Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II

[panna_felicjanna]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88649630]Treść usunięta[/QUOTE]Leżę.

[NocnaWiedma]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88649630]Treść usunięta[/QUOTE]Przeczytałam opowieść rodzinie. Ubawili się .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88649630]Treść usunięta[/QUOTE]J****m



Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

HalinaGrazyna, nie cytuję, bo się potem robią tu wielkie kawałki tekstu, ale cudnie opisana sytuacja. Ale drożdżówki to bym może nawet wzięła. Takie z rana, świeżutkie. Chociaż kto go tam wie - mógł kupić wczorajsze.

[emiliais]

Niezły cyrk
A weźź niech żre te drożdżówki i niech się nimi udławi

[Ellen_Ripley]

Update w sprawie mojej koleżanki i jej już ex faceta, którego przyłapała z "koleżanką z pracy". Okazało się, że już ileś lat wstecz wykręcił coś podobnego a mianowicie gdy ją poznał, to był w relacji (dość zażyłej, tamta dziewczyna uważała, że są w związku, nie wiadomo jak sam pan się na to zapatrywał) z inną dziewczyną. Moja koleżanka oczywiście o tym nie wiedziała. Zanim ostatecznie zerwał z tamtą (puścił jedną gałąź), to już kręcił z moją koleżanką. Czyli ludzie się jednak nie zmieniają. Podobno dowiedziała się jeszcze kilku innych ciekawych rzeczy, ale to mi opowie na żywo.

Wszyscy zawsze mieli o nim dobre zdanie, że taki miły, układny, ale powiem Was szczerze, że jak swego czasu u nich byłam na małym posiedzeniu z winkiem, to przemknęło mi przez myśl, że on jest aż za bardzo włażący w d... - tak przy nas skakał, jak jakiś wynajęty kelner. Potem odpędziłam tą myśl, że się czepiam i jestem zbyt krytyczna, ale teraz się zastanawiam, czy już wtedy nie miał niczego na sumieniu. Mój TŻ przyznał, że nigdy go do niego nie ciągnęło w sensie kolegowania się. Nie, że go bardzo nie lubił, ale coś mu w nim nie pasowało.

Patrząc z boku, powierzchownie, gdzieś tam z nim towarzysko rozmawiając, to w życiu by się nie pomyślało, że jest zdolny do wykręcenia jakiegokolwiek numeru. Taki typ ministranta.

[emiliais]

Napisane przez Ellen_Ripley

Update w sprawie mojej koleżanki i jej już ex faceta, którego przyłapała z "koleżanką z pracy". Okazało się, że już ileś lat wstecz wykręcił coś podobnego a mianowicie gdy ją poznał, to był w relacji (dość zażyłej, tamta dziewczyna uważała, że są w związku, nie wiadomo jak sam pan się na to zapatrywał) z inną dziewczyną. Moja koleżanka oczywiście o tym nie wiedziała. Zanim ostatecznie zerwał z tamtą (puścił jedną gałąź), to już kręcił z moją koleżanką. Czyli ludzie się jednak nie zmieniają. Podobno dowiedziała się jeszcze kilku innych ciekawych rzeczy, ale to mi opowie na żywo.

Wszyscy zawsze mieli o nim dobre zdanie, że taki miły, układny, ale powiem Was szczerze, że jak swego czasu u nich byłam na małym posiedzeniu z winkiem, to przemknęło mi przez myśl, że on jest aż za bardzo włażący w d... - tak przy nas skakał, jak jakiś wynajęty kelner. Potem odpędziłam tą myśl, że się czepiam i jestem zbyt krytyczna, ale teraz się zastanawiam, czy już wtedy nie miał niczego na sumieniu. Mój TŻ przyznał, że nigdy go do niego nie ciągnęło w sensie kolegowania się. Nie, że go bardzo nie lubił, ale coś mu w nim nie pasowało.

Patrząc z boku, powierzchownie, gdzieś tam z nim towarzysko rozmawiając, to w życiu by się nie pomyślało, że jest zdolny do wykręcenia jakiegokolwiek numeru. Taki typ ministranta.

To jest ciekawe ile takich rzeczy z boku widać. Ja jak zerwałam z byłym to też mój znajomy mowił, że jak u nas był, to widział, że wisi jakaś siekiera w powietrzu. Ja tego nie widziałam, on nie mówił, pewnie żeby się nie czepiać.

[naparzherbaty]

HalinaGrazyna
uśmiałam się do łez
chętnie poczytam więcej Twoich historii, o czymkolwiek
Twój styl pisania bardzo mi się podoba

[NocnaWiedma]

Napisane przez emiliais

To jest ciekawe ile takich rzeczy z boku widać. Ja jak zerwałam z byłym to też mój znajomy mowił, że jak u nas był, to widział, że wisi jakaś siekiera w powietrzu. Ja tego nie widziałam, on nie mówił, pewnie żeby się nie czepiać.

Niestety kiedyś się jest w jakiejś relacji to samemu się pewnych rzeczy często nie zauważa. Nieraz z boku widać więcej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lapis_Lazuli]

Najgorszy jaki pamietam to byl nasz lokator który przytaszczyl do miasta swoja dziewczyne na wspólny wypad na piwo i potem domowke, po czym zniknal na kilka godzin żeby ogarnąć sobie z ziomeczkami zielsko (a przy okazji zapalic, bo oczywiscie jego zdaniem jak juz sie dobija targu to trzeba sie rozejśc w dobrym stanie) a ta bidula siedziała z nami i niezbyt wiedziala co ze sobą zrobic xD

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[emiliais]

Napisane przez Lapis_Lazuli

Najgorszy jaki pamietam to byl nasz lokator który przytaszczyl do miasta swoja dziewczyne na wspólny wypad na piwo i potem domowke, po czym zniknal na kilka godzin żeby ogarnąć sobie z ziomeczkami zielsko (a przy okazji zapalic, bo oczywiscie jego zdaniem jak juz sie dobija targu to trzeba sie rozejśc w dobrym stanie) a ta bidula siedziała z nami i niezbyt wiedziala co ze sobą zrobic xD

Dobry, przypomnial mi się jeden mój były, który też mnie przytaszczył (niemalże siłą, nie chciałam jechać, ale się uparł) do swojego rodzinnego miasta, żeby potem stwierdzić, że w sumie to on się świetnie bawi beze mnie i zostawić mnie w środku obcego miasta. A żeby chociaż mnie z jakimiś ludźmi zostawił, ale nie, w środku miejscowości, której nie znałam, w lejącym się żarze z nieba, bez pieniędzy, bez wskazówek dotarcia do domu jego rodziców. Nawet chyba internetu w telefonie nie miałam wtedy. Wku.wu jaki wtedy przeżyłam nie jestem w stanie opisać. Nie wiem jakim cudem trafiłam jakoś do domu jego rodziców, na maksa wycieńczona i poparzona.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Mój ex maminsynek namówił mnie kiedyś na urlop z rodzinką (rodzice, siostra, brat z żoną i my). Zgodziłam się, bo mieliśmy mieszkać w osobnym domku kawałek drogi od nich.

Skończyło się na tym, że całe dnie i tak spędzaliśmy u nich a jak wyblagałam jeden dzień tylko we dwójkę to najpierw trąbił o tym we wszystkie strony jakby to było poświęcenie i wydarzenie na miarę oddania nerki a potem i tak uparł się, że idziemy wszyscy razem na kolację.

Albo inna akcja. Byliśmy w związku na odległość, ale planowaliśmy wspólne zamieszkanie w jego mieście. Przeglądaliśmy oferty, znaleźliśmy coś fajnego nawet.
Potem temat trochę ucichł a tu nagle BUM! Dowiedziałam się, że on w sumie mieszka już w nowym mieszkaniu! Wyprowadził się 2 ulice dalej, żeby mieć blisko do mamusi, a wszystkie pomieszczenia pomalowała i udekorowała mu rzeczona mamusia we własnym guście.

Nie wiem, gdzie ja miałam mózg i oczy.
Związek na szczęście zakończył on parę miesięcy później. Zerwał przez telefon argumentując to tym, że razem z rodziną (chyba mieli posiedzenie kryzysowe) zdecydowali, że się nie nadaję na matkę jego przyszłych dzieci.

Narozpaczałam się głupia wtedy, ale dobrze się stało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88653514]Treść usunięta[/QUOTE]Prawdopodobnie frajer grzebał wam po szafkach jak nikt nie widział. dobrze, że na ciastkach się skończyło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;88654589]Prawdopodobnie frajer grzebał wam po szafkach jak nikt nie widział. dobrze, że na ciastkach się skończyło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Też grzebe tesciowej po szafkach, ale za jej oficjalna zgoda. A pierwsze co robię gdy do niej przychodzę to zaglądam do lodówki i robię tak od ok 4 lat i to nawet nie chodzi o to, że chce jesc (u niej panuje samoobsługa - chcesz jeść to se zrób), tylko po prostu to już jest taki nawyk

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Amazoniak]

Cuudny watek

[Farsalka]

Napisane przez Amazoniak

Cuudny watek

O tak, super się czyta.
Aż mi się coś przypomniało sprzed lat...

Miałam kiedyś eks..... Pojechaliśmy razem na wakacje nad morze. Zależało mu, aby pojechać do pewnej konkretnej miejscowości: "bo jeszcze tam nie był, bo kolega zachwalał, że tak ładnie i tanio i las jest i jezioro jest i morze jest i ach i och i to będą wakacje moich marzeń i takie tam". No cud-miód. No to pojechaliśmy. Fajnie było, nie powiem. Codziennie mój eks... szedł sobie na godzinę-dwie pobiegać. Wiedział, że nie jest to moja ulubiona aktywność, więc ustaliliśmy, że będzie sam biegał, a ja w tym czasie sobie "na leżaczku poleżę i ogólnie zrelaksuję się". Jeszcze większy cud-miód .
Fajnie było, nie powiem .

Po jakimś czasie przypadkiem dowiedziałam się, że mój eks... wyrywał się do "znajomej" na małe bara-bara w jednym z pobliskich pensjonatów. Przy czym my w nocy (i nie tylko w nocy) też bynajmniej nie próżnowaliśmy. Taki był KOZAK

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Farsalka

O tak, super się czyta.
Aż mi się coś przypomniało sprzed lat...

Miałam kiedyś eks..... Pojechaliśmy razem na wakacje nad morze. Zależało mu, aby pojechać do pewnej konkretnej miejscowości: "bo jeszcze tam nie był, bo kolega zachwalał, że tak ładnie i tanio i las jest i jezioro jest i morze jest i ach i och i to będą wakacje moich marzeń i takie tam". No cud-miód. No to pojechaliśmy. Fajnie było, nie powiem. Codziennie mój eks... szedł sobie na godzinę-dwie pobiegać. Wiedział, że nie jest to moja ulubiona aktywność, więc ustaliliśmy, że będzie sam biegał, a ja w tym czasie sobie "na leżaczku poleżę i ogólnie zrelaksuję się". Jeszcze większy cud-miód .
Fajnie było, nie powiem .

Po jakimś czasie przypadkiem dowiedziałam się, że mój eks... wyrywał się do "znajomej" na małe bara-bara w jednym z pobliskich pensjonatów. Przy czym my w nocy (i nie tylko w nocy) też bynajmniej nie próżnowaliśmy. Taki był KOZAK

O masakra
Miałam faceta, który biegał nawet będąc na wakacjach ze mną, więc w ogóle by to nie wzbudziło moich podejrzeń.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[emiliais]

Napisane przez Farsalka

O tak, super się czyta.
Aż mi się coś przypomniało sprzed lat...

Miałam kiedyś eks..... Pojechaliśmy razem na wakacje nad morze. Zależało mu, aby pojechać do pewnej konkretnej miejscowości: "bo jeszcze tam nie był, bo kolega zachwalał, że tak ładnie i tanio i las jest i jezioro jest i morze jest i ach i och i to będą wakacje moich marzeń i takie tam". No cud-miód. No to pojechaliśmy. Fajnie było, nie powiem. Codziennie mój eks... szedł sobie na godzinę-dwie pobiegać. Wiedział, że nie jest to moja ulubiona aktywność, więc ustaliliśmy, że będzie sam biegał, a ja w tym czasie sobie "na leżaczku poleżę i ogólnie zrelaksuję się". Jeszcze większy cud-miód .
Fajnie było, nie powiem .

Po jakimś czasie przypadkiem dowiedziałam się, że mój eks... wyrywał się do "znajomej" na małe bara-bara w jednym z pobliskich pensjonatów. Przy czym my w nocy (i nie tylko w nocy) też bynajmniej nie próżnowaliśmy. Taki był KOZAK

O fuck. Czyli tak czy siak można powiedzieć, że do maratonu trenował.

---------- Dopisano o 07:01 ---------- Poprzedni post napisano o 06:58 ----------

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88654558]Mój ex maminsynek namówił mnie kiedyś na urlop z rodzinką (rodzice, siostra, brat z żoną i my). Zgodziłam się, bo mieliśmy mieszkać w osobnym domku kawałek drogi od nich.

Skończyło się na tym, że całe dnie i tak spędzaliśmy u nich a jak wyblagałam jeden dzień tylko we dwójkę to najpierw trąbił o tym we wszystkie strony jakby to było poświęcenie i wydarzenie na miarę oddania nerki a potem i tak uparł się, że idziemy wszyscy razem na kolację.

Albo inna akcja. Byliśmy w związku na odległość, ale planowaliśmy wspólne zamieszkanie w jego mieście. Przeglądaliśmy oferty, znaleźliśmy coś fajnego nawet.
Potem temat trochę ucichł a tu nagle BUM! Dowiedziałam się, że on w sumie mieszka już w nowym mieszkaniu! Wyprowadził się 2 ulice dalej, żeby mieć blisko do mamusi, a wszystkie pomieszczenia pomalowała i udekorowała mu rzeczona mamusia we własnym guście.

Nie wiem, gdzie ja miałam mózg i oczy.
Związek na szczęście zakończył on parę miesięcy później. Zerwał przez telefon argumentując to tym, że razem z rodziną (chyba mieli posiedzenie kryzysowe) zdecydowali, że się nie nadaję na matkę jego przyszłych dzieci.

Narozpaczałam się głupia wtedy, ale dobrze się stało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ostro. Już po tej akcji z mieszkaniem zasłużył na kopa na księżyc.
A tu jeszcze potem zerwał, bo mamusia mu kazała... Najgorzej.

---------- Dopisano o 07:06 ---------- Poprzedni post napisano o 07:01 ----------

Napisane przez tinkerver2

Też grzebe tesciowej po szafkach, ale za jej oficjalna zgoda. A pierwsze co robię gdy do niej przychodzę to zaglądam do lodówki i robię tak od ok 4 lat i to nawet nie chodzi o to, że chce jesc (u niej panuje samoobsługa - chcesz jeść to se zrób), tylko po prostu to już jest taki nawyk

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja kiedyś też miałam nawyk, że się z lodowką witałam, jak do faceta przychodziłam, ale to dlatego, że byłam niedokarmiona i zaniedbana przez rodziców. Mój eks najpierw mówił, że mogę brać co chcę, a potem była awantura stulecia, bo zjadłam coś co mamusia dla niego przygotowała.

[Takion94]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88649630]Treść usunięta[/QUOTE]

Wygrałaś

[Dobranka]

HalinaGrazyna - cudo , nie myślałaś, aby zająć się literaturą?, o ile nie jesteś Kamilą Czul (Pani kebab), też wizazanką, podobny styl .

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez emiliais

Ostro. Już po tej akcji z mieszkaniem zasłużył na kopa na księżyc.
A tu jeszcze potem zerwał, bo mamusia mu kazała... Najgorzej.

Wiesz, ja sobie to tak tłumaczyłam, że może to jest normalne, z może za krótko jeszcze jesteśmy za sobą, że przesadzam 🤷♀️ No głupia byłam no. I gdyby ze mną nie zerwał po radzie rodzinnej to pewnie męczyłabym się z nim o wiele dłużej, więc dobrze się stało. Ale co się narozpaczałam to moje.

A! I zerwał ze mną niecały tydzień przed baaardzo ważnym egzaminem poprawkowym. Byłam w kompletnej rozsypce, bo tym zerwaniem przekreślił moje osobiste plany, m. in. przeprowadzkowe.

Ale egzamin zdałam, chociaż chyba profesorowi się mnie szkoda zrobiło bo wyglądałam jak kupka nieszczęścia z zapuchniętymi oczami.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[skara]

Hahaha. Padłam!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Jaka rozrywka w czwartkowe popołudnie

[emiliais]

Halina, o dżizas. Piękne. To są właśnie efekty jak ktoś chce 7 minut zaoszczędzić... dwa tygodnie gojenia się dupska. Ja kiedyś jadąc do pracy, ubrana w elegancki strój, rajstopy itp. uznałam, że założę rękawiczki, bo chłodnawo, ale po co zsiadać z roweru.... Jaką glebę zaliczyłam, rajstopki się pozdzierały. Weź teraz wracaj do domu je zmienić... Olałam to, jakoś je przekręciłam, żeby rozdarcie było w mniej widocznym miejscu.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88658674]Wiesz, ja sobie to tak tłumaczyłam, że może to jest normalne, z może za krótko jeszcze jesteśmy za sobą, że przesadzam 🤷♀️ No głupia byłam no. I gdyby ze mną nie zerwał po radzie rodzinnej to pewnie męczyłabym się z nim o wiele dłużej, więc dobrze się stało. Ale co się narozpaczałam to moje.

A! I zerwał ze mną niecały tydzień przed baaardzo ważnym egzaminem poprawkowym. Byłam w kompletnej rozsypce, bo tym zerwaniem przekreślił moje osobiste plany, m. in. przeprowadzkowe.

Ale egzamin zdałam, chociaż chyba profesorowi się mnie szkoda zrobiło bo wyglądałam jak kupka nieszczęścia z zapuchniętymi oczami.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Wiem jak to jest, my jesteśmy dobre w tłumaczeniu tych gamoni.
Ja kiedyś też zerwałam z facetem krótko przed tym jak jakiś egzamin miał, nie myśli się o takich rzeczach jak chce się z kimś rozstać. I on akurat nie zdał i miał pretensje, że "nie zerwałam albo miesiąc wcześniej, albo miesiąc później."
Dobrze że Ty zdałaś, i na pewno Twoje życie dużo zmieniło się na lepsze po rozstaniu z tym gagatkiem.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[mdusia123]

No to opowiem wam teraz o pewnym, nawet całkiem zabawnym, psikusie, który zrobił mi mój nauczyciel niemieckiego z liceum. Trochę nie wiem, co go wtedy zaćmiło. Nigdy wcześniej ani później podobnej akcji nie odstawił. Sam psikus nie miał też na celu wpakowania mnie w jakieś straszliwe kłopoty, pan raczej nic do mnie nie miał, a możliwe że nawet całkiem mnie lubił. Ja też byłam zawsze z tych bardzo grzecznych dziewczynek, zawsze jakoś tam się z nauczycielami dogadać potrafiłam. I to pomimo tego, że nigdy do jakichś szczególnych orłów nie należałam. Ale do rzeczy...

Otóż pewnego pięknego dnia moja grupa na tymże właśnie przedmiocie pisze sobie jakąś tam kartkówkę ze słówek. Wszystko super, w klasie totalna cisza, ja maksymalnie skupiona. Na tyle, że kompletnie nie zauważam tego, co się wokół mnie dzieje. Ani wokół mojego piórnika. Pomimo tego, że leżał on jakieś kilka centymetrów ode mnie. No i tak sobie radośnie i mniej radośnie uzupełniam kolejne tłumaczenia, aż tu nagle zonk. Kochany belfer otwiera tenże mój piórnik i wyciąga z niego...zwiniętą w rulonik ŚCIĄGĘ! I to akurat z tymi słówkami, które były potrzebne na tę kartkówkę. Ja, rzecz jasna, oczka jak pięć złotych i generalnie szok tysiąclecia, bo i tak za cholerę nie potrafiłabym ściągać w momencie, gdy siedziałam w pierwszej ławce (chociaż paradoksalnie podobno tam jest najprościej). Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, co tam się właściwie wydarzyło, gdy zauważyłam, że facet się do mnie śmieje. Tak, to on mi ten karteluszek podrzucił. Zabijcie mnie, nie wiem kiedy to się wydarzyło, ale się wydarzyło. Ostatecznie sama się z tego zaśmiałam.

I nie, facet nie był tuż po studiach, żeby jeszcze można było ten psikus wytłumaczyć młodzieńczym spontanem. To był stateczny facet, gdzieś tak na oko w okolicach czterdziestki. I, jak pisałam, nigdy wcześniej (ani później) nie odstawił podobnego numeru .