The Body Shop, Avocado Shower Cream (Żel pod prysznic)

Przyznaję, że kiedy mam wybór to najchętniej sięgam po kremowe, pięknie pachnące żele pod prysznic. Z ogromną uwagą sprawdzam przy tym czy nie przesuszają skóry. Jestem bowiem posiadaczką bardzo suchej, szorstkiej skóry, a przesuszenie to u mnie dość powszechny temat. Od produktu tego typu oczekuję więc, aby był niezwykle delikatny, a jednocześnie posiadał świetne właściwości myjące. Wiedziałam, że po marce The Body Shop mogę spodziewać się tylko najlepszego - i nie zawiodłam się :) Bardzo dziękuję Klubowi Recenzentki za możliwość przetestowania żelu pod prysznic Avocado. Poniżej moje wrażenia.

Opakowanie żelu bardzo przypadło mi do gustu - to niewielkich rozmiarów, poręczna butelka w kolorze ciemnej zieleni, z przykuwającą wzrok, dopracowaną graficznie etykietą - w ogóle cała ta seria ma naprawdę ładne opakowania. Etykieta poza przyjemną grafiką charakteryzuje się również ciekawą szorstkością w dotyku, coś rzadko spotykanego. Z pewnością wpływa to na wygodę użycia żelu, bo ten nie wyślizguje się z rąk, nawet pod prysznicem.

Sam żel ma jasny, niemalże biały kolor oraz cudownie kremową konsystencję, bardzo treściwą, gęstą. Świetnie rozprowadza się na skórze, leciutko pieni, a do tego wszystkiego łatwo spłukuje się pod wpływem letniej lub ciepłej wody. Jego zapach bardzo przypomina masło do ciała z tej serii, ale w moim odczuciu nieco się różni - zapach żelu jest bardziej świeży, rześki, mniej słodki i mniej otulajacy. Wyraźnie wyczuwam w nim migdały, wanilię i ogórka, może delikatną nutę awokado. Dość ciekawe połączenie, ale osobiście wolę zapach masła :) Dodam również, że kosmetyk składa się w 95% ze składników pochodzenia naturalnego, zawiera również olej z awokado hass. Jest ponadto wegański.

Żel stosowałam codziennie, wystarczył mi na niecały miesiąc użycia. Pomimo dość gęstej konsystencji, szybko go ubywa :( Szkoda, bo bardzo przypadł mi do gustu - ma świetne właściwości myjące i odświeżające, przywraca skórze tak pożądany komfort po całym dniu. Przy tym jest niezwykle delikatny, nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje szczypania urażonej maszynką do golenia skóry, nie powoduje również nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Skóra po zastosowaniu jest wyraźnie bardziej miękka i gładka, wręcz leciutko nawilżona, a jej szorstkość jest zniwelowana. To miłe zaskoczenie, bo zazwyczaj żele pod prysznic nie posiadają takich właściwości pielęgnujących. Nie przywykłam do nich :) W połączeniu z masłem, to genialny, odżywczo-nawilżający duet, który idealnie przypadnie do gustu posiadaczkom skóry suchej. Na sam koniec dodam, że żel znacznie umilał kąpiel, pozwalał odprężyć się po ciężkim dniu, mile relaksując.

Podsumowując, mamy tu cudowny, wysokiej jakości żel pod prysznic. Jego zapach bardzo umila kąpiel, w dodatku jest długo wyczuwalny na ciele. Skóra po użyciu jest aksamitnie gładka i miękka - żel nie tylko myje i odświeża, ale i pielęgnuje. Za opakowanie o pojemności 250 ml zapłacimy około 28 złotych - to dość sporo, jak na produkt który szybko się kończy. Będę wyczekiwać promocji i na pewno kupię jeszcze nie raz :) Jestem również ciekawa innych wariantów zapachowych. Bardzo Wam polecam, nie zawiedziecie się :)

Żel ten miałam przyjemność wypróbować dzięki akcji testowej prowadzonej przez Wizaż, za co dziękuję.
Produkt zamknięty jest w opakowaniu na zatrzask o estetycznej, prostej szacie graficznej. Buteleczka jest ciemna, dzięki czemu fotowrażliwe składniki naturalne są chronione. Szkoda, że pojemność to tylko 250ml - ta ilość starczyła mi dokładnie na okres testowania, czyli niespełna 3 tygodnie. Konsystencja jest gęsta, kremowa i nie przelewa się przez ręce. Kosmetyk właściwie wcale się nie pieni i tworzy na skórze śliski film, więc trzeba poświęcić trochę więcej czasu, by go zmyć. Zapach jest bardzo intensywny, ciężko go do czegokolwiek porównać, ale po kąpieli pachnie cała łazienka. Osobiście wolałabym, żeby to był jakiś cytrusowy albo czekoladowy aromat, obecna woń na początku mnie trochę zniechęciła, ale ostatecznie nos się przyzwyczaił. Kosmetyk nie wysusza ani nie podrażnia skóry, a wręcz daje efekt przyjemnego nawilżenia, wygładza i zmiękcza naskórek. Ogromny plus za brak mocnych detergentów w składzie, które zastąpiono lżejszą ich wersją. Dodatkowym walorem jest olej z awokado o działaniu natłuszczającym, odżywczym i ochronnym. Poza tym w INCI nie ma żadnych kontrowersyjnych i potencjalnie szkodliwych składników, co jeśli chodzi o produkty do kąpieli jest dość rzadkie. Gdyby wymienić zapach i zwiększyć pojemność/zmniejszyć cenę, byłby to kosmetyk idealny!

Przez przypadek wyjechałam na tydzien zapomniawszy balsamu do ciała, ale na szczęście nie zapomniałam tego żelu. Przy okazji mogłam sprawdzić czy faktycznie działa tak jak obiecuje producent, bo po umyciu się nim nie nakładałam już nic nawilżającego na ciało i faktycznie, żel nic a nic nie wysusza, skóra jest gładka i nawilżona choć naprawdę, nigdy nie oczekiwałam tego od produktów myjących.
Podsumowując:
- dobra konsystencja-, jest wydajny
- pięknie pachnie
- skutecznie myje
- naprawdę nawilża!

Zapach delikatny, konsystencja delikatna. Produkt pięknie ie się rozprowadza. Do tego jest bardzo wydajny. Opakowanie bardzo przyjemne-ciejawa szata graficzna-nie pozwala o sobie zapomnieć.
Pieniący się kremowy żel pod prysznic. Idealny dla skóry suchej. Pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Orzeźwiający, kremowy, zielony zapach. Wykonany w 95% ze składników pochodzenia naturalnego wegański.

Nowość od marki The Body Shop ciekawiła mnie z wielu względów. Obietnica regeneracji i długotrwałego odżywienia skóry suchej, mnóstwo składników pochodzenia naturalnego i AWOKADO - kocham awokado, działa cuda z moją wymagającą skórą i wiem, że jeśli w kosmetyku pielęgnacyjnym znajduje się awokado, to ja mogę być w pełni zadowolona. I tak właśnie jest z najnowszymi produktami TBS - czuję się usatysfakcjonowana i choć w moim mniemaniu krem pod prysznic ma maleńki minus, to nie wpłynie on negatywnie na ocenę końcową i moją opinię.


ZALETY:
+Urocze, zgrabne opakowanie - uwielbiam stylistykę TBS i pod tym względem ten produkt nie odstaje od pozostałych tej marki. Mamy tutaj plastikową, nieprzezroczystą butlę z dopracowaną etykietą. Butla zamykana jest na zatrzask, ale bez obaw - otworzymy ją łatwo, nie tracąc przy tym paznokci. Całość jest wygodna i umożliwia wydobycie produktu do ostatniej kropli
+Kremowa formuła - to nie żel, a krem ;). Ładnie się pieni, zwłaszcza na gąbce czy myjce. Łatwo go spłukać z ciała, nie zostawia oblepiającej powłoki na skórze.
+Naturalny, wegański skład.
+Krem, mimo łagodności i delikatnego traktowania skóry wrażliwej, zaskakująco dobrze oczyszcza i daje poczucie świeżości. Po prysznicu czuję się świeżo i jestem czysta, a przy tym moja skóra nie jest wysuszona ani ściągnięta.
+Krem nie przesusza skóry, wręcz przeciwnie! Może zabrzmi to dziwnie (wszak od nawilżania są inne kosmetyki!), ale ten krem myjący naprawdę pozostawia skórę miękką, gładką i nawilżoną. Nie uczulił mnie, a to kolejny plus.
+Krem jest wydajny - używam go codziennie od 3 tygodni i mam jeszcze trochę, sądzę, że wystarczy mi jeszcze na jakieś 2 tygodnie, może nieco mniej - a to bardzo dobry wynik!
+Cena jest przystępna i odpowiednia do jakości produktu.


NEUTRALNE:
+/- Zapach nie do końca mi odpowiada. Bezpośrednio z butelki jest bardzo ładny, ale pod prysznicem wychodzi z niego jakaś dziwna nuta - niby nie nieprzyjemna, ale coś mi w nim nie gra - ale nie uznaję tego za wadę, bo wiem, że akurat zapach to kwestia gustu - to, że ja mam jakieś zastrzeżenia, to nie znaczy, że i wy je będziecie mieć, ale śmierdziuszkiem nie jest, bez obaw.


WADY:
-Brak.


Podsumowując - mimo nie do końca idealnego i trafionego w mój gust zapachu, śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych produktów myjących, jakie stosowałam. Dobre oczyszczanie i mycie może być połączone z pielęgnacją skóry suchej i wrażliwej oraz z dobrym składem - i to jest dla mnie najważniejsze. Sięgnę po ten kremo-żel ponownie, zdecydowanie i polecam go również wam - warto go poznać, on różni się od pozostałych myjadeł The Body Shop i jest wprost stworzony dla skóry suchej.

Warto go wypróbować :)



*Dziękuję Klubowi Recenzentki za możliwość wzięcia udziału w teście kosmetyków The Body Shop*

Żel pod prysznic otrzymałam do testu w Klubie Recenzentki. Jako posiadaczka skóry wrażliwej i atopowej zwracam uwagę po jakie produkty myjące sięgam. Moja skóra uwielbia takie, które mają w składzie wartościowe oleje. Tu mamy olej z nasion słonecznika oraz olej z awokado. Dodatkowo zawiera masło shea, które wykazuje silne działanie odżywcze a to przy atopii coś bardzo pożądanego.

Zacznę może od konsystencji, bo ta jest ciekawa. To kosmetyk, który nazwałabym kremowym żelem pod prysznic, bo wylewając go na dłoń mam wrażenie, że to formuła w rodzaju mleczka, które lekko się pieni i ma bardzo delikatny zapach. Nawet wyczuwam tam nutę awokado a wydobycie takich nietypowych zapachów z 'tłustych' składników z pewnością nie jest takie proste. Całość dopełnia aromat migdałów, bardzo przyjemny i relaksujący. Żel myje skórę bardzo łagodnie dając uczucie czystości i miękkości dzięki wspomnianym wcześniej olejom w składzie. Kosmetyk nie wysusza skóry, po myciu nie jest ściągnięta ani szczypiąca a lekko zmiękczona i miła w dotyku. Nie wymagam, aby żele nawilżały skórę, zależy mi, aby jej nie wysuszały i działały na nią neutralnie, od nawilżania mam balsamy czy masła.

Podoba mi się design całej serii awokado The Body Shop. Szata graficzna jet prosta, ale i tak przyciąga wzrok. Butelka jest wykonana z solidnego plastiku, poręczna i nie wypada nawet z mokrych dłoni, ponieważ etykieta jest matowa, dlatego leży w niej pewnie. Żel w ogólnym odczuciu jest bardzo przyjemny w użyciu, nie uczula skóry a łagodnie ją oczyszcza bez skutków ubocznych.

Tak naprawdę nie mam większych zastrzeżeń do tego produktu, poza ceną regularną. Żele TBS nie są tanie i kosztują zwykle w granicach 28-40zł za pojemność 250ml. Ten kosztuje akurat 28zł, ale jak na żel do mycia, który skończył mi się po lekko 3 tygodniach nie powiem, aby to była niska cena. Najlepiej robić w tym sklepie zakupy jak wjeżdża promocja 2+1, bo wtedy można sporo oszczędzić. Nie zmienia to jednak faktu, że kosmetyk jest dobry i w przyszłości chętnie do niego wrócę.

Jest bardzo delikatny, przyjemny nie drażniący zapach. Nadaje się do mycia całego ciała, nie podrażnia i nie powoduje reakcji alergicznych. Żel nadaje się nawet do mycia miejsc intymnych.

Żel przepięknie pachnie, dokładnie myje niewielką ilością produktu. Więc wystarcza na długo. Dodatkowo produkt ma piękną butelkę i małą, więc wygodną na podróże. Zawsze miałam suchą skórę na nogach, teraz problem, po stosowaniu go przez tydzień, zniknął. Zapach avocado jest delikatny, ale bardzo przyjemny, kojarzy mi się z wakacjami. Co jeszcze ważne, żel nie powoduje uczucie ściągnięcia skóry, czego mogłam doświadczyć w przypadku niektórych marek. Dlatego szczerze polecam. Produkt nie jest tani, ale wart zdecydowanie swojej ceny.

Żel miałam okazje przetestować z Klubu Recenzentki. Już od samego początku ujęło mnie estetyczne opakowanie produktu. Żel jest bardzo wydajny, mimo niewielkiej butelki starczy mi na dość długo. Zapach jeszcze jakiś czas po umyciu utrzymuje się na skórze. Przy mojej suchej skórze, szczególnie nóg sprawdził się bardzo dobrze. Moja skóra jest gładka.

Powyższą nowość od Body Shop miałam okazję testować w ramach Klubu Recenzentki, bardzo dziękuję. Znam markę Body Shop, bo kiedyś w ręce wpadł mi żel pod prysznic o zapachu mango i był świetny, dlatego mega ucieszyłam się gdy miałam okazję przetestować tę nowinkę. Mam bzika na punkcie żeli pod prysznic, lubię mieć wybór i sięgać po coraz to nowe nawet jeśli nie dobiły denka poprzednie :P.

Żel zapakowany jest w butelkę z ciemno zielonego plastiku, pojemność żelu to 250ml. Żel ma kremową formułę i nieźle się pieni, lubiłam używać go na myjce sizalowej wtedy tej piany było zdecydowanie więcej. Żel pachnie nieco inaczej niż masło do ciała z tej linii, mam wrażenie że czuję w nim bardziej awokado w takim wydaniu w jakim jest w rzeczywistości. Czyli nieco mdło i gorzko, co nie zmienia faktu ze zapach nadal jest okej, bo pachnie naturalnie bez żadnych dziwnych aromatów.

Jeśli chodzi o efekty, to żel całkowicie spisał się pod względem oczyszczania ciała. Świetnie odświeża, zapewnia uczucie świeżości i czystości i cóż robił to dobrze. W kwestiach pielęgnacji również na mojej normalnej skórze z czasową tylko skłonnością do przesuszeń sprawdził się super. Po prysznicu pozostawiał skórę miękką i mam wrażenie jakby bardzo delikatnie natłuszczoną. Po jego użyciu nigdy nie czułam spięcia skóry czy jakiegokolwiek dyskomfortu. Podczas całego czasu stosowania tego żelu moja skóra była wyraźnie gładsza a występujące gdzie nie gdzie suche miejsce, wyłagodzone i to już po zaledwie kilku użyciach.

Bardzo podoba mi się skład produktu, na pierwszym miejscu zaraz po wodzie of kors, mamy glicerynę, olej z nasion słonecznika, a dopiero za nimi łagodniejsze środki myjące i zaraz po nich również olej z awokado i masło shea.

Bardzo polubiłam ten żel i używając go muszę przyznać, że zatęskniłam za innymi kosmetykami tej marki i z ciekawości chętnie się na coś skuszę. A co do żelu to bardzo polecam, szczególnie dla osób z suchą skórą może być prawdziwym wybawieniem i wstępem do intensywnej pielęgnacji nawilżającej.

Żel pod prysznic Awokado to magia nawilżenia, ukojenie aromatem zmysłów i rozpieszczenie ciała :) Formuła żelu dobrze oczyszcza ciało, dobrze się pieni. Nie podrażnia skóry, a delikatny zapach nie jest sztuczny i drażniący :) Świetnie sprawdza się w przypadku skóry suchej. Zostawia skórę odżywioną, miękką i przyjemna w dotyku :)

Żel The Body Shop, Avocado Shower Cream dostałam w ramach testów. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowej miękkiej butelce z zakrętką na zatrzask. Żel ma kremową konsystencję, dzięki czemu jest bardziej wydajny. Niewielka ilość żelu wystarczy na umycie całego ciała. Troszkę słabo się pieni, świetnie oczyszcza skórę i bez problemu spłukuje. Zapach kosmetyku jest dla mnie troszkę zbyt intensywny. Po spłukaniu utrzymuje się na skórze. Żel nie wysusza skóry, nie powoduje jej ściągnięcia, a wręcz przeciwnie nawilża ją. Nadaje się idealnie do skóry suchej.