Rimmel, Wonder'fully Real, Mascara with Nylon Fibers (Tusz do rzes)

Kupiłam ten tłuszcz zachęcona opinią pani sprzedającej- jak ona go zachwalała: że świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy, że klientki są bardzo zadowolone.. no i się skusiłam.. I to był błąd!! Tusz jest tragiczny!! Chyba nigdy nie miałam gorszego. szczoteczka okropnie skleja rzęsy, za dużo tuszu się na nią nabiera, w ogóle ich nie wydłuża. Nie wyrzuciłam go tylko dlatego,że miałam inny tusz z rimmela, który pasował do niego nakrętką. Zamieniłam szczoteczki wtedy dało się go jakoś dokończyć, ale nigdy więcej go nie kupię

Nigdy nie używałam gorszego tuszu. Szczoteczka tragiczna, prawie nie rozdziela rzęs... tworzą się nóżki pająka ???? opakowanie również koszmarne, nie ma niczego co by ograniczało ilość produktu która wydobywamy przez co nabieramy ogromna ilość tuszu. Po prostu koszmar!!!

Dość niekonwencjonalna szczoteczka mascary, na którą chyba bym się sama nie zdecydowała ( jestem fanką tych tradycyjnych, naturalnych- to raz. Druga sprawa, że ta ma rzadko umiejscowione włosie). Ale dałam jej szansę, bo ciekawość efektu zwyciężyła ponad wszystko.

Nagimnastykowałam się przy pierwszej aplikacji niemało! Tusz faktycznie skleja włoski niemiłosiernie. I to tak skleja, że ciężko poprawić sytuację, jeśli popełniło się błąd przy aplikacji. A o błąd nietrudno, bo na szczoteczkę nabiera się bardzo dużo preparatu, którego nie sposób usunąć. Każda próba rozdzielenia rzęs za pomocą szczoteczki kończyła się dokładaniem jeszcze i jeszcze więcej i pogorszeniem sprawy- finalnie miałam sklejone włoski w dwie duże grudki.
Oprócz tego: odznaczenia rzęs w obrębie chyba całego oka. I tak jak zlepił wszystko natychmiastowo, tak zasechł jeszcze szybciej. A potem zaczął się wykruszać. Co za historia z kosmetykiem. Nie mogłam uwierzyć, że przy dzisiejszej technologi takie rzeczy mogą się wydarzyć.

Ale mimo wszystko postanowiłam jej jeszcze trochę poużywać. Łudziłam się, że dojdę do wprawy przy aplikacji. I faktycznie ! Doszłam do wprawy. Za każdym razem aplikowało mi się mascarę lepiej i lepiej, za każdym razem `oblepiałam` rzęsy mniej i mniej. Ale pozostałe czynniki- odznaczanie i obkruszanie pozostały.

Kolejnym czynnikiem, który zachęcił mnie do kontynuacji używania była zawartość keratyny- podstawowego białka budującego włos. O ja naiwna ! Myślałam, że poprawię stan moich rzęs! Przecież ta mascara to tak jakby serum ! :) niestety. Poprawy stanu rzęs brak. Co więcej! Rzęs zdecydowanie mniej.

Dlaczego ? Bo tusz jest tak suchy, że mimo wszelkiego sprytu, trików i jak najdelikatniejszego zmywania, rzęsy zamiast na powiece, pojawiały się na waciku....
Dodatkowo strasznie obciążał.

Daję jedną gwiazdkę więcej, bo faktycznie- umiejętne rozprowadzenie daje przyzwoity, wręcz spektakularny efekt. I wydłużenie i pogrubienie (vel zlepienie) jest.

Szkoda tylko tych biednych rzęs, których teraz tak mało i takie słabiutkie...

Dałam go sobie wcisnąć w promocji. Nigdy wcześniej nie kupiłam żadnego kosmetyku bez uprzedniego sprawdzenia opinii o nim, no to mam ;). Nie rozumiem, jakim cudem to coś w ogóle trafiło do sprzedaży. Jakim cudem ktoś to przetestował i stwierdził 'no, jest ok, dawać go na półki'. I to jeszcze w cenie, za którą spokojnie można kupić porządny tusz z Max Factora. Podpisuję się pod wszelkimi negatywnymi opiniami - nie da się tego tuszu nałożyć tak, żeby nie zrobiła się jedna wielka czarna klucha zlepiająca rzęsy. Wina opakowania i szczoteczki, na którą nabiera się zbyt dużo tuszu, a krótkie włoski nie są w stanie tego odpowiednio rozprowadzić i rozczesać. Próbowałam dać mu podeschnąć, próbowałam przed użyciem mocno wycierać w chusteczkę, ale to na nic. Nie lubię wyrzucać rzeczy, więc używam go z inną szczoteczką. W ten sposób nakłada się normalnie, ale i tak sama formuła też szału nie robi. No, nie osypuje się, tyle z plusów.

Większego szajsu w życiu nie miałam. Nawet tusz za 10 zł z Lovely jest o niebo lepszy! Kupiłam go na promocji w Rossmanie a i tak bardzo żałuje tych pieniędzy, które zapłaciłam. Właściwie to nie jest wart żadnych pieniędzy. Zostawia grudki i to duże, odbija się na powiekach, sypie - i to bardzo. Nienawidzę wyrzucać niezużytych produktów, ale ten będzie pierwszym od dłuższego czasu z którym będę musiała tak zrobić. Chociaż czekałam i dawałam szansę mu długo. Tak jak jedna z dziewczyn, podejrzewam ze otwór jest zbyt duży, przez co nie odprowadza nadmiaru tuszu. Coś okropnego.

Nie będę owijać w bawełnę. Ten produkt to BUBEL ROKU! Dzisiaj, nieświadoma tego co mnie skusi udałam się na zakupy do Rossmana. Szukałam tuszu do rzęs o standardowej szczoteczce i na nieszczęście padło właśnie na ten mały koszmarek zamknięty w ślicznym opakowaniu. Efekt jest znośny przy jednej warstwie produktu. Więcej informacji poniżej

Nie polecam

Tusz otrzymałam od koleżanki, której nie pasował. Wypróbowałam i niestety było to samo. Szczoteczka jest w moim mniemaniu fatalna. Tusz się kruszy. Niska trwałość. Nie kupię i nie polecam.

Nie, nie, nie...

Tusz dostałam do testu na jednym z portali dla testerem. I całe szczęście....
Plusow jest kilka. Opakowanie tuszu jest stylowe, inne niż wszystkie. Kolor tuszu to głęboka czerń, a ja uwielbiam mieć piękne czarne rzesy. Szczoteczka jest silikonowa, wyprofilowana. Myślałam, że będzie to mój ulubiony tusz bo lubię mieć pięknie wytuszowane rzesy, wydłużone i pogrubione, a właśnie tak został wypromowany ten tusz. Mówili-efekt pięknych sztucznych rzęs... A okazał się kompletny bubel.
Gdyby nie to ze skleja okropnie rzesy bylby dla mnie idealnym tuszem. Moze i podkreśla, może wydluza i pogrubia je, ale szczoteczka pobiera za dużo produktu. Na razie jest odstawiony. Może przyjdzie na niego czas.

Kupiłam tusz na promocji, chciałam wypróbować czegoś nowego a szczerze mówiąc spodobało mi się opakowanie (kobiety :D) nie dziwię się, że ma takie niskie oceny

To chyba jedyny kosmetyk, który zdarzyło mi się po prostu wyrzucić do kosza pomimo tego, że opakowanie było prawie pełne. To, co robił z rzęsami, to jakaś masakra... I owadzie nóżki to byłby dla niego komplement.

Kupiłam jako nowość, a że kilka osób go polecało skusiłam się. Otworzyłam, zobaczyłam szczoteczkę i już byłam przerażona. Po pierwszym użyciu wyglądałam jak panda. Skleiło mi rzęsy tak, że miałam na powiece trzy kluski nie rzęsy, a na dodatek ciężko było mi go zmyć. Pomyślałam, że po prostu może jest za "świeży", a może ja nie potrafię używać takiej szczoteczki, ale niestety to nie to było powodem. Korzystam z niego sporadycznie żeby podkreślić odrobiną tego tuszu rzęsy po wyczesaniu rzęs szczoteczką z innego tuszu ale nie tędy droga. 40-50 zł to stanowczo za dużo za ten produkt skoro nie mogę g spakować do kosmetyczki i zwyczajnie z niego korzystać. Jest rzadki, nie można go wytrzeć ze szczoteczki, bo nabiera się go tak dużo, że nie da się nim malować. Rzeczywiście jeśli chodzi o działanie to ładnie pogrubia i bardzo wydłuża rzęsy, nie kruszy się i trzyma cały dzień, ale jednocześnie jest tak sztywny po zaschnięciu, że nie mogłam go zmyć płynem, a bolała mnie po całym dniu powieka na linii rzęs od jego nadmiaru i pozostawiło uczucie "ciągnięcia" za rzęsy jakby były okropnie obciążone. Po wielu próbach podsuszania, wycierania nadal jest bardzo rzadki i skleja.

Kupiłam go jako nowość, w ciemno. Nie potrzebuję wiel jeśli chodzi o tusze ale ten mnie rozczarował. Początkowo lubiłam efekt, jaki robił na rzęsach: lekko sklejone ale estetycznie; wiem, że większość uważa to za fatalny efekt no ale są gusta i guściki. Dopiero po czasie, gdy zaczęłam się mu przyglądać w ciągu dnia zauważyłam ogromne minusy.