Ojciec nie zamierza przyjść na ślub i wesele

[Szminkawkolorzeczerwieni]

Cześć dziewczyny!

Chciałabym poznać Waszą opinie na pewien temat. Sprawa dotyczy mojego ojca. Relacja z nim była trudna odkąd pamiętam, ale przynajmniej jakaś była, był nawet taki czas, że całkiem niezła. Charakter ma trudny ten człowiek, ale z roku na rok jest gorzej. Mój ojciec uważa się za najmądrzejszego, za kogoś kto zawsze ma rację, jest samowystarczalny i dopóki robi się mniej więcej po jego myśli to jest ok, ale jak ma się inne zdanie to denerwuje się, obraża i jednym słowem strzela fochy. Mama już od jakiegoś czasu przestała łudzić się, że ten człowiek cokolwiek zrozumie i zacznie inaczej postępować. Po mojej wyprowadzce z domu przeniosła się do mojego pokoju i prowadzą "oddzielne życie". Rozumiem ją, bo z tym człowiekiem po prostu nie da się żyć. Nerwy z byle powodu, codzienne humory i traktowanie obcych ludzi lepiej od swojej własnej rodziny. Ale do rzeczy. Od kiedy mama odcięła się już całkiem od ojca i nawet ze sobą nie rozmawiają, ojciec zaczął odcinać się ode mnie. Jest zazdrosny o moje dobre kontakty z mamą. Żeby było jasne, z nim chciałam utrzymywać dobre kontakty również, tyle że on przestał się do mnie odzywać, odbierać telefony itp. Zachowuje się tak jakbym wyrządziła mu jakaś wielką krzywdę. Próbowałam to zmienić. Wchodząc do domu zawsze szłam się z nim przywitać, ale on tylko burknął "czesc" pod nosem i nie chciał rozmawiać. Im częściej widywałam się z mamą tym było gorzej. Zastanawiacie się pewnie czy pytałam, o co mu chodzi. No pewnie! Albo odpowiada, że o nic albo wcale nie odpowiada. Ostatnia jednak sytuacja powaliła mnie na łopatki. Zbliża się mój ślub, najpierw cywilny, a za rok kościelny z weselem. Zajechaliśmy w niedziele z moim narzeczonym dać mu zaproszenie na ślub. Zdążył wyjść przed nami z domu, żeby nas nie spotkać. Pojechaliśmy więc na drugi dzień bez żadnego uprzedzenia. Daliśmy zaproszenie. Podziękował, ale nawet nie otworzył. Na drugi dzień dowiedziałam się od mamy, że zaproszenie porwał. I nie, nic z tych rzeczy, że nie lubi mojego narzeczonego itp. Wydaje mi się, że próbuje mnie ukarać za moje dobre kontakty z mamą. Czasem mi się wydaje, że obwinia mnie za to, że mama już nie chce z nim nic naprawiać (bo i po co skoro on uważa, że wszystko robi dobrze). On lubi mieć nad wszystkim kontrolę i chyba chciałby, żebym go błagała, żeby przyszedł na ślub. Chociaż z drugiej strony jeszcze jak między nami było prawie "ok" i prosiłam go, żeby przyszedł na moje urodziny, to powiedział, że nie bo mama na nich będzie. Ale dziewczyny to jest ślub, a nie jakieś tam urodziny! Jestem jego jedyną córką, wydaje mi się, że nie przyjście na ślub własnego dziecka ma miejsce w jakichś ekstremalnych sytuacjach, jakieś wieloletnie kłótnie, tragedie itp ale tu! Nie wiadomo o co chodzi, wielki pan obrażony i co? Mam mu wchodzić w cztery litery, żeby łaskawie zechciał wyjaśnić o co mu chodzi czy dać sobie spokój ? Jak wy to widzicie? Wiem, że jeśli ja ręki nie wyciągnę to on nigdy tego nie zrobi, a z drugiej strony, jeśli nawet wyciągnę to "dobrze" będzie znowu tylko na chwilę, bo zaraz znowu się o coś obrazi i weź się domyślaj człowieku o co. Mam już dość takiej sytuacji. Napiszcie proszę swój punkt widzenia.

[skara]

Strasznie ciężka i przykra sytuacja, ale z tego co piszesz wyciągałaś rękę wielokrotnie. Ja bym już chyba zaprzestała kolejnych prób, nie jesteś w stanie go zmusić do normalnego zachowywania się, a nawet do przyjścia na ślub. Z jednej strony przykro nie mieć rodzica na ślubie, z drugiej może lepiej niż znosić jego fochy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ssnn]

Sam ślub, czy wesele? Jeśli wesele/przyjęcie, to ja bym zweryfikowała bezpośrednio, jakie ma zamiary i gdyby powiedział, że nie idzie, to bym powiedziała "ok, zamówię jedno miejsce mniej" i nie wracała do tematu.



A jeśli sam ślub - w ogóle bym nie ruszała tematu i przygotowała się, że może go nie być. Jak będziesz się skupiać na obłaskawianiu ojca, stracisz z pola widzenia inne ważne aspekty tej uroczystości. To Ty i TŻ macie być najważniejsi i mieć komfort tego dnia.

[Szminkawkolorzeczerwieni]

Ślub kościelny z weselem będzie za rok, a teraz będzie ślub cywilny z obiadem w restauracji dla najbliższej rodziny (rodziców, świadków), więc trzeba podać ilość osób. No, ale porwaniem zaproszenia rozwiał moje wątpliwości co do przybycia.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Moim zdaniem próbowałaś, ale chłop woli siedzieć w swoim wyimaginowanym konflikcie, więc zapytałabym ostatni raz, żeby się określił czy będzie czy nie (tylko i wyłącznie dlatego, żeby się nie pojawił bez zapowiedzi i nie zrobił inby, że jak to nie był liczony skoro nie odmówił), a potem miałabym go gdzieś. Ojciec nie musi być obecny na ślubie dziecka. Jego wybór. Nie szukałabym też specjalnie kontaktu z takim człowiekiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

Umów się z tatą na neutralnym gruncie, gdzieś na kawę albo spacer, ale tak sam na sam. I porozmawiaj, powiedz szczerze, że jego obecność jest dla Ciebie ważna i poproś aby sporzał na Ciebie a nie na ludzi, którzy tam będą (np. mamę). Jeżeli ta rozmowa nic nie da to odpuść.

[Szminkawkolorzeczerwieni]

Też o tym myślałam, tylko że on nie potrafi rozmawiać. Wcześniej jak pytałam na co jest obrażony to odpowiadał coś w stylu "Z matką trzymasz to trzymaj". Zresztą zawsze miał obiekcje co do naszych relacji, nie podobało mu się np. jak mama mnie odwiedzała. Straciłam do niego serce.

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Boję się jednak, że kiedyś mogę żałować, że nie zrobiłam czegoś więcej, żeby to wszystko jakoś posklejać.

[Nimve]

Napisane przez karola11

Umów się z tatą na neutralnym gruncie, gdzieś na kawę albo spacer, ale tak sam na sam. I porozmawiaj, powiedz szczerze, że jego obecność jest dla Ciebie ważna i poproś aby sporzał na Ciebie a nie na ludzi, którzy tam będą (np. mamę). Jeżeli ta rozmowa nic nie da to odpuść.

W życiu bym się tak z nim już nie certoliła. Co najwyżej jak pisze Leany spytałabym tylko, czy będzie czy nie, żeby wiedzieć ile osób podać i tyle. I to telefonicznie, żeby znowu nie spierniczył jak dzieciak. Stary, dorosły chłop, a zachowuje się jak rozwydrzony nastolatek i to jakiś mało ogarnięty. W nosie ma własne dziecko, bo jakieś fochy na matkę. To ludzie przy grubych konfliktach i rozwodach potrafią podchodzić do dzieci po ludzku i ich nie mieszać w swoje sprawy. Z szacunkiem wypowiadać się o byłych partnerach A ten każe córkę i się od niej odcina, bo solidarnie z nim nie ukróciła kontaktów z matką. Toksyczny człowiek, na dodatek głupi i uparty, zabójcza mieszanka. Biegając za nim jeszcze go utwierdzi, że miał pacan słuszność. Może kiedyś do niego dotrze co odwalił, jeśli nie, tym bardziej żadna strata nie mieć takiego człowieka w życiu. To, że jest ojcem nic nie znaczy, same więzy krwi nie wystarczą.

[wlosomaniaczkaaa]

Też bym za nim nie latała. Miał wiele szans. Twój ojciec zachowuje się jak ostatni buc, a z bucami się nie rozmawia. W dupie ma Twój komfort i uczucia, zasługuje na to samo. Skup się na sobie.

Mojego ojca też na ślubie nie było, ale z powodu choroby. Też mi początkowo przykro było, bo jak tak bez ojca? Ale jakoś się z tym pogodziłam. Taki lajf.

Żal mi Twojej matki, że z takim typem pod jednym dachem mieszka.

[skazana_na_bluesa]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87003361]Moim zdaniem próbowałaś, ale chłop woli siedzieć w swoim wyimaginowanym konflikcie, więc zapytałabym ostatni raz, żeby się określił czy będzie czy nie (tylko i wyłącznie dlatego, żeby się nie pojawił bez zapowiedzi i nie zrobił inby, że jak to nie był liczony skoro nie odmówił), a potem miałabym go gdzieś. Ojciec nie musi być obecny na ślubie dziecka. Jego wybór. Nie szukałabym też specjalnie kontaktu z takim człowiekiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Zgadzam się. Nie da się utrzymać relacji na siłę, jeśli druga strona tego nie chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Liszja]

Skoro twój ojciec jest skończonym bucem (bo wybacz, inaczej sie tego nazwać nie da) to jest jego problem a nie twój. Tylko pamietaj zeby nie rozczulac sie nad nim na starosc jak bedzie umieral w samotnosci. Sam tego chcial.

[torcz]

To trudna i przykra sytuacja. Jeśli Twój tata się nie pojawi, na pewno będzie to dla Ciebie trudne doświadczenie, ale w tym dniu będzie wokół Ciebie wielu życzliwych i kochających ludzi, których obecność na pewno okaże się ważnym wsparciem Wiem, co mówię, bo na moim ślubie też nie było taty, bo nie chciało mu się przyjechać mimo to, nie mam do niego żalu. Ten dzień i tak był dla mnie wyjątkowy i cudowny dla Ciebie na pewno taki też będzie

[karola11]

Napisane przez Nimve

W życiu bym się tak z nim już nie certoliła. Co najwyżej jak pisze Leany spytałabym tylko, czy będzie czy nie, żeby wiedzieć ile osób podać i tyle. I to telefonicznie, żeby znowu nie spierniczył jak dzieciak. Stary, dorosły chłop, a zachowuje się jak rozwydrzony nastolatek i to jakiś mało ogarnięty. W nosie ma własne dziecko, bo jakieś fochy na matkę. To ludzie przy grubych konfliktach i rozwodach potrafią podchodzić do dzieci po ludzku i ich nie mieszać w swoje sprawy. Z szacunkiem wypowiadać się o byłych partnerach A ten każe córkę i się od niej odcina, bo solidarnie z nim nie ukróciła kontaktów z matką. Toksyczny człowiek, na dodatek głupi i uparty, zabójcza mieszanka. Biegając za nim jeszcze go utwierdzi, że miał pacan słuszność. Może kiedyś do niego dotrze co odwalił, jeśli nie, tym bardziej żadna strata nie mieć takiego człowieka w życiu. To, że jest ojcem nic nie znaczy, same więzy krwi nie wystarczą.

Jasna sprawa. Tylko dla spokoju własnego sumienia podjęłabym tę ostatnią próbę.

[Glodomorek]

Przykra sytuacja, ale to jego decyzja. Nie naciskaj. Możecie raz z nim pogadać, powiedzieć, że ci zależy, żeby był, że zadbasz, by siedzieli daleko od siebie. Ale jak nie będzie chciał to nic nie zrobisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fortuna1]

Napisane przez karola11

Umów się z tatą na neutralnym gruncie, gdzieś na kawę albo spacer, ale tak sam na sam. I porozmawiaj, powiedz szczerze, że jego obecność jest dla Ciebie ważna i poproś aby sporzał na Ciebie a nie na ludzi, którzy tam będą (np. mamę). Jeżeli ta rozmowa nic nie da to odpuść.

Popieram, rozmowa w 4 oczy na neutralnym gruncie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Zaprosiłaś ojca. Jak będziesz musiała potwierdzić liczbę osób w restauracji - to wtedy do niego zadzwoń, niech Ci powie czy będzie czy nie będzie. Uszanuj jego decyzję. Z czasem może się Wam poukłada, może spokornieje, za kilka lat, jak nie będzie miał do kogo gęby otworzyć.

Po co Ci matka mówiła o tym podartym zaproszeniu - tego nie rozumiem, dokłada Ci tylko stresu.

[archimonde]

Zsuń na chwilę do tyłu głowy fakt, że to Twoja rodzina i zadaj sobie fundamentalne pytanie, a w zasadzie dwa:


1) czy warto psuć sobie nastrój i przejmować się fochami dorosłego mężczyzny (strzelam, że pewnie 50+), który zachowuje się jak przedszkolak?


2) czy faktycznie warto (czy Ty chcesz) utrzymywać z kimś takim relacje?


Ja uważam, że jesteś po prostu jedną z wielu ofiar tzn. "prawicowego kultu rodziny" w naszym wspaniałym kraju i nie umiesz do siebie dopuścić, że to nie ty zrobiłaś coś źle, tylko po prostu Twój wspaniały tatuś nie jest taki wspaniały i specjalnie robi na złość Tobie i matce.



Polecam Autorce ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=CNTOYmcYrM0

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez archimonde

Zsuń na chwilę do tyłu głowy fakt, że to Twoja rodzina i zadaj sobie fundamentalne pytanie, a w zasadzie dwa:
1) czy warto psuć sobie nastrój i przejmować się fochami dorosłego mężczyzny (strzelam, że pewnie 50+), który zachowuje się jak przedszkolak?
2) czy faktycznie warto (czy Ty chcesz) utrzymywać z kimś takim relacje?
Ja uważam, że jesteś po prostu jedną z wielu ofiar tzn. "prawicowego kultu rodziny" w naszym wspaniałym kraju i nie umiesz do siebie dopuścić, że to nie ty zrobiłaś coś źle, tylko po prostu Twój wspaniały tatuś nie jest taki wspaniały i specjalnie robi na złość Tobie i matce.
Polecam Autorce ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=CNTOYmcYrM0

Autorko, nie masz wpływu na to co zrobi Twój ojciec. Może będzie a może nie będzie, a jak będzie to może narobi Ci wstydu. A może nie narobi.

Zostaw jemu decyzję i ją uszanuj.

[gothka152]

Ja wychodzę za mąż za rok. Ku rozpaczy mojej rodziny (a zgodnie z naszym sumieniem i przekonaniami) bierzemy z tżtem ślub cywilny, a po nim robimy małe przyjęcie w restauracji.

Już teraz wiem, że moich rodziców na ślubie nie będzie. Dla nich ślub cywilny to żaden ślub. ,,Prawdziwy" jest tylko ten w kościele Jak to moja mama stwierdziła: nie będzie przykładać się do tego życia w grzechu i gratulować nam wiecznego potępienia...

Skąd wiem, że się nie ugną i nie zmienią zdania?

Mieszkam z moim tżtem dwa lata. Przez cały ten czas tato był u nas kilka razy, gdy miał jakąś sprawę do tżta (np. naprawienie czegoś). Mama nie przyszła nigdy, bo wstydzi się, że żyjemy w konkubinacie.

Rok temu żadne z moich rodziców nie pogratulowało nam zaręczyn. Ich zdaniem bez sensu zaręczać się na sam cywilny

Odwiedzam moich rodziców sama i z tżtem; normalnie ze sobą rozmawiamy i spędzamy wspólnie czas (święta, imieniny, grill na działce). Oprócz tego, że sama powiedziałam, kiedy będzie ślub (bo oni o to nie pytali)- tematu nie ma. Większość rzeczy mamy już załatwione. Załatwiliśmy wszystko z tżtem sami, bez żadnych rozmów z rodzicami. Nigdy nas o nic związanego ze ślubem nie zapytali.

Nie będzie więc wspólnego poszukiwania sukienki z mamą, ani łez wzruszeń na nasz widok.
No i trudno- pogodziłam się z tym.
Moi rodzice są dorośli. Ja także- i mam prawo do własnych przekonań i decyzji. Nie będę latać za jaśniepaństwem i prosić ich, żeby łaskawie zechcieli przyjść na ślub. Nie to nie.

[Hultaj]

Jakby miał przyjść i narobić jakiejś poruty to może i lepiej że nie chce przyjść.

Pojedź normalnie do rodziców, idź do ojca do pokoju, powiedz, że potrzebujesz pogadać i powiedz, że zupełnie nie wnikasz to jak wyglądają sprawy pomiędzy nimi (rodzicami), chcesz mieć relacje z obojgiem, z żadnego nie zrezygnujesz i że bardzo ci zależy aby był na twoim ślubie normalnie jak człowiek. Jeśli nie chce przyjść to odbierasz to osobiście że nie chce mieć córki, inaczej się nie da bo co matka ma do tego. Jesteś dorosła i przedszkole pomiędzy nimi to nie twoja sprawa.

Dla mnie to najlepszy kompromis, jasno wykładasz o co ci chodzi, podejmujesz próbę rozmowy po tym jak podarł blankiet - oficjalnie przecież tego nie wiesz - a jednocześnie za nim nie latasz bo i po co.

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

Moi rodzice są dorośli. Ja także- i mam prawo do własnych przekonań i decyzji. Nie będę latać za jaśniepaństwem i prosić ich, żeby łaskawie zechcieli przyjść na ślub. Nie to nie.

czemu jaśniepaństwem. Mają dokładnie takie samo prawo do robienia po swojemu jak ty. Nie uznają braku ślubu kościelnego to nie uznają.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez Hultaj

Jakby miał przyjść i narobić jakiejś poruty to może i lepiej że nie chce przyjść.

Pojedź normalnie do rodziców, idź do ojca do pokoju, powiedz, że potrzebujesz pogadać i powiedz, że zupełnie nie wnikasz to jak wyglądają sprawy pomiędzy nimi (rodzicami), chcesz mieć relacje z obojgiem, z żadnego nie zrezygnujesz i że bardzo ci zależy aby był na twoim ślubie normalnie jak człowiek. Jeśli nie chce przyjść to odbierasz to osobiście że nie chce mieć córki, inaczej się nie da bo co matka ma do tego. Jesteś dorosła i przedszkole pomiędzy nimi to nie twoja sprawa.

Dla mnie to najlepszy kompromis, jasno wykładasz o co ci chodzi, podejmujesz próbę rozmowy po tym jak podarł blankiet - oficjalnie przecież tego nie wiesz - a jednocześnie za nim nie latasz bo i po co.

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

czemu jaśniepaństwem. Mają dokładnie takie samo prawo do robienia po swojemu jak ty. Nie uznają braku ślubu kościelnego to nie uznają.

No oni mają prawo to zrobić a ona ma prawo mieć przez to niepochlebne zdanie o nich.

Sent from my SM-G965F using Tapatalk

[Nimve]

Napisane przez Hultaj

czemu jaśniepaństwem. Mają dokładnie takie samo prawo do robienia po swojemu jak ty. Nie uznają braku ślubu kościelnego to nie uznają.

No i zrobili po swojemu, wzięli ślub kościelny. A teraz próbują się mieszać w decyzję innych ludzi jakimś szantażykiem, że jak nie będzie po ich to nie przyjdą.

Normalny człowiek jak czegoś nie uznaje to nie uznaje, ale z szacunku do drugiego przyjdzie na uroczystość. Tak jak robią niewierzący w kościołach na ślubach.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Nimve

No i zrobili po swojemu, wzięli ślub kościelny. A teraz próbują się mieszać w decyzję innych ludzi jakimś szantażykiem, że jak nie będzie po ich to nie przyjdą.

Normalny człowiek jak czegoś nie uznaje to nie uznaje, ale z szacunku do drugiego przyjdzie na uroczystość. Tak jak robią niewierzący w kościołach na ślubach.

Dokładnie. Nie dziwię się, że dziewczyna jest rozżalona tym, że rodzice stawiają ideologię nad własną córkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87007226]Dokładnie. Nie dziwię się, że dziewczyna jest rozżalona tym, że rodzice stawiają ideologię nad własną córkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Świetne podsumowanie problemu.

[ciasteczkowa_panna]

Również jestem zdania, że jezeli mialby przyjechac na zasadzie robienia awantury i kwasów to lepiej zeby siedzial, w swoim pokoju.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Nigdy nie rozumiem rodziców którzy każda wybierać pomiedzy jedyn a drugim rodzicem.

Przeciez dziecko ma prawo chciec rodziców na slubie.

Autorko ja bym zapytała sie wprost bedziesz czy nie bo trzeba poinformować o ilosci miejsc.
Jak powie, że nie to olej. Nic nie komentuj.

[Nimve]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87007533]Nigdy nie rozumiem rodziców którzy każda wybierać pomiedzy jedyn a drugim rodzicem.
[/QUOTE]

Mam teorię, że ci ludzie zatrzymali się emocjonalnie w rozwoju na poziomie przedszkolaka. "Jak się bawisz z Jaśkiem, to się do ciebie nie odzywam". Dorośli ludzie już tak nie myślą. Niestety nie każdemu jest dane mieć dorosłych rodziców.

[Rena]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87004456]
Po co Ci matka mówiła o tym podartym zaproszeniu - tego nie rozumiem, dokłada Ci tylko stresu.[/QUOTE]
Moze tez jest zazdrosna o to, ze corka moglaby sie dogadac z ojcem.

Napisane przez archimonde

Ja uważam, że jesteś po prostu jedną z wielu ofiar tzn. "prawicowego kultu rodziny" w naszym wspaniałym kraju i nie umiesz do siebie dopuścić, że to nie ty zrobiłaś coś źle, tylko po prostu Twój wspaniały tatuś nie jest taki wspaniały i specjalnie robi na złość Tobie i matce.
[/url]

A to nie czasem nauki Jana Pawla II? On chyba sie specjalizowal kazaniach o rodzinie.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Nimve

Mam teorię, że ci ludzie zatrzymali się emocjonalnie w rozwoju na poziomie przedszkolaka. "Jak się bawisz z Jaśkiem, to się do ciebie nie odzywam". Dorośli ludzie już tak nie myślą. Niestety nie każdemu jest dane mieć dorosłych rodziców.

Dla mnie tacy ludzie nie są dojrzali na slub a co dopiero dzieci... takie mówienie, że tamten zły, buntowanie dziecka.

Lubię patrzeć na ludzi po rozstaniu gdzie zachowują się normalnie, tym bardziej kiedy jest dziecko.

[Hultaj]

Napisane przez Nimve

No i zrobili po swojemu, wzięli ślub kościelny. A teraz próbują się mieszać w decyzję innych ludzi jakimś szantażykiem, że jak nie będzie po ich to nie przyjdą.

Normalny człowiek jak czegoś nie uznaje to nie uznaje, ale z szacunku do drugiego przyjdzie na uroczystość. Tak jak robią niewierzący w kościołach na ślubach.

Bez przesady. Utrzymują normalne kontakty, widują się, a że rodzice nie chcą brać udziału w ceremonii której nie uznają.