SVR, Lysanel Active (Krem do intensywnej pielęgnacji cery tłustej, trądzikowej i mieszanej)

Widze, że działa, ale co jest dziwne, nie zauważyłam do tej pory aby zrobił to co powinien: nie oczyszcza porów i nie zmniejsza ich, nie likwiduje blizn (poprzez złuszczanie) nawet tych całkiem małych. Przebarwienia (z tego powodu go kupiłam) są jak były. Do tego wszystkiego stan cery na początku stosowania był koszmarny, wyszło mi wszystko co do tej pory siedziało pod skórą (ale chyba nie do końca, bo syfki dalej wyskakują). Jednak widać jakieś efekty - chyba tak ogólnie rozjaśnił skóre. Jeśli ktoś ma poważne problemy (jak ja) to ten krem ich nie zlikwiduje, a jeśli ktoś ma 3 rozszerzone pory na nosie, to chyba nie warto wydawać ok. 40zł.

Rzeczywiście do delikatnych to on nie nalezy ;) Na początku stosowania szczypała mnie troszkę skóra- to była kwestia 1-2 tygodni. Teraz już nic nie szczypie. Wygładza, bardzo powoli (ale jednak!) likwiduje przebarwienia, bardzo skutecznie oczyszcza twarz z zaskórników, a raczej zapobiega ich powstawaniu.Naprawdę stan mojej skóry dzięki temu kremowi bardzo się poprawił :) Do tej pory nic tak skutecznie nie wpływało na stan mojej cery.Rzeczywiście opakowanie mogłoby być bardziej poręczne, konsystencja mniej wodnista, zapach przyjemniejszy, ale co tam najważniejszy efekt końcowy i tylko to sie dla mnie liczy.! :) Bardzo sie cieszę, że dzięki KW znalazłam tak cudowny środek, uzależniłam się ;)Jedną gwiazdkę odejmuję (narazie) , gdyż pomimo skutecznego oczyszczania porów, krem ten nie ściąga i nie zmniejsza ich w jakiś szczególnie widoczny sposób.Używam codziennie na noc, w dni niesłonecznie również na dzień.

Nie kwestionuję skuteczności tego kremu, teraz używa go moja siostra i jest zadowolona. Ale ja przez długi czas leczyłam spustoszenia jakie dokonał na mej twarzy ten krem. Podrażnił to mało powiedziane, skóra łuszczyła się płatami, spuchnięta, czerwona, i pokryta jakąś dziwną wysypką. Ten krem nie nadaje się do wrażliwej skóry. Oprócz tego nie podoba mi się opakowanie i konstystencja, krem jest płynny i wylewa się z tubki. Ma brzydki zapach. Słabo się wchłania, skóra się po nim lepi. Przy nakładaniu miałam wrażenie że wypala mi skórę żywcem. Wolę Effaclar K, ten nie podrażnia mi skóry.23.08.2003 - modyfikuję nieco opinie swoją o tym kremie. Od jakiegoś czasu używam go znów, poleciła mi go koleżanka, mówiąc że jest on niezastąpiony w leczeniu drobnych wyprysków - skuteczniejszy od wielu punktowych preparatów. Ma rację - bardzo silnie działa, ale likwiduje różne niespodzianki bardzo szybko. Ponieważ nie jest zbyt przyjemny w używaniu, nakładam go raczej punktowo, a jeśli na całą twarz - to tylko dwa-trzy razy w tygodniu, wtedy nie złuszczam się niczym młoda jaszczurka. Buzia nadal mnie od niego piecze, ale nie mam podrażnień, no i nie da się ukryć że jest baaaaardzo skuteczny :)

i co z tego ze pachnie laboratorium chemicznym? i co z tego ze sie maze przy nakldaniu? i co z tego ze wolno wsiaka i sie klei? ze szczypie w twarz? to wszystko to nic bo spelnil moje marzenie o cerze bez pryszczy, rozszerzonych porow... dokonal cudu, ktorego nie potrafil dokonac ani guerlain ani shiseido ani lancome ani masci dermatologiczne!! chyle glowe przed producentem tego cuda i polecam wszystkim .

Używam tego kremu od około 3 miesięcy. Początkowo troszkę mnie szczypała twarz i łuszczyła się skórka. Ale efekty są rewelacyjne. Nie myślałam, że aż tak pomaga ten krem :-) i że ażtak szybko będąwidocznme efekty. Jużpo kilku dniach cera była o wiele delikatniejsza. Super! Teraz już nie stosuję go każdej nocy a buźka jest czyściutka i tak gładziutka, że aż ho, ho...

Używałam tego kremu przez miesiąc.Tak przez przypadek dostał się w moje ręce i na tyle mi wystarczył. Nie mam większych problemów z cerą, od czasu do czasu "coś" się pojawia.U mnie efektem stosowania LA jest: czytsza, jaśniejsza cera, zwężone pory, mniej pryszczyków. Krem stosowałam tylko na noc na czoło, nos i brodę.Na początku, skóra troszkę mnie piekła i schodziła ale nie aż tak bardzo jak u niektórych osób. Nie wysuszył mi też cery, może przez to, że używałam go na wczesniej posmarowaną twarz kremem nawilżającym.

