Bourjois, Volume Reveal Mascara (Tusz do rzęs pogrubiający)

Bardzo lubię silikonowe szczoteczki cieszyłam się na tą zmianę przy tej mascarze, jednak mam wrażenie że formuła również została lekko zmieniona.
Tusz w i intenstywnie czarnym kolorze, zamknięty w opakowaniu z praktycznym lusterkiem.
Produkt trwały nie osypuje się (całkiem dobrze sobie radzi na deszczu mimo że nie jest wodoodporny)
Mam wrażenie że produkt dość szybko wysycha w opakowaniu (można go reanimować kroplami do oczu lub kropelką wody nie traci swoich właściwości)
Dobrze rozdziela i unosi rzęsy, jednak osobiście uważam, że Adjustable wyglądał lepiej na rzęsach

Przepięknie szczotkuje rzęsy, wydłuża i pogrubia
Trzyma sie wiele godziny , nie kruszy się i nie rozmazuje.
Dodatkowym atutem jest lusterko , które umożliwia aplikacje w podroży.

Lubię tusze Bourjois. Praktycznie wszystkie, które sprawdziłam malują rzęsy w idealny sposób - oko jest otwarte i cała twarz nabiera sympatycznego wyrazu. Często dostaje komplementy za makijaż oka mając wyłącznie sam tusz. ;)

W przypadku Reveal Zoom też. Można nim pogrubić rzęsy (ale raczej nie nadaje się do efektu spektakularnych rzęs) nadać objętość i optycznie powiększyć oko. Może nieco trudniej o wydłużenie.

Jeśli chodzi o trwałość niestety po paru godzinach lub na siłowni kruszył się i czasem zostawia niestetyczne czarne plamy (jak np. w Bourjois Push Up Volume, który lubię, ale obsypuje się w jeszcze bardziej nieakceptowalnym stopniu...). Trochę ciężko mi się go zmywało i rano często zostawał miedzy rzęsami, pomimo starannego demakijażu. Tusz w opakowaniu nie zasycha szybko, po 3 miesiącach dalej go używałam i był ok. Uważam, że to bardzo dobry wynik na tle innych. Opakowanie z lusterkiem do super sprawa. Myślę, że mogłabym zrobić przy nim makijaż w ekstremalnych sytuacjach. A i w ciągu dnia do poprawek pomaga.

Kiedyś jeden z moich numer jeden wśród tuszy. Później przerzuciłam się po paru próbach powrotu na inną firmę.
Fajne opakowanie z lusterkiem z którego osobiście nie korzystałam. Szczoteczka precyzyjna bardzo wyciągająca włoski rzęs i pogrubiająca. Z efektu byłam zawsze zadowolona. Niestety niezabezpieczone opakowanie spowodowało niechęć.
Częste promocję zachęcają do zakupu. Niestety Bourjois to już nie ta sama firma co 10lat temu.

Mam tusz w użytkowaniu już miesiąc i jak na razie jestem zadowolona z efektów jaki daje, chociaż wersje Twist Up są lepsze, dlatego u mnie wśród tuszy tej firmy jest na 2 miejscu.
Plusy tuszu :
* szczoteczka- nie ma zbyt twardego silikonu, więc nie kłuje w powieki podczas malowania dodatkowo jest dobrze wyprofilowana ponieważ dokładnie rozczesuje rzęsy
* efekt tuszu - moim zadaniem ok, wiadomo nie zrobimy tym tuszem efektu wow i przy mocnym makijażu rzęsy zginą, ale na tak do codziennego lekkiego makijażu się nadaje - u mnie daje lekkie pogrubienie i dość dobre wydłużenie- zazwyczaj daje 2 warstwy tuszu
* na szczoteczkę nabiera się odpowiednia ilość tuszu, nie trzeba jej ocierać o brzeg opakowania
* trwałość- dobra, nic się nie kruszy, nic się nie odbija
* pigment- ok, ja mam jakby grafitową czerń, wersja Radiant Black
* opakownie- super- lustereczko też na plus-mimo że z niego nie korzystam :) jeszcze ma folię nałożoną :)
* dostępność - dość dobra, kupimy go i w drogerii internetowej i w stacjonarnej
* cena- ja kupuje na na drogerii internetowej- wychodzi taniej

Czy go kupię jeszcze- myślę że tak , co prawdą bardziej odpowiadają mi wersje Twist Up ,ale ten też jest dobry i ma fajną trwałość- a to też dla mnie ważne w tuszach.

Porządna, trwała mascara. Pięknie wydłuża, pogrubia przy kilku warstwach, ma kolor głębokiej czerni. Konsystencja gładka, bez grudek, nie wysycha zbyt szybko, ładnie pokrywa rzęsy, zmywa się o.k.
Spontaniczny zakup i już na podium obok YSL Effet Faux Cils i różowego zmywalnego wodą Maybelline.
Po prostu widać efekt użycia maskary - rzęsy są pięknie podkreślone, tusz się nie osypuje.
Po przetestowaniu tony mascaro-bubli z każdej półki cenowej uważam ten produkt za niezwykle udany, warto spróbować, czy i Was zadowoli.

Lusterko w tuszu to największy plus!

Nie słyszałam o tym tuszu ani nie widziałam go nigdzie do czasu aż wyszperałam go w toaletce mojej siostry. Zachwyciło mnie lustereczko wbudowane w opakowanie tuszu. No rewelacyjne rozwiązanie! Lustereczko jest genialne! I to naprawdę największy plus tego tuszu! Opakowanie zgrabne, eleganckie, dobrze trzyma się w dłoni. Szczoteczka silikonowa jak w większości tuszów tej marki. Sam tusz jest rzeczywiście mocno czarny, co ja bardzo lubię. Jeśli chodzi o efekt - nie zauważyłam efektu pogrubienia rzęs wcale. Za to delikatnie wydłuża nadając naturalny nie przerysowany efekt. Ten tusz będzie idealny dla osób, które lubią naturalny look i chcą podkreślić oprawę oczu w sposób naprawdę delikatny. Tusz nie skleja rzęs, nie odbija się na powiece, nie kruszy się. Rzęsy nie są obciążone i pomimo dwóch warstw tuszu rzęsy nie są twarde i sztywne. Jeśli chodzi o cenę to w internecie można go dostać za ciut powyżej 20 zł także jak na markę Bourjois nie jest to wygórowana cena. Polecam dla osób, które lubią naturalne podkreślenie oprawy oczu.

Tusz daje bardzo naturalny efekt na rzęsach i ciężko go budować. Minimalnie wydłuża i raczej nie pogrubia. Nie kruszy się w ciągu dnia ale potrafi odbić się na powiece. Lusterko na opakowaniu jest fajną opcją ale w moim przypadku zbędną jak na razie z bazą pod tusz wygląda już całkiem fajnie i super miesza się z innymi maskarami a dodatkowo szczoteczka fajnie wyczesuje rzęsy z innych tuszy. Solo może się fajnie sprawdzić co bardzo naturalnego makijażu

Kupilam ten tusz jakis czas temu i szczerze mówiąc jedyne co jest w nim ok to lusterko które naprawdę sie przydaje. Noc więcej do tego o tym tuszu nie moge powiedzieć okropnie skleja moje rzesy . Strasznie się odbija robiąc brzydkie plamy. Dla mnie okropny.

Lubię markę Bourjois i w mojej toaletce znajduje się naprawdę sporo kosmetyków spod jej szyldu. I o ile większość z nich mniej lub bardziej lubię, o tyle z tuszami do rzęs jest mi jakoś nie po drodze... To zaskakujące, ponieważ pada pod ich adresem dużo pozytywnych słów. Recenzowany tusz kupiłam podczas jednej z promocji w Rossmannie, skuszona właśnie dobrymi opiniami i licząc po cichu, że będzie to właśnie ten, który spełni moje oczekiwania. No i cóż mogę powiedzieć, niestety ich nie spełnił, a wręcz rozczarował mnie.

Jeżeli o mnie chodzi, to mam dość liche rzęsy. W związku z tym, nie wyobrażam sobie makijażu bez maskary. Oczekuję od niej przede wszystkim wydłużenia rzęs. Pogrubienie również mile widziane, ale jeśli go nie ma, to nie cierpię - mam sprawdzony tusz z Wibo, który rewelacyjnie współpracuje z większością wydłużających maskar. Ale że gagatek od Bourjois został określony jako "pogrubiający", to właśnie tego efektu się spodziewałam.

Volume Reveal Mascara jest w kolorze czarnym, który nie powala intensywnością, ale powiedzmy, że jest do zaakceptowania. Dostępna jest wersja "Ultra Black" i może ona charakteryzuje się większą intensywnością? Ja w każdym razie mam "Radiant Black" i tu szału nie było. Szczoteczka jest prosta, bez udziwnień, ale akurat tego nie uznaję za wadę. Lubię takie i łatwo mi się nimi pracuje. Również z tą nie miałam żadnych kłopotów - dobrze się nią malowało nawet dolną linię rzęs, nie bałam się o oczy. Zapach tuszu jest niezbyt przyjemny, ale też nieszczególnie intensywny, więc da się przeżyć. Za największą zaletę maskary uznaję jej opakowanie, które zostało wyposażone w lusterko. Choć tusz zużyłam już jakiś czas temu, wciąż go mam, ponieważ korzystam właśnie z lusterka. Świetnie się przy nim maluje rzęsy, a i sprawdza się podczas wyjazdów, których akurat ostatnio nie było zbyt wiele, ale okej. Ma 3-krotne powiększenie, więc da się przy nim zrobić precyzyjny makijaż nie tylko oczu, ale chociażby brwi.

Przy jednej warstwie tuszu uzyskiwałam efekt, który w zasadzie wstyd opisywać. Tak po prawdzie, to go praktycznie nie było... Ani wydłużenia, ani pogrubienia, a o zwiększeniu objętości mogłam jedynie pomarzyć. Fakt faktem, tusz nie sklejał rzęs, nie tworzył na nich grudek. Próbowałam zatem nakładać kilka warstw, ale dalej było słabiutko. Co prawda rzęsy nadal nie były sklejone, a wręcz powiedziałabym, że rozdzielone, ale z wydłużeniem czy pogrubieniem było tak samo marnie. Nie tego oczekiwałam, zwłaszcza po tylu pozytywnych recenzjach. Próbowałam łączyć go z odżywką do rzęs (czarną Eveline, która jest ze mną od długiego czasu), ale niespecjalnie podbijała jego działanie. Wyciągnęłam najcięższą broń, czyli wspomniany wyżej ulubiony pogrubiający tusz z Wibo i on faktycznie ratował sytuację. Ale akurat to nie jest zasługą recenzowanej maskary. Jeśli chodzi o demakijaż to nie stwarzała problemów, choć to chyba nie jest zaskakujące, skoro efekty dawała marne. Nie podrażniała również oczu.

Jeśli chodzi o trwałość, to nie było ani szału, ani tragedii. Tusz po kilku godzinach delikatnie się osypywał, ale na szczęście nie tworzył efektu pandy, nie odbijał się na powiekach. Mam lub miałam tańsze maskary, które były bardziej trwałe. A jak już o cenie mowa, to - jak wspomniałam na początku - tusz kupiłam podczas promocji typu -49%/-55% w Rossmannie. I uważam, że nawet tej ceny nie jest wart. Co prawda w drogeriach internetowych ma chyba nawet niższą cenę niż ta promocyjna z Rossmanna, ale w mojej opinii nie jest wart nawet 20 złotych.

Przez 2 miesiące próbowałam go używać, licząc, że w końcu mnie pozytywnie zaskoczy, ale się przeliczyłam. Po tym czasie zaczął wysychać i nawet nie było mi żal. Opakowanie zatrzymałam tylko ze względu na lusterko.

Podsumowując, nie jest to dobry tusz. Ma niby jakieś zalety, ale dla mnie najważniejsze są efekty, a pod tym względem jest gorzej niż słabo. Wolę o nim szybko zapomnieć, aby nie pogorszyła się moja opinia o marce Bourjois. Kolejnego opakowania oczywiście nie kupię. Miałam przyznać mu dwie gwiazdki, ale dorzucę jedną za lusterko.

Prosta silikonowa szczoteczka z drobnymi włoskami świetnie rozdziela i rozczesuje rzęsy. Daje bardziej efekt pięknego wydłużenia rzęs niż pogrbienia. Nawet przy nałożeniu kolejnej warstwy produktu rzesy nie są sklejone a tusz nie pozostawia grudek.
Nie zauważyłam, żeby tusz się osypywał przez cały dzień wygląda idealnie.
Opakowanie produktu zawiera powiększające lusterko, które ułatwia precyzyjne pomalowane rzęs nawet tych najkrótszych

Niby tak niewielka rzecz jak małe lusterko wkomponowane w opakowanie a tak może ułatwić życie. Za sam ten pomysł już na starcie duży plus ponieważ na szybko możemy dokonać poprawek lub nawet od podstaw pomalować rzęsy ale nie tylko. Lusterko idealnie sprawdza się również jako pomocnik podczas malowania ust. Opakowanie ma ciekawy, nieco inny kształt, który jest wygodny w użytkowaniu. Szczoteczka ma włoski średniej długości dlatego sprawdzi się też na krótkich rzęsach takie jak moje. Warto usunąć nadmiar produktu ze szczoteczki przy pierwszej aplikacji żeby nie zafundować sobie pajęczych nóżek. Za pomocą tego tuszu nie uzyskamy efektu mocno podkreślonego oka ponieważ każda kolejna warstwa bardzo psuje nam makijaż i zaczyna brzydko sklejać rzęsy właśnie w okropne pajęcze nóżki. Na krótkich rzęsach trzeba chwilę spędzić przed lustrem żeby coś ładnego wyczarować ale jeżeli to nam się uda to produkt rzeczywiście unosi rzęsy, rozdziela i wygląda to bardzo naturalnie. Niestety w moim przypadku częściej sklejał rzęsy i tak jakby je obciążał do tego stopnia, że zmywałam tusz i nakładałam go ponownie. Być może jest to tusz , który będzie sobie radził z długimi rzęsami ale z krótkimi nie do końca wychodzi mu współpraca. Podsumowując produkt ma swoje plusy ale u mnie nie do końca się sprawdził ponieważ od tuszu oczekuję, że za każdym razem ładnie podkreśli oko a nie od czasu do czasu. Nie można mu jednak odmówić trwałości ponieważ trzyma się na rzęsach cały dzień i nie kruszy się.