2009-07-07, 08:23 | #61 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 126
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Niekiedy mam też takie sytuacje:
dużo klientek myśli, że jak paznokcie przytrzymają tydzień czy dwa dłużej to zaoszczędzą kasę, ale nie liczą się z tym że mogą się połamać. I w kilku sytuacjach gdy przyszły z tekstem że nie miały czasu wcześniej przyjść ale to już ostatni raz tak je przytrzymały bo teraz to będą o nie dbać. Ja powiedziałam wprost tak to wcale nie zaoszczędzą bo teraz pani ma 3 złamane a tych 2 też się uratować nie da. No wybaczcie ale przychodzić co półtora miesiąca z paznokciami na ciężkiej płytce lub pani, która wynajmuje pokoje gościom i musi codziennie sprzątać czy innym paniom które mają też ciężką pracę i łatwo o złamanie pazurka. Znam swoje możliwości i wiem kiedy klientka przesadzi, bo normalnie moje klientki sobie uzupełniają co 3,4 tygodnie. A jedna przyszła po prawie 3 miesiącach na uzupełnienie- ale dodam że miała wszystkie pazurki i nawet nie zniszczone. Szok!!!! Mało klientek da się przekonać o tym że lepiej przyjść na uzupełnienie po 3 tygodniach, bo wtedy to nie ma z nimi żadnych problemów, szybciej się je zrobi i mniej zapłaci. Ale myślenie ludzkie jest różne. Im bardziej skomplikowane tym lepiej. |
2009-07-07, 11:17 | #62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja tez mam ten kłopot
chodza co 4-5 tyg te moje klientki a maja prace typowo fizyczne i te paznokcie na serio trzeba dbac a tak przyhcodza co druga wizyte bo omijaja i lipa a jeszcze tekst ze cos sie zapowietrzyło to ja na to ze to nie cement |
2009-07-07, 14:54 | #63 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
no właśnie to też się u mnie często zdarza ;/ jeśli już decydujesz się na zrobienie paznokci to chociaż o nie dbaj a nie przychodz kiedy ci się podoba. Ja rozumiem że ktoś pracuje nie ma czasu itp ale nie przesadzajmy 2 godziny raz na miesiąc nie potrafi znaleźć? nie wierzę w to. A potem przychodza po półtora miesiąca i pretensje i teksty typu "bo Pani ma takie ładne a moje tak nie wyglądają" no sorry ale ja dbam o to i uzupełniam co 3 tygodnie.
|
2009-07-07, 19:59 | #64 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 391
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A ja nie wiem czemu się złościcie na te rekordzistki Przecież mają wybór - mogą mieć piękne paznokcie stale (przychodząc na uzupełnienie w rozsądnym terminie i dbając o paznokcie) albo mogą mieć połamańce z kilometrowym odrostem. Dopóki płacą za skomplikowane naprawy i uzupełnienia to niech sobie chodzą w międzyczasie z odrostami. Widocznie mają jakieś tajemne powody, dla których tak robią
|
2009-07-07, 21:08 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Verdina to jest tzw. oszczędzanie czasu. Bo skoro taka sama cena jest po 3 tyg. i po 4 to dla klientki to jeden ciul, ale po miesiącu paznokcie mogą już być nieźle wysłużone, po miesiącu apex jest w zupełnie innym miejscu, paznokcie nie są w związku z tym odpowiednio zabezpieczone przed pęknięciami i się łamią, ułamują i cuda wianki.. A wystarczyło przyjść po 3 tygodniach...
__________________
|
2009-07-08, 22:51 | #66 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 173
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Do mnie raczej nie przychodza na uzupelnianie... przychodza "gole" a gdy pytam jak sciagalas (widzac stan paznokci) domyslacie sie co odpowiadaja...
Przyznam, ze z kompletnego braku czasu sama "zapuscilam" strasznie moje prawie 6 tygodniowe paznokcie hehe :x |
2009-07-09, 07:57 | #67 |
Ordnung muss sein!
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 2 172
|
Dot.: "Kochane" kilentki
a u mnie pare salonow ma cenniki ,,po dwoch tygodniach'', ,,po trzech'' i ,,po czterech''.
klientka ma wiec wybor,albo za trzy tygodnie taniej,albo za cztery drozej plus naprawy.
__________________
[SIGPIC]https://wizaz.pl/forum/signaturepics/sigpic65015_1.gif[/SIGPIC] |
2009-07-09, 09:31 | #68 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 126
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
Tylko się zastanawiam jaka powinna być różnica w cenie. Może ty Frauhelga coś podpowiesz |
|
2009-07-09, 09:31 | #69 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Całkiem ciekawe rozwiązanie... Może trzeba by bylo to przyjąć jako wykładnik
__________________
Zapraszam również
..:: TU ::.. |
2009-07-09, 20:19 | #70 |
Zadomowienie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
no pomysł genialny z tym uzupełnianiem i ceną zależną od długości trwania przerwy między stylizacjami
już kiedyś takie widziałam cenniki to się nazywało "małe uzupełnienie" albo korekta (po 14 dniach) duże uzupełnienie albo odnowa (po 21-28 dni) ciekawa idea ale taka dygresja ale jak która przylezie po 3 i pół tygodnia no to będzie dym jak zaokrąglić???? |
2009-07-10, 05:43 | #71 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 391
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja to jeszcze inaczej rozwiązałam. Nie robię różnicy w cenie przy uzupełnianiu odrostu 2 czy 4 tygodniowego, ale...liczę za każdy naprawiony paznokieć. A za wymagający naprawy uważam taki, który został tak zniszczony przez 4 tygodnie noszenia, że praktycznie trzeba go spiłować i zrobić od nowa aby mieć peność, że nie odpadnie zaraz. Jak jakiegoś takiego szczerbieńca naprawiam to jest okazja do skomentowania i wyjaśnienia jak to wszystko powinno działać. Suma sumarum - jak klientka sobie policzy to zawsze wyjdzie drożej uzupełnienie i naprawa kilku pazurków niż samo uzupełnienie. Zatem opłaca jej się przychodzić częściej, bo poza tym że taniej to jeszcze szybciej może się cieszyć nowym wzorkiem
Osobny sort to są klientki, które przychodzą z rekordowym odrostem, ale bez zapowietrzeń, uszczerbień, z zadbanymi pazurkami. Zakładam, że po prostu nie mają czasu na częstsze uzupełnianie. |
2009-07-14, 08:54 | #72 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
podbijam
Nie wiem, czy merytorycznie do tego wątku,ale nic adekwatnego nie znalazłam. Zgłosiła się do mnie przypadkowa klientka, która zatruwa mi życie mailami We wrześniu bierze ślub, jak wiadomo, na te okazję pazury. Ale ona w sztucznych nie bardzo.. więc tłumaczę, proszę zapuścić zrobimy piękny french lakierami, ozdobimy, będzie pięknie. Ona: ale mnie się pod wpływem stresu łamią, więc tłumaczę, przedłużymy w takim razie żelem, na formie, będzie w porządku, ona:ja nie chcę mieć na długo, więc mówię jejk... nałożymy bankietówki, ona na to i tu uwaga:proszę przyjechać i wykonać mi manicure próbny-mówię jej-pazury przedłużane to nie makijaż, który można zmyć, ani nie fryzura próbna,gdzie wystarczy umyć włosy i śladu po lakierze i zelu nie ma... co mam zrobić, jak jej przedłużę i będę miała to za 15 minut ściągać to się chyba rozpłaczę,szkoda płytki. Może walnąc jej żel na szablonie na oliwkę, będzie łatwiej ściągnąć albo odmowić usługi... Dziewczyny, miałyscie taki marudzący przypadek? |
2009-07-14, 09:19 | #73 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ha! Mam sposób raz przetestowany na mężczyźnie, gdy po raz pierwszy testowałam formy - tylko nie śmiać się z niedouczonego dzika, plizz!!!
Nałóż jej na formie żel (najlepiej bezkwasowy) bez matowienia i/lub bez primera - utwardzisz, delikatniutko pilniczkiem wygładzisz, a po ok 20 minutach można takiego pazurka ściągnąć bez szkody dla płytki... I zrób jej na próbę tylko jednego, góra dwa. Aaa - teraz myślę, że to miałaś na myśli pisząc "na oliwkę" - tak? Edytowane przez Aper Czas edycji: 2009-07-14 o 09:20 Powód: dopisek |
2009-07-14, 10:15 | #74 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
dzieki kochana... rzeczywiscie, nie przygotowac jej plytki zupelnie... a na oliwke piszac..mialam na mysli... posmarowac oliwka... to moze sam odejdzie.. cholera, juz nie wiem... ale i tak pilowac trza... nie odlezie przesz caly, no mowie ci skaranie...
|
2009-07-14, 10:32 | #75 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A nie da rady zrobić jej jednego, cieniusieńskiego akrylika? Potem palec do acetonu i sam pięknie zejdzie.
|
2009-07-14, 11:17 | #76 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Tylko... moje akryle to tak nie bardzo.... przyznaję ale to byłby rzeczywiście najlepszy sposób. Bo odlazłby cały po kąpieli w acetonie, odzywka na pazur i puszczam panią marudzącą zadowoloną.Ale dłuuga droga przede mną jeśli chodzi o akryl
|
2009-07-14, 11:50 | #77 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: świdnik
Wiadomości: 611
|
Dot.: "Kochane" kilentki
zrób szkielet z akrylu na to zel, zel wypiłujesz akryl na koncu rozpuscisz, jesli zrobisz "na oliwke" moze sie wystraszyc ze to pozniej tez tak łatwo odejdzie,
z drugiej strony to faktycznie wymagający przypadek
__________________
www.serce-oliwki.pl |
2009-07-14, 12:19 | #78 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: "Kochane" kilentki
O właśnie! - Też mi to przyszło do głowy, że nie ma co pokazywać, że może łatwo odejść - kolejny powód do marudzenia... Daj znać co wykombinujesz
|
2009-07-14, 13:25 | #79 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 391
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
A jak się klientce znudzi to może sobie silikon sama zdjąć i nie zniszczy przy tym paznokci. Na ślub rozwiązanie idealne. |
|
2009-07-14, 16:02 | #80 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
dzieki, ten akryl mnie przeraza, zarzucilam go zupelnie, ostatni raz(oprocz kwiatkow afkors)robilam akryl w 1938
---------- Dopisano o 16:59 ---------- Poprzedni post napisano o 16:58 ---------- dam znac, bo jak rzeczywiscie jej zaczne tłumaczyc, ze to tak na chwile to nei zrozumie babina ---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ---------- no tak, co racja to racja, ale silikon to chyba na naturalna plytke bardziej, moze rzeczywiscie jej zrobic te silikony z trzy tygodnie przed, zmusic ja poczekac az jej podrosna i uzupelnic, albo nawet odnowa. Gwalt na klientce jest karalny w rozumieniu kodeksu karnego? |
2009-07-16, 19:40 | #81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 42
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Witam drogie Wizażanki
Takiej klientki jak ja to nie miała chyba żadna z Was. Przed świętami Bożego Narodzenia przyszły do mnie dwie panie. Obydwie poczęstowałam kawą, i wzięłam się do pracy. I tu się zaczął koszmar. Pierwsza pani podczas przygotowywania płytki paznokcia nie chciała dawać mi na zmianę rąk, ponieważ "ona pije kawę, jak skończy brać łyka to mi poda dłoń"... Potem wstawała ciągle do lustra, ponieważ ścinała włosy przed wizytą u mnie i ciągle nie mogła się napatrzeć... Cały czas marudziła, a kiedy zrobiłam 2 kwiaty akrylowe na serdecznych paznokciach zaczęła liczyć kuleczki bulionu. I zwróciła mi uwagę, że tu jest 7 a tu 9 kuleczek. Koleżanka ją trochę przytemperowała i umilkła. Ok, zmiana pań, teraz druga, bardzo spokojna, miła. Pierwsza Pani stwierdziła, że zgłodniała i że pójdzie do osiedlowego sklepu. Wróciła... z bułką i laską kiełbasy... Gdy skończyła konsumować słyszę, że 'pić jej się chce'. Pomyślałam sobie, że za to jaka była nie zaproponuję jej drugiej kawy czy choćby szklanki wody. Ale nawet nie musiałam! bez wstydu wyciągnęła puszkę piwa i otworzyła nowymi paznokciami. Myślałam, że spadnę z krzesła! na koniec zostawiła mi worki po bułce i kiełbasie i zgniecioną puszkę po piwie na biurku, gdzie 50 cm dalej stał śmietnik. Nie mogłam zareagować tak jakbym chciała ponieważ robię paznokcie w domku, dorabiając sobie w weekendy wolne od szkoły, a wiedziałam, że owa pani byłaby zdolna na mnie donieść. nie życzę nikomu takiej klientki. Na szczęście była tylko raz |
2009-07-17, 06:08 | #82 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ooo! teraz na moim stoliczku postawię koszyczek z... kiełbasą i bułeczkami co by klientki głodne nie siedziały całkiem bezpośrednia pani A jeżeli chodzi o ślubne to tez miałam wybredną, nie aż tak ale też strasznie marudziła ale po prostu jej nie słuchałam, a na końcu i tak wszystko się podobało
|
2009-07-27, 02:31 | #83 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 173
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ostatnio moja kolezanka uparla sie ze... chce miec tipsy .. tak tipsy na stopach, ale nie maja to byc tipsy do stopek tylko... ona chce zwykle tipsy takie jak na dlonie -.-... odpowiedzialam, ze takowych nie zaklada sie na stopy ta na to powiedziala mi, ze jej znajoma zakladala najwielszy tips "do dloni" na jej duzy paznokiec u stopy zeby ladnie wygladal... na szczescie po dlugich namowach doszla sama do wniosku, ze nie jest to najlepszy pomsyl...Ludzie maja pomysly
|
2009-07-27, 11:08 | #84 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A no pomysły mają....
Siedze sobie z kolezanką, robie jej pazurki, tips przyklejony opracowany, czekamy az primer wyschnie.. plotkujemy, chwila nieuwagi a kolezanka wyciąga z torebki krem do rąk i se smaruje łapki. Krzycze zeby nie dotykała płytki, a ona mówi: "przecież TEGO (macając zakremowanym opuszkiem płytkę i całego pazura) nie dotykam!"
__________________
Zapraszam również
..:: TU ::.. |
2009-07-27, 11:19 | #85 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 173
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Aaaaa, to to standard tydzien temu robilam paznokcie od 19 do 24 bo kolezanka... ma male dziecko a na koniec gratis mi nie zaplacila polowy :/
|
2009-07-27, 20:38 | #86 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
W ogóle połączenie dzieci + robienie paznokci kończy się u mnie rozstrojem nerwowym
Mamo jeść, mamo pić, mamo na ręce, a żelik sobie spłyyyywa na skórki/ akrylik wysycha zamin zacisnę tunel/ kłaki czepiają się w lepką warstwę żelu. Normalnie uwielbiam dzieci, ale po dziesiątym pytaniu z serii "Mogę tym psiknąć?", "Mogę to oderwać?", "Do czego to jest?" mam dosyć |
2009-07-27, 21:29 | #87 |
Ordnung muss sein!
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 2 172
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja nienawidze jak stala klientka przychodzi od pieciu lat regularnie,i regularnie robi mi łache,ze przyszla-
-mam taka gwiazde-i obojetnie co robie podnosi mi jedna brew! krew mnie zalewa,bo nigdy przenigdy nie miala sie do czego przyczepic....wrrrr....
__________________
[SIGPIC]https://wizaz.pl/forum/signaturepics/sigpic65015_1.gif[/SIGPIC] |
2009-07-27, 21:46 | #88 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kielce
Wiadomości: 609
|
Dot.: "Kochane" kilentki
mam uraz po dziesiejszym dniu...
bylam u klientki....trojka dzieci...10miesiecy, 2 i 4 latka... kiedy najmłodsze zrobiło kupe...4latek płakał... 2 latka sie zejszczala i zaplakana trojka biegała naokolo mnie bijac mnie co im tylko wpadlo w rece.... ....a ze ta baba miala rece w lampie... kto przewijal dzieci??????????????????? ???????????? zlitowalam sie nad nią kiedy dziecko zaczelo ja napierdalac moja poduszką - podpurką i wylało jej goraca herbate na kolana... dośc..dośc... dośc... zero dzieci... to mój plan
__________________
moja pasja, moje życie-
http://crowstudiock.blogspot.com/ |
2009-07-27, 21:58 | #89 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja bym się chyba w ogole nie podjęła takiej pracy jak wokół biegałoby stado dzieciaków.. Nie mam nic do dzieci, ale wiem ile za nimi jest latania i niestety czasem nie można posiedzieć nawet 10 minut w spokoju, nie mówiąc już o 2 czy 4 godzinach ;]
__________________
Zapraszam również
..:: TU ::.. |
2009-07-27, 22:20 | #90 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Dis (skróciłam sobie, masz strasznie skomplikowany nick! :-P) ale gorzej, jeśli to jakaś tam znajoma, rodzina, albo inne bóg wie co. Nie bardzo można się nie zgodzić, poza tym panie zawsze na początku zapewniają, że maluchy pójdą spać/ będą się bawić w swoim pokoju/ oglądać bajkę i w ogóle, ale to w ogóle nie przeszkadzać
|
Nowe wątki na forum Paznokcie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:28.