Bardzo dobry kremik, zaczelam go stosowac, gdyz Effaclar K nie dawal zadnych efektów.Wyraznie polepszyl stan mojej cery- stala sie jasniejsza i nabrala zdrowszego wygladu :)Sciaga pory ( nie likwiduje ich calkowicie, ale staja sie mniej widoczne)Czasem wyskoczy jakas niespodzianka , na szczescie wystarczy jedna nocka ( góra dwie) z tym kremikiem i jest po klopocie :D faktem jest ,ze strasznie piecze, ale mozna sie do tego przyzwyczaic :)Buzka staje sie ladniejsza,ale nie spodziewajmy sie calkowitego wyleczenia naszego problemu- to nie jest tak ze tradzik zniknie calkowicie :(

Wg mnie ten krem to rewelacja. Stosuje juz trzeci miesiac na noc (i od 2 tygodni takze na dzien) i efekty sa po prostu niesamowite. Nigdy jeszcze moja mieszana cera nie wygladala tak dobrze. L.A. nie czyni cudow, wiec nie oczekujcie ze bedziecie mialy idelana cere jak z reklamy, ale w widoczny sposob poprawia jej stan. Buzka jest wygladzona, przebarwienia szybko znikaja, pory sa znacznie oczyszczone i zwezone. Nalad trzeba jednak oczyszczac cere (raz na tydzien), a takze dbac o odpowiednie nawilzenie. Po kilku pierwszych tygodniach skora schodzi platami szczegolnie z nosa, krem szczypie ale do tego mozna sie przyzwyczaic. Dodam jeszcze ze u mnie nie wystapilo pogorszenie stanu cery byc moze dlatego ze stosowalam wczesniej Effaclar K. Pomimo dyskomfortu stosowania L.A. juz sie nie rozstane z tym kremem.

Stosowalam ten krem przez ok. 3 tygodnie raz dziennie, na noc i ... juz dluzej nie moge!:( Na twarzy pojawilo sie znacznie wiecej duzych i bolesnych pryszczy niz zwykle. Wprawdzie czytalam Wasze opinie i bylam przygotowana na mozliwosc chwilowego pogorszenia stanu cery, ale u mnie to nie bylo chwilowe i przez trzy tygodnie nie mijalo. Poza tym strasznie wysuszyl mi skore(ale byc moze to wina toniku i zelu Normaderm Vichy, ktorych uzywalam rownolegle), po nalozeniu szczypal (nie tak bardzo, mialam juz kosmetyki, ktore szczypaly mocniej np. krem Skinoren :) ) i ma nieprzyjemny zapach. Zastanawiam sie, czy nie za szybko sie zniechecilam. Byc moze gdybym wytrzymala dluzej w koncu przynioslby jakies efekty...Na razie przerzucilam sie na Effaclar K, z ktorego jestem bardzo zadowolona; w porownaniu z Lysanelem jego stosowanie to czysta przyjemnosc.

Krem ten z powodzeniem zastąpił mi podobnie (silnie) działający krem La Roche'a już, niestety, wycofany z rynku. Po długich, bezowocnych próbach znalezienia kremu, który by sobie radził z moją skórą równie dobrze jak tamten (gdyż Effalcar K którego równolegle używam, traktuję raczej jako krem pielegnacyjny, niż leczniczy) wreszcie się udało - i skóra wrócia wreszcie do swojego dobrego stanu.<BR>Krem może być uznany przez niektórych za agresywny, gdyż to jak zaczyna działać - można poczuć od razu na własnej skórze. <BR>Ale warto. Efekty są bardzo dobre. Dopisek, luty 2003: musiałam odjąć * z tego względu, że krem ten jest zbyt agresywny do stosowania w zimie. Bardzo wtedy wysusza skórę i musiałam go odstawić w trakcie sezonu grzewczego, co nie miało miejsca z wcześniej używanym przeze mnie kremem LRP<BR>Opakowanie pozostawia wiele do życzenia, ale wobec zalet (i zasług) można przymknąć na to oko.

Świetny krem, wygrałam cała serię i po raz pierwszy od 6 lat znalazłam coś na co warto wydac pieniądze bez zastanowienia. Krem nie pachnie zachęcająco ale za to jakie daje wyniki! Uwielbiam to uczucie chłodi po jego nałożeniu.

Daje piec gwiazdek kremnowi, ktory ma powazne wady. Bo niemozliwe jest wycisniecie z tubki takiej ilosci kremu jaka jest potrzebna - jest plynny i sie wylewa. Po posmarowaniu sie tym specyfikiem skora piecze tak, ze czasem musialam wlaczac wiatrak i przy nim siadac. A przez kilka pierwszych dni uzywania tego specyfiku moja twarz byla pokryta dorodnymi i bolesnymi pryszczami. Pachnie octem. Mozna zapomniec o pocalunkach na dobranoc. Ale to wszystko nic. Bo teraz (po dwoch tygodniach) moj nos, zawsze pelen czarnych okropnych kropeczek jest idealnie czysty, pory zwezone, czolo, na ktorym zawsze byly jakies wypryski - idealnie gladkie. Roznica jest zauwazalna dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Co prawda buzka dalej sie blyszczy, ale krem nie ma za zadanie matowac. Naprawde dziala jak burza!