|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2019-04-07, 14:00 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 1
|
Partner z depresją
Część wszystkim piszę tutaj, bo potrzebuje pogadać z kimś kto jest w takiej samej sytuacji jak ja lub był.
Jestem z TŻ 2 lata, od kwietnia 2017. Na początku była sielanka jak zawsze na początku. Po roku zamieszkaliśmy razem i nasza relacja zaczęła się psuć, ale bywały lepsze i gorsze momenty. To ja zawsze byłam osobą, która się starała w tym w związku. Robiłam obiadki, kolacje przy świecach, zabierała na pizze, kolacje, kino, a w zamian nie dostawałam nic. Mój TŻ stwierdził, że nie lubi chodzić do kina, teatru czy na koncerty bo film i tak zaraz będzie w Internecie, teatru nie lubi, a muzykę woli posłuchać na słuchawkach. Przez te 2 lata byliśmy raz na wakacjach zagranicą i raz na weekend w górach. Weekend w górach to chyba zarezerwował z litości, bo ciągle prosiłam żebyśmy gdzieś jechali, lecieli, a on mówił że zobaczymy i zawsze ten temat ucichł z jego strony. Aż pewnego dnia nie wytrzymałam i się rozpłakałam jak zapytałam o wyjazd. Widząc, że płacze szybko zarezerwował nocleg. Natomiast ze swoimi znajomymi nie miał takiego problemy gdzieś się wybrać. Jeśli mam go opisać to jest człowiekiem przepisowym, nerwowym. Najlepiej jego charakter oddaje jazda Samochodem z nim. Jak trzeba jechać 50 to jedzie 50, parkowanie - samochód nie może wystawać poza linie ani 1 cm, zmienianie co chwila pasa drogi, przeklinanie bo czerwone światło. Jeśli chodzi o jego zachowanie w stosunku do mnie to brak czułości, namiętności, proszenie go o bliskość, czasami jak go o coś pytałam to odpowiadał mi jakbym była idiotką, komentowanie gdy robiłam coś źle według niego. Natomiast on często miał do mnie pretensje, że mało ze sobą rozmawiamy i nie dogadujemy się. Tłumaczyłam mu, że nie jestem taką gadułą od samego początku i to że czasem milczę nie oznacza, że nie chce z nim rozmawiać. Ale czasami, przez brak czułości i bliskości narastała mnie straszna frustracja i niechęć do niego. Każdy nasze wyjście i wyjazd psuł, bo na każdym mówił że się nie dogadujemy, on ma wątpliwości. Od jesieni 2018 próbowałam to zmienić dużo rozmawiając się z nim, jeżdżąc z nim na basen, rower bo bardzo chciał. Zauważył to, ale on się nie zmienił. Mówił, że zmieni się, ale to były tylko słowy. W styczniu nie widząc poprawy powiedziałam mu, że dalej sobie tak nie wyobrażam żyć, że czuję się bardzo nie szczęśliwa i że wolę być sama, kończąc to wszystko. On rozpłakał się, powiedział że mnie kocha, żebym dała mu jeszcze szansę. Widząc to jak to przeżywa powiedziałam, że dam mu szansę i zobaczymy jak to się potoczy. Mamy kwiecień, stuknęło nam 2 lata i jest jeszcze gorzej niż było. Na rocznicę zrobiłam mu niespodziankę, zabrałam go do fajnej restauracji, w zamian dostałam ciszę i smutek. Ciszę i smutek tłumaczy to, że ma depresję. Tak, ma depresję. Zaczęła go boleć głowa, miał zmienne nastroje, nie mógł spać. Mówił, że ma taki mętlik w głowie, że zaraz zwariuje. Poszedł do psychiatry, który stwierdził depresję i przepisał mu leki. Leki od niedawna bierze i jeszcze nie działają. W piątek wrócił z siłowni, zapłakany. Przepraszal mnie, że był taki niedobry dla mnie przez cały czas, mimo iż widział że się staram. Powiedział mi, że teraz wie, że to przez depresje taki był dla mnie niedobry i nie dążył do bliskości, ale wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy. Powiedział, że mógł mieć depresję od kilku lat, za nim mnie poznał. Depresja się teraz pogłębiła przez to że nie dogadywaliśmy się. Teraz jak patrzę wstecz to wszystko się układa w jedną całość. Wszystko kręciło się wokół niego, ciągle go coś bolało to brzuch, plecy , biegunki, zaparcia. Teraz wiem, że to wszystko na tle nerwowym. W rozmowie tej chciał przerwy, żebym ja się wyprowadziła, bo tak mu doradził psychiatra. Teraz bardzo żałuje, że nie odeszłam od niego wcześniej, już dawno powinnam była odejść teraz to chyba nie jest odpowiednia chwila na odejście, bo boję się że może być z nim jeszcze gorzej. Staram się ukrywać jak bardzo cierpię przez to wszystko, bo też pogorszy jego sytuacje. Jak sobie radzić z bliską osobą, który ma depresję? Czy powinniśmy sobie zrobić przerwę mimo jego depresji? |
2019-04-07, 16:32 | #2 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Partner z depresją
Cytat:
Cytat:
|
||
2019-04-07, 16:49 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
|
Dot.: Partner z depresją
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86681586]Facet ci mówi, że nie lubi rzeczy XYZ, a ty je robisz ""dla niego" i się dziwisz, że on się nie odwdzięcza? Przecież widzisz co on lubi, a czego nie, więc może nie nazywaj tego wszystkiego "staraniem się w związku", skoro nie sprawiasz mu tym żadnej przyjemności, a tylko wymuszasz uczestnictwo w wydarzeniach, które go wcale nie bawią.[/QUOTE]
Zgadzam się. Jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że PSYCHIATRA zasugerował żebyś się wyprowadziła. Prędzej twój facet tego chce i zasłonił się psychiatrą. Jak dla mnie to ściema, chyba że naopowiadał psychiatrze że jesteś dla niego toksyczna i go dołujesz. Ale mniejsza z tym - prawda czy nie, on nie chce w chwili obecnej przebywać z tobą.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato. https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0 |
2019-04-07, 16:55 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Z fotela
Wiadomości: 5 450
|
Dot.: Partner z depresją
Też się zastanawiam, czy to prawda, że psychiatra podsunął ten pomysł... Chyba, że ten facet sam powiedział lekarzowi, że źle się czuje z Autorką, że bycie z nią prowadzi do jakichś sytuacji na tle nerwowym/stresowym, to może w takim wypadku
__________________
Piję kawę i wyobrażam sobie brzask gdzie indziej. If I make a cake and it fails, it becomes a pudding.
|
2019-04-07, 17:09 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
|
Dot.: Partner z depresją
Przecież depresja tutaj nie ma nic do rzeczy. Już w drugim akapicie widać że niezbyt do siebie pasujecie, a cały związek jest wymęczony. Po roku gdy zamieszkaliście wyszły problemy, emocje opadły i zaczęła się równia pochyła w dół. Jak czytam "były dobre i złe momenty" to widzę że było więcej tych złych, częste kłótnie o duperele i tym podobne. Mylę się?
A z tym psychiatrą i wyprowadzką... Podejrzewam że facet ma już Ciebie dość i wymyślił pretekst, ale jednocześnie boi się zerwać lub nie chce zostać sam (przyzwyczajenie robi swoje). |
2019-04-07, 17:19 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: Partner z depresją
Autorko, ale Ty w jego depresji upatrujesz się przyczyn wszystkich problemów, ba, wręcz "wszelkiego zła". Natomiast w opisu wychodzi na to, że facet ma dość (chwilowo, a może i trwale) tego związku i Ciebie. Przykre, ale prawdziwe. Naprawdę depresja nie ma tu wiele do rzeczy jeżeli coś się między Wami skończyło. Uważam, że Galakty wyżej ma rację - Wy z opisu nie za bardzo do siebie pasujecie. To, że na początku była chemia i "wow" z powodu nowości nie oznacza bowiem, że powinniście być razem.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-04-07, 21:42 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 244
|
Dot.: Partner z depresją
Też nie widzę żadnego powiązania z depresją. Jeśli chodzi o psychiatrę to jest to bardzo nieprofesjonalne, żeby lekarz wtrącał się w życie prywatne swojego pacjenta. Myślę tak jak reszta, że do siebie nie pasujecie. Wcale nie starasz się w tym związku, bo te wszystkie aktywności nie mają dla Twojego faceta znaczenia. On woli inaczej spędzać czas niż ty i nic z tym nie zrobisz.
__________________
Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś. |
2019-04-07, 21:53 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: Partner z depresją
Po co to ciągnąć, skoro ten związek nigdy nie był dobry?
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą... |
2019-04-07, 22:14 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
|
Dot.: Partner z depresją
Cytat:
Szczerze wątpię, żeby jakikolwiek szanujący się psychiatra dawał takie rady.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
2019-04-07, 23:42 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Partner z depresją
O rany.
Po pierwsze, jesteście z chłopakiem mega niedopasowani. Jak ogień i woda. On jest domatorem lubiącym przysłowiowy święty spokój, a Ciebie nosi i lubisz bywać, chodzić, poznawać, zwiedzać. Nie dziwię się ani Tobie, ani jemu, bo zwyczajnie macie dwa różne typy osobowości i tego nie przeskoczysz ani Ty, ani on. To, co Tobie sprawia przyjemność i co Ty nazywasz staraniem się, dla niego było tylko udręką. Z kolei jego ulubione zajęcia dla Ciebie oznaczały katorgę wiecznej nudy. Innymi słowy, uciekaj, bo nie będziesz z nim szczęśliwa, nigdy. Ani on z Tobą. A nie macie po 90 lat, żeby bać się, że to już Wasza ostatnia szansa na miłość. Po co się tak męczycie? Nie rozumiem. Po drugie, co to za psychiatra? Po trzecie, skoro facet mówi Ci wprost, że przez Ciebie czuje się na tyle źle, nieszczęśliwie i smuto, tak go przygnębiasz, że pogrąża się przez to w depresji... i skoro teraz mówi Ci wprost, że masz się wyprowadzić, żeby on poczuł się lepiej i miał szansę zdrowieć... to serio, co Ty u niego jeszcze robisz? On nie chce z Tobą mieszkać. Jasno o tym powiedział. Nie łudź się, że to przez depresję. Nie okłamuj samej siebie, że zostajesz z nim dla jego dobra. Jeśli z nim zostaniesz, to znów: wbrew jego woli, a wyłącznie dlatego, że to będzie Twoja wizja jego szczęścia. |
2019-04-08, 17:39 | #11 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Partner z depresją
Byłam u wielu psychiatrów w życiu, żaden z nich na pierwszej wizycie nie dałby takiej rady. Pierwsza wizyta to bardzo ogólny wywiad i dobranie leków aby ustabilizować samopoczucie, a nie dawanie porad rewolucjonizujących życie pacjenta który i tak jest pogubiony. Mnie to brzmi na ściemę.
I też nie sądzę żeby całość jego zachowania była spowodowana tylko i wyłącznie depresją. Myślę że ma dosyć tego związku i w sumie to od początku chyba tak miał. Nie ma sensu się dręczyć w tym, nie jesteś męczennicą, masz prawo do szczęścia.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:12.