Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-11-20, 20:03   #31
dieRaserei
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 1 461
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Ciekawa teoria podobno silny,stabilny mężczyzna nie wda się w relację z osobą z chorobą/zaburzeniem psychicznym (nie dotyczy to tylko osób z pogranicza)
Ba,słyszałem teorie,że tacy mężczyźni,którzy wręcz w/w osób szukają często sami mają jakieś zaburzenie ! ile w tym prawdy,nie wiem

Kwoli ścisłośći - przyjaźń zaproponowała mi bohaterka wątku,ja nie pronowałem ani związku,ani przyjaźni,niczego.
Samo poznanie było już dziełem przypadku - wybieg dla psów.
Będąc świadomym jej zaburzenia oraz związanych z tym trudnosći z góry wykluczyłem związek i zastanawiam się nad drugą opcją,tj koleżeństwem z ewentualną szansą na przyjaźń.
Nie,nie traktuję nikogo jak obiekt badań,nie jestem psychiatrą czy naukowcem nie bawię się uczuciami,nic jej nie obiecałem,nie obrażałem,nie wchodziłem na tematy intymne.
Randkuję się z kimś innym,ona z kimś innym.

Uważam że to dobra dziewczyna i zasługuje na nieco ciepła,robię to totalnie bezinteresownie,wierzę w to,że dobro wraca,do mnie wracało.


PS post nie był założony w celu bezpośredniego oceniania borderki czy mnie,a w celu podzielenia się opiniami na temat przyjaźni z osobą z borderline (Wasze doświadczenia itp.)
Zbyt krotko sie znacie moim zdaniem, napisz za jakies pol roku czy uwazasz podobnie i czy nie odwinela jakiejs akcji. Poza tym ja sie podzielilam doswiadczeniem mojej siostry, ktore bylo zle a zaczynalo sie podobnie jak Twoje czyli checia pomocy i poczuciem, ze to dobra dziewczyna, ze siostra przeciez chce dla niej dobrze.
__________________
...co było, nie zniknie, nie przeminie z wiatrem,
zakotwiczyło w sercu, stało się teatrem,
teatrem wspomnień, których nie da się zapomnieć..
dieRaserei jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-20, 22:29   #32
MmeMechante
Raczkowanie
 
Avatar MmeMechante
 
Zarejestrowany: 2020-10
Lokalizacja: Wwa
Wiadomości: 65
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Chcesz jej dać trochę ciepła bo to dobra dziewczyna z pewnością, ale ona dostaje już ciepło od osoby, z którą randkuje i twoje jest jej do niczego niepotrzebne.
Zajmij się swoją połówką.
Jak cię interesuje to zaburzenie to masz pełno filmów/książek na ten temat i nie zajmuj się osobą, którą mało znasz, a która próbuje wyjść na prostą bo swoim laickim podejściem i chęcią obserwacji możesz tylko pogorszyć jej stan. Psychologię studiujesz? A może psychiatrię? Jeśli nie to gucio się znasz i nawet nie próbuj się z nią przyjaźnić bo tylko możesz jej zrobić krzywdę, a może nawet i sam oberwiesz.
MmeMechante jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-20, 22:42   #33
twiggz
demoralizator
 
Avatar twiggz
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 315
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Bardzo ciekawa odpowiedź !
Intryguje mnie nie tyle ona sama jako kobieta,co jej psychika.
Nie dostrzegam,aby była między nami chemia czy jakiś specjalny pociąg o charakterze seksualnym,absolutnie.
Tzn. teraz może sobie zaprzeczę, ponieważ raz mi się nagrała i powiedziała m.in. że " coś do Ciebie uderzyło",jednakże w tym samym nagraniu mówiła o spotykaniu się z kolegą itd.,także kompletnie to zignorowałem.
Nie narzuca mi się,prędzej ja jej (jakiś mem,piosenka czy zwyczajne jak się czujesz,czy wszystko dobrze itp.,raz na 2-3dni)
Żyje w przeświadczeniu,że dopóki jest zakochana w tym koledze to jestem totalnie bezpieczny.

Trafnie określenie z tą kamerą wśród zwierząt,trochę tak jest - ciekawość jak zachowuje się border w praktyce,kiedy pokaże tego swojego wewnętrznego diabełka.

Igram z ogniem i wiem o tym,niby znam teorię z czym ten border się je,nie jestem więc bezbronny,ciekaw jestem tylko,czy faktycznie byłaby w stanie mnie zwieść i złamać,aczkolwiek to już jest takie trochę moje mroczne myślenie,zakrawające o bycie masochistą.

Bardzo,bardzo chętnie wysłuchałbym więcej Waszych historii o przyjaźni z BPD,najlepiej własnych,ale mogą być też te usłyszane czy zaobserwowane u znajomych.

PS przyjaźń to oczywiście dla mnie nie to samo,co koleżeństwo.
Przyjaźń buduje się przez lata.

Głupie uczucie,kiedy serce mówi Ci "ludzie pomagali i pomagają Ci w życiu,dobro wraca,nie możesz się odwrócić od kogoś w potrzebie" a rozum jednocześnie to kompletnie neguje
Odniosę się do pierwszego^
niektórzy znający temat od strony technicznej tego zaburzenia, czyli wsiąknięci w środowiska quasipsychiatryczne, twierdzą że border tak naprawdę nie potrafi kochać/nie rozumie vel nie doznaje tego uczucia w zdrowej formie. Jest to uczucie instant, natychmiastowe zakochanie na zabój. Na grupach BPDowskich nazywają to ładnym zwrotem favourite person. Z całą pewnością możesz w tej chwili założyć, że wspomniany przez nią kolega to na ten moment jej obecny fp.

Dynamika tego zaburzenia jest jednak tak przewrotna, że bardzo łatwo ten obiekt zmienić. Przy okazji mimowolnie/podświadomie rachując i obserwując każdego potencjalnego fp dookoła - to też już dała znać (mimochodem, ale jednak) przez telefon. Musiałbyś chyba być zadeklarowanym gejem by z automatu Cię nie przefiltrowała, więc jesteś bardzo naiwny myśląc że jesteś "bezpieczny".

Nie znajdziesz relacji o przyjaźni z borderem - najwyżej tylko takie, które dotyczą osób tej samej płci, więc jak dla Ciebie - zupełnie niemiarodajne. Taka przyjaźń byłaby możliwa wyłącznie bez aspektu seksualnego w tle, a wtedy jakim byłaby przyjacielem - to zależy bardzo mocno od człowieka, zaburzonego czy nie, zasada jest taka sama. Każdy jest indywidualnością.
Już teraz współczujesz jej i chcesz w jakiejś mierze pomóc. To nic złego, choć jeśli chodzi o twoje trochę zbytnie zainteresowanie tematem "bpd w praktyce" to wkleję ironiczny cytat:

"Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś: 'Od zarania dziejów człowiek został pobłogosławiony darem ciekawości'. A znasz to drugie powiedzonko o ciekawości?"

Zrozum, że ona nie rzuci Ci się na szyję. Ona mimowolnie (może również nieświadomie - zależy czy na terapii ją uświadomiono/równie dobrze może lecieć na wyparciu) wpłynie na Ciebie tak, że to Ty zrobisz to pierwszy. Możesz czuć się silny psychicznie i całkowicie pewny siebie - to wszystko złudzenie. Twoje poczucie bezpieczeństwa szybko zweryfikuje rzeczywistość. Ja Cię nie potępiam i nie zniechęcam, tylko próbuję uświadomić możliwie najgorszy możliwy scenariusz. Chcesz historii z życia przy których opowieści pt "rok się leczyłem u terapeuty po związku z borderem" to mały pikuś? Poczytaj sobie hyperreal. Tam znajdziesz wypowiedzi zarówno borderów, jak i osób (lub raczej już wraków) które miały z nimi styczność - podsumowane często bardzo boleśnie - tu znowu cytat, bo ten wydaje mi się najtrafniejszy:

"Uwierz mi, że zostanie ćpunem to bardzo niska cena za spokój z borderem"

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Ciekawa teoria podobno silny,stabilny mężczyzna nie wda się w relację z osobą z chorobą/zaburzeniem psychicznym (nie dotyczy to tylko osób z pogranicza)
Ba,słyszałem teorie,że tacy mężczyźni,którzy wręcz w/w osób szukają często sami mają jakieś zaburzenie ! ile w tym prawdy,nie wiem
Wiesz jak wielu osobom można byłoby podpiąć tę diagnozę? Różnica między chorymi a zdrowymi jest taka, że zdrowi jeszcze nie byli u psychiatry. Tak autorze, Ciebie też to dotyczy.

Edytowane przez twiggz
Czas edycji: 2020-12-08 o 22:03
twiggz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 07:23   #34
Kobi24
Raczkowanie
 
Avatar Kobi24
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 153
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez twiggz Pokaż wiadomość
Odniosę się do pierwszego^
niektórzy znający temat od strony technicznej tego zaburzenia, czyli wsiąknięci w środowiska quasipsychiatryczne, twierdzą że border tak naprawdę nie potrafi kochać/nie rozumie vel nie doznaje tego uczucia w zdrowej formie. Jest to uczucie instant, natychmiastowe zakochanie na zabój. Na grupach BPDowskich nazywają to ładnym zwrotem favourite person. Z całą pewnością możesz w tej chwili założyć, że wspomniany przez nią kolega to na ten moment jej obecny fp.

Dynamika tego zaburzenia jest jednak tak przewrotna, że bardzo łatwo ten obiekt zmienić. Przy okazji mimowolnie/podświadomie rachując i obserwując każdego potencjalnego fp dookoła - to też już dała znać (mimochodem, ale jednak) przez telefon. Musiałbyś chyba być zadeklarowanym gejem by z automatu Cię nie przefiltrowała, więc jesteś bardzo naiwny myśląc że jesteś "bezpieczny".

Nie znajdziesz relacji o przyjaźni z borderem - najwyżej tylko takie, które dotyczą osób tej samej płci, więc jak dla Ciebie - zupełnie niemiarodajne. Taka przyjaźń byłaby możliwa wyłącznie bez aspektu seksualnego w tle, a wtedy jakim byłaby przyjacielem - to zależy bardzo mocno od człowieka, zaburzonego czy nie, zasada jest taka sama. Każdy jest indywidualnością.
Już teraz współczujesz jej i chcesz w jakiejś mierze pomóc. To nic złego, choć jeśli chodzi o twoje trochę zbytnie zainteresowanie tematem "bpd w praktyce" to wkleję ironiczny cytat:


"Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś: 'Od zarania dziejów człowiek został pobłogosławiony darem ciekawości'. A znasz to drugie powiedzonko o ciekawości?"


Zrozum, że ona nie rzuci Ci się na szyję. Ona mimowolnie (może również nieświadomie - zależy czy na terapii ją uświadomiono/równie dobrze może lecieć na wyparciu) wpłynie na Ciebie tak, że to Ty zrobisz to pierwszy. Możesz czuć się silny psychicznie i całkowicie pewny siebie - to wszystko złudzenie. Twoje poczucie bezpieczeństwa szybko zweryfikuje rzeczywistość. Ja Cię nie potępiam i nie zniechęcam, tylko próbuję uświadomić możliwie najgorszy możliwy scenariusz. Chcesz historii z życia przy których opowieści pt "rok się leczyłem u terapeuty po związku z borderem" to mały pikuś? Poczytaj sobie hyperreal. Tam znajdziesz wypowiedzi zarówno borderów, jak i osób (lub raczej już wraków) które miały z nimi styczność - podsumowane często bardzo boleśnie - tu znowu cytat, bo ten wydaje mi się najtrafniejszy:


"Uwierz mi, że zostanie ćpunem to bardzo niska cena za spokój z borderem"



Wiesz jak wielu osobom można byłoby podpiąć tę diagnozę? Różnica między chorymi a zdrowymi jest taka, że zdrowi jeszcze nie byli u psychiatry. Tak autorze, Ciebie też to dotyczy.
Dziękuję Ci za wypowiedź! Udzielasz bardzo konkretnych,praktycznych informacji,dużo można z nich wynieść,nie lejesz wody jak choćby overcooked.

Co do bycia bezpiecznym - wyraźnie zaznaczyłem,dopóki ona jest zakochana tudzież zauroczona w innym chłopaku : D
kurczę,jak na przeciętnego człowieka całkiem sporo wiem o zaburzeniach (lubię edukować się na różne tematy) i komentarze niektórych użytkowników są wdg mnie nie na miejscu,ponieważ nie wiedzą nic na temat BPD,co najwyżej oceniają mnie,imputując przy tym to czy tamto.
Borderzy tak mają moi drodzy - mężczyźni,szczególni Ci,którzy byli w związku z borderem powiedzą Wam,że kobieta była na początku wyjątkowa,wspaniała,fascy nowała,wyłowywała ekscytacje.Podobno doznania łóżkowe nieziemskie.
Idąc tym tropem,przyjaźń z taką osoba musi być trudna i trzeba być tego świadomym ! świadomość jest bardzo istotna
Tak jak napisałem,chciałbym podarować jej trochę radości,tyle,ile będę mógł i tyle,ile ona będzie chciała przyjąć,nic na siłę.Ktoś niemądry mi tutaj pochopnie zarzucił,że robię to z pobudek egoistycznych
Dając coś borderowi nie możesz liczyć,że otrzymasz coś w zamian,to podstawowy błąd.Border najczęściej będzie umniejszał Twoje problemy,nie będzie w stanie realnie Ci współczuć i to nie jest nawet jego wina.Świadomość moi drodzy,świadomość.
Pomogłem znajomemu z chad,nie wiedziałem co to,ukrywał to,dowiedziawszy się od niego przez przypadek pogłębiłem wiedzę i pomogłem jak mogłem.
Wówczas również była ciekawość ! i choć nie jesteśmy przyjaciółmi,to dobrymi znajomymi i zawsze może zadzwonić,a i ja nie omieszkam czasami po ludzku zapytać czy wszystko dobrze i dodać otuchy,ot co

Wiecie co mnie dziwi ?
Borderka przedstawia mi fałszywe informacje co do jej zaburzenia - dla przykładu:
1. "około 10%populacji ma border" - z tego co mi wiadomo to większość źródeł mówi o 1-2%
2."mój border jest lekki,leczę się farmakologicznie i chodzę na terapię,to jest uleczalne" - leczenie farmakologiczne ma większy sens w przypadku chad,tutaj jedynie pomaga,co do uleczalności,hmm...większ ość źródeł twierdzi,że to jest nieuleczalne,można jedynie "zaleczyć" bordera.
Co ciekawe podobno z wiekiem border słabnie (w przeciwieństwie do chad)
Myślicie że ona jest niedoinformowana czy to jakaś próba manipulacji ? zrobiła oczy jak 5zł,kiedy wyprowadziłem ją z błędu z pkt1,drugi przemilczałem.

Moi drodzy,bardzo chętnie przeczytam Wasze historie lub historie znajomych,oceny mojej osoby czy borderki są zbędne i mało mnie one interesują,na prawdę

PS zabawna historia,ponieważ byłem u psychiatry ! kilka miesięcy temu odbyło się specjalne spotkanie dla przedsiębiorców i stwierdziłem czemu nie : ) nie powiem bo trochę bałem się iść,dorastałem z matką,która cierpiała na dość poważną depresję,aczkolwiek było całkiem przyjemnie.Wykupiłem dodatkowe spotkanie.
Muszę Was rozczarować,nie zdiagnozowano u mnie nic szczególnego : D aczkolwiek jeśli niektórym złośliwym to jakkolwiek pomoże,to zawsze można domniemywać,że specjalista słaby albo że 2 spotkania to za mało

---------- Dopisano o 08:23 ---------- Poprzedni post napisano o 08:11 ----------

Kurczę,bardzo chętnie wysłuchałbym takiej pozytywnej historii z happy endem czy to chad czy border,bardzo trudno natknąć się na pozytywne historie,praktycznie ich nie ma.

Czy ludzie z borderem bądź chad naprawdę skazani są na samotność ?
Zastanawia mnie jak to możliwe,że tacy ludzie opisywani są jako zło wcielone,destruktorzy i co gorsza powtarzasię to jak mantra,jak jeden mąż wszysc,którzy mieli z nimi doczynienia krzyczą "uciekaj"
To bardzo,ale to bardzo przykre i zarazem przerażające.

Czy ktoś z praktycznego punktu widzenia,najlepiej autopsji,może powiedzieć czy istnieje "mniejszy" lub "większy" border ?
Ktoś pisał tutaj o "turbo" w kontekście chad
Logicznie rzecz biorąc,w teorii,border może mieć więcej lub mniej objwaów zaburzenia,co z kolei może przekładać się na stopień zaawansowania zaburzenia,czyż nie ? borderka z wątku twierdzi,że ma jedynie lekki border,zastanawia mnie czy to możliwe w praktyce

Edytowane przez Kobi24
Czas edycji: 2020-11-21 o 07:24
Kobi24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 09:12   #35
MiamiGlow
Zakorzenienie
 
Avatar MiamiGlow
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 4 020
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Tak jak napisałem,chciałbym podarować jej trochę radości,tyle,ile będę mógł i tyle,ile ona będzie chciała przyjąć,nic na siłę.Ktoś niemądry mi tutaj pochopnie zarzucił,że robię to z pobudek egoistycznych
Dając coś borderowi nie możesz liczyć,że otrzymasz coś w zamian,to podstawowy błąd
Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
robię to totalnie bezinteresownie,wierzę w to,że dobro wraca,do mnie wracało.
Robisz to totalnie bezinteresownie, ale wierzysz, że dobro wraca? Przecież widać, że to sprzeczne. Nawet jeśli nie robisz czegoś świadomie to jestem w stanie założyć się, że gdy spędzisz wiele godzin na pocieszaniu kogoś i poprawianiu komuś nastroju, a ten ktoś potem i tak będzie topić się w swoich problemach, będziesz sfrustrowany. Bo nie tylko dobro się nie zwróci, ale też stracisz dużo energii. Bez żadnego efektu. I tak się nakręca toksyczna relacja.
Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo pomagający może się wkręcić i sam sobie robić krzywdę. Za bardzo uważasz, że jesteś "ponad to" i fiksujesz się na "pomaganiu biednej dziewczynie". Gdybyś po prostu od czasu do czasu chciał z nią iść na kawę i spędzić czas to podstawy byłyby inne. A Ty naprawdę robisz jakiś eksperyment + litujesz się nad nią + uważasz, że jesteś stabilny i bardziej ogarnięty od niej, więc spokojnie dasz radę. Tymczasem to nie bezbronna owieczka, a żywy człowiek. A Twoja stabilność może szybko uciec.
Piszę to jako osoba, która była zaangażowana w kilkuletnią relację z facetem z problemami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
MiamiGlow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 09:37   #36
Kobi24
Raczkowanie
 
Avatar Kobi24
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 153
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez MiamiGlow Pokaż wiadomość
Robisz to totalnie bezinteresownie, ale wierzysz, że dobro wraca? Przecież widać, że to sprzeczne. Nawet jeśli nie robisz czegoś świadomie to jestem w stanie założyć się, że gdy spędzisz wiele godzin na pocieszaniu kogoś i poprawianiu komuś nastroju, a ten ktoś potem i tak będzie topić się w swoich problemach, będziesz sfrustrowany. Bo nie tylko dobro się nie zwróci, ale też stracisz dużo energii. Bez żadnego efektu. I tak się nakręca toksyczna relacja.
Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo pomagający może się wkręcić i sam sobie robić krzywdę. Za bardzo uważasz, że jesteś "ponad to" i fiksujesz się na "pomaganiu biednej dziewczynie". Gdybyś po prostu od czasu do czasu chciał z nią iść na kawę i spędzić czas to podstawy byłyby inne. A Ty naprawdę robisz jakiś eksperyment + litujesz się nad nią + uważasz, że jesteś stabilny i bardziej ogarnięty od niej, więc spokojnie dasz radę. Tymczasem to nie bezbronna owieczka, a żywy człowiek. A Twoja stabilność może szybko uciec.
Piszę to jako osoba, która była zaangażowana w kilkuletnią relację z facetem z problemami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Miami,czy ten mężczyzna miał jakieś zaburzenia ? zechcesz nieco się uzewnętrznić i opowiedzieć więcej ?

oczywiście że kawa i rozmowa wchodzi w grę ! byłem ostatnio z dziewczyną na łyżwach i kawie,zastanawiam się od jakiegoś czasu,czy nie sprawić takiej niespodzianki tej dziewczynie
problem w tym,że trudno jest ją wciągnąć z domu,kiedy się uda to jest radosna i dziękuje mi kilka razy,niestety trzeba się trochę wcześniej napocić

Przytoczyłaś 2 osobne fragmenty moich wypowiedzi,wierzę że dobro wraca,ale nie musi ono wracać bezpośrednio od tej osoby,rozumiesz ? niektórzy ludzie nazywają to karmą
Z resztą,szczerze pisząc,nawet jeśli nie wróci to dobro,to co z tego ! nie kalkuluje czy wróci czy nie,to nie jest dla mnie absolutna konieczność.

Jestem w stanie zgodzić się,że brak efektów w pomaganiu potrafi przytłoczyć,tak było z chadem,aczkolwiek pomaganie samo w sobie jest szlachetne oraz dobre.
Można liczyć na efekty i na gratyfikację (w postaci poprawy) nie można jednak ich wymagać.
A i z tym liczeniem nie można przesadzać,bo łatwo można się przeliczyć.

Dziwię się,że partner borderki nie wyciąga jej z domu,mało tego,nie zaprasza jej do siebie,spędzają czas tylko u niej.

Edytowane przez Kobi24
Czas edycji: 2020-11-21 o 10:13
Kobi24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 13:33   #37
MmeMechante
Raczkowanie
 
Avatar MmeMechante
 
Zarejestrowany: 2020-10
Lokalizacja: Wwa
Wiadomości: 65
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

No właśnie jesteś niby bezpieczny dopóki ona jest zainteresowana tym chłopakiem, a to w przypadku osoby z takim zaburzeniem może się bardzo szybko zmienić jak zauważy zainteresowanie z twojej strony i źle je zinterpretuje.
Ja według terapeutki wykazuję pewne cechy bordera, ale wątpię, że to jest to a przynajmniej nie w całej okazałości. Z resztą z terapii zrezygnowałam. Natomiast wiem jak trudno jest przezwyciężyć pewne szkodliwe schematy w głowie, które unieszczęśliwiają na długie lata. C zrobisz gdy np. ona zwróci na ciebie uwagę bo borderzy uwielbiają zainteresowanie i każą relację traktują jak potencjał na coś więcej i przez to popsuje sobie związek i od nowa zaczną się jej jazdy?
MmeMechante jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-11-21, 16:46   #38
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Miami,czy ten mężczyzna miał jakieś zaburzenia ? zechcesz nieco się uzewnętrznić i opowiedzieć więcej ?

oczywiście że kawa i rozmowa wchodzi w grę ! byłem ostatnio z dziewczyną na łyżwach i kawie,zastanawiam się od jakiegoś czasu,czy nie sprawić takiej niespodzianki tej dziewczynie
problem w tym,że trudno jest ją wciągnąć z domu,kiedy się uda to jest radosna i dziękuje mi kilka razy,niestety trzeba się trochę wcześniej napocić

Przytoczyłaś 2 osobne fragmenty moich wypowiedzi,wierzę że dobro wraca,ale nie musi ono wracać bezpośrednio od tej osoby,rozumiesz ? niektórzy ludzie nazywają to karmą
Z resztą,szczerze pisząc,nawet jeśli nie wróci to dobro,to co z tego ! nie kalkuluje czy wróci czy nie,to nie jest dla mnie absolutna konieczność.

Jestem w stanie zgodzić się,że brak efektów w pomaganiu potrafi przytłoczyć,tak było z chadem,aczkolwiek pomaganie samo w sobie jest szlachetne oraz dobre.
Można liczyć na efekty i na gratyfikację (w postaci poprawy) nie można jednak ich wymagać.
A i z tym liczeniem nie można przesadzać,bo łatwo można się przeliczyć.

Dziwię się,że partner borderki nie wyciąga jej z domu,mało tego,nie zaprasza jej do siebie,spędzają czas tylko u niej.
Radziłabym Ci dać spokój tej dziewczynie i swoją szlachetność spożytkuj lepiej pomagając w schronisku lub domu opieki, konkretną pracą, a nie zabawą na otwartym mózgu. Niby nie liczysz na nagrodę, a to jedne z pierwszych o czym rozkminiasz. Ta dziewczyna to normalny człowiek, a nie eksperyment, nie jest od Ciebie gorsza, Ty nie jesteś od niej lepszy, a stawiasz się w pozycji pomogę jej, dam jej coś od siebie, niech ma biedaczka coś w życiu, przy okazji sobie poobserwuję jej przypadłość z bliska, poszturcham patykiem, zobaczę co się będzie działo. Chcesz jednocześnie zaspokoić swoją ciekawość i czuć się sam ze sobą super, bo ojej pomagam, ale mam dobre serce. Każda chęć pomocy jest bardziej dla nas niż dla tej drugiej osoby, bo przede wszystkim chodzi o to, że chcemy czuć się dobrze, więc pomoc zawszę jest czynem egoistycznym. U Ciebie już całkiem, bo planujesz ją z wyrachowaniem, a nie zwyczajnie robisz, bo tak czujesz: spoko dziewczyna, rozumiemy się, nie chce jej odrzucać tylko dlatego, że ma zaburzenie. Ty zdajesz się nie widzieć w niej osoby, a przypadek. Gdybym była nią i dowiedziałabym się o Twoich pobudkach, wylatywał byś z mojego życia szybciej niż trwa okrążenie na tych łyżwach. Chcesz być dobrym człowiekiem to traktuj ją po prostu z szacunkiem, ale takim prawdziwym, jak kogoś równego sobie, bo litowanie się nad nią i stawianie siebie w pozycji tego lepszego, zdrowszego, tego co rozdaje, stoi bardzo daleko od tych dwóch rzeczy.

Raz, że tak naprawdę to Ty ja planujesz wykorzystywać, dwa, że namieszasz jej w głowie i Twoja kawa będzie ją dużo kosztowała w ostatecznym rozrachunku. Ciebie mi nie szkoda, bo wydaje Ci się, że taki jesteś ponad wszystko i wszystkich i próbujesz rachować, wchodzisz w tą relację interesownie. Z boku to paskudne i fałszywe, nieważne jak super mniemanie masz sam o sobie z tego tytułu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Nimve
Czas edycji: 2020-11-21 o 16:50
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 16:54   #39
MmeMechante
Raczkowanie
 
Avatar MmeMechante
 
Zarejestrowany: 2020-10
Lokalizacja: Wwa
Wiadomości: 65
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Dokładnie, całkowicie zgadzam się z Nimve.
MmeMechante jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-21, 20:21   #40
natash88
Wtajemniczenie
 
Avatar natash88
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Nie ma to jak narcystyczna 'szlachetnosc', taki dobry człowiek, chce temu biednemu 'zwierzatku' kilka dobrych chwil dostarczyc. A z jakiej paki zakładasz ,że cokolwiek dobrego byś jej dostarczył, jak traktujesz ja jak eksperyment i ciekawostkę oraz chcesz zbryndzlowac swoje ego?
Twoje zachowanie jest obrzydliwe Autorze. Taka pseudodobroc z ukrytymi intencjami.
__________________
zakochana w sobie od urodzenia

natash88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-12, 08:53   #41
Nelima
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 1
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Ja mam "przyjaciółkę" z borderline.
Przyjaciółkę w cudzysłowie, ponieważ nie jest to prawdziwa przyjaźń i na pewno nie czuję się jak w relacji z przyjacielem. Nie wiem jak to opisać, bo to nie tak, że ona nie angażuje się w relacje. Angażuje się, jak jest dobrze to jestem w centrum uwagi, kocha mnie jak siostrę, mówi, że nikt jej tak nie rozumie jak ja, że tak bardzo się cieszy, że mnie spotkała. A potem tego samego dnia potrafi mścić się na mnie i wyładowywać swój zły humor, bo jej chłopak powiedział coś co zniszczyło jej humor, albo inna z jej "przyjaciółek" powiedziała/napisała coś co jej się nie spodobało lub nie wstawiła emotki w smsie... i ja za to obrywam. Potrafi nie odzywać się do mnie całymi dniami i obwiniać mnie, że ja się nią nie interesuję. Ale kiedy się interesuję i zagaduję, to nie szanuję jej przestrzeni, prywatności i jestem najgorsza. Ale gorsze są chwile kiedy pisze mi w absolutnej rozpaczy, że coś sobie zrobi, bo jej życie jest straszne i bez sensu (bo się z kimś pokłóciła) a kiedy ja odpisuję i się martwię, celowo mnie ignoruje... i sprawdza ile smsów napiszę, czy zadzwonię, czy rzucę wszystko. A potem odzywa się do mnie jakby nic się nie stało, ma dobry humor bo sobie obejrzała serial i jej przeszło, kiedy ja jak głupia co pięć minut sprawdzam telefon i nie umiem sobie znaleźć miejsca. I nie mam siły... Przyjaźnimy się jakoś rok i przez ten rok jestem w gorszym stanie psychicznym niż kiedykolwiek (a dodam, że od jakiś 10 lat chodzę na terapię, bo w szkole średniej miałam zaburzenia odżywiania i nie radziłam sobie ze stresem). Nie zliczę sytuacji, gdy te huśtawki emocjonalne doprowadzały mnie do płaczu lub wymiotów z nerwów.
I może to okrutne, ale żałuję, że wpakowałam się w tą relację.
Na początku nie było wcale źle.
Było cudownie. Ona była bardzo miła. Byłyśmy z dwóch trochę innych światów, więc super było rozmawiać o zainteresowaniach, które dla obu z nas były takie egzotyczne (ja jestem inżynierem, ona artystką). Byłyśmy fajnymi znajomymi, czasem popisałyśmy, czasem pogadałyśmy, nic wielkiego.
Potem ona zaczęła pytać o psychologa i terapię, jak to wygląda. Wiedziała, że ja chodzę, więc chętnie zaoferowałam pomoc, że jej opowiem, by się nie bała, może doradzę to i owo. Ona bardzo szczerze powiedziała, że ma problem z relacjami, że na początku jest dobrze, ale jak wchodzi z kimś w bliższą relację niż zwykła znajomość, to zaczynają się jazdy, awantury, że każdy chce ją zostawić, a ona jest zmęczona, że ciągle musi przepraszać. Jej obecna przyjaciółka dała jej ultimatum - albo terapia albo koniec znajomości, więc poszła na terapię. No i fajnie...
Miałyśmy zupełnie różne problemy - ona z relacjami i swoimi zachowaniami, ja ze stresem (bardzo źle go znoszę, kiedyś miałam zaburzenia odżywiania, teraz na tle nerwowym mam dolegliwości somatyczne). Tak czy siak różnice nie przeszkadzały. Fajnie było mieć kogoś z kim można porozmawiać o terapii. Stworzyła się między nami taka relacja, że tylko my umiemy zrozumieć siebie nawzajem, a inni nie, bo nie chodzą na terapię. I z jednej strony to było trochę dziwne, takie zamykanie się, z drugiej faktycznie moi dwaj najlepsi przyjaciele mimo, że są cudowni i pełni zrozumienia czasem nie wiedzą jak to jest i brakowało mi czegoś takiego. Na tamtym etapie sądziłam, że obie możemy sobie pomóc, jakoś się wesprzeć i poprawić humor. Spędzałyśmy coraz więcej czasu, gadałyśmy codziennie. Dawna przyjaciółka (ta od ulitmatum) poszła w odstawkę i nagle to ja byłam najcudowniejszą i najlepszą przyjaciółką.
I to były pierwsze zgrzyty. Bo ona zaczynała nazywać mnie przyjaciółką po nie wiem... paru tygodniach znajomości. Nie znała mnie prawie wcale, ja wiedziałam o niej więcej niż ona o mnie. Bardzo cierpiała, że ja nie nazywałam ją przyjaciółką, ale po prostu nie da się mówić o przyjaźni tak szybko. Nazywałam ją koleżanką o co były tragedie, bo ona przecież mi tu daje serce na dłoni.
I z czasem naprawdę się zbliżyłyśmy. Ona zachłysnęła się terapią. Miała taki bum, że teraz wszystko wie, wszystko rozumie, czemu taka była, czemu jej relacje były nieudane i ona to wszystko teraz naprawi. Przepraszała swoich bliskich i mnie, mówiła bardzo otwarcie o tym czego się o sobie dowiedziała na terapii, co zrozumiała i widać było, że to było szczere. Starała się, ale wiadomo, raz jest lepiej raz gorzej. Coś jej nie wyszło i czarna rozpacz, mówienie, że terapia nie ma sensu. Awantury, bo zaczęłam stawiać granice. Mówiłam jej o tym co czuję na zasadzie: "proszę nie rób tak, czuję się źle kiedy grozisz, że coś sobie zrobisz, a potem mnie ignorujesz i blokujesz wszędzie". I było przepraszanie, obietnice, zapewnienia, że dla mnie się zmieni, bo tylko ja ją rozumiem i mnie kocha jak siostrę i tak dalej... I znowu to samo, albo coraz gorzej.
Pod koniec zeszłego roku, po niecałym roku naszej znajomości czułam się wydrenowana, wyssana z energii i siły do życia.
Najgorsze jest to, że nawet nie wiem kiedy zrozumienie, chęć pomocy i właśnie pocieszenia jej w gorszych chwilach, zmieniła się w tak potwornie toksyczną relację. Dawałam się zmanipulować, przyznawałam jej racje, gdy nienawidziła swojego partnera, bo to na pewno jego wina i on ją źle traktuje, zarażałam się jej emocjami. Zwykle jestem bardzo spokojna, terapia w ramach radzenia sobie ze stresem mnie wyciszyła, nauczyła medytacji i tak dalej. A przy niej zaliczałam górki i dołki, śmiałam się i płakałam jak głupia jednego dnia. Wiem, że nie manipulowała mną celowo. Wiem, że ludzie z borderem sami są ofiarami swoich emocji i potwornie cierpią. Pamiętam jak płakała jak dowiedziała się, że stosuje szantaż emocjonalny na swojej rodzinie, partnerze i przyjaciółkach. Szczerze jej wtedy współczułam, choć jednocześnie sama czułam się jak zużyty i wykorzystany śmieć. Były chwile kiedy w końcu zrozumiałam jak bardzo ona rozwala mi psychikę. Próbowałam stawiać granice, rozmawiać, tłumaczyć jej, że to mnie rani. Miałyśmy swój system znaków, coś jak hasło bezpieczeństwa. Zwykle jednak po paru tygodniach spokoju odbijało się ze zdwojoną siłą i było sto razy gorzej.
Niedawno pierwszy raz się od niej odcięłam. Zablokowałam ją, gdy robiła mi spam, odcięłam się od źródeł kontaktu na tydzień. W końcu jednak by być fair ładnie napisałam jej smsa z wyjaśnieniem... i sama nie wiem jak mnie przekonała, żeby się nie skreślać, zrobić krok w tył, być zwykłymi koleżankami do gadania o pierdołach, bez wielkich emocji... Tydzień później wyciągnęła ze mnie bardzo prywatne rzeczy i emocje, sprawiła, że znowu się zaangażowałam. Bo przecież było inaczej, ona robiła postępy na terapii, naprawdę szanowała moje granice.
Oczywiście aż do dnia kiedy poczuła się śmiertelnie zraniona przez swoją koleżankę, a moją przyjaciółkę. I tu powiem tylko, że mamy wspólną znajomą przez którą się poznałyśmy. Ta wspólna znajoma ma bardzo silną osobowość, jest odporna na manipulację i bardzo asertywna. Moja "przyjaciółka" z borderem znała tą dziewczynę dłużej niż ja i ich relacje były burzliwe, bo ta dziewczyna zawsze stawiała jej bardzo wyraźną granicę i doprowadzała do szału tym, że nie działały na nią te sztuczki i szantaż emocjonalny. Kiedyś mi się skarżyła, że ta koleżanka się nią nie przejmuje, bo nie reaguje na jej groźny i tak dalej. Powiedziała nawet, że czuje się źle, że nie umie wytrzymać i sama przerywa milczenie i swoje groźby, bo tamtą nie reaguje. Punktem zapalnym było to, że ja się z tamtą dziewczyną zaprzyjaźniłam. Kiedyś był wielki dramat, że wolałam z tamtą spędzić dzień, kiedy moja "przyjaciółka" musiała siedzieć sama w domu i nikt się nią interesował. I szczerze, wolałam spędzać czas z tamtą dziewczyną, bo ona faktycznie była dla mnie wsparciem. Umiała mnie pozbierać, gdy płakałam, powiedzieć mi, że mam się tak nie angażować w tą emocjonalną huśtawkę jaką urządza mi "przyjaciółka". Ta dziewczyna generalnie sama od 10 lat utrzymuje relację z osobą z CHAD, dużo wie o takich zaburzeniach, umie reagować i jest dla mnie oparciem.
I właśnie ostatnio stanęła w mojej obronie, gdy "przyjaciółka" zaczęła na nowo swój szantaż emocjonalny (do niej, bo generalnie moja przyjaciółka robi tej dziewczynie o wiele gorsze sceny niż mi). Za karę "przyjaciółka" zablokowała mnie wszędzie, dodała mój numer na czarną listę, pokasowała wszystkie nasze zdjęcia, a nawet swój profil społecznościowy, bo nie chce mieć nic wspólnego ze mną i moją złą przyjaciółką, nienawidzi jej i mnie jeszcze bardziej. Doprowadziła mnie do sytuacji, w której mój psychiatra przepisał mi leki uspokajające, zabronił mi prób kontaktu, a gdy to moja "przyjaciółka" znowu zacznie przepraszać mam postawić granicę i już w nic się nie pakować.

I taka to historia... 18 miesięcy relacji - znajomości, koleżeństwa i przyjaźni z borderline. Czuję, że to się nie skończyło. Za to moje zdrowie psychiczne i nerwy są ruiną. A zaczęło się od niezobowiązujących rozmów, poprawy humoru i chęci pomocy w walce o zmianę siebie na terapii. Nadal współczuję tej dziewczynie, wiem jak musi być jej źle, że rujnuje każdą relację z drugim człowiekiem i jak musi się czuć samotna i nieszczęśliwa. Ale w tej chwili bardziej boję się o siebie, o swoje zdrowie i przyszłość, bo zawaliłam pracę, jestem na zwolnieniu z powodu sanu zdrowia (wszystko na tle nerwowym), zawaliłam relacje z rodziną, partnerem i innymi przyjaciółmi, od których się odsunęłam. Trzymam się jeszcze jako tako dzięki bliskim, którzy zamiast "a nie mówiłem" po prostu chcą mnie wspierać. Czasem zazdroszczę psychopatom, że nie czują empatii i mam żal do samej siebie, że tak łatwo było wykorzystać moją empatię przeciwko mnie.

Chciałeś historii o przyjaźni z osobą z borderline, więc to moja historia. Znam ze słyszenia jeszcze historię wieloletniej relacji mojej wspomnianej zdrowej przyjaciółki z osobą z CHAD (dla odmiany relacja pozytywna) oraz relację koleżeńską mojego przyjaciela z dziewczyną z borderline (tak samo - testy, szantaże emocjonalne, granie na uczuciach, a nawet robienie z niego oprawcy, bo mówił jej "nie"). Pewnie gdybym wiedziała to co wiem teraz posłuchałabym rady "uciekaj". Co prawda wówczas nie wiedziałam, bo moja "przyjaciółka" nie miała oficjalnej diagnozy. A kiedy już się dowiedziałam uznałam, że nie powinnam jej skreślać - sama poszła na terapie, chce zmian, stara się, szczerze o tym ze mną rozmawia... Znam wiele osób z zaburzeniami, bo od lat sama zmagam się z problemami. Wydawało mi się, że ludzie z borderline są niesłusznie stygmatyzowani. Ale niestety prawda jest brutalna i jak ktoś nie jest bardzo silnym, bardzo odpornym człowiekiem, który umie podchodzić bardzo chłodno do takiej relacji, to nie ma szans na nic innego tylko na własną krzywdę. Może to okrutne, ale współczucie wobec drugiej osoby i jej choroby nie może być ważniejsze niż własne życie. Ktoś tu mówi o wrogości do osób chorych i zamykaniu ich w gettach (serio, co siedzi w głowie kogoś to tak pisze?!), ale przecież nie możemy składać się na ofiarę w imię empatii, bo taka empatia także jest wówczas chora i zaburzona. Ja sama wciąż się nie godzę z tym, że znalazłam się w takiej sytuacji, gdy dla ratowania własnego życia muszę być okrutna wobec kogoś innego, to jest potworne uczucie.

Jeśli mogę poradzić coś od siebie... Nie wchodź w głębsze relacje z tą dziewczyną. Po samej sobie wiem, że póki byłyśmy koleżankami i nasz kontakt był sporadyczny i oparty na rozmowach o czymś (broń boże nie o sobie, emocjach, samopoczuciu itp.) to było naprawdę bardzo sympatycznie i miło. Gdy kontakt stał się częstszy i intensywniejszy i zniknął ten dystans to było gorzej. Do tego fakt, że ona mogłaby być zainteresowana Tobą... Powiem tak, moja "przyjaciółka" po kłótni ze swoim partnerem potrafiła mówić mi, że tylko mnie kocha, bo jestem dla niej jak siostra, o której marzyła i najlepiej wynajmijmy razem mieszkanie, bo po co nam faceci, ja jestem jej rodziną. A te sytuacje były z powodów takich, że jej facet nie kupił jej kwiatka, kiedy ona tego oczekiwała, albo że zaproponował jej na kolację coś czego ona nie lubi jeść i to oznacza, że jej nie zna, nie interesuje się nią i na pewno jej nie kocha. Naprawdę, wystarczy drobiazg by Twoja koleżanka uznała, że jej chłopak jej nie kocha, świat jej się wali, a Ty jako przyjaciel jedyny ją rozumiesz i kochasz naprawdę... Do tego mówisz, że masz dziewczynę. Mnie ta przyjaźń odbiła się na wszystkich relacjach. Miałam sceny zazdrości jakbym co najmniej zdradzała ją bo byłam z koleżanką na kawie lub (o zgrozo!) na randce ze swoim facetem. Bo teraz to sobie znalazłam faceta i już jej czasu nie poświęcam. Jeśli zaangażujesz się w tą przyjaźń, Twoja koleżanka będzie chciała być najważniejsza, ważniejsza niż Twoja dziewczyna, bo "związki się rozpadają, ale przyjaźń jest prawdziwa i bezwarunkowa". Takie relacje to piekło dla obu stron. Osoba z borderline cierpi z powodu swoich problemów i z powodu świadomości jak krzywdzi bliskie osoby. A przyjaciel takiej osoby cierpi od huśtawki emocjonalnej, ciągłych szantaży i poczucia odpowiedzialności za drugą osobę. Ja słyszałam groźby, że moja "przyjaciółka" się potnie jak z nią nie porozmawiam, czasem zarywałam noce, bo ona nie spała do 4 i beze mnie coś sobie zrobi, potem nie miałam siły iść do pracy, a ile można brać zwolnień? Kiedyś mnie okłamała, że coś sobie zrobiła, bo nie odebrałam telefonu jak ona była w krytycznej sytuacji. Potem jak dostałam ataku paniki z nerwów, przyznała się, że chciała tylko żebym się przejęła, bo ona czuje, że nie ma nikogo i mogłaby umrzeć, a nikt by po niej nie płakał. To był horror, naprawdę.

Dobra, koniec. Bo nigdy nie skończę o tym pisać, ale chyba potrzebowałam to z siebie gdzieś wyrzucić. Szukałam po forach takich tematów, chyba po to by poczuć, że nie ja jedyna takie coś przeżyłam i nie jestem potworem i egoistką, że muszę to zakończyć.
Ufff
Nelima jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-05-12, 09:55   #42
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

@Nelima bardzo wzruszylo mnie to, co opisałaś. Szczerze mówiąc nie wiem, jak Ty wytrwałaś przy pierwszych akcjach, nie mówiąc o propozycjach jakiegoś wspólnego mieszkania albo wyznawaniu miłości (WTF). Dobrze, że to już za Tobą, chociaż czeka Cię czas odbudowy psychicznej. Napiszę Ci tylko, że będzie lepiej i że nie jesteś sama po trudnej relacji tego typu (chociaż nie ukrywam, że szokuje mnie ilość akcji dla mnie przekraczajacych moje granice, a nie czuję się królową asertywności i raczej jestem jednostką, której jeszcze kiedyś można było wejść na głowę takimi historiami).
Napiszę Ci tylko trzy takie rzeczy, w którym można będzie zebrać najważniejsze dla mnie etapy wychodzenia z takiej znajomości. Moment, kiedy zerwałaś relację, był najlepszym momentem dla Ciebie i wreszcie momentem zadbania o s i e b i e, o czym tak długo zapominałaś. U wszystkich albo u większości, którzy tak długo tkwili w takich relacjach, pojawiają się myśli o egoizmie i o braku troski o tę drugą osobę. Drugie, pozwól sobie na wszystkie uczucia, a w pewnym momencie pojawi się złość - i na siebie, że na takie rzeczy pozwalałaś, i na przyjaciółkę, że takie rzeczy Ci robiła (jakkolwiek nie racjonalizować zachowań i nie przypasowywać do choroby) - złość jest bardzo oczyszczająca. Ja poczułam to po kilku miesiącach, pomogła w tym rzecz, której dowiedziałam się przypadkowo - odtąd było lżej Trzecie, potem będzie tylko lepiej i odzyskasz siebie. Cieszę się, że masz terapię i jak czytam to innych ludzi wokół siebie. Mi najbardziej pomogli inni ludzie, nawet tacy przypadkowi, poznani w procesie zdrowienia (ja ogólnie miałam jeszcze inny problem, przez który się już wywaliłam psychicznie, ale dzięki temu czuję się dzisiaj super silna). Wiem, że czujesz się mocno pod kreska, ale wierzę, że już będzie tylko lepiej, chociaż na razie wydaje Ci się to być dalekie. Trzymaj się i życzę zdrowia dla Ciebie Mam nadzieję, że piękna pogoda za oknem tylko Ci w tym pomoże
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-13, 18:40   #43
mrs_koala
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 28
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Dorzucę swoje 3 grosze w tym wątku. Miałam kiedyś przyjaciółkę z zaburzeniem - formalnie dostała diagnozę "osobowości niedojrzałej" i było w niej sporo cech borderline. To osoba z bardzo tragiczną historią życiową. Super inteligentna, lubiana, uśmiechnięta. Niestety w bliskich związkach była zarówno ofiarą, jak i sprawcą przemocy. Miała niesamowicie wysokie wymagania i oczekiwania, idealizowała niektóre osoby a dewaluowała drugie. Brakowało jej też prawdziwej empatii i zainteresowania drugą osobą, nie sądzę, żeby wiedziała co to jest miłość. Momentami traciła kontakt z rzeczywistością, żyła w iluzji. Swojego byłego chłopaka prześladowała wiele miesięcy po rozstaniu, nachodziła, groziła i próbowała manipulować. Mnie też bardzo boleśnie odrzuciła kiedy próbowałam jej pomóc. Nie znałam jej od tej gorszej strony wcześniej i było to dla mnie szokiem, nie wiedziałam też, że jest przemocowcem. Przez wiele lat żyłyśmy w zgodzie, nawet nie było żadnych kłótni. Dopiero później dowiedziałam się, jak przedmiotowo traktuje ludzi, że ciągnie tylko do tych którzy ją odrzucają. I jeszcze jedno - dopóki wszystko jest na jej zasadach, dopóty nie będzie problemów. Ja dostałam po tyłku, a tobie mówię: uważaj.
mrs_koala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-13, 18:58   #44
hayir
Raczkowanie
 
Avatar hayir
 
Zarejestrowany: 2016-04
Lokalizacja: Pcim Dolny
Wiadomości: 468
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Miałam kolegę bordera, znałam się z nim 2-3 lata, zerwał ze mną znajomość nagle, bo tak. Chodził na terapię, dużo analizował.
hayir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-14, 18:46   #45
kotyksiazki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 402
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Jestem zdiagnozowana jako osobowość narcystyczna. Mam 32 lata, od 18 r. z. się leczę, przy czym dopiero aktualna (od 4 lat) terapeutka postawiła mi te diagnozę. Nie jest to to samo co border, ale nadal są to zaburzenia osobowości. Niestety, biorąc pod uwagę mój sposób funkcjonowania w życiu i w relacjach - sama nie chciałabym mieć z taką osobą do czynienia. Jestem toksyczna, mam skrajne wahania nastrojów, gdy dopada mnie pragnienie śmierci i autoagresja szukam pomocy, więc zwykle pisze o tym bliskim osobom. Obecnie nie ma ich już prawie w moim życiu, ale ci, którzy zostali wielokrotnie mówili, jak trudne jest to dla nich do zniesienia, wzywały pogotowie, same przybiegały, żeby mnie "ochronić". Niestety w tych stanach autoagresji poziom racjonalnego myślenia równa się zero u mnie, nie umiem wtedy tej pomocy przyjmować, nawet bardziej się nakręcam. Choć jestem już "dojrzała" w znaczeniu wieku, to funkcjonuje w sposób dysfunkcyjny, nie mam stabilnej sytuacji życiowej. O bliskiej relacji w znaczeniu związku nawet nie myślę, bo kompletnie się do tego nie nadaje. Byłam dwa razy i za każdym razem wykańczałam siebie i druga osobę.



Przykro mi, ale musze się podpisać pod opiniami osób, które twierdzą, że lepiej się w to zbytnio nie angażować.
kotyksiazki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-15, 00:06   #46
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
Co do bycia bezpiecznym - wyraźnie zaznaczyłem,dopóki ona jest zakochana tudzież zauroczona w innym chłopaku : D
kurczę,jak na przeciętnego człowieka całkiem sporo wiem o zaburzeniach (lubię edukować się na różne tematy) i komentarze niektórych użytkowników są wdg mnie nie na miejscu,ponieważ nie wiedzą nic na temat BPD,co najwyżej oceniają mnie,imputując przy tym to czy tamto.
Borderzy tak mają moi drodzy - mężczyźni,szczególni Ci,którzy byli w związku z borderem powiedzą Wam,że kobieta była na początku wyjątkowa,wspaniała,fascy nowała,wyłowywała ekscytacje.Podobno doznania łóżkowe nieziemskie.
Idąc tym tropem,przyjaźń z taką osoba musi być trudna i trzeba być tego świadomym ! świadomość jest bardzo istotna
Tak jak napisałem,chciałbym podarować jej trochę radości,tyle,ile będę mógł i tyle,ile ona będzie chciała przyjąć,nic na siłę.Ktoś niemądry mi tutaj pochopnie zarzucił,że robię to z pobudek egoistycznych
Dając coś borderowi nie możesz liczyć,że otrzymasz coś w zamian,to podstawowy błąd.Border najczęściej będzie umniejszał Twoje problemy,nie będzie w stanie realnie Ci współczuć i to nie jest nawet jego wina.Świadomość moi drodzy,świadomość.


Wiecie co mnie dziwi ?
Borderka przedstawia mi fałszywe informacje co do jej zaburzenia - dla przykładu:
1. "około 10%populacji ma border" - z tego co mi wiadomo to większość źródeł mówi o 1-2%
2."mój border jest lekki,leczę się farmakologicznie i chodzę na terapię,to jest uleczalne" - leczenie farmakologiczne ma większy sens w przypadku chad,tutaj jedynie pomaga,co do uleczalności,hmm...większ ość źródeł twierdzi,że to jest nieuleczalne,można jedynie "zaleczyć" bordera.
Co ciekawe podobno z wiekiem border słabnie (w przeciwieństwie do chad)
Myślicie że ona jest niedoinformowana czy to jakaś próba manipulacji ? zrobiła oczy jak 5zł,kiedy wyprowadziłem ją z błędu z pkt1,drugi przemilczałem.
Piszesz tak obrzydliwe bzdury na temat zaburzenia z pogranicza, że w kontekście Twojej zadeklarowanej wiedzy na temat zaburzeń psychicznych nie wiem czy się śmiać, czy iść łkać w kąciku nad świadomością społeczną tego narodu i faktem, że "przyznać się" w Polsce do dbania o zdrowie psychiczne to jak powiedzieć o zaawansowanej chorobie wenerycznej z towarzyszącą grzybicą całego ciała.
Nie ma wspólnego mózgu wszystkich osób z zaburzeniem z pogranicza - nie nazywamy ich borderami tak jak osoba na wózku inwalidzkim, to nie jest kaleka ani kulawy, a cierpiąca na nowotwór nie jest rakusem.
Człowiek nie jest swoja chorobą, może ją co najwyżej mieć.
Zaburzenia osobowości dotyczą według niektórych badań ponad połowy populacji, a BPD jest teoretycznie najpopularniejszym - mówię teoretycznie, ponieważ ta klasyfikacja, z uwagi na widoczną w chociażby tym wątku koszmarną stygmatyzację, nawet przez specjalistów, w ICD-11 wychodzi z użycia, a psychologia nie jest nauka ścisłą. Nie ma "czystych typów", a "osobowości" jest sporo, ZO są więc mieszane, z przewagą któregoś, np takiego BPD. Ponieważ większość ludności łapie się na jakieś cechy zaburzeń osobowości, specjalisci są skłonni nazywać je po prostu osobowościami bez przedrostka "zaburzenie".
Z tego prostego powodu nie ma "zachowań ludzi z BPD", tak jak nie ma zachowań ludzi grubych, czy ludzi bez ręki, czy Azjatów, czy kobiet. Osoby zaburzone, chorujące NIE POSIADAJĄ WSPÓLNEGO MÓZGU. Mogą wykazywać pewne podobne cechy, ale nie takie same u każdej jednostki.
Borderline dotyczy tak samo mężczyzn jak i kobiet, nie ma przewagi żadnej płci w tym zaburzeniu.
Nie wiem jaki procent światowej populacji wykazuje cechy osobowości z BPD, ale wśród Amerykanów jest to 6%, więc dziewczyna dysponowała o wiele lepszymi danymi niż Ty.
Tak, borderline, jeśli leczone, łagodnieje z wiekiem, a w końcu może dawać tak małą ilość objawów, że nie załapie się na diagnozę, bo nie będzie spełniających kryteriów do jej postawienia, ot zostaną pewne cechy.
Nie wkładaj do jednego worka choroby psychicznej, jaką jest ChAD i zaburzenia z pogranicza, bo to dwie różne jednostki chorobowe.
W borderlie pacjent po zakończonej psychoterapii jak najbardziej może funkcjonować bez leków, które są zalecane wspomagająco do ułatwienia procesu terapeutycznego i ustabilizowania emocji.
Głównymi problemami towarzyszącymi osobom cierpiącym na BPD jest depresja i zaburzenia lękowe, a nie agresja.
Osoby z BPD są jak najbardziej empatyczne - jeśli ich aktualny stan im na to pozwala, bo nie oczekiwałabym, by ktoś z urwaną nogą pytał jak mi minął dzień.
W zaburzeniu z pogranicza mamy jeden z największych odsetków prób samobójczych i jeśli pamięć mnie nie myli, również udanych S. Prym wiedzie tutaj jednak schizofrenia. Dalej jeśli dobrze pamiętam jest ChAD oraz depresja.
Rozumiem, że te "dzikie seksy z energetyzujacymi borderami" to jakaś fantazja chłopców z wykopu?
Jesli natomiast szukasz kogoś, kto będzie Cię unieważniać, to polecam osobowość narcystyczną lub antyspołeczną, bo do BPD to niezbyt pasuje.

Mój drogi, jak na razie to Ty wyszedłeś na paranoika

A za to:
Cytat:
Będąc świadomym jej zaburzenia oraz związanych z tym trudnosći z góry wykluczyłem związek i zastanawiam się nad drugą opcją,tj koleżeństwem z ewentualną szansą na przyjaźń.
Powinna Ci dziewczyna pokazać drzwi. Bo taką okazaną łaskę, to możesz sobie wspaniałomyślnie w buty wsadzić.

Cytat:
Napisane przez twiggz Pokaż wiadomość

Aura roztaczana przez osobę z tą przypadłością będzie inna niż aury wszystkich innych dziewczyn które spotkasz. Już dostrzegłeś tę wyjątkowość i to ona zwiedzie Cię za nos. Pewnego dnia mogą wystarczyć 2 piwa i bardzo szybko rzeczywistość zweryfikuje twoją definicję "przyjaźni". Przytulisz ją o sekundę za długo i reszta poleci galopem. Pod względem seksualnym takie osoby są namiętne jak nikt inny, zwłaszcza podczas doła

Przywiążesz się szybciej i bardziej zanim się spostrzeżesz, ponieważ border ma niezliczoną ilość różnych twarzy, ale nie sposób zweryfikować która z nich jest prawdziwa. W zależności od tego jak działa terapia (plus za to że na nią chodzi, choć wspomaganie farmakologią też może bardzo pomóc) może być na różnym etapie leczenia.
Czy Ty naprawdę zawodowo piszesz erotyki z pogranicza fantasy? A może by tak przeczytać jakąś książkę psychoedukacyjną i przestać pleść bzdury? Powiedz proszę jak widzisz tę namiętną scenę w nasileniu depresji? Namiętny płacz? Namiętne myśli S.? Namiętny skok z okna, by przestać cierpieć? Namiętne zaniedbywanie higieny osobistej?
Borderline ma wiele twarzy? Nie pomyliłeś tego czasem z osobowością mnogą?

Cytat:
C zrobisz gdy np. ona zwróci na ciebie uwagę bo borderzy uwielbiają zainteresowanie i każą relację traktują jak potencjał na coś więcej i przez to popsuje sobie związek i od nowa zaczną się jej jazdy?
Nie, osoby z BPD nie mają wspólnego mózgu, a ich wspólnym, nadrzędnym, życiowym celem nie jest złapanie współmałżonka, kochanka czy konkubenta.

Cytat:
Nie znajdziesz relacji o przyjaźni z borderem - najwyżej tylko takie, które dotyczą osób tej samej płci, więc jak dla Ciebie - zupełnie niemiarodajne. Taka przyjaźń byłaby możliwa wyłącznie bez aspektu seksualnego w tle
To nie ma przyjaźni między mężczyzną, a kobietą bez aspektu seksualnego w tle?


Cytat:
Byłam w tym, widziałam to. Nie można z góry się nastawiać na relację jednostronną - ja będę pomagać, ja będę dawać.
Jeśli ktoś ma potrzebę pomagać, to robiąc to... sam się spełnia i czerpie dla siebie korzyści. Może np chce czuć się ważny, komuś potrzebny?
Sama działam charytatywnie i z dużą dozą świadomości mówię, że robię to egoistycznie, by czuć się lepiej. Wszystko czego potrzeba do zachowania własnego dobrostanu psychicznego, to umiejętność wyznaczania granic.

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88300997]Treść usunięta[/QUOTE]


Dokładnie tak to działa.


Jeśli ktoś ma ochotę zgłębiać temat - na instagramie są konta, również po polsku, prowadzone przez osoby z zaburzeniem z pogranicza, które próbują je normalizować. Przez singielki, mężatki, osoby w związkach, które funkcjonują w społeczeństwie, więc jak widać się da. Zarówno profile informacyjne, jak typu lifestyle.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55


Edytowane przez Pani_Robot
Czas edycji: 2021-05-15 o 00:12
Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-15, 13:45   #47
twiggz
demoralizator
 
Avatar twiggz
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 315
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Czy Ty naprawdę zawodowo piszesz erotyki z pogranicza fantasy? A może by tak przeczytać jakąś książkę psychoedukacyjną i przestać pleść bzdury? Powiedz proszę jak widzisz tę namiętną scenę w nasileniu depresji? Namiętny płacz? Namiętne myśli S.? Namiętny skok z okna, by przestać cierpieć? Namiętne zaniedbywanie higieny osobistej?
Borderline ma wiele twarzy? Nie pomyliłeś tego czasem z osobowością mnogą?
Nie. Nie pomyliłam.
Książki - i tu mam na myśli zarówno erotyki fantasy jak i psychoedukacyjne - to tylko książki, natomiast człowiek to co innego. Przeczytaj moje słowa bardzo powoli i z zastanowieniem, to może zrozumiesz przekaz. Póki co nie ma sensu próbować Ci tłumaczyć jak ja to widzę, póki bierzesz mnie za domniemaną autorkę 365 dni czy innego "dzieła".
twiggz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-15, 16:12   #48
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez twiggz Pokaż wiadomość
Nie. Nie pomyliłam.
Książki - i tu mam na myśli zarówno erotyki fantasy jak i psychoedukacyjne - to tylko książki, natomiast człowiek to co innego. Przeczytaj moje słowa bardzo powoli i z zastanowieniem, to może zrozumiesz przekaz. Póki co nie ma sensu próbować Ci tłumaczyć jak ja to widzę, póki bierzesz mnie za domniemaną autorkę 365 dni czy innego "dzieła".
Rozumiem, czyli jeśli fakty stoją w opozycji do Twoich poglądów, tym gorzej dla faktów.
Poczytaj czym jest generalizacja.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 00:11   #49
twiggz
demoralizator
 
Avatar twiggz
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 315
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Rozumiem, czyli jeśli fakty stoją w opozycji do Twoich poglądów, tym gorzej dla faktów.
Poczytaj czym jest generalizacja.
Książka psychoedukacyjna to zbiór badań, statystyka pewnej ilości ludzi w takiej lub innej sytuacji życiowej, techniki radzenia sobie z chorobą oraz ogólne informacje czym choroba/zaburzenie jest.

Jeśli autor ma szukać generalizacji - to właśnie tam, choć na twoim miejscu zastanowiłabym się na stawianiu sprawy w takim świetle. W przypadkach zaburzeń osobowości via chorób psychicznych są definicje oraz kryteria diagnostyczne takie jak ICD-10 oraz DSM-IV, które siłą rzeczy są potrzebne by je jakoś sklasyfikować To nie generalizacja, tylko zestaw cech borderków. A to, że każdy człowiek jest inny (bez względu na diagnozę) podkreśliłam już wyżej, więc nie wiem cóż Cię tak boli w moim poście.
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Powiedz proszę jak widzisz tę namiętną scenę w nasileniu depresji? Namiętny płacz? Namiętne myśli S.? Namiętny skok z okna, by przestać cierpieć? Namiętne zaniedbywanie higieny osobistej?
Polecę skrótem myślowym: tzw. bajer na pocieszyciela (mam na myśli sytuację autora) sam w sobie niesie duże emocje, które w przypadku BPD się potęgują.
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
osoby z BPD nie mają wspólnego mózgu, a ich wspólnym, nadrzędnym, życiowym celem nie jest złapanie współmałżonka, kochanka czy konkubenta.
Poleciałaś Typowe partnerstwo może i nie, ale niestabilne i bardzo intensywne relacje to chleb powszedni BPD.
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
To nie ma przyjaźni między mężczyzną, a kobietą bez aspektu seksualnego w tle?
W przypadku autora byłoby to bardzo naiwne założenie.
twiggz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-05-16, 01:34   #50
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez twiggz Pokaż wiadomość
Książka psychoedukacyjna to zbiór badań, statystyka pewnej ilości ludzi w takiej lub innej sytuacji życiowej, techniki radzenia sobie z chorobą oraz ogólne informacje czym choroba/zaburzenie jest.

Jeśli autor ma szukać generalizacji - to właśnie tam, choć na twoim miejscu zastanowiłabym się na stawianiu sprawy w takim świetle. W przypadkach zaburzeń osobowości via chorób psychicznych są definicje oraz kryteria diagnostyczne takie jak ICD-10 oraz DSM-IV, które siłą rzeczy są potrzebne by je jakoś sklasyfikować To nie generalizacja, tylko zestaw cech borderków. A to, że każdy człowiek jest inny (bez względu na diagnozę) podkreśliłam już wyżej, więc nie wiem cóż Cię tak boli w moim poście.

Polecę skrótem myślowym: tzw. bajer na pocieszyciela (mam na myśli sytuację autora) sam w sobie niesie duże emocje, które w przypadku BPD się potęgują.

Poleciałaś Typowe partnerstwo może i nie, ale niestabilne i bardzo intensywne relacje to chleb powszedni BPD.

W przypadku autora byłoby to bardzo naiwne założenie.
Mam nadzieję, że z takim podejściem jesteś jedynie hobbystką, a nie przypadkiem studentką kierunku specjalistycznego, bo to byłoby po prostu przerażające. Ale pewnie gdybyś była, wiedziałabyś, że "zestaw cech borderków" (ps. o niepełnosprawnych mówisz "kaleczki"?) to nic innego jak możliwe występujące cechy w danym zaburzeniu, a wspomniane przez Ciebie ICD-10 właśnie się deaktualizuje i nie będzie już "borderków" w ICD-11. Gdybyś też nad takim bloczkiem ICD pewnego dnia chciała przysiąść na poważnie... zauważysz, że 1/3 tychże cech potrafi się pokrywać w połowie zaburzeń, stąd tak łatwo o syndrom studenta medycyny także na psychologii.

Wiesz, że gdzieś dzwonią, ale nie do końca wiesz gdzie niestety. Do tego nie mam pojęcia czemu wydaje Ci się, że znasz wszystkie osoby cierpiące na zaburzenie z pogranicza i wiele o nich wiesz, a wiedza, jaką prezentujesz mam wrażenie opiera sie co najwyżej o grupy na Facebooku pełne osób, które się nie leczą i zaglądają na nie w chwilach kryzysu lub jakieś fora, czy blogi.

A odpowiadając czemu mnie to boli jak to ujęłaś. Jestem za destygmatyzacją zaburzeń i chorób psychicznych, i uciskaniem wszelkich mniejszości - czy to osób niepełnosprawnych, społeczności LGBT+, mniejszości etnicznych, czy pracowników seksualnych. O prawach zwierząt nie wspominając.
Taka moja wizja świata otwartych, dobrych, życzliwych sobie ludzi bez uprzedzeń i wsadzania nosa w cudze życie
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55


Edytowane przez Pani_Robot
Czas edycji: 2021-05-16 o 01:38
Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 15:24   #51
dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 276
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

W temacie - mam takie doświadczenia i uważam, że był to jeden z większych błędów w moim życiu. Nie wchodząc w szczegóły jest to destruktywne, ryje baniak, nie polecam.
Odciąłem się w końcu od niej, były groźby, prośby, zachęty, wręcz obrzydliwie desperackie zagrania.
Konsekwentnie unikanie kontaktu i poczułem się jakbym zrzucił olbrzymi ciężar.
I nie uważam jej za złą osobę. Ona po prostu taka była. Ot, jej natura o chociażbym zaklinał rzeczywistość inaczej by nie było.
dfa92456d73d4ef7a78ce2327709265e19ebf5a3_60cd257269584 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 16:06   #52
v-x-n
Wtajemniczenie
 
Avatar v-x-n
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Nowhere
Wiadomości: 2 486
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez sanah Pokaż wiadomość
Czyli twoim zdaniem osoba z zaburzeniami nie powinna wchodzić w żadne relacje przyjacielskie czy też związek?

Takie to troszkę smutne dla tych osób, ponieważ każdy potrzebuje choćby przyjaciół (ludzi wokół siebie). A gdy ciągle żyjemy w samotności to możemy po dłuższym czasie ześwirować.

Jednak też rozumiem ciebie. Takie osoby nie nadają sie do funkcjnowania w relacjach międzyludzkich i krzywdzą siebie jak i innych. Współczuje w takim razie osobom z zaburzeniami, bo pewnie chcą być szczęśliwi, mieć przyjaciół, partnerów a nie umieją utrzymać relacji przez swoją chwiejność emocjonalną którą pewnie im trudno opanować i są to stałe reakcje, zachowania których tak łatwo nie można sie pozbyć.
Sama mam podejrzenie, że jestem zaburzona przez właśnie trudne dzieciństwo. Wiem jak trudno jest kontrolować emocje i wiem jak ze mną jest niestabilnie. Tylko już sama nie wiem co robić. Trudno znaleźć specjaliste. Jak chodziłam na terapie to pani zwalała moje zachowania na mój charakter i to było takie, bo ty jesteś impulsywna, ale nie docierało do niej, że każdą swoją relacje zniszczyłam zachowaniem i stawała się toksyczna. To już daje do zastanowienia skoro w każdej występuje ten sam rodzaj zachowania, ale ona dalej, że jak mam atak szału i niekontrolowania emocji to mam to przelać na papier w pamiętniku. No super za☠☠☠iste rady ale jak od koleżanki a nie specjalisty. Nigdy sie nie zagłębiała czemu tak mam i dawała głupie rady np wyłącz telefon i ochłoń. To i tak nic nie dawało.
Nie, nie uwazam, ze osoby z zaburzeniami nie powinny wchodzic w zwiazki czy przyjaznie. Kazdy ma prawo do milosci i tak dalej, ale nie mozna tez oczekiwac od ludzi wokol, ze beda tolerowac niezdrowe relacje w swoim zyciu. Kazdemu zycze zrozumienia i milosci, ale czasami sie po prostu nie da.

Ja szczerze mowiac zaluje, ze nie zerwalam znajomosci z ex, powinnam byla to zrobic w momencie, gdy czulam, ze wszystko jest poza moja kontrola, ciagle mialam wrazenie, ze "tone". Ex wycyckal mnie emocjonalnie do zera, po czym zostawil, a - z reka na sercu - bylam najlepsza dziewczyna pod sloncem: wyrozumiala, sluchajaca, starajaca sie, zawsze bylam jak potrzebowal. On mnie psychicznie zniszczyl, do tej pory mam po tym zwiazku problemy i reaguje panika w pewnych sytuacjach.

Kazdy chce byc szczesliwy, ale nie mozna wymagac od drugiej osoby, ze bedzie znosila wszystko.

Wspolczuje Ci, ale rozumiem przez co przechodzisz: ja tez mam problem z kontrolowaniem emocji i impulsywnoscia (po zwiazku z ex, mysle od jakiegos czasu nad terapia). Szukaj dobrego specjalisty do skutku, wedlug mnie masz ogromne szanse na normalne zycie, bo zdajesz sobie sprawe, ze jestes emocjonalnie niestabilna i ze to jest problem, nad ktorym trzeba pracowac. Ogromne brawa dla Ciebie, bo rozumiesz, ze przejawiasz pewne niezdrowe schematy zachowania, ktore w efekcie niszcza relacje. Samoswiadomosc jest moim zdaniem kluczem do sukcesu, moj ex jej nie mial za grosz.
__________________
"La curiosidad mató al gato."
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[ Nie kupuję nowych zanim nie zużyję starych ]
[ Biegam ] 10 - 15 - 20 - hM - 30 - M
v-x-n jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 17:35   #53
Unique621937625
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 2
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Ja mam diagnozę bpd i trochę mitów tu padło. Jestem kilka miesiącu na leczeniu dopiero, ale rozumiem więcej i interesuję się tym w wolnym czasie.

Można wyleczyć borderline. To nieprawidłowo ukształtowana osobowość, a w trakcie procesu terapeutycznego na nowo uczy się wzorców, które w momentach kryzysowych podmieniają te z dzieciństwa, które bez leczenia są podświadome. Wskutek tego zmienia się zachowanie i nie można mówić o diagnozie bpt. To z chorobami typu chad jest problem, bo one mogą wracać, depresja statystycznie niejednokrotnie ma nawroty w ciągu życia. Pozbawiona dysfunkcji osobowość to zdrowa osobowość, po prostu.

Farmakologia nie jest konieczna i nie jest leczeniem w przypadku zaburzeń osobowości, łagodzi objawy, ale nie dociera do skutków. Powinna być wspomagająca przy leczeniu, ale nie jedyna.

Są tzw. borderzy wysokofunkcyjni albo cisi borderzy, najprościej introwertycy i oni nie przejawiają typowych cech bordera. Jeśli mają akcje to w samotności lub przy najbliższych osobach (wyjątkowe sytuacje).

Co do emocji - to prawda, że bpt mają problem z odczuwaniem niektórych emocji jak wyrzuty sumienia. Wynika to z niedojrzałości psychiki. Ten rodzaj zaburzenia zaczyna się w bardzo wczesnym dzieciństwie, a po 1 kryzysie rozwój jest ‚nadbudowywany’ wokół tej nieprawidłowości i nie wszystkie procesy się prawidłowo rozwijają. Wyrzuty sumienia to emocja świadcząca o dojrzałej osobowości i o zdolności do współżycia w pełni zdrowych relacjach. Takie osoby mają wszystkie emocje, są pozbawieni ułomności psychopatów, ale nie mają dostępu do części. Dostęp jest uzyskiwany w trakcie leczenia terapeutycznego.

Ja nie odczuwam wyrzutów sumienia w tym momencie. Przy czym jestem w szczęśliwym związku ponad rok i mam wieloletnie przyjaźnie. Ludzie nie wiedzą, że się leczę, a jak się dowiadują to są mocno zaskoczeni. Chłopak sugerował, że mam błędną diagnozę, bo nie mam cech typowego bordera.
Unique621937625 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 18:53   #54
kotyksiazki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 402
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Unique, nie jestem znawczynią, ale ostatnio w moich stanach depresyjnych i ciężkich stanach, słuchałam różnych konferencji w sieci, i w przypadku narcystycznego zaburzenia osobowości (mojego) raczej nie ma mowy o wyleczeniu, a już tym bardziej ukształtowaniu osobowości od nowa.
kotyksiazki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 19:03   #55
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 19:23   #56
Unique621937625
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 2
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Może i tak jest, przy bpt da się wprowadzić zmiany, jak przy większości zaburzeń osobowości. Nie mam wykształcenia z tego, słyszałam że są 2 rodzaje narcyzów - z mocniejszymi cechami i lżejszymi. Wynika to z okresu dziecięcego, w którym wystąpiły nieprawidłowości w rozwijaniu, jeśli było to szybciej to kształtują się mocniejsze cechy narcyza i rzeczywiście jest on porównywalny do osobowości psychopatycznej/socjopatycznej, której się nie leczy. Mój błąd lub niedopowiedzenie, że tak się wyraziłam, nie znam dokładnej specyfikacji, a też jest kilka podziałów.
Unique621937625 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 19:30   #57
kotyksiazki
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 402
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Dzięki za odpowiedź. Myślałam, że przy borderline jest tak samo i też mogłam kogoś nieświadomie wprowadzić w błąd.
kotyksiazki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-16, 20:53   #58
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Kryteria diagnostyczne, które określa się w różnych testach i wywiadzie trwającym nie pięć minut są jednak po coś. Nie po to, żeby jakiś random w necie określał człowieka borderem, raczej po to, żeby była możliwość określenia czyjegoś zachowania, możliwości dostosowania leczenia i życia z zaburzeniem. Przydatne pośrednio także dla bliskich, bo powinni być włączeni w proces leczenia. Wg mnie zaburzenia wychodzą w sytuacjach skrajnych, trudnych i wtedy nie potrzeba diagnozy - a może inaczej - diagnoza nie powinna nic zmieniać w relacji,

Ja akurat zawsze patrzę przez palce, widząc takie historie "filmowe", ale z drugiej strony skłonność do generalizacji jest ogólnie w ludziach, bez względu na diagnozę i aktualny stan emocjonalny. Faktem jest jednak, że ja np. nie spotkałam się raczej kiedyś bezpośrednio z osobą zaburzoną. Bliska osoba przyjaźni się z kobietą 50+ z mężem chorym na schizofrenię, ale to jakby zupełnie inny problem. Syndrom studenta medycyny jest też chyba zależny od osobowości, rzekłabym, że często spotykany wśród ludzi (mam znajomą, która ma w top 5 najczęściej używanych słów słowa trigger i rezonować).

Ogólnie to jeśli ktoś naprawdę miał taki trudniejszy kontakt z osobą zaburzoną to sam najpewniej jest cichym pacjentem psychiatrycznym. Raczej nikt stabilny emocjonalnie nie dopuści do siebie na stałe osoby zaburzonej bez leczenia (oczywiście jak ktoś się leczy to coś innego). Bliskie relacje to nie są relacje profesjonalne (wolontariat) i wręcz powinny wynikać z obustronności. Inne chęci są raczej właśnie papierkiem lakmusowym na to, jakie ktoś ma słabości, brak doświadczenia czy własne, nieprzepracowane problemy. Jeśli relacja jest między osobami dorosłymi, a raczej tego zaburzenia nie rozpoznaje się u nastolatków, to nie można przecież zwalać na nikogo winy nawet za przemoc psychiczną. Trzeba wziąć to na klatę.
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-05-17, 00:21   #59
twiggz
demoralizator
 
Avatar twiggz
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 315
Dot.: Przyjaźń z osobą z BPD - Borderline

Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Osoby po przebytej, udanej psychoetrapii są o wiele bardziej szczęśliwymi, spełnionymi ludźmi roztaczającymi dobre emocje niż często przeciętny Kowalski
Witamy w kucykolandzie W końcu reklama dźwignią handlu i to całkiem przekonująca, przyznaję. W końcu terapia to jedyne 120-500 PLN za wizytę, ale IMHO nie wyczarowuje ona magicznie szczęścia i spełnienia. Nie wyprostuje wszystkiego co złe w życiu, jedynie pomoże to zrozumieć.
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że z takim podejściem jesteś jedynie hobbystką, a nie przypadkiem studentką kierunku specjalistycznego, bo to byłoby po prostu przerażające. Ale pewnie gdybyś była, wiedziałabyś, że "zestaw cech borderków" (ps. o niepełnosprawnych mówisz "kaleczki"?) to nic innego jak możliwe występujące cechy w danym zaburzeniu, a wspomniane przez Ciebie ICD-10 właśnie się deaktualizuje i nie będzie już "borderków" w ICD-11. Gdybyś też nad takim bloczkiem ICD pewnego dnia chciała przysiąść na poważnie... zauważysz, że 1/3 tychże cech potrafi się pokrywać w połowie zaburzeń, stąd tak łatwo o syndrom studenta medycyny także na psychologii.

Wiesz, że gdzieś dzwonią, ale nie do końca wiesz gdzie niestety. Do tego nie mam pojęcia czemu wydaje Ci się, że znasz wszystkie osoby cierpiące na zaburzenie z pogranicza i wiele o nich wiesz, a wiedza, jaką prezentujesz mam wrażenie opiera sie co najwyżej o grupy na Facebooku pełne osób, które się nie leczą i zaglądają na nie w chwilach kryzysu lub jakieś fora, czy blogi.
Jakbym miała szklaną kulę, równie dobrą jak twoja, to powiedziałabym, że ja, zapewne, mam do czynienia z psychologiem lub studentką dochodzącą tegoż kierunku - w każdym razie - osobą młodą, entuzjastą wiedzy o, nazwijmy to, introspekulacjach, ponieważ tak wyniosły ton (zarezerwowany dla nieomylnych oraz stażystów-świeżo-po-dyplomie) da się wyczuć nawet przez kabel.

ICD-11 wejdzie na stałe dopiero od 2022 i masz pecha, bo świadomość istnienia tegoż mam od trzech lat, wiem również po co są wprowadzane te zmiany i nie, moimi źródłami nie są grupy na fb ani blogi i fora, ale rozumiem twoje usilne próby w stawianiu mnie w świetle amatora Niemniej, rozjaśnię nieco: trudno oczekiwać, żeby użytkownicy tutaj mieli wypowiadać się o w najnowszej międzynarodowej klasyfikacji chorób, w kontekście jej praktycznego użycia. Nie o tym jest temat, ale dziwi mnie, że dla Ciebie to takie zero-jedynkowe, 2018-chory, 2021 już nie chory, bo był update Gdyby autor miał przekomarzać się, lecąc za najnowszymi aktualizacjami WHO, to prędzej by to robił na forum lekarskim, pytanie tylko po co. 6D11.5 też nie jest w ICD-11 dla ozdoby, a dotychczasowe kryteria (rewizji 10) były w użyciu od czterdziestu lat, więc może ściągnij koronę z głowy i rozgrzesz maluczkich, którzy tutaj .::bez fakultetów::. wymieniają się doświadczeniami w relacjach z ludźmi dotkniętymi tą przypadłością i brzmią (dla Ciebie) stygmatyzująco. A brzmią tak tylko dlatego, że brak tu pozytywnych opinii, które równoważyłyby te złe (czyli jakieś 95%). Taki urok tego zaburzenia , gdybyś miała do czynienia z wieloma borderami na codzień (nie tylko w gabinecie, ale w codziennym życiu), wiedziałabyś, że uogólnianie też ma swoje przyczyny (nie zrozum mnie źle - mówię to w pełni w sensie pozytywnym, a nie ironicznym).

Wbrew twoim wyobrażeniom nie stygmatyzuję nikogo z tą przypadłością; nadaję miano border vel borderek zarówno dla łatwiejszego i szybszego określenia pacjenta o którym jest mowa, jak i również właśnie po to, by przestać tworzyć aurę trwogi/tajemniczości i zachęcić do zdrowego dystansu wobec tego słowa, zamiast robić z niego łatkę. Diagnoza to nie wyrok, jak sama wspomniałaś - to pewien zestaw cech, które nie definiują. Nigdzie nie napisałam o borderach w sposób krzywdzący lub stygmatyzujący - to Ty to tak odebrałaś. Wyznaję zasadę, że bycie otwartym i akceptacja siebie pomaga w leczeniu, także daruj mi brak załamywania rąk i konspiracyjnego szeptu w stylu "pograniczne zaburzenie osobowości". Osoby mające ów osobowość, oprócz często występującego charakteru z piekieł mają również dużo zalet, których nie mają żadne inne zaburzenia osobowości.
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
Jestem za destygmatyzacją zaburzeń i chorób psychicznych(...)
Taka moja wizja świata otwartych, dobrych, życzliwych sobie ludzi bez uprzedzeń i wsadzania nosa w cudze życie
+
Cytat:
Napisane przez Pani_Robot Pokaż wiadomość
I naprawdę gdyby na portalach randkowych była opcja "po przebytej psychoterapii", zaznaczałabym tylko takich facetów, bo to może oznaczać, że nauczyli się rozwiązywać własne problemy i prowadzić nieprzemocowy dialog z druga osobą zamiast projektować życiowe frustracje na ludzi wokoło.
= hipokryzja? Mogłabym nie pisać, ale to mnie zniesmaczyło. Oczywiście, twoje prawo dobierać sobie towarzystwo wg własnego widzimisię, ale taka jesteś wyrozumiała i przeciwko stygmatyzacji, że selekcjonowałabyś ludzi "po terapii" od ekhm.. normalnych, bez diagnozy?

Edytowane przez twiggz
Czas edycji: 2021-05-17 o 00:25
twiggz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-05-17 01:21:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:11.