Ciężki przypadek... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-03-06, 13:30   #1
Cindyy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13

Ciężki przypadek...


Witam was drogie koleżanki i w desperacji proszę o pomoc. Przeglądnęłam forum, przeczytałam wiele postów ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na problem podobny do mojego. Myślę, że to ciężki przypadek, jestem totalnie bezradna...

Do rzeczy... Jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku. Mieszkamy za granicą i tutaj się poznaliśmy. Po ok. pół roku zamieszkaliśmy ze sobą ze względu na moje problemy finansowe. Zaoferował mi przyjąć mnie do siebie na jakiś czas dopóki nie znajdę czegoś tańszego. Jestem tutaj sama, więc był jedyną osobą która mogła mi pomóc. Po ok. miesiącu stwierdził, że powinnam zostać i powinniśmy spróbować żyć razem. Nie myśląc, nie zastanawiając się - zgodziłam się, to był mój ogromny błąd. Ani przez moment nie myślałam, że jest się nad czym zastanawiać... Nawet nad tym, że wszystko dzieje się ZBYT SZYBKO...

Streszczając... Na początku wszystko było między nami ok, wychodziliśmy razem, robiliśmy rzeczy wspólnie, byliśmy szczęśliwi, życie jak w normalnym, zdrowym związku. Jednak z czasem to wszystko zaczęło zanikać... moje potrzeby zaczęły stawać się dla niego nie ważne, jego stawały się coraz ważniejsze, wkradła się rutyna i nuda. Przypominam, że jesteśmy ze sobą dopiero 1,5 roku...

Z dniem dzisiejszym jest tak: mój ukochany (30l.) jest ogromnie nie czuły. Od poniedziałku do soboty najlepiej gdyby mnie nie było. Przypomina sobie o mnie w niedzielę kiedy ma ochotę na relaks i jakieś wyjście. Przez cały tydzień praktycznie nie zamienia ze mną słowa, dopóki ja się nie odezwę i nie zacznę mówić, niestety jest to monolog, on tylko słucha. Nie ma swojego zdania ani zainteresowania jakąkolwiek rozmową. Zajmuje się tylko sobą, swoimi zainteresowania, zapomina o świecie, o mnie, o tym że istnieję. Jest cholernie nie czuły! Nie robi nic co robią normalni ludzie: nie całuje mnie, nie przytula, nie mówi że mnie kocha, nigdzie mnie nie zabiera, nie rozmawia ze mną, nie wykazuje mną żadnego zainteresowania! Po prostu zapomina, że istnieję! Przypomina sobie dopiero w niedzielę, lub gdy chce sexu ( kochamy się tak często jak on chce), lub gdy chce się do mnie przytulić, nie dając mi tego samego.
Kiedyś zapytany po co jestem mu potrzebna odpowiedział: "po to żebyś siedziała koło mnie wieczorem przed TV, spędziła ze mną niedzielę i dla sexu".
Wiem, że to brzmi jak jakiś chory żart ale to jego autentyczne słowa, które wbiły mnie w fotel. A co jest najśmieszniejsze on jest szczęśliwy i dziwi się dlaczego ja nie jestem.
A teraz najważniejsze. Po wielu kłótniach, próbach rozmowy i "wyciąganiu" od niego co się z nami dzieje, mniej więcej powiedział mi o co chodzi. Mój ukochany był w 8-letnim związku z dziewczyną, która jest lesbijką! Rzuciła go by zrobił tzw. "came out". Kiedyś przyznał mi się, że właśnie tak spędzali czas, tak wyglądało ich życie. Ona nie potrzebowała od niego nic, żadnych uczuć, żadnej czułości, żadnego zainteresowania, każde z nich prowadziło osobne życie, spotykali się w łóżku i spędzali ze sobą niedziele. Mieli wspólne zainteresowanie jakim jest sport, do którego tak bardzo mnie przekonuje... Spotykali się z ich wspólnymi znajomymi, z którymi teraz my się spotykamy.
Po wielu rozmyślaniach doszłam do wniosku, że właśnie tego chce mój ukochany, by nasze życie wyglądało TAK SAMO. Nie rozumie, że jestem kimś innym, że nie jestem jego ex lesbijką, że kobiety, które są kobietami potrzebują uczucia i czegoś innego niż ona. Że każda jest inna i ma inne potrzeby. Ale moje próby rozmowy tak by mnie zrozumiał nie przynoszą żadnego skutku. Obwinia mnie, że to ja wymagam za dużo, że to ja nie umiem po prostu odejść i zająć się sobą. Nie rozumie jak mogę wymagać czułości i zainteresowania z jego strony. Nie rozumie jak mogę być nieszczęśliwa skoro on tryska szczęściem... I po takich rozmowach, jednej, drugiej, trzeciej zaczynam zastanawiać się czy to tak na prawdę ja za dużo wymagam... zaczynam mu wierzyć i zastanawiać się czy ja na pewno wiem co to znaczy miłość i czy może tak właśnie wygląda miłość. On twierdzi, że tak właśnie jest. Miłość dla niego jest rutyną, a życie nie jest kolorowe.

Pamiętam jak dziś kiedy patrząc na niego widziałam dobrego człowieka, o cudownym sercu, czułego, zakochanego, wpatrzonego we mnie. Dzisiaj nie widzę nic, nie czuję nic... Wydaje mi się jakbym go nie znała, nie czuję już żadnej więzi.
Powiedzcie mi dziewczyny co mam dalej zrobić... Czuję, że przestaje go kochać, mam namieszane w głowie nie chce się obwiniać później, że to ja popełniałam błędy i wymagałam za dużo, ale nie mogę zabić w sobie moich potrzeb... Dodam, że jest on dobrym człowiekiem i ma dobre serce dlatego z nim jeszcze jestem.
Czasem wyobrażam sobie jak by to było gdyby wziął mnie w ramiona... gdyby powiedział że mnie kocha... Jak bardzo by mnie to uszczęśliwiło. Taka mała rzecz... To przykre. Czuję się totalnie bezradna.
Cindyy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:39   #2
Thalie_
Rozeznanie
 
Avatar Thalie_
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Niemczech
Wiadomości: 604
Jak wygląda Twoja obecna sytuacja finansowa? Możesz odejść, wynająć coś sobie?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

On się już nie zmieni. Taki ma styl życia i tak mu pasuje.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Thalie_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:41   #3
szynka_w_toscie
Zadomowienie
 
Avatar szynka_w_toscie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 837
Dot.: Ciężki przypadek...

Cytat:
Napisane przez Cindyy Pokaż wiadomość
Witam was drogie koleżanki i w desperacji proszę o pomoc. Przeglądnęłam forum, przeczytałam wiele postów ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na problem podobny do mojego. Myślę, że to ciężki przypadek, jestem totalnie bezradna...

Do rzeczy... Jestem z moim chłopakiem od 1,5 roku. Mieszkamy za granicą i tutaj się poznaliśmy. Po ok. pół roku zamieszkaliśmy ze sobą ze względu na moje problemy finansowe. Zaoferował mi przyjąć mnie do siebie na jakiś czas dopóki nie znajdę czegoś tańszego. Jestem tutaj sama, więc był jedyną osobą która mogła mi pomóc. Po ok. miesiącu stwierdził, że powinnam zostać i powinniśmy spróbować żyć razem. Nie myśląc, nie zastanawiając się - zgodziłam się, to był mój ogromny błąd. Ani przez moment nie myślałam, że jest się nad czym zastanawiać... Nawet nad tym, że wszystko dzieje się ZBYT SZYBKO...

Streszczając... Na początku wszystko było między nami ok, wychodziliśmy razem, robiliśmy rzeczy wspólnie, byliśmy szczęśliwi, życie jak w normalnym, zdrowym związku. Jednak z czasem to wszystko zaczęło zanikać... moje potrzeby zaczęły stawać się dla niego nie ważne, jego stawały się coraz ważniejsze, wkradła się rutyna i nuda. Przypominam, że jesteśmy ze sobą dopiero 1,5 roku...

Z dniem dzisiejszym jest tak: mój ukochany (30l.) jest ogromnie nie czuły. Od poniedziałku do soboty najlepiej gdyby mnie nie było. Przypomina sobie o mnie w niedzielę kiedy ma ochotę na relaks i jakieś wyjście. Przez cały tydzień praktycznie nie zamienia ze mną słowa, dopóki ja się nie odezwę i nie zacznę mówić, niestety jest to monolog, on tylko słucha. Nie ma swojego zdania ani zainteresowania jakąkolwiek rozmową. Zajmuje się tylko sobą, swoimi zainteresowania, zapomina o świecie, o mnie, o tym że istnieję. Jest cholernie nie czuły! Nie robi nic co robią normalni ludzie: nie całuje mnie, nie przytula, nie mówi że mnie kocha, nigdzie mnie nie zabiera, nie rozmawia ze mną, nie wykazuje mną żadnego zainteresowania! Po prostu zapomina, że istnieję! Przypomina sobie dopiero w niedzielę, lub gdy chce sexu ( kochamy się tak często jak on chce), lub gdy chce się do mnie przytulić, nie dając mi tego samego.
Kiedyś zapytany po co jestem mu potrzebna odpowiedział: "po to żebyś siedziała koło mnie wieczorem przed TV, spędziła ze mną niedzielę i dla sexu".
Wiem, że to brzmi jak jakiś chory żart ale to jego autentyczne słowa, które wbiły mnie w fotel. A co jest najśmieszniejsze on jest szczęśliwy i dziwi się dlaczego ja nie jestem.
A teraz najważniejsze. Po wielu kłótniach, próbach rozmowy i "wyciąganiu" od niego co się z nami dzieje, mniej więcej powiedział mi o co chodzi. Mój ukochany był w 8-letnim związku z dziewczyną, która jest lesbijką! Rzuciła go by zrobił tzw. "came out". Kiedyś przyznał mi się, że właśnie tak spędzali czas, tak wyglądało ich życie. Ona nie potrzebowała od niego nic, żadnych uczuć, żadnej czułości, żadnego zainteresowania, każde z nich prowadziło osobne życie, spotykali się w łóżku i spędzali ze sobą niedziele. Mieli wspólne zainteresowanie jakim jest sport, do którego tak bardzo mnie przekonuje... Spotykali się z ich wspólnymi znajomymi, z którymi teraz my się spotykamy.
Po wielu rozmyślaniach doszłam do wniosku, że właśnie tego chce mój ukochany, by nasze życie wyglądało TAK SAMO. Nie rozumie, że jestem kimś innym, że nie jestem jego ex lesbijką, że kobiety, które są kobietami potrzebują uczucia i czegoś innego niż ona. Że każda jest inna i ma inne potrzeby. Ale moje próby rozmowy tak by mnie zrozumiał nie przynoszą żadnego skutku. Obwinia mnie, że to ja wymagam za dużo, że to ja nie umiem po prostu odejść i zająć się sobą. Nie rozumie jak mogę wymagać czułości i zainteresowania z jego strony. Nie rozumie jak mogę być nieszczęśliwa skoro on tryska szczęściem... I po takich rozmowach, jednej, drugiej, trzeciej zaczynam zastanawiać się czy to tak na prawdę ja za dużo wymagam... zaczynam mu wierzyć i zastanawiać się czy ja na pewno wiem co to znaczy miłość i czy może tak właśnie wygląda miłość. On twierdzi, że tak właśnie jest. Miłość dla niego jest rutyną, a życie nie jest kolorowe.

Pamiętam jak dziś kiedy patrząc na niego widziałam dobrego człowieka, o cudownym sercu, czułego, zakochanego, wpatrzonego we mnie. Dzisiaj nie widzę nic, nie czuję nic... Wydaje mi się jakbym go nie znała, nie czuję już żadnej więzi.
Powiedzcie mi dziewczyny co mam dalej zrobić... Czuję, że przestaje go kochać, mam namieszane w głowie nie chce się obwiniać później, że to ja popełniałam błędy i wymagałam za dużo, ale nie mogę zabić w sobie moich potrzeb... Dodam, że jest on dobrym człowiekiem i ma dobre serce dlatego z nim jeszcze jestem.
Czasem wyobrażam sobie jak by to było gdyby wziął mnie w ramiona... gdyby powiedział że mnie kocha... Jak bardzo by mnie to uszczęśliwiło. Taka mała rzecz... To przykre. Czuję się totalnie bezradna.
Moim zdaniem nie wymagasz od niego za dużo i nie obwiniaj się bo to nie jest Twoja wina!
Jesteś w tym związku nieszczęśliwa i żadne rozmowy z nim nie przynoszą skutku. Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem jest rozstanie.
__________________
"When I let a day go by without talking to you...
then that day's just no good."
A.
szynka_w_toscie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:42   #4
Cindyy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13
Dot.: Ciężki przypadek...

Najgorsze jest to, że nie mogę się teraz wyprowadzić. Muszę to ciągnąć i żyć w tym przez kilka kolejnych miesięcy zanim coś znajdę...

Edytowane przez Cindyy
Czas edycji: 2014-03-06 o 13:45
Cindyy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:51   #5
mila94
Raczkowanie
 
Avatar mila94
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 44
Dot.: Ciężki przypadek...

Przykro mi, że muszę to napisać ,ale ten związek jest bez miłości przyszłości, twoj facet sam przyznał ze służysz mu jedynie do zaspokojenia potrzeb seksualnych ,nie ma dla Ciebie szacunku i tak naprawde interesuje go jego własna osoba ,jestes dla niego wyłącznie obiektem do seksu a Ty sama sie na to zgadzasz i jeszcze zastanawiasz co robić.Nie widze innego wyjścia jak rozstanie ,chyba że chcesz przez cały czas czuc sie jak przedmiot do zaspokojenia, nie kochana i nie ważna.
mila94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:51   #6
Thalie_
Rozeznanie
 
Avatar Thalie_
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Niemczech
Wiadomości: 604
Dot.: Ciężki przypadek...

Napisz na priv gdzie jesteś na emigracji? Musisz się jak najszybciej usamodzielnić, żeby w spokoju odejść.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Thalie_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 13:59   #7
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Ciężki przypadek...

Cytat:
Napisane przez Cindyy Pokaż wiadomość
Najgorsze jest to, że nie mogę się teraz wyprowadzić. Muszę to ciągnąć i żyć w tym przez kilka kolejnych miesięcy zanim coś znajdę...
Dlaczego?
Masz teraz pracę? Szukasz jakiejś?

W pierwszym poście opisałaś kiepski związek z facetem, który od Ciebie chce właściwie tylko spotkań przed telewizorem i seksu. I on się nie zmieni, choćbyś nie wiem, co robiła. Tak samo, jak on nie jest w stanie zmienić Ciebie i sprawić, żeby nagle zaczął Ci pasować taki związek, w jakim teraz jesteś.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-03-06, 14:17   #8
GhostInTheFog
Zadomowienie
 
Avatar GhostInTheFog
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: pypydoowa
Wiadomości: 1 018
GG do GhostInTheFog
Dot.: Ciężki przypadek...

Skup się na tym, żeby jak najszybciej zdobyć kasę na wyprowadzkę.
Nie daj sobie absolutnie wmówić, ze to z Tobą jest problem. Zostaniesz wdeptana w podłogę, a Twoja samoocena będzie na minusie. (Już chyba jest skoro po tym jak się dowiedziałaś do czego jesteś mu potrzebna, nie odeszłaś) Mam wątpliwości czy to, co tu napiszą wizażanki sprawi, że od niego odejdziesz. Miarka musi się przebrać, niektórzy potrzebują spaść na dno, żeby coś ruszyło do przodu.
Mam jednak nadzieję, ze już teraz rozpoczniesz ewakuację. Dla własnego zdrowia psychicznego, serio. Piszę to z doświadczenia.
__________________
Aka kiiro himawari...
Daidai konjou ajisai...
GhostInTheFog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 14:30   #9
rewelatorka
Przyczajenie
 
Avatar rewelatorka
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 4
Dot.: Ciężki przypadek...

.
__________________

Edytowane przez rewelatorka
Czas edycji: 2014-07-06 o 23:10
rewelatorka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 14:52   #10
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Ciężki przypadek...

Współczuję Ci bardzo. Trudno jest być w związku z tak oschłym człowiekiem. Jeżeli nie skutkują rozmowy, partner nic nie robi żeby się zmienić mimo ze cierpisz - zaproponuj terapię.
Stwierdziłaś że i tak na razie nie możesz się wyprowadzić (nie wnikam dlaczego) to może idźcie na terapię dla par.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 15:48   #11
Cindyy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13
Dot.: Ciężki przypadek...

Cytat:
Napisane przez GhostInTheFog Pokaż wiadomość
Skup się na tym, żeby jak najszybciej zdobyć kasę na wyprowadzkę.
Nie daj sobie absolutnie wmówić, ze to z Tobą jest problem. Zostaniesz wdeptana w podłogę, a Twoja samoocena będzie na minusie. (Już chyba jest skoro po tym jak się dowiedziałaś do czego jesteś mu potrzebna, nie odeszłaś) Mam wątpliwości czy to, co tu napiszą wizażanki sprawi, że od niego odejdziesz. Miarka musi się przebrać, niektórzy potrzebują spaść na dno, żeby coś ruszyło do przodu.
Mam jednak nadzieję, ze już teraz rozpoczniesz ewakuację. Dla własnego zdrowia psychicznego, serio. Piszę to z doświadczenia.
Święte słowa!

Dziewczyny dziękuję za tak liczny odzew i wszystkie opinie ! Właśnie takiego "kopa w tyłek" potrzebowałam!
Czytam wasze odpowiedzi i zastanawiam się jak mogłam wątpić w siebie i mieć jakąkolwiek nadzieję, że wszystko się ułoży. Jak mogłam szukać błędów w sobie, obwiniać siebie... widzę jak zniszczyło to moją psychikę a szczególnie samoocenę...
Jednak czasem bywa tak, że gdy w grę wchodzą pieniądze to człowiek potrafi pozbyć się swojej dumy i akceptować cierpienie, niszcząc się przy tym.
Tak jak napisała koleżanka wyżej niektórzy muszą spaść na dno żeby coś zrozumieć a ten związek właśnie mnie tam spycha.

Nie wiem czy to zaślepienie uczuciem czy może brak możliwości na usamodzielnienie się przekonywało mnie do jego słów, że jednak życie i miłość to właśnie takie dno... Byłam ślepa.

Nie mam możliwości się wyprowadzić ponieważ odkładam od paru miesięcy na kosztowny kurs dzięki któremu będę mogła liczyć na lepszą pracę. Uzbierałam już prawie całość i miałam jechać za miesiąc ale w takiej sytuacji będzie to musiało jeszcze poczekać... Zabieram się za szukanie mieszkania.

Dziękuje jeszcze raz ! Życzcie mi powodzenia !
Cindyy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-06, 16:08   #12
GhostInTheFog
Zadomowienie
 
Avatar GhostInTheFog
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: pypydoowa
Wiadomości: 1 018
GG do GhostInTheFog
Dot.: Ciężki przypadek...

Cytat:
Napisane przez Cindyy Pokaż wiadomość


Dziękuje jeszcze raz ! Życzcie mi powodzenia !
Trzymam kciuki, podjęłaś bardzo dobrą decyzję.
Jak chcesz się wygadać, to pisz. Dawaj znać jak sobie radzisz

Gosia, takie egzemplarze nie chodzą na terapię, bo im do "niczego nie jest potrzebna/sami sobie poradzą". Więc starania autorki bylyby raczej na darmo, zwłaszcza, ze gość mówi, ze problemu nie widzi. Nikomu nie można pomóc na siłę.
__________________
Aka kiiro himawari...
Daidai konjou ajisai...

Edytowane przez GhostInTheFog
Czas edycji: 2014-03-06 o 16:10
GhostInTheFog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 16:37   #13
MHKH
Raczkowanie
 
Avatar MHKH
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Tam i tu
Wiadomości: 140
Dot.: Ciężki przypadek...

a moze sprobuj cos zorganizowac w tygodniu, po pracy? nie wiem czy Twojemu facetowi cos sie poprzestawialo - no bo kurcze 8 lat i lesbijka? co on, Ross z 'Przyjaciol'?
jak rozmowy nic nie daja, jakies wyjscia czy wspolna kolacja w tygodniu tez nie to nie mozesz tak siebie unieszczesliwiac na sile.
co z Twoja rodzina i przyjaciolmi w Polsce? moze popros ich o pomoc? jest tez tu na forum sekcja 'emigrantki' - poczytaj, moze popytaj, moze ktoras bedzie wiedziala jak sobie poradzic z trudna sytuacja finansowa, zna tani lokal lub cokolwiek. zalamiesz sie dziewczyno tak.

trzymam za Ciebie kciuki
__________________
Blog osobisty
www.myhongkonghusband.com
一種語言永遠不夠
MHKH jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 17:20   #14
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: Ciężki przypadek...

Autorko,
z brutalną szczerością powiem tak: jemu nie trzeba partnerki życiowej. Starczy mu lalka z sex shopu, która w milczeniu posiedzi z nim wieczorem przed TV, skorzysta z niej seksualnie w niedzielę, a potem znowu posadzi ją przed TV a ona grzecznie i w milczeniu będzie siedzieć tak, jak on ją posadzi.

Wyprowadź się na te kilka miesięcy, nawet do przyjaciólki/koleżanki/kolegi. Ale ewakuuj się od tego faceta zanim on Ciebie zniszczy.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia
Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,.

Ta reklama pokazywana jest pod 17 524 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 17:40   #15
Cindyy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13
Dot.: Ciężki przypadek...

Cytat:
Napisane przez MHKH Pokaż wiadomość
a moze sprobuj cos zorganizowac w tygodniu, po pracy? nie wiem czy Twojemu facetowi cos sie poprzestawialo - no bo kurcze 8 lat i lesbijka? co on, Ross z 'Przyjaciol'?
Tak, przez 8 lat i żadnych podejrzeń! A 7 lat mieszkania razem! A ponoć od zawsze czuła coś do kobiet. Rozstali się w zgodzie więc i ja "musiałam" ją poznać.
Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że to jaki on jest ma ogromny związek z jego poprzednim związkiem. Ona pokazała mu ten obraz kobiety, która niczego nie potrzebuje, bo tak na prawdę nie potrzebuje faceta oraz związku gdzie nie ma więzi i czułości. Więc starałam się mu to powiedzieć, uświadomić to do czego doszłam i pokazać, że związek to jednak coś innego niż miał w przeszłości, że miłość i czułość są potrzebne... Pracowałam nad tym, próbowałam różnych sposobów. Jednak myślę, że jego męska duma nie pozwoliła mu zmienić myślenia, ani mnie zrozumieć. Jest typem "kochaj mnie jakim jestem". Jest mi go żal, ale nic nie zrobię.

A co do planów w ciągu tygodnia to próbowałam, organizowałam, prosiłam... Usłyszałam tylko, że on już się nachodził, na imprezował, jest zmęczony. Powinnam wyjść ze znajomymi, spędzać ten czas z innymi... Tak właśnie robiła jego ex. Jest przyzwyczajony do tamtego życia.

Dodam jeszcze, że o wszystkim dowiedziałam się dopiero po tym jak się do niego wprowadziłam. A również o tym, że śpimy w tym samym łóżku gdzie spali oni przez 7 lat. Ale jego zapewnienia i przekonywanie, że wszystko jest w porządku oraz mój brak innych możliwości przyćmiły moje obawy. Aż robi się niedobrze.

Edytowane przez Cindyy
Czas edycji: 2014-03-06 o 17:48
Cindyy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-03-06 18:40:36


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:01.