Paese, Pure Beauty, Kolagenowy podkład nawilżający

Podkład kupiłam za namową koleżanki, ponieważ bardzo go zachwalała. Stwierdziłam czemu nie, może i ja spróbuję.

No cóż, moje pierwsze wrażenie niezbyt dobre. Podkład ma (jak ja to mówię) "mokre" wykończenie. Buzia się świeci i lepi. Ten efekt glow dla mnie za mocny. W dodatku krycie bardzo średnie. Po nałożeniu jednej warstwy czułam się jak po lekkim kremie bb. Po nałożeniu 2 warstwy wyglądało to nieco lepiej. Bardzo ciężko też dobrać odcień. Opakowanie też nie przypadło mi do gustu. Zdecydowanie wolę klasyczne buteleczki z pompką. Kolejny minus to trwałość. Dość szybko się ściera z twarzy. Kupiłam go już jakiś czas temu, ale miałam tyle podejść, że już wiem, że nic z tego nie będzie.

Niestety, ale produkt nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia, na pewno nie zostanie ze mną na dłużej. Myślę, że podkład oddam mamie.

Mam cerę suchą i wrażliwą, wolę podkłady lżejsze, z mniejszym kryciem ale bardziej nawilżające. Ten jest dokładnie taki - więcej niż krem BB ale nie jest to ciężki kryjący podkład. Najwieksza zaleta to kolor - uzywam 300W i jest to idealnie mój kolor, jasny ale ciepło żółty. Blenduje się na cerze bardzo dobrze, bez pudru trzyma sie cały dzień. Jeśli np przejadę po twarzy szalem, ręką, bluzką etc to nie ma problemu żeby z powrotem go ładnie rozblendować, nie zasycha jak gips na twarzy. To komfortowy podkład na codzień. Wady to opakowanie - nie rozumiem idei słoiczków ze szpatułką, ani to praktyczne ani higieniczne. Można go upolować po 15-20 pln wiec cena bardzo na plus. Fajnie, że to polska marka.
Kupiłam już drugi i kupię pewnie kolejny.

Przy wyborze tego podkładu nie sądziłam, że kolor natural będzie aż tak ciemny. Nałożyłam go na próbę ale musiałam zmyć bo kolor był bardzo ciemny. Opakowanie praktyczne, zawiera szpatułkę, która ułatwia nabieranie produktu. Zapach nie jest jakiś szczególny. Planuje zużyć go zamiast bronzera, bo szkoda mi go wyrzucić.

Ten podkład testowałam kilka lat temu, kiedy moje podejście do makijażu było zupełnie inne niż teraz. Z upływem lat ciężkie, matujące i mocno kryjące podkłady zamieniłam na te o delikatnej formule i lekkim, bądź średnim kryciu. Tym sposobem znowu na mojej drodze pojawił się podkład kolagenowy Paese. W tym momencie doceniam jego wszystkie właściwości, które kilka lat temu były dla mnie nieistotne, bo widziałam w tym podkładzie same wady! Oczywiście największą było praktycznie zerowe krycie.
Obecnie jest to produkt goszczący w każdym moim makijażu dziennym. Skórę posiadam normalną, z tendencją do przesuszania w okolicy brody i skrzydełek nosa. Od razu zaznaczę, że przy cerze mieszanej i tłustej ten kosmetyk się na pewno nie sprawdzi.
Podkład kolagenowy cechuje się bardzo niskim kryciem. Ujednolica koloryt skóry, natomiast przy cerze z przebarwieniami bądź śladami potradzikowimi nie zda egzaminu. Produkt pozostawia mokre wykończenie na skórze i koniecznie trzeba go ugruntować pudrem, bo lubi szybko zbierać się w załamaniach na skórze. Przypudrowany, nie sprawia żadnych problemow. Jego krycie można budować, natomiast nie uzyskamy nim krycia średniego, raczej ciągle będzie to krycie minimalne lub lekkie, co mi obecnie niesamowicie się podoba!
Zapach podkładu jest wyczuwalny, natomiast nie jest to drażniąca woń. Nie ukrywam, ale na początku bardzo mi ten zapach przeszkadzał.
Aplikuję go gąbką, ponieważ jego wodnista konsystencja nie lubi się z pędzlami. Przypuszczam, że aplikowany dłońmi da efekt podobny do bardzo lekkiego kremu bb.
Niestety ciemnieje, wiec przy zakupie warto wybrać kolor jaśniejszy. Co warto wspomnieć, producent oznaczył podkłady literami N, C i W, które odkreślają podton produktu, jednak nie warto się nimi sugerować. Sama jestem posiadaczką cery jasnej i neutralnej, a kolor, który posiadam, czyli 301C, po ściemnieniu wpada w pomarańczowe tony. Taki psikus ;) Z doświadczenia wiem, że najbardziej uniwersalnym kolorem, wpasowującym się w typowo słowiańskie karnacje, jest kolor 300N.
Nie jest to najtrwalszy produkt na świecie, gdyż po całym dniu mało z niego zostaje na twarzy, ale warto zaznaczyć, że nałożony na niego kontur, roz i rozświetlacz zostają na buzi aż do wykonania demakijażu. Pod wpływem maseczki ściera się z brody i nosa, natomiast nie robi nieestetycznych, gołych placków na skórze. Znika bardzo równomiernie.
Z racji tego, że od 5 miesięcy uzywam tego podkładu prawie każdego dnia wykonując makijaż dzienny, znalazłam dla niego jeszcze kilka ciekawych zastosowań!
Jako jedyny podkład w moich zbiorach, a mam ich przeogromną ilość, sprawdza się aplikowany pod oczy gąbką. Nie zakryje fioletowych zasinień, ale bardzo ładnie nawilży tę okolicę i stanowi GENIALNĄ bazę pod cięższe kolory. Nie każdy kryjący i zastygajacy korektor lubi się z tą wodnistą konsystencją, ale przysięgam, że niektóre z nich wyglądają przebosko. Wiem, że podkładów nie powinno się stosować pod skore, ale gwarantuję, że jego konsystencja jest lżejsza niż 90% korektorów na rynku. ????
Ten sposób sprawdza się również na całą twarz, kiedy chcemy zaaplikować bardziej kryjący podkład, na przykład, na wieczorne wyjście. Podkład kolagenowy stanowi swego rodzaju nawilżającą bazę, która dodatkowo wyrównuje lekko koloryt skory. Spokojnie możemy wklepać na niego gąbką bardziej kryjący produkt, a będzie wyglądać on zdrowiej i zdecydowanie bardziej świeżo. I oczywiście mniej sucho.
Podsumowując! Uważam, że podkład ten jest wart minimum trzy razy tyle, ile kosztuje. Dla zadbanych cer, bez skłonności do wyprysków, jest to must have w kosmetyczce! Bardzo cieszę się, że na nowo go odkryłam i w zupełności zmieniałam zdanie, o przekreślonym wcześniej kosmetyku! ????

Uwielbiam ten podkład, jest idealny dla mojej suchej i z przebarwieniami cery. Podkład nie dość, że pięknie wyglada na twarzy, idealnie się rozprowadza to jest trwały. Do tej pory zawsze jak używałam podkładu to po demakijażu miałam dużo bardzo suchych punktów a po tym podkładzie nic takiego nie ma miejsca ;) Idealnie wyrównuje koloryt i pięknie się „wtapia” :)

Podkład jest niesamowitym zastrzykiem nawilżenia i ukojenia dla podrażnionej i przesuszonej skóry - nie znam drugiego podobnego. Jednak jego skład pozostawia wiele do życzenia. Po pierwsze parafina wysoko w składzie, choć to pewnie dzięki niej otrzymujemy takie właściwości i można by było to zaakceptować; po drugie parabeny, które osobiście dla mnie nie są do zaakceptowania i choć uwielbiam jak ten podkład wygląda na mojej suchej skórze, to nie kupię go ponownie.

Podkład kolagenowy świetnie się sprawdza dla osób z cerą suchą nie wymagających mocnego krycia. Podkład ładnie stapia się ze skórą, dobrze współpracuje z pudrem. Mój ulubieniec do makijaży dla sucharków.

Uwielbiam ten podkład za konsystencję i krycie. Wystarczy jedna warstwa aby zakryć wszystkie niedoskonałości i przy tym buzia nie wygląda jak maska. Bardzo odpowiada mi sposób aplikacji, denerwują mnie pompki w podkładach, a w przypadku tego podkładu dokładnie widzę ile produktu jeszcze zostało i bardzo łatwo wydobywa się go z opakowania. Nie roluje się na twarzy i dobrze współgra z bazą i kremem. Z kolorem również trafiłam w punkt, bardzo dobrze dopasowuje się do skóry.

Zacznę od tego, że mam mieszaną, ale bardzo bardzo odwodnioną skórę. Wraz z sezonem grzewczym mój dotychczasowy podkład zaczął wysuszać mi twarz, tworząc papierowy efekt. I to jest moment, w którym wkracza kolagenowy podkład Paese. WOW, dosłownie fala nawilżenia! To cudo utrzymuje wodę w mojej skórze przez cały dzień, do tego zasycha na twarzy, więc nawet nie muszę używać pudru do utrwalenia, co jest dodatkowym plusem przy wysuszającej się skórze.

Błogosławię też firmę Paese za wprowadzenie kolorów z neutralnymi podtonami - wreszcie nie muszę wybierać między byciem zbyt żółtą, a byciem zbyt różową. Jako osoba o bardzo jasnej karnacji używam odcienia 1N vanilla i jest on doskonały.

Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne, to dużym zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że skóra rzeczywiście wygląda lepiej, odkąd używam tego podkładu. Tak solo, niepomalowana jest taka ładna, gładka, jędrna i o jednolitym kolorycie.

I słowo na koniec: dziewczyny, to naprawdę jest podkład do skóry suchej i/lub odwodnionej. Nie dla "bezproblemowej". Nie dla normalnej i na pewno nie dla tłustej. Także nie kupujcie czegoś, co nie jest przeznaczone do Waszego typu skóry, żeby potem wystawiać temu negatywne oceny.

Nie widzę ani jednej zalety tego produktu, mimo ze mam prawie bezproblemową skórę.

Zalety:
*cena

Wady:
* zapach- jest to smrodek ktory od razu sprawia ze mam zły dzień
*odcien- odcien mam dobrze dobrany a jednak robi sie pomarańczowy
*efekt po nałożeniu- właściwie to jest najgorsze, tworzy lepką warstwę, nawet po przypudrowaniu kosmetyki nie wyglądają na nim ładnie, podkład sie przemieszcza, bardzo zle to wygląda
*aplikator- po prostu łopatka

Generalnie pieniądze wyrzucone w błoto.

Jeden z najgorszych podkładów jaki miałam. Strasznie się zmywa, świeci się po 2 godzinach, jedynie jaką ma zaletę, to szpatułka do makijażu, ale i tak ma za grubą nakrętkę.

Podkład nie kryje jakoś szczególnie mocno, co mi akurat odpowiada. Dobrze się go nakłada, jak dla mnie taka forma aplikacji - bez pompki, z patyczkiem jest bezproblemowa, nie robi mi to większej różnicy.
Jest to podkład moim zdaniem raczej na zimę, pozostawia skórę lekko wilgotną, nie jest to matowe wykończenie,
Mam kolor 301, który dobrze stapia się z moją raczej jasną skóra o lekko żółtawym odcieniu.

Nie jest to może podkład z efektem WOW, ale całkiem go lubię, szczególnie w zimnych miesiącach, gdy moja skóra raczej się przesusza.
Jest szansa, że kupię ponownie, choć pewności nie mam.