Pettenon Cosmetici, Dolce Latte, Maska z proteinami mlecznymi

Maska proteinowa, mleczna, dobrze sprawdza się do włosów zniszczonych, suchych, farbowanych, cienkich. Jest lekka, nie obciąża włosów, są po niej miękkie, dobrze nawilżone, zdrowe. Cena bardzo dobra (litrową można dostać w sklepach fryzjerskich za ok. 20zł) dodatkowo jest również bardzo wydajna.
Przez to, że ma dość lekką formułę może być trochę za słaba dla włosów bardzo zniszczonych, a zapach może wydawać się mdły jeśli ktoś nie lubi takich mlecznych/waniliowych zapachów.
Po jakimś czasie zaczęłam stosować ją jako pierwsze "O" w metodzie OMO i tutaj sprawdziła się super.

Miałam tę maskę w małej pojemności, czyli w opakowaniu 250 ml.
Do jej zakupu skusił mnie przede wszystkim mleczny zapach, który jest naprawdę przyjemny i czuć go przez jakiś czas na włosach.
Konsystencja jest średnio gęsta, maska nie spływa z rąk, nie ma problemu z aplikacją, jest białego koloru.
Maska zamknięta jest w słoiczku (250 ml), w którym widać zużycie produktu. Na wieczku jest naklejka z instrukcją użycia i składem, która dość szybko się ściera po kontakcie z wodą.
Używałam tej maski wtedy, gdy chciałam nałożyć jakąś z proteinami, sprawdzała się fajnie w metodzie OMO, zarówno na pierwsze O, jak i na drugie.
Jeśli chodzi o działanie maski to efekt jest dla mnie zadowalający. Tak jak obiecuje producent włosy są nawilżone, bardziej miękkie w dotyku, lśniące. Mam włosy rozjaśniane, które lubią się przesuszać i u mnie maska się sprawdziła. Co prawda nie ma oszałamiającego efektu, ale jest dobrze.
Nie używałam tej maski codziennie, bo chociaż moje włosy lubią proteiny to jednak nie co każde mycie.
Cena produktu jest na plus, adekwatna do jakości i dość dobrej wydajności maski.
Problem jest jednak z dostępnością tego produktu, nie widziałam go w popularnych drogeriach. Mi udało się kupić maskę w małym sklepiku z produktami do włosów.

Jedna z lepszych masek jakie miałam. Ma fajną konsystencję, piękny zapach, ale najważniejsze jest działanie. Bardzo dobrze wygładza, włosy są miękkie i lśniące. Całkiem wydajna. Za taką cenę to naprawdę warto po nią sięgnąć...

Maski używam już bardzo długo i tak mi podpasowała, że żadnej innej już nie używam. Maska ma piękny mleczny zapach, fajną kremową konsystencję, duże opakowanie-przez co starcza na bardzo długo, nie obciąża włosów a mam cienkie i większość masek właśnie obciążała mi włosy. Po użyciu włosy są miękkie i lśniące, dla mnie super, polecam!

Dolce Latte to maska fryzjerska jaka zawiera mleko oraz białko, skusiłam się na nią bo dawno już nie miałam maski litrowej.
Dolce Latte pachnie przyjemnie i przypomina mi zapach maski Latte od Kallosa, kojarzy mi się też z lekarstwem dla dzieci (był to chyba syrop na gorączkę). W każdym razie ładnie lecz mocno pachnie. Maska ma konsystencję lekko budyniową ale lekką jakby żelową, w każdym razie super rozprowadza się na włosach. Maska przy zmywaniu lekko się spienia, myślę że będzie dobra dla osób jakie stosują metodę omo (odżywka-mycie-odżywka). Włosy po użyciu jej są miękkie wygładzone i sprężyste, nabierają ładnego blasku oraz nawilżenia. Maska jest dobra do mieszania z innymi produktami np olejkami.
Cena maski jest atrakcyjna jednak jej dostępność trudna, ja kupiłam ją na internecie na promocji. Etykieta maski jest ładna i czytelna a opakowanie zrobione bardzo porządnie. Maska jest zabezpieczona membraną a jej zakrętka jest mocna, jednak szkoda że nie jest z pompką. Podsumowując...maska jest fajna włosy są po niej dobre a efekt spienienia bardzo mi się podoba.

