Revolution Beauty (Makeup Revolution), Fast Base Foundation Stick (Podkład w sztyfcie)

Podkładka w sztyfcie

Podkład o bardzo ciężkiej konsystencji, po nałożeniu mimo bardzo szybkiego wklepywania gąbeczką nie jestem w stanie fajnie go rozprowadzić. W połowie aplikacji mam wrażenie że na twarzy jest nałożony beton. Strasznie tępa konsytencja. Posiadam odcień f9 który niby jest ciemny lecz ciężko dopasować go do skóry. Zapowiadał się bardzo fajny kosmetyk, a okazał się niewypałem.

Mam kolor F3, też kupiony za kilka złotych na promocji w Internecie, niestety nie polecam.

Próbowałam kilka razy do niego podejść, aplikacja gąbka się sprawdza najbardziej, palcami i pędzlem tragedia. Mam skórę mieszana, nadaje się na policzki ale nie jest komfortowy w noszeniu, ciężki jak maska. Dobrze się rozprowadza, ale zostaje w porach i zmarszczkach pod oczami.

Jak u poprzedniczek, nie sprawdza się na strefie T i pod oczami.

Nie konturuje się na mokro więc nie wypowiem się.

Produkt mnie ani nie zachwycił ani nie zwalił mnie z nóg.Kupując go na promocji nie żałowałam tych wydanych kilku złotych ale nie jest to produkt dla mnie.Moim zdaniem dobrze kryje i nawet dobrze się go rozprowadza (ja preferuję gąbeczką a nie pędzlem)
Niestety to na tyle jeżeli chodzi o pozytywy. Podkład szybko sie zciera i tworzy dziwna powłokę na twarzy. Nie jest to efekt maski ale z pewnością nie wygląda to ładnie ani estetycznie. Po kilku godzinach strasznie się świeci mimo pudrowania twarzy. Może i fajnie że można wrzucić do torebki i się pomalować w ciągu dnia ale moim zdaniem lepiej zainwestować w lepszy podkład, który nie trzeba będzie poprawiać w ciągu dnia ????

Ten podkład w sztyfcie jest super. Ma świetne mocne krycie. Nie ma problemu z jego aplikacja czy rozprowadzaniem bo jest bardzo kremowy. Długo utrzymuje się na buzi. Nie roluje się. Stosuję go czasem też solo jako korektor na cienie pod oczy. Jedyna jego wada to że szybko się kończy :)

jeszcze nie znalazł się taki podkład w sztyfcie, który by mi spasował.
Niestety i wtym przypadku tak się stało:(
Niby fajny w aplikacji, niestety po paru godzinach się na mnie warzy, tworząc nieestetetyczne placuszki :(
Plus za aplikację i opakowanie. Trwałość i wykończenie odpada

Zrecenzuję odcień F1. Pierwsza aplikacja latem to był horror: jakbym smarowała skórę masłem. Ślizga sie powierzchni skóry, po wklepaniu gąbką suche skórki zaczynają odstawać. Jest mocno widoczny na skórze pomimo dobrze dobranego odcienia. Kolejna aplikacja pędzlem była niewiele lepsza. Podkład lepiej się rozprowadził, ale i tak mocno lepił i świecił. Po przypudrowaniu stworzyło się ciastko. A po godzinie ciastko w glazurze. Dosyć kryjący nawet przy malutkiej ilości, ale nie. Dosyc szybko się ściera. Może dla kogoś z cerą suchą na mrozie się nada. Dla mnie porażka.

Sam podkład ma bardzo fajny aplikator, mega wygodny, idealny na podróż. Niestety na tym zalety się kończą... Średnio utrzymuje się na skórze nawet po zapudrowaniu go.. Tak naprawdę po 2h miałam praktycznie wrażenie że już go nie mam na twarzy. Na pewno już do niego nie wrócę..

Kupiłam go na wyprzedaży w którejś z internetowych drogerii za 8 zł no i tych 8 zł jest wart,nie wiecej.
Mam cerę mieszaną , z przetłuszczającą się strefą T,podkład wyglądał na niej tłusto i ciężko .
Wrażenie po aplikacji jakby się nakładało tłustawy krem .
Rozprowadza się szybko ,ale słabo adaptuje się do skóry i jest dosyć widoczny dlatego trzeba bardzo uważac z ilością bo może stworzyć efekt maski.
Co do krycia to faktycznie jest wysokie ,może nie full przy jednej warstwie ale takie średnie z plusem.Myślę że byłby lepszy do cery suchej lub normalnej i raczej na okres jