pisze i pisze, ale nic z tego nie wynika

[Olgii]

Poznaliśmy się na jakiejś imprezie, w grudniu ubiegłego roku, na której nie bardzo nawet gadaliśmy, ale zaprosił do znajomych na fejsie, czasem napisał mi jakiś komentarz i tyle gwoli wstępu.

Od jakiegoś miesiąca piszę z nim na facebook'owym czacie codziennie wieczorem od ok 22, gadamy do późnych godzin nocnych (2-3). Super nam się gada, o wszystkim, raz ja zagaduję, raz on i niby wszystko fajnie.

Problem jest taki, że nic z tego gadania nie wynika. Mieszkamy w tym samym mieście, a jeszcze ani razu się nie spotkaliśmy na dłużej. Parę razy wpadł do mnie do pracy, na pół godziny, raz zaproponował wypad na rower, ale nie mogłam więc odmówiłam. Ostatnio zasugerowałam mu, że niby tyle gadamy i tacy z nas kumple, ale jakoś się jeszcze nie spotkaliśmy. Odpowiedział, że przecież tyle razy mnie wyciągał na rower. Nie kontynuowałam tematu, bo przecież nie 'tyle razy' a raz, który i tak nie wyszedł. Może on naprawdę myśli, że wyciągał mnie "tyle razy" i nic nie wyszło, więc nie proponuje spotkania żeby się nie narzucać?

Potem gdzieś tam wyjeżdżał na tydzień, powiedział, że jak wróci, to jedziemy na rower, nawet wymyślił gdzie i opracował trasę i jeszcze zachęcał że tam tak pięknie, sielsko, anielsko itd. Wrócił i jakoś o tym nie wspomina.
Innym razem zaproponowałam mu, że może pójdziemy na wystawę, powiedział, że "możnaby", pożartował, że się śmiesznie ubierze,kilka dni później jeszcze wrócił do tematu śmieszno-ubraniowego i na tym koniec. Nie dopytał czy idziemy czy jednak nie, olał sprawę . Dzień przed wystawą pochwalił się, że "jutro jedzie z jakimś tam kumplem na rower", więc znowu spotkanie nam nie wypaliło.
Zanim zaczęliśmy tak intensywnie gadać , miał mi przekazać jedną rzecz. To był okres zimowy: styczeń albo luty. Wtedy bardzo zabiegał o spotkanie, ale niestety studiuję, 300km od mojego rodzinnego miasta i nie miałam jak tego odebrać. Teraz obiecał, że przywiezie mi to któregoś dnia, ale też coś go nie widać. Mówi, że jest po urlopie, dużo pracuje i czasu nie ma na nic. Ale mnie się wydaje, że jednak trochę tego czasu ma...

Dziewczyny, napiszcie mi szczerze jak widzicie tę relację i tego chłopaka? Czemu tyle gada a nic z tego nie wynika? Czy ta relacja jest dla niego taka 'niezobowiązująca' ?
Ja nie chcę być koleżanką dla wieczornej rozrywki, wolę głębsze relacje, a nie tylko takie paplanie przez internet bla bla bla. A spotkanie "na żywo" rozwinęłoby pewnie naszą relację, na pewno bardziej niż gadanie na fejsie...
Gadamy kawał w noc, w międzyczasie on robi coś do pracy, do której musi wstawać z rana, opowiada mi swoje życie, chociaż jest osobą dość skrytą, ale nie sądzę, że nieśmiałą.. No cholera jasna, nie wiem co o tym myśleć. Spójrzcie na to z dystansu i powiedzcie mi szczerze i brutalnie, ponieważ poważnie myślę nad zakończeniem tej relacji, która się nie rozwija. Albo niech mi ktoś wytłumaczy, czemu ona się nie rozwija. Może to ja czegoś nie widzę, albo robię źle.

Pomóżcie Dziewczynki

[201608251020]

Szczerze? Jakby chciał to już by coś z tego było...

[Clemence]

Napisane przez paollino

Szczerze? Jakby chciał to już by coś z tego było...

Tez prawda :/ albo jeszcze jest cos takiego,ze jednak się wstydzi i trochę to mnaskuje:p moglabym i to obstawic.Ja bym zrobila po prostu tak,ze bym sie uczepila umowienia sie..moze to deko hardcorowe,ale jednak tak lepiej.Jezeli sie bedzie wymigiwał to jednak chyba bym odpuscila mzoe wtedy by sie zaczal starac..

[la'Mbria]

też uważam,ze jesli by mu zależało żeby z Waszej relacji "było coś więcej" to już dawno czyniłby co najmniej dwuznaczne aluzje, a przynajmniej wypilibyście razem kawę..no albo chociaż ten 'rower" doszedłby do skutku
według mnie jesteś "niezobowiązującą rozrywką", ewentualnie takim czasoumilaczem
sama mam takiego kolegę- jak mam czas to gadamy, jak nie to nie, jak mam czas to się z nim spotkam niezobowiązująco według mnie, a on sobie wyobrażał biedaczek buk wie nie co na "nasz"temat

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez Clemence

Tez prawda :/ albo jeszcze jest cos takiego,ze jednak się wstydzi i trochę to mnaskuje:p moglabym i to obstawic.Ja bym zrobila po prostu tak,ze bym sie uczepila umowienia sie..moze to deko hardcorowe,ale jednak tak lepiej.Jezeli sie bedzie wymigiwał to jednak chyba bym odpuscila mzoe wtedy by sie zaczal starac..

a ja bym odradzała uczepianie się, bo chłop może pod wpływem przyparcia go do muru umówić się parę razy i juz sobie koleżanka nie wiadomo co wkręci...a on wtedy spasuje
pogadać, nawet żartem, ale pogadac jednak na ten temat...a jesli nie pogadać (bo sie wstydzi czy nie wiem co innego) to odpuścić sobie tą relację- widać nie dla niej ten osobnik

[Podmuch_Wiosny]

Może jest nieśmiały Zaproponuj mu po prostu KONKRETNE spotkanie, konkretnego dnia o konkretnej godzinie i w konkretnym miejscu Jeśli ci zależy, to weź sprawy w swoje ręce, ja bym tak zrobiła A dużo znam takich chłopaków którzy tylko gadają i gadają a nie mają jaj żeby zaproponować coś konkretnego ;]

[201608251020]

Napisane przez Clemence

Tez prawda :/ albo jeszcze jest cos takiego,ze jednak się wstydzi i trochę to mnaskuje:p moglabym i to obstawic.Ja bym zrobila po prostu tak,ze bym sie uczepila umowienia sie..moze to deko hardcorowe,ale jednak tak lepiej.Jezeli sie bedzie wymigiwał to jednak chyba bym odpuscila mzoe wtedy by sie zaczal starac..

Nie znam bardziej nieśmiałego faceta niż mój TŻ na początku, a nie miał kłopotów by zaczepić całkiem obcą dziewczynę na fb i po jakimś tyg. zaproponować spotkanie. Jak facet CHCE to potrafi stanąć na uszach dla upatrzonej dziewczyny.

[la'Mbria]

Napisane przez paollino

Nie znam bardziej nieśmiałego faceta niż mój TŻ na początku, a nie miał kłopotów by zaczepić całkiem obcą dziewczynę na fb i po jakimś tyg. zaproponować spotkanie. Jak facet CHCE to potrafi stanąć na uszach dla upatrzonej dziewczyny.

dokładnie, oczywiście pod warunkiem że NAPRAWDĘ CHCE a nie tylko pisze i pisze jak to baaaardzo chce

[201803290936]

Dobra, dobra, już nie zaczynajcie "najeżdżać" na faceta . Kilka razy proponował autorce wątku wypad na rower i odmówiła, więc sorry batory - może tym razem ona by rzuciła konkretną propozycją? Co? Niby rzuciła (z tą galerią), ale nie doprowadziła sprawy do końca - nie dogadała terminu, godziny etc. Wydaje mi się, że facet wcześniej czegoś chciał, ale się zniechęcił odmowami i mu przeszło. Czasami właściwy moment na umówienie się mija bezpowrotnie. Życie. Oboje za dużo kombinowali, a za mało było konkretów, więc nie ma co winić faceta. Widać z niego jest aktywny typ (rower) i może stwierdził, że pod tym względem nie nadają na tych samych falach.

[201608251020]

Napisane przez Doris1981

Dobra, dobra, już nie zaczynajcie "najeżdżać" na faceta . Kilka razy proponował autorce wątku wypad na rower i odmówiła,

Podobno raz?

[cyanide sun]

olej goscia. jakby chcial to juz dawno byscie sie spotkali normalnie.

[201803290936]

Napisane przez paollino

Podobno raz?

Najwidoczniej on uważa, że kilka razy proponował, skoro użył liczby mnogiej. Może autorka nie załapała aluzji? Zapewne, jak to często bywa, prawda leży gdzieś pośrodku.

[Olgii]

Napisane przez Doris1981

Najwidoczniej on uważa, że kilka razy proponował, skoro użył liczby mnogiej. Może autorka nie załapała aluzji? Zapewne, jak to często bywa, prawda leży gdzieś pośrodku.

Możliwe, ale z drugiej strony sugerował też, że lubi jak się do niego mówi prosto z mostu, nie lubi czajenia się. Pewnie więc sam też by się nie czaił. Nie wiem już sama.

A tak w ogóle dziewczyny: Nie miałam na myśli związku z nim, tylko zastanawiam się czemu nie chce się spotkać, ale ciągle na gruncie koleżeńskim. Związku by z tego i tak nie było dlatego, że jak już pisałam, studiuję 300km stąd, a on powiedział, że nie wierzy w związki na odległość.

[wiola_p]

Napisane przez Olgii

A tak w ogóle dziewczyny: Nie miałam na myśli związku z nim, tylko zastanawiam się czemu nie chce się spotkać, ale ciągle na gruncie koleżeńskim. Związku by z tego i tak nie było dlatego, że jak już pisałam, studiuję 300km stąd, a on powiedział, że nie wierzy w związki na odległość.

no to powiedz nam co ma znaczyc pytanie: i nic z tego nie wynika? ze nie dochodzi do spotkania? ze nie chce czegos wiecej?
skoro sama twierdzisz ze nic z tego nie bedzie to czego oczekujesz?

[Olgii]

Napisane przez wiola_p

no to powiedz nam co ma znaczyc pytanie: i nic z tego nie wynika? ze nie dochodzi do spotkania? ze nie chce czegos wiecej?
skoro sama twierdzisz ze nic z tego nie bedzie to czego oczekujesz?

no spotkania w realu, żebyśmy poszli jak kumple na piwo, albo nawet na ten rower. Chodzi mi o to, że takie spotkanie jest bardziej wymagające niż pisanina na fejsie, bardziej angażuje, pogłębia relacje.
Pisanie jest prostsze, nie trzeba nawet wychodzić z domu. To, że on nie chce się ze mną spotkać, świadczy o tym, że nie zależy mu, żeby to "kumpelstwo" ewoluowało jakoś dalej, może w przyjaźń. A jeżeli mu nie zależy na głębszych relacjach, żeby ta znajomość szła dalej, to ja dziękuję, powierzchowność i zabawa mnie nie interesuje i rezygnuje.

Zanim więc zrezygnuje pytam, co sądzicie, bo może ja zrobiłam coś nie tak, a nie widzę. A szkoda by mi było stracić fajną znajomość, ale koleżanką-pogadanką, też nie mam zamiaru być.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Olgii

Poznaliśmy się na jakiejś imprezie, w grudniu ubiegłego roku, na której nie bardzo nawet gadaliśmy, ale zaprosił do znajomych na fejsie, czasem napisał mi jakiś komentarz i tyle gwoli wstępu.

Od jakiegoś miesiąca piszę z nim na facebook'owym czacie codziennie wieczorem od ok 22, gadamy do późnych godzin nocnych (2-3). Super nam się gada, o wszystkim, raz ja zagaduję, raz on i niby wszystko fajnie.

Problem jest taki, że nic z tego gadania nie wynika. Mieszkamy w tym samym mieście, a jeszcze ani razu się nie spotkaliśmy na dłużej. Parę razy wpadł do mnie do pracy, na pół godziny, raz zaproponował wypad na rower, ale nie mogłam więc odmówiłam. Ostatnio zasugerowałam mu, że niby tyle gadamy i tacy z nas kumple, ale jakoś się jeszcze nie spotkaliśmy. Odpowiedział, że przecież tyle razy mnie wyciągał na rower. Nie kontynuowałam tematu, bo przecież nie 'tyle razy' a raz, który i tak nie wyszedł. Może on naprawdę myśli, że wyciągał mnie "tyle razy" i nic nie wyszło, więc nie proponuje spotkania żeby się nie narzucać?

