L'Oreal Paris, Color Riche, Matte Addiction Lipstick (Matowa szminka do ust)

WSTĘP
Używam pomadek L'Oreal Color Riche od liceum. Kiedy do sprzedaży weszły wersje matowe, rzuciłam się na nie jak głodny na suchary. Najpierw wypróbowałam jedną, w odcieniu jasnego różu (Blush in a Rush). Kiedy okazało się, że nie wysusza mi ust, dokupiłam inne kolory.

MOJE KOLORY
Obecnie mam z tej serii:
- jasny róż (Blush in a Rush, odkupuję ją za każdym razem, gdy mi się skończy, zużyłam już chyba 3-4 opakowania), jest idealna do pracy, na egzaminy, na randki, na co dzień,
- średnią czerwień (Pink a Porter), jest idealna do eleganckich makijaży,
- średni róż (Strike a Rose), jest idealny na co dzień i do eleganckich makijaży, ożywia makijaż,
- ciemny intensywny fiolet (Purple Studs), idealna do bardziej awangardowych makijaży, wklepywana palcem,
- ciemną, intensywną czerwień (Haute Rouge), idealna do bardziej awangardowych makijaży, wklepywana palcem.
Każda sprawdza się super. Noszę je na co dzień, na zakupy w hipermarkecie, na spacer, do pracy i na uroczyste okazje.

MOJE SPOSOBY NAKŁADANIA NA USTA
Te pomadki nie wymagają konturówki ani zabawy pędzelkami. Często nakładam je na usta wprost z opakowania i nic więcej nie robię.

Jednak czasem nakładam je za pomocą pędzelka, żeby wyjechać trochę poza kontur ust. Dzięki temu, że są matowe i kryjące, efekt jest naturalny, a usta wydają się pełniejsze.

Dodam, że te pomadki ładnie wyglądają zarówno nałożone porządną, równomierną warstwą, z wyraźnie zaznaczonym konturem ("na elegancko"), jak i delikatnie wklepane w usta opuszkiem palca ("na dziewczęco, koreańsko").

Świetnie sprawdzają się pod błyszczyk. Czyli kiedy wklepuję je palcem w usta i na to nakładam przeźroczysty, jasny błyszczyk. Dzięki temu stają się błyszczące, a kolor na ustach nadal jest trwały, choć oczywiście mniej niż gdybym nałożyła samą pomadkę.
Można też dozować intensywność takiej błyszczącej pomadki. Bo jeżeli nałożymy tylko odrobinę pomadki na usta opuszkami palca i na to błyszczyk, efekt będzie półprzeźroczysty, jak od pomadki nawilżającej. A jeżeli nałożymy na usta pełną warstwę pomadki i na to błyszczyk, dostaniemy efekt kryjącej, intensywnej błyszczącej pomadki.

MOJE SPOSOBY NAKŁADANIA NA POLICZKI
Pomadki sprawdzają się również jako kremowy róż na policzki. Ja delikatnie wklepuję je palcami na szczyty kości policzkowych, na podkład z już nałożonym pudrem. Nie rozpuszczają podkładu ani pudru, a na takiej bazie ich kolor jest wyraźny.

Kiedy nakładam je na sam podkład, i dopiero po wklepaniu ich palcami w skórę przypudrowuję buzię, efekt jest subtelny i naturalny.

UTRZYMYWANIE SIĘ
Pomadki długo utrzymują się na ustach, znacznie dłużej niż inne drogeryjne szminki. Ale nie są hiper-trwałe (nie wytrzymają 24 godzin) ani wodoodporne. Wystarczają, żeby pójść do pracy i kulturalnie przesiedzieć 6-8 godzin bez poprawek. Dopiero podczas jedzenia lub picia ścierają się, ale kremowo, stopniowo, nigdy nierównomiernie lub brzydko. Nie schodzą płatami ani się nie rolują.

NIE PRZESUSZAJĄ
Mimo że wizualnie są matowe, to nie przesuszają ust i nie denerwują nas podczas noszenia. Usta nie wydają się w nich mniejsze niż w rzeczywistości. Nie podkreślają suchych skórek ani niedoskonałości. Nie potrzebujemy używać pod nimi pomadek ochronnych. Można nakładać je codziennie bez ryzyka posiadania ust suchych jak wiór pod koniec tygodnia.

OPAKOWANIE
Opakowanie jest solidne, trwałe, elegancko wygląda w torebce.

Tylko jedna z tych szminek złamała mi się w opakowaniu, kiedy używałam jej zaraz po przyjściu do domu w mroźny dzień. Nosiłam ją wcześniej w torebce na zimnie, więc była bardzo "twarda", a wręcz zmrożona, i po zbyt mocnym przyciśnięciu sztyftu do ust po prostu wypadła ze skuwki. Od tej pory ciągle wypada mi z opakowania, ale traktuję to jako efekt mojego błędu.

PODSUMOWANIE
Ogromnie polecam.

Bardzo komfortowa w noszeniu, mega przyjemnie się jej używa. Jej mat jest całkiem inny, niż ten który znam z innych produktów. Jej mat jest delikatny, otulajacy i nie wysuszający jak inne. Druga sprawa to genialne kolory i pigmentacja. Trudno wybrać ideał, a jest z czego wybierać. Bardzo duży wybór, który oferuje szeroki wachlarz... Dla każdego coś dobrego, ja wybrałam taka ciemna czerwień, lekko przełamany bordem. Elegancki, świetny i wybielający optycznie zęby. Świetnie się nosi, nieźle się trzyma ale to oczywiście zależy od posiłków i trybu placy/życia. Lekkie przekąski przetrwa a z obiadem bywa różnie. Podoba mi się jej opakowanie, eh luksus,. Działa bez zarzutu, wykręca się z gracją hehe jeśli można tak to określić

Super ale nie dla wąskich ust ze względu na migrującą kremową konsystencję

Kupiłam w promocji w Rossmanie za niecałe 13 złotych, więc żal było nie spróbować, tym bardziej, że długo przyglądałam się kolorowi 633 Moka Chic. Tak jak się spodziewałam, okazał się pięknym codziennym różowym nudziakiem, jednym z najpiękniejszym jaki widziałam. Negatywnie zaskoczyło mnie za to opakowanie - tłoczony we wzór sztucznej skóry plastik wydaje mi się tandetny, a samo zamknięcie dość niewygodne, bo trzeba precyzyjnie dopasować skuwkę, żeby się zamknęła. Za to na pewno samoczynnie się nie otworzy.

Konsystencja pomadki jest cudowna - miękko sunie po ustach, ma mocną pigmentację i jedno pociągniecie pozwala zbudować pełne krycie. Nie wysusza, choć źle wygląda na niewypielęgnowanych wargach. Zapewnia długotrwałe nawilżenie i jest bardzo przyjemna w noszeniu. Nadmiar produktu odciska się na kubkach, ale większość zostaje i dość długo się utrzymuje jak na produkt, który nie zastyga.

Trochę dziwię się, że pomadka jest nazwana przez producenta matową, bo na moich wargach wyraźnie odbija światło a wargi cały czas wydają się mokre i satynowe - nie jest to typowy mat. Przez to usta wyglądają bardzo zdrowo i są optycznie wypełnione.

Jedyny poważny minus jaki widzę, to że pomadka migruje i na mojej wąskiej górnej wardze się nie sprawdza. Bardzo się przemieszcza (mimo świadomego unikania zaciskania warg) i wychodzi poza czerwień warg mimo obrysowania kredką oraz nakładania minimalnej ilości. Za to dolna warga, która jest wyraźna i większa, wygląda świetnie. Dlatego zazdroszczę osobom, które mogą cieszyć się dużymi wargami, bo na nich ta pomadka prezentuje się świetnie. Szkoda, że nie ma milszego zapachu, bo jest taki zwykły - tradycyjnej pomadki w starym stylu.

Reasumując, gdybym miała większą górną wargę, kupowałabym cały czas, bo pomadka jest świetna i jak widać, można ją kupić w dobrej cenie. Dla osób, które lubią kremowe konsystencje w pomadkach - z całego serca polecam.

