2010-04-28, 09:05 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Opolskie
Wiadomości: 13
|
Dzieci schizofreników
Nie znalazlam nic na ten temat w wyszukiwarce wiec zakladam tutaj
Moja mama jest chora na schizofrenie jednak nie mam z nia prawie żadnego kontaktu(nie bede sie tutaj rozpisywac dlaczego tak jest). Chciałabym was zapytać jakie są wasze relacje z chorymi rodzicami ewentualnie bliskimi? Boicie sie ze wy albo wasze dzieci bedą chore? |
2010-04-28, 09:22 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Dzieci schizofreników
niewiele wniose do tematu, bo rodzine schizofrenikow jedynie znam, ani ojciec ani matka sie nie leczyli, ojciec juz nie zyje (zapił się)
syn nimi pogardzał, wstydził sie za nich edit: mieli jeszcze corke, ale ją zabrała babcia chyba jak była mała (slyszalam, ale to juz plotka, ze owa corka trzymala pod lozkiem stosu brudnych podpasek, czy to cos wnosi do tematu, nie wiem) Edytowane przez 201704051255 Czas edycji: 2010-04-28 o 09:27 |
2010-04-28, 10:39 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Witam
Więc może i ja się wypowiem na temat. Mój tata ma od wielu lat schizofrenię, wciąż się leczy. Dawniej (jak miałam 8 i 13 lat) miał ataki (słyszał głosy, chciał się zabić etc.) i lądował w szpitalu psychiatrycznym. W chwili obecnej cały czas bierze leki, co parę miesięcy ma wizyty kontrolne u psychiatry a poza tym.. Nikt z zewnątrz nie powiedziałby że jest chory. Ma małą firmę (sklep z odzieżą) i żyje jak każdy inny facet w jego wieku. Ja w sumie troszkę nieufna jestem i mu patrzę na ręce (ażeby jakoś zareagować w czasie ewentualnego pogorszenia stanu psychicznego, chociaż ciężko mi go non stop obserwować, bo studiuję w innym mieście). Z moich znajomych tylko dwie osoby o tym wiedzą, z czego jednej z nich mama też była chora na schizofrenię. Mam pewne obawy, czy powiedzieć o tym mojemu TZtowi. Układa nam sie świetnie, jeszcze nie zna moich rodziców (dopiero ponad 2 miesiace ze sobą jesteśmy). Czasem jak poważnie rozmawiamy to mam ochotę mu powiedzieć.. ale boję się :/ Jaka będzie jego reakcja, czy mnie przez to nie zostawi. W końcu jego rodzice są tacy ułożeni. No i też się boję czy mnie ta choroba nie dopadnie, ewentualnie moich dzieci. Niektóre źródła podają że ta choroba jest dziedziczna, inne że nie.. Mam nadzieję że nie ;/ Chociaż jak patrzę na babcię (mamę mojego taty) to wątpię. Bo nie wiem czy to starość, czy właśnie choroba, ale dziwne akcje nam odwala. Chetnie zobaczę jak rozwinie się ten wątek, jednak ja uciekam na 8 dni na majówkę, także do zobaczenia w maju |
2010-04-28, 12:13 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
Moja rodzina bardzo mnie wspiera ale mam wrażenie, że boją się rozmawiać ze mną o mojej chorobie, nie wiem z czego to wynika bo wydaje mi się, że powinni być świadomi tego co się ze mną dzieje, co czuję. Jedynie gdy sama zacznę mówić to posłuchają ale nie bardzo wiedzą co powiedzieć. W internecie jest dostępny bardzo fajny poradnik (napisany przez ludzi zajmujących się tym schorzeniem) dla chorych i jego otoczenia. Warto zerknąć. http://www.prawapacjenta.eu/?pId=665
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal |
|
2010-04-28, 13:55 | #5 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
Moj ojciec choruje na schizofrenie. Od lat sie leczy ,ale te leki go zniszczyly. Funkcjonuje normalnie, gotuje obiady, sprzata, chodzi po zakupy ,ale jest zupelnie innym czlowiekiem..
__________________
|
|
2010-04-28, 14:14 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 41
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Moja babcia jest chora na schizofrenie tlyko ze u niej jest wikeszy problem ponieważ ona przerwała leczenie po roku i aktualnie po parunastu latach ta schizofrenia jest naprawde mocno rozwianieta...
Babcia nie utrzymywala z nami kontaktow, nic a nic... Dopiero niedawno po wypadku samochodowym stalo sie takz e zamieszkała z nami... Powoli przyzwyczaja sie i zaczynamy mieć z nia na nowo kontakt i będzie przymusowo leczona. To smutne ze musi sie tak męczyć ciaglymi atakami (szczegolnie w nocy) krzyczy i płacze... Po moim ojcu nie zauwazylam objawow, jak narzie jest calkowicie zdrowy (43 lata) Edytowane przez Bezprecedensowa_ Czas edycji: 2010-04-28 o 20:08 |
2010-04-28, 19:03 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Mój kolega miał tatę chorego na schizofrenie.
Ma 26 lat i na chwilę obecną jest zupełnie zdrowy, nigdy nie wykazywał żadnych objawów choroby
__________________
http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=3i492n0abunotuuu |
2010-04-30, 02:05 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: łódź
Wiadomości: 3 468
|
Dot.: Dzieci schizofreników
a
Edytowane przez tworazka Czas edycji: 2010-05-06 o 17:58 |
2010-05-14, 14:30 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 3 954
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Moja mama zachorowała w wieku 25lat,mnie urodziła gdy miała 38 lat.Leczy się od początku swojej choroby,dwukrotnie była w szpitalu, prób samobójczych miała już chyba z 6. Pisze na tym forum ,bo przestaje przez mame radzić sobie sama ze sobą
mam 21lat, w wieku19lat,(przed samą maturą) mama wyrzucila mnie z domu(motywowala to tym,ze skoro mam chlopaka to zobaczymy czy ze mna zamieszka ) i zamieszkal,obecnie jestesmy juz małżeństwem,ja studiuje i mam rente po zmarlym ojcu,ale przejde do sedna sprawy. Stan psychiczny mojej mamy pogorsza sie z dnia na dzien,a przy tym niszczy moje zdrowie.Bardzo ja kocham ale nie mam juz sily zaczynac dnia od pytania w jakim bedzie dzisiaj humorze. Rozmawialam z jej lekarka ,ze mama ma caly czas samobojcze mysli,ze zmienia humor z godziny na godzinę, (do tego,ze ubliza mi i mojemu mezowi juz sie przyzwyczailam) itp. lekarka stwierdzila,ze taka jest choroba mamy i musze to zrozumiec ;( ja rozumiem, tlumaczyli mi to jej lekarze od dziecka ,ale skoro sie leczy farmakologicznie to jej stan psychiczny powinien byc chyba chociaz w pewnym stopniu unormowany.Chcialabym porozmawiac z osobami,ktorzy tak jak ja są dziećmi schizofreników.Jak sobie radzicie z życiem u boku oobu dotknietej tą chorobą? ja na chwilę obecną mam chyba nerwicę,jestem zbyt wrażliwa ,zeby slow mamy nie brac sobie do serca. W ciagu jednego dnia uważa mnie za przyjaciolkę ,a za chwilę za najgorszego wroga;( np. dzisiaj byłysmy razem u lekarza internisty,wszystko bylo super,poszlam do domu ,bo jestem przeziebiona i powiedzialam,ze po14przyniosę jej zakupy tylko na troche sie poloze,bo zle sie czuje. Poszlam z zakupami,a ona wlozyla klucze w drzwi i mnie nie wpuscila,rozmawiala przez telefon i powiedziala ,ze niechce mnie znac. Planuję zostac matką ale boję sie,że nie uda mi się donosić ciazy przy tak zmiennych humorach mojej matki,a co gorsza boję się,ze zachoruję jak ona ;( ---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ---------- Cytat:
nie bój się powiedzieć o chorobie swojej mamy Tżetowi,ja swojemu obecnemu mężu powiedzialam po okolo roku znajomosci.Strasznie sie balam ,ze mnie zostawi,bo bedzie sie bal ,ze zachoruje tak jak mama. Zrozumial, powiedzial,ze to choroba jak kazda inna,ze mnie kocha i nie zostawi.Nawet jakbym zachorowala to by mnie wspieral. Teraz widzi jak bardzo przejmuję sie mamy stanem zdrowia,jak bardzo jestem znerwicowana. Najchetniej wyslal by ją do szpitala psychiatrycznego,bo boi się,że mama zniszczy juz calkiem moje zdrowie psychiczne.
__________________
Ślubowaliśmy Aniołkowa mama 10.08.2010r., 10tc Byłam przy Tobie od pierwszego grama... Jagódka |
|
2010-09-20, 07:52 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Wyprowadzka
Edytowane przez Isturgia Czas edycji: 2011-07-13 o 06:44 Powód: brak |
2010-09-20, 18:15 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 769
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Moja siostra też na to choruję. To choroba dziedziczna . Moja babcia choruję, jej syn i moja siostra również zachorowała.
|
2011-01-12, 20:59 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Też jestem córką schizofreniczki.Moja mama zachorowała jako nastolatka, sądze ze do jej zlego stanu przyczynila sie moja babcia, kobieta ktora duzo w zyciu przeszła i przez to jest zgorzkniała, podła i egoistyczna. Odkąd pamietam była tyranem w domu, to nie pomagało mamie w walce z chorobą, jak miałam 15 lat mama uciekała z domu na działkę, babcia ja wyrzucala za drzwi, zamykała lodówke na klucz i robiła wiele dziwnych rzeczy. Skączyło sie to próba samobójczą, na szczęście nie udana, finalne mama jest w dps'ie a ja mieszkam z "babcią" przeżywam to samo piekło które przeżywała moja matka, ze strasznym bólem patrze na stan w którym jest moja mama i nie umiem jej pomóc ciągle ma stany lękowe, nie chce wychodzić z ośrodka; nawet na spacer, nie ogląda telewizji, boli mnie to ze najprawdopodobniej nie przyjdzie na mój slub, na chrzest i te wszystkie wydarzenia w których matka jest najwazniejsza ale widzę że mnie bardzo kocha. Bardzo się boje, żę bedę chora tak jak ona, szczególnie przez to że mieszkam z babcia, która zwala na mnie wszystkie winy, ciagle robi awantury. Mam 22 lata zostały mi 2 lata studiów, mam nadzieje ze bedzie dobrze.
|
2011-01-25, 11:18 | #13 |
Przyczajenie
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Ja również jestem dzieckiem schizofrenika. A wszystko zaczęło się jak miałam 8 lat... Moja matka (to właśnie ona była i dalej jest chora) zaczęła swoją chorobę od nienawiści do swoich rodziców i rodzeństwa i rodziny mojego ojca, w szczególności nie może ścierpieć swojej teściowej. Potem choroba się rozwijała, zaczęła nienawidzić ojca, później siostry a na koniec zostawiła sobie mnie. Ciągłe zmiany nastrojów, kłamstwa, wyssane z palca historie- to dla niej norma. Trafiła do szpitala na przymusowe leczenie po dość nieciekawym incydencie, a mianowicie wyrzucanie przez balkon przeróżnych rzeczy, które należały do mojego ojca (w tym drogi aparat- lustrzanka). Kiedy bierze leki jest kochaną matką, taką jaką jest naprawdę, a kiedy przestaje choroba ogarnia ją w taki sposób, ze każdy jest jej wrogiem. Przyznam, że ciężko jest z tym żyć szczególnie, że nikt mnie nie wspiera (mój tata już nie jest w stanie) więc staram się być na to obojętna. Interwencje policji, konsultacje z psychologiem oraz ciągłe wizyty w szpitalu psychiatrycznym- to to czego już na pewno nigdy nie zapomnę. Mam dużo planów na przyszłość, jestem jeszcze młoda, a już czuję się jakbym przeżyła więcej niż połowę danego mi czasu. Uciekam przez to wszystko to swojego wymyślonego świata- piszę opowieści, staram się nie myśleć o tym co mnie otacza w realnym świecie, lecz często muszę schodzić na ziemię z powodu moich problemów zdrowotnych. Tak jak większość z was boje się zachorować na tę chorobę. Wiele razy modliłam się o powrót mamy do zdrowia, albo chociaż stabilność, jak widać dalej nie ma efektów (znowu nie bierze leków) i tak zamyka się to błędne koło. Z dnia na dzień zaczynam coraz bardziej nienawidzić losu za to co się stało.
Mam dwie matki: jedną kocham, drugiej nienawidzę. |
2011-01-25, 15:39 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 153
|
Dot.: Dzieci schizofreników
U mnie podobno matka matki była schizofreniczką, teraz zaczynam się bać...
__________________
"Tomorrow never comes until it's too late... " |
2011-01-25, 17:24 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Dzieci schizofreników
A czy w tym wypadku funkcjonuje jakaś zasada większego prawdopodobieństwa w co drugim pokoleniu, czy coś?
Bo mój facet ma babcię schizofreniczkę... |
2011-01-25, 18:21 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: okolice Częstochowy/Opole
Wiadomości: 8 037
|
Dot.: Dzieci schizofreników
A czy to, że schizofrenia jest dziedziczna nie jest przypadkiem mitem? Dużo ostatnio czytam na ten temat. Wychodzi na to, że jako tako w genach nie można sobie przekazać tej choroby, jednak duży wpływ na psychikę ma fakt wychowywania się z osobą cierpiącą na schizofrenię. Dziedziczna jest jakby predyspozycja do tej choroby. Co Wy o tym sądzicie?
|
2011-01-25, 22:57 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 485
|
Dot.: Dzieci schizofreników
moja ciocia choruje na schizofrenię od 30 lat. Jej matka(moja babcia) straciła dziecko jak była bardzo młoda i stała się niewyobrażalnie nadopiekuńcza. Ciocia nie wyszła za mąż, została z nią. Kiedy jeszcze nie była chora i chciała usamodzielnić się, wyjechała do innego miasta, znalazła prace, mieszkanie, to babcia powiedziała jej, żeby wracała do domu, bo nie zje obiadu na czas, rozchoruje się i w ogóle spotkają ją same nieszczęścia. I tak długo wierciła dziurę w brzuchu, szantażowała emocjonalnie, aż ciocia poddała się. moim tatą też próbowała rządzić, zaprowadziła go do psychiatry, który kazał mu brać jakieś leki, ale tata powiedział, żeby matka sama brała. Ciocia trafiła pewnego dnia do szpitala, a tam dali jej lekarstwa i tak już zostało. Bierze je od 30 lat, jest przy matce, słucha jej we wszystkim, co ma ubrać, co zjeść, co pić. kiedy jeździłam do n=babci na wakacje, to pamiętam, że wszelkie oznaki buntu (nie chciałam założyć sweterka, bo było mi ciepło, nie chciałam wypić wody, bo nie chciało mi się akurat pić) były kwitowane" uuuu, nerwowa jest, trzeba do lekarza". Jak nie zrobiłam czegoś po jej myśli to obwiązywała sobie głową i chodziła ze zbolałą miną. Jak przyjeżdżaliśmy z rodzicami to mówiła przy mojej mamie do taty(swojego syna): jak ty wygładasz, w jakich ciuchach ty chodzi" i kupowała mu ubrania.Po śmierci dziadka, tata próbował pomóc babci w domu, przeprowadzić ją i ciocię, to nie mogła znieść, że ktoś próbuje rządzić za nią. Teraz babcia nie chodzi, złamała rok temu nogę z własnej winy. tata w końcu sprzedał dom i przeprowadził je bliżej siebie. Pomagamy im i teraz widzę, że ciocia została potwornie skrzywdzona tą nadopiekuńczością, to babci jest chora a nie ona. Wyobraźcie sobie, że babcia mówi, żeby napiła sięherbaty. Ciocia nie chce a babcia godzinę potrafi jej brzęczeć, że powinna się napić, bo się rozchoruje, dlaczego nie słucha. Ja uważam, że to śmierć dziecka spowodowała u babci traumę a zbieg okoliczności (zawód miłosny) spowodował, że ciocia poddała się. mi psycholog na studiach powiedział, że to nie jest dziedziczne, że jest coś takiego jak schizofrenogenna matka, niekoniecznie chora, ale właśnie nadopiekuńcza do granic absurdu, która może wpędzić dziecko w tą chorobę.
Pamiętajcie, każdy ma święte prawo przeżyć swoje życie. tak mi strasznie żal mojej cioci, czuję się winna, bo po śmierci dziadka nie miałam ochoty już do nich jeździć i opuściłam ciocię, została sama z babcią i pogłębił się jej stan, a teraz jak słucham tych bzdur wygadywanych przez babcię to mam ochotę jej wykrzyczeć" ty egoistko, zmarnowałam jej życie, ty stara wiedźmo, jakim prawem wiesz lepiej, co dla kogoś dobre!!!!!!" przepraszam ,ale gdzieś to musiałam powiedzieć. Nie wypatrujcie u siebie oznak chorób, żyjcie prostym życiem, jest się raz na tym świcie, trzeba kochać i szanować najbliższych, ale życie to dar i mamy prawo je przeżyć an własny rachunek. |
2011-01-26, 06:52 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Wyprowadzka
Edytowane przez Isturgia Czas edycji: 2011-07-13 o 06:44 Powód: brak |
2011-06-04, 17:05 | #19 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
Chętnie z Tobą porozmawiam. Edytowane przez EllenSaetran Czas edycji: 2011-06-06 o 15:35 Powód: Zmiana |
|
2011-06-06, 16:27 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 652
|
Dot.: Dzieci schizofreników
W mojej rodzinie zdarzyły się dwa przypadki schizofrenii, z czego jeden został zdiagnozowany, a drugi nie, lecz samo zachowanie (słyszenie głosów, wiara w duchy, paniczny lęk przed ludźmi, irracjonalne zachowania) może na to wskazywać.
Moja ciocia zachorowała jako nastolatka. Nie miała łatwego dzieciństwa, ale była też rozpieszczana przez dziadków i trzymana w "złotej klatce". Zero kontaktu z ludźmi. Skończyło się na próbie samobójczej, na szczęście nie udanej. Ciocia leczy się do dzisiaj. Nie czuję się w jej towarzystwie pewna, gdyż pamiętam, że gdy byłam mała, była ona o mnie strasznie zazdrosna i mówiła mojej mamie, że mnie nienawidzi. Nie mogłam zostawać z nią sam na sam w jednym pokoju i do dziś został we mnie uraz... W dziedziczność tej choroby nie wierzę, ale myślę, że pewne schematy zachowań mogą powtarzać się w rodzinie i to powoduje schizofrenię. |
2011-06-07, 11:21 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 118
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Opiszę wam pewien przypadek.
Moja koleżanka jest pielęgniarką na oddziale w szpitalu psychiatrycznym. Dużo mi opowiada. Pewnej nocy... z niedzieli na poniedziałek przywieźli karetką na jej oddział młodą dziewczynę... 22 lata. Atak w schizofrenii. Bardzo pobudzona.... w domu zaatakowała kilka osób nożem, jej mama trafiła do innego szpitala w ranami ciętym. Co się okazało. W sobotę ta dziewczynka wyszła za mąż. Jej mąż przerażony czekał w poczekalni gdy na Izbie przyjęć pielęgniarki robiły 1 oględziny pacjenta. Młody chłopak - nie miał pojęcia co się dzieje - był w szoku. W końcu zawołał go lekarz... wyciągnął grubą teczkę na stół i pyta : "- czy żona przyjmuje regularnie zapisane leki" "- czy od czasu ostatniej hospitalizacji były inne ataki" "-od kiedy zauważył pogorszenie stanu" -chłopak zdębiał... spytał "a to ona była hospitalizowana? O czym pan mówi...moja żona nigdy nie była w szpitalu, nie bierze żadnych leków, nie wiem co jest grane!" Co się okazało... dziewczyna jest chora na schizofrenię od wielu lat. 4 krotnie trafiła na ten oddział z bardzo silnym atakiem. Jej rodzice o tym wiedzieli... powinna regularnie brać leki. Ale postanowili ukryć jej chorobę przed chłopakiem. Bo się bali, że on ją zostawi. Głownie namawiała ją do tego matka. Gdy dziewczyna zamieszkała sama ze swoim TŻ przestała brać leki "bo on może zauważyć". Minął rok... i ślub. Jej matka w dniu wesela przestraszyła się, że stres ślubny może spowodować atak i na "wszelki wypadek" podała córce jej lek do porannej herbaty. Ta wypiła nic nie wiedząc. Minęło wesele. w Poprawiny postanowiła napić się alkoholu Nie wiedziała, że zażyła leki! Po zmieszaniu leków i alkoholu wybuchła bomba. Wieczorem po poprawinach w domu była wciąż rodzina. Szykowali się spać. Dziewczyna była pobudzona ale sama powiedziała, że dziwnie się czuje i lepiej będzie jak się położy spać. Chłopak myślał, że to zmęczenie plus alkohol. Położyła się... za jakiś czas wyszła gwałtownie z sypialni...poszła do kuchni, wzięła nóż, wpadła w furie i zaczęła ciąć wszystkich ( w tym męża). Pierwsza rzuciła się na nią matka...starając się ukryć jej atak... i dostała kosę w brzuch. Wszystko się wydało... dziewczyna była w tak złym stanie... że leżała w pasach tydzień. A naprawdę trzeba być niebezpiecznym by pielęgniarki zapinały w pasy. Wcale nie traktują źle pacjentów. Moja koleżanka ma dla pacjentów dużo serca... traktuje ich bardziej jak dzieci... tak się do nich zwraca. Ponadto dziewczynka się uzwierzęciła... tak określają stan gdy człowiek zachowuje się jak zwierze... przegryzała pasy, rzucała się, ryczała i wyła, jadła jak pies z miski bo nie dała się nakarmić. Jaki morał? Mąż od niej nie odszedł..patrzył na nią w tych pasach, na to co robi...i płakał... na 4 dobę poszedł do pielęgniarek z bombonierkami...i martwym wzrokiem patrząc powiedział: "to za opiekę nad moją żoną... bombonierki z wesela...dostaliśmy zamiast kwiatków." Leżała w szpitalu miesiąc...odebrał ją mąż. Nie wolno ukrywać takiej choroby... przed nikim... a prawdziwa miłość jak widać na przykładzie... umie i to zrozumieć.
__________________
Fresh Princess of Wizaz ... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=551947 - moja galeria pazurkowa 04.07.2015 PM 2015 |
2011-06-07, 23:29 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 680
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
__________________
Я душу дьяволу продам за ночь с тобой... TWORZĘ - Jimmy'ego rozdział 43. BLOGA mam i ja - |
|
2011-06-08, 09:26 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Morał jest taki, że to, co opowiada Ci koleżanka po pracy powinno zostać między Wami. Opisując ze szczegółami przypadek na forum robisz coś, czego robić nie wolno. Co innego przytoczyć ogólny opis, a co innego jechać szczegółami.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
Edytowane przez mpt Czas edycji: 2011-06-08 o 09:27 Powód: literówka |
2011-06-08, 10:53 | #24 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 2 718
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Schizofrenia nie jest chorobą dziedziczną.
Nie ma jednego genu schizofrenii. To co można odziedziczyć to ewentualnie "pewne cechy schizotypowe". To czy u danej osoby rozwinie się schizofrenia zależy od : środowiska domowego -> kiedyś było pojęcie "schizofrenogennej matki" jednak wyszło z użycia poniewaz stwierdzono ,że to za duże obciążenie dla kobiet mających dzieci chorujące. Aczkolwiek jest dużo prawdy w tym,że wielu pacjentów/tek ma matki o bardzo podobnych cechach charakteru . *ambiwalencja uczuciowa *chłód emocjonalny *nadmierna opiekuńczość *itp od czynników społecznych itp. Plus jak się ma dobrze dobrane leki ,chodzi się na terapię to można mieć i szczęśliwą rodzinę i satysfakcjonującą pracę. Wiem to nie z gazet a z doświadczenia pacjentów. ---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ---------- Cytat:
Ech dokładnie.... Koleżanka też mimo wszystko zachowała się nieprofesjonalnie.
__________________
"People dont tell you who you are, you tell them !"
|
|
2011-06-08, 11:08 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 680
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Tych genów, tudzież genetycznych predyspozycji jest cała masa, więc PODŁOŻE choroby jest genetyczne w większości przypadków, natomiast to, czy dojdzie do manifestacji nie zależy tylko od czynnika genetycznego. No, ciężko temu zaprzeczyć, widząc przeróżne wyniki badań nad właśnie genetycznym podłożem. Pewnie wiesz więcej na ten temat, ale nie schowam się grzecznie do szafy z moim przekonaniem o genetycznych uwarunkowaniach, bo to oczywiste, że istnieją ; )
__________________
Я душу дьяволу продам за ночь с тобой... TWORZĘ - Jimmy'ego rozdział 43. BLOGA mam i ja - Edytowane przez dillingerine Czas edycji: 2011-06-08 o 11:13 |
2011-06-09, 00:06 | #26 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 2 718
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
Genetyczne podłoże owszem istnieje. Aczkolwiek po pierwsze "owe cechy odziedziczone" muszą być aktywowane w danym środowisku. Plus jeśli w rodzinie jest troje dzieci, i np matka choruje to też nie oznacza,że troje tych dzieci odziedziczy "cechy schizotypowe" ->tu mamy do czynienia z genami recesywnymi. Owe cechy mogą wystąpić tylko u jednego dziecka i też musi dojść do "aktywacji". Często w rodzinach jest tak ,ze np "babka choruje, matka, córka/syn itp" ale to też wynika z tego ,że w obrębie tej rodziny dochodzi do aktywacji. Często przecież przenosimy metody wychowawcze (itp)z naszych domów rodzinnych. Poza tym jest bardzo dużooo rodzin gdzie np, choruje tylko 1 osoba. I to nie jest tak ,że reszta nie została zdiagnozowana;-) Uściślając tę jedną osobę i resztę rodziny to chodzi mi o zasięg od prawnucząt do pradziadków/prababć ,wliczając kuzynostwo i bliskie wujostwo.
__________________
"People dont tell you who you are, you tell them !"
|
|
2011-06-09, 02:11 | #27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 680
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
__________________
Я душу дьяволу продам за ночь с тобой... TWORZĘ - Jimmy'ego rozdział 43. BLOGA mam i ja - |
|
2011-06-09, 20:04 | #28 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 2 718
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Cytat:
;-) rozumiemy jeśli obydwie wiemy ,że nie ma jednego genu, plus ,że cechy schizotypowe są dziedziczone recesywnie. Jeśli w małżeństwie jest troje dzieci i np. jeden rodzic choruje i załóżmy ,ze się nie leczy, ani nie chce współpracować to nie oznacza to ,że wszystkie dzieci zachorują. Dodatkowo można mieć zdrowych rodziców i dziadków i zachorować jeśli np. osoba matki będzie taka jak opisałam wcześniej.
