Spędzanie wolnego czasu w pojedynkę - dyskusja

[NadobnaPaskwalina]

Ostatnio trafiłam na ciekawy artykuł traktujący o postrzeganiu osób samotnie spędzających czas wolny (kino, teatr, podróżowanie) http://www.huffingtonpost.com/christ...b_9239900.html

Przyznam, że będąc młodsza wstydziłam się wychodzić gdzieś sama, bo - ludzie będą patrzeć ze współczuciem, bo głupio, smutno itp. Zauważyłam - na forach i w życiu codziennym, że sporo osób, szczególnie kobiet ma podobne obawy.

Osobiście dziś nie mam z tym problemu, bardzo spodobało mi się samotne podróżowanie i nawet jeśli nie mam towarzystwa nie odpuszczę seansu fajnego filmu, czy koncertu ulubionego zespołu. Jednak bywa, że ludzie reagują na to zdziwieniem, albo współczuciem: byłaś sama? a dlaczego?
Myślę, że bez względu na to, czy chce spędzić czas sama, bo potrzebuję samotności, czy po prostu nie mam towarzystwa (deficyt znajomych i Tż, inne gusta), nie ma się czego wstydzić. Ale jednak jest pewna stygmatyzacja tego tematu i sporo uprzedzeń, jakby bycie samemu było zawsze czymś gorszym i dziwnym.

Jak myliście? Może to tylko moje zdanie i doświadczenia, chętnie poznam inne opinie. Zapraszam do dyskusji .

[tarkowska]

Napisane przez NadobnaPaskwalina

Ostatnio trafiłam na ciekawy artykuł traktujący o postrzeganiu osób samotnie spędzających czas wolny (kino, teatr, podróżowanie) http://www.huffingtonpost.com/christ...b_9239900.html

Przyznam, że będąc młodsza wstydziłam się wychodzić gdzieś sama, bo - ludzie będą patrzeć ze współczuciem, bo głupio, smutno itp. Zauważyłam - na forach i w życiu codziennym, że sporo osób, szczególnie kobiet ma podobne obawy.

Osobiście dziś nie mam z tym problemu, bardzo spodobało mi się samotne podróżowanie i nawet jeśli nie mam towarzystwa nie odpuszczę seansu fajnego filmu, czy koncertu ulubionego zespołu. Jednak bywa, że ludzie reagują na to zdziwieniem, albo współczuciem: byłaś sama? a dlaczego?
Myślę, że bez względu na to, czy chce spędzić czas sama, bo potrzebuję samotności, czy po prostu nie mam towarzystwa (deficyt znajomych i Tż, inne gusta), nie ma się czego wstydzić. Ale jednak jest pewna stygmatyzacja tego tematu i sporo uprzedzeń, jakby bycie samemu było zawsze czymś gorszym i dziwnym.

Jak myliście? Może to tylko moje zdanie i doświadczenia, chętnie poznać inne opinie. Zapraszam do dyskusji .

Ludzie stereotypowo postrzegają takie zjawiska. Jak idziesz sama, to pewnie nie masz z kim. Ja swoimi czasy chodziłam na wszystkie filmy solo, bo przeszkadzało mi to ciągłe gderanie współobecnych. Poza tym dobór filmu z niektórymi znajomymi niezupełnie mi odpowiadał.

Nie ma w tym nic złego. Ja bym nawet powiedziała, że część ludzi boi się sama chodzić w takie miejsca, bo nawet siebie nie znają, nie umieją czerpać radości ze spędzania czasu w pojedynkę.

[khloe]

Ja mam kilka przyjaciółek, są rzeczy,ktore tylko i wyłącznie robie sama:

A)zakupy-lubie okreslone sklepy i marki,nie lubie chodzic na zakupy z przeswiadczeniem ze ktos sie meczy muszac chodzic ze mna do sklepu x czy y
B)uprawianie sportu-kazdy ma inna kondycje,poza tym to czas tylko dla mnie,moge pewnevrzeczy przemyslec,poslychac w spokoju muzyki...

C)chodzenie do kina-no mam specyficzny filmowy gust i jakbym miala kolezanki namawiac to w sumie nigdy bym na nic nie poszla

No sa rzeczy ktore zawsze bede robic sama

[Atavish]

Często sama podróżuję, ale tak naprawdę nie jest to kwestia wyboru, a konieczność, bo nie mam z kim jeździć. Nie mam problemu z tym aby spędzić ten czas sama ze sobą, ale rzeczywiście często spotykam się z dużym zaskoczeniem z tego powodu.
Do restauracji też bezproblemowo pójdę sama.
Jedyne miejsca gdzie nie lubię chodzić sama to kina i koncerty. Tam jest zawsze pełno radosnych grupek znajomych i jak ich widzę, to mi się robi po prostu przykro, że ja takiej grupy nie mam i że jestem tam sama nie dlatego, że tak chciałam i nawet nie mam z kim się podzielić wrażeniami/odczuciami. Więc nie przeszkadza mi to jak ktoś inny by to postrzegał, a to, jak ja sama to odczuwam.

Wysłane z mojego LG-D605 przy użyciu Tapatalka

[thirky]

Sama chodzę na zakupy, biegam i chodzę do kina. No nie wyobrażam sobie tych czynności z kimś dodatkowym robić, jak parę razy poszłam z koleżankami na zakupy to trwało to godzinami, oglądały wszystkie ciuchy po kolei itd., a ja jestem typem osoby która wchodzi i bierze co się podoba żeby jak najszybciej mieć tę nieprzyjemność z głowy. Do kina czasem tż mnie wyciągnie ale to baaaardzo rzadko, wolę chodzić sama. Na koncert też czasem sama się wybiorę. I do restauracji. Nie mam z tym problemu żadnego ale wiem że ludzie mają, mam przyjaciółkę która w życiu sama by nigdzie nie poszła no bo jak toooo bez faceta

[NadobnaPaskwalina]

Napisane przez Atavish

Często sama podróżuję, ale tak naprawdę nie jest to kwestia wyboru, a konieczność, bo nie mam z kim jeździć. Nie mam problemu z tym aby spędzić ten czas sama ze sobą, ale rzeczywiście często spotykam się z dużym zaskoczeniem z tego powodu.
Do restauracji też bezproblemowo pójdę sama.
Jedyne miejsca gdzie nie lubię chodzić sama to kina i koncerty. Tam jest zawsze pełno radosnych grupek znajomych i jak ich widzę, to mi się robi po prostu przykro, że ja takiej grupy nie mam i że jestem tam sama nie dlatego, że tak chciałam i nawet nie mam z kim się podzielić wrażeniami/odczuciami. Więc nie przeszkadza mi to jak ktoś inny by to postrzegał, a to, jak ja sama to odczuwam.

Wysłane z mojego LG-D605 przy użyciu Tapatalka

Z tym kinem i koncertami to rozumiem. Choć ja za bardzo lubię muzykę, żeby odpuszczać sobie koncerty ulubionych zespołów jeśli jest okazja. Zawsze na FB znajdzie się ktoś, kto też jedzie sam i można poznać kogoś nowego . Ale jednak na duże plenerowe festiwale nie wybrałabym się sama, mi tutaj właśnie brak zgranej paczki. Szkoda, bo Opener tak kusi.
Na zakupy chadzam tylko w pojedynkę.

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez NadobnaPaskwalina

Z tym kinem i koncertami to rozumiem. Choć ja za bardzo lubię muzykę, żeby odpuszczać sobie koncerty ulubionych zespołów jeśli jest okazja. Zawsze na FB znajdzie się ktoś, kto też jedzie sam i można poznać kogoś nowego . Ale jednak na duże plenerowe festiwale nie wybrałabym się sama, mi tutaj właśnie brak zgranej paczki. Szkoda, bo Opener tak kusi.
Na zakupy chadzam tylko w pojedynkę.

Ja jadę na opener'a z parką i sądzę, że 90% pobytu będę spędzać sama. Nie lubię być dodatkowym kołem u wozu. Więc wbijaj na opener'a, może się po drodze gdzieś spotkamy
Ja dużo rzeczy robię sama, bo jestem jedynaczką i do takich rzeczy jestem przyzwyczajona: zakupy, siłka etc

[ruda_grazyna666]

Ja od zawsze lubię spędzać czas sama. Nie wyobrażam sobie chodzenia na zakupy z kimś,męczy mnie czyjeś towarzystwo,prowadzanie się z nim po sklepach i oglądanie wszystkiego po kolei,co mnie nie interesuje. Dziwiły mnie zaskakująco częste pytania ludzi,że jak mi się może chcieć jechać samej na duże zakupy. Raczej odwróciłabym to pytanie i powiedziała,że męczy mnie jechanie z kimś. Tak samo nie wyobrażam sobie uprawiania sportu z kimś,nauki-te rzeczy muszę po prostu robić po swojemu,sama,bez tłumaczenia się i męczenia z obecnością innych.
Zawsze byłam indywidualistką,ale to nie znaczy że nienawidzę ludzi. Potrzebuję czyjegoś towarzystwa,głupio mi czasem że nie mam więcej przyjaciół,nie mam z kim iść na imprezę czy tak po prostu na pizzę. To jest po prostu potrzebne,trzeba pośmiać się z kimś,pogadać,wyżalić się. Tego nie zrobisz w pojedynkę.
Czasem,tak jak np dziś,żałuję że nie mam do kogo iść gdy mi się nudzi,ale jestem mało towarzyska,od zawsze mam mało znajomych,nie umiem i chyba nie chcę inaczej.

[rocvel]

a mi się marzy taka podróż w pojedynkę, sama ze sobą

[Minai]

Zakupy zdecydowanie wolę robić sama. Kino czy koncert - wolę być z kimś, ale na Openera w tym roku wybieram się sama.

[branchi]

Bardzo lubię chodzić sama do kina, zwłaszcza w porannych/południowych porach przed zajęciami, przyjemnie pustki. Nie miałabym nawet ochoty szukać kogoś, komu te godziny pasują.
Zakupy tak samo - lubię iść tylko tam, gdzie chcę, decydować o wszystkim bez wyjątku. Trochę mam opory przed pójściem samej do restauracji, nawet nie wiem czemu, trzebaby się przełamać.

Uwielbiam chodzić do kawiarni z książką.

[szugarbejb]

Ja uwielbiam wiele rzeczy robić sama, ale niestety nie da rady, co gdzie sama pójdę to się przyczepi albo jakiś wielbiciel albo fanka szukająca przyjaciółki i łazi.

A tak na serio to chciałabym sama chodzić w wiele miejsc, ale nie jest to bezpieczne. Bardzo często ktoś zaczepia. Zakupy tylko uwielbiam robić sama i jest to w miarę bezpieczne (jeśli się nie trafi na jakieś szkolenie PUAsów czy innych odrzutów ludzkich ).

[linaya]

Uwielbiam robić sama wiele rzeczy. Mam naturę indywidualistki i dobrze się czuję sama ze sobą. Lubię sama łazić po sklepach i robić zakupy, osoba towarzysząca często rozprasza mnie. Uwielbiam buszować samodzielnie po jarmarkach tematycznych, często gadam sobie z wystawcami. Lubię sama pójść do kina, choć rzadko mi się to zdarza. Lubię sama pójść do klubu fitness, zwłaszcza poćwiczyć na siłowni (na sekcję ruchową zwykle idzie ze mną któraś koleżanka). Uwielbiam sama podróżować i wypuszczać się w trasy rowerowe (choć to średnio bezpieczne). Moim odwiecznym marzeniem są samotne wakacje, choćby parę dni.

[December12]

Też wiele rzeczy robię sama, nawet wczoraj sama byłam na koncercie. Mam taki sposób bycia i lubię niezależność. A czy jest to stygmatyzowane - zdecydowanie tak. O ile ktoś nie zapyta, nie chwalę się tym, że np. byłam gdzieś sama, bo właśnie od razu pojawia się zdziwienie.

[kora777]

normalka.
trzeba przecierać nowe szlaki... dawać świadectwo czynem i słowem, aż sie ludzie (głównie laski, które bez koleżanki nie ruszą się nawet do wc) przyzwyczają

[bambarylla]

Prawie wszędzie chodzę/jeżdżę sama, od zawsze, i w życiu nie przyszło mi do głowy pytanie, co sądzą o tym inni. Chodzi głównie o niezależność, a czasem zwyczajnie nie mam z kimś pójść na jakieś wydarzenie, bo nikogo ze znajomych ono nie interesuje. I sama nie zwracam uwagi na to, czy ktoś spędza czas sam czy z kimś.

[201607050913]

Nienawidzę iść z kimś na: zakupy, fitness i jakikolwiek sport, na kawę. Ewentualnie impreza czy koncert.

[201604301932]

Na zakupy wolę chodzić sama, bo zwyczajnie nie lubię długo ich robić. Zazwyczaj mam konkretny cel - jakieś buty, ciuch albo obczaić nowość w Yves Rocher Nie tak dawno, byłam z kumpelą w centrum handlowym. Weszłyśmy do 10 (!) sklepów bez celu - ja po 3 miałam dość.

Do kina mogę iść z kimś, ale wolę sama - bo mogę wybrać miejsce, jakie chce i nikt mnie nie zagaduje w trakcie seansu. Na koncert wolę iść z kimś. Fitness, czy wycieczki rowerowe, wolę samotnie, bo każdy ma różne tempo i moje kumpele lubię narzekać, że za szybko jadę, a nie lubię po drodze za długo się zatrzymywać na ploty. Za to rolki, czy wypad na bieżnię, wolę z kimś.

[SylwiaKaja]

Ja też jak muszę robić zakupy, to robię je sama. Jednak nie traktuję tego jak spędzania wolnego czasu, tyko raczej konieczność. :P na fitness chodzę sama, choć chodziłam wcześniej z koleżankami, które potem rezygnowały. trudno, żebym też rezygnowała. :P Kino różnie, czasem z chłopakiem, czasem z koleżankami, ale jeśli byłby jakiś film, na który bardzo chciałabym iść, to nie ma problemu iść samej. Jednak skoro mam trochę znajomych z podobnym gustem do mojego (chodzę tylko do kin studyjnych, na niezbyt znane filmy), to fajnie iść z kimś i potem podzielić się wrażeniami. Wycieczki górskie, rowerowe wolę ze znajomymi i chłopakiem, za to spacery po mieście czasem odbywam sama, zależy jak mam ochotę. Do restauracji chodzę rzadko, jak już to z chłopakiem, ale trudno inaczej, skoro razem mieszkamy i to ja gotuję :p

[Cindy28]

Sama chodzę do filharmonii - jestem bardzo wrażliwa na muzykę i nie lubię, jak ktoś znajomy widzi, że mam oczy pełne łez albo się nimi zalewam .

Co do zakupów czy jazdy na rowerze np., to wszystko zależy kto jest obok . Lubię chodzić/jeździć sama, ale jeśli mam okazję by robić to z osobami, które mi w tym nie przeszkadzają , to bardzo chętnie .

[Atavish]

Nie no - zakupy w towarzystwie to jakaś tragedia. Siłownia też.
Ale wycieczka rowerowa - to już wolę z towarzystwem. Chociaż często zdarza mi się jeździć samej.

I trochę dziwi mnie podejście, które sugeruje, że bycie samodzielnym to taki wielki przejaw indywidualizmu... W towarzystwie przecież też można zachować swoje poglądy/oryginalność/etc.

[tymczasowa_]

jest wiele rzeczy, które lubię robić sama, np. zakupy czy to spożywcze czy inne, natomiast na imprezę czy koncert nie pójdę sama na pewno. do kina też wolałabym pójść z kimś, bo wydaje mi się, że wszyscy wiedzą wtedy, że jestem sama, chociaż i tak wiem, że przecież w kinie nie bardzo jest jak pogadać, wiec towarzystwo nie jest konieczne ;d
to kino to taka sytuacja, gdzie mogłabym pójść sama, ale wolę nie dlatego, że zastanawiam się co sobie inni pomyślą. jednak jeżeli chodzi o koncert czy imprezę, to sama nie pójdę dlatego, że będę sie źle czuła, niepewnie itd.

[maacieek]

Ja jakkolwiek to głupio zabrzmi, dopiero pomału się uczę takiej samotności - podróżuję często sam, bo znajomi nie chcą, nie mają pieniędzy, bo nie. Lubię mieć niezależność w podróży, że robię i zwiedzam to co chcę, ile i jak. Jasne, że czasem jest przykro, gdy wieczorem zamiast iść na miasto to siedzę w hotelu, ale w większych miastach ludzie organizują wspólne wyjścia.

Na koncert czy do kina to chyba za wcześnie, żebym poszedł sam, byłoby mi przykro widząc jak znajome grupki się świetnie bawią. Tym sposobem, kupiłem znajomej bilet na koncert zespołu, który ją w miarę interesuje, a ja bardzo chciałem iść

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Szczerze mowiac nie wywoluje we mnie zadnej reakcji fakt, ze ktos poszedl gdzies sam, natomiast jesli chodzi o mnie, to nie wyobrazam sobie sama isc np. do kawiarni czy na koncert. Za to na silownie, zakupy nie wyobrazam sobie miec towarzystwo Zakupy zabieraja wtedy wiecej czasu niz powinny, a na silowni bardziej skupiam sie na gadaniu z kolezanka niz cwiczeniach.

[SylwiaKaja]

ja nie chciałabym iśc sama chyba tylko do pubu, bo po prostu kojarzy mi sie to zawsze ze spotkaniem ze znajomymi. Gdybym miała ochotę na jakieś dobre piwo, a nie miałabym ochoty iść do pubu, to pewnie wolałabym je kupić w sklepie i wypić w domu.

[Erykah_B]

Nie potrafię sama podróżować, więc wpadam w pułapkę w czasach singielstwa, bo nie mam z kim po prostu. Nie mam swojej stałej ekipy koleżanek czy kolegów, więc tym bardziej - raczej jestem osobą, która zna wile osób z różnych środowisk, ale Ci ludzie mają swoje grupy.

Do kina, do muzeum, na koncerty - też nie lubię sama, bo baaardzo lubię dzielić sę wrazeniami od razu po obejrzeniu czegoś z bliską osobą.

Zakupy - sama - spoko, bo wolę je robić szybko

[Bananalama]

wolę sama jeździć na rowerze, bo mnie wkurza jeżdżenie z kimś. Jeżdżę raczej średnią lub wolną prędkością, nie jeżdżę dla bicia rekordów. Planuję też długie trasy i do 50 km i robię postoje wtedy, kiedy tego potrzebuję. Mogę spokojnie pomyśleć wtedy .
Czasami wolę spacerować sama, bo też wybieram długie trasy wtedy.
No i wolę sama słuchać muzyki

[loczek88]

Jak byłam podczas studiów otoczona znajomymi, lubiłam czasami spędzać czas sama, taki zdrowy głęboki oddech, skupienie się na poznawaniu siebie . Teraz jednak jestem od jakiegoś czasu samotna jak nigdy wcześniej i czuję powoli, że bardzo niezdrowo się to na mnie odbija .
Wiem że to bardzo głupie, ale wręcz nie wychodzę do miasta w wolnym czasie, widok grupek ludzi wokół mnie by mnie dobił.

[Erykah_B]

Napisane przez loczek88

Jak byłam podczas studiów otoczona znajomymi, lubiłam czasami spędzać czas sama, taki zdrowy głęboki oddech, skupienie się na poznawaniu siebie . Teraz jednak jestem od jakiegoś czasu samotna jak nigdy wcześniej i czuję powoli, że bardzo niezdrowo się to na mnie odbija .
Wiem że to bardzo głupie, ale wręcz nie wychodzę do miasta w wolnym czasie, widok grupek ludzi wokół mnie by mnie dobił.

Znam to bardzo dobrze z własnego doświadczenia, ech.

[NadobnaPaskwalina]

Napisane przez Erykah_B

Znam to bardzo dobrze z własnego doświadczenia, ech.

Niestety też znam, życie towarzyskie po studiach często ubożeje . Też siedziałam w domu, ale mnie z kolei coraz bardziej dobijało, że życie przelatuje mi przez palce i uzależniam swój czas wolny od obecności innych, ich czasu i nastroju. Wiadomo, że w towarzystwie zawsze raźniej i weselej, ale jak nie ma z kim, to samej też można . Stwierdziłam, że siedząc samej w domu nie pozna się raczej nowych ludzi (i to takie zamknięte koło).

Ale wiadomo to wszystko zależy od człowieka, czy ktoś jest introwertykiem, ekstrawertykiem, indywidualistą itp...