Christian Dior, Eau de Dolce Vita EDT

Miłością potężną kocham klasyczne Dolce Vita, to jeden z najulubieńszych moich zapachów, ale bardzo lubię też wersję Eau de Dolce Vita. Jest to nieco inny zapach moim zdaniem (choć da sie wyczuć pewne podobieństwo). Lekki i zwiewny ale całkiem trwały - czuję go na sobie dość długo a to tylko EDT. Gruszka faktycznie wyczuwalna - bardzo smakowity zapach, taki soczysty :) Zauważalnie poprawia nastrój i dodaje człowiekowi checi do życia! Mam do niego straszny sentyment, używałam tego zapachu całą wiosnę z dużą przyjemnością. Bardzo lubię tę butelkę, nawiązuje do klasycznej Dolce Vity, ale sugeruje lekkość i delikatność. Piekny zapach, który przeszedł już do klasyki perfumiarstwa i nadal fascynuje.

Nie jestem amatorką klasycznych Dolce Vita i chyba dlatego tak długo zwlekałam z poznaniem lżejszej wersji. Jak tylko je powąchałam pomyślałam, że przecież znam je doskonale- popularne bardzo i charakterystyczne, łatwe do wychwycenia- mijamy się często wędrując ulicami Warszawy. Są bardzo ładne, kuszące i szalenie radosne- w tym przypadku określenia "radosne, wesołe, optymistyczne" wydają się w pełni uzasadnione. W żadnym razie nie są banalne, przeciwnie, pokusiłabym się o stwierdzienie, iż na swój sposób wnoszą wiele oryginalności do świata zapachów. Świeże i promieniujące, ale nie mogłabym ich używać, bo są zanadto dosłowne, dopowiedziane do końca... bez tajemnicy, bez tego czegoś nienazwanego, eterycznego... nie wiem jak to lepiej określić. Co nie znaczy, iż odmawiam im wdzięku, lekkości, nawet swego rodzaju wielkości- wszak by porwać serca trzeba daru charyzmy;)

Mój ulubiony zapach. Letni miód skapany w soku gruszkowym!!! na skórze ewoluuje w kioerunku wanilii i świeżości frezji. Idealny na wieczór, mimo, że dość zmysłowy to nie narzucajacy sie otoczeniu. kojarzy mi sie z moja ciążą - wtedy go dostałam. bardzo wydajny - jeden "psik" starcza na cały dzień. Łącząc z "dolce vita" otrzymujemy niesamowita, zmysłowa mieszanke na wielkie wyjscia.

Mam ogromny sentyment do tego zapachu. Po pierwsze to była moja pierwsza prawdziwa woda toaletowa:), po drugie wspomnienie beztroskich czasów szkoły i pierwszego roku studiów.
Jednak teraz próbowałam do niego wrócić na wiosnę i mi nie pachnie już tak samo. Coż zmienił mi się gust przez tą chwilę. Jednak oceniam go na 5* ze względu na te piękne czasy z tym zapachem. Oprócz tego to naprawde cudny zapach na wczesną wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia i na upalne lato, kiedy potrzebujemy świeżego, orzeźwiającego zapaszku. Na mnie już nie "siedzi", ale i tak gorąco polecam.

Minelo juz pare ladnych lat kiedy je mialam.Kupilam je zaraz po ciezkiej Dolce Vita.Pamietam bezkresna radosc,swiezosc,kwiaty-to odczucia ktore wtedy towarzyszly mi podczas delektowania sie tym zapachem.I mimo,ze zapach nie jest juz piewszej mlodosci to pozwole sobie wrocic do niego kiedy tylko zacznie robic sie cieplo.Kocham cala rodzine Dolce Vita i nic na to nie poradze.Flakonik ladny,ale znowu bez przesady.Zuzylam 1 opakowanie 50 ml i jeszcze mam zamiar jedno kiedy tylko zrobi sie cieplo

Jest to moja wiosenno-letnia odskocznia od cięższego Dolce Vita:) Cudowny, lekki, świeży - dzięki niemu wprost emanuje się radością i energią! CUDO!!!

Śliczny i lekki zapaszek kojarzy mi się z wczesną wiosną - jest taki zwiewny i lekki. Chyba nigdy mi się nie znudzi jej zapach.

Zapach, który pachnie wiosną. Niezwykle optymistyczna woń niosąca ze sobą lekkość i świeżość.

Ładny, radosny, ale bez specjalnych zachwytów. Szybko się ulatnia i nie daje się zapamiętać-tzn nie jest charakterystyczny-lepsza jest już Dolce Vita. Opakowanie ładne,ale nie olśniewające;-)

To były moje pierwsze poważne perfumy, wiec mam do nich niebywały sentyment. Ten zapach jest niesamowicie radosny. Taki poprawiacz humoru. Najlepiej współgra ze słoneczną pogodą. Kojarzy mi się z takim trochę leniwym popoludniem - bez pośpiechu, sama przyjemność. Ogólnie - bardzo je lubie, chociaz juz dawno nie uzywalam. Jeszcze kiedys do nich wroce!

no właśnie. podpisuję się pod tym, co napisałam w zgłoszeniu.dodam jeszcze, że kiedy o nim myślę teraz, w środu zimy, po prostu mnie rozczula. jest jak radosne dziecko, które aż się chce przytulic do serducha i wytarmosić za policzki :). strasznie za nim tęsknię (choć wiem, że w gruncie rzeczy jest to tęsknota za wiosną).