__________________
"People dont tell you who you are, you tell them !"
|
|
2011-07-30, 22:36 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dzieci schizofreników
Ja opowiem swoją sytuację
Mmam matkę i ojca schizofreników, ojciec zachorował na chorobę psychiczną po zapaleniu opon mózgowych kiedy był nastolatkiem. Matka zachorowała kilka lat po moim urodzeniu (czemu to nie wiem do dziś) ale jest pewna wielka różnica pomiędzy matką a ojcem. Matka bierze leki mieszka sama od kiedy zkończyłem 3 lata rozwiedli się i teraz oboje się nienawidzą tak że mnie nie odwiedza w domu bo aktualnie mieszkam z babcią która się mną opiekowała inaczej bym poszedł do domu dziecka i z ojcem. Wrócę do matki otóż bierze leki, chodzi na zajęcia róznego typu dla chorych osób i generalnie nie ma napadów żadnych i zachowuje się jak normalna zdrowa osoba i jak byłem mały jedynie miały napady lęku albo myślała że babcia (jej teściowa) ją obgaduje. Z Ojcem było i jest kiepsko, jak byłem mały miał ataki agresji tak że nawet mnie bił jak byłem mały co dochodziło do wzywania policji albo ucieczek z mamą a jak przeprowadziłem się do babci i ojca to z babcią uciekałem do dalszej rodziny z domu. To było w okresie podstawówki, koszmarne to były momentami czasy. Wymyślał jakieś zdarzenie jakiego nie było i robił awantury i się zaczynało piekło. Po latach jak był 2 razy w szpitalu przestał się znęcać fizycznie tylko psychicznie się znęca nad babcią i nade mną. Teraz jak mam 21 lat i chodzę do policealnej szkoły i urosłem to już bardziej liczy się że mną bo były sytuacje że musiałem go popchać lekko mówiąc żeby znów nie zaczął się wyżywać. Aktualnie mieszkamy razem ale nie kontaktujemy się ze sobą i omijamy się jak choć to trudno bo z nim nie da się żyć i nie mogę się doczekać kiedy znajdę pracę, dziewczynę i się wyprowadzę. Naszczęście wspiera mnie dalsza rodzina i babcia w tej ciężkiej sytuacji bo przyjaciół w szkole takich którym nie bał się powiedzieć o prawdziwej mojej domowej sytuacji jakoś nie znalazłem tylko natrafiałem zwykle na takich co balują dniami i nocami i mają szczęśliwe życie zapewnione przez ich rodziny albo mi się też tak wydaje albo też jestem tchórzem który się boi o tym mówić. |
2011-07-31, 12:11 | #30 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: Dzieci schizofreników
piotrppg, bardzo mi przykro, że oboje rodziców jest chorych, na pewno było to dla Ciebie bardzo ciężkie. Z pewnością już zdajesz sobie sprawę, że zachowanie Twojego taty wynika przede wszystkim z choroby, a nie z chęci wyżycia się. Czy Twój tata bierze w ogóle leki? Myślę, że warto byłoby znaleźć jednak kogoś z rówieśników i spoza rodziny, komu mógłbyś zaufać i zwierzać się ze swoich problemów - niekoniecznie dziewczynę od razu, bliższą koleżankę czy kolegę na przykład. Może nie jest wcale aż tak źle i są wokół Ciebie jacyś ludzie (np. w szkole), którym dasz radę zaufać. Może ten brak zaufanych osób to też rezultat Twojego dużego dystansu do ludzi, spowodowanego taką a nie inną sytuacją w domu. Może warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa? Trzymam za Ciebie kciuki!
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:19.