BodyBoom, Bronze, Pianka brązująca do ciała

Muśnięcie słońca

Świetna brązującą pianką do ciała dla bladziochów. Sprawia że nasza skóra pokrywa się się piękną, delikatną, naturalnie wyglądającą i zdrową opalenizną.

Mam bardzo jasną karnację i większość produktów daje zbyt mocny efekt. To jest produkt dla mnie.

Piankowa formuła produktu to strzał w 10. Dzięki niej łatwo się rozprowadza, szybko sięwchłania, nie przesusza skóry, nie zostawia lepkiej warstwy. Dla mnie super.

Nakładam rękawicą do samoopalaczy. I jest to wygodny sposób. Dzięki formule i rękawicy nie ma ryzyka smug, brzydkich plam. Przed aplikacją robię dokładny peeling całego ciała. To z pewnością również wpływa na równomierne rozłożenie koloru.

Pianka ma delikatny zapach, ale nie takiego typowego samoopalacza. Podczas aplikacji praktycznie nie czuć nic, po około 2h zaczynam czuć lekki zapach. Ale naprawdę jest to bardzo ok zapach w porównaniu do klasycznych samoopalaczy, które wręcz "śmierdzą".

Opakowanie śliczne, a oprócz tego poręczne, wygodne. Dozownik podaję odpowiednią ilość produktu, nie "pluję".

Po około 3 - 4 godzinkach skóra jest już bardzo ładnie przyciemniona a w kolejnych godzinach efekt tylko się rozwija. I co ważne, nie ma mowy o jakimś pomarańczowym odcieniu. Opalenizna jest pięknie brązowa.

Zamieszczam zdjęcie z porównaniem skóry po użyciu pianki i bez niej.

Ten kosmetyk to prawdziwy meh! Tak jak lubię markę BodyBoom i ich peelingi tak ten produkt jest zupełnie nieudany.
Piękne opakowanie to trzeba przyznać i przyjemny zapach i to by było na tyle jeśli chodzi o plusy tego kosmetyku. Nie jestem fanka mocnej opalenizny i pomarańczki na skórze, jednak liczyłam przynajmniej na delikatny, naturalny efekt skóry muśniętej słońcem. Po nałożeniu okazało się, że moje ciało niemiłosiernie się lepi, ale jestem w stanie to przeboleć w imię obiecanego efektu. Niestety po oczekiwanym czasie nie zauważyłam żadnej różnicy przed i po, to samo po kolejnym nałożeniu. Nie rozumiem zupełnie po co taki kosmetyk wypuszczać na rynek pod hasłem - samoopalająca.
Po kilku zastosowaniach oddałam go koleżance, gdyż nie lubię wyrzucać kosmetyków.
Samym pięknym opakowaniem i naturalnym składem nie opalimy się. radze na niego uważać. Ja się zawiodłam.

Produkt doskonale brązuje a efekt można stopniować od delikatnego po wyrazisty, brąz jest delikatny i naturalny, idealny dla osób o jasnej karnacji.

Jestem bladziochem i nawet latem ciężko złapać mi brąz na skórze, dlatego stosuję samoopalacze od których oczekuję nadania skórze zdrowego koloru, bez efektu pomarańczy, możliwie niepozostawiania smug i zacieków. Pianka od Body Boom to dla mnie przełom nie tylko pod względem konsystencji, ale również koloru jaki z jej pomocą uzyskujemy. Produkt doskonale brązuje a efekt można stopniować od delikatnego po wyrazisty, brąz jest delikatny i naturalny, idealny dla osób o jasnej karnacji.

OPAKOWANIE

Opakowanie to plastikowa butelka w ślicznym, pastelowym kolorze różu z roślinnymi motywami w kolorze złota oraz brązu. Dozownik w formie pompki jest praktyczny i funkcjonalny, dzięki niemu łatwo wycisnąć odpowiednią ilość produktu bez konieczności męczenia się z opakowaniem. Takie rozwiązanie pozwala ono na szybka i higieniczną aplikację, jest bardzo praktycznym dodatkiem. W opisie znajdziemy najważniejsze cechy produktu, przeznaczenie i wymienione składniki aktywne. Poszczególne składniki również zostały omówione. Podoba mi się to, ze producent zadbał o przejrzystość tekstu i łatwość odnalezienia informacji.

PIANKA

Piana dostępna jest jedynie w jednym odcieniu, według mnie odpowiednia będzie dla jasnych karnacji, ponieważ kolor jaki daje jest naprawdę delikatny i na ciemnej karnacji może być niezbyt widoczny. Pianka ma lekką, aksamitną wręcz puszystą konsystencję i kremowy, wpadający nieco w beż kolor. Zaskoczeniem jest bardzo przyjemny zapach owoców tropikalnych, który absolutnie nie kojarzy mi się z samoopalaczem, jest słodki niczym deser. Choć po kilku godzinach pojawia się w nim nutka samoopalaczowej woni, jednak jest to do przeżycia. Produkt łatwo rozprowadza się na skórze i szybko wchłania, wystarczy go równomiernie nałożyć i delikatnie wmasować okrężnymi ruchami. Używałam go zawsze po wykonaniu peelingu. Producent zapewnia, że pianka nie brudzi ubrań i tak jest, ale musimy pamiętać o tym, że produkt musi całkowicie się wchłonąć przed nałożeniem ubrań. Po kilku godzinach pianka nadaje skórze piękny, brązowy kolor, taki bardzo naturalny i subtelny, jakbyśmy spędzili popołudnie nad wodą. Po użyciu kolor jest bardzo delikatny, skóra jest odrobinkę muśnięta słońcem. Nie tworzy smug, choć nie nakładałam jej jakoś specjalnie uważnie, bo nie mam wprawy, używałam tylko dłoni, gdyż nie posiadam rękawicy do samoopalaczy. Niestety na kolanach, kostkach i miejscach gdzie skóra jest cieńsza pojawiały się odrobinę ciemniejsze plamy, które jednak szybko skorygował delikatny peeling (miałam tak w przypadku każdego samoopalacza, więc nie liczę tego jako wadę). Kolor równomiernie schodzi i utrzymuje się kilka dni, choć oczywiście zależy to od regularności stosowania produktu. Można stosować kosmetyk codziennie, w zależności od potrzeb. Niestety jak typowe samoopalacze nieco wysusza skórę, więc ważna jest tutaj pielęgnacja nawilżająca, aby zniwelować to uczucie, niestety typowe dla samoopalaczy. Jest dobrze dostępny, gdyż znajdziemy go w wielu drogeriach jak i online. Wydajność – miałam ją około miesiąc, więc całkiem dobra. Na plus zasługuje wegańska formuła z 97% składników pochodzenia naturalnego,

PLUSY
+ praktyczne opakowanie
+ delikatnie i stopniowo brązuje
+ możliwość stopniowania efektu
+ ładny zapach
+ szybko się wchłania
+ wydajność
+ cena

MINUSY
trzeba liczyć się z możliwością powstania plam i zacieków (łokcie, kolana, kostki), ale to standard przy samoopalaczach i balsamach brązujących, więc nie odejmuję gwiazdki
lekko wysusza skórę, więc należy pamiętać o nawilżaniu

Niestety muszę potwierdzić recenzje poniżej. Efektu brak. Produkt do wycofania z rynku, bo zupełnie nie spełnia swojej funkcji. Ładne opakowanie i nic więcej.

Niestety zawiodłam się! Pianka miała zapewnić efekt naturalnej opalenizny, a co wyszło? Nic, jedynie to smugi, pomarańczowa opalenizna jak marchewka. Jak taki efekt ma utrzymywać się na mojej skórze za taką cenę to ja podziękuję!

Moje odkrycie na te wakacje to właśnie ta pianka brązująca bodyboom.
Pianka znajduje się w dziewczęcym i różowym opakowaniu z wygodnym aplikatorem.
Bardzo dobrze wyciska się produkt ,który super rozprowadza się na skórze .
Ja stosuję piankę dwa lub trzy razy w tyg i efekt dla mnie jest zadowalający. Nie lubię przesady i pomarańczowego koloru na skórze za ta pianka nadaje skórze lekki brąz ,który nie zostawia smug ani nie brudzi rąk !!????
Pianka nie zmywa się szybko ze skóry i efekt jest około tyg. Dla mnie wystarczająca. Polecam szczerze.

Pianka zamknięta w plastikowym opakowaniu z uroczą , wakacyjną szatą graficzną. 97% składników to składniki pochodzenia naturalnego, ekstrakt z kurkumy, mango, nasion chia, olej ze słodkich migdałów - nie zawiera SLS, PEG-ów, parabenów i olei mineralnych. Jest to produkt wegański, nie testowany na zwierzętach. Pianka dosyć szybko traci swoją puszystość i trzeba często wstrząsać przy aplikacji.

Tak jak w przypadku każdego samoopalacza przed aplikacją robię peeling, a samoopalacz aplikuje rękawicą. Przyznam, że pianka jest moją ulubioną formą produktów samoopalających. Ma przeważnie dosyć ciemny odcień i widzę na skórze gdzie już posmarowałam, tutaj pianka jest jasna i niestety tego nie widzę. Posiada przyjemny, owocowy zapach niestety po kilku godzinach czuć już typowy samoopalacz - intensywność zależy od tego ile go nałożymy. Jeśli chodzi o efekt to na pewno nie robi smug, dobrze się rozprowadza. Posiadam skórę baaardzo jasną, typową dla córki młynarza :D i u mnie efekt brązujący jest bardzo, bardzo delikatny. Myślę, że jeśli ktoś posiada choć ciut ciemniejszą skórę efekt będzie niewidoczny. Mimo tego, że mam bardzo jasną skórę to jak już ten samoopalacz nakładam to chce żeby było go widać. Tutaj po jednaj nawet sporej warstwie efekt to delikatne muśnięcie słońca dlatego nakładam po kilku h kolejną. Wtedy już coś widać, szału nie ma ale dla mojej mega bladej skóry może być.

Tak na prawdę to czy polubicie się z tą pianką zależy od tego jak jasną macie skórę i jaki efekt lubicie. Dla jednych będzie beznadziejna bo efekt nie będzie widoczny, a dla innych będzie prawdziwym wybawieniem bo w końcu coś co na bladej skórze wyglądać będzie naturalnie. Ja polecam dla bladziochów, którzy lubią efekt skóry muśniętej słońcem.

Zacznę od tego że nie mam w zwyczaju pisać recenzji ale tym razem po prostu jestem wkurzona i nie chcę żeby ktoś inny poczuł się oszukany tak jak ja.
Kupiłam zarówno piankę brązującą Body Boom jak i mgiełkę. Oba produkty to buble nie warte zakupu. Dawałam obu kilka razy szanse bo nakładałam je kilkukrotnie i efekt jest zerowy. Moja cera i skóra jest blada nie opalam się i używam filtrów spf 50 więc oczekiwałam delikatnej opalenizny, a tu nic. Uwielbiam peelingi i balsamy z Body Boom dlatego zaufałam tym samoopalaczom i od razu kupiłam dwa. Wielkie rozczarowanie, nie polecam.

Pianka sprawdza się świetnie! Gorsze opinie są spowodowane prawdopodobnie tym, że daje ona delikatny efekt. Odcień mojej skory jest jasny, a efekt po jednorazowym zastosowaniu pianki bardzo mnie zadowala. Faktycznie przy ciemniejszej skórze działanie może nie być widoczne, ale innym z całego serca polecam!

Ufam marce BodyBoom i po ich produkty sięgam w ciemno. Tak też było, gdy zobaczyłam nowość - piankę brązującą z wysoką zawartością składników naturalnych. Bardzo ładne estetyczne i designerskie opakowanie oraz dobry skład skusiły mnie.
Piankę nakładałam rękawicą - jak podaje producent można nakładać albo specjalną rękawicą lub za pomocą dłoni. Pianka bardzo ładnie pachnie, tak egzotycznie i co najważniejsze - nie czujemy odoru typowego samoopalacza ani w momencie aplikacji, ani kiedy produkt już działa i jest nałożony na skórze.
Bardzo łatwo się nakłada nie powoduje smug, jednak zauważyłam, że jest dość mało wydajna. Żeby nałożyć produkt na całe ciało trzeba zużyć już ok. 30%....
Zważając na to, że swoje kosztuje bo cena regularna jest wysoka.
Efekt? Żaden. Postanowiłam ponowić aplikację po raz drugi i wtedy już zauważyłam delikatny efekt, ale bardzo subtelny.
Zważając na cenę oraz praktycznie brak efektu produkt praktycznie nie działa.
Może odpowiadałby kompletnym bladziochom i wtedy efekt na skórze byłby bardziej zauważalny. Producent powinien popracować nad pigmentacją, bo w obecnej postaci produkt praktycznie jest do niczego.
Pomimo wielu zalet, gdyż poza pięknym zapachem i fajną konsystencją nie brudzi ubrań i szybko się wchłania, nie daje też żadnego efektu.
Stosowałam go również na twarz i tak jak z resztą ciała - efektu nie było.
A szkoda, bo produkt mógł być konkurencyjny! To zmarnowany potencjał... a szkoda ...

Jestem rozczarowana tym produktem. Zgadzam się z jedną z poprzedniczek. Ten produkt praktycznie nie dziala. Po jednym użyciu efekt jest niewidoczny, trzeba by go użyć kilka razy, żeby w ogóle coś zobaczyć, ale wtedy pierwsze warstwy już zejdą...

Pewnie trafi w niektóre gusta. Ja oczekuję, że po samoopalaczu będę opalona. Czy to dużo? :) Ten produkt niestety nie spełnia moich oczekiwań.

Na plus skład, nie wysusza jakoś mocno (każdy produkt z dha wysusza).

Dla fanek balsamów stopniowo opalających...

Pianka daje lekki efekt opalienizny, bardzo naturalny, bez żadnych plam. Jest idealna dla osób, które nigdy nie miały styczności z samoopalaczami. Zapach na początku jest ładny, z czasem się utlenia, ale nie przeszkadza. Do tej pory każde moje podejście do tego typu produktów kończyło się plamami na kolanach i jedna wielka plamą na dłoniach. Ta pianka sprawdza się idealnie na codzień!