Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[dominika152]

Witajcie dziewczyny. Mam tutaj konto z dużą aktywnością, ale w tym wątku chce być anonimowa.

Ostatnio byłam na imprezie, na której zostałam okrzyknięta materialistką. Ja i moi znajomi to grono w okolicach trzydziestki, jestem singielką, bo niedawno rozstałam się z facetem po 6 latach związku. W pewnym momencie wynikła dyskusja na temat zarobków i pracy w Polsce. Ludzie podawali różne kwoty i dyskutowali. Przyszła kolej na mnie więc wyraziłam swoje zdanie, mianowicie, że dorosły facet w wieku 30 lat powinien mieć ukończoną szkołę wyższą i zarabiać około 5000 miesięcznie, abym mogła się z nim związać.

Po tych słowach wybuchła dyskusja, wiele kobiet postawiło się za mną i stwierdziło, że dobrze gadam. Natomiast wielu panów zarzuciło mi materializm i pragmatyczne podejście do życia i padały niemiłe słowa, m.in że podejściem zostanę "starą panną."

Ja swoje zdanie podtrzymuje i uważam, że nie jest to wygórowana kwota, tylko jak najbardziej realna na Polskie warunki. Szczerze mówiąc to nawet wielu studentów teraz zarabia podobne kwoty, bo jest wiele nowych miejsc pracy. Kuzyn mojej przyjaciółki ma 22 lata, studiuje informatykę i zarabia podobno sporo kasy, dokładnie ile to nie wiem, ale na pewno ponad 5000 miesięcznie bo stać go na kredyt na mieszkanie i auto w leasingu, wakacje za granicą co najmniej 2 razy w roku. Ja sama za niedługo będę miała 30 lat, ukończyłam dwa ciężkie kierunki i zarabiam 4500 na rękę z możliwością awansu i uważam, że taka suma na jedną osobę to w dużym mieście jest mało, bo koszty życia są ogromne, a praktycznie nic nie udaje mi się oszczędzić, ale to dlatego, że sama mam mieszkanie na kredyt, za który płacę ok 2000 złotych miesięcznie. Gdybym miała faceta i nasz budżet wynosił łącznie 10.000 miesięcznie, uważam, że spokojnie moglibyśmy razem mieć dziecko i coś oszczędzić mając wspólnie dochód na poziomie 10.000 na trój-osobową rodzinkę w dużym mieście.

Natomiast w małym mieście lub na wsi 10.000 to byłaby bardzo dobra suma dla trój-osobowej rodzinki

Oczywiście to tylko taka dywagacja, wiadomo, że najważniejsze jest aby facet miał fajny charakter i podobał fizycznie, aczkolwiek uważam, że pieniądze też są ważne i facet powinien mieć stabilność finansową mając już te 30 lat, samą miłością rodziny się nie nakarmi. Właśnie przez pieniądze rozpadł się mój poprzedni związek, bo mój były facet miał olbrzymie kompleksy przez to, że zarabiałam prawie półtora razy więcej od niego.

Tak więc - jestem podłą materialistką - czy mam sensowne podejście?

[sunshinebutterfly]

Napisane przez dominika152

Witajcie dziewczyny. Mam tutaj konto z dużą aktywnością, ale w tym wątku chce być anonimowa.

Ostatnio byłam na imprezie, na której zostałam okrzyknięta materialistką. Ja i moi znajomi to grono w okolicach trzydziestki, jestem singielką, bo niedawno rozstałam się z facetem po 6 latach związku. W pewnym momencie wynikła dyskusja na temat zarobków i pracy w Polsce. Ludzie podawali różne kwoty i dyskutowali. Przyszła kolej na mnie więc wyraziłam swoje zdanie, mianowicie, że dorosły facet w wieku 30 lat powinien mieć ukończoną szkołę wyższą i zarabiać około 5000 miesięcznie, abym mogła się z nim związać.

Po tych słowach wybuchła dyskusja, wiele kobiet postawiło się za mną i stwierdziło, że dobrze gadam. Natomiast wielu panów zarzuciło mi materializm i pragmatyczne podejście do życia i padały niemiłe słowa, m.in że podejściem zostanę "starą panną."

