2013-04-06, 20:57 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
|
|
2013-04-07, 13:26 | #32 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Nikt nie jest idealny, naprawdę - wiem, że wiesz, ale wcale nie rozumiesz... A bycia kimś innym ja już sama od siebie wymagam Cytat:
(i rozumiem) A problem na pewno jest (i) w Tobie, bo wciąż nie potrafisz sobie z tym wszystkim poradzić. Ja taż mam problem i we mnie jest problem. Większość z nas. Ale chyba trzeba inaczej na ten problem patrzeć, z innej strony doń podejść. Ale nie wiem jak: stąd też pewnie potrzeba reanimowania tego wątku. Czy Wy też lubicie/potrzebujecie się przytulać? |
||
2013-04-07, 15:44 | #33 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Ja bardzo potrzebuję przytulania, zawsze. Nawet jeśli to jest nowy znajomy, potrzebuję kontaktu fizycznego, bo brakowało mi tego w domu.
I mam problem: ponieważ zawsze byłam sama (rodzice się mną nie interesowali, nie było żadnych pozytywnych uczuć), teraz bardzo mocno przywiązuję się do ludzi i złoszczę się, gdy staję się mniej ważna (dla mnie ta osoba zwykle jest wciąż najważniejsza). Nie umiem tego przeżywać. |
2013-04-07, 17:42 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Hm, też tak kiedyś przeżywałam, ale w tej kwestii jakoś udało mi się wyluzować, tzn. nie boli mnie tak bardzo jak np. najlepsza koleżanka poświęca komuś innemu więcej czasu (jak to w ogóle brzmi... takie problemy rodem z podstawówki), wiecie o co chodzi.
Przytulania potrzebują straszliwie, ale nie lgnę do wszystkich, w ogóle dziwnie z tym jest u mnie, w każdym razie, lubię się tulić. A, i przypomniało mi się. Nie ufam "nietykalskim" ludziom |
2013-04-08, 12:16 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Koniec świata
Wiadomości: 105
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Jejku, problemów rodem z podstawówki to ja mam chyba za dużo. Powinnam się ogarnąć i dojrzeć wreszcie.
__________________
Wybudzam się z zimowego marazmu. |
2013-04-08, 15:51 | #36 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 129
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
A u mnie dokładnie odwrotnie. Nienawidzę jak ktoś mnie dotyka, jak wchodzi na "mój prywatny teren", stanie za blisko... Gdy przypadkiem w kolejce czy autobusie ktoś się o mnie otrze, to mi się taki agresor włącza, że obawiam się,ze kiedyś nie zapanuję nad sobą Na dotyk pozwalam sobie tylko z bardzo bliskimi osobami i to też wyłącznie uprzedzona o tym. To jest dopiero hardcore |
|
2013-04-08, 17:29 | #37 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
To zależy czasem nie chcę żadnego dotyku a czasem aż za dużo bym chciała. Śpię z misiem |
|
2013-04-08, 19:25 | #38 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 55
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Cytat:
Dokładnie, ogłupieć można od ciągłego obwiniania innych...u mnie to była i jest "tylko szykana psychiczna" nikt mnie nie molestował, nie byłam bita. co nie zmienia faktu, że jestem w rozsypce...najpierw byłam małym łobuzem, żeby później zamknąć się w sobie. pamiętam paniczny strach o innych głównie, który towarzyszy mi od dzieciństwa. Ale ile można się tłumaczyć, lata lecą, a my nie młodniejemy największy żal możemy mieć do siebie o zmarnowane życie, dopiero później do innych. Teraz jestem mądra ale nie tak dawno, zastąpiłam chrześcijaństwo, buddyzmem. Tylko po to aby znaleźć wytłumaczenie: DLACZEGO TAK MI ŹLE. Taki to przybrało obrót => psychoza Lepiej w moim przypadku być ateistą i nie zaprzątać sobie głowy tego typu pierdołami. Głowa robi się lżejsza. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam Edytowane przez Deserted Czas edycji: 2013-04-08 o 19:30 Powód: źle przypisany cytat |
||
2013-04-09, 07:25 | #39 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Cytat:
Potem, gdy zaczęłam rozumieć, o co chodzi, bardzo się zmieniłam. Nie chciałam, ale tak wyszło. |
||
2013-04-09, 12:06 | #40 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 129
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Cytat:
Dla mnie takie sytuacje są nieakceptowalne. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, że ktoś kogo widzę pierwszy czy drugi raz w życiu przytula mnie, choćby to miał być "misiu" na przywitanie. Dotyk ja inicjuję, choćby to było zwykłe podanie ręki. Przeraża mnie,że mogło by być inaczej |
||
2013-04-09, 12:27 | #41 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
|
|
2013-04-09, 12:47 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 129
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
|
2013-04-10, 07:25 | #43 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
|
2013-04-10, 13:35 | #44 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ja spie z kotem, jesli spie "sama" Cytat:
|
||||
2013-04-10, 16:51 | #45 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 55
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Cytat:
Chodzi mi o to, że jak się szuka usprawiedliwienia, można to przełożyć na każdą płaszczyznę, tą religijną też. Kiedyś chodziłam do Kościoła, później tylko się modliłam, a teraz przestałam. Nie rozumiem ludzi, którzy zaraz po wyjściu z niego przeklinają, złoszczą się i myślą ,że coś im to pomoże, jeśli od wielu lat nic się nie zmienia. Oni przez te modły wcale nie łagodnieją. Są jeszcze tacy, którym może pomaga świadomość, że Siła Wyższa istnieje albo lubią tak spędzać czas. A dewotek, które nie pójdą do Kościoła bo nie mają zrobionych włosów, to już wogóle nie pojmuję. Serio, mieszka taka na mojej ulicy Kościół opiera się na poświęceniu, Bóg nas kocha to dlatego cierpimy. Więc dlaczego są tacy, którzy mają od nas lepiej, nie wierząc w nic ? Bo to są realiści, nie siedzą w ławie i nie słuchają kazania, nad którym się nie zastanawiają a katolicy to idealiści. O buddyzmie wspomniałam, bo życie po śmierci jest interesujące ale to jest pułapka dla takich ludzi jak ja. Patrzysz się w lustro i myślisz o tym jak twoja dusza, krąży po śmierci zmieniając ciało, o fizycznym i psychicznym podobieństwie do poprzednika jeśli się go znajdzie. O czynach, a nie grzechach, które powodują, że jest jak jest. Nastoletnie życie to jest taki spadek z poprzedniego życia, jako dorośli pracujemy na następne. Taki człowiek jest pogodzony ze swoim losem, ze spokojem przyjmuje to co zsyła mu los, a ja tak nie umiem Nie chcę utożsamiać się z kimś, kogo nie znałam, odwoływać się w nieskończoność do dzieciństwa i tym samym zamykać się na ten rozdział, nie idąc do przodu. Albo analizować tysiące spraw z przeszłości, jakbym mogła coś zmienić itd. Wyzbyć się gniewu, niewiedzy, żądzy i zacząć medytować tylko dla idei, tylko po to żeby przerwać proces odradzania. |
||
2013-04-13, 17:35 | #46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Raz się przeprowadziłam, druga terapeutka przestała pracować w tym miejscu a nie stać mnie prywatnie, a trzecia nie pasowała mi kompletnie
|
2013-04-19, 14:20 | #47 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Moją rodzinę ciężko nazwać dysfunkcyjną. Rodzice nigdy mnie nie uderzyli, miałam zawsze co jeść, w co się ubrać, o czym zamarzyłam to w granicach rozsądku dostawałam. Ot, normalna, na dodatek bardzo katolicka rodzina. Poza tym, że ojciec mnie molestował gdy byłam mała. Nie mówiłam o tym mamie, ponieważ tematy seksualności zawsze były tabu, czułam się zawstydzona tym co robił, zwłaszcza, że miałam 7 lat.
Z czasem nauczyłam się udawać, że wszystko jest w porządku. Właściwie wydawało mi się, że temat zniknął ,tylko czasem pojawiało się niesamowite poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Niestety im jestem starsza tym gorzej czuje się psychicznie. Jakiś czas temu Trafiłam na artykuł o DDD. Poczułam, że w kilku punktach widzę samą siebie. Osobę, ktora u wszystkich szuka akceptacji i prawie nigdy nie umie jej dostrzec, każdy miły gest traktuje podejrzliwie, boi się wykluczenia, czuje się wiecznie gorsza od innych, stresuje się wszystkim, nie potrafi się cieszyć, bawić, ciągle narzeka, nie widzi w sobie nic pozytywnego, panicznie boi się wyjść z domu, nie ma żadnych bliskich znajomych, każdą propozycję odrzuca, bo wie, że na nic dobrego nie zasługuje, boi się fizycznego kontaktu z innymi ludźmi, czuje ciągłe napięcie... Niestety to, że w końcu dowiedziałam się co mi jest i czemu tak bardzo różnię się od innych wcale mi nie pomogło. Bardzo chciałabym się zmienić, zacząć w końcu żyć ale nie wiem jak się od tego uwolnić. |
2013-04-19, 14:30 | #48 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
|
|
2013-04-21, 11:30 | #49 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 16
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Trafiłem na ten wątek szukając w sieci terapii DDA w moim mieście. Do terapii przekonała mnie dziewczyna. Przekonała? Jasno powiedziała: Albo Ty idziesz na terapię, albo koniec z nami. Niby już wcześniej słyszałem o DDA ale jakoś nie mogłem się zebrać żeby na poważnie zająć się tematem ale gdy zobaczyłem te punkty z pierwszego postu...za dużo do mnie pasuje. Więc jutro biegnę z samego rana zapisać się na terapię. Oby tylko moja dziewczyna miała cierpliwość...
|
2013-04-21, 11:42 | #50 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 537
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Moja rodzinka też jest dysfukcyjna. Niby nic nie dzieje mi się. W granicach rozsądku dostaję jedzenie (niestety na jakieś DELIKATESY w stylu oliwa muszę sobie nazbierać), mam gdzie mieszkać, mam w domu ciepło, wodę. Ale to nie wszystko.
Podobnie jak kaguya mam straszną potrzebę bycia przytulaną. Jednak tylko od jednej jedynej konkretnej osoby - mojego byłego. Jeśli ktoś mnie dotyka, dostaję szału. Jakieś smyranie po kolanie, dotknięcie ramienia - chamsko strząsam i idę na drugi koniec pokoju. Pomimo że nie jestem już z byłym (jak można wywnioskować xD) często spotykamy się na... takie tam I przytulanie też. Taka cicha umowa między nami jest. Czy to chore? Chore. Czy to normalne? Nie. Ale nie umiem z tego zrezygnować. próbowałam przez pół roku, jakoś się udało, ale czułam się jak wrak człowieka. W domu przemoc psychiczna, w szkole brak akceptacji, wśród znajomych wieczna rywalizacja. Do tego stopnia, że idąc w trójkę - ja, koleżanka i kolega - kolega mnie mimochodem poprawił, bo coś źle sformułowałam, koleżanka też "O rany, to się mówi..." to jej odparowałam, że ona mówi na to tak i nie inaczej i przymknęła się. Większą więź czuję z tym forum niż moją rodziną. Dlatego potrzebuję tych spotkań z byłym. Trudno, przynajmniej raz na jakiś czas mam na co czekać. |
2013-04-21, 12:05 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Tak wychowałam się w rodzinie dysfunkcyjnej (przede wszystkim dysfunkcyjnej emocjonalnie). Potrzebowałam lat by uwierzyć w siebie, nauczyć się normalnie żyć, wyjść z nerwicy, pokonać chorobliwą nieśmiałość, strach...
Teraz patrzę na to wszystko z dystansu, udało mi się nawet pogodzić z rodzicami i wieść po prostu normalne życie. Przyznaję się do bycia DDD ale nie ogłaszam tego wszem i wobec, nie zwalam na to winy za swoje niepowodzenia i porażki, nie usprawiedliwiam się tym. Po prostu tak jest, ja to wiem i tyle- koniec tematu. Natomiast rozgrzebywanie tego latami, usprawiedliwianie swoich ciągle powtarzanych błędów, lądowanie w toksycznych związkach (bo ja go zmienię, bo nie zasługuję na jego miłość itp.) jest czymś czego nie potrafię pojąć. Jak ktoś chce i ma siłę to szybko odetnie się od toksycznych rodziców i po rozpoczęciu samodzielnego życia wszystko sobie ułoży. |
2013-06-11, 11:49 | #52 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: Lębork
Wiadomości: 1
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
A ja w sumie nie wiem, wątek znalazłam dzisiaj ... i o DDD i o DDA. Czytając, mogę wpisać się spokojnie w obie grupy. Wciąż nad sobą pracuję. Ale nie wiedziałam wogóle że takie pojęcia są. Że są tacy ludzie jak ja. Że to się leczy ... . Myślałam, że po prostu taka jestem. Że wszystko biorę do siebie, nie uymiem wyrazić negatywnych emocji (tu bardzo pomaga mi mąż), nie umiem tak na prawdę się bawić ... ani nawiązać prawdziwego kontaktu z innymi.
|
2013-06-12, 23:57 | #53 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 49
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Dziewczyny, ale pamiętajcie, że o cechach DDD decyduje przede wszystkim specjalista, od czytania w internecie nie będziecie wiedziały, na czym stoicie (połowa ludzi, czytając te cechy na początku wątku, stwierdzi, że czyta o sobie). Mówię wam to jako sklasyfikowany DDD.
|
2013-06-13, 00:05 | #54 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 862
|
Odp: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Który specjalista może to stwierdzić? U mnie może 2 punkty z tej listy się nie zgadzają, chociaż kto to wie, może jestem sierotą i tyle :/
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Ćwiczę tyłek i motywację: http://rozowydres.blogspot.com/ Jillian Shred: Level 1: 10 /10 |
2013-06-13, 00:10 | #55 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 49
|
Dot.: Odp: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
No ogólnie, jakiś psycholog, terapeuta, czy coś. Jak dwa punkty się zgadzają, to jeszcze nie ma dramatu
|
2013-06-13, 12:18 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Cytat:
Niedawno sie w koncu zdecydowalam na terapie, mysle, ze to wazne, jesli masz z tym problem Co do prawdziwego kontaktu, piszesz, ze masz meza, ze Ci pomaga, to chab jednak jakos z nim ten (prawdziwy) kontak nawiazala [1=8355f3214928e8ca593bbc8 26fae52348aebc2a8_60ac301 5b60c0;41295940]Dziewczyny, ale pamiętajcie, że o cechach DDD decyduje przede wszystkim specjalista, od czytania w internecie nie będziecie wiedziały, na czym stoicie (połowa ludzi, czytając te cechy na początku wątku, stwierdzi, że czyta o sobie). Mówię wam to jako sklasyfikowany DDD.[/QUOTE] Podobno studenci psychologii czy psychiatrii "przechorowuja" wszystkie choroby, o ktorych sie ucza Jasne, ze specjalista jest wazny, poki co, czekam na swoj "wyrok" Btw. Ciesze sie, ze watek znow troche ozyl. Osobiscie odechcialo mi sie pisac po tym, jak przeczytalam post Kolor Bzu... /Nie bierz tego za bardzo do siebie, nie trudno mnie zniechecic i naprawde jestm przewrazliwiona, poza tym ogolnie lubie Cie czytac/
__________________
(\__/) { ^y^} |
|
2013-06-13, 16:08 | #57 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 862
|
Odp: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Wydaje mi się że ta lista jest bardzo konkretba- wpisuje się idealnie w skutki nieodpowiednich stylów wychowania. Studiuję pedagogikę ( kondolencje złożycie później ) więc moim zdaniem psychologicznie wszystko się zgadza
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Ćwiczę tyłek i motywację: http://rozowydres.blogspot.com/ Jillian Shred: Level 1: 10 /10 |
2013-06-13, 21:38 | #58 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 49
|
Dot.: Odp: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Taaak, ale jest tak, jak napisała koleżanka wyżej - ci, co studiują psychologię, zazwyczaj doszukują się w sobie wielu rzeczy, tak to jest skonstruowane u ludzi, którzy myślą DDD to mimo wszystko dość poważne zaburzenie jest, wymaga pomocy.
|
2013-07-08, 19:21 | #59 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 65
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Witam. Jak pomóc sobie będąc DDA i DDRR... Terapia mówicie? Chodziłam do 3 psychologów (1 - byłam raz, chyba jeszcze nie gotowa, 2 - osoba kompletnie niekompetentna, 3 - chciał poprowadzić terapię raczej w formie psychoedukacji czy też treningu kompetencji, nie zaś zajmować się problemami intrapsychicznymi itp.). Czy to są jakieś specjalne terapie? Czy zwykły pierwszy lepszy psycholog? Terapia indywidualna czy terapia grupowa? Możecie coś na ten temat powiedzieć? Co zrobić, żeby zajęli się tym problemem, a nie żeby terapia wyglądała wspólne spędzanie czasu, które do niczego nie prowadzi?
__________________
http://dorosle-dzieci.blogspot.com/ - `...żywcem pogrzebane uczucia nie umierają...`, czyli mój blog o DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików)
|
2013-07-09, 09:26 | #60 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 5 113
|
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Mam problem dotyczący DDD.
Mianowicie jeden z moich fizjoterapeutów jest DDRR. Zwykle staram się nie narzucać się komuś np. z telefonami(gdy nie ma takiej potrzeby), nie wypytuję(bo moim zdaniem byłoby to oznaką, że jestem wścibska). Jeśli ktoś, mnie o coś pyta, lub zaczyna jakiś temat chętnie odpowiem/wypowiem się, jeśli mam oczywiście na dany temat coś konstruktywnego do powiedzenia. Zawsze uważałam taką postawę za grzeczną/wyrażającą szacunek do otoczenia. Niestety, ostatnio zarzucono mi, iż jestem bardzo zdystansowana/zimna. Zarzucił mi to terapeuta, który było nie było jest pracownikiem. Niestety, pomimo, że pytałam, cóż ma na myśli, nie powiedział. Zawsze staram się z Nim rozmawiać uprzejmie, o tym o czym On chce. Sama poruszam raczej tematy związane z moim zdrowiem. Niestety, zauważyłam, że to co mi zarzucił, ruszyło mnie bardziej niż początkowo sądziłam. Przepraszam, jeśli napisałam post nie na temat, jednak ciągle się zastanawiam, czego w takim razie się ode mnie oczekuje? Co Waszym zdaniem powinnam zrobić w tej sytuacji? |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:39.