Odżywki typu mlecznego to chyba jedyne, które się u mnie dobrze sprawdzają na dłuższą metę. Wcześniej używałam crema al latte w takim ogromnym opakowaniu z niebieską etykietą. Tym razem sięgnęłam po dolce latte, głównie ze względu na lepsze, mniejsze opakowanie (występuje 2 objętościach). Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że to ta sama odżywka-maska, tylko w innym opakowaniu. Budyniowata konsystencja, krochmalowy kolor, słodki zapach - wszystko się jakby zgadza. W porównaniu do tamtej z wielkiego słoja ta się jednak nieco trudniej spłukuje i jej zapach nie jest taż tak agresywny - nie utrzymuje się na włosach tak bardzo (dzięki niebiosom).
Maskę tę traktuję jak codzienną odżywkę. Świetnie nawilża włosy, stają się sprężyste, mniej podatne na odkształcenia (np. od gumek do włosów), a jednak są miękkie, sypkie i gładkie. Można ją spokojnie nakładać od nasady włosów bez obaw, że będą zbyt obciążone. Skóra głowy dobrze ją toleruje.
Jeżeli masz suche włosy, a odżywki z keratyną się u Ciebie nie sprawdzają - wypróbuj mleczne maski.

W pielęgnacji włosów najbardziej stawiam na nawilżenie, produkty z proteinami sprawdzają się u mnie tylko raz na jakiś czas, za to olejowanie z maską nawilżającą zawsze daje najbardziej spektakularne efekty.

Dolce Latte mimo, że zawiera proteiny mleczna, dobrze się sprawdza. Rzeczywiście nawilża włosy, stają się po niej miękkie, sprężyste i bardzo przyjemne w dotyku.
Nie powiedziałabym, że potrafi zregenerować zniszczone włosy, nie wierzę, że cokolwiek jest w stanie to zrobić.
Mam jednak wrażenie, że jej systematyczne stosowanie potrafi zabezpieczyć naszą czuprynę przed czynnikami zewnętrznymi (ale na pewno nie przed gorącem prostownicy).

Jak dla mnie jest to codzienne maska, nigdy nie miałam wrażenia, że włosy mają jej dość i potrzebują zmiany jak np. przy innych proteinowych kosmetykach gdzie w nadmiarze potrafiły je przeproteinować.
Z drugiej strony nie określiłabym jej jako intensywnej kuracji, nie daje efektu Wow ale jest zadowalająca.

Maska jest bardzo wydajna, litrowe opakowanie zużywałam przynajmniej przez 8-9 miesięcy (z przerwami na nowości ;) ).
Na pewno warto spróbować, chociaż na początek polecam zacząć od mniejszej pojemności.


Używam tego produktu od: dwóch lat
Ilość zużytych opakowań: dwa opakowania

Zakupiłam zachęcona opiniami na forach / allegro, koszt - niecałe 10zł

Zalety:
- najważniejsza ! zapach - obłędny, jak mleko, już podczas aplikowania czuję się jak w najlepszym SPA, niezwykle relaksujący, bardzo długo wyczuwalny na moich włosach
- cena, bardzo przystępna
- opakowanie, proste, jasne, czytelne, produkt udaje się do końca zużyć
- działanie, włosy miękkie, łatwo się rozczesują, niebiańsko pachną, nie puszą się tak - to była moja zmora, łatwo się układają
- wydajność, niewielka ilość wystarcza na długie włosy, nakładam a opakowanie ciągle pełne !

Wady:
- chyba tylko brak dostępności w sklepach, ale allegro mnie uratowało :)

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

To już moje trzecie opakowanie tego waniliowego budyniu :) Przyznam, że zapach i konstystencja działają na mnie hipnotyzująco :) Chętnie nakładałabym ją jako balsam do ciała ;)

Oprócz walorów zapachowych najważniejsze jest jednak dla mnie zawsze działanie. I ten produkt robi swoje. Jednak w roli odżywki, a nie maski. Nakładam ją po każdym myciu włosów na mniej więcej czas mycia zębów i spłukuję bez problemów.