Ja swoje zdanie podtrzymuje i uważam, że nie jest to wygórowana kwota, tylko jak najbardziej realna na Polskie warunki. Szczerze mówiąc to nawet wielu studentów teraz zarabia podobne kwoty, bo jest wiele nowych miejsc pracy. Kuzyn mojej przyjaciółki ma 22 lata, studiuje informatykę i zarabia podobno sporo kasy, dokładnie ile to nie wiem, ale na pewno ponad 5000 miesięcznie bo stać go na kredyt na mieszkanie i auto w leasingu, wakacje za granicą co najmniej 2 razy w roku. Ja sama za niedługo będę miała 30 lat, ukończyłam dwa ciężkie kierunki i zarabiam 4500 na rękę z możliwością awansu i uważam, że taka suma na jedną osobę to w dużym mieście jest mało, bo koszty życia są ogromne, a praktycznie nic nie udaje mi się oszczędzić, ale to dlatego, że sama mam mieszkanie na kredyt, za który płacę ok 2000 złotych miesięcznie. Gdybym miała faceta i nasz budżet wynosił łącznie 10.000 miesięcznie, uważam, że spokojnie moglibyśmy razem mieć dziecko i coś oszczędzić mając wspólnie dochód na poziomie 10.000 na trój-osobową rodzinkę w dużym mieście.

Natomiast w małym mieście lub na wsi 10.000 to byłaby bardzo dobra suma dla trój-osobowej rodzinki

Oczywiście to tylko taka dywagacja, wiadomo, że najważniejsze jest aby facet miał fajny charakter i podobał fizycznie, aczkolwiek uważam, że pieniądze też są ważne i facet powinien mieć stabilność finansową mając już te 30 lat, samą miłością rodziny się nie nakarmi. Właśnie przez pieniądze rozpadł się mój poprzedni związek, bo mój były facet miał olbrzymie kompleksy przez to, że zarabiałam prawie półtora razy więcej od niego.

Tak więc - jestem podłą materialistką - czy mam sensowne podejście?

Sensowne podejście.

Kobieta która wiąże się z niezaradnym lub skąpym człowiekiem dokłada sobie problemów. Mamy pierdylion wątków na wizażu to potwierdzających.

[otsochodzi]

W sumie to masz racje i jej nie masz. Ty tak uważasz - to twoje zdanie.
Inne osoby mogą twierdzić inaczej. Moim zdaniem takie zakładanie nie ma sensu - bo facet może zarobić 10.000 miesięcznie przez jakiś czas, przyjdzie kryzys i facet będzie ledwo wiązał koniec z końcem.

Ale z drugiej strony, myślę, że 5000 miesięcznie to nie jest dużo w wieku 30 lat, jest to wręcz marny zarobek dla dorosłej osoby. Niezależnie od tego czy tyle zarabia facet czy kobieta - jest to skromna kwota. Więc raczej nie powinnaś czuć się materialistką. Gdybyś wymagała 20.000 miesięcznie - to co innego.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

interesujące, że nie wygłaszasz swoich poglądów z podstawowego konta, dlaczego? wstydzisz się? czy może na tamtym koncie masz inne poglądy na sprawy materialne?


a co do tematu - no cóż, jesteś materialistką. wolno Ci nią być, nawet abstrahując od kwot jakie wymieniasz, bo 5000 (notabene, netto czy brutto masz na myśli?) to nie są zarobki ani nieosiągalne ani pozwalające na bardzo wystawny tryb życia.

Podejście mam podobne, z tym, że ja to określam nie jako materializm, tylko realizm ekonomiczny - nie zakładam konkretnej kwoty, nie chciałabym jedynie, żeby facet zarabiał mniej ode mnie ani znacząco więcej, bo rodzi to niepotrzebne kwasy w związku.

[samotny_t]

Napisane przez dominika152

Witajcie dziewczyny. Mam tutaj konto z dużą aktywnością, ale w tym wątku chce być anonimowa.

Ostatnio byłam na imprezie, na której zostałam okrzyknięta materialistką. Ja i moi znajomi to grono w okolicach trzydziestki, jestem singielką, bo niedawno rozstałam się z facetem po 6 latach związku. W pewnym momencie wynikła dyskusja na temat zarobków i pracy w Polsce. Ludzie podawali różne kwoty i dyskutowali. Przyszła kolej na mnie więc wyraziłam swoje zdanie, mianowicie, że dorosły facet w wieku 30 lat powinien mieć ukończoną szkołę wyższą i zarabiać około 5000 miesięcznie, abym mogła się z nim związać.

Po tych słowach wybuchła dyskusja, wiele kobiet postawiło się za mną i stwierdziło, że dobrze gadam. Natomiast wielu panów zarzuciło mi materializm i pragmatyczne podejście do życia i padały niemiłe słowa, m.in że podejściem zostanę "starą panną."

Ja swoje zdanie podtrzymuje i uważam, że nie jest to wygórowana kwota, tylko jak najbardziej realna na Polskie warunki. Szczerze mówiąc to nawet wielu studentów teraz zarabia podobne kwoty, bo jest wiele nowych miejsc pracy. Kuzyn mojej przyjaciółki ma 22 lata, studiuje informatykę i zarabia podobno sporo kasy, dokładnie ile to nie wiem, ale na pewno ponad 5000 miesięcznie bo stać go na kredyt na mieszkanie i auto w leasingu, wakacje za granicą co najmniej 2 razy w roku. Ja sama za niedługo będę miała 30 lat, ukończyłam dwa ciężkie kierunki i zarabiam 4500 na rękę z możliwością awansu i uważam, że taka suma na jedną osobę to w dużym mieście jest mało, bo koszty życia są ogromne, a praktycznie nic nie udaje mi się oszczędzić, ale to dlatego, że sama mam mieszkanie na kredyt, za który płacę ok 2000 złotych miesięcznie. Gdybym miała faceta i nasz budżet wynosił łącznie 10.000 miesięcznie, uważam, że spokojnie moglibyśmy razem mieć dziecko i coś oszczędzić mając wspólnie dochód na poziomie 10.000 na trój-osobową rodzinkę w dużym mieście.

Natomiast w małym mieście lub na wsi 10.000 to byłaby bardzo dobra suma dla trój-osobowej rodzinki

Oczywiście to tylko taka dywagacja, wiadomo, że najważniejsze jest aby facet miał fajny charakter i podobał fizycznie, aczkolwiek uważam, że pieniądze też są ważne i facet powinien mieć stabilność finansową mając już te 30 lat, samą miłością rodziny się nie nakarmi. Właśnie przez pieniądze rozpadł się mój poprzedni związek, bo mój były facet miał olbrzymie kompleksy przez to, że zarabiałam prawie półtora razy więcej od niego.

Tak więc - jestem podłą materialistką - czy mam sensowne podejście?

Moim zdaniem masz całkiem sensowne podejście, problem jest tylko taki, że wymagasz "około 5000 zł", a sama zarabiasz 4500 zł. Możliwe, że te 500 zł mieści się w Twoim "około". Drugi problem to jasność przekazu, nie piszesz czy brutto, czy netto, i w jakiej formie prawnej współpracy (rodzaj umowy). Kodeks pracy na przykład, ilekroć mówi o "wynagrodzeniu", mówi o brutto pracownika, z kolei sporo ludzi ma tendencję do operowania kwotą wpływającą co miesiąc na ich rachunek bankowy, więc nie jest to jasne.

[dominika152]

Podałam konkretną kwotę, która jest dla tożsama z dobrymi zarobkami. Równie dobrze mogłabym jej nie podawać.

Oczywiście miałam na myśli netto. Umowa nie ma znaczenia - bo równie dobrze ktoś może mieć własną firmę, albo dochód pasywny.

[szugarbejb]

Nie facet, a człowiek, i nie wyższe wykształcenie, a zawód, i nie 5000, a tyle żeby właśnie na spokojnie się utrzymać, w zależności od miejsca zamieszkania. Bo 5 tys.w Wawie to co innego niż w Kępnie czy tam gdzieś indziej.

Nie, nie jesteś materialistką.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez otsochodzi

Ale z drugiej strony, myślę, że 5000 miesięcznie to nie jest dużo w wieku 30 lat, jest to wręcz marny zarobek dla dorosłej osoby. Niezależnie od tego czy tyle zarabia facet czy kobieta - jest to skromna kwota. Więc raczej nie powinnaś czuć się materialistką. Gdybyś wymagała 20.000 miesięcznie - to co innego.

No bacząc na to, że średnia pensja np w Niemczech to prawie 3500 EURO, a koszty życia (wynajem, jedzenie) są zbliżone to też uważam, że jeżeli ktoś jest jakimkolwiek specjalistą i pracuje w jakiejkolwiek międzynarodowej firmie, to 5000 PLN to kwota dużo zaniżona.
(kredyt, wynajem za mieszkanie 2000-2500 PLN, samochod - 500 PLN, jakies dodatkowe oplaty, telefony, etc - wezmy ze 300-500 PLN, to na jedzenie, dzieci i całą resztę (chociazby oszczedzanie, bo emerytur nie będzie) zostaje ledwo jakies 1500 PLN)

[mogg]

porownywanie branzy informatycznej ktora ma specyficzne zarobki do pozostalych branz - moim zdaniem chybione..
Wymagania jak to wymagania moim zdaniem kazdy ma jakies.. ja bym nie uzalezniala az tak kwoty wynagrodzenia z umawianiem sie.
Bardziej by mi zalezalo by facet byl zaradny i chcial sie rozwijac, pracowac a dzis zarabiasz 5 tys. a jutro 10 tys. a za miesiac np. 2 zycie bywa rozne i przewrotne. Czasem dluzej sie robi karierę a czasem krócej skupialabym sie raczej na " jakim jest człowiekiem"

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

[linkinpaark]

Jeśli chodzi o zarobki - sens to ma. W końcu tu nie chodzi o głupotę, tylko o coś co realnie wpływa na jakość i komfort życia. Ty masz pewien próg, ktoś może mieć inny, to chyba nie jest nic złego.
Aczkolwiek, miałam sytuację, gdy moja koleżanka powiedziała, że nie mogłaby się związać z facetem, który nie ma prawa jazdy. Co nie powiem - rozbawiło mnie. Szczególnie, że żyjemy w dużym mieście, jednym z największych w Polsce, z komunikacją miejską, a utrzymanie samochodu to też są koszty. Generalnie skrytykowała wszelkie osoby, które wyobrażają sobie życia bez prawa jazdy i to już było groteskowe.

A i zgadzam się z koleżankami - chodzi o to, żeby zarabiać tyle, żeby w danym mieście móc godnie żyć i się nie martwić. Aby życie nie polegało na ciągłym liczeniu kasy. Bo różne zarobki, w różnych miastach dają naprawdę różny komfort życia. Na to nie ma recepty.

Ale też przesadzasz, że aż tak uzależniasz zarobki od tego czy do kogoś się zbliżysz. Niestety pieniądze raz są a raz ich nie ma. Gdybyś się związała z bogaczem, który by stracił pracę, to byś odeszła? Wszystko rozbija się o to czy dana osoba jest zaradna, ma pomysł na życie, na siebie czy jest po prostu zwykłym leniem, bez perspektyw.

[samotny_t]

Napisane przez dominika152

Podałam konkretną kwotę, która jest dla tożsama z dobrymi zarobkami. Równie dobrze mogłabym jej nie podawać.

A ja po prostu skomentowałem, że nie podoba mi się, że ta kwota jest wyższa niż Twoje zarobki, ponieważ nie lubię wymagania od innych więcej niż od siebie. Mam do takiej opinii prawo.

[otsochodzi]

Napisane przez szugarbejb

Nie facet, a człowiek, i nie wyższe wykształcenie, a zawód, i nie 5000, a tyle żeby właśnie na spokojnie się utrzymać, w zależności od miejsca zamieszkania. Bo 5 tys.w Wawie to co innego niż w Kępnie czy tam gdzieś indziej.

Nie, nie jesteś materialistką.

5000 dla to mało w Wawie? Dla kogoś, kto nie ma większych wydatków czyli singla to i tak chyba dobra kwota, nie powala ale to i ta jest dużo więcej niż średnia krajowa( jeśli to ma być kwota na rękę czyli netto).

Ja kiedyś tyle zarabiałem w Krakowie i nie narzekałem.

Jeśli chodzi o zarobki - sens to ma. W końcu tu nie chodzi o głupotę, tylko o coś co realnie wpływa na jakość i komfort życia. Ty masz pewien próg, ktoś może mieć inny, to chyba nie jest nic złego.
Aczkolwiek, miałam sytuację, gdy moja koleżanka powiedziała, że nie mogłaby się związać z facetem, który nie ma prawa jazdy. Co nie powiem - rozbawiło mnie. Szczególnie, że żyjemy w dużym mieście, jednym z największych w Polsce, z komunikacją miejską, a utrzymanie samochodu to też są koszty. Generalnie skrytykowała wszelkie osoby, które wyobrażają sobie życia bez prawa jazdy i to już było groteskowe.

Moim zdaniem twoja koleżanka ma rację. Posiadanie auta w dużym mieście to głupota, jeśli ktoś mieszka w centrum. Na obrzeżach to co innego. To raz.

Dwa, że facet bez prawa jazdy to kaleka. Zdobycie prawo jazdy przez faceta to jeden z podstawowych i najprostszych wyzwań życiowych. Jak ktoś nie poradzi sobie z prawem jazdy to jak ma zagwarantować kobiecie bezpieczeństwo?

Ja bym tylko w tej sytuacji bezwzględnie wymagał prawa jazdy od kobiet - nawet jeśli mieszka w milionowym mieście i nie planuje zakupu auta oraz jej facet posiada prawko. Prawo jazdy jest jak matura - wstyd nie mieć.

[samotny_t]

Napisane przez otsochodzi

Dla kogoś, kto nie ma większych wydatków czyli singla

Jeden wyda dużo będąc singlem, inny utrzyma rodzinę za mało pieniędzy. Nie negują istnienia korelacji w tym zakresie, ale stawianie znaku równości między małymi wydatkami a singielstwem mnie mierzi.

[Ariada]

Prezentujesz myślenie, które ma wiele osób, ale nie każdy wypowie je na głos (osoby, które zamierzają się przyczepic -> WIELE, nie wszyscy). Wiadomo, że sami chcemy zarabiać jak najwięcej i mile widziany będzie też partner, który zarabia równie dobrze albo nawet lepiej.

Jednak sama bardziej nie patrzę tyle na zarobki co na ambicje, chęć rozwoju i szukania perspektyw na lepsze zarobki. Nie skreśliłabym osoby, która jest początkująca na rynku pracy (albo która się właśnie przebranżowiła i przez to musiała zejść z zarobków).


Co do odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule tematu - godne zarobki to takie, które pozwalają Ci na opłatę mieszkania, rachunków, wyjechać na wakacje 2 razy w roku i nie odmawiać sobie wyjścia do restauracji/do kina/itp., a oprócz tego, gdy przyjdzie taka potrzeba pozwalają na to, żeby utrzymać dziecko (tutaj akurat trzeba wziąć razem zarobki dwojga ludzi).

[otsochodzi]

Napisane przez sunshinebutterfly

No bacząc na to, że średnia pensja np w Niemczech to prawie 3500 EURO, a koszty życia (wynajem, jedzenie) są zbliżone to też uważam, że jeżeli ktoś jest jakimkolwiek specjalistą i pracuje w jakiejkolwiek międzynarodowej firmie, to 5000 PLN to kwota dużo zaniżona.
(kredyt, wynajem za mieszkanie 2000-2500 PLN, samochod - 500 PLN, jakies dodatkowe oplaty, telefony, etc - wezmy ze 300-500 PLN, to na jedzenie, dzieci i całą resztę (chociazby oszczedzanie, bo emerytur nie będzie) zostaje ledwo jakies 1500 PLN)

Ale nie porównuje Niemczech do Polski. Dobry spawacz w Polsce zarabia grosze, dobry spawacz w niemczech zarobi 3000 EURO.
Tak samo Automatyk, Inżynier od budowy maszyn. Jedynie informatycy zarabiają porównywalnie tyle samo w niemczech i Polsce.

Natomiast w każdym innym zawodzie specjalistycznych Niemiec zarobi 2-3 razy więcej od Polaka na tym samym stanowisku. Tutaj zupełnie odleciałaś.

Kolejna kwestia jest taka, że osoby z zarobkami powyżej 14.000 to 0.2% polskiego społeczeństwa.

Ja osobiście znam niewiele osób, które zarabiają ponad 10.000 - większość po prostu pochodzi z bogatej rodziny. Większość ma w okolicach średniej krajowej.

[yoona]

Tak,najlepiej wszyscy zostanmy programistami.

Wymagania każdy może mieć jakie chce. Takiego faceta chcesz,takiego szukaj.

Ja sie tylko zastanawiam,skoro 5tyś to mało jak tu czytam,to ciekawe jak to sie ma do mediany polskich zarobków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dominika152]

Napisane przez Ariada

Prezentujesz myślenie, które ma wiele osób, ale nie każdy wypowie je na głos (osoby, które zamierzają się przyczepic -> WIELE, nie wszyscy). Wiadomo, że sami chcemy zarabiać jak najwięcej i mile widziany będzie też partner, który zarabia równie dobrze albo nawet lepiej.

Jednak sama bardziej nie patrzę tyle na zarobki co na ambicje, chęć rozwoju i szukania perspektyw na lepsze zarobki. Nie skreśliłabym osoby, która jest początkująca na rynku pracy (albo która się właśnie przebranżowiła i przez to musiała zejść z zarobków).


Co do odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule tematu - godne zarobki to takie, które pozwalają Ci na opłatę mieszkania, rachunków, wyjechać na wakacje 2 razy w roku i nie odmawiać sobie wyjścia do restauracji/do kina/itp., a oprócz tego, gdy przyjdzie taka potrzeba pozwalają na to, żeby utrzymać dziecko (tutaj akurat trzeba wziąć razem zarobki dwojga ludzi).

Temat dotyczy osoby w okolicach 30. W tym wieku mało kto dopiero wchodzi na rynek pracy albo się przebranżawia.
Większość ma już stałe prace i jakiś kierunek obrany.

Jak ktoś zaczyna w okolicach 30 szukać pierwszej pracy to chyba nie jest to zbyt poważna osoba, nie sądzisz?

[Ariada]

Napisane przez dominika152

Temat dotyczy osoby w okolicach 30. W tym wieku mało kto dopiero wchodzi na rynek pracy albo się przebranżawia.
Większość ma już stałe prace i jakiś kierunek obrany.

Jak ktoś zaczyna w okolicach 30 szukać pierwszej pracy to chyba nie jest to zbyt poważna osoba, nie sądzisz?

Akurat temat przebranżowienia jest mi bardzo bliski, bo sama to zrobiłam niedawno i wiele osób, które poznałam, które zmieniły branżę zrobiły to w wieku około 30 lat. Zmiana branży kosztowała mnie zejście z zarobków o ponad 20%, a znam osoby, które zeszły o 40%. Z tym, że zaprocentuje to w ciągu najbliższych 2 lat

Co do początkujących na rynku pracy miałam na myśli osoby młodsze.

[szugarbejb]

Nie wiem czy 5 tys.w Wawie to mało (tzn.wiem, dla mnie było mało), ale ja napisałam, że to co innego niż w mniejszym mieście.

I jeśli się bierze pod uwagę dziecko to moim zdaniem trzeba być jeszcze bardziej restrykcyjnym. Bo dziecko może być chore, i wtedy jedna osoba będzie musiała zrezygnować z pracy, więc fajnie byłoby gdyby ta druga była w stanie zarabiać jednak za 2. Tak samo zresztą w przypadku choroby ogólnie, nie tylko dziecka.

[White_Dove]

Gadki oderwane od rzeczywistosci. Większość Polaków zarabia 3-4 brutto.

[otsochodzi]

Napisane przez Ariada

Akurat temat przebranżowienia jest mi bardzo bliski, bo sama to zrobiłam niedawno i wiele osób, które poznałam, które zmieniły branżę zrobiły to w wieku około 30 lat. Zmiana branży kosztowała mnie zejście z zarobków o ponad 20%, a znam osoby, które zeszły o 40%. Z tym, że zaprocentuje to w ciągu najbliższych 2 lat

Co do początkujących na rynku pracy miałam na myśli osoby młodsze.

Z ciekawości - Programistka?

Napisane przez szugarbejb

Nie wiem czy 5 tys.w Wawie to mało (tzn.wiem, dla mnie było mało), ale ja napisałam, że to co innego niż w mniejszym mieście.

I jeśli się bierze pod uwagę dziecko to moim zdaniem trzeba być jeszcze bardziej restrykcyjnym. Bo dziecko może być chore, i wtedy jedna osoba będzie musiała zrezygnować z pracy, więc fajnie byłoby gdyby ta druga była w stanie zarabiać jednak za 2. Tak samo zresztą w przypadku choroby ogólnie, nie tylko dziecka.

Jeżeli 5 tysięcy dla ciebie za mało, a twój facet powinien zarabiać za dwóch to nawet nie pytam o jakich kwotach myślisz. Wysoko celujesz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez otsochodzi

Ja bym tylko w tej sytuacji bezwzględnie wymagał prawa jazdy od kobiet - nawet jeśli mieszka w milionowym mieście i nie planuje zakupu auta oraz jej facet posiada prawko. Prawo jazdy jest jak matura - wstyd nie mieć.

A ja to bym chyba nie chciała żyć w świecie w którym prawo jazdy jest jak matura, wolałabym żeby robili je ludzie którzy mają predyspozycje. Ja np. jestem rozkojarzona i pod presją podejmuję durne decyzje, nie będę sobie ot tak ryzykować cudzym życiem bo wstyd.

Nie musisz pytać ludzi o pozwolenie na wymagania autorko, jakie by nie były, to ty potem będziesz z tym mężczyzną.

[Ariada]

Napisane przez White_Dove

Gadki oderwane od rzeczywistosci. Większość Polaków zarabia 3-4 brutto.

Tutaj jest tweet z danymi z 2016r.
https://twitter.com/GUS_STAT/status/...e-7557767.html


Generalnie nasze wyobrażenie o zarobkach wśród innych osób jest często uwarunkowane towarzystwem w jakim się obracamy. U mnie większość znajomych zarabia przynajmniej średnią krajową, ale znam sporo osób, które zarabiają więcej. Z tym, że jest to związane z tym, że moi znajomi są głownie z branży IT i telekomunikacji. Łatwo się wtedy oderwać od rzeczywistości.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------

Napisane przez otsochodzi

Z ciekawości - Programistka

Tak, od niedawna

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Zgadzam się z tym, że to pragmatyczne podejście do życia, ale czy to negatywne? :p Ale spoko, ja wzburzyłam kiedyś kilka osób stwierdzeniem, że nie umówiłabym się z 30-latkiem mieszkającym z mamusią.

BTW dla mnie zaradny człowiek nie wyląduje z zerowym przychodem, chyba że ma solidną poduszkę finansową.

Napisane przez otsochodzi

5000 dla to mało w Wawie? Dla kogoś, kto nie ma większych wydatków czyli singla to i tak chyba dobra kwota, nie powala ale to i ta jest dużo więcej niż średnia krajowa( jeśli to ma być kwota na rękę czyli netto).

Ja kiedyś tyle zarabiałem w Krakowie i nie narzekałem.

Kiedyś dało się za 1000 zł wynająć przyzwoitą kawalerkę w Warszawie, a dzisiaj - pokój

Wg mnie to nie jest dużo, jeżeli chcesz mieć coś więcej niż na bieżące opłaty i odłożyć sensowne pieniądze nie jedząc samego ryżu (i nie mam na myśli sushi )

[otsochodzi]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;86142649]Zgadzam się z tym, że to pragmatyczne podejście do życia, ale czy to negatywne? :p Ale spoko, ja wzburzyłam kiedyś kilka osób stwierdzeniem, że nie umówiłabym się z 30-latkiem mieszkającym z mamusią.

BTW dla mnie zaradny człowiek nie wyląduje z zerowym przychodem, chyba że ma solidną poduszkę finansową.



Kiedyś dało się za 1000 zł wynająć przyzwoitą kawalerkę w Warszawie, a dzisiaj - pokój

Wg mnie to nie jest dużo, jeżeli chcesz mieć coś więcej niż na bieżące opłaty i odłożyć sensowne pieniądze nie jedząc samego ryżu (i nie mam na myśli sushi )[/QUOTE]

Ja wiem, że ta kwota szału nie robi. Ale ja bym powiedział, że jak na Polskie warunki i ten załączony wykres z GUSu jest dobra kwota zarówno dla faceta jak i kobiety. Ja jak kiedyś tyle zarabiałem to już widziałem, że odstaje od wielu ludzi z mojego otoczenia, jeśli chodzi o zarobki.

No chyba, że na wizażu każdy zarabia ponad 10.000, wtedy te 5000 u potencjalnego partnera może wydawać się małą kwotą.

Tak na marginesie to coś szybko skoczyły te zarobki, bo jeszcze pare lat temu ludzi zarabiających powyżej 14000 było 0.2%, dzisiaj już 2.3% czyli teoretycznie co 50 osoba tyle zarabia.

[PoPoo]

Tak jak piszesz byłoby idealnie. Niestety nie zawsze tak jest...

I przez takie przekonania możesz stracić szanse na wartościowego z charakteru faceta, który akurat w danej chwili zarabia troche mniej niz Twój "próg związkowy", a potem może zarabiac więcej. A Ty zwiążesz sie z kims nieodpowiednim, byleby tylko wyliczenia sie zgadzały.

[szatanica1989]

Napisane przez Ariada

Tutaj jest tweet z danymi z 2016r.
https://twitter.com/GUS_STAT/status/...e-7557767.html


Generalnie nasze wyobrażenie o zarobkach wśród innych osób jest często uwarunkowane towarzystwem w jakim się obracamy. U mnie większość znajomych zarabia przynajmniej średnią krajową, ale znam sporo osób, które zarabiają więcej. Z tym, że jest to związane z tym, że moi znajomi są głownie z branży IT i telekomunikacji. Łatwo się wtedy oderwać od rzeczywistości.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------


Tak, od niedawna

Miałaś cokolwiek wcześniej wspólnego z programowaniem czy zaczynałaś uczyć się od zera?

[Ariada]

Napisane przez szatanica1989

Miałaś cokolwiek wcześniej wspólnego z programowaniem czy zaczynałaś uczyć się od zera?

Nie pracowałam wcześniej w branży IT jeśli o to pytasz, nie jestem też po kierunku z tym związanym. Można powiedzieć, że zaczynałam od 0.

[otsochodzi]

Napisane przez Ariada

Nie pracowałam wcześniej w branży IT jeśli o to pytasz, nie jestem też po kierunku z tym związanym. Można powiedzieć, że zaczynałam od 0.

Pewnie bootcamp

[Ariada]

Napisane przez otsochodzi

Pewnie bootcamp

Tak. Byłabym się w stanie tego sama nauczyć sama, ale trwałoby to dłużej. A tak w czerwcu poszłam na kurs, a we wrześniu pracowałam już jako junior