Zrobiłam perfekcyjne fale dzięki urządzeiu Multistyler Dyson Airwrap i.d.™ i znalazłam sposób na ich utrwalenie! [test redakcji]
Multistyler Dyson Airwrap i.d.™ i kosmetyki do stylizacji włosów z chitosanem sprawiają, że układanie fryzury jest łatwiejsze, szybsze, trwalsze, a efekt finalny wygląda niemal jak spod ręki fryzjera. Produkty te zdobywają wysokie oceny na całym świecie i są cenione przez profesjonalistów. Czy sprawdzą się w codziennym użytkowaniu?
Nie znam nikogo, komu oczy nie zaświeciłyby się z ekscytacji na widok urządzenia Dyson Airwrap i.d.™. Znajduje się ono na liście życzeń wszystkich moich znajomych - w tym również mojej. Określane jest jako jedno z najlepszych urządzeń do stylizacji włosów na rynku, więc możliwość przetestowania go w domowych warunkach było dla mnie świetną okazją do sprawdzenia, czy rzeczywiście warto w nie zainwestować. W moje ręce trafił model w pięknym odcieniu Patyna/Topaz. Już od otwarcia pudełka, Airwrap i.d.™ cieszył oczy. A jak się sprawdził na moich włosach?
Jak działa Multistyler Dyson Airwrap i.d.™?
Dyson Airwrap i.d.™ jest urządzeniem, które pozwala na stylizację włosów na wielu poziomach. Dzięki niemu możemy kręcić loki, tworzyć na nich romantyczne fale, jak i wygładzać pasma. Urządzenie pozwala też redukować efekt spuszonych włosów i suszyć je bez poddawania nadmiernemu działaniu wysokiej temperatury.
W pięknym pudełku, które może służyć również jako etui do przechowywania, zamknięte były końcówki do stylizacji:
- Stożkowa - pozwala na precyzyjne stworzenie loków na całej długości włosów, a tym samym pracę na pasmach już u nasady.
- Cylindryczna końcówka do fal - umożliwia uzyskanie delikatnych loków i fal na włosach.
- Końcówka do podsuszania włosów - pozwala na dosuszenie wilgotnych włosów, tuż przed stylizacją.
- Końcówka do wykańczania fryzury - wielofunkcyjna, pozwalająca na wygładzenie niesfornych, odstających włosów i przeprowadzenie wstępnego suszenia włosów.
- Duża okrągła szczotka - umożliwiająca budowanie objętości. Sprawdza się przy hollywoodzkim looku, ale też do odbijania włosów u nasady.
- Szczotka do modelowania cienkich włosów - pozwala nie tylko zapanować nad odstającymi włosami, ale też redukuje ich puszenie się.
Każda z nich daje możliwość precyzyjnej stylizacji i dostosowania efektu do potrzeb i kondycji włosów. Co więcej, wszystkie są w pełni kompatybilne z poprzednimi modelami. Najczęściej używaną przeze mnie była cylindryczna końcówka. Pozwalała mi na osiągnięcie efektu luźno opadających fal z jednoczesnym efektem podbicia ich blasku. Za każdym razem fryzura wyglądała lekko i naprawdę długo się utrzymywała. W ciągu dnia fale pod wpływem ciężaru włosów lekko się rozwijały, jednak wciąż wyglądały świeżo. W porównaniu z innymi urządzeniami, jakie stosowałam do tej pory, Dyson Airwrap i.d.™ wypadł tutaj na 5+. Drugą, ulubioną końcówką była nakładka wygładzająca i do wstępnego suszenia. Mam mnóstwo baby hair, które potrafią zrujnować efekt końcowy. Dzięki niej, włosy były perfekcyjnie ułożone i gładsze niż kiedykolwiek. Każda końcówka spełniła swoje zadanie i była łatwa do wymiany.

Multistyler jest też zaskakująco lekki, jak na swoją funkcjonalność. W trakcie testów zwróciłam uwagę na jego cichą pracę i intuicyjność. Airwrap i.d.™ zaskoczył mnie również nową funkcją, która zdecydowanie odróżnia go od poprzednika. Posiada połączenie z Bluetooth i aplikacją MyDyson. To sprawia, że stylizacja jest bardziej spersonalizowana.
Zanim rozpoczęłam pracę z urządzeniem, wypełniłam test dotyczący moich włosów. Jasno określiłam, jakie efekty chcę osiągnąć, ale też jakie są moje umiejętności stylizacyjne. Ze względu na to, że nie korzystałam z Airwrapa na co dzień, przy czym rzadko robię fale na włosach (głównie ze względu na brak czasu), urządzenie przeprowadzało mnie przez każdy z etapów tworzenia "fryzury idealnej". Dobierana była odpowiednia sekwencja kręcenia loków i metoda stylizacji. Podczas codziennego układania włosów dostawałam też wskazówki, jak postępować, żeby uzyskać efekty, które będą jak najbardziej zbliżone do ideału. To właśnie dzięki aplikacji dowiedziałam się też o konieczności wyczyszczenia filtra.
Test rozpoczęłam od dokładnego sprawdzenia technologii i.d. curl™, która ma dostosowywać sposób stylizacji do rodzaju włosów użytkownika. To daje poczucie pełnej kontroli nad stylizacją i zmniejsza ryzyko uszkodzenia struktury włosa. Zgłoszone wcześniej informacje zostały wykorzystane do określenia czasu nawinięcia, skręcenia i utrwalenia włosów. Po naciśnięciu jednego przycisku, włosy stylizowały się niemal same. Aktywowany został strumień zimnego powietrza, który nawijał, po czym sam uwalniał włos z końcówki.

Ogromną zaletą multistylera jest to, że nie powoduje uszkodzeń termicznych - stylizuje włosy przy użyciu powietrza, a nie wysokiej temperatury. W przypadku Airwrap i.d.™ nigdy nie przekracza ona 150°C. Dzięki temu urządzenie jest bezpieczne dla włosów, nie uszkadza ich i nie powoduje pogorszenia ich kondycji (tym samym pozwala na utrzymanie blasku). Swoje działanie opiera na efekcie Coandy, nawijając i przytrzymując włosy na końcówce do stylizacji. Posiada również funkcję jonizacji, co pomaga zredukować efekt elektryzowania się włosów.
Efekt, jaki uzyskałam na włosach
Mam długie, proste, ale też gęste i grube włosy, które nie są łatwe w stylizacji. Trudno stworzyć na nich loki, są dość ciężkie i bywają niesforne - szybko poddają się trudnym warunkom atmosferycznym. Z urządzeniem wiązałam więc ogromne nadzieje. Wersja przeznaczona do włosów prostych i falowanych miała pomóc utrzymać efekt na dłużej i łatwiej pracować z moim typem włosów.
Końcówki stylizujące faktycznie "przyciągają" pasma włosów, delikatnie owijając je wokół siebie, tworząc fale i loki, jak przy stylizacji z użyciem ciepła (ale lepiej, bo bezpieczniej i bardziej precyzyjnie!). Dzięki temu, jednym naciśnięciem przycisku, stworzyłam fale na włosach w stylu lat 90. na prostych włosach.
Efekt? Włosy były miękkie, elastyczne, nie puszyły się i nie były przesuszone. Zachowały swój naturalny blask, a przy tym były pięknie zdefiniowane. Nie nagrzewały się podczas stylizacji, a fryzura była naprawdę trwała! Z perspektywy codziennego użytkowania, to sprzęt, który naprawdę ułatwia poranne przygotowania i eliminuje konieczność używania kilku różnych urządzeń – suszarki, lokówki, prostownicy i szczotki.

Dyson Airwrap i.d.™ okazał się nie tylko pięknie zaprojektowanym, ale przede wszystkim niezwykle funkcjonalnym urządzeniem. Zebrał bardzo wysokie oceny za:
- jakość wykonania,
- innowacyjność,
- bezpieczeństwo dla włosów,
- intuicyjność obsługi,
- skuteczność działania.
Jak oceniam kosmetyki do włosów Dyson Chitosan™?
Dyson do tej pory kojarzył mi się wyłącznie z wysokiej klasy urządzeniami. Tymczasem w moje ręce trafiły również produkty do stylizacji włosów z linii Chitosan™. Jak informuje producent, produkty były odpowiedzią na głosy klientek, które chciały wydobyć z fryzury jak najwięcej - w tym przedłużyć jej trwałość. Czy rzeczywiście robią to, co obiecują? Postanowiłam to sprawdzić.
Tym, co zwróciło moją uwagę, oprócz opakowania (typowego dla marki, czyli eleganckiego, minimalistycznego i bardzo praktycznego), był również skład. Dyson postawił na chitosan, który jest pozyskiwany z boczniaka ostrygowatego - naturalnego grzyba, znanego ze swoich właściwości filmotwórczych i utrwalających. To ciekawa alternatywa dla tradycyjnych polimerów, które często zostawiają na pasmach uczucie lepkości i sztywności. Producent deklaruje również, że technologia Triodetic™ tworzy elastyczną siatkę na włosach, która zapewnia utrwalenie fryzury bez jej usztywniania. Nie jestem fanką lakierów do włosów i produktów utrwalających, właśnie z tych względów - włosy wyglądają po ich użyciu mniej świeżo.
Mam z natury trudne w stylizacji włosy. Są gęste, grube i ciężkie. Niełatwo uzyskać na nich upragniony skręt, a tym bardziej go utrwalić. Moje pasma mają również tendencję do puszenia się przy podwyższonej wilgoci. Pomimo tego, że jest ich wiele, szybko się przetłuszczają, a kosmetyki do włosów nierzadko sprawiają, że wyglądają nieświeżo.
Kosmetyki z linii Dyson Chitosan™ można stosować zarówno na mokre, jak i suche włosy. Sprawdziłam obie metody. Stosowałam je zarówno w sytuacji, kiedy potrzebowałam mocnego utrwalenia, jak i delikatnego podkreślenia skrętu loków, czy fal. W każdym przypadku produkty były łatwe w aplikacji i nie obciążały mojej fryzury. Stylizacja była trwała, ale włosy pozostały miękkie i naturalne w dotyku.
Moje hity, czyli krem do wstępnej stylizacji i serum utrwalające
Wraz z urządzeniem Multistyler Dyson Airwrap i.d.™ sprawdziłam krem do wstępnej stylizacji o lekkiej konsystencji dla włosów naturalnie prostych do falowanych. Mam długie, proste pasma, które lubią delikatnie falować się w warstwach pod spodem, zwłaszcza w okolicy karku. Produkt stosowałam na wilgotne włosy po umyciu, jeszcze przed stylizacją. Producent zaleca nałożenie 1-2 pompek. Ja korzystałam z ok. 3. Krem ma wspierać utrwalenie fryzury, jednocześnie zostawiając włosy miękkie w dotyku, lekkie, a przy tym nawilżone i wyglądające zdrowo. Włosy są po nim przyjemnie sypkie i nie są oblepione. Ten hit do stylizacji pomaga też ograniczyć puszenie się włosów, nawet przy wysokiej wilgotności powietrza. Jestem pewna, że właśnie z tego względu jesienią i zimą nie będę się z nim rozstawała!
Formuła kremu zawiera lżejszą mieszankę składników odżywczych, w tym olejek z pestek winogron i olejek arganowy, które najlepiej sprawdzają się na delikatnych pasmach, podatnych na obciążenie - jak moje. Dzięki temu włosy są nawilżone, miękkie i gładkie w dotyku, bez efektu sztywności. Po zastosowaniu kremu widziałam na włosach upragniony blask, którego oczekuję od kosmetyków do pielęgnacji.
Krem dostępny jest również w wersji bogatej. Dzięki temu, że zamknięty jest w opakowaniach wielokrotnego użytku, jest bardziej ekologiczny. Możemy swobodnie go napełniać, kupując wyłącznie refill.

Do testów wzięłam również serum utrwalające. Działa ono jak niewidzialna warstwa ochronna, która otula włosy po zakończonej stylizacji. Kluczowym składnikiem tej innowacyjnej formuły, podobnie jak w poprzednich produktach, jest chitosan. Producent zaznacza, że po jego aplikacji na włosy, tworzy się na nich elastyczna, cienka powłoka, która nie tylko zabezpiecza fryzurę, ale też pozwala jej zachować pożądany kształt przez znacznie dłuższy okres czasu niż przy użyciu standardowych produktów. Oznacza to, że fryzura ma utrzymywać się nawet dwa razy dłużej! Sprawdzałam to zarówno podczas pierwszych, ciepłych wiosennych dni, jak i chłodniejszych, wilgotnych wieczorów - rzeczywiście tak było. Fale zwykle znikają z moich włosów po kilku godzinach. Po jego użyciu, były widoczne nawet po powrocie do domu z pracy, bez efektu sztywności – włosy zachowują swoją naturalną sprężystość, są miękkie w dotyku i nie wyglądają na „sklejone”.
Używałam serum na wystylizowane włosy, nakładając 2 pompki produktu od połowy ich długości. Wystarczyło rozprowadzić kosmetyk w dłoniach i delikatnie wygładzić fryzurę. Serum podkreślało loki, ale też sprawdziło się do stworzenia fryzury typu "sleek", czyli wygładzonej tafli.
Działanie serum nie ogranicza się jednak jedynie do stylizacji. W jego składzie znajdują się również składniki pielęgnujące, które sprawiają, że włosy są nawilżone, gładkie i lśniące. Dzięki niemu fryzura wygląda jak po wyjściu od fryzjera. Ten efekt docenią z pewnością fanki efektu tafli na włosach. Serum doskonale poradziło sobie też z puszeniem! Mogę z czystym sumieniem polecić je więc posiadaczkom niesfornych pasm.

Posiadaczki włosów kręconych mogą wybrać również dwie wersje tego kremu dla siebie - lekką i bogatą.
Nowa technologia i.d. curl™, łączność Bluetooth i aplikacja MyDyson faktycznie wprowadzają stylizację włosów na nowy poziom. To sprzęt premium, który spełnia obietnice producenta – zarówno w aspekcie technologicznym, jak i użytkowym. Obiecuję, że już się z nim nie rozstanę! A kosmetyki z chitosanem na stałe zagoszczą na mojej półce, tworząc z tym urządzeniem idealne duo do stylizacji włosów.
Materiał promocyjny marki Dyson.