Oj, wcale nie tak jakby. Po prostu jest. To jest bardzo dobry krem. Dostałam go na urodziny i oczywiście przed rozpoczęciem stosowania musiałam się zapoznać ze szczegółami na jego temat. Taka już moja ciekawość do kosmetyków. Poleżał sobie w szafce, nim się za niego zabrałam, bo miałam jeszcze poprzednika do wykończenia. Ale gdy tylko wzięłam go do ręki to wpadł potężny zachwyt, bo po pierwsze - opakowanie, eleganckie, nieszablonowe, drugie - konsystencja kremu jest niesamowicie przyjemna, trzecie - delikatny zapach i niesamowicie miękka skóra po wchłonięciu się. Oj nie wiem, kiedy ostatnio miałam takie spektakularne pierwsze odczucie podczas stosowania kremu do twarzy. I wiecie co, z czasem nic się nie zmienia. Jest dalej tak niesamowicie komfortowo, cera nie ma żadnych niespodzianek, jest bardzo ładnie wypoczęta rano (stosuję go głównie na noc). Zapłaczę, jak zużyję. Choć widziałam, że można go zgarnąć za całkiem rozsądne pieniądze w Hebe na promocji. Kusi!
Opakowanie
Nie wiem czemu tak się tym zachwycam, ale no po prostu tak mam. Sam kartonik, w którym spakowano słoiczek nie wyróżnia się niczym zbytnio - ot taka tam grafika węża, ulokowana na tle bordowo-złotego tła. Dodano kilka srebrnych napisów i ok, akceptuję. Oczywiście doceniam, że ten kartonik się znalazł i naprawdę solidnie chroni słoik przed czynnikami zewnętrznymi. Ale prawdziwy skarb znajdujemy w środku. To opakowanie wygląda jakby ten krem kosztował miliony. :> Wieczko jest plastikowe, ok. Ale prezentuje się elegancko, luksusowo. Motyw na zakrętce (mieniące się hologramowe paski) dodaje uroku. Słoik jest mały, poręczny, obły i wykonany z pociemnianego szkła, utrzymane w jednorodnej, niesamowicie subtelnej kolorystyce. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z Harrym Potterem - jakaś taka tajemniczość tutaj wpadła. Mogłabym się doczepić, że otwór, z którego wydobywamy krem jest dość mały i podejrzewam, że będę musiała się gimnastykować nad resztkami w zakamarkach, ale to jest w sumie drobny szczegół.
Konsystencja i zapach
Krem ma lekką formułę, nieco satynową. Nie jest w ogóle tłusty. Jest bardzo delikatnie różowy, ale nie bieli twarzy po nałożeniu. Wchłania się natychmiast. Nabranie go ze słoiczka jest szybkie, nie spada z palców podczas aplikacji. Rozsmarowanie go jest bezproblemowe. Doskonale sunie po twarzy, pokrywając ją nieco śliską warstwą. Ale w ogóle nieirytującą, to trzeba dodać. Podkreślę, że zawsze kładę go na serum i w ogóle nie czuję, że mam na tej twarzy wszystkiego za dużo. Wręcz przeciwnie - świetnie współgra z produktami tego typu, uwieńcza je.
Na samym początku chciałam napisać, że jego zapach jest praktycznie niewyczuwalny, ale nie, po nałożeniu go na skórę da się wyczuć cytrusowe aromaty. Nie są to bynajmniej żadne mocne perfumy, nie, jest tutaj kremowo, delikatnie, wszystko wyważone. Po prostu w punkt.
Działanie
Mam już na karku 30 lat, wiem, że w kwestii zmarszczek i utraty jędrności skóry lepiej zapobiegać, niż potem walczyć. :) Dlatego moje koleżanki wiedziały doskonale, co kupić mi na te urodziny właśnie. Ja wcale nie posiadam całej masy zmarszczonej skóry, no może oprócz oczu i nieco czoła, ale poza tym uważam, że jest ok pod tym kątem. Dlatego tak trudno mi ocenić działanie tego kremu pod kątem spłaszczenia zmarszczek właśnie. Ale bardzo fajnie wyczuwam przy nim poprawę sprężystości. Rano (zawsze kładę go na noc, choć uważam, że nada się też w trakcie dnia przez swoją lekkość) widzę, że moja skóra jest wypoczęta, gładka. Ona po prostu wyciąga z tego kremu wszystko, co dobre. To naprawdę widać. Nie wiem czy nie jest to kwestia wosku pszczelego, który również znalazł się w składzie. Poza tym mamy też olej ze słonecznika, który ma odżywić skórę i chronić ją. Da się ten efekt odczuć.
Czasem walczę z podrażnieniami, szczególnie przy zbyt częstym stosowaniu retinolu o dużym stężeniu. Ale szczerze, czuję, że ten krem cudnie regeneruje właśnie taką skórę. Odkąd regularnie kładę go na twarz zaczerwienienia znikają szybciej. Bardzo spodobał mi się opis produktu, uwaga "to kosmetyki, które współpracują z Twoją skórą na każdym poziomie! Bez efektu ciężkości. Każde użycie to zaproszenie do chwili tylko dla Ciebie – pełnej harmonii, troski i rezultatów." no ładniej tego nie dało się chyba określić :)
Tak, można tutaj śmiało podsumować ten krem kilkoma słowami: lekkość, nawilżenie, komfort. To mój pierwszy kontakt z produktem tej marki i już wiem, że jest tu luksusowo. Zdecydowanie polecam.
Zalety:
- eleganckie opakowanie - poręczny słoiczek z przyciemnianego szkła, hologramowe detale, wygląda po prostu pięknie i tajemniczo
- lekka, satynowa formuła - łatwa do rozprowadzenia, nie spływa z palców; przyjemna w dotyku, daje lekko śliską, ale komfortową warstwę, wchłania się bardzo szybko
- delikatny, cytrusowy zapach - nieprzytłaczający, dobrze wyważony
- dobrze nawilża i regeneruje - szczególnie przy podrażnieniach (np. po retinolu)
- poprawia sprężystość skóry, skóra wygląda na wypoczętą i gładką
- brak efektu ciężkości - nadaje się także na dzień
- nie powoduje podrażnień ani „niespodzianek” na cerze
- składniki aktywne: wosk pszczeli, olej słonecznikowy - działanie odżywcze i ochronne
- cena nieco wyższa, ale przy takiej jakości produktu absolutnie zrozumiała
Wady:
- ciężko ocenić mi działanie mające wygładzić zmarszczki, ale wybaczam, bo świetnie napręża skórę i dodaje jej wdzięku
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie