|
Notka |
|
Stres w wielkim mieście Zapraszamy Was do dyskusji i zadawania pytań na tematycznym forum "Stres w wielkim mieście". Od 22 lutego (poniedziałek) do 21 marca na forum co tydzień będzie odpowiadał na Wasze pytania specjalista z zakresu dietetyki, fitnesu, psychologii, stylizacji i dermatologii. |
|
Narzędzia |
2010-03-02, 23:31 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 57
|
Pytanie do pani Korpolewskiej - wilgotne dłonie
Witam,
zdaję sobie sprawę, że pytanie skierowane do psychologa o wilgotne dłonie może wydawać się nie na miejscu, ale w moim przypadku wilgotne dłonie są tylko problemem mojej "głowy". Otóż, często mam wilgotne, a nawet mokre dłonie (niekiedy całe krople potu spływają) w sytuacjach stresujących i w zupełnie normalnych (z pozoru). Dermatologiczne środki nie pomagają w ogóle, bo i problem nie jest dermatologiczny. Piję melisę (na nerwy), stosuję różne techniki, które doraźnie mają doprowadzić dłonie do przyzwoitego poziomu (nieskuteczne w moim przypadku), nawet wytarcie dłoni nie przynosi pożądanego rezultatu... Podam konkretne przykłady, aby przybliżyć mój problem: - służbowe spotkanie to koszmar nawet jeśli jestem tam postacią zupełnie poboczną i wręcz niezauważalną; całe spotkanie mam ręce tak mokre, że wstyd podawać rękę (a tego uniknąć się niestety nie da), oprzeć dłoni też nie mogę, bo paskudny ślad pozostaje na stole, a kartki, które trzymam wyglądają jak przez przypadek uprane w spodniach, - msza, dookoła obcy ludzie, jestem spokojna, bo niby czego miałabym się obawiać, ręce są suche, ale tylko ksiądz zaczyna wypowiedź "przekażcie sobie znak pokoju", a moje ręce oblewają się potem; - jestem na szkoleniu z negocjacji, jestem tylko słuchaczem, więc żadnych stresów nie mam, czuję się dobrze, mam idealnie suche dłonie i gdy rozpoczyna się wykład o witaniu się i sposobach uściśnięcia dłoni, moje ręce będą całe mokre, jak tylko wykładowca zmienia temat i zaczyna o sposobie ubierania, moje dłonie są w ułamku sekundy suche; Ja wiem, że to głupie, zdaję sobie sprawę, że nie ma się co tym przejmować, "tłumaczę" sobie na różne sposoby i jak było tak jest, a nawet z każdym takim zdarzeniem jest coraz gorzej, co odbija się na moim samopoczuciu, samoocenie i efektach pracy... Czy według Pani jest na to jakaś rada i wizyta u psychologa pomoże rozwiązać ten problem i z czego to wynika?
__________________
Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach... |
2010-03-03, 12:18 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 13
|
Dot.: Pytanie do pani Korpolewskiej - wilgotne dłonie
Psycholog? tak. Wygląda na to, że coś dzieje, gdy ma się pani przywitać, czyli "spotkać" z drugim człowiekiem.
Ja polecam sposób paradoksalny: chusteczka, do wycierania rak bezpośrednio przed podaniem, oraz głośne informowanie o problemie. Czyli, ma pani komuś podać rękę. Natychmiast wyciąga Pani chusteczkę i wyciera rękę, informując witaną osobę: "Mam takie problem, że obawiam się podać wilgotną rękę". Teraz uśmiech i przywitanie. Ten sposób powinien za jakiś czas zlikwidować pozenie sie rak przed przywitaniem. |
2010-03-21, 16:08 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 846
|
Dot.: Pytanie do pani Korpolewskiej - wilgotne dłonie
Tak, już widzę miny ludzi, jak na spotkaniu buissnesowym wycieram ręce chusteczką i mówię, że mam problem z pocącymi się dłońmi...
Rowanberry tree, mam taki sam problem od lat i niestety nie znalazłam skutecznego sposobu. Od pewnego czasu poprostu ignoruję to; podaję takiego śledzia i staram sie nie myśleć, co w tej chwili myślą o mnie inni Wiem, że udawanie, że nie ma problemu na pewno go nie rozwiązuje, ale że w pewnym sytuacjach nie można uciec przed podawaniem ręki - to jedyne, co przychodzi mi do głowy... Podobno skuteczne są zastrzyki z botoksu, ale - pomijając cenę - działają tylko 3 mies. i trzeba zabieg powtarzać. |
Nowe wątki na forum Stres w wielkim mieście |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:20.