Potem gdzieś tam wyjeżdżał na tydzień, powiedział, że jak wróci, to jedziemy na rower, nawet wymyślił gdzie i opracował trasę i jeszcze zachęcał że tam tak pięknie, sielsko, anielsko itd. Wrócił i jakoś o tym nie wspomina.
Innym razem zaproponowałam mu, że może pójdziemy na wystawę, powiedział, że "możnaby", pożartował, że się śmiesznie ubierze,kilka dni później jeszcze wrócił do tematu śmieszno-ubraniowego i na tym koniec. Nie dopytał czy idziemy czy jednak nie, olał sprawę . Dzień przed wystawą pochwalił się, że "jutro jedzie z jakimś tam kumplem na rower", więc znowu spotkanie nam nie wypaliło.
Zanim zaczęliśmy tak intensywnie gadać , miał mi przekazać jedną rzecz. To był okres zimowy: styczeń albo luty. Wtedy bardzo zabiegał o spotkanie, ale niestety studiuję, 300km od mojego rodzinnego miasta i nie miałam jak tego odebrać. Teraz obiecał, że przywiezie mi to któregoś dnia, ale też coś go nie widać. Mówi, że jest po urlopie, dużo pracuje i czasu nie ma na nic. Ale mnie się wydaje, że jednak trochę tego czasu ma...

Dziewczyny, napiszcie mi szczerze jak widzicie tę relację i tego chłopaka? Czemu tyle gada a nic z tego nie wynika? Czy ta relacja jest dla niego taka 'niezobowiązująca' ?
Ja nie chcę być koleżanką dla wieczornej rozrywki, wolę głębsze relacje, a nie tylko takie paplanie przez internet bla bla bla. A spotkanie "na żywo" rozwinęłoby pewnie naszą relację, na pewno bardziej niż gadanie na fejsie...
Gadamy kawał w noc, w międzyczasie on robi coś do pracy, do której musi wstawać z rana, opowiada mi swoje życie, chociaż jest osobą dość skrytą, ale nie sądzę, że nieśmiałą.. No cholera jasna, nie wiem co o tym myśleć. Spójrzcie na to z dystansu i powiedzcie mi szczerze i brutalnie, ponieważ poważnie myślę nad zakończeniem tej relacji, która się nie rozwija. Albo niech mi ktoś wytłumaczy, czemu ona się nie rozwija. Może to ja czegoś nie widzę, albo robię źle.

Pomóżcie Dziewczynki

a ja mysle,ze dwie dupy z was :P nie potraficie sie konkretnie umowic i doprowadzic sprawy do konca. w takiej sytuacji umowilabym sie z nim na kawe, wyznaczeniem konkretnej daty, godziny i miejsca. i w zaleznosci od tego, co sie zadzieje, myslalabym, co dalej.

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a ja mysle,ze dwie dupy z was :P nie potraficie sie konkretnie umowic i doprowadzic sprawy do konca. w takiej sytuacji umowilabym sie z nim na kawe, wyznaczeniem konkretnej daty, godziny i miejsca. i w zaleznosci od tego, co sie zadzieje, myslalabym, co dalej.

Hehe, dobre podsumowanie.

[wiola_p]

Napisane przez Olgii

Zanim więc zrezygnuje pytam, co sądzicie, bo może ja zrobiłam coś nie tak, a nie widzę. A szkoda by mi było stracić fajną znajomość, ale koleżanką-pogadanką, też nie mam zamiaru być.

sprawa jest prosta i dziewczyny miały rację... on wlasnie traktuje Cie jak kolezanke do poklikania, wspomnialas o spotkaniu, on to odebral jako zart,
jesli chcesz sie z nim spotkac zaproponuj to, jesli nie wyjdzie szkoda czasu

[Olgii]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a ja mysle,ze dwie dupy z was :P nie potraficie sie konkretnie umowic i doprowadzic sprawy do konca. w takiej sytuacji umowilabym sie z nim na kawe, wyznaczeniem konkretnej daty, godziny i miejsca. i w zaleznosci od tego, co sie zadzieje, myslalabym, co dalej.

Ja się przyznaję, że jestem przyczajoną dupką i głupio mi wprost powiedzieć, że pragnę gorąco się spotkać
Ale on MI SIĘ WYDAJE, że jest przebojowy chłop, zdecydowany i życiowy, ale może nie do kobiet? Albo się boi, że sobie jakieś nadzieje uczynię jak zaproponuje, albo czasu nie ma.
Jak na razie mamy oboje być na wystawie, na której on będzie z racji swojej pracy a ja z racji, że pójdę sobie "pooglądać" . Tam zobaczę, co zrobi dalej, jak nic, to niech spada. No!

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Olgii

Ja się przyznaję, że jestem przyczajoną dupką i głupio mi wprost powiedzieć, że pragnę gorąco się spotkać
Ale on MI SIĘ WYDAJE, że jest przebojowy chłop, zdecydowany i życiowy, ale może nie do kobiet? Albo się boi, że sobie jakieś nadzieje uczynię jak zaproponuje, albo czasu nie ma.
Jak na razie mamy oboje być na wystawie, na której on będzie z racji swojej pracy a ja z racji, że pójdę sobie "pooglądać" . Tam zobaczę, co zrobi dalej, jak nic, to niech spada. No!

ale czy z racji pracy bedzie mogl poswiecic ci czas?
zapros go gdzies. wprost i bez ogrodek. konkretnie. a nie kiedys-gdzies.

[manio]

ja widzę tak, że z tegonic nie bedzie. Jakby chcial to juz dawno byscie sie spotkali i to nie jeden raz...
Jak mu sie nudzi i nie ma co robic to pisze z toba dla zabicia czasu, a tak ma cie gdzies


olej go i poszukaj kogos kto bedzie cie traktowal powaznie

[visionAM]

A wg mnie gadacie TYLKO miesiąc i przy tak krótkim okresie czasu nie rozumiem jak można mówić, że gdyby chciał to dawno już by coś z tego było?
Może się czegoś obawia, wstydzi spotkania, no nie wiem... ja bym tak szybko go nie skreslała i sama zaproponowała KONKRETNIE wspólne wyjście

[201803290936]

Napisane przez visionAM

A wg mnie gadacie TYLKO miesiąc i przy tak krótkim okresie czasu nie rozumiem jak można mówić, że gdyby chciał to dawno już by coś z tego było?
Może się czegoś obawia, wstydzi spotkania, no nie wiem... ja bym tak szybko go nie skreslała i sama zaproponowała KONKRETNIE wspólne wyjście

Ja to samo. Konkret propozycja i doprowadzenie sprawy do końca. Jeżeli się wykręci, zacznie ściemniać, to wtedy olać sprawę i pana.

Autorko wątku, Skazana_na_bluesa ma rację - zastanowiłaś się czy on znajdzie czas na tej wystawie? Żebyś potem nie była rozczarowana, że jednak nie znalazł. Mimo wszystko on tam będzie bardziej w pracy, niż towarzysko.

[_chocolate]

Napisane przez Olgii

Potem gdzieś tam wyjeżdżał na tydzień, powiedział, że jak wróci, to jedziemy na rower, nawet wymyślił gdzie i opracował trasę i jeszcze zachęcał że tam tak pięknie, sielsko, anielsko itd. Wrócił i jakoś o tym nie wspomina.
Innym razem zaproponowałam mu, że może pójdziemy na wystawę, powiedział, że "możnaby", pożartował, że się śmiesznie ubierze,kilka dni później jeszcze wrócił do tematu śmieszno-ubraniowego i na tym koniec. Nie dopytał czy idziemy czy jednak nie, olał sprawę .

To trzeba było samej dopytać, co z tymi rowerami, szczególnie, że już wcześniej odmawiałaś, więc może myśleć, że w ogóle nie masz ochoty na jakieś rowery. Rzucaj więcej aluzji albo zaproponuj raz a konkretnie.
Lepiej spotkać się na neutralnym gruncie, niż na wystawie, gdzie może mieć na głowie różne rzeczy.

[Nadya]

Wydaje mi się, że skoro oczekujesz tylko relacji koleżeńskich to sama możesz zaproponować jakiś konkretny wypad. Aluzji może nie załapać, uznać je jako żart i dalej nic z tego nie będzie. Jeśli chłopak mimo wszystko nie będzie zainteresowany to możesz odpuścić i tyle

[eternitka]

Napisane przez Nadya

Wydaje mi się, że skoro oczekujesz tylko relacji koleżeńskich to sama możesz zaproponować jakiś konkretny wypad. Aluzji może nie załapać, uznać je jako żart i dalej nic z tego nie będzie. Jeśli chłopak mimo wszystko nie będzie zainteresowany to możesz odpuścić i tyle

Myślę tak samo skoro tyle razy nie było wam dane się spotkać to jeszcze raz można spróbować. A jeśli się nie uda i on poszuka wymówki no to cóż, najwyraźniej rzeczywiście chłopak nie jest zainteresowany. Potem nie ma sensu na siłę starać się o niego. On tego nie doceni.

[loloona_79]

wg mnie on faktycznie może odczuł, że nie chcesz się spotkać. Zaproponował rowery - Ty odmówiłaś. Możliwe, że uznał to za jasny sygnał, że nie chcesz niczego więcej. Nawiąż do tego, sama zaproponuj, może zagai coś w stylu, że znasz fajne miejsce i fajnie było tam na rowerach pojechać (tylko miejsce sobie jakies fajne wyszukaj i moze jakąś trasę ustal czy coś)

jak nie podejmie tematu, to chyba faktycznie nic z tego
powiem Ci tak: moje bliższe relacje z moimi 3 ostatnimi facetami (oczywiście znaliśmy się wcześniej w realu), zaczęły sie/odnowiły na fb na czacie i bardzo szybko przeszły do reala. więc jeśli koleś chce , tylko jest niesmiały i nie chce się narzucać po Twojej odmowie, to na pewno podejmie kwestię spotkania.
powodzenia

[Malla]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a ja mysle,ze dwie dupy z was :P nie potraficie sie konkretnie umowic i doprowadzic sprawy do konca. w takiej sytuacji umowilabym sie z nim na kawe, wyznaczeniem konkretnej daty, godziny i miejsca. i w zaleznosci od tego, co sie zadzieje, myslalabym, co dalej.

Zgadzam się z tym

Autorka odmówiła za pierwszym razem, potem nie wystosowała żadnej konkretnej propozycji, więc on może poczuć się olany w równym stopniu co ona. Na jej miejscu zarzuciłabym konkretem, ale też w razie jego dobrze wytłumaczonej odmowy (nie musi być na jej zawołanie) nie strzeliłabym od razu focha, tylko uświadomiła, że "szkoda " i poczekała na jego ruch. A dopiero potem olała, bo ileż można się bawić w kotka i myszkę

Dziewczyny, przesadzacie trochę z tym "gdyby chciał, to dawno by coś z tego było". Może jest nieśmiały, może ma złe doświadczenia z dziewczynami, może nie czuje zainteresowania od autorki. Kobiety nieraz wymagają cudów, same będąc lodowymi królewnami... Korona nam z głowy nie spadnie, jeśli czasem przejmiemy inicjatywę.

[Olgii]

Dziewczyny, właśnie z nim piszę i napomknęłam, że szkoda, że nie towarzyszył mi na wystawie, nic na to nie odpowiedział, nie podjął tematu.

Teraz przymierzam się do zaproponowania roweru! Niebawem ciąg dalszy relacji

[visionAM]

Napisz mu wprost, że chcesz się z nim w końcu spotkać nie masz nic do stracenia, nie bój się

[Olgii]

Zapytałam kiedy przywiezie mi tą rzecz, którą miał mi przywieść- nie podjął tematu- ok.
Zaczaiłam się na ten rower, on powiedział, że wczoraj i przedwczoraj zrobił 170 km, więc mówię coś, że obiecał że mnie zabierze na rower tam i tam, a jeździ sobie sam, kiedy ja nie mam z kim jeździć, siedzę w domu i płaczę ciuchutko a on nic nie odpisał na to. "Jak sen urwała się rozmowa" i nie wiem czy męczyć go dalej, chyba rzeczywiście sobie daruję. Nie to NIE.