Marka Loreal zachwyciła mnie swoją szminka .
Ta szminka jest genialna - nie wysusza ust, wygląda naturalnie, nie czuć jej na ustach, nie tworzy skorupy, bardzo ładnie się zjada. Spokojnie można również ją poprawić w ciągu dnia, nie rozwarstwia się .
W kolekcji szminek Color Riche znajdziemy duży wybór odcieni - od zimnych po ciepłe, od jasnych po ciemne. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Ja znalazłam ukochaną Moka Chic - najpiękniejszy kolor jaki widziałam, piękny, naturalny róż. Taki idealny na co dzień.
Do tego szminka ma eleganckie czarno - zlote opakowanie, przyjemny zapach, idealna konsystencje - nie jest ani za twarda, ani za miękka, dobrze się nią maluje usta.
Uważam że cena adekwatna do jakości.

Po prostu się w niej zakochałam.

Edit : zakupiłam jeszcze inne kolorki tej pomadki i jestem dalej nią zachwycona. Wszystkie kolory sprawują się dobrze. Bardzo lubię te pomadki.

Bardzo fajna szminka mieka i kremowa fajnie się z nią pracuje daje piękny kolor w macie a jest dostępna aż w 12 kolorach jest w czym wybierać moj odcień 347 nie zastyga na ustach nie robiąc smug przy tym wszystko ok tylko jak jemy i pijemy to zajada się jak inna szminka wymaga poprawek a już poznałam inne produkty które przeżyją takie rzeczy odbija się na szklankach uważam że nie jest warta takiej ceny dla koloru otrzymałam w prezencie i dobrze bo byłabym zawiedziona

Serię color Riche lubię bardzo i mam to szczęście być posiadaczką kilku odcieni o różnych właściwościach, w tym właśnie serii matującej. W zasadzie nie mam jej wiele do zarzucenia, lubię nawet to pseudo-skórzane etui w które jest zapakowana, oczywiście nie jest ono tak eleganckie jak w markach premium ale w końcu za poczucie luksusu płaci się także i za opakowanie a nie ono jest najistotniejsze. Jak dla mnie seria matująca Loreal jest na mocna 4, gdyż mimo wszystko pomadka jest trochę za sucha- przy super wypielęgnowanych ustach daje radę ale przy lekko przesuszonych efekt może nie być zadowalający.

Odcień 710 to idealna czerwień.
Pomadkę aplikuje się łatwo.
Trwałość jest bardzo dobra, zjadanie się produktu również.
Opakowanie jest bardzo dobrej jakości.
Największym minusem jest cena, która jest odstraszająca.

Jeżeli chodzi o matowe szminki to jestem prawdziwą maniaczką. Wypróbowałam ich naprawdę sporo i te są jedne z moich ulubionych. L'Oreal posiada naprawdę imponującą gamę kolorystyczną, myślę że każdy znajdzie coś dla siebie. Pomadkę się latwo i precyzyjnie nakłada, jedna warstwa wystarczy, ale nałożenie kolejnej nie sprawia problemu (nic się nie roluje). Nie jest to typowa, zastygającą formula z jaką mamy najczęściej do czynienia w matowych szminkach, dzieki czemu świetnie wygląda na ustach, dużo bardziej naturalnie ale też szybciej się ściera. Zazwyczaj pod tego rodzaju produkty używam balsamu nawilżającego a tutaj możemy pominąć ten krok bo ta pomadka nie powoduje przesuszenia. Plusem jest też chropowate opakowanie, dzięki czemu nie slizga się nam w rękach.

Posiadam trzy odcienie:
Moka chic - piękny, jasny nudziak wpadający w róż.. idealny do makijażu dziennego i bardzo twarzowy. Ten odcień znika u mnie najszybciej ????

Erotique - nieco ciemniejsza niż poprzedniczka, trudno mi zdefiniowac ten kolor ale powiedziałabym że to róż z domieszką brazu

Haute Rouge - przepiękna, nasycona czerwień.. moja ulubiona.. ten kolor na ustach poprostu robi fenomenalną robotę.. wystarczy podkreślić oko, odrobina różu na policzki i wyglądamy zjawiskowo.. i duży plus za optyczne wybielanie zębów

Cena jest dość wysoka ale można upolować ją na przecenie. A jeżeli szukamy tańszego zamiennika to golden rose posiada w swojej ofercie bardzo podobny produkt aczkolwiek moim zdaniem warto polować na promocję ????

Pomadką tą zainteresowałam się, gdy wycofano moją ulubioną z Sephory. Cóż było robić. Wyruszyłam na łowy i wyłowiłam. Nie jest idealnym zamiennikiem, ale daje rade. Mam dwa odcienie, gdyż nie mogłam się zdecydować, który wybrać: 103 oraz 633. Zdecydowanie częściej używam tego pierwszego. To moim zdaniem koralowy róż, w którym więcej jest koralowych tonów. Nie jest mdły.

Szminka ma miękką formułę i kremową konsystencje. Łatwo pomalować nią usta. Gdy są zadbane i niewysuszone pomadka wygląda na nich naturalnie, nie skupia się w grudki, nie pozostawia nieestetycznych smug. Usta po niej są odżywione. Wystarczy dwukrotne ich pomalowanie, aby osiągnąć pełen kolor. Efekt jaki się nią osiąga to rzeczywiście, jak obiecuje producent, mat. Ale nie jest on agresywny.

Szminka nie rozmazuje się poza kontur ust, ale uczciwie przyznam, że używam bazy, więc nie wiem czy to zasługa szminki czy owej bazy. Co do zapachu - moim zdaniem - jest typowo szminkowy. Ani fajny, ani drażniący.

Pomadka ma eleganckie opakowanie czarno-złote, które nie niszczy się podczas użytkowania. Mam ją zawsze w torebce. Czasami w ciągu dnia dokonuje nią poprawek. „Zjada” się w normalnym tempie. Ani wolno ani szybko. Po prostu w sam raz. Póki nie znajdę lepszej ta ze mną pozostanie.

Posiadam odcienie 640 oraz 633, oba prezentują się pięknie na ustach i są twarzowe. Jest to najlepsza pomadka w sztyfcie jaką kiedykolwiek miałam. Długo się utrzymuje, jest komfortowa na ustach, nie przesusza ich. Można ją dołożyć kiedy się zechce, jest po prostu bardzo wygodna w użytkowaniu. Opakowanie jest proste i minimalistyczne. Cena nie jest najniższa, ale w tym przypadku warto ją sobie sprawić, jest warta swojej ceny. Polecam!

Nie rozumiałam kiedyś mody na matowe szminki, wydawały mi się suche. Tę dostałam za darmo do zakupów w sklepie internetowym i chyba używam tyle samo, co tego, co tam świadomie kupiłam. Mam odcień pink a porter, według mnie kolor najbardziej przywodzi mi na myśl miąższ arbuza, ale można go określić jako koralowy róż. Według mnie jednak bardziej arbuz. Ten mat nie ma w sobie ani odrobiny "suchego" wyglądu i żadnych nieestetycznych grudek przez co niesamowicie seksownie uwydatnia usta. Zakochałam się w tym efekcie i tym kolorze, dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak stylowo może wyglądać matowa szminka. Schodzi równomiernie, kształt ułatwia aplikację bez wyjeżdzania za kontur, stylowe opakowanie choć zazwyczaj nie zwracam na takie rzeczy uwagi. Jedyny minus - czasem może lekko wysuszać usta,

Jestem ogromną fanką czerwieni na ustach. Uwielbiam szminki w tym kolorze i zawsze staram się wybrać czerwienie w żywych i wyrazistych odcieniach. Dlatego co do wyboru koloru - nie było zbyt wielkich wątpliwości: od razu był to odcień 346 Scarlet.
Kolor jest jednak oczywiście bardzo, bardzo subiektywną sprawą - a przy ogólnej ocenie: ważniejsze są też inne cechy :)

Opakowanie szminki ma bardzo ładny, elegancki wygląd - głównie dzięki prostemu kształtowi i połączeniu kolorów: czarnego i złotego.
Szminka ma bardzo kremową, przyjemną konsystencję. Aplikacja jest bardzo prosta, szminka rozchodzi się bardzo równomiernie. Daje poczucie nawilżonych ust, bez wrażenia skorupy. Kolor jest intensywny - pigmentacja jest naprawdę super!

Dla mnie - zdecydowany hit, godny polecenia!