|
Notka |
|
Moja mama jest NAJ Maj to miesiąc miłości, budzącego się życia i miesiąc naszych kochanych mam. W związku z tym przygotowaliśmy dla Was razem z marką Rossmann kolejne zadanie konkursowe, w którym prosimy Was o wątki poświęcone Waszym Drogim Mamom. |
|
Narzędzia |
2011-05-24, 12:42 | #1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
No matter what
Mój błękitny Aniołek...
Moja Mamusia… Moja Mamusia uwielbiała kolor niebieski, frezje i Shanie Twain. Pachniała wanilią i zawsze śmiała się najgłośniej z całego towarzystwa, słychać ją było na końcu korytarza. Lubiła żartować i robić psikusy na prima aprilis. „Oooooooo, jaką masz tu dziurę!” – mówiła i każdy się na to nabierał. „Jaka u was pogoda? Bo u nas śnieg sypie, no mówię Ci” – mówiła każdego roku, a ja zawsze nabierałam się na to. Celebrowała nasze własne zwyczaje: ciągnęła mnie za ucho na szczęście zawsze wtedy, kiedy jadłam pierwsze młode ziemniaki i dawała „kopa na szczęście” przed wyjściem z domu – taki kop zastąpił nawet błogosławieństwo przed ślubem… Moja Mamusia tańczyła leciutko jak motylek i zawsze piszczała nad morzem, kiedy fala obmywała jej nogi. A później dawała mi te nogi do masowania, bo wymyśliłam, że to będzie przynosić jej ulgę. I właśnie tego masowania stóp tak bardzo mi brakuje… Dałabym wiele, by móc cofnąć się w czasie i jeszcze raz pomasować stopy mojej Mamy, mojej Dziewczynki, mojego Dziecka i Przyjaciółki w jednym. Moja Mama odeszła 3 miesiące temu. To pierwszy Dzień Matki bez niej i nie wiem, jak przetrwam ten czas. Czekam na jakiś znak, na sen, na piosenkę w radiu, na cokolwiek, co da mi złudzenie, że nadal jest przy mnie, że gdzieś tam JEST. Marzę o tym, by w takich chwilach, jak ta, kiedy zalewam się łzami, dała mi kopa. Marzę o tym, by w moim telefonie zamiast innych melodii, jeszcze raz zagrało „No matter what” Boyzone, dzwonek przypisany mojej Mamie. Latem 2009 roku mój mąż zrobił to zdjęcie. Dzisiaj ten obraz wisi w moim salonie. Moja Mama. I ja.
__________________
Mona Lisa |
2011-05-24, 13:12 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 172
|
Dot.: No matter what
Widzę, że jesteś w podobnej sytuacji jak ja. Jednak trzy miesiące to tak niedawno.... Trzymaj się, czas działa cuda i leczy rany
|
2011-05-24, 14:20 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 7 886
|
Dot.: No matter what
Piękne masz wspomnienia o mamie i ważne, że się trzymasz. Na pewno patrzy na Ciebie i znowu żartuje tak, jak zawsze.
__________________
"If you want to get promoted start acting instead of just talking about it!" https://www.suwaczki.com/tickers/72fldcimnc0g695n.png 01.02.2009r 04.08.2018r
|
2011-05-24, 22:47 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: No matter what
„Co się wydarzyło w Madison County” – to był ulubiony film mojej Mamy.
Od czasu obejrzenia tego filmu mocniej zbliżyłyśmy się do siebie. Mamusia była bardzo zdziwiona, kiedy poleciłam jej ten obraz i powiedziałam, że się na nim spłakałam. „To Ty rozumiesz i tak głęboko odczuwasz takie rzeczy?” – powiedziała zaskoczona. No tak, wydawało jej się zapewne, że taka szurnięta i dwie dekady młodsza córcia nie będzie w stanie skupić się na głębokiej i zawikłanej miłości kobiety w średnim wieku… Ten film pozwolił nam wygadać się, znaleźć płaszczyznę porozumienia na wyższym poziomie niż codzienne i zwyczajne: „Zjadłaś już?”, „Nie jesteś chora?”, „Możesz przyciszyć?”. Zaczęłyśmy NAPRAWDĘ rozmawiać. Czasami posługiwałyśmy się obrazami z tego filmu, na przykład jeszcze przed chorobą, kiedy było jej smutno, mówiła, że czuje się jak Meryl Streep stojąca na ganku, osłaniająca oczy dłonią i wpatrująca się w dal, gdzie nikogo nie widać, gdzie nikt nie czeka, nikt nie nadjeżdża… Często mam ten obraz w pamięci. I jej słowa: "A tam - nikt nie nadjeżdża..." Ostatni film, jaki obejrzałyśmy wspólnie, to "Tajemnica Brokeback Mountain". Mamusia pomieszkiwała wtedy u mnie. Leżałyśmy razem na rozłożonej kanapie, w morelowej pościeli i oglądałyśmy film o zupełnie innej miłości, męskiej, szorstkiej, również bez happy end’u. Trochę obawiałam się jej reakcji, ale zupełnie niepotrzebnie, bo została kompletnie oczarowana muzyką i pięknymi widokami, a potem długo jeszcze trawiła ten trudny temat, wracając do niego od czasu do czasu w rozmowie. Lubiłam z nią rozmawiać, bo nie tylko mówiła, ale bardzo chętnie słuchała, zapamiętywała argumenty rozmówcy i odnosiła się do nich, nawet po kilku tygodniach. I nawet jeśli nie do końca podzielała mój zachwyt, to mówiła szczerze i bez oporów: „Wiesz, staram się zrozumieć, dlaczego…”
__________________
Mona Lisa Edytowane przez Mona Lisa Czas edycji: 2011-05-24 o 22:55 |
2011-05-25, 13:58 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: No matter what
„Tatuaże mają tylko ludzie w więzieniach” – mówiła stanowczo moja Mama, kiedy po raz kolejny sondowałam ją na tę okoliczność. „Kurcze, nie pora, nie czas” – myślałam i po raz kolejny naciągałam skarpetki, żeby ukryć kolorowy znak szczególny oplatający moją kostkę. Te skarpetki to była moja zmora, nosiłam je zimą i latem tylko po to, żeby ukryć tatuaż; ja, zawsze biegająca boso! No ale trudno, nie chciałam jej ranić, po prostu nie chciałam sprawiać przykrości moim rodzicom wybrykiem, którego nie mogli zaakceptować. Zrobić tatuaż, zrobiłam, ale żeby powiedzieć o tatuażu? O nie, nie „nie dorośli jeszcze do tej informacji” – myślałam.
Do czasu. Jechaliśmy samochodem, kiedy nieszczęśliwie podwinęły mi się dżinsy. Mamusia krzyknęła: „O Boże, co ty tam masz??!!”, Tato szarpnął kierownicą przestraszony, a mnie serce powędrowało do gardła. Połknęłam je, spojrzałam błagalnie na Mamusię i powiedziałam składając ręce jak do modlitwy: „niiiiiic”. I wtedy moja Mamusia, ten mój Łobuziak, wiedząc, że dla Taty byłaby to rzecz nie do przeskoczenia, na jego pytanie „Co się stało?” odpowiedziała: „Ej wiesz, nic, nic, oooo, a kto tam idzie?” – i zręcznie zmieniła temat. Cała Mamusia, nic dodać, nic ująć. Dojechaliśmy do domu, Mama chwyciła mnie za ręce , zaciągnęła do kuchni, zamknęła drzwi i szepnęła: „Co tam masz, pokaż mi natychmiast”. Obejrzała moją kostkę, powiedziała z wyrzutem: „No jak mogłaś!” i nagle wybuchła takim śmiechem, że zgięło ją w pół. Nie, myśmy się nie śmiały, myśmy RYCZAŁY ze śmiechu, turlając się po zlewie, po stole, to było istne szaleństwo. Tato wpadł do nas, ale nie usłyszał od nas ani słowa, bo śmiałyśmy się wciąż, nieprzerwanie, histerycznie, do łez. Mamusia umiała dotrzymywać tajemnic. O tatuażu powiedziałyśmy Tacie dopiero po moim ślubie, a ten nasz mały sekrecik jeszcze wiele razy wywoływał salwy śmiechu, prowokowane – jak zwykle – przez Mamę. Umiała też rewidować swoje poglądy: następnym moim tatuażem chwaliła się przed koleżankami Taka była moja Mama.
__________________
Mona Lisa |
2011-05-25, 14:05 | #7 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: No matter what
Mona Liso...pięknie piszesz o swojej Mamie... myślę że ten wątek pomoże Ci choć w niewielkim stopniu przetrwać jutrzejszy dzień
|
2011-05-25, 14:24 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: No matter what
Królowo Ago , czytałam również Twoją opowieść...
Zastanawiałam się, czy w ogóle pisać w tym miejscu o mojej Mamie, ale to pisanie naprawdę ma dla mnie wartość terapeutyczną. Widzę, że temat ma strasznie niskie oceny i trochę jest to przykre, bo przecież nie o oceny mi chodzi, tylko o to, żeby gdzieś komuś opowiedzieć o mojej Mamie. Rozmawiać o tym na razie z nikim nie potrafię i nie mogę, nawet z osobami bliskimi. Pisanie jest łatwiejsze, a przypominanie sobie takich sytuacji przynosi mi ogromną ulgę. Dzięki temu nowemu działowi na Wizażu zaczęłam sobie zapisywać takie krótkie wspomnienia w osobnym folderze i czuję się z tym o wiele lepiej, a to dla mnie odkrycie, bo nigdy nie prowadziłam pamiętnika czy bloga. Teraz już rozumiem ich wartość. Moja Mama, z tego co wiem, też nie prowadziła żadnego "pamiętnika", ale zapisywała sobie albo drukowała różne zdania, które były dla niej ważne. Dowiedziałam się o tym dopiero porządkując jej rzeczy, kiedy wyciągnęłam zakładkę z książki, którą czytała. Była to złożona w pół strona A4 z wydrukowanym komentarzem, który umieściłam pod jej zdjęciem na Naszej Klasie: "Kocham Cię Mamusiu najbardziej na świecie". Mamusia dopisała do tych słów ręcznie, długopisem, datę tego komentarza: 19 stycznia 2010.
__________________
Mona Lisa Edytowane przez Mona Lisa Czas edycji: 2011-05-25 o 14:27 |
2011-05-26, 07:47 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: No matter what
Dziękuję, Anusiu, ja rownież zostawiłam Ci piątkę, szczęśliwą, bo 17 z kolei Czytałam cały Twój wątek, aż się ciepło na sercu robi.
Czytanie to była wielka przyjemność dla mojej Mamy, a najbardziej lubiła czytać biografie, od których uginały się półki, oraz … plotki i ploteczki o gwiazdach i politykach. „A widziałaś, co dzisiaj pisali na Pudelku o Marcinkiewiczu i jego Izabell?” – mówiła tonem konspiracyjnym, a potem wybuchała perlistym śmiechem. Lubiła być zorientowana, oglądała wszystkie wiadomości i w głowie nie chciało jej się pomieścić, że ktoś może nie znać nazwiska ministra spraw zagranicznych albo nie wiedzieć, kto wygrał ostatnie zawody w skokach narciarskich. Mamusia miała ustalone poglądy i sympatie polityczne i przecudny dar „wstydzenia się” za głupoty wypowiadane przez innych na ekranie telewizora. Mówiła „O matko!” i kręciła głową z niedowierzania, łapała za słuchawkę i dzwoniła do mnie z pytaniem: „Widziałaś? Słyszałaś? O matko!”. Mam to po niej. Jeszcze do tej pory łapię za słuchawkę, żeby coś jej powiedzieć, ale słyszę tylko: „Przepraszamy, nie ma takiego numeru...”
__________________
Mona Lisa |
2011-05-26, 14:56 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 15 678
|
Dot.: No matter what
wspaniały wątek naprawdę. zostawiam po sobie ślad 5 i myślę że mama z góry patrzy na Ciebie
|
2011-05-26, 19:10 | #12 |
Zakorzenienie
|
Dot.: No matter what
"Zgasło światło na ziemi by nocą niebo rozjaśnić"
Pamiętaj że Twoja mama jest właśnie taka gwiazdka na niebie i na pewno patrzy z góry na Ciebie. Bądź dzielna :-* |
2011-05-26, 19:23 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Daaaleko:-)
Wiadomości: 11 081
|
Dot.: No matter what
Wzruszyłam się naprawdę 5 zostawiam
|
2011-05-26, 22:46 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 244
|
Dot.: No matter what
Prawie się rozpłakałam... trzymaj się. Pięknie piszesz o Mamie.
__________________
The only thing you can rely on Is that you can't rely on anything Don't go and sell your soul for self-esteem Don't be plasticine |
2011-05-27, 13:09 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: No matter what
Dziękuję, jestem Wam bardzo wdzięczna za ten dział, pomysł na pisanie o Mamie oraz za Wasze wypowiedzi. Teraz będę już pisała tylko dla siebie, bo to wspaniale oczyszcza i pomaga układać myśli.
Każdej z Was życzę wspaniałych chwil z Mamą, a osoby będące w mojej sytuacji ściskam po prostu *** Przeglądałam dziś w nocy archiwum rozmów z moją Zosią na gadu-gadu i wyobrażałam sobie, że w ten sposób do mnie mówi, że jeszcze raz prowadzimy rozmowę. W pewnym momencie natknęłam się na wpis, który wcześniej musiałam przeoczyć; a może wtedy jeszcze nie chciałam przyjąć tego do wiadomości? Wklejam go dla tych dziewczyn, których Mama jest po drugiej stronie:
__________________
Mona Lisa |
2011-05-27, 20:31 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 15 678
|
Dot.: No matter what
pieknie Twoja mama to napisala az sie lza w oku kreci. moja mama byla bardzo chora ale wyzdrowiala. przykro ze nie zawsze takie historie koncza sie happy endem...
|
Nowe wątki na forum Moja mama jest NAJ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:23.