Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 72

[kaledonia]

Tu dziwimy się ludziom i ich zachowaniom jak na zdziwieniowy wątek przystało.

Poprzednia część:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1283262

[czekooczekolada]

Mamo, ja przy 2 posiłkach dziennie umarłabym z głodu. No chyba że zaczynałabym dzień o 15. Wstając o 6-7 to nierealne dla mnie zjeść tylko dwa posiłki.

[Limonka2738]

Widzę, że mit o tyciu z powietrza wiecznie żywy.

Też tak kiedyś mówiłam, nawet na Wizażu jeszcze tak pisałam. Bujda na resorach, wystarczy się uczciwie i szczerze zainteresować.

Mi bardzo pomógł materiał "The Truth About Slim People" SBS. Przez tydzień chodzili za dwoma osobami, które "jedzą i nie tyją". Dietetyk wyliczył ich zapotrzebowanie kaloryczne oraz to, ile kalorii przyjęli. No jak w mordę strzelił, po prostu zjedli tyle, ile potrzebowali.

Jak jednego dnia zjedli więcej, to na drugi dzień na przykład nie jedli śniadania, albo ich śniadanie było bardzo lekkie.

Ja oglądałam dokument, ale tutaj jest szybki opis, co ustalono.

https://www.sbs.com.au/food/health/a...eem-put-weight

Niestety, zrobiłam dodatkowy research, poobserwowałam ludzi, którzy rzekomo "jedzą taaaak dużo, a nie tyją" i nie przeskoczysz, jeśli nie wchodzi w grę jakaś ciężka choroba (mówimy tutaj o 1% grubych ludzi).

To są nawyki żywieniowe i styl życia. Ja wiem, że łatwo się oszukiwać, ale niestety, fakty są jakie są.

Moja szczupła koleżanka, kiedy mówi, że objadła się czekoladą, to ma na myśli, że zjadła całą tabliczkę zamiast obiadu i kolacji. Ja w tej sytuacji to bym zjadła obiad, a potem trzy tabliczki czekolady, popiła Coca-colą i dopiero użyłabym terminu "objadłam się".

Wielokrotnie było udowadniane, że osoby, które są grube jedzą 3/4 tysiące kalorii dziennie, a są święcie przekonane, że one to zawsze są na diecie. Bo są, ja to doskonale rozumiem. Też całe życie byłam na diecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Napisane przez czekooczekolada

Mamo, ja przy 2 posiłkach dziennie umarłabym z głodu. No chyba że zaczynałabym dzień o 15. Wstając o 6-7 to nierealne dla mnie zjeść tylko dwa posiłki.

No cóż, ja tak jem i jeszcze nie umarłam wstaję po 7.
Jak umrę to dam znać

[Higurashi]

Ja też jem dwa posiłki. Dzień co prawda zaczynam o 9, ale kończę o drugiej. Też nie umarłam, chyba, że w środeczku

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[smieszka250]

Odnośnie bycia 'genetycznie' skłonnym do tycia to mam porównanie, mój TŻ pochodzi z otyłej rodziny, sam od zawsze z nadwagą, ja nigdy nie przekroczyłam rozmiaru 34. Gdy zjemy sobie jakieś obfite śniadanie to ja robię się głodna dopiero w porze kolacji, a TŻ koniecznie musi zjeść wcześniej obiad. Nie dlatego, że odczuwa głód, tylko z przyzwyczajenia. Od dziecka karmili go 'byle czym oby dużo' i teraz ma kompletnie zaburzone odczuwanie głodu. Bardzo ciężko jest wyjść z takiego błędnego koła, mimo że TŻ teraz mocno schudł to nadal nie jest w stanie jeść intuicyjnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez czekooczekolada

Mamo, ja przy 2 posiłkach dziennie umarłabym z głodu. No chyba że zaczynałabym dzień o 15. Wstając o 6-7 to nierealne dla mnie zjeść tylko dwa posiłki.

Ja tak samo. Naprawdę zazdroszczę ludziom, dla których jedzenie nie jest pokusą. Zjedzą dwa posiłki dziennie i wystarczy albo zjedzą pasek czekolady i tacy zasłodzeni. Może rzeczywiście nie ma osób tyjących z powietrza, ale na pewnonsą takie, dla których jedzenie małych ilości nie jest żadnym wyrzeczeniem i trudnością.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Pokusa to swoją drogą. Ja zazdroszczę ludziom, którzy mogą jeść 2 posiłki, bo mnie po 3-4h tak burczy w brzuchu, że masakra. Plus jest mi niedobrze, słabo itd. Chociażby dlatego post przerywany nie jest dla mnie. Nie mówiąc o tym, że czasami człowiek po ludzku ma ochotę coś zjeść, a przy poście nie ma takiej opcji. Już i tak przeciągnęłam śniadanie do 9, chociaż głodna jestem już wcześniej. Ale jedząc wcześniej nie zgrałabym tego z powrotem do domu, siłownią itd.

[Finlora]

Ja póki co stwierdziłam, że odpuszczam redukcję i nie mam zamiaru się katować, bo 1500 kcal to dla mnie jest katorga. A wrzucenie tutaj jakichś słodyczy graniczy z cudem, bo wtedy musiałabym np lodem zastąpić jeden posiłek.
Wiecie, że 1 kasztanek ma 100 kcal?

[Milennka03]

Napisane przez Finlora

Wiecie, że 1 kasztanek ma 100 kcal?

Wiem wiem Kasztanków,Tiki Takow itp nie lubię ale malaga

[Mimiko]

Napisane przez Finlora

Pokusa to swoją drogą. Ja zazdroszczę ludziom, którzy mogą jeść 2 posiłki, bo mnie po 3-4h tak burczy w brzuchu, że masakra. Plus jest mi niedobrze, słabo itd. Chociażby dlatego post przerywany nie jest dla mnie. Nie mówiąc o tym, że czasami człowiek po ludzku ma ochotę coś zjeść, a przy poście nie ma takiej opcji. Już i tak przeciągnęłam śniadanie do 9, chociaż głodna jestem już wcześniej. Ale jedząc wcześniej nie zgrałabym tego z powrotem do domu, siłownią itd.

Mam dokładnie tak samo, a na dodatek jak nie zjem to mnie głowa rozboli tak potwornie, że już cały dzień do bani. Muszę pilnować godzin posiłków, bo inaczej nie umiem funkcjonować. Żadnych postów nie biorę nawet pod uwagę, wiem, że to nie da mnie.

Napisane przez Finlora

Ja póki co stwierdziłam, że odpuszczam redukcję i nie mam zamiaru się katować, bo 1500 kcal to dla mnie jest katorga. A wrzucenie tutaj jakichś słodyczy graniczy z cudem, bo wtedy musiałabym np lodem zastąpić jeden posiłek.
Wiecie, że 1 kasztanek ma 100 kcal?

No ja nie chcę odpuszczać i podejmuję walkę już któryś raz w życiu, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Nie miałam pojęcia, że jeden kasztanek to aż tyle kalorii, to jest po prostu dramat. Ostatnio poczytałam o aktywności spontanicznej i kurcze, nie wiem gdzie u mnie dałoby się ją zwiększyć. Do pracy mam daleko, więc nie ma szans, że zamienię samochód na rower, bo nie dam rady robić dziennie 48 km. Zamieniłam windę na schody, ale nic więcej nie wymyślę. Z aktywnością fizyczną też u mnie ciężko, bo mam tak nabity grafik, że nie wiem gdzie miałabym wcisnąć ćwiczenia.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

Widzę, że mit o tyciu z powietrza wiecznie żywy.

Też tak kiedyś mówiłam, nawet na Wizażu jeszcze tak pisałam. Bujda na resorach, wystarczy się uczciwie i szczerze zainteresować.

