Helena Rubinstein, Color Statement For Eyes Mono

Czy ja wiem...Solidne cienie - dobrze nasycone pigmentem, trwałe...Ale jakoś nie ich nie polubiłam. Miałam zestaw złoto-ciemnozielony, który dla mojej urody pani Zimy powinien działać, no ale nie zadziałał. Brakowało im uroku, choć technicznie trudno coś zarzucić. Ale przecież chodzi o efekt?

Używam tego produktu od:jakiś czas temu
Ilość zużytych opakowań:niecałe 1

Jakiż on świetny! Zakochałyśmy się w nim z mamusią :) Jest cudowny. Piękne kolorki. Niesamowita trwałość. Mięciutki i milutki, bardzo łatwo go nałożyć i uzyskać genialny wprost efekt. Eleganckie pudełeczko i aplikator. Aż brak słów i kopara opada. :P A jakże wydajny!

Używam tego produktu od: hum hum hum... miesiąca?
Ilość zużytych opakowań: Przecież nie sposób go zużyć w trakcie miesiąca przy takiej trwałości! ROZPOCZĘTE jedno :)

Nie moge odmówić temu cieniowi nadzwyczajnej wprost trwałości. Natomiast nie odpowiada mi jego sucha, nieco tępa konzystencja, która znacznie utrudnia subtelne nałożenie. Lubię gdy cień można idealnie rozprowadzić cieniusieńką równomierną warstewką dla osiągnięcia jedynie woalu koloru. Tego cienia jakoś nie udało mi sie rozprowadzic w ten sposób. Nie mówiąc już o tym, że kruszy sie pod pędzlem na dosyc spore drobinki, które potrafią sie opsypywać na twarz. Wybrany przez mnie kolor rozbielonego turkusa (oczywiście w pudełeczku wygląda na jasnoniebieski) wygląda więc na oku nie tak jakbym chciała, gdyż grubsza warstwa daje kiczowaty efekt a'la lata 80. Dopiero nakładany z zagłębienia dłoni palcem na silikonową bazę wygląda subtelnie. Jednak wolę cienie lepiej mikronizowane, bardziej jedwabiste i przy tej cenie wolałbym już nie korzystać z bazy.

Jedne z nielicznych cieni którym absolutnie nie mam nic do zarzucenia (no może poza ceną), mam jasny róż i kolor jest dokładnie taki jak lubie, intensywny, nałożony na oko nie staje się rozmyty. Są bardzo trwałe, pięknie się trzymają na oku cały dzień, dużego deszczu raz nie wytrzymały ;) ale o to nie mam pretensji, wszak nikt nie obiecuje że mają być wodoodporne. I co najważniejsze, przepięknie, nie nachalnie opalizują, a ja bardzo lubie błyszczące cienie.
Jeśli cena nie jest bariera to polecam każdemu!

Nigdy nie miałam cienia tak trwałego, jak właśnie ta Helenka :) Jest po prostu nieprawdopodobny - generalnie mam tłustą powiekę, której bez bazy nic się nie trzyma, ale żeby trzymało się nie tylko, że na moich oczach, ale i na deszczu, to już jest magia jakaś i absolutny cud :)
Oczywiście, ma też wady: beznadziejny aplikator (dobrze, ze mam zestaw pędzelków), mało się błyszczy i nie skrzy, ale to nie powód do odebrania gwiazdek - w końcu nikt nie mówił, że się będzie świecic... Jak i poprzedniczki, zauważyłam, że kolor w opakowaniu nieco rózni się od tego na oku - mam Play on Plum, które ze śliwki przeistaczają się w bordo - i to jedyna poważna wada. Szkoda mi też, ale tylko trochę tego delikatnego blasku, który ma w opakowaniu, a który znika na powiece. Ale i tak padam przed nim na kolana, za lekką konsystencję, niesamowitą łatwość w nakładaniu, i tą hiper-trwałość, której inne firmy naprawdę mogą tylko pozazdrościć... o wydajności nie wspominając. Brawo Helenko!

Szczerze mówiąc spodziewałam się znacznie więcej. :(
Kolorek raczej brudzi aniżeli maluje oko, nie nadaje specjalnego blasku, jest bardzo "suchy" i kiepsko się nakłada.
Jedyny plus to trwałość - trzyma się powieki cały dzień.

Są bardzo wydajne, używam ich już dość długo i pewnie prędko się nie skończą. Swietne jakościowo, łatwo je aplikować na powiekę, bardzo dobrze się trzymają i nie osypują ani nie zbijają w zagięciu powieki. Faktycznie w pudełeczku wyglądają myląco, tez mam dwa kolory, jeden jasny złocisty bez a drugi troszkę ciemniejszy (06 Thanks to Toffee oraz 26 Tease Tobacco), mają bardzo ładne delikatnie rozswietlające oko drobinki. Żadnych reakcji uczuleniowych nie zobserwowałam. Aplikator beznadziejny co jest już chyba standardem w wysokopółkowych cieniach do oczu :D. Zważywszy jednak jak pięknie wyglądają na oku, jest do dla mnie doskonały produkt.

Ojj zaszalałam :)) hihi jak na moja skromny portwel nastolatki...musiałam się nieźle nadwyrężyć,a to dlatego że się zakochałam wertując stronke internetową heleny rubinstein :) Zobaczyłam te kolory i oniemiałam :))Jako pipielata blondyneczka zdecydowałam sie na podróż po perfumeriach w poszukiwaniu cienia w kolorze master in marzipiam(11) lub personify pink(10) niestety nie znalazłam,ale wyszukałam błekitny odcien wpadający w indygo indulgence in indigo(25) i sie zachwyciłam.Kolor jest bardzo czysty i piekny można stopniować efekt nakładając coraz to nowe warstwy na powieke..świetnie sie stapia ze skórą.Ma aksamitną konsystencje.Bardzo długo pozostaje w stanie niezmienionym i sie nie obsypuje,nie zbiera w załamaniu powieki tylko blednie ..Piękne opakowanie... i niestey niebotyczna cena :(

bardzo fajne i bardzo trwale cienie. ladne opakowanie i wygodny, mieciusienki aplikator. bardzo dobrze sie nakladajai trzymaja caly dzien.jedyne co mi sie nie podoba to to iz ciezko mi osiagnac intensywniejszy efekt. Mam brazowe cienie (nr.06 nazwa Thanks to toffee) i w pudeleczku wygladaja troszke ciemniej i mniej perlowo niz sa w rzeczywistosci. Sa bardzo ladne i z checia ich uzywam, ale lekko mylacy jest widok w pudeleczku i na oczku.

Bardzo dobry cień, wręcz idealny jeśli chodzi o moje wymagania. Kupiłam go w te wakacje za dużo niższą cenę, więc była to jeszcze bardziej opłacalna inwestycja;-) Cień jest bardzo delikatny, jedwabisty, rewelacyjnie trzyma sie cały dzień, bez żadnego wałkowania i osypywania. Kolor nie blednie, a powieka nie jest ani podrażniona, ani wysuszona. Przepiękna jest paleta kolorów-ja mam taki lekko złocisty brąz Opt for Ochre, świetny przy niebieskich oczach. Dodatkowo, jak już wspomniałam cienie wychodzą dużo taniej niż no diora w przeliczeniu na gramy, więc tu nie sprawdza się zasada, że HR jest zawsze droższa. Chyba jestem coraz bliższa stwierdzenia, że te cienie są lepsza albo co najmniej tak samo dobre, jak moje ukochane Chanel.