Kallos, Latte, Hair mask with Milk Protein (Maska do włosów z proteinami mlecznymi)

Maski używałam jako odżywki, po każdym umyciu włosów. Nie jest ani najgorsza, ani jakaś WOW. Konsystencja raczej rzadka, ale nie taka wodnista. Rzadko- gęsta jeśli tak coś można określić. Zapach mnie akurat odpowiadał. Włosy są po niej miękkie, łatwo je rozczesać, poddają się stylizacji, ale jakiegoś zbawiennego nawilżena nie zauważyłam. Jako codzienna odżywka można wziąć ją pod uwagę natomiast jako maska, która ma nas wybawić od wszelkiego włosowego zła to zdecydowanie NIE! Cena zachęcająca nawet bardzo, ale nie kupię więcej tego produktu.

Nie wiem czy powinnam tę maskę oceniać, bo używałam jej ponad 10lat temu kiedy chyba jeszcze opakowanie było inne, może też i skład, ale wtedy nie zwracałam na to uwagi. Maskę kupiłam z polecenia fryzjerki, kiedy to inna pseudofryzjerka zamiast ufarbować mi włosy na piekny pralinowy brąz pomyliła się i zrobiła ze mnie żółtego kurczaka! Nie będę opisywac jak wyglądałam, ale łatwo się domyślić. To był istny horror, a włosy popalone, ciągnące się i gumowate wychodziły garściami. Myślałam, że nic mnie nie uratuje. Oczywiście oddałam się w ręce innego fryzjera, który włosy ściął, zmienił kolor, ale nad kondycją trzeba było popracować i w tym międyz innymi pomogła mi ta maska. Nakładałam ją co kilka dni kiedy myłam włosy. Pomagała mi je rozczesać, niwelowała tę gumowatość i włosy wyglądały lepiej, przestały się też puszyć. Po skończeniu litrowego słoja zmieniłam ją na wersję z Placentą, ale miłą ją wspominam, choć pamiętam jej upierdliwy, słodki zapach, ale to jedyna wada. Obecnie nie kupiłabym, bo nie widzę potrzeby, ale wtedy ta maska naparwde mi pomogła, choć oczywiście nie solo.

Maska była moim hitem z dobry rok. Otrzymałam ją od znajomej fryzjerki i była m zachwycona. Do czasu..Po jakimś czasie okazało się że w cale taka ekstra to ona nie jest. Włosy były przesuszone. I rzeczywiście poza przyjemnym zapachem nie działo się nic. Jak wiemy wszyscy co jakiś czas należy zmieniać kosmetyki do włosów ale tu pomimo zmian i powrotów było coraz gorzej.

Używałam dlugi czas ponad rok, fajnie nawilza ale efekt jest krotkotrwaly. Konsystencja ulatwia nakladanie na włosy-nie splywa i jest bardzo wydajna. Zapach przyjemny, cena przestepna. Mysle ze na odzywke na codzien jest w porzadku

Maska nadaje się jako odżywka przed i po myciu włosów, włosy są po niej gładkie i łatwiej je rozczesać, ale ten zapach to dramat. Słodki i duszący, po 3 użyciach robi się od niego niedobrze. Maski uzywam albo przed myciem, albo jako bazy do domowych maseczek (dobrze się do tego nadaje). Całkiem wydajna.

Maski z Kallosa są dla mnie fenomenem. Okazuje się, że można zrobić porządny produkt i nie krzyczeć za niego zbyt wiele. Jestem fanką masek z Kallosa i ta również nie ustępuje w niczym swoim poprzedniczkom.
Jedyny minus to niezbyt estetyczne opakowanie oraz zapach, który mi osobiście niezbyt przypadł do gustu.
Na plus na pewno konsystencja, dosyć charakterystyczna dla tej marki. Jest ona bardziej rzadka, ale wciąż nie przelewa się między palcami. Działanie jest fajne. Na pewno wspomagała regenerację moich włosów. Obawiałam się używać jej zbyt często, gdyż łatwo moim włosom przedawkować proteinowe kosmetyki. W tym przypadku praktycznie nie musiałam odstawiać maski, aby dobrze działała. Wydajność jest także niezła, służyła mi na pewno parę miesięcy.
Maskę bardzo polecam, tym bardziej że akurat ta ma tak podręczny format, że z pewnością się przyda ;)

Na początku bardzo lubiłam ta maseczkę. Ma bardzo ładny, delikatny i przyjemny, mleczny zapach. Jest tania i wydajna. Po jakimś czasie niestety mi się znudziła, moje włosy przestały ją lubić. Zrezygnowałam z niej wtedy i raczej do niej nie wrócę.

Dostalam ja w prezencie od znajomej fryzjerki, wiec troche szkoda, ze fryzjerzy zdzieraja na nas kupe kasy wykorzystajac przy tym cienkiej jakosci kosmetyki.

Niby maska, a dziala jak odzywka. Jedyne co ma fajnie tomopakowanie, bo jest male, latwo je wykonczyc, wydobyc produkt i widzimy ile go mamy w srodku.

Ma ladny zapach, troche bardziej intensywny niz latte, ale to mi nie przeszkadza.
Przeszkadza mi brak dzialania!
Mimo ze ma przyjemna konsystencje, kremowa, ale lekko grudkowata, dobrze naklada sie na wlosy, latwo zmywa.
Nie daje zadnego dzialania, nie nawilza wlosow, nie sprawia, ze sa ladnie odzywione...mimo ze moje wlosy sa w dobrej kondycji.
Nie kupilabym jej nawet za tak niska cene.
Najwieksze dziadostwo tej firmy.

Mam wrazenie, ze wysusza wlosy. Wlosy zamiast wygladac po niej lepiej, wygladaja gorzej. Robilam pare podejsc i nic, za kazdym razem to samo. Nie pomaga nawet podtuningowanie tej maski

Markę bardzo lubię, a więc postanowiłam przetestować jej kolejny produkt. Nie zawiodłam się :) Moje włosy są po rozjaśnianiu, farbowaniu i trwałej ondulacji, a dodatkowo są naturalnie baaardzo sztywne (jakbym była mężczyzną, to pewnie miałabym irokeza bez żelu na głowie ;) ). A mimo to maseczka świetnie je nawilżyła, co więcej, zmiękczyła. Po niej idealnie się układały, były gładkie, ale nie bez objętości. No i ta cena... magiczna wręcz. Jedyny, tyci minus: zapach faktycznie jest prawie jak latte, ale jak na mój gust trochę zbyt słodki, intensywny.

Maskę 'latte' zakupiłam w drogerii internetowej przed swoim wyjazdem, była to jedna z pierwszych masek proteinowych, które zdecydowałam się wypróbować. Maska zapakowana w wygodnym, zgrabnym pudełku z ładnym napisem na fioletowym tle. Bardzo łatwa w użytkowaniu oraz w aplikacji na włosy, jednak jej działanie nie spełniło moich oczekiwań. Byłam pewna, że przy dłuższym użytkowaniu jej na końcówki, które były osłabione rozjaśnianiem, staną się one bardziej 'pulchne', odżywione i wygładzone. Miałam jednak wrażenie, że maska działa zbyt słabo, aby uzyskać takie efekty. Nie zaobserwowałam poprawy włosów przy dłuższym stosowaniu.

Od pierwszego użycia moje włosy się z nią polubiły. Nałożyłam na zakwaszone wczesniej wlosy kwasem mlekowym, zazwyczaj maski tego typu trzymam 30 min, włosy zawiniete folia i pod czapką. Prosty skład, oczywiscie sylikon w składzie. Ładnie wygładza, ma bardzo słodki zapach pasujący do nazwy.