. Itd. Ogólnie, żeby mieć wrażliwość poza siebie i swoją rodzinę i bliskich. 4) O ile się da - praca z aspektem bezpośredniej użyteczności społecznej - służba zdrowia, prace dostarczające produkty pierwszej potrzeby (w tym jedzenie), edukacja, lub zawody pobudzające emocje i refleksje u innych (artyści, branża psycho). To duży skrót - w wielu zawodach możemy mieć poczucie, że pomagając jednej osobie/zwierzęciu - dbamy o jakieś uniwersalne wartości, usprawniamy choćby jedno istnienie. Dla mnie to jest sens życia. |
2020-05-17, 09:55 | #14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: sens życia singielki
Myślę, że życie samo w sobie jest celem. Każdy chyba musi odnaleźć swój przepis na szczęście. Mimo że też byłam w różnych związkach i dawało mi to radość oraz poczucie szczęścia to nigdy nie było czymś warunkującym poczucie sensu życia.
Jestem w Twoim wieku, w moim odczuciu naprawdę na wiele rzeczy zapracowałam - na swoje relacje, które dają mi poczucie nieromantycznej, ale jednak miłości i bycia ważną częścią naszych małych światów - może to dla kogoś żałosne, ale mi to daje poczucie szczęścia, że ktoś o mnie pamięta, myśli, że gdzieś mam swój kubek, ktoś po mnie przyjedzie i pomoże mi przewieźć klamoty, bo pandemia i to nawet niekoniecznie moja rodzina - jestem dla kogoś częścią świata i te osoby są tak samo ważne dla mnie; na pozycję zawodową - mimo że nie mam ambicji zarządczych to jednak czuję, że mam ważny wpływ w funkcjonowanie mojej firmy, chociaż nie jest to najbardziej prestiżowa branża i czuję się w niej jak zwykły dres; mam pasje, które pielęgnuje od wielu lat - takie rzeczy, które dodają mi wiatru w żagle, którymi odliczam bardziej stresujący okres; zaangażowanie w różne akcje dla mnie ważne. Uważam, że nienormalne jest stawianie wszystkiego na 1 rzecz - na pracę, na "miłość", na pasje, na działalność jakąkolwiek. Wiem, że trzeba zachowywać balans, mimo że jestem dzikusem, który we wszystko wchodzi na 100% - żaden organizm nie wytrzyma pełnego zaangażowania w jakąkolwiek dziedzinę, bez uszczerbku na innych, a myślę, że wszystkie aspekty są równie ważne Sama przerobiłam wielokrotnie wpadanie w jakieś różne akcje, jaranie się czymś na maxa - to jest fajne, ale na szczęście nie rzuciłam nigdy pracy ani nie zachoywalam się super nieracjonalnie Ja np. nie wyobrażam sobie życia w dłuższej perspektywie bez partnera, nie dlatego, że bez czuję się totalnie nieszczęśliwa - po prostu wiem, jak wiele daje mi relacja i to jest absolutnie ważne szukania i ew. rozczarowań. Dla mnie więc nie ma jednego sensu i zastanawia mnie, dlaczego ten sens szczególnie musi byc rozpatrywany przez singielki - tak jakby na pewno będąc bez faceta musiał występować jakiś problem, pewien brak, nie do uzupełnienia innymi rzeczami. To jest po prostu fakt o nas samych, w pewnym stopniu na pewno odnoszący się do naszego poczucia szczęścia, ale nie warunkujący go w krótszej perspektywie. Zadziwiają mnie komentarze innych kobiet w stosunku do jakiejś kobiety - np. takiej jak ja - oceniające moje przyczyny braku związku bądź posiadania 2 dzieci. Każdy z nas jest inny i jeśli byłabym szczęśliwa bez związku bądź mając dużą rodzinę i jakieś inne - wg kogoś braki - ważne jest chyba, żebym ja w swoim małym świecie była szczęśliwa, a nie była szczęśliwa wg parametrów wyznawanych przez kogoś |
2020-05-17, 10:51 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: sens życia singielki
Ciekawe jest to, że faceci raczej nie zastanawiają się, czy życie singla ma sens. A niektóre kobiety w XXI wieku dalej sprowadzają całe swoje życie do męża i dzieci...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-05-17, 11:05 | #16 |
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: sens życia singielki
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87856174]Ciekawe jest to, że faceci raczej nie zastanawiają się, czy życie singla ma sens. A niektóre kobiety w XXI wieku dalej sprowadzają całe swoje życie do męża i dzieci...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Zgadzam się, ale też wydaje mi się, że to też zależy od mentalności jaka na przykład w danej rodzinie panuje czy jaką dany człowiek (kobieta, facet) ''mentalność wyznaje'', że tak powiem. Jak patrzę na swoją rodzinę to właśnie myślenie jest właśnie takie - kobieta jest zdolna tylko do rozrodu, jak już ma pracę i stały dochód, to może przed facetem zrobić znak wiktorii...Przecież stać ją na potomka, nieważne czy ma własny kąt i jakie warunki mieszkaniowe. Liczy się dziecko i mąż za wszelką cenę. Jakby dziecko i mąż to były jedyne ambicje kobiety. Dla mnie osobiście prymitywne, no ale są ludzie i ludziska jak mawiają.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś. 2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają. Edytowane przez MsN Czas edycji: 2020-05-17 o 11:08 |
2020-05-17, 11:26 | #17 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 465
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
https://sporteuro.pl/rozalski-daje-s...at-zycia-gora/ |
|
2020-05-17, 11:39 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Też jestem singielką i mogę podzielić wasze dwa stanowiska. Zwykle się super bawię, rozwijam, poznaje ludzi, robię fajne rzeczy ze znajomymi. Ale czasami przychodzi dzień kiedy siadam, patrze przez okno i myślę sobie 'na co to wszystko?' [1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;87855966]Myślę, że życie samo w sobie jest celem. Każdy chyba musi odnaleźć swój przepis na szczęście. Mimo że też byłam w różnych związkach i dawało mi to radość oraz poczucie szczęścia to nigdy nie było czymś warunkującym poczucie sensu życia. Jestem w Twoim wieku, w moim odczuciu naprawdę na wiele rzeczy zapracowałam - na swoje relacje, które dają mi poczucie nieromantycznej, ale jednak miłości i bycia ważną częścią naszych małych światów - może to dla kogoś żałosne, ale mi to daje poczucie szczęścia, że ktoś o mnie pamięta, myśli, że gdzieś mam swój kubek, ktoś po mnie przyjedzie i pomoże mi przewieźć klamoty, bo pandemia i to nawet niekoniecznie moja rodzina - jestem dla kogoś częścią świata i te osoby są tak samo ważne dla mnie; na pozycję zawodową - mimo że nie mam ambicji zarządczych to jednak czuję, że mam ważny wpływ w funkcjonowanie mojej firmy, chociaż nie jest to najbardziej prestiżowa branża i czuję się w niej jak zwykły dres; mam pasje, które pielęgnuje od wielu lat - takie rzeczy, które dodają mi wiatru w żagle, którymi odliczam bardziej stresujący okres; zaangażowanie w różne akcje dla mnie ważne. Uważam, że nienormalne jest stawianie wszystkiego na 1 rzecz - na pracę, na "miłość", na pasje, na działalność jakąkolwiek. Wiem, że trzeba zachowywać balans, mimo że jestem dzikusem, który we wszystko wchodzi na 100% - żaden organizm nie wytrzyma pełnego zaangażowania w jakąkolwiek dziedzinę, bez uszczerbku na innych, a myślę, że wszystkie aspekty są równie ważne Sama przerobiłam wielokrotnie wpadanie w jakieś różne akcje, jaranie się czymś na maxa - to jest fajne, ale na szczęście nie rzuciłam nigdy pracy ani nie zachoywalam się super nieracjonalnie Ja np. nie wyobrażam sobie życia w dłuższej perspektywie bez partnera, nie dlatego, że bez czuję się totalnie nieszczęśliwa - po prostu wiem, jak wiele daje mi relacja i to jest absolutnie ważne szukania i ew. rozczarowań. Dla mnie więc nie ma jednego sensu i zastanawia mnie, dlaczego ten sens szczególnie musi byc rozpatrywany przez singielki - tak jakby na pewno będąc bez faceta musiał występować jakiś problem, pewien brak, nie do uzupełnienia innymi rzeczami. To jest po prostu fakt o nas samych, w pewnym stopniu na pewno odnoszący się do naszego poczucia szczęścia, ale nie warunkujący go w krótszej perspektywie. Zadziwiają mnie komentarze innych kobiet w stosunku do jakiejś kobiety - np. takiej jak ja - oceniające moje przyczyny braku związku bądź posiadania 2 dzieci. Każdy z nas jest inny i jeśli byłabym szczęśliwa bez związku bądź mając dużą rodzinę i jakieś inne - wg kogoś braki - ważne jest chyba, żebym ja w swoim małym świecie była szczęśliwa, a nie była szczęśliwa wg parametrów wyznawanych przez kogoś [/QUOTE] Tak jak napisałaś, o to właśnie chodzi ludziom. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, potrzebujemy czuć się częścią czyjegoś świata. Kogoś kto na myśl o ulubionym człowieku za ziemi - będzie miał w głowie nas. A to w naszym społeczeństwie jest trudne. Nawet przyjaciele czy rodzina mają przecież swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, swoich najbliższych. Dużo osób ma problem z poczuciem, że są 'niczyi' [1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87856174]Ciekawe jest to, że faceci raczej nie zastanawiają się, czy życie singla ma sens. A niektóre kobiety w XXI wieku dalej sprowadzają całe swoje życie do męża i dzieci... [/QUOTE] Jedno zdanie upakowałaś dwoma stereotypami, no sztos. |
|
2020-05-17, 11:44 | #19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: sens życia singielki
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87856321] Ale czasami przychodzi dzień kiedy siadam, patrze przez okno i myślę sobie 'na co to wszystko?'
[/QUOTE] No ale przecież na nic . I tak każdy kiedyś umrze, nasze dzieci, o ile będziemy je miały, też, ich wnuki również, Słońce zmieni się w supernovą i spali ten nasz grajdołek, Wszechświat też w końcu straci energię i stanie się niezamieszkalny. O ile ktoś nie wierzy w jakieś życie po śmierci, to nie wiem, po co się w tym doszukiwać jakiegoś sensu. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-05-17, 11:56 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: sens życia singielki
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87856321]No brawo, że jesteś taka silna i niezależna, ale miło też dać innym ludziom przestrzeń na ich potrzeby.
Też jestem singielką i mogę podzielić wasze dwa stanowiska. Zwykle się super bawię, rozwijam, poznaje ludzi, robię fajne rzeczy ze znajomymi. Ale czasami przychodzi dzień kiedy siadam, patrze przez okno i myślę sobie 'na co to wszystko?' Tak jak napisałaś, o to właśnie chodzi ludziom. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, potrzebujemy czuć się częścią czyjegoś świata. Kogoś kto na myśl o ulubionym człowieku za ziemi - będzie miał w głowie nas. A to w naszym społeczeństwie jest trudne. Nawet przyjaciele czy rodzina mają przecież swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, swoich najbliższych. Dużo osób ma problem z poczuciem, że są 'niczyi' Jedno zdanie upakowałaś dwoma stereotypami, no sztos.[/QUOTE] Ja mam tak samo. To ogólnie co napisałam o poczuciu miłości jest dla mnie mega ważne, tak samo jak posiadanie miłości romantycznej też. Ogólnie nie wiem, mam poczucie, że to wstyd mówić tak, jak napisałaś. Ja na szczęście mam z kim pogadać o takim uczuciu, z osobą, która nie widzi od razu problemu tylko wie, że mam gorszy nastrój i że chwilowo czuje się smutno Że to jest ok i że to normalne, że czasem czujemy się smutno z tego powodu. Napiszę Wam, że trafiłam kiedyś do miejsca, w którym większość chyba osób była wychowywana przez wilki, po prostu wszystkie relacje - zarówno romantyczne, jak i rodzinne, przyjacielskie czy koleżeńskie to były jakieś porażki. Ogólnie tam było dużo osób samotnych. Rozwaliła mnie kiedyś rozmowa o właśnie byciu samemu - że ludzie czują się non stop super, bo nauczyli się sami przytulać (sic!), w ogóle oni są super samoświadomi i nigdy nie mają poczucia smutku i przygnębienia, bo przyglądają się swoim emocjom, rysują swoje emocje (wiadomo smutek jest czarną kulką i wyrazistą, ostrą, kanciastą i jak ci smutno i jesteś nawet zła to musisz drzeć japę, a jak nie drzesz to coś z tobą nie tak) i w ogóle turbo lubią samotność, bo mogą się przyglądać sobie. O seksie nic nie było, ale pewnie masturbacja to też super przygoda i bliskości z drugim człowiekiem nie potrzeba. Sorry, ale nie wierzę w to totalnie! Zawsze ta fiksacja na skrajnościach i wyszukiwanie problemów do rozwiązania. Ciekawe, czy tak analitycznie podchodzą do wszystkich dziedzin swojego życia. Ale jestem osobą, która też nie wkręca się w ogóle w przypadkowe relacje, no i mam bazę, którą pogrubiłaś. To jest niesamowicie dużo, pewnie gdybym wychowywała się w innej rodzinie, nie zbudowała trwałych przyjaźni i miała tylko złe doświadczenia z ludźmi to też inaczej bym się wypowiadała i inaczej czuła. |
2020-05-17, 17:29 | #21 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: far far away
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Cytat:
[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;87855966]Myślę, że życie samo w sobie jest celem. Każdy chyba musi odnaleźć swój przepis na szczęście. Mimo że też byłam w różnych związkach i dawało mi to radość oraz poczucie szczęścia to nigdy nie było czymś warunkującym poczucie sensu życia. Jestem w Twoim wieku, w moim odczuciu naprawdę na wiele rzeczy zapracowałam - na swoje relacje, które dają mi poczucie nieromantycznej, ale jednak miłości i bycia ważną częścią naszych małych światów - może to dla kogoś żałosne, ale mi to daje poczucie szczęścia, że ktoś o mnie pamięta, myśli, że gdzieś mam swój kubek, ktoś po mnie przyjedzie i pomoże mi przewieźć klamoty, bo pandemia i to nawet niekoniecznie moja rodzina - jestem dla kogoś częścią świata i te osoby są tak samo ważne dla mnie; na pozycję zawodową - mimo że nie mam ambicji zarządczych to jednak czuję, że mam ważny wpływ w funkcjonowanie mojej firmy, chociaż nie jest to najbardziej prestiżowa branża i czuję się w niej jak zwykły dres; mam pasje, które pielęgnuje od wielu lat - takie rzeczy, które dodają mi wiatru w żagle, którymi odliczam bardziej stresujący okres; zaangażowanie w różne akcje dla mnie ważne. Uważam, że nienormalne jest stawianie wszystkiego na 1 rzecz - na pracę, na "miłość", na pasje, na działalność jakąkolwiek. Wiem, że trzeba zachowywać balans, mimo że jestem dzikusem, który we wszystko wchodzi na 100% - żaden organizm nie wytrzyma pełnego zaangażowania w jakąkolwiek dziedzinę, bez uszczerbku na innych, a myślę, że wszystkie aspekty są równie ważne Sama przerobiłam wielokrotnie wpadanie w jakieś różne akcje, jaranie się czymś na maxa - to jest fajne, ale na szczęście nie rzuciłam nigdy pracy ani nie zachoywalam się super nieracjonalnie Ja np. nie wyobrażam sobie życia w dłuższej perspektywie bez partnera, nie dlatego, że bez czuję się totalnie nieszczęśliwa - po prostu wiem, jak wiele daje mi relacja i to jest absolutnie ważne szukania i ew. rozczarowań. Dla mnie więc nie ma jednego sensu i zastanawia mnie, dlaczego ten sens szczególnie musi byc rozpatrywany przez singielki - tak jakby na pewno będąc bez faceta musiał występować jakiś problem, pewien brak, nie do uzupełnienia innymi rzeczami. To jest po prostu fakt o nas samych, w pewnym stopniu na pewno odnoszący się do naszego poczucia szczęścia, ale nie warunkujący go w krótszej perspektywie. Zadziwiają mnie komentarze innych kobiet w stosunku do jakiejś kobiety - np. takiej jak ja - oceniające moje przyczyny braku związku bądź posiadania 2 dzieci. Każdy z nas jest inny i jeśli byłabym szczęśliwa bez związku bądź mając dużą rodzinę i jakieś inne - wg kogoś braki - ważne jest chyba, żebym ja w swoim małym świecie była szczęśliwa, a nie była szczęśliwa wg parametrów wyznawanych przez kogoś [/QUOTE] pogrubione- dzięki za to! chyba właśnie pomogłaś mi bardziej wyartykułować o co mi chodzi. O takie poczucie, że jest się częścią jakiegoś małego świata, ludzi których potrzebujesz i którzy potrzebują Ciebie. Tak własnie działa (zdrowa) rodzina i jeśli ma się przyjaciół, którzy działaja w ten sposób to fantastycznie. Ale w moim przypadku troche jest tak, że każdy ma już ten swój mały światek, i mimo że jestem poniekad jego czescia to jednak nie jest to taka stabilna struktura. [1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87856321]No brawo, że jesteś taka silna i niezależna, ale miło też dać innym ludziom przestrzeń na ich potrzeby. Też jestem singielką i mogę podzielić wasze dwa stanowiska. Zwykle się super bawię, rozwijam, poznaje ludzi, robię fajne rzeczy ze znajomymi. Ale czasami przychodzi dzień kiedy siadam, patrze przez okno i myślę sobie 'na co to wszystko?' Tak jak napisałaś, o to właśnie chodzi ludziom. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, potrzebujemy czuć się częścią czyjegoś świata. Kogoś kto na myśl o ulubionym człowieku za ziemi - będzie miał w głowie nas. A to w naszym społeczeństwie jest trudne. Nawet przyjaciele czy rodzina mają przecież swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, swoich najbliższych. Dużo osób ma problem z poczuciem, że są 'niczyi' Jedno zdanie upakowałaś dwoma stereotypami, no sztos.[/QUOTE] pogrubione - o to to. wyjęłaś mi to z ust ;-)
__________________
|
||
2020-05-17, 23:21 | #22 |
Eternal rebel
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1 054
|
Dot.: sens życia singielki
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87856321]No brawo, że jesteś taka silna i niezależna, ale miło też dać innym ludziom przestrzeń na ich potrzeby.
Też jestem singielką i mogę podzielić wasze dwa stanowiska. Zwykle się super bawię, rozwijam, poznaje ludzi, robię fajne rzeczy ze znajomymi. Ale czasami przychodzi dzień kiedy siadam, patrze przez okno i myślę sobie 'na co to wszystko?' [/QUOTE] Oesu, nie można nawet napisać swojego zdania w internetach bo zawsze ktoś wskoczy. A w jaki to sposób ja niby nie daję innym przestrzeni na ich potrzeby? Pisząc, że kogoś nie rozumiem, jednocześnie zabraniam mu czegoś? Nie widzę żadnego logicznego powiązania. Mam prawo wypowiedzieć swoje zdanie jak każdy inny tutaj. Edytowane przez LhunLai Czas edycji: 2020-05-17 o 23:22 |
2020-05-18, 00:34 | #23 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Szczęście nie jest i nigdy nie było umiejętnością. Nawet epikurejskie hedone nie ma z tym nic wspólnego. Jedni wolą gonić króliczka, a inni go posiąść Edytowane przez Mad_Max Czas edycji: 2020-05-18 o 00:35 |
|
2020-05-18, 03:00 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
|
Dot.: sens życia singielki
A ja Cię, autorko, w pełni rozumiem.
Od małego miałam cel w życiu, który moim zdaniem nadawał mu sens. I nagle się okazało, że ok, chyba jednak nic z tego nie będzie. I tak siedzę i myślę, co teraz. No bo nie mam pojęcia, po prostu. I rodzina oraz dzieci to taki trochę cel oczywisty, w miarę prosty do zrealizowania i spełniający. Prawie każdy może znaleźć jakiegoś faceta, urodzić dziecko i jakoś je odchować (nie mylić z dobrymi rodzicami, bycie dobrym rodzicem to co innego niż bycie po prostu rodzicem, być rodzicem może być praktycznie każdy). Przez posiadanie dziecka dzieją się dwie rzeczy: 1. Nie wdaje się tak łatwo rutyna w życie. Tu dziecko się pobije, tam ma problemy z matmą, tu mu trzeba nową kurtkę, tam idzie właśnie do pierwszej klasy, ma komunię, trzeba obchodzić z pompą, bo to ważne wydarzenie. Człowiek jak już znajdzie pracę, kupi mieszkanie, to niewiele pompy go w życiu czeka. A tutaj co roku jakieś wydarzenie życia. 2. Człowiek może być dumny z rzeczy, które osiąga dziecko, często małym kosztem własnym. No bo być dumnym z dziecka jest łatwiej niż z samego siebie. Jak nasza 8-latka dostanie 5 w szkole to jest coś, a jak wyga jakieś zawody wojewódzkie z gotowania jajka na parze to już w ogóle kosmos. A dorosły nie ma tylu "durnych" konkurencji. A zdobywanie sukcesów w pracy jest trudniejsze niż w szkole. Więc ludzie mają naturalną tendencję do chcenia potomstwa, bo to ma sens, urozmaica życie, sprawia, że czujemy się potrzebni i takie tam. Znaleźć cel w życiu, który jest inny - a to już wymaga pracy i zastanowienia się nad swoim życiem, swoimi potrzebami. Nikt nam tego nie poda na tacy, tak jak w przypadku "załóż rodzinę". I nie wiem, co mogę ci poradzić, bo sama tak dumam i dumam nad tym problemem u siebie.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
2020-05-18, 08:07 | #25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 345
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Ja ogólnie mam taką duszę filozofa trochę. Potrafię czasem dłuuugo zastanawiać się nad sensem istnienia, ale szczerze to staram się z tym walczyć, bo tak jak któraś już wizażanka napisała to tak na prawdę nasze życie nie ma sensu. I tak wszyscy umrzemy i za te 50 lat nie będzie miało znaczenia czy zdobyliśmy Mont Everest. Dla przykładu podam mojego dziadka, który był wielkim podróżnikiem. Na prawdę zwiedził praktycznie cały świat, było to jego pasją życiową, potrafił opowiadać godzinami z zachwytem o świecie. W pewnym momencie zachorował i podróżowanie się skończyło - zostały jedynie pobliskie miejscówki i sanatoria. Załamał się totalnie, sensu w życiu już nie widział i w sumie w tym smutku po jakimś czasie zmarł (nie na chorobę na którą zachorował). To był w sumie moment w moim życiu, w którym stwierdziłam, że tak na prawdę nic nie ma sensu i po prostu warto robić to co lubimy i tyle. Ogólnie zazdroszczę ludziom, którzy potrafią cieszyć się z drobnostek i za dużo o tym sensie nie myślą. |
|
2020-05-18, 09:07 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
|
Dot.: sens życia singielki
Mimo wszystko wydaje mi sie, Autorko, ze trochę deprecjonujesz poza romantyczne relacje międzyludzkie. Nie trzeba mieć koniecznie partnera, żeby być dla kogoś bardzo ważna. Nie masz przyjaciół, z którymi mówiąc kolokwialnie można konie krasc? Zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, wyjechać na wakacje itd. Seks z drugim człowiekiem nie jest jedynym sposobem na pogłębianie relacji.
Zgadzam sie z Limonka. Znamienne, ze ludzie zwykle decydują sie na dzieci jak ich kariera osiąga w miarę stabilny poziom, wyszaleli sie podrozniczo, spełnili wszystkie mniejsze cele swojej wczesnej młodości. Póki maja szybkie promocje w perspektywie to jakoś o dzieciach nie myślą. Skończyły sie "rzeczy do roboty" to chyba czas na dziecko. Nie pisze o tym jako czymś złym, ale rzeczywiście zdejmuje ciezar wymyślania sobie celów i zajęć na pare dobrych lat. |
2020-05-18, 10:04 | #27 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
W moim odczuciu można mieć super przyjaciół i rodzinę, ludzi, dla których jest się ważnym, z którymi spędza się fajne chwile itd. Ale to dalej będzie coś innego, niż posiadanie partnera. Przecież, mając tego partnera, nadal przyjaciele i rodzina są dla mnie ważni, nadal przeżywam z nimi wspólne chwile; nie zamykam się na nich, bo mam faceta. Wciąż są częścią mojego świata, a ja częścią ich świata. Dobrze oddała to Alexalexis: [1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87856321] Jesteśmy zwierzętami stadnymi, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, potrzebujemy czuć się częścią czyjegoś świata. Kogoś kto na myśl o ulubionym człowieku za ziemi - będzie miał w głowie nas. A to w naszym społeczeństwie jest trudne. Nawet przyjaciele czy rodzina mają przecież swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, swoich najbliższych. Dużo osób ma problem z poczuciem, że są 'niczyi' [/QUOTE] Dobrze rozumiem takie odczucie. Cytat:
|
||
2020-05-18, 11:57 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 76
|
Dot.: sens życia singielki
[/COLOR]Też mam 30 lat i też jestem singielką. również wychowywali mnie w przekonaniu, że trzeba mieć męża, bo stare panny mają w życiu gorzej i ze lepiej już być panną dzieckiem niż nie mieć ani męża ani dziecka.
To wspaniale, że obecnie doszłaś do tego stanu umysłu, że być szczęśliwym nie znaczy być z kimś (byle jakim, byle był i nie gadali). Ja niestety nie doszłam do tego stanu. A przecież żeby pokochać kogoś trzeba najpierw pokochać siebie. Być może i mi (chciałabym) otworzą się oczy i uwierzę w siebie. Pozdrawiam |
2020-05-18, 12:27 | #29 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
2020-05-18, 12:33 | #30 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 521
|
Dot.: sens życia singielki
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:09.