Włosy są cudnie pachnące (niestety niedługo), mięciutkie i świetnie się rozczesują. Nie są obciążone ani nie przetłuszczają się szybciej (mam cienkie, przetłuszczające się u nasady kręcone piórka). I właściwie od odżywki więcej nie oczekuję.

Od zadań specjalnych - czyli porządnego odżywienia mam olejki.

Kupuję w pobliskim sklepie fryzjerskim za 25zł/1000ml i cieszę waniliową zabawą przez długi czas - co najmniej kilka miesięcy. Czasem robię przerwy, bo mi się zwyczajnie nudzi, ale i tak regularnie do niej wracam.

Dla wielbicieli budyniu polecam :)

Używam tego produktu od: Roku
Ilość zużytych opakowań: 1 małe, 1 duże, kolejne duże w trakcie

Mam włosy suche, zniszczone, wieczną koloryzacją i rozjaśnianiem na blond, żałuję że swoje włosy doprowadziłam do zaplakanego stanu, a co gorsza miałam zawsze tą sama długość i nie mogłam ich zapuścic ze względu na to, że się łamały. Zachęcona opiniami na wizażu postanowiłam kupić 250ml tego specyfiku. Recenzję dodaję po skończeniu tego pudełeczka.
PLUSY: odżywia, nawilża, włosy są dociążone nie widać zniszczonych końców (u mnie od połowy głowy siano), konsystencja nie spływa z włosów, zapach budyniu :) mniami, aż chce się ją zjeść :).
MINUSY: Używałam ją bardzo często więc przy długim stosowaniu jej włosy szybko się przetluszczają, ale nie widać było zmiejszenia jej działania. Myślę, że przez mniejsze opakowanie. Teraz żeby włoski się nie przyzwyczaiły będe używała maski- mask hair repair & shine z firmy Stapiz.
Za takie pieniążki polecam maseczke Dolce Latte ze względu właśnie na cene i efekty.

Używam tego produktu od: ok miesiąca lub ponad nie pamiętam
Ilość zużytych opakowań: jedno 250 ml

Aktualnie zużywam już drugie opakowanie tej maski - kupiłam, bo poleciła mi siostra, jej włosy po użyciu tej maski są cudne... A moje? Hmm... Cudne z pewnością nie, ale przyjemne - tak. Są dość miękkie, ładnie się układają, ale są też nieco przeciążone (dlatego odejmuję gwiazdkę). Ostatnio skóra mojej głowy jest bardzo wrażliwa na wszelkie "chemiczne" składy, dlatego używam jedynie szamponów z serii Babydream i tej właśnie maski (choć jej akurat nie przy każdym myciu). Maska ładnie pachnie, włosy dobrze się po niej rozczesują i nie elektryzują się. Trzymam na głowie dłużej, niż producent zaleca, żeby włosy faktycznie zdążyły się odżywić. Nie zauważyłam specjalnego nawilżenia, ale być może dlatego, że moje włosy nie są suche, ani ogólnie - zniszczone.

Generalnie polecam, przyjemna maska za małe pieniądze. :)

Używam tego produktu od: kilku miesięcy.
Ilość zużytych opakowań: 2.

Kupując maskę miałam wątpliwości, czy sprawdzi się na moich włosach, głównie ze względu na proteiny w składzie. Skusiła mnie promocyjna cena (za 250 ml zapłaciłam 7 zł) i dobre opinie.
Przy pierwszym użyciu zakochałam się w jej zapachu. Jest słodki, idealny na zimę. Maska pachnie waniliowym budyniem lub krówkami. Spodobała mi się również jej konsystencja i wydajność.
Włosy po użyciu maski są wygładzone, lekkie i pięknie pachną (mogę stwierdzić, że jej zapach utrzymuje się przez kilka myć).
U mnie jednak nie sprawdziłaby się do stosowania jej częściej niż raz na półtora tygodnia, ale nie odejmę jej za to gwiazdki, gdyż proteiny mogą moje włosy wysuszać - jednak na bardziej zadbanych, odpowiednio nawilżonych włosach niezniszczonych zabiegami fryzjerskimi mogłaby okazać się tą jedyną.

Używam tego produktu od: Miesiąc
Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego