Alterra, Haarkur Granatapfel & Aloe Vera (Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes`)

Maska jest umieszczona w miękkiej tubce, z której łatwo jest wydobyć produkt. Po wyciśnięciu ukazuje nam się zbita maź, nie przepływa przez palce, jest raczej jak ciężki krem. Pachnie wspaniale - słodko, owocowo, jednak zapach nie pozostaje na włosach. Włosy po jej użyciu są śliskie i miękkie, odzyskują połysk. Najlepsze efekty uzyskamy po podgrzaniu i zostawieniu na głowie na około godzinę. Doceniam skład, brak silikonów przemawia na plus, czuję, że odżywiam moje włosy dogłębnie, a nie tylko obklejam z zewnątrz. Wydajność jest bardzo na plus, używam jej już od dawna i mam jeszcze 1/3 zawartości, chociaż nie oszczędzam na ilości nakładanej na włosy.

Edytuję:
Po dłuższym czasie używania włosy puszą się, na dodatek drastycznie pogarsza mi skręt. Alkohol w składzie robi swoje. Zabieram KWC i dwie gwiazdki.

Uwielbiam tą maskę na równi z odżywką z tej samej serii.
Nakłądam ją na mocno odciśnięte z wody włosy, trzymam 30 minut pod czepkiem.

Włosy pięknie błyszczą [w dniu w którym miałam rozbione zdjęcie paszortowe użyłam tej maski, moje włosy wyglądały na nieziemsko zdrowe i lśniące]
Idealne nawilżenie, włosy się nie przetłuszczają jakoś specjalnie. Są sypkie i nie puszą się

Jedyny minus: maska jest niewydajna. Tubka starcza mi na ok. 4 - 5 użyć (odżywka trochę dłużej) Cena promocyjna jest zdecydowanie bardziej znośna niż normalna

Używam tego produktu od: 4 mies
Ilość zużytych opakowań: ok. 5

Z oceną tej maski mam problem. Bo z jednej strony - niby niewiele robi dla moich zniszczonych i niesfornych włosów, a z drugiej - nie mogę się bez niej obejść.

Plusy:
+ jest bardzo wydajna
+ ma naturalny skład i nie zawiera silikonów, których wolę unikać w kosmetykach do włosów
+ poręczne opakowanie
+ stosunkowo niska cena i dobra dostępność
+ zmiękcza włosy
+ nie obciąża

Minusy:
- zapach, który mnie nie przypadł do gustu, ale jest do przeżycia
- mam również odżywkę z tej samej serii, jak i odżywkę wygładzającą z morelą i pszenicą. Zasadniczo nie widzę wielkiej różnicy w ich działaniu - i chyba tu jest przysłowiowy "pies pogrzebany", jeśli chodzi o trudność w ocenie tego kosmetyku
- stosowana solo, bardzo słabo wpływa na łatwość rozczesywania

Kierując się wyłącznie powyższymi listami, byłabym skłonna zrezygnować z dalszego kupowania maski. Ale zauważyłam, że rewelacyjnie współpracuje z olejkami do włosów, stosowanymi metodą OMO :)

Do tej pory, nie znalazłam też dla niej lepszego zamiennika. A zatem będę ją nadal kupować i zużyję zapewne jeszcze niejedną tubkę.

Używam tego produktu od: kilku (nastu?) miesięcy

Ilość zużytych opakowań: kilka tubek

Plusy:
- dość dobrze nawilża (słabiej niż maski z Biowaxa)
- cena (tańsza niż maski Biowaxa)
- opakowanie (higieniczne, łatwo się otwiera, produkt swobodnie sobie spływa)
- skład, naturalność
- włosy są po niej miękkie i lśniące

Minusy:
- dostępna tylko w Rossmannach
- czasem wydaje mi się że powoduje szybsze przetłuszczanie się włosów (ale nie aż tak jak Maski z biowax)
- zapach - po pewnym czasie pachnie jak zgniłe owoce


Używam tego produktu od: Kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: Jedno

Moje włosy są długie, falowane, farbowane, dzięki czemu często są też przesuszone. Od maski oczekuję spektakularnego efektu nawilżenia, odżywienia i nabłyszczenia włosów.

Wcześniej stosowałam kosmetyki do włosów z silikonami, dlatego też pierwsze kilka użyć maski Alterra było dla mnie niemałym szokiem. Włosy nie były takie gładkie, odżywione. Za to fantastycznie błyszczały. Z czasem zupełnie odrzuciłam "chemiczne" kosmetyki, zwróciłam się w stronę natury.

Z każdym kolenym opakowaniem było lepiej - włosy są miękkie, nawilżone, gładkie i fantastycznie błyszczą. Całkowicie pożegnałam się z problemem rozdwajających końcówek i splątanych włosów.

Włosy farbuję na rudo, więc borykam się też z szybkim wypłukiwaniem pigmentu - wydaje mi się, że ta maska przedłuża nieco intensywność koloru.

Kupię jeszcze wiele razy.

Używam tego produktu od: września 2011
Ilość zużytych opakowań: 3 opakowania

zupełnie taka sama jak odżywka z tej serii :) różnic tak naprawdę nie zauważyłam
+ NAWILŻA
+ zmiękcza
+ nadaje połysk
+ niska cena

- za mało intensywna jak dla mnie na maskę, odżywka z tej samej serii działa w identyczny sposób
- nie wygładza włosów

Maskę wybrałam dlatego, że nie zawiera sylikonów a moje włosy potrzebują nawilżenia..Używam maski raz w tygodniu i trzymam 30min. na włosach.

+fajnie nawilża
+nie zawiera sylikonów
+włosy są miękkie i naturalnie błyszczą
+pęknie pachnie, niestety zapach nie utrzymuje się na moich włosach
+wydajna
+tania

Minusów nie zauważyłam.

Maskę tę trzeba jednak stosować regularnie i przez dłuższe czas, aby przyniosła efekty.

Bardzo ją polubiłam i na pewno kupię ponownie.

Używam tego produktu od: roku z przerwami
Ilość zużytych opakowań: jedno

Mam długie, kręcone włosy suche na końcach. Skusiła mnie cena i piękne zapisy o braku silikonów. Niestety włosy po niej są szorstkie, robią się niesamowite kołtuny. Zapach specyfiku również nie przypadł mi do gustu, choć włosy po nim już pachną sympatycznie.

Szukam dalej maski dla moich kręciołków.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno

Ta maska stale jest obecna w mojej łazience. Używam jej na zmianę z innymi.
Za tą cenę mogę ją z czystym sumieniem polecić innym!
Plusy:
+ nie spływa z włosów
+ nie obciąża
+ brak silikonów!!
+ włosy są po niej miękkie

Minusy:
- nie przepadam za jej zapachem
- na moje zniszczone farbowaniem i rozjaśnianiem, suche włosy trochę za słaba.

Jednakże wracam do naturalnych włosów i tam, gdzie mam już swoje maska spisuje się doskonale! Jak całkowicie wrócę do naturalek to będę często po nią sięgać :)

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: kilka

Oceniam ta maskę z perspektywy włosów: grubych, gęstych, długich, przetłuszczających się, które nie są farbowane.

Maskę po raz pierwszy użyłam jakoś w czerwcu/lipcu zeszłego roku. Nałożyłam ją, ubrałam czepek i trzymałam 45 minut. Po zdjęciu i spłukaniu nie widziałam niczego, co by mnie zachwyciło. Odstawiłam tą maseczkę w kąt na długie miesiące i wróciłam do niej na przełomie września/października. Znowu nałożyłam, ubrałam czepek, dałam na do jeszcze ręcznik i trzymałam 60 minut. Włosy spłukałam letnią, a na sam koniec zimną wodą i... włosy były rewelacyjne! Sypkie, lekkie, mięciutkie, błyszczące jak z reklamy środków do włosów. Ten efekt jeszcze spokojnie utrzymuje się na drugi dzień. Maseczkę używam nie częściej niż raz na tydzień/dwa i nic a nic nie obciąża moich włosów ani ich bardziej nie przetłuszcza. Trochę się tego obawiałam, bo w końcu to nie jest maska do włosów przetłuszczających się. Nie wiem, czemu za pierwszym razem maseczka nic nie dała, może za krótka albo źle trzymałam? Skład maseczki bez zarzutu, zapach także ładny, opakowanie solidne. Wydajność w skali 1-6 oceniam na 5. Jedynie, co mnie zdziwiło to to, że ta maseczka jest mniej gęsta niż odżywki, myślałam po pierwszym razie, że to dlatego nic z włosami nie zrobiła, ale jak widać nie ma to znaczenia. Do maseczki wrócę z pewnością i polecam szczerze każdemu. To ten z kilku kosmetyków Alterry, który naprawdę warto mieć. :)

Używam tego produktu od: czerwiec/lipiec 2011
Ilość zużytych opakowań: prawie jedno

Zaznaczam, że odżywkę (czy maskę - jak zwał, tak zwał) oceniam jako posiadaczka włosów dość krótkich, grubych, gęstych i nigdy nie traktowanych ani suszarką ani środkami do stylizacji. Moje włosy po codziennym porannym myciu schną sobie same i znają jedynie nawilżające odżywki w spreju.
Czasem mam jednak ochotę na mega kurację i w ciągu ostatnich paru miesięcy w weekendy kładłam na włosy olbrzymie porcje tej maski w ramach kuracji uderzeniowej. Włosy były miękkie i błyszczące. Maska jest bez silikonów, ładnie pachnie, przyjemnie się aplikuje i całkiem dobrze się zmywa. Nie wiem jak zadziałałby na długie podniszczone włosy, ale myślę, że chyba dałaby radę przy regularnym stosowaniu i w dużych porcjach. Jest tania jak barszcz więc można eksperymentować ile dusza zapragnie.

Używam tego produktu od: od jesieni 2011
Ilość zużytych opakowań: cztery

Powtórzę za jedną z przedmówczyń - możliwe, że sprawdza się na włosach naturalnych, niefarbowanych, ale naprawdę zniszczonym niewiele pomoże. Szampony i odżywki z tej serii wydały mi się całkiem przyjemne, choć niewydajne. Postanowiłam więc spróbować maski. Miałam wtedy włosy z końcówkami bardzo zniszczonymi po dekoloryzacji i wielokrotnym farbowaniu na rudo, więc szukałam czegoś, co je skutecznie zregeneruje. Od maski oczekuję czegoś więcej niż od zwykłej odżywki. Tymczasem, mimo że starałam się trzymać ją długo na włosach, to owszem, włosy się łatwiej rozczesywały, były może trochę gładsze, ale nie zauważyłam poprawy ich kondycji. Dodatkowy plus za zapach. A cała ta ekologiczna otoczka nie robi na mnie wielkiego wrażenia - nie boję się parabenów i silikonów, byleby kosmetyk działał :) Jednak więcej dała mi "nieekologiczna" i "nienaturalna" seria Dove Repair Therapy - może efekt doraźny, ale za to widoczny i wyczuwalny.

Używam tego produktu od: 3-4 miesiące
Ilość zużytych opakowań: jedno