Jak zacząć "wychodzić do ludzi" samej?

[ColourTheSmallOne]

Mieszkam w dużym mieście (nie w Polsce), gdzie aktualnie nie mam żadnych znajomych z którymi mogłabym wyjść na jakąś imprezę, spotkanie tematyczne, wymianę językową, cokolwiek. Już mam po dziurki w nosie marnowania lata na siedzenie w domu, kiedy wokół tyle się dzieje...

Chciałabym po prostu wyjść gdzieś sama, ale jak to sobie wyobrażam, to od razu mam blokadę. Jak to, sama podchodzę do grupy rozmawiających już ludzi? Oni na mnie patrzą... I co dalej? Strach mnie ogarnia na samą myśl.

Jeszcze rok temu miałam na miejscu koleżankę i chodziłyśmy na rożne eventy razem, niestety się przeprowadziła. Była ona śmielszą osobą ode mnie i zawsze przychodziłyśmy razem, ona zaczynała rozmowę z nowymi ludźmi, ja się uśmiechałam i włączałam się po paru zdaniach, a potem już każda z nas swobodnie rozmawiała z całkiem innymi osobami i nie miałam z tym problemu. Nieraz nawet ona wracała wcześniej do domu, a ja jeszcze zostawałam i sama się fajnie bawiłam z poznanymi ludźmi. Ale boję się tej początkowej interakcji z nowymi ludźmi i brakuje mi teraz takiej osoby, na której mogłabym się na początku "podeprzeć". No ale chyba mogę się jakoś nauczyć przełamywać te początkowe lody, skoro to głównie one są problemem?

Wiem, że dużo ludzi przychodzi na takie wydarzenia samych, ale mimo to jakoś nie mogę sobie wybić z głowy, że akurat ja byłabym nie wiem, jakoś gorzej przez to postrzegana? Niestety do tego nie uważam się za specjalnie interesującą osobę... I już tak dawno nigdzie nie byłam, że nie wiem, może już nawet nie umiem prowadzić rozmowy?

Może macie jakieś pomysły, jak się przełamać i iść gdzieś samej, a potem pokonać początkową nieśmiałość? Może to praktykujecie? Już wręcz sobie wyobrażam siebie zmierzającą na jakiś event, a potem w ostatniej chwili robiącą w tył zwrot No ale przecież skoro z koleżanką nie było tak źle to chyba nie może być jakiejś dużej różnicy, jeśli pójdę gdzieś sama?
I przy okazji, co sądzicie o meet-upie? Słyszałam o tej aplikacji ale nigdy nie używałam.

[Mijanou]

Ja praktykuję samotne wyjścia do opery. Kocham operę, osobliwie włoską (winna!) a ani mój TŻ, ani nikt z przyjaciół za operą nie przepada

Ale widuję tam dośc sporo "pojedynczych" osób, zdarza się w antrakcie miło porozmawiać. Więc jeśli masz ochote wyjść na jakis event, idź.

[Ava_]

Napisane przez Mijanou

Ja praktykuję samotne wyjścia do opery. Kocham operę, osobliwie włoską (winna!) a ani mój TŻ, ani nikt z przyjaciół za operą nie przepada

Ale widuję tam dośc sporo "pojedynczych" osób, zdarza się w antrakcie miło porozmawiać. Więc jeśli masz ochote wyjść na jakis event, idź.

Tylko, ze opera to nie jest zainteresowanie, ktore trzeba realizowac w towarzystwie. Tak jak i kino, teatr itd. Autorka wspomina o spotkaniach tematycznych i wymianach jezykowych, gdzie jednak trzeba sie integrowac.

Jakbym chciala zlapac jakies male grono osob, z ktorymi pozniej moglabym chadzac na roznego typu eventy to jednak celowalabym w spotkania hobbystyczne. Albo zajecia z instruktorem. Jesli mieszkasz w duzym europejskim miescie, to na pewno opcji jest multum. Ze swojego doswiadczenia srednio towarzyskiej osoby, jesli chce isc na dane wydarzenie to ide, nawet jesli mialabym nie zamienic slowa z nikim innym. Jesli uda mi sie nawiazac kontakt to tylko plus, jesli sie nie uda tez jest okej.

[Mijanou]

Napisane przez Ava_

Tylko, ze opera to nie jest zainteresowanie, ktore trzeba realizowac w towarzystwie. Tak jak i kino, teatr itd. Autorka wspomina o spotkaniach tematycznych i wymianach jezykowych, gdzie jednak trzeba sie integrowac.

Jakbym chciala zlapac jakies male grono osob, z ktorymi pozniej moglabym chadzac na roznego typu eventy to jednak celowalabym w spotkania hobbystyczne. Albo zajecia z instruktorem. Jesli mieszkasz w duzym europejskim miescie, to na pewno opcji jest multum. Ze swojego doswiadczenia srednio towarzyskiej osoby, jesli chce isc na dane wydarzenie to ide, nawet jesli mialabym nie zamienic slowa z nikim innym. Jesli uda mi sie nawiazac kontakt to tylko plus, jesli sie nie uda tez jest okej.

No, o. Też bardzo dobry pomysł.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Ava_

Tylko, ze opera to nie jest zainteresowanie, ktore trzeba realizowac w towarzystwie. Tak jak i kino, teatr itd. Autorka wspomina o spotkaniach tematycznych i wymianach jezykowych, gdzie jednak trzeba sie integrowac.

Zdarza mi się chodzić samej do kina czy na wystawy do muzeum, tu nie mam problemu.

Napisane przez Ava_

Jakbym chciala zlapac jakies male grono osob, z ktorymi pozniej moglabym chadzac na roznego typu eventy to jednak celowalabym w spotkania hobbystyczne. Albo zajecia z instruktorem. Jesli mieszkasz w duzym europejskim miescie, to na pewno opcji jest multum. Ze swojego doswiadczenia srednio towarzyskiej osoby, jesli chce isc na dane wydarzenie to ide, nawet jesli mialabym nie zamienic slowa z nikim innym. Jesli uda mi sie nawiazac kontakt to tylko plus, jesli sie nie uda tez jest okej.

Chodzę na kurs językowy i na siłownię (w tym właśnie kursy w grupie), niestety nie udało mi się przenieść znajomości stamtąd poza te miejsca. Tutaj jednak ludzie są bardzo indywidualistami i raczej chodzą na różne zajęcia po prostu w określonym celu i niespecjalnie ich interesuje szukanie tam znajomych.
Dlatego myślałam o wydarzeniach typowo towarzyskich typu impreza dla ekspatow czy game night (chociaż na tym ostatnim faktycznie nacisk jest bardziej na gry niż na rozmowę). Ale podsunelas mi myśl, że faktycznie łatwiej by mi było, gdybym nie czuła tej presji że faktycznie musze koniecznie nawiązywać z kimś kontakt. Tylko że nie bardzo sobie to wyobrażam w praktyce na wymienionych przeze mnie przykładach, może podpowiesz jak to u ciebie wyglądało?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Zdarza mi się chodzić samej do kina czy na wystawy do muzeum, tu nie mam problemu.


Chodzę na kurs językowy i na siłownię (w tym właśnie kursy w grupie), niestety nie udało mi się przenieść znajomości stamtąd poza te miejsca. Tutaj jednak ludzie są bardzo indywidualistami i raczej chodzą na różne zajęcia po prostu w określonym celu i niespecjalnie ich interesuje szukanie tam znajomych.
Dlatego myślałam o wydarzeniach typowo towarzyskich typu impreza dla ekspatow czy game night (chociaż na tym ostatnim faktycznie nacisk jest bardziej na gry niż na rozmowę). Ale podsunelas mi myśl, że faktycznie łatwiej by mi było, gdybym nie czuła tej presji że faktycznie musze koniecznie nawiązywać z kimś kontakt. Tylko że nie bardzo sobie to wyobrażam w praktyce na wymienionych przeze mnie przykładach, może podpowiesz jak to u ciebie wyglądało?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem jak wygląda taka game night, ale nie można robić tam za kogoś kto nie gra a pomaga? Donosi picie, czy czuwa nad ogólnym porządkiem?

Z doświadczenia w sporcie mogę stwierdzić, ze tacy „ wolontariusze” , zwłaszcza jak dość często pomagają w 1 miejscu/ na jednym rodzaju wydarzeń odwiedzanych przez w części stała grupę użytkowników, szybko zyskują sporo nowych znajomych . Bo są stałym elementem w dodatku pomocnym i ludzie zaczynaja kojarzyć a po drugie są jakoś wdzięczni + zwyczajnie liczą na pomoc kolejnym razem i sami zaczynaja zagadywać, żeby się dowiedzieć jak osoba się nazywa i kogo wołać.

[Rena]

I za kazdym razem sa zupelnie inne osoby? A te co poznalas wczesniej nie zostawiaja do siebie zadnego kontaktu? To w takim razie musi byc bardzo meczace, tyle energii na nic, a w przypadku poznego wieczoru czy nocy, to nawet lekko niebezpieczne dla samotnej dziewczyny. Chociaz wszystko zalezy od dzielnicy.

[Katalonkaaa]

Ja gdy mieszkałam zagranicą robiłam tak, że zagadywałam na fejsie albo na couchsurfingu do osób które widziałam, że wezmą udział w wydarzeniu i umawiałam się z nimi w konkretnym miejscu/czasie. Wtedy juz musiałam przyjść a nie byłam kompletnie sama na wejściu Dodam, że u mnie nieśmiałość to level hard

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azhaar]

Napisane przez Ava_

Tylko, ze opera to nie jest zainteresowanie, ktore trzeba realizowac w towarzystwie. Tak jak i kino, teatr itd. Autorka wspomina o spotkaniach tematycznych i wymianach jezykowych, gdzie jednak trzeba sie integrowac.

Jakbym chciala zlapac jakies male grono osob, z ktorymi pozniej moglabym chadzac na roznego typu eventy to jednak celowalabym w spotkania hobbystyczne. Albo zajecia z instruktorem. Jesli mieszkasz w duzym europejskim miescie, to na pewno opcji jest multum. Ze swojego doswiadczenia srednio towarzyskiej osoby, jesli chce isc na dane wydarzenie to ide, nawet jesli mialabym nie zamienic slowa z nikim innym. Jesli uda mi sie nawiazac kontakt to tylko plus, jesli sie nie uda tez jest okej.

No tylko to jest kwestia rodzaju wydarzenia.

Bo można iść na tej zasadzie do opery czy wystawę, ale np. trochę słabo pójśc na granie w planszówki i do nikogo się nie odezwać. No chyba żeby tam stać z boku i się gapić albo grać w coś samemu, ale to raczej bez sensu. Poza tym, zrozumiałam że Autorce zalezy na tym by poznać nowe osoby, więc raczej powinna wybierać właśnie takie eventy, który sprzyjają interakcji.

Ja bym powiedziała inaczej: szukaj kontaktu z nowymi osobami, ale nie przejmuj się jak ten kontakt wypadnie. Nie zastanawiaj się, co sobie pomyśli jakaś obca osoba. I nie nastawiaj się też co do wyniku tego kontaktu na zasadzie ,,dzisiaj pójdę i poznam kogoś fajnego". Kogoś poznasz, ale nie ma co analizować w co się przerodzi ta znajomość, czy będzie to jednorazowy kontakt czy jakieś dłuższe koleżeństwo. Bo może poznasz kogoś fajnego na pierwszym spotkanie i ,,kliknie" a może dopiero na dziesiątym. Po prostu bez spiny

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Ja na kursach językowych i na fitnessie też nikogo nie poznałam. "Znajomość" trwała tak długo, jak długo trwały zajęcia.
Nie umiem zagadywać do ludzi ot tak, bez konkretnego powodu. Może dlatego że sama dziwnie bym się czuła, gdyby ktoś tak do mnie zagadał.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Znajomych najłatwiej poznaje się w pracy lub na studiach, a potem, wychodząc z nimi, poznaje się ich znajomych i znajomych ich znajomych i tak to się rozwija

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez cava

Nie wiem jak wygląda taka game night, ale nie można robić tam za kogoś kto nie gra a pomaga? Donosi picie, czy czuwa nad ogólnym porządkiem?

Z doświadczenia w sporcie mogę stwierdzić, ze tacy „ wolontariusze” , zwłaszcza jak dość często pomagają w 1 miejscu/ na jednym rodzaju wydarzeń odwiedzanych przez w części stała grupę użytkowników, szybko zyskują sporo nowych znajomych . Bo są stałym elementem w dodatku pomocnym i ludzie zaczynaja kojarzyć a po drugie są jakoś wdzięczni + zwyczajnie liczą na pomoc kolejnym razem i sami zaczynaja zagadywać, żeby się dowiedzieć jak osoba się nazywa i kogo wołać.

No to musiałabym się wkręcić w organizację tych rzeczy. Zazwyczaj to już jest dobrze zorganizowane, tzn. są ludzie którzy oglaszaja wydarzenie w internecie a potem je jakby prowadzą. "Pomagaczy" raczej nie trzeba, bo jeśli to się dzieje w barze, no to każdy zamawia co chce u obsługi baru, a jeśli w plenerze to prosi się każdego żeby przyniósł coś od siebie. Sprząta się po czyms takim też razem.

Napisane przez Rena

I za kazdym razem sa zupelnie inne osoby? A te co poznalas wczesniej nie zostawiaja do siebie zadnego kontaktu? To w takim razie musi byc bardzo meczace, tyle energii na nic, a w przypadku poznego wieczoru czy nocy, to nawet lekko niebezpieczne dla samotnej dziewczyny. Chociaz wszystko zalezy od dzielnicy.

Zależy od wydarzenia i kto organizuje. Często na tych samych przewijają się te same osoby. Gdybym chodziła regularnie to pewnie lepiej bym je poznała, ale aż tak często na żadnych nie bywałam.
Mojej koleżance udało się poznać całkiem sporo osób, ale ona chodziła naprawdę często bo jej chłopak był organizatorem jednego z takich spotkań. Ja tak poznałam kiedyś jedna Polke i chłopaka z którym chwilę randkowalam, ale potem kontakt się urwał z obydwoma.

Nie szkodzi, że nawet gdyby nie udało mi się w ten sposób nawiązać trwałych znajomości to lubię w ten sposób spędzać wieczory (a przynajmniej lubiłam kiedy miałam z kim wychodzić).

Napisane przez Katalonkaaa

Ja gdy mieszkałam zagranicą robiłam tak, że zagadywałam na fejsie albo na couchsurfingu do osób które widziałam, że wezmą udział w wydarzeniu i umawiałam się z nimi w konkretnym miejscu/czasie. Wtedy juz musiałam przyjść a nie byłam kompletnie sama na wejściu Dodam, że u mnie nieśmiałość to level hard

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to u mnie chyba bardziej, bo niezbyt wyobrażam sobie napisać do kogoś obcego przed spotkaniem Ale przemyśle to, może jest to jakaś opcja.
Tylko że ostatnio na Facebooku nie mogę sprawdzić, kto bierze udział w wydarzeniu, mam tylko liczbe ludzi i znak zapytania, a zobaczyć mogę tylko znajomych - tez tak macie?

Napisane przez Azhaar

No tylko to jest kwestia rodzaju wydarzenia.

Bo można iść na tej zasadzie do opery czy wystawę, ale np. trochę słabo pójśc na granie w planszówki i do nikogo się nie odezwać. No chyba żeby tam stać z boku i się gapić albo grać w coś samemu, ale to raczej bez sensu. Poza tym, zrozumiałam że Autorce zalezy na tym by poznać nowe osoby, więc raczej powinna wybierać właśnie takie eventy, który sprzyjają interakcji.

Ja bym powiedziała inaczej: szukaj kontaktu z nowymi osobami, ale nie przejmuj się jak ten kontakt wypadnie. Nie zastanawiaj się, co sobie pomyśli jakaś obca osoba. I nie nastawiaj się też co do wyniku tego kontaktu na zasadzie ,,dzisiaj pójdę i poznam kogoś fajnego". Kogoś poznasz, ale nie ma co analizować w co się przerodzi ta znajomość, czy będzie to jednorazowy kontakt czy jakieś dłuższe koleżeństwo. Bo może poznasz kogoś fajnego na pierwszym spotkanie i ,,kliknie" a może dopiero na dziesiątym. Po prostu bez spiny

Nawet jeśli nie wynosiłam znajomości poza takie spotkania to i tak mi się na nich podobało, wiec nie mam takiej spiny że koniecznie idę tam żeby kogoś poznać. Bardziej właśnie boję się tego, jak wypadnę, szczególnie ta początkowa interakcja jest dla mnie najtrudniejsza, bo kiedy już przełamie się te pierwsze lody i znajdzie temat do rozmowy to potrafię się udzielać.

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87006280]Ja na kursach językowych i na fitnessie też nikogo nie poznałam. "Znajomość" trwała tak długo, jak długo trwały zajęcia.
Nie umiem zagadywać do ludzi ot tak, bez konkretnego powodu. Może dlatego że sama dziwnie bym się czuła, gdyby ktoś tak do mnie zagadał.[/QUOTE]
Ja też nie zaczepiam ludzi z kursów, ale oni widzę też nie są zainteresowani jakimś głębszym poznawaniem innych.

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;87006764]Znajomych najłatwiej poznaje się w pracy lub na studiach, a potem, wychodząc z nimi, poznaje się ich znajomych i znajomych ich znajomych i tak to się rozwija [/QUOTE]

Wow, no co ty
Ja po studiach wyjechałam za granice, wiec znajomi zostali w Polsce albo też porozjezdzali się po świecie. A w pracy mam głównie starsze osoby które mają swoje życie, jest tylko jedna młoda dziewczyna ale nie znam jej za dobrze bo pracuje w innych godzinach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciasteczkowa_panna]

Masz jakies zainteresowania? Skoro to duze miasto to jest pewnie pelno ludzi z niego skupiajacych sie na jakis grupkach fejsowych czy coś. Zapoznasz na spokojnie ludzi a potem mozesz wyjsc z jakas inicjatywa w realu.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez ciasteczkowa_panna

Masz jakies zainteresowania? Skoro to duze miasto to jest pewnie pelno ludzi z niego skupiajacych sie na jakis grupkach fejsowych czy coś. Zapoznasz na spokojnie ludzi a potem mozesz wyjsc z jakas inicjatywa w realu.

Moje zainteresowania sa raczej samotnicze niestety. Literatura, jezyki obce (no tutaj to te wymiany jezykowe maja sens), silownia.

[Rena]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Zależy od wydarzenia i kto organizuje. Często na tych samych przewijają się te same osoby. Gdybym chodziła regularnie to pewnie lepiej bym je poznała, ale aż tak często na żadnych nie bywałam.
Mojej koleżance udało się poznać całkiem sporo osób, ale ona chodziła naprawdę często bo jej chłopak był organizatorem jednego z takich spotkań. Ja tak poznałam kiedyś jedna Polke i chłopaka z którym chwilę randkowalam, ale potem kontakt się urwał z obydwoma.

No to w czym problem? Zacznij chodzic regularnie, to poznasz ludzi - sama sobie odpowiedzialas co trzeba zrobic by wkrecic sie w ich towarzystwo. Zwlaszcza, ze ci sie podobaja i ludzie i atmosfera. Gorzej gdyby to bylo jakies niesympatyczne towarzystwo, wtedy trzeba by bylo szukac gdzies indziej szczescia.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Rena

No to w czym problem? Zacznij chodzic regularnie, to poznasz ludzi - sama sobie odpowiedzialas co trzeba zrobic by wkrecic sie w ich towarzystwo. Zwlaszcza, ze ci sie podobaja i ludzie i atmosfera. Gorzej gdyby to bylo jakies niesympatyczne towarzystwo, wtedy trzeba by bylo szukac gdzies indziej szczescia.

Chce Moim jedynym wlasciwie problemem jest to, jak sie przelamac i zaczac chodzic gdzies SAMA.