Kallos, KJMN, Color, Maska z olejem z ziarna lnu i filtrem UV

Jak dla mnie dobrze się sprawdza i wygładza włosy, niestety ma w składzie konserwanty używane w tanich odżywkach które mogą powodować wypadanie jeśli ktoś jest uczulony. Opakowanie okej nic nie dozuje więc samemu dobieramy ilośc produktu, jest plastikowe jednak jeszcze nigdy mi nie pękło.

Jest to tania, prosta maska emolientowa bez silikonów, idealna do emulgowania oleju, laminowania włosów galaretką albo do metody OMO. Sprawdziła mi się nawet do mycia głowy i do wydobycia skrętu jako odżywka bez spłukiwania, albo po prostu jako maska którą nakładałam, gdy nie chciało mi się robić rozbudowanej pielęgnacji. Nie jest to raczej produkt odżywczy. Nie ma zbyt bogatego składu i zawiera tzw. itchy Msy - konserwanty mogące uczulać niektórych. U mnie natomiast się sprawdziła i po wyschnięciu włosy zawsze są mięciutkie i niesplątane. Ma specyficzny zapach, który mi przypomina po prostu olej lniany. Ja nie narzekam, ale niektórym może przeszkadzać. Całkiem fajny produkt w niskiej cenie.

Jak dla mnie słaba

Maska ma dziwny zapach. Kojarzy mi się z zapachem papieru. Jest gęsta i dobrze nakłada się ją na włosy. Po zużyciu całego opakowania nie zauważyłam żeby włosy były w jakieś lepszej kondycji. Ale fajnie lśnią i są dosyć miękkie. Zapach nie utrzymuje się na szczęście na włosach. Po umyciu dosyć dobrze się rozczesują, ale muszę sobie je jeszcze spryskać dodatkową odżywką. Nie elektryzują się podczas suszenia. Nie wiem ile prawdy jest z tym filtrem UV, ale jeśli jest to dobrze. Włosy dobrze się układają i nie są obciążone. Nie robią się tłuste. Maska nie spowodowała u mnie problemów z skórą głowy. Opakowanie wystarcza na długo. Kolor na włosach fajnie się mieni, ale maska nie hamuje wypłukiwania farby podczas mycia.

Kto nie zna Kallosów? Tanie, duże opakowania, dostępne w większości drogerii. Lubię je testować, mają dużo wersji i są dobrą bazą pod różne dodatki.

Myślę, że nie ma włosomaniaczki, która nie słyszałaby o tej masce, więc nie będę się nad nią jakość rozwodzić. Kupiłam ją łooo... z 10 miesięcy temu, więc jest dość wydajna, a daję jej sporo.

Odżywka nie ma w składzie silikonów, więc teoretycznie można nią emulgować olej na skórze głowy, ale! posiada pewnie dwa składniki - Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone., które mają potencjał (dość duży) uczulający. Skóra głowy może swędzieć, a włosy nawet wypadać. Jeżeli ktokolwiek używający jej zauważy to - niech lepiej odstawi to pudło i nie używa.

Skład jest dość ubogi, więc odżywka może stanowić dobrą bazę do wszelkich modyfikacji. Olej lniany - podobno może rozjaśniać włosy, ale ja nic takiego nie zauważyłam. Używam jej głównie do emulgowania oleju na długość i na skórę głowy - nie odczuwam swędzenia, włosy mi nie wypadają, więc nie boję się jej używać. Zapach jest dość... dziwny. Przy częstym stosowaniu mi przeszkadzał, jest tak jakby mocno olejowy. Nie skręca mnie przy wąchaniu, ale nie jest to też coś bardzo przyjemnego.

Odżywka nie jest czymś wspaniałym, dobra baza, dobre emulgowanie oleju. Nic więcej.

Zalety:
- cena (tania jak barszcz, z 10zł za litr),
- dobre emulgowanie oleju,
- brak silikonów,
- może być bazą do modyfikacji
- opakowanie - uwielbiam słoje, można wykorzystać cały produkt

Wady:
- itchy Msy, które mogą uczulać,
- brak pośredniego opakowania (tak z 500-700ml),
- z czasem zapach.

Ostatecznie oceniam go jako średniaczka - mi krzywdy nie robił, ale i nie jest odżywką, która mogłaby zrobić na moich włosach coś WOW.
PS Nie patrzcie na to, że jest do farbowanych - czytajcie składy! ;)

Ta odżywka to temat rzeka. Piszecie, że włosy farbowane itd. To, że na opakowaniu jest color to nie znaczy że jest do farbowanych włosów itd. Trzeba poczytać i doinformować się ale na stronach włosowych, do czego służy. Bo odżywki nie są do włosów tylko do skóry głowy. Pamiętam jak w Hebe mówiłam o tym Pani sprzedającej to była w takim ciężkim szoku, że całkowicie nie wiedziała o czym mówię, aż w końcu stwierdziła, że to dlatego jest wykupywana do ostatniej sztuki.
Ta akurat to E, bez silikonów, ma najprostszy skład i służy do emulgowania oleju. Używałam jej zamiennie z inną odżywką, ale nie zawsze. Musiałam zobaczyć też czy pasuje mojej skórze głowy, jak się zachowuje i czy też będzie tak fatalna dla mnie jak dla innych w komentarzach na włosowych stronach. Byłam akurat w poszukiwaniu stacjonarnie dużego kolejnego pudła, ale niestety w Hebe były takie kolejne braki że byłam aż rozczarowana dostępnością. Okazało się, że na moją korzyść, bo nagle włosy zaczęły lecieć garściami. Taki to urok Kallosów. Niestety początek super, a później nie wiadomo co robić. Więcej nie kupię.

ZALETY:
super duże opakowanie
problemy z dostępnością stacjonarnie

WADY:
spowodowała wzmożone wypadanie włosów

Nie wiem co ta maska w sobie ma - poza tym, że prawie nic ;) A solo jest dla moich włosów najlepszym, najbardziej wygładzającym i nie przeciążającym emolientem. Działa nawet lepiej samodzielnie niż z dodatkiem innych olejków. Nawet olejowanie olejem z lnu nie daje mi takiego efektu wow. To jest maska pewniak, na każdą okazję. Jest hiper tania, wydajna, bardzo treściwa, dzięki czemu bardzo łatwo jest rozczesać włosy gdy jest nałożona. Nie potrzebuję nawet po niej odżywek bez spłukiwania, wystarczy wykończenie olejkiem. Trzeba pamiętać by nakładać ją od ucha w dół przez alergizujące konserwanty - jednak pomimo tego jest świetna i stanowi idealną bazę do mieszania z innymi półproduktami dla bardziej wymagających włosów. :) Żaden inny Kallos nie robi takiego efektu.

Używam od około 1,5 roku jako pierwsze O w metodzie OMO. Na plus, że nie ma w składzie silikonów, na minus, że nie ma też tam nic innego ciekawego.
Odżywka jest w bardzo dużym litrowym pojemniku (uwaga, żeby nie go nie upuścić, bo łatwo pęka), dzięki czemu odżywki jest bardzo dużo, ale wzięcie jej gdziekolwiek na wyjazd nie wchodzi przez to w grę. Cena bardzo niska - niecałe 10 zł przy tej pojemności to bajka. Odżywka wystarcza na naprawdę długo, nawet przy codziennym stosowaniu. Sprawdza się też jako maska pod olejowanie. Jako zwykłą odżywkę albo na drugie O jednak nie polecam, bo nic szczególnego nie daje.

jestem w totalnym szoku!
Maskę kupiłam po przeczytaniu recenzji na wizażu i muszę przyznać, że jestem w szoku. Nie sądziłam, że moje włosy będą jeszcze kiedyś w takiej kondycji :)

Nie zauważyłam żadnych oznak działania produktu, po kilku próbach używałam jako pierwsze "O" w OMO albo maska do tuningowania, emulgowania itd. Zużyłam z wielkim trudem całą. Raczej nie wrócę.

Maska Kallor Color przeznaczona jest do włosów farbowanych i łamiących się, a ja takie właśnie mam. Dodatkowo moje włosy lubią się przesuszać, a czasem też puszyć.
Kupiłam tę maskę przede wszystkim dlatego, że świetnie sprawdza się jako maska bazowa, wystarczy dodać do niej odpowiednie składniki i można modyfikować ją na różne sposoby. To maska emolientowa, ale łatwo zrobić z niej humektantową i proteinową.
Jest bez silikonów, fajnie sprawdza się przy metodzie OMO, zarówno na pierwsze jak i drugie O.
Maska jest z zawartością oleju lnu, ale ogólnie skład nie jest jakiś bardzo bogaty.
Mi to jednak nie przeszkadzało, bo jeśli chciałam, żeby mocniej zadziałała dodawałam do niej różne składniki, np. kilka kropel oleju. Używałam jej również bez niczego i też sprawdzała się dobrze, również przy zmywaniu oleju.
Włosy po użyciu tej maski są bardziej lśniące i miękkie, nie miałam problemu z ich rozczesywaniem.
Maskę można kupić w dużym i małym opakowaniu, ja miałam tę litrową wersję.
Opakowanie całkiem ładne, konsystencja średnio gęsta, mi bardzo dobrze nakładało się tę odżywkę.
Zapach jest całkiem ładny, chociaż przy dłuższym stosowaniu może być trochę męczący dla niektórych osób, ja jednak szybko do niego przywykłam i go polubiłam.
Maska świetnie sprawdza się na co dzień i dlatego chętnie wrócę do niej ponownie. Sprawdzę również inne maski Kallos. Są łatwo dostępne i niedrogie.

Jestem posiadaczką włosów kręconych i po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii o tym produkcie postanowiłam go zakupić
Rozpoczęłam metdę mycia włosów OMO. Jednak nie przypadl mi do gustu, ponieważ włosy się zaczeły puszyć.
Po stosowaniu odżywki włosy były wygładzone, jednak efekt puszenia spowodował, że przestałam stosować ten produkt i podarowałam go mamie, której bardzo ten produkt przypasował.

Maski używam od kilku miesięcy, zużyłem jej około 1/4 opakowania. Maska nie ma za bardzo bogatego składu, ale jest idealna na pierwsze 0 w metodzie omo oraz do emulgowania oleju. Bardzo wydajna w porównaniu do ceny. Dodatkowo nie ma silikonów