Mi bardzo pomógł materiał "The Truth About Slim People" SBS. Przez tydzień chodzili za dwoma osobami, które "jedzą i nie tyją". Dietetyk wyliczył ich zapotrzebowanie kaloryczne oraz to, ile kalorii przyjęli. No jak w mordę strzelił, po prostu zjedli tyle, ile potrzebowali.

Jak jednego dnia zjedli więcej, to na drugi dzień na przykład nie jedli śniadania, albo ich śniadanie było bardzo lekkie.

Ja oglądałam dokument, ale tutaj jest szybki opis, co ustalono.

https://www.sbs.com.au/food/health/a...eem-put-weight

Niestety, zrobiłam dodatkowy research, poobserwowałam ludzi, którzy rzekomo "jedzą taaaak dużo, a nie tyją" i nie przeskoczysz, jeśli nie wchodzi w grę jakaś ciężka choroba (mówimy tutaj o 1% grubych ludzi).

To są nawyki żywieniowe i styl życia. Ja wiem, że łatwo się oszukiwać, ale niestety, fakty są jakie są.

Moja szczupła koleżanka, kiedy mówi, że objadła się czekoladą, to ma na myśli, że zjadła całą tabliczkę zamiast obiadu i kolacji. Ja w tej sytuacji to bym zjadła obiad, a potem trzy tabliczki czekolady, popiła Coca-colą i dopiero użyłabym terminu "objadłam się".

Wielokrotnie było udowadniane, że osoby, które są grube jedzą 3/4 tysiące kalorii dziennie, a są święcie przekonane, że one to zawsze są na diecie. Bo są, ja to doskonale rozumiem. Też całe życie byłam na diecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ogladalam cos podobnego o otylych ludziach, ktorzy twierdzili ze sa na diecie.
Okazalo sie ze czesci posilkow, produktow po prostu nie wpisywali do prowadzonego dla dietetyka dzienniczka. Nie pamietam z czego to u nich wynikalo ale przezywali szok jak zobaczyli na stole wizualizaje tego co zjedli w ciagu kilku dni kiedy byli sledzeni.

[cava]

Jak przeczytałam ze ktoś tu napisał, ze w ciągu 8 godzin pracy zjada 3 posiłki, to bym wolała w ogóle przestać jeść niż co chwile rzucać wszytko i znów siadać do jakiegoś posiłku.
W dodatku tez bym była wtedy ciagle niedojedzona, szybko głodna, z burczącym wiecznie z niedojedzenia brzuchem i cały czas poddenerwowana sytuacją konieczności ciągłego myślenia o jedzeniu.
Przecież jedząc tak często, trzeba dzielić ilość zjadanego jedzenia na niskokaloryczne porcje. I po takim małym posiłku, to człowiek taki jest nijaki, ani nie posiedział sobie nad dłuższym solidnym posiłkiem, ani się nie najadł solidnie choć jadł.

[Likka9]

Jem zazwyczaj 2 posiłki, rzadko 3. Pierwszy na przerwie w pracy czyli 12-14:00,drugi w domu. Śniadanie w domu jem gdy mam wolne. Kiedyś nie potrafiłam wyjść bez śniadania, potem się przyzwyczaiłam. Muszę być bardzo głodna,żeby odczuwać głód.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez cava

Jak przeczytałam ze ktoś tu napisał, ze w ciągu 8 godzin pracy zjada 3 posiłki, to bym wolała w ogóle przestać jeść niż co chwile rzucać wszytko i znów siadać do jakiegoś posiłku.
W dodatku tez bym była wtedy ciagle niedojedzona, szybko głodna, z burczącym wiecznie z niedojedzenia brzuchem i cały czas poddenerwowana sytuacją konieczności ciągłego myślenia o jedzeniu.
Przecież jedząc tak często, trzeba dzielić ilość zjadanego jedzenia na niskokaloryczne porcje. I po takim małym posiłku, to człowiek taki jest nijaki, ani nie posiedział sobie nad dłuższym solidnym posiłkiem, ani się nie najadł solidnie choć jadł.

To już chyba zależy od tego czy ktoś woli jeść mało a często, czy rzadko a obficie. Wprawdzie w ciągu 8 godzin pracy jem dwa posiłki, ale na pewno bliżej byłoby mi do 3 niż niejedzenia przez ten czas w ogóle.

[Finlora]

Napisane przez cava

Przecież jedząc tak często, trzeba dzielić ilość zjadanego jedzenia na niskokaloryczne porcje. I po takim małym posiłku, to człowiek taki jest nijaki, ani nie posiedział sobie nad dłuższym solidnym posiłkiem, ani się nie najadł solidnie choć jadł.

Tylko, że np przy hipoglikemii średnio się je co 3h więc jest to 5 posiłków w trakcie dnia. Ja powinnam jeść co 3, ale staram się przeciagać do 4, bo nie chce mi się robić 5 posiłków i dopasowywać ich do zapotrzebowania.
Dla mnie nie ma różnicy czy zjem mało czy bardzo obfity posiłek, bo i tak po 3h burczy mi w brzuchu.

[cava]

Napisane przez Mimiko

To już chyba zależy od tego czy ktoś woli jeść mało a często, czy rzadko a obficie. Wprawdzie w ciągu 8 godzin pracy jem dwa posiłki, ale na pewno bliżej byłoby mi do 3 niż niejedzenia przez ten czas w ogóle.

Ja jem w pracy raz. Zabieram na ogół 1 spora kanapkę.
Jem śniadanie w domu, po pracy jem duży obiad.
Kolację jem albo nie, zależy czy zrobię się głodnawa i czy nawet jeśli tak, to nie jest już za późno i czy wymyślę co bym zjadła.

Dodatkowo jem owoce kiedy popadnie między posiłkami i do nich, na ogół jednak po obiedzie bo do pracy nie zabieram, to nie mam.

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:13 ----------

Napisane przez Finlora

Tylko, że np przy hipoglikemii średnio się je co 3h więc jest to 5 posiłków w trakcie dnia. Ja powinnam jeść co 3, ale staram się przeciagać do 4, bo nie chce mi się robić 5 posiłków i dopasowywać ich do zapotrzebowania.
Dla mnie nie ma różnicy czy zjem mało czy bardzo obfity posiłek, bo i tak po 3h burczy mi w brzuchu.

No jeśli ktoś ma jakieś schorzenie wymagające określonego sposobu jedzenia, to jest to kompletnie odrębny temat i trzeba się trzymać tego co lekarz zaleci.
To nie jest jakaś dowolna sytuacja, jak u osób którym nic nie dolega.

[kasiunia788742]

Napisane przez cava

Jak przeczytałam ze ktoś tu napisał, ze w ciągu 8 godzin pracy zjada 3 posiłki, to bym wolała w ogóle przestać jeść niż co chwile rzucać wszytko i znów siadać do jakiegoś posiłku.

W dodatku tez bym była wtedy ciagle niedojedzona, szybko głodna, z burczącym wiecznie z niedojedzenia brzuchem i cały czas poddenerwowana sytuacją konieczności ciągłego myślenia o jedzeniu.

Przecież jedząc tak często, trzeba dzielić ilość zjadanego jedzenia na niskokaloryczne porcje. I po takim małym posiłku, to człowiek taki jest nijaki, ani nie posiedział sobie nad dłuższym solidnym posiłkiem, ani się nie najadł solidnie choć jadł.

Dużo ogólników. Ty jedząc często jestes nijaka, ja lubię małe porcje bo nie czuję się objedzona. Inny problem, że często w pracy nie mam jak zjeść częściej a mniej

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Ja w pracy jem dwa posiłki, więcej po prostu by mi się nie chciało po pierwsze nosić - jeżdżę komunikacją, po drugie wymyślać.

Co tak w ogóle jecie w pracy? Ja mam z tym odwieczny problem. Na kanapki patrzeć nie mogę, często - może głupio, potrafię nie jeść nic, bo nie mam pomysłu co do pracy mogę zabrać.

[Finlora]

Napisane przez Imperfecta

Co tak w ogóle jecie w pracy? Ja mam z tym odwieczny problem. Na kanapki patrzeć nie mogę, często - może głupio, potrafię nie jeść nic, bo nie mam pomysłu co do pracy mogę zabrać.

Różnego rodzaju omlety (przygotowane wieczorem), płatki owsiane/otręby z jogurtem, owocami i orzechami.
Nie biore nic na ciepło, bo mi się nie chce, obiad na ciepło jem w domu.

[kasiunia788742]

Napisane przez cava

Ja jem w pracy raz. Zabieram na ogół 1 spora kanapkę.

Jem śniadanie w domu, po pracy jem duży obiad.

Kolację jem albo nie, zależy czy zrobię się głodnawa i czy nawet jeśli tak, to nie jest już za późno i czy wymyślę co bym zjadła.



Dodatkowo jem owoce kiedy popadnie między posiłkami i do nich, na ogół jednak po obiedzie bo do pracy nie zabieram, to nie mam.

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:13 ----------





No jeśli ktoś ma jakieś schorzenie wymagające określonego sposobu jedzenia, to jest to kompletnie odrębny temat i trzeba się trzymać tego co lekarz zaleci.

To nie jest jakaś dowolna sytuacja, jak u osób którym nic nie dolega.

Ja jem a raczej staram się jeść minimum 2 razy w pracy. Śniadania rano nie jem, obiad jem już w domu. Niestety ale namacalnie zauwazylam, że jak mam długie przerwy między posilkami to zaczyna mnie głowa boleć.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Mimiko]

Napisane przez cava

Ja jem w pracy raz. Zabieram na ogół 1 spora kanapkę.
Jem śniadanie w domu, po pracy jem duży obiad.
Kolację jem albo nie, zależy czy zrobię się głodnawa i czy nawet jeśli tak, to nie jest już za późno i czy wymyślę co bym zjadła.

Dodatkowo jem owoce kiedy popadnie między posiłkami i do nich, na ogół jednak po obiedzie bo do pracy nie zabieram, to nie mam


No jeśli ktoś ma jakieś schorzenie wymagające określonego sposobu jedzenia, to jest to kompletnie odrębny temat i trzeba się trzymać tego co lekarz zaleci.
To nie jest jakaś dowolna sytuacja, jak u osób którym nic nie dolega.

Ja jem śniadanie o 8 rano (chyba, że na 8 jadę do pracy to wtedy śniadanie jem o 6.30), potem drugie śniadanie o 12, obiad o 16 i koło 20 kolację. Różnie mam zajęcia, więc czasami któregoś posiłku nie mogę zjeść o konkretnej godzinie, więc kombinuję i albo jem trochę wcześniej albo pół godziny później.

Napisane przez Imperfecta

Ja w pracy jem dwa posiłki, więcej po prostu by mi się nie chciało po pierwsze nosić - jeżdżę komunikacją, po drugie wymyślać.

Co tak w ogóle jecie w pracy? Ja mam z tym odwieczny problem. Na kanapki patrzeć nie mogę, często - może głupio, potrafię nie jeść nic, bo nie mam pomysłu co do pracy mogę zabrać.

Kanapki często mam na drugie śniadanie, ale ja kocham kanapki i dla mnie są często smaczniejsze niż dania typowo obiadowe. Obiad jem albo w bufecie w pracy, albo zabieram jakieś danie do odgrzania w mikrofali i dodaję swoje warzywa.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Zazdroszczę ludziom, którzy mogą jeść dwa razy w ciągu dnia.
W pracy zależnie od dnia jem 2-3 razy. Niestety muszę jeść często. Kiedyś potrafiłam w ciągu dnia jeść nawet jeden raz i było spoko, teraz to niestety odpada, bo się źle czuję.

[this_witch]

Ja jem pierwszy posiłek koło 13, drugi zazwyczaj po 18. Jak zgłodnieję w międzyczasie to zjem jakiegoś orzecha czy coś w tym stylu. Szczerze to nienawidzę tracić czasu na przygotowywanie jedzenia, więc nie chciałoby mi się jeść częściej.

[kasiunia788742]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88994746]Zazdroszczę ludziom, którzy mogą jeść dwa razy w ciągu dnia.
W pracy zależnie od dnia jem 2-3 razy. Niestety muszę jeść często. Kiedyś potrafiłam w ciągu dnia jeść nawet jeden raz i było spoko, teraz to niestety odpada, bo się źle czuję.[/QUOTE]Ja mogłabym jeść dwa razu dziennie, ale moje głowa mnie sprowadza na ziemie

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez kasiunia788742

Ja mogłabym jeść dwa razu dziennie, ale moje głowa mnie sprowadza na ziemie

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Ja mam refluks i problemy z żołądkiem, przez co muszę jeść "co chwilę".

[kasztanka3]

Moge zjesc 1-2 razy dziennie kiedy nie mam czasu zeby zorganizowac sobie jakies jedzenie czesciej. Kiedy jestem bardzo zajeta w ciagu dnia to nawet nie czuje ze jestem glodna. Ale siedzac w domu jem duzo, bo najrozniejsze jedzenie i przekaski mam na wyciagniecie reki, bardziej leniwe dni i bycie w domu to moja zguba.

[j_fly]

Nie dałabym rady jeść 2 posiłków dziennie. Zawsze jem 3 normalne posiłki + 2 przekąski (banan+jabłko, jogurt naturalny, kefir itp.). Nigdy nie zapisywałam, ile kalorii zjadam w ciągu dnia, ale wydaje mi się, że nawet sporo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez Imperfecta

Ja w pracy jem dwa posiłki, więcej po prostu by mi się nie chciało po pierwsze nosić - jeżdżę komunikacją, po drugie wymyślać.

Co tak w ogóle jecie w pracy? Ja mam z tym odwieczny problem. Na kanapki patrzeć nie mogę, często - może głupio, potrafię nie jeść nic, bo nie mam pomysłu co do pracy mogę zabrać.

Musli - dzielę śniadanie na dwa, połowę jem w domu, resztę biorę na drugie śniadanie.
Mieszanka - surowe warzywa + kawałki sera, wędliny, gotowane jajko, oliwki, orzechy.
Sałatkowe mieszanki z makaronu, kaszy jaglanej, gryczanej, polenty na zimno z warzywami i jakimś serem albo na słodko z jogurtem i owocami.
Serek ziarnisty albo homogenizowany plus owoce.

Generalnie patrzę co jest w lodówce i robię kombinacje.

[Likka9]

Napisane przez Imperfecta

Ja w pracy jem dwa posiłki, więcej po prostu by mi się nie chciało po pierwsze nosić - jeżdżę komunikacją, po drugie wymyślać.

Co tak w ogóle jecie w pracy? Ja mam z tym odwieczny problem. Na kanapki patrzeć nie mogę, często - może głupio, potrafię nie jeść nic, bo nie mam pomysłu co do pracy mogę zabrać.

Dzisiaj do pracy biorę naleśniki na słono bo robiłam dzieciom na śniadanie i zostały. W sumie wszystko biorę. Kanapki, coś na ciepło, obiad z poprzedniego dnia,sałatkę na bogato.[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88994746]Zazdroszczę ludziom, którzy mogą jeść dwa razy w ciągu dnia.
W pracy zależnie od dnia jem 2-3 razy. Niestety muszę jeść często. Kiedyś potrafiłam w ciągu dnia jeść nawet jeden raz i było spoko, teraz to niestety odpada, bo się źle czuję.[/QUOTE]W pracy mam jedną przerwę 30min.,więc nie mogłabym jeść kilku posilkow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz