Glam Shop, Brush T112 (Pędzel do różu i konturowania)

Kupiłam jeden pędzel na spróbowanie zachęcona dobrymi opiniami i żałuję. Dobrze, że kupiony był na urodzinowej promocji. Pędzel bardzo smierdział po otwarciu chińszczyzną. Musi być koniecznie suszony w osłonce inaczej jest cały bez kształtu. Po kilku użyciach zaczęło wypadać z niego włosie. Włosie jest sztywne.

Mam sporo pędzli z tej kolekcji i te wykonane z włosia kozy (jasne) mają zazwyczaj dosyć zbitą strukturę, włosie jest sprężyste miękkie ale i dosyć sztywnawe zarazem (w tym sensie, że nie drapie ale też nie rozkłada się tak giętko na twarzy jak chociażby włosie wiewiórki) i generalnie nabiera dużo produktu ale i świetnie je rozciera na twarzy, jeśli produkt jest pudrowy, mięciutki i umiarkowanie napigmentowany. Np do bronzerów w kulkach mi się nie sprawdził, do dosyć suchych róży też nie, robiły się plamy.
Ma fajnie wyprofilowany kształt wprost pod policzek, mój ulubiony kształt do aplikacji róży i bronzerów.
Ja polecam wypróbować, nie do wszystkiego będzie się sprawdzać, ale niektóre produkty (np benefit) będzie rozprowadzać fenomenalnie.
Ja kupiłam za śmieszną cenę jakichś 20 zł, bo akurat były przecenione 50%, wtedy to już zdecydowanie warto
Ja swoje pędzle z włosia naturalnego myję w szamponie z keratyną i nie wyciskam go, dlatego używając go już pół roku wygląda jak nowy, nie śmierdzi, jest mięciutki jak na początku i nie zniekształcił się zupełnie. Podejrzewam, że negatywne komentarze mogą też wynikać z tego, że nie każdy dba o pędzle tak, jak się powinno

Pędzel jest dosyć drogi i po otworzeniu z paczki okrutnie śmierdział (Mam go pół roku, a smród wciąż się utrzymuje). Gdy przez 2 dni nie jest w osłonce, włosie strasznie się rozłazi. Wynagradza mi to wszystko tylko to, że dobrze rozciera i jest miękki.

-pędzle Glambrush z włosia kozy to najgorsze pędzle jakie miałam w życiu, a ten jest chyba najgorszym z najgorszych,
-wysoka cena,
-ze 3 pierwsze użycia są ok, a potem zaczyna się katastrofa, pędzel drapie tak, że jest dla mnie nie do użytku, papier ścierny,
-wygląd pędzla zmienił się tak bardzo, że wygląda jak szczotka do mycia naczyń, tragedia,
-zapach, no zmoczony pachnie kozą tak, że można nie wytrzymać..., mam porównanie do innych pędzli, np. M Brushy, które też są z włosia kozy, ale to jest w ogóle towar nieporównywalny, no po prostu się nie da, nie pachnie kozą,
-mycie jest nieprzyjemne, włosie tak kłuje, że to jest niekomfortowe nawet dla dłoni,
-bardzo lubię oglądać Hanię na youtube, ją samą cenię i szanuję, ale ten pędzel to jakaś kpina,
-brak możliwości zakupu stacjonarnie,
-przy obecnym wysypie pędzli na rynku, te się nie bronią, to jest jakość porażająco niska, nie spodziewałam się, że z pędzlem może się stać coś takiego,

+bardzo ładny wygląd (na początku rzecz jasna),
+dobry kształt, typowy pędzel do brązera lub różu, nieźle wymyślony

Absolutnie nikomu nie polecam.

Uzywam go do rózu i tylko do różu. Do innych produktów mam inne pędzle.
Jest to pędzelek z kozy, który bardzo przyjemnie muska moje policzki.
Jest mięciutki, nic nie drapie, nie podrażnia.
Jest sprężysty.
Bardzo ładnie się dogaduje zarówno z produktami sypkimi jak i prasowanymi.
Wygląda ślicznie- biały trzonek ze skuwką w rózowym złocie, do tego złote napisy, ehhh luksus i staranność w pełnej okazałości.
Początkowo miał zapaszek kozy, ale skoro jest z kozy to fiołkami pachnieć nie będzie ;)
Cena 45 zł może się wydawać wysoka, ale często bywa w promocji , no i mamy produkt na lata.