Depresja partnera, co robić? - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-11-19, 06:26   #61
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Jak w tej sytuacji można odbierać słowa, jeśli piszesz, że ci się pogorszyło po jej odejściu? I kilka zdań w tym tonie? I ten drugi post, analizy o tym, że syty głodnego nie zrozumie i żeby czytelniczki tż zostawił, żeby dobitnie doszło, jakie to tragiczne jest. Może wtedy pojmą. A skąd wiesz, że ktoś tutaj nie został tak potraktowany?

Jestem ciekawa, ta kobieta to pewnie miała wspaniałe życie po odejściu, co nie? Pozbyla się problemu A wiesz, że ludzie się leczą sami psychiatrycznie po takich akcjach, bo dopuścili do momentu, kiedy sami niemalże pękli, jak to określiłeś?
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 10:44   #62
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Może cienka abstrakcja, ale spróbuję. Rzuciłem palenie po jakichś 20 latach w nałogu. Nie będę generalizował i napiszę od siebie. Wiele razy obmyślałem rzucenie, ograniczenie itd. Pewnego dnia nie zapaliłem. Dwa tygodnie "chodziłem po ścianach". Po miesiącu zastanawiałem się, po kiego grzyba ludzie palą. Dziś nawet tematu nie podejmuję, bo to dla mnie sprawa...nie chce mi się kończyć zdania. Temat zamknięty Czy ja nad sobą pracowałem? Starałem się itd.? Tak jak z nałogiem nikotynowym, z perspektywy czasu wiem, że mogłem pewne sprawy popchnąć szybciej, inne zwyczajnie zrobić. Tak, na tyle ile byłem w stanie na tyle starałem się zmienić tamtejszy stan rzeczy. Na tyle ile wtedy wydawało mi się, że mogę. Widać nie wystarczyło To chyba troszkę wiek, bo kiedyś pewnie sam bym stał po stronie skandujących: ZO STAW GO! Dziś stwierdzam, że jeśli nic się nie zmieni, to samo zdechnie w związku i decyzja o odejściu będzie oczywista. Z tego co zrozumiałem, autorka jeszcze decyzji nie podjęła, ale zmęczona jest. Jak w niej pęknie to odejdzie
Większość chce wiać bo szkoda czasu, życia, nerwów, więc stwierdzam, że na nich komuś też może być szkoda czasu, życia, nerwów Ciężki temat. Ja nadaję się do...(nie ma czegoś takiego) normalnego życia. Może gościa też da się naprawić i będzie z niego super facet? Kombinować z jego terapią? Gadać z terapeutą? Może zapytać na Wizażu jak pomóc?Just saying...
Na pytania odpowiem za Ciebie: nie. Nie starałeś się i nie pracowałeś nad sobą.
Jeśli powyższe jest analogią to wygląda na to że nie robiłeś z depresją nic tylko

- ''do psychologa nie bo sobie poradzisz a w ogóle to co psycholog może''
- ''leki nie bo nie będziesz się truł a i tak nie pomogą''
- najprościej było leżeć i użalać się nad sobą a partnerka miała cię obskakiwać, wykonywać Twoje obowiązki i głaskać po głowie a w nagrodę może, z naciskiem na może, po 2 dekadach samo by Ci przeszło. Czy Ty czytasz co wymyślasz?



Naprawdę uważasz że koleś który pali przez 20 lat (dalej ta sama analogia), dzięki czemu w domu jest zawsze smród, głowa boli, a partner stał się biernym palaczem i może zachorować na raka płuc, przez 20 lat ze 3 razy - jest rozgrzeszony i trzeba być złuą kobietą żeby odejść od kogoś takiego ?
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 11:56   #63
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;89001843]Jak w tej sytuacji można odbierać słowa, jeśli piszesz, że ci się pogorszyło po jej odejściu? I kilka zdań w tym tonie? I ten drugi post, analizy o tym, że syty głodnego nie zrozumie i żeby czytelniczki tż zostawił, żeby dobitnie doszło, jakie to tragiczne jest. Może wtedy pojmą. A skąd wiesz, że ktoś tutaj nie został tak potraktowany?

Jestem ciekawa, ta kobieta to pewnie miała wspaniałe życie po odejściu, co nie? Pozbyla się problemu A wiesz, że ludzie się leczą sami psychiatrycznie po takich akcjach, bo dopuścili do momentu, kiedy sami niemalże pękli, jak to określiłeś?[/QUOTE]

Jak odbierać takie słowa? Jako potencjalną reakcję zostawionej osoby?Ale żyję, więc można spokojnie takie osoby zostawiaćSkąd wiem, że nie było takich przypadków wśród czytelniczek? Na bank były. Zobacz ile Wizaż ma użytkowników. Większość tylko czyta. Czemu nie napiszą? Ich sprawa. Być może któraś się wyłamie po przeczytaniu wątku.50/50 czy będzie to wersja:To było świetna decyzja, bo by się ze mną męczył lub mógł mi dać troszkę czasu, zostałam z tym sama i było mi źle a teraz wiem, że słynne powiedzonko o umiejętności liczenia jak najbardziej ma sens i do związku lepiej podchodzić przygotowanym na wszystkie sytuacje, lub lekko...jesteś to jesteś a jak Cię nie będzie to też dam sobie radę
Co do leczenia się po takich akcjach...bywa i tak, że trzeba. Autorka jest przykładem tego o czym piszę. Zauważyła problem, kombinuje co robić, a jej pęknięcie to podjęcie decyzji o odejściu zanim sama zacznie mieć problem wymagający leczenia. Wiesz...te potrójne czerwone lampki, bo pierwsza świeciła kiedy zauważyła, dowiedziała się, że facet ma problem. Druga to kaliber problemu i czas leczenia. Trzecia to fakt braku zmian. Pewnie zdaniem wielu dawno powinna to zakończyć. Postanowiła zostać. Czyżby uczucia tak przysłaniały ludziom proces myślenia? A może nie i stwierdziła, że ma siłę być w takim związku, być może z nadzieją na poprawę? Problemy partnerów, to nie są jakieś magiczne sidła przed którymi nie da się uciec. Postrzegam ludzi jako istoty myślące, w każdym momencie zdolne skleić kilka faktów i wyciągnąć wnioski. Zawsze można w (jeszcze) bezpiecznym dla siebie momencie powiedzieć: Jest mi przykro, ale to mnie przerasta. To dla mnie zbyt duże obciążenie...i dokleić mowę pożegnalnąI niech każdy zdecyduje, kiedy jest ten moment, że trzeba odejść bo inaczej to może skończyć się źle. I jeszcze raz: Pęknięcie kiedy można bezstratnie lub z akceptowalnymi stratami odejść, a nie pęknięcie wymagające leczenia. Karma? Nie wierzęTo zwyczajna myśl: A co by było, gdyby mnie się to przytrafiło? Mam wrażenie, że niektórzy odbierają to jako straszenie, jakąś manipulację czy...nie wiem co. Jakby ktoś nie rozumiał pojęcia podwójne standardy, to tu ma przykładZatem my (w tym przypadku) możemy sobie odejść, ale jak od nas będą chcieli to...yyyyyyyy...Obli nie strasz! Manipulujesz i wzbudzasz poczucie winy! Życie to nie je bajkaAle żeby nie było, że rzucam kamieniem bo ja bez grzechu. Miałem później inną partnerkę, która piła (lol jeśli powiedzenie, że ciągnie swój do swego jest prawdziwe, to muszę być dobry patol). Tej jasno postawiłem sprawę. Idziesz na terapię, ja poczekam. Dasz radę, to próbujemy żyć razem. Jeśli nie dasz rady i zerwiesz się z terapii lub zapijesz, to nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Zadzwoniła ze swojego numeru, którego na terapii używać jej nie było wolno-zwiała z terapii-nie odebrałem Wiedziałem na co się piszę, postawiłem granice, których przekroczenie będzie ponad moje siły, granice przekroczone, cześć jak czapka. Tyle mogłem ja

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Na pytania odpowiem za Ciebie: nie. Nie starałeś się i nie pracowałeś nad sobą.
Jeśli powyższe jest analogią to wygląda na to że nie robiłeś z depresją nic tylko

- ''do psychologa nie bo sobie poradzisz a w ogóle to co psycholog może''
- ''leki nie bo nie będziesz się truł a i tak nie pomogą''
- najprościej było leżeć i użalać się nad sobą a partnerka miała cię obskakiwać, wykonywać Twoje obowiązki i głaskać po głowie a w nagrodę może, z naciskiem na może, po 2 dekadach samo by Ci przeszło. Czy Ty czytasz co wymyślasz?



Naprawdę uważasz że koleś który pali przez 20 lat (dalej ta sama analogia), dzięki czemu w domu jest zawsze smród, głowa boli, a partner stał się biernym palaczem i może zachorować na raka płuc, przez 20 lat ze 3 razy - jest rozgrzeszony i trzeba być złuą kobietą żeby odejść od kogoś takiego ?
Ale ja depresji nie miałem Nic za mnie robić nie musiała. Mieszkaliśmy w różnych miastach i to ja skakałem wokół niej. U psychologa byłem-centralnie zaczął dłubać w nosie. Żeby nie dokładać sobie problemów, pożegnałem się jak człowiek zamiast prezentować podeszwę buta. Psychiatra na każdym spotkaniu zmieniał mi leki. Co dwa tygodnie żarłem inną farmację, której działania nie czułem. Dziś wiem, że to najgorszy możliwy psychiatra do jakiego mogłem pójść. Do psychologów zrażony, leki nie działają więc psychiatra skreślony, badałem więc ciało, ale wszystko w normie. Nie, nie leżałem. A to co napisałem, to moje spojrzenie oczyma partnerki. Widać nie wyglądało to na spektakularne próby poradzenia sobie z problemem, lub zwyczajnie nie miała już siły. W sumie wiem, że nie miała siły
Bardzo dużo musiałaś przejść i poradzić sobie z tym gładko, skoro piszesz mi takie rzeczy. Gdybym leżał i czekał na cud, to by mi było głupio w ogóle się tu odezwać. Prędzej bym napisał: Nie no laska, pewnie gość się ruszy tylko zbiera siły. Nie bądź zimna psia mama i poczekaj. Nie. Taki trochę Lemony Snicket mi się trafił. Gówniany psycholog, jeszcze gorszy psychiatra. To było ładne lata temu i o depresji, nerwicy, dysfunkcyjnych rodzinach itd dopiero zaczynało się mówić. Internet był wtedy młody i nie zawierał zbyt wiele informacji na temat zdrowia psychicznego. Na początku skombinowałem sobie KSIĄŻKĘ-podręcznik do psychiatrii autorstwa Bilikiewicza (mam wrażenie, że seniora a studenci obecnie uczą się z książek juniora). Teraz jest łatwo zdobyć wiedzę, na temat której nauka poczyniła ogromne kroki. Nie, nie składam sobie na kupkę wymówek, ale nie będę przeczył, że w takich okolicznościach szło mi jak po grudzie. Co do palenia jako przykład. Palący ileś lat raczej zrozumie. Ciężko, a zarazem łatwo rzucićOczyma palącego to może być kosmos. Dla niepalącego nie ma tematu. Dla człowieka, który rzucił sprawa do zrobienia, ale pamięta trudności. To nadal może nie do wszystkich docierać. Z pozycji osoby z problemem wcale nie jest tak łatwo. Osoba bez problemu nie rozumie i pewnie twierdzi, że brak jakichś działań wynika ze złej woli, że pozycja cierpiącego to jakiś styl bycia osoby z problemem. Zatem fajnie byłoby, aby takie osoby poczuły choć przez chwilę jak to wygląda z drugiej strony. Nie za karę. Po to żeby zweryfikować swoje doświadczenie, broń boziu prawdy objawioneNo pewnie! Świat jest idealny a ludzie mają problemy różnej maści bo chcą ją mieć!
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 13:25   #64
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Treść usunięta

Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Czas edycji: 2023-11-27 o 13:59
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 14:25   #65
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89002843]Treść usunięta[/QUOTE]


HalinoGrażyno, jak możesz popierać takie zue kobiety. Bidulek "skakał wokół baby" () a baba se poszła. Bezczelna jakaś. Jak możesz nie rozumieć tej dramatycznej sytuacji. Nawet nie poczekała na pęknięcie, tylko se zadecydowała po zaledwie kilku latach. Pozostaje mieć nadzieję i wznosić ku tej intencji modły, że poznała jakiegoś bad boya i ma za swoje. Niewdzięczne, nie trwające do śmierci przy facecie biczes powinny siedzieć w więzieniach a nie sobie życie jakieś prowadzą jak ludzie (!) z wolną wolą. Przeproś.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 17:08   #66
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Skoro wspominasz o mojej terapeutce...nie masz faceta nie? XD
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 17:19   #67
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Skoro wspominasz o mojej terapeutce...nie masz faceta nie? XD
A co to za różnica? Ja tam się zgadzam z dziewczynami (choruje na depresję), mam męża, gdybym była dla niego obciążeniem, to bym go zostawiła, żeby nie musiał się mną zajmować, co w związku z tym?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-11-19, 17:37   #68
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
A co to za różnica? Ja tam się zgadzam z dziewczynami (choruje na depresję), mam męża, gdybym była dla niego obciążeniem, to bym go zostawiła, żeby nie musiał się mną zajmować, co w związku z tym?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
Nie możesz byc na sto procent pewna, coś byś zrobiła gdyby..
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli"
Abraham Lincoln
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 17:55   #69
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Treść usunięta

Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Czas edycji: 2023-11-27 o 13:58
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 18:01   #70
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez Mija62 Pokaż wiadomość
Nie możesz byc na sto procent pewna, coś byś zrobiła gdyby..
No pewnie, że nie wiem na 100%, ale na chwilę obecną (gdy ciągle się leczę, uczęszczam na terapię), gdybym miała do wyboru ciągnięcie męża w dół, zmuszanie go do związku na siłę, bo inaczej się zabije, to wolałabym go zostawić i rzeczywiście się zabić, niż wisieć na nim.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-19, 22:08   #71
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89003173]Treść usunięta[/QUOTE]

Ja nie chcę drążyć, ani zaczepiać...ale nie wiesz na 100% co by było. Skąd wiesz, że nie ma problemu? Skoro z Tobą jest, to znaczy że ma siłę żyć z taką osobą. A może nic nie mówi? Halyna nie rozumi, to może chociaż Ty zrozumiesz. Nie piszę o byciu z kimś na siłę, a póki ma się na to siłę. Póki widzi się jakieś rozwiązania, to zachęcam do prób i tyle. Skończą się siły-skończy się związek. Taki kontrast dla: wiej bo szkoda życia itd. I byłoby ok, gdyby Ci mąż powiedział, że jego zdaniem nie starasz się, nie ma poprawy i on się wypisuje? A jak Twój stan? Polepszyłby się? Zastanów się w sumie, bo ze mnie to się śmieją
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-11-19, 23:17   #72
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Treść usunięta

Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Czas edycji: 2023-11-27 o 13:58
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-20, 08:11   #73
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Nikt. Prześmiewczo napisałaś o moim przykładzie i pomyślałem że taki cynik musi być sam Nie wiem po co komu facet. Ja tam wolę dziewczyny. Terapeutkę z partnerki zrobił mi telefon, a w Duck Duck Go nie ma (albo nie widzę) opcji edycji, więc postanowiłem nie dopisywać o pomyłce, tylko dać ci powód do przyczepienia się

---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:01 ----------





Ja nie chcę drążyć, ani zaczepiać...ale nie wiesz na 100% co by było. Skąd wiesz, że nie ma problemu? Skoro z Tobą jest, to znaczy że ma siłę żyć z taką osobą. A może nic nie mówi? Halyna nie rozumi, to może chociaż Ty zrozumiesz. Nie piszę o byciu z kimś na siłę, a póki ma się na to siłę. Póki widzi się jakieś rozwiązania, to zachęcam do prób i tyle. Skończą się siły-skończy się związek. Taki kontrast dla: wiej bo szkoda życia itd. I byłoby ok, gdyby Ci mąż powiedział, że jego zdaniem nie starasz się, nie ma poprawy i on się wypisuje? A jak Twój stan? Polepszyłby się? Zastanów się w sumie, bo ze mnie to się śmieją
No nie polepszył by się, ale mój mąż to to terapeutą czy psychiatra, żeby mnie leczyć. Jeśli już by się zaczął meczyc to bym go nie zmuszała do niczego.
A skąd wiem, ano znam się trochę

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 10:28   #74
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Jak odbierać takie słowa? Jako potencjalną reakcję zostawionej osoby?Ale żyję, więc można spokojnie takie osoby zostawiaćSkąd wiem, że nie było takich przypadków wśród czytelniczek? Na bank były. Zobacz ile Wizaż ma użytkowników. Większość tylko czyta. Czemu nie napiszą? Ich sprawa. Być może któraś się wyłamie po przeczytaniu wątku.50/50 czy będzie to wersja:To było świetna decyzja, bo by się ze mną męczył lub mógł mi dać troszkę czasu, zostałam z tym sama i było mi źle a teraz wiem, że słynne powiedzonko o umiejętności liczenia jak najbardziej ma sens i do związku lepiej podchodzić przygotowanym na wszystkie sytuacje, lub lekko...jesteś to jesteś a jak Cię nie będzie to też dam sobie radę
Co do leczenia się po takich akcjach...bywa i tak, że trzeba. Autorka jest przykładem tego o czym piszę. Zauważyła problem, kombinuje co robić, a jej pęknięcie to podjęcie decyzji o odejściu zanim sama zacznie mieć problem wymagający leczenia. Wiesz...te potrójne czerwone lampki, bo pierwsza świeciła kiedy zauważyła, dowiedziała się, że facet ma problem. Druga to kaliber problemu i czas leczenia. Trzecia to fakt braku zmian. Pewnie zdaniem wielu dawno powinna to zakończyć. Postanowiła zostać. Czyżby uczucia tak przysłaniały ludziom proces myślenia? A może nie i stwierdziła, że ma siłę być w takim związku, być może z nadzieją na poprawę? Problemy partnerów, to nie są jakieś magiczne sidła przed którymi nie da się uciec. Postrzegam ludzi jako istoty myślące, w każdym momencie zdolne skleić kilka faktów i wyciągnąć wnioski. Zawsze można w (jeszcze) bezpiecznym dla siebie momencie powiedzieć: Jest mi przykro, ale to mnie przerasta. To dla mnie zbyt duże obciążenie...i dokleić mowę pożegnalnąI niech każdy zdecyduje, kiedy jest ten moment, że trzeba odejść bo inaczej to może skończyć się źle. I jeszcze raz: Pęknięcie kiedy można bezstratnie lub z akceptowalnymi stratami odejść, a nie pęknięcie wymagające leczenia. Karma? Nie wierzęTo zwyczajna myśl: A co by było, gdyby mnie się to przytrafiło? Mam wrażenie, że niektórzy odbierają to jako straszenie, jakąś manipulację czy...nie wiem co. Jakby ktoś nie rozumiał pojęcia podwójne standardy, to tu ma przykładZatem my (w tym przypadku) możemy sobie odejść, ale jak od nas będą chcieli to...yyyyyyyy...Obli nie strasz! Manipulujesz i wzbudzasz poczucie winy! Życie to nie je bajkaAle żeby nie było, że rzucam kamieniem bo ja bez grzechu. Miałem później inną partnerkę, która piła (lol jeśli powiedzenie, że ciągnie swój do swego jest prawdziwe, to muszę być dobry patol). Tej jasno postawiłem sprawę. Idziesz na terapię, ja poczekam. Dasz radę, to próbujemy żyć razem. Jeśli nie dasz rady i zerwiesz się z terapii lub zapijesz, to nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Zadzwoniła ze swojego numeru, którego na terapii używać jej nie było wolno-zwiała z terapii-nie odebrałem Wiedziałem na co się piszę, postawiłem granice, których przekroczenie będzie ponad moje siły, granice przekroczone, cześć jak czapka. Tyle mogłem ja

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------



Ale ja depresji nie miałem Nic za mnie robić nie musiała. Mieszkaliśmy w różnych miastach i to ja skakałem wokół niej. U psychologa byłem-centralnie zaczął dłubać w nosie. Żeby nie dokładać sobie problemów, pożegnałem się jak człowiek zamiast prezentować podeszwę buta. Psychiatra na każdym spotkaniu zmieniał mi leki. Co dwa tygodnie żarłem inną farmację, której działania nie czułem. Dziś wiem, że to najgorszy możliwy psychiatra do jakiego mogłem pójść. Do psychologów zrażony, leki nie działają więc psychiatra skreślony, badałem więc ciało, ale wszystko w normie. Nie, nie leżałem. A to co napisałem, to moje spojrzenie oczyma partnerki. Widać nie wyglądało to na spektakularne próby poradzenia sobie z problemem, lub zwyczajnie nie miała już siły. W sumie wiem, że nie miała siły
Bardzo dużo musiałaś przejść i poradzić sobie z tym gładko, skoro piszesz mi takie rzeczy. Gdybym leżał i czekał na cud, to by mi było głupio w ogóle się tu odezwać. Prędzej bym napisał: Nie no laska, pewnie gość się ruszy tylko zbiera siły. Nie bądź zimna psia mama i poczekaj. Nie. Taki trochę Lemony Snicket mi się trafił. Gówniany psycholog, jeszcze gorszy psychiatra. To było ładne lata temu i o depresji, nerwicy, dysfunkcyjnych rodzinach itd dopiero zaczynało się mówić. Internet był wtedy młody i nie zawierał zbyt wiele informacji na temat zdrowia psychicznego. Na początku skombinowałem sobie KSIĄŻKĘ-podręcznik do psychiatrii autorstwa Bilikiewicza (mam wrażenie, że seniora a studenci obecnie uczą się z książek juniora). Teraz jest łatwo zdobyć wiedzę, na temat której nauka poczyniła ogromne kroki. Nie, nie składam sobie na kupkę wymówek, ale nie będę przeczył, że w takich okolicznościach szło mi jak po grudzie. Co do palenia jako przykład. Palący ileś lat raczej zrozumie. Ciężko, a zarazem łatwo rzucićOczyma palącego to może być kosmos. Dla niepalącego nie ma tematu. Dla człowieka, który rzucił sprawa do zrobienia, ale pamięta trudności. To nadal może nie do wszystkich docierać. Z pozycji osoby z problemem wcale nie jest tak łatwo. Osoba bez problemu nie rozumie i pewnie twierdzi, że brak jakichś działań wynika ze złej woli, że pozycja cierpiącego to jakiś styl bycia osoby z problemem. Zatem fajnie byłoby, aby takie osoby poczuły choć przez chwilę jak to wygląda z drugiej strony. Nie za karę. Po to żeby zweryfikować swoje doświadczenie, broń boziu prawdy objawioneNo pewnie! Świat jest idealny a ludzie mają problemy różnej maści bo chcą ją mieć!
Mówisz o podobienstwie w wątku o cięzkiej postaci depresji by potem stwierdzić że nie miałeś depresji i sam skakałeś wokół partnerki. Nikt nie będzie zgadywał na przepędzenie jakichże to demonów Twoja była dziewczyna przestała czekać.

Tutaj masz:
- 5 lat chorowania na depresję
- zaburzenia odżywiania i zrujnowaną samoocenę, prezent od rodziny
- na tyle poważną chorobę że skutkuje epizodami rezygnacji z pracy, bieżący trwa od miesięcy
- leczenie nie przynosi rezultatów a chłopak już nie podejmuje nowych wysiłków ''bo wszyscy specjaliści i wszystkie leki są takie same a obecnie jest dobrze''
- nianczenie na każde gwizdnięcie rodzinki, dorosłych egoistycznych ludzi, włącznie z ich utrzymywaniem; tej samej która przyczyniła się do choroby. I tu paradoks. Do pracy się nie nadaje do latania do rodziców (którym swój stan po częsci zawdzięcza więc raczej go pogłębiają niż pomagają) siła się znajduje.
- partnerowi nie można zwrócić uwagi na nic co źle robi (vide rodzina) bo jeszcze bardziej go dołujesz więc zostaje z nim rozmawiać jedynie o tym i w taki sposób na co i na jaki on pozwala
- codziennie powtarza że chce się zabić
- autorka sama ma nerwicę i leczy się na terapii.

5-ty punkt jest nie do przejścia w większości zdrowych związków tu masz kombo, emocjonalnego szantażystę oraz dziewczynę której granica odporności psychicznej jest niska.
Związek to nie jest tylko branie, ale też dawanie.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2021-11-21 o 10:31
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 11:35   #75
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Mówisz o podobienstwie w wątku o cięzkiej postaci depresji by potem stwierdzić że nie miałeś depresji i sam skakałeś wokół partnerki. Nikt nie będzie zgadywał na przepędzenie jakichże to demonów Twoja była dziewczyna przestała czekać.

Tutaj masz:
- 5 lat chorowania na depresję
- zaburzenia odżywiania i zrujnowaną samoocenę, prezent od rodziny
- na tyle poważną chorobę że skutkuje epizodami rezygnacji z pracy, bieżący trwa od miesięcy
- leczenie nie przynosi rezultatów a chłopak już nie podejmuje nowych wysiłków ''bo wszyscy specjaliści i wszystkie leki są takie same a obecnie jest dobrze''
- nianczenie na każde gwizdnięcie rodzinki, dorosłych egoistycznych ludzi, włącznie z ich utrzymywaniem; tej samej która przyczyniła się do choroby. I tu paradoks. Do pracy się nie nadaje do latania do rodziców (którym swój stan po częsci zawdzięcza więc raczej go pogłębiają niż pomagają) siła się znajduje.
- partnerowi nie można zwrócić uwagi na nic co źle robi (vide rodzina) bo jeszcze bardziej go dołujesz więc zostaje z nim rozmawiać jedynie o tym i w taki sposób na co i na jaki on pozwala
- codziennie powtarza że chce się zabić
- autorka sama ma nerwicę i leczy się na terapii.

5-ty punkt jest nie do przejścia w większości zdrowych związków tu masz kombo, emocjonalnego szantażystę oraz dziewczynę której granica odporności psychicznej jest niska.
Związek to nie jest tylko branie, ale też dawanie.
Jeżeli użyłem słowa skakałem, to z rozpędu. Była u mnie gościem więc to ja wykonywałem 90% spraw domowych. Kijaszek Ci do tego co mi było. Co by nie było i tak będzie to w Twoich oczach za mało żeby (i tu długa lista możliwości i snucia domysłów) więc ucinam sprawę. Wyraziłem swoją opinię, nakreśliłem swój przypadek i handlować z tym. Wyrazić swoją opinię i postarać się żyć dalej. No bardzo przepraszam, że opisałem sprawę oczami zostawionegoNie no pewnie, że nie przepraszamAle że piąteczkę bym jej teraz przybił to nikt nie zacytuje. Perspektywa drugiej strony to manipulacja winą itp. No przepraszam, że wzbudzam jakieś wątpliwości w tak oczywistej sytuacji. Nie no nie przepraszamOstat ni raz: Ja bym kombinował do ZDROWEGO wyczerpania sił. Jeśli głowa, intuicja, kot, koleżanka i Wizaż podpowiada, że to już koniec, to trzeba się wycofać. Ale ufałbym bardziej kotu niż Wizażowi, a najbardziej bym polegał na głowie
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 11:38   #76
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Jeżeli użyłem słowa skakałem, to z rozpędu. Była u mnie gościem więc to ja wykonywałem 90% spraw domowych. Kijaszek Ci do tego co mi było. Co by nie było i tak będzie to w Twoich oczach za mało żeby (i tu długa lista możliwości i snucia domysłów) więc ucinam sprawę. Wyraziłem swoją opinię, nakreśliłem swój przypadek i handlować z tym. Wyrazić swoją opinię i postarać się żyć dalej. No bardzo przepraszam, że opisałem sprawę oczami zostawionegoNie no pewnie, że nie przepraszamAle że piąteczkę bym jej teraz przybił to nikt nie zacytuje. Perspektywa drugiej strony to manipulacja winą itp. No przepraszam, że wzbudzam jakieś wątpliwości w tak oczywistej sytuacji. Nie no nie przepraszamOstat ni raz: Ja bym kombinował do ZDROWEGO wyczerpania sił. Jeśli głowa, intuicja, kot, koleżanka i Wizaż podpowiada, że to już koniec, to trzeba się wycofać. Ale ufałbym bardziej kotu niż Wizażowi, a najbardziej bym polegał na głowie
Co tu robisz? Przyszedłeś nieść kaganek oświaty GUPIM BABOM?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 12:22   #77
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Co tu robisz? Przyszedłeś nieść kaganek oświaty GUPIM BABOM?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
To wszystko, co Ci do głowy przyszło? Jeśli wolno, to wybieram wizję: Robię tu to samo co Ty. Co człowiek, to świat. Każdy widzi po swojemu. Łatwiej będzie żyć, jeśli pogodzimy się z tym Ja tam lubię ludzi postrzegających sprawy inaczej niż ja. Zawsze to inny punkt widzenia, zawsze to może człowieka rozwinąć, jak się choć przez chwilę postara spojrzeć oczyma innych. Są też betony, które nie mają tyle wyobraźni, lub zwyczajnie boją się wyjść ze swoich ram nawet na moment, żeby się zastanowić czy w jakimś szaleństwie nie ma choć trochę sensu.
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 12:35   #78
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Przepraszam dziewczyny ale retoryka niektórych z was jest powalająca. Osoba chora na depresję powinna nie tylko nie obciążać swojego partnera swoim stanem psychicznym (z czym się zgadzam) ale najlepiej to bybyło jakby sama podjęła decyzję o rozstaniu dla dobra męczącego się partnera? Czyli osoba chora ma być przede wszystkim zainteresowana samopoczuciem partnera i tym czy aby w związku jest mu dobrze a osoba zdrowa ma się skupić na własnym szczęściu? Chyba coś w tej logice nie działa. Każdy ma prawo troszczyć się o swoje szczęście ale tutaj próbuje się odpowiedzialność za nie przerzucić na osobę chorą aby czasem u zdrowego nie pojawiło się poczucie winy że zostawił kogoś w potrzebie. Bardzo To dojrzałe... Pomijam już fakt że w ciężkich stanach depresyjnych zaburzony jest przede wszystkim proces myślowy więc wymaganie aby ktoś dodatkowo myślał o naszym szczęściu jest absurdem.
W przypadku tego wątku rozstanie jest jedyną słuszną opcją. To tak naprawdę obcy człowiek który od początku ma poważne problemy. Autorka zapewne myślała że jej miłość go uleczy ale nie tak działa depresja. Mnie najbardziej przeraża fakt że partner autorki mówi wprost o tym że żyć nie chce. To są już sytuację wymagające ścisłego nadzoru psychiatrycznego najlepiej w szpitalu bo istnieje ryzyko że ten człowiek w końcu coś sobie zrobi. Autorka nie powinna brać dalej w tym udziału bo takie traumatyczne doświadczenia mogłyby diametralnie wpłynąć na jej psychikę. Moim zdaniem obecny stan jej partnera to jest ta granica w której należy odejść. Jeżeli partner będzie miał jej to za złe to cóż.. jego sprawa. On ma prawo postrzegać odejście autorki w trakcie choroby jako zło. Ona ma prawo ratować siebie za wszelką cenę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 12:40   #79
trutka90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 72
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Co tu robisz? Przyszedłeś nieść kaganek oświaty GUPIM BABOM?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
On ewidentnie uprawia trolololo. Nastawiony na prowokację, ciężki styl wypowiedzi (niby taki oryginalny, ale męczący), obrażający innych użytkowników, coś pisze, potem się z tego wycofuje. Dyskusja z nim nie ma sensu, bo on nie przyszedł tutaj, żeby wymieniać opinie, tylko żeby trolować.
trutka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-11-21, 14:10   #80
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89005355]Przepraszam dziewczyny ale retoryka niektórych z was jest powalająca. Osoba chora na depresję powinna nie tylko nie obciążać swojego partnera swoim stanem psychicznym (z czym się zgadzam) ale najlepiej to bybyło jakby sama podjęła decyzję o rozstaniu dla dobra męczącego się partnera? Czyli osoba chora ma być przede wszystkim zainteresowana samopoczuciem partnera i tym czy aby w związku jest mu dobrze a osoba zdrowa ma się skupić na własnym szczęściu? Chyba coś w tej logice nie działa. Każdy ma prawo troszczyć się o swoje szczęście ale tutaj próbuje się odpowiedzialność za nie przerzucić na osobę chorą aby czasem u zdrowego nie pojawiło się poczucie winy że zostawił kogoś w potrzebie. Bardzo To dojrzałe... Pomijam już fakt że w ciężkich stanach depresyjnych zaburzony jest przede wszystkim proces myślowy więc wymaganie aby ktoś dodatkowo myślał o naszym szczęściu jest absurdem.
W przypadku tego wątku rozstanie jest jedyną słuszną opcją. To tak naprawdę obcy człowiek który od początku ma poważne problemy. Autorka zapewne myślała że jej miłość go uleczy ale nie tak działa depresja. Mnie najbardziej przeraża fakt że partner autorki mówi wprost o tym że żyć nie chce. To są już sytuację wymagające ścisłego nadzoru psychiatrycznego najlepiej w szpitalu bo istnieje ryzyko że ten człowiek w końcu coś sobie zrobi. Autorka nie powinna brać dalej w tym udziału bo takie traumatyczne doświadczenia mogłyby diametralnie wpłynąć na jej psychikę. Moim zdaniem obecny stan jej partnera to jest ta granica w której należy odejść. Jeżeli partner będzie miał jej to za złe to cóż.. jego sprawa. On ma prawo postrzegać odejście autorki w trakcie choroby jako zło. Ona ma prawo ratować siebie za wszelką cenę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No...i pod tym się podpiszę. Ze wstępem obiema rękami, rękoma...rencami . Ja to ja, dlatego jeszcze bym gościa wpakował na obserwację do szpitala. Wystarczy, że ma myśli S. I tyle można zrobić w kwestii pomocy, skoro na inne kombinacje nie ma już sił. Cudownie ujęłaś kwestie myślenia zaburzonych ludzi. Sami sobie pomóc nie potrafią, a też mam takie wrażenie, inni jakby wymagali tego altruizmu i zrozumienia wobec zdrowych. Sorry, ale jak dla mnie opinie ludzi bez pojęcia, na siłę wyrażających swoją opinię...do czego mają pełne prawo, są zbędnym nabijaniem postów. Ale potrafię z tym żyć Przy czym oczy krwawią jak się to czyta. Stąd pomysł przedstawienia sprawy z perspektywy drugiego końca kija. Za stary jestem na żałowanie swoich decyzji, ale się zastanawiam czy to był dobry pomysł. Drugiej strony medalu ludzie też nie chcą widzieć, bo to zaburza im komfortA samo wspomnienie o tym to próba wywołania winy. Witamy w prawdziwym życiu, gdzie zera i jedynki mają zastosowanie w maszynach. U ludzi się nie sprawdzają, bo ludzie czują, co komplikuje sprawy. Ale to moje zdanie. Świata z cynizmu nie wyleczysz...

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Cytat:
Napisane przez trutka90 Pokaż wiadomość
On ewidentnie uprawia trolololo. Nastawiony na prowokację, ciężki styl wypowiedzi (niby taki oryginalny, ale męczący), obrażający innych użytkowników, coś pisze, potem się z tego wycofuje. Dyskusja z nim nie ma sensu, bo on nie przyszedł tutaj, żeby wymieniać opinie, tylko żeby trolować.
EEEEEEEE! On tu jest i można do niego napisać!Mam przepraszać za styl? Nie wiedziałem, że za styl pisania też są jakieś punktyCzy to miała być jakaś dyskredytacja typu: No pacz jaki gupi. I ubrany jakoś dziwnie. Co ma piernik do wiatraka? Co ma mój styl pisania do sprawy? Źle Ci się czyta? Nie przepraszam. Trololo? Chciałbym. Chętnie podejmę wyzwanie i podeślę trochę dokumentacji medycznej, upoważnienie dla terapeutki o dostęp do informacji o mnie, jakiś wypis też się znajdzie...i wszystko dla pani Hultajowej Niech oceni czy to troll czy nie.
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 14:18   #81
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Już nie przesadzajmy, że osoba z depresją nie ma ŻADNEJ decyzyjnosci, ot taka roślinka. Chce być w związku, to zamiast obarczać partnera swoim stanem powinna zrobić wszystko, dla dobra siebie i drugiej osoby, żeby ze stanu depresji wyjść. Bycie w związku nie jest obowiązkowe i jak ktoś ma ochotę gapić się w ścianę rozmyslając o samobójstwie to ja nie zabraniam, ale nie widzę powodu, żeby mnie to wciągał. Niech to robi na własną odpowiedzialność i własny rachunek, a nie ciągnie mnie ze sobą w dół.
A zanim ktokolwiek tu we mnie rzuci kamieniem, to tak, jestem osobą chorującą psychicznie, mam ChAD, za sobą różne epizody manii i depresji. Od lat w remisji, dlaczego? Bo biorę leki i jestem pod kontrolą lekarza. I to ja sama, lekarz, psychoterapeuta, szpital psychiatryczny ma mnie wyciągać z ewentualnych problemów, ze zdrowiem psychicznym a nie partner, który nie ma do tego żadnych kwalifikacji!!!
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 14:58   #82
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Jeżeli użyłem słowa skakałem, to z rozpędu. Była u mnie gościem więc to ja wykonywałem 90% spraw domowych. Kijaszek Ci do tego co mi było. Co by nie było i tak będzie to w Twoich oczach za mało żeby (i tu długa lista możliwości i snucia domysłów) więc ucinam sprawę. Wyraziłem swoją opinię, nakreśliłem swój przypadek i handlować z tym. Wyrazić swoją opinię i postarać się żyć dalej. No bardzo przepraszam, że opisałem sprawę oczami zostawionegoNie no pewnie, że nie przepraszamAle że piąteczkę bym jej teraz przybił to nikt nie zacytuje. Perspektywa drugiej strony to manipulacja winą itp. No przepraszam, że wzbudzam jakieś wątpliwości w tak oczywistej sytuacji. Nie no nie przepraszamOstat ni raz: Ja bym kombinował do ZDROWEGO wyczerpania sił. Jeśli głowa, intuicja, kot, koleżanka i Wizaż podpowiada, że to już koniec, to trzeba się wycofać. Ale ufałbym bardziej kotu niż Wizażowi, a najbardziej bym polegał na głowie
Nie przedstawiasz żadnej perspektywy poza tym że powołujesz się na rzekome podobienstwo sytuacji do własnej, które za bardzo nie istnieje skoro to taka tajemnica - nie wiem, może masz na myśli alkoholizm czy dowolne nałogi (to, że ktoś ma problemy nie oznacza że jest złą osobą i że nie zasługuje na wsparcie i pomoc i posiadanie bliskich) - za to zachęcasz ludzi do tkwienia w toksycznych relacjach ignorując własny instynkt samozachowawczy. Te gadki, że póki sił, aż do pęknięcia. No nieźle czyli do czasu aż się człowiek wykonczy, jak wcześniej to brzydko. Dla Ciebie każdy kto nie zamierza za wszelką cenę albo nie w nieskończoność w związku robić wyłącznie za opiekuna rodzica terapeutę i świętego jest cyniczny. Ty jesteś taki biedny i doświadczony. Owszem widoczne było Twoje że ''teraz przybiłbyś byłej piąteczkę'' tylko że sam przeczysz własnym teoriom. Dziś wiesz że postąpiła słusznie no ale zarazem, nie powinna jednak była tego robić i powinna z Tobą tkwić do czasu aż po x latach może byś się za siebie wziął czy tam leczenie by zadziałało, a może wciąż nie. A to co przez lata czuł partner jest nieistotne ważne jest tylko twoje cierpienie, najtwojsze. Cierpienie partnera jest mniej istotne w końcu wychodzi do pracy, nie daje się ustawiać własnej rodzinie więc może się zarzynać aż kompletnie wyżyłuje się z sił. Wtedy pozwalasz na odejście i podjęcie leczenia by wyjść na prostą.

---------- Dopisano o 16:58 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

I dla Twojej jasności nikt nie zdecyduje za autorkę czy powinna odejść od takiego partnera czy powinna z nim być dalej. Nie ma takiego prawa. Ale ja też nie jestem aż takim dzieckiem podobnie jak Ty by po dziecinnemu uważać, że można za kogokolwiek rozwiązać jego własne problemy.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2021-11-21 o 15:03
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 15:30   #83
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Nie przedstawiasz żadnej perspektywy poza tym że powołujesz się na rzekome podobienstwo sytuacji do własnej, które za bardzo nie istnieje skoro to taka tajemnica - nie wiem, może masz na myśli alkoholizm czy dowolne nałogi (to, że ktoś ma problemy nie oznacza że jest złą osobą i że nie zasługuje na wsparcie i pomoc i posiadanie bliskich) - za to zachęcasz ludzi do tkwienia w toksycznych relacjach ignorując własny instynkt samozachowawczy. Te gadki, że póki sił, aż do pęknięcia. No nieźle czyli do czasu aż się człowiek wykonczy, jak wcześniej to brzydko. Dla Ciebie każdy kto nie zamierza za wszelką cenę albo nie w nieskończoność w związku robić wyłącznie za opiekuna rodzica terapeutę i świętego jest cyniczny. Ty jesteś taki biedny i doświadczony. Owszem widoczne było Twoje że ''teraz przybiłbyś byłej piąteczkę'' tylko że sam przeczysz własnym teoriom. Dziś wiesz że postąpiła słusznie no ale zarazem, nie powinna jednak była tego robić i powinna z Tobą tkwić do czasu aż po x latach może byś się za siebie wziął czy tam leczenie by zadziałało, a może wciąż nie. A to co przez lata czuł partner jest nieistotne ważne jest tylko twoje cierpienie, najtwojsze. Cierpienie partnera jest mniej istotne w końcu wychodzi do pracy, nie daje się ustawiać własnej rodzinie więc może się zarzynać aż kompletnie wyżyłuje się z sił. Wtedy pozwalasz na odejście i podjęcie leczenia by wyjść na prostą.

---------- Dopisano o 16:58 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

I dla Twojej jasności nikt nie zdecyduje za autorkę czy powinna odejść od takiego partnera czy powinna z nim być dalej. Nie ma takiego prawa. Ale ja też nie jestem aż takim dzieckiem podobnie jak Ty by po dziecinnemu uważać, że można za kogokolwiek rozwiązać jego własne problemy.
To będzie ten...dla mojej wiadomości chyba. Jestem tego świadom od momentu ujrzenia forum Wizaż po raz pierwszy Po co dociekasz co to było? Może schizo? Może border? Alko, dragi, DDA? Nerwica, zaburzenia wewnątrzwydzielnicze? No co zmieni jak napiszę? Wtedy zdecydujesz czy to co piszę jest zasadne i ma się jakkolwiek do tematu? Mam wrażenie, że mnie chce się tu uciszyć, bo rzucam jakiś cień wątpliwości co do postanowienia innych Innym przypomnij, że decyzja należy do autorki. I niech dzieci nie zakrzykują kogoś, bo śpiewa innym głosem. Ja się nie kłócę z opcją odejścia. Dorzucam tam słowa: gdy już braknie sił. Co ja przez to rozumiem w sytuacji autorki? Skoro nie widzi sensu w czekaniu i kombinowaniu, to niech odejdzie lub wpakuje gościa na obserwację i 1)odejdzie 2)poczeka, może go postawią na nogi (gość wyjdzie z siłami, motywacją i widoczną poprawą stanu. No kto wie? Ma siłę, żeby to przejść albo nie. Jakbym mógł prosić o niewałkowanie opcji podpunktu drugiego, to bym był baaaaaaaaaaaardzo wdzięczny. Już i tak wałkujemy to za długo. To właśnie drugą opcję tak negujecie. Na forum wchodzę a vista. Nie czytam wszystkiego co napisałem, co napisali inni. Byłem przekonany, że gdzieś opcję drugą wklepałem. Nie wklepałem. Nie...żadnego czekania na cud nie polecam. Jak komuś zależy, to polecam to czego nie próbował. Jak nie ma sił to nikt nie będzie szukał winnego. Ja nie będę.
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 16:03   #84
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Ja się nie kłócę z opcją odejścia. Dorzucam tam słowa: gdy już braknie sił. Co ja przez to rozumiem w sytuacji autorki? Skoro nie widzi sensu w czekaniu i kombinowaniu, to niech odejdzie lub wpakuje gościa na obserwację i 1)odejdzie 2)poczeka, może go postawią na nogi (gość wyjdzie z siłami, motywacją i widoczną poprawą stanu. No kto wie? Ma siłę, żeby to przejść albo nie. Jakbym mógł prosić o niewałkowanie opcji podpunktu drugiego, to bym był baaaaaaaaaaaardzo wdzięczny. Już i tak wałkujemy to za długo. To właśnie drugą opcję tak negujecie.

zgrabnie ominąleś mój poprzedni post, więc może się powtórzę - nikt nie ma obowiązku czekania, aż mu braknie sił i wtedy łaskawie może odejść. Nie. Partner jedyne co jest winien osobie chorej to psychicznie to jedynie tyle, zeby w porę reagować na symptomy świadczące o nawrocie choroby. Osoba chorująca psychicznie czesto nie ma wglądu we własny stan, może nie zauważyć tego co widzi otoczenie. Ja wiem jak rozpoczyna się u mnie faza manii, znam symptomy i osoby mi bliskie są uczulone na pewne moje zachowania. To mi wystarczy, jeśli ktoś - z rodziny czy partner - dostrzeże jakieś niuanse w moim zachowaniu, zwraca mi po prostu uwagę. To jedyny obowiązek, jaki narzuciłabym osobie obcującej z kimś chorującym psychicznie. W porę wychwycić zmiany w zachowaniu. Tyle i aż tyle.
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 16:36   #85
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Jak odbierać takie słowa? Jako potencjalną reakcję zostawionej osoby?Ale żyję, więc można spokojnie takie osoby zostawiaćSkąd wiem, że nie było takich przypadków wśród czytelniczek? Na bank były. Zobacz ile Wizaż ma użytkowników. Większość tylko czyta. Czemu nie napiszą? Ich sprawa. Być może któraś się wyłamie po przeczytaniu wątku.50/50 czy będzie to wersja:To było świetna decyzja, bo by się ze mną męczył lub mógł mi dać troszkę czasu, zostałam z tym sama i było mi źle a teraz wiem, że słynne powiedzonko o umiejętności liczenia jak najbardziej ma sens i do związku lepiej podchodzić przygotowanym na wszystkie sytuacje, lub lekko...jesteś to jesteś a jak Cię nie będzie to też dam sobie radę
Co do leczenia się po takich akcjach...bywa i tak, że trzeba. Autorka jest przykładem tego o czym piszę. Zauważyła problem, kombinuje co robić, a jej pęknięcie to podjęcie decyzji o odejściu zanim sama zacznie mieć problem wymagający leczenia. Wiesz...te potrójne czerwone lampki, bo pierwsza świeciła kiedy zauważyła, dowiedziała się, że facet ma problem. Druga to kaliber problemu i czas leczenia. Trzecia to fakt braku zmian. Pewnie zdaniem wielu dawno powinna to zakończyć. Postanowiła zostać. Czyżby uczucia tak przysłaniały ludziom proces myślenia? A może nie i stwierdziła, że ma siłę być w takim związku, być może z nadzieją na poprawę? Problemy partnerów, to nie są jakieś magiczne sidła przed którymi nie da się uciec. Postrzegam ludzi jako istoty myślące, w każdym momencie zdolne skleić kilka faktów i wyciągnąć wnioski. Zawsze można w (jeszcze) bezpiecznym dla siebie momencie powiedzieć: Jest mi przykro, ale to mnie przerasta. To dla mnie zbyt duże obciążenie...i dokleić mowę pożegnalnąI niech każdy zdecyduje, kiedy jest ten moment, że trzeba odejść bo inaczej to może skończyć się źle. I jeszcze raz: Pęknięcie kiedy można bezstratnie lub z akceptowalnymi stratami odejść, a nie pęknięcie wymagające leczenia. Karma? Nie wierzęTo zwyczajna myśl: A co by było, gdyby mnie się to przytrafiło? Mam wrażenie, że niektórzy odbierają to jako straszenie, jakąś manipulację czy...nie wiem co. Jakby ktoś nie rozumiał pojęcia podwójne standardy, to tu ma przykładZatem my (w tym przypadku) możemy sobie odejść, ale jak od nas będą chcieli to...yyyyyyyy...Obli nie strasz! Manipulujesz i wzbudzasz poczucie winy! Życie to nie je bajkaAle żeby nie było, że rzucam kamieniem bo ja bez grzechu. Miałem później inną partnerkę, która piła (lol jeśli powiedzenie, że ciągnie swój do swego jest prawdziwe, to muszę być dobry patol). Tej jasno postawiłem sprawę. Idziesz na terapię, ja poczekam. Dasz radę, to próbujemy żyć razem. Jeśli nie dasz rady i zerwiesz się z terapii lub zapijesz, to nie będziemy mieli o czym rozmawiać. Zadzwoniła ze swojego numeru, którego na terapii używać jej nie było wolno-zwiała z terapii-nie odebrałem Wiedziałem na co się piszę, postawiłem granice, których przekroczenie będzie ponad moje siły, granice przekroczone, cześć jak czapka. Tyle mogłem ja

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------



Ale ja depresji nie miałem Nic za mnie robić nie musiała. Mieszkaliśmy w różnych miastach i to ja skakałem wokół niej. U psychologa byłem-centralnie zaczął dłubać w nosie. Żeby nie dokładać sobie problemów, pożegnałem się jak człowiek zamiast prezentować podeszwę buta. Psychiatra na każdym spotkaniu zmieniał mi leki. Co dwa tygodnie żarłem inną farmację, której działania nie czułem. Dziś wiem, że to najgorszy możliwy psychiatra do jakiego mogłem pójść. Do psychologów zrażony, leki nie działają więc psychiatra skreślony, badałem więc ciało, ale wszystko w normie. Nie, nie leżałem. A to co napisałem, to moje spojrzenie oczyma partnerki. Widać nie wyglądało to na spektakularne próby poradzenia sobie z problemem, lub zwyczajnie nie miała już siły. W sumie wiem, że nie miała siły
Bardzo dużo musiałaś przejść i poradzić sobie z tym gładko, skoro piszesz mi takie rzeczy. Gdybym leżał i czekał na cud, to by mi było głupio w ogóle się tu odezwać. Prędzej bym napisał: Nie no laska, pewnie gość się ruszy tylko zbiera siły. Nie bądź zimna psia mama i poczekaj. Nie. Taki trochę Lemony Snicket mi się trafił. Gówniany psycholog, jeszcze gorszy psychiatra. To było ładne lata temu i o depresji, nerwicy, dysfunkcyjnych rodzinach itd dopiero zaczynało się mówić. Internet był wtedy młody i nie zawierał zbyt wiele informacji na temat zdrowia psychicznego. Na początku skombinowałem sobie KSIĄŻKĘ-podręcznik do psychiatrii autorstwa Bilikiewicza (mam wrażenie, że seniora a studenci obecnie uczą się z książek juniora). Teraz jest łatwo zdobyć wiedzę, na temat której nauka poczyniła ogromne kroki. Nie, nie składam sobie na kupkę wymówek, ale nie będę przeczył, że w takich okolicznościach szło mi jak po grudzie. Co do palenia jako przykład. Palący ileś lat raczej zrozumie. Ciężko, a zarazem łatwo rzucićOczyma palącego to może być kosmos. Dla niepalącego nie ma tematu. Dla człowieka, który rzucił sprawa do zrobienia, ale pamięta trudności. To nadal może nie do wszystkich docierać. Z pozycji osoby z problemem wcale nie jest tak łatwo. Osoba bez problemu nie rozumie i pewnie twierdzi, że brak jakichś działań wynika ze złej woli, że pozycja cierpiącego to jakiś styl bycia osoby z problemem. Zatem fajnie byłoby, aby takie osoby poczuły choć przez chwilę jak to wygląda z drugiej strony. Nie za karę. Po to żeby zweryfikować swoje doświadczenie, broń boziu prawdy objawioneNo pewnie! Świat jest idealny a ludzie mają problemy różnej maści bo chcą ją mieć!
Nie chce mi się czytać tej ściany tekstu, ale podkresle jeszcze raz: napisałeś, że gdyby nie odeszła, to wyzdrowialbys wcześniej. Czego nie masz prawa pisać i nie masz żadnego powodu, żeby tak twierdzić.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
No pewnie, że nie wiem na 100%, ale na chwilę obecną (gdy ciągle się leczę, uczęszczam na terapię), gdybym miała do wyboru ciągnięcie męża w dół, zmuszanie go do związku na siłę, bo inaczej się zabije, to wolałabym go zostawić i rzeczywiście się zabić, niż wisieć na nim.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
Dla mnie to są delikatne tematy i ciężko o perspektywę z zewnątrz. Nie trzeba nikogo doprowadzać do stanu, w którym człowiek chce się zabić, żeby uczynić go permanentnie nieszczęśliwym (to nie jest nawiązanie do waszego związku, bo was nie znam). Po prostu nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydaje.
Zresztą to samo można powiedzieć o problemach emocjonalnych, gdzie każda osoba to oddzielna historia i w większości przypadków można mówić o problemach diagnostycznych. To nie jest łatwe. Dlatego każdy sam przed sobą powinien to rozkminic, jak się czuje, czego chce itd. Etap jakichś myśli samobójczych bądź tego rodzaju szantażu to jest już o wiele za daleko wg mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 16:37   #86
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;89005641]zgrabnie ominąleś mój poprzedni post, więc może się powtórzę - nikt nie ma obowiązku czekania, aż mu braknie sił i wtedy łaskawie może odejść. Nie. Partner jedyne co jest winien osobie chorej to psychicznie to jedynie tyle, zeby w porę reagować na symptomy świadczące o nawrocie choroby. Osoba chorująca psychicznie czesto nie ma wglądu we własny stan, może nie zauważyć tego co widzi otoczenie. Ja wiem jak rozpoczyna się u mnie faza manii, znam symptomy i osoby mi bliskie są uczulone na pewne moje zachowania. To mi wystarczy, jeśli ktoś - z rodziny czy partner - dostrzeże jakieś niuanse w moim zachowaniu, zwraca mi po prostu uwagę. To jedyny obowiązek, jaki narzuciłabym osobie obcującej z kimś chorującym psychicznie. W porę wychwycić zmiany w zachowaniu. Tyle i aż tyle.[/QUOTE]

Nie wnosi nic nowego więc..a obowiązku reakcji na każdy post też nie czuję. Nikt nie napisał nic a jakimkolwiek obowiązku. Wszystkie akcje lub zaniechania są opcjonalne. Są ci, co widzą tylko wiej. Jestem ten, który widzi inne rozwiązanie, że można (NIE TRZEBA) poczekać o ile są na to siły. Jakbym szukał dziury w całym, to bym stwierdził, że nic sobie nie ślubowali w obrządku wiary..obojętnie jakiej. Bo ta zdaje się rzymskokatolicka to jakieś magiczne teksty w stylu: "I nie opuszczę Cię aż do śmierci, w zdrowiu i w chorobie" zakłada. Zarzucali mi trollowanie. Trollowałbym uczepiając się tych po ślubowaniu, reszta rozgrzeszona Ja nic o obowiązku nie wspominałem. Widzę, że na różne sposoby próbujecie się pozbyć tego dyskomfortu widoku z drugiej strony. Tym razem wciskając mi o braku obowiązku trwania w związku, o którym nie przecież nie pisałem. Czy Ty sądzisz, że już po wszystkim, a autorka przyszła podmyć sumienie i doskonale wie co zrobi, czy po radę? Gdyby rozmawiała ze mną twarzą w twarz, powiedziałbym jak wyżej. Jak Ci jeszcze zależy i masz siłę, to pakuj gościa na obserwację i zobacz co będzie. Jak nie masz siły i nie widzisz tego dalej to odejdź. Nigdzie nie napisałem, że partner to terapeuta i ma być przy chorym. Przepychacie się o to, że ja proponuję spróbować, a waszym zdaniem nie ma po co. I żeby była jasność...ja zdania nie zmienię Oprócz tego, że stan gościa źle działa na autorkę, przeczytałem też, że nie jest jej obojętny. W jakim stopniu? To wie ona. Chciały opinii więc ją otrzymała. Mam pewność, że wie kim dla partnera nie jest-przypominam, że nie ona go leczy. Jeśli ma chęci, to może spróbować czegoś innego, nowego. Jeśli już nie ma, to może odejść. A właśnie...dla niektórych nie może, a musi odejść. No...a dla mnie nie musi, a może. To ja się postaram skupić na swoich radach i przemyśleniach, innym polecam to samo. Dochodzenie która rada lepsza to już zadanie autorki, nie wasze...
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 17:01   #87
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Nie wnosi nic nowego więc..a obowiązku reakcji na każdy post też nie czuję. Nikt nie napisał nic a jakimkolwiek obowiązku. Wszystkie akcje lub zaniechania są opcjonalne. Są ci, co widzą tylko wiej. Jestem ten, który widzi inne rozwiązanie, że można (NIE TRZEBA) poczekać o ile są na to siły. Jakbym szukał dziury w całym, to bym stwierdził, że nic sobie nie ślubowali w obrządku wiary..obojętnie jakiej. Bo ta zdaje się rzymskokatolicka to jakieś magiczne teksty w stylu: "I nie opuszczę Cię aż do śmierci, w zdrowiu i w chorobie" zakłada. Zarzucali mi trollowanie. Trollowałbym uczepiając się tych po ślubowaniu, reszta rozgrzeszona Ja nic o obowiązku nie wspominałem. Widzę, że na różne sposoby próbujecie się pozbyć tego dyskomfortu widoku z drugiej strony. Tym razem wciskając mi o braku obowiązku trwania w związku, o którym nie przecież nie pisałem. Czy Ty sądzisz, że już po wszystkim, a autorka przyszła podmyć sumienie i doskonale wie co zrobi, czy po radę? Gdyby rozmawiała ze mną twarzą w twarz, powiedziałbym jak wyżej. Jak Ci jeszcze zależy i masz siłę, to pakuj gościa na obserwację i zobacz co będzie. Jak nie masz siły i nie widzisz tego dalej to odejdź. Nigdzie nie napisałem, że partner to terapeuta i ma być przy chorym. Przepychacie się o to, że ja proponuję spróbować, a waszym zdaniem nie ma po co. I żeby była jasność...ja zdania nie zmienię Oprócz tego, że stan gościa źle działa na autorkę, przeczytałem też, że nie jest jej obojętny. W jakim stopniu? To wie ona. Chciały opinii więc ją otrzymała. Mam pewność, że wie kim dla partnera nie jest-przypominam, że nie ona go leczy. Jeśli ma chęci, to może spróbować czegoś innego, nowego. Jeśli już nie ma, to może odejść. A właśnie...dla niektórych nie może, a musi odejść. No...a dla mnie nie musi, a może. To ja się postaram skupić na swoich radach i przemyśleniach, innym polecam to samo. Dochodzenie która rada lepsza to już zadanie autorki, nie wasze...
Z logicznego punktu widzenia z jakiego powodu autorka powinna zostać ze swoim partnerem? Obiektywnie rzecz biorąc:
- dozgonnej miłości mu nie ślubowała;
- nie mają dzieci ani innych wspólnych zobowiązań;
- ich związek jest krótki i od samego początku naznaczony widmem choroby partnera, który ma myśli samobójcze;
- autorce nie odpowiada podejście jej partnera do życia i swojej rodziny;
- nie jest szczęśliwa w tej relacji.
Gdzie Twoim zdaniem jest ta ogromna miłość, która miałaby sprawić że warto w tym tkwić? Ja tu widzę raczej dużą niepewność co do tego czy dobrze postąpi oraz strach przed samotnością i wyrzutami sumienia a nie uczucie wykraczające poza ramy choroby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 17:04   #88
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;89005707]Nie chce mi się czytać tej ściany tekstu, ale podkresle jeszcze raz: napisałeś, że gdyby nie odeszła, to wyzdrowialbys wcześniej. Czego nie masz prawa pisać i nie masz żadnego powodu, żeby tak twierdzić.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

Dla mnie to są delikatne tematy i ciężko o perspektywę z zewnątrz. Nie trzeba nikogo doprowadzać do stanu, w którym człowiek chce się zabić, żeby uczynić go permanentnie nieszczęśliwym (to nie jest nawiązanie do waszego związku, bo was nie znam). Po prostu nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydaje.
Zresztą to samo można powiedzieć o problemach emocjonalnych, gdzie każda osoba to oddzielna historia i w większości przypadków można mówić o problemach diagnostycznych. To nie jest łatwe. Dlatego każdy sam przed sobą powinien to rozkminic, jak się czuje, czego chce itd. Etap jakichś myśli samobójczych bądź tego rodzaju szantażu to jest już o wiele za daleko wg mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Powód mam. Tylko wejdź na rozstaniowy, gdzie dziewczyny płaczą i jest im źle. W sumie nie tylko tam wyrażają brak bliskiej osoby. Dorzuć sobie do tego zaburzenie i masz. No więc masz dziewczynę, którą zostawił facet. Jest jej źle, złapała gumę z dala od domu, zawaliła ważny egzamin...chcesz to sobie coś dorzuć. To co, jej humor się poprawia albo lepiej...nie ma czasu myśleć o facecie, bo ma inne ważne sprawy na głowie, czy to się jednak skumuluje i na takim Powiedz to tutaj przeczytasz: Jestem do bani czy inne podobne? Jak Ci ktoś lub coś dorzuci do i tak ciężkiego plecaka to Ci lepiej? Więc miałem powód?
Tak, teraz wiem, że zrobiła dobrze odchodząc, bo wierzę że nie miała siły. Przybijam piątkę. Jakby miała na tym ucierpieć to tak, TERAZ PIĄTKA. Wtedy? Wtedy bez piątki Czy poszłoby mi łatwiej, szybciej gdyby mi nie dołożono zmartwień? Sama odpowiedz. Ja chciałem rozwiązać problem dla siebie, więc to nie było kombinowanie do stanu, który by zadowolił moją byłą aby tylko została, więc proszę nie zarzucać braku podejmowania jakichkolwiek kroków, lub takich żeby nie można było się przyczepić że leży i czeka. Tak...napisałem, że patrząc z perspektywy czasu, mogłem więcej. Ale patrząc na sprawy wtedy, zrobiłem ile mogłem. Teraz rozegrałbym to zupełnie inaczej. Mądry Polak po szkodzie Jakby ktoś miał się czepiać, że to napisałem, to przypominam że są użytkownicy stwierdzający brak podobieństwa w przypadku moim i autorki, więc próżno szukać tu manipulacji winą Wierzę, że autorka podzieli sobie wszystko co tu przeczyta przez tyle, przez ile zwykle dzieli wypowiedzi randomów z neta, przemyśli swoje położenie i podejmie decyzję, z której będzie zadowolona. Nie będę miał żądnej satysfakcji, jeśli napisze że postanowiła poczekać. Nie poczuję się źle, jeśli napisze że moje zdanie jest baaaaaaardzo daleko od jej opinii. Ot kolejny wątek na fioletowym forum Idę żyć dalej. Polecam to wszystkim
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 17:25   #89
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Depresja partnera, co robić?

Cytat:
Napisane przez obLIWion Pokaż wiadomość
Powód mam. Tylko wejdź na rozstaniowy, gdzie dziewczyny płaczą i jest im źle. W sumie nie tylko tam wyrażają brak bliskiej osoby. Dorzuć sobie do tego zaburzenie i masz. No więc masz dziewczynę, którą zostawił facet. Jest jej źle, złapała gumę z dala od domu, zawaliła ważny egzamin...chcesz to sobie coś dorzuć. To co, jej humor się poprawia albo lepiej...nie ma czasu myśleć o facecie, bo ma inne ważne sprawy na głowie, czy to się jednak skumuluje i na takim Powiedz to tutaj przeczytasz: Jestem do bani czy inne podobne? Jak Ci ktoś lub coś dorzuci do i tak ciężkiego plecaka to Ci lepiej? Więc miałem powód?
Tak, teraz wiem, że zrobiła dobrze odchodząc, bo wierzę że nie miała siły. Przybijam piątkę. Jakby miała na tym ucierpieć to tak, TERAZ PIĄTKA. Wtedy? Wtedy bez piątki Czy poszłoby mi łatwiej, szybciej gdyby mi nie dołożono zmartwień? Sama odpowiedz. Ja chciałem rozwiązać problem dla siebie, więc to nie było kombinowanie do stanu, który by zadowolił moją byłą aby tylko została, więc proszę nie zarzucać braku podejmowania jakichkolwiek kroków, lub takich żeby nie można było się przyczepić że leży i czeka. Tak...napisałem, że patrząc z perspektywy czasu, mogłem więcej. Ale patrząc na sprawy wtedy, zrobiłem ile mogłem. Teraz rozegrałbym to zupełnie inaczej. Mądry Polak po szkodzie Jakby ktoś miał się czepiać, że to napisałem, to przypominam że są użytkownicy stwierdzający brak podobieństwa w przypadku moim i autorki, więc próżno szukać tu manipulacji winą Wierzę, że autorka podzieli sobie wszystko co tu przeczyta przez tyle, przez ile zwykle dzieli wypowiedzi randomów z neta, przemyśli swoje położenie i podejmie decyzję, z której będzie zadowolona. Nie będę miał żądnej satysfakcji, jeśli napisze że postanowiła poczekać. Nie poczuję się źle, jeśli napisze że moje zdanie jest baaaaaaardzo daleko od jej opinii. Ot kolejny wątek na fioletowym forum Idę żyć dalej. Polecam to wszystkim
Nie odpowiedziałeś w żaden sposób na to, jakim prawem obarczasz tą dziewczynę jakąkolwiek odpowiedzialnością za swoje życie. Po co więc tyle piszesz, skoro nie odpowiadasz na jakąś moją tezę?
To nie jest tak, że ci nie współczuję, ale uważam, że większość osób jest zmuszona sama sobie radzić z własnymi problemami. A może inaczej, może zwyczajnie brać odpowiedzialność za swoje życie. Ludziom w życiu zdarzają się różne guwna i nie mam zamiaru się z tobą licytować.
Coś, czego nie znoszę w ludziach, to przerzucanie na innych odpowiedzialności za własne nie(szczęście). Aż się niedobrze robi. Nie jesteś jedynym skrzywdzonym człowiekiem na świecie... Zresztą w tej sytuacji ciężko ocenić potencjał "skrzywdzenia", bo ludzie ludziom potrafią stworzyć na świecie naprawdę piekło.
Druga sprawa jest taka, że inni ludzie mają nas prawo opuścić z jakiegokolwiek powodu i to my sami musimy umieć sobie z tym radzić, a nie szukać winnych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Jeszcze dodam w temacie leczenia, bo to też mnie niezmiernie dziwi. Otóż nie, można czasem stawać na głowie, leczyć się u kosmitów w danej specjalizacji, a efekty nie będą w ogóle ok. I to w wielu dziedzinach medycyny. W takiej sytuacji jest mnóstwo osób. Można tylko wyć z bezsilności, ale na wiele problemów nie ma się decydującego wpływu (także na cześć problemów psychicznych). Więc to żaden paradygmat właściwego zaangażowania w leczenie, bo mimo osobistych starań, efektów może nie być. I warto wtedy być na tyle ze sobą ok, że świat będzie trwał dalej, jeśli jakaś relacja się w życiu wykruszy, bo ktoś z najbliższych sobie z tym nie poradzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-11-21, 18:11   #90
obLIWion
Raczkowanie
 
Avatar obLIWion
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 180
Dot.: Depresja partnera, co robić?

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;89005796]Nie odpowiedziałeś w żaden sposób na to, jakim prawem obarczasz tą dziewczynę jakąkolwiek odpowiedzialnością za swoje życie. Po co więc tyle piszesz, skoro nie odpowiadasz na jakąś moją tezę?
To nie jest tak, że ci nie współczuję, ale uważam, że większość osób jest zmuszona sama sobie radzić z własnymi problemami. A może inaczej, może zwyczajnie brać odpowiedzialność za swoje życie. Ludziom w życiu zdarzają się różne guwna i nie mam zamiaru się z tobą licytować.
Coś, czego nie znoszę w ludziach, to przerzucanie na innych odpowiedzialności za własne nie(szczęście). Aż się niedobrze robi. Nie jesteś jedynym skrzywdzonym człowiekiem na świecie... Zresztą w tej sytuacji ciężko ocenić potencjał "skrzywdzenia", bo ludzie ludziom potrafią stworzyć na świecie naprawdę piekło.
Druga sprawa jest taka, że inni ludzie mają nas prawo opuścić z jakiegokolwiek powodu i to my sami musimy umieć sobie z tym radzić, a nie szukać winnych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Jeszcze dodam w temacie leczenia, bo to też mnie niezmiernie dziwi. Otóż nie, można czasem stawać na głowie, leczyć się u kosmitów w danej specjalizacji, a efekty nie będą w ogóle ok. I to w wielu dziedzinach medycyny. W takiej sytuacji jest mnóstwo osób. Można tylko wyć z bezsilności, ale na wiele problemów nie ma się decydującego wpływu (także na cześć problemów psychicznych). Więc to żaden paradygmat właściwego zaangażowania w leczenie, bo mimo osobistych starań, efektów może nie być. I warto wtedy być na tyle ze sobą ok, że świat będzie trwał dalej, jeśli jakaś relacja się w życiu wykruszy, bo ktoś z najbliższych sobie z tym nie poradzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Da fak ar ju tokin abałt? A ja obarczam kogoś czymś? Czekaj, chodzi o to, że szybciej bym się pozbierał z, niż bez? I że ja obwiniam moją byłą? O ile do tego pijesz, to napisałem, że się tego nie dowiem, a ciężar jaki na mnie spadł przeżywałem 1/3 moje świry, 2/3 odejście. Sorry, ale nie mierz swoją miarą. Ja się niczyjej winy nie doszukuję i nie mam do dziewczyny pretensji. A żeby nie było trudno zrozumieć, to przedstawiłem inne, widać nietrafiające do wyobraźni sytuacje, które streszczę: yebie mi się wszystko, a do tego odchodzi ode mnie partner. Ja się skupiłem na przeżyciu odejścia zamiast na walce z problemem, co na pewno odwlekło zidentyfikowanie mojego problemu i podjęcia odpowiednich kroków naprawczych. JA DO NIEJ PRETENSJI NIE MAM, NIE MIAŁEM i MIEĆ NIE BĘDĘ! Czy stwierdzenie, że gdyby nie odeszła to byłoby szybciej jest jakimś obarczeniem winą? Przecież nie zrobiła tego celowo, wiedząc że będzie jak będzie. Widać albo brakło jej sił, albo straciła wizję dalszego życia ze mną i tyle. A że mnie to (no chyba nikt zdziwiony nie jest) dobiło...Bo nie kumam problemu. Problemem jest to, że napisałem jak wtedy czułem? I nie dopisałem, że za swoje świrki byłem w stanie zabrać się po odchorowaniu jej odejścia. A mogę to dopisać, czy będzie to trollowanie lub zwrot akcji? W dodatku ten mój ciężki styl...
Nie mierz swoją miarą Rozumiem, że napisałabyś coś w podobnym tonie z zamiarem obarczenia winą? Ja nie. Skreślam z listy wpajanie mi chęci przyklejania na siłę osób zdrowych do chorych. Czy mogę skreślić przerzucanie winy na inne osoby?
Ja miałem/mam problem z emocjami. W różnych sytuacjach reaguję w sposób nieakceptowalny czy dziwny dla otoczenia, stąd mój wniosek, że moją wypowiedź traktujesz jako obarczenie winą moją byłą partnerkę? Nope. To (dla mnie) suchy fakt i nie szukam wokół winnych. Tak to widzę, a że ludzie sobie doklejają do tego różne sprawy...to chyba nadal moja wina, bo powinienem artykułować swoje myśli tak, żeby nie było wątpliwości Czasem się nie udaje i mam tarcia z otoczeniem
__________________
"Bardzo ładny frak masz Billy,
Ale kiepski byłby z Ciebie mąż, kiepski byłby z Ciebie mąż.
obLIWion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-12-01 20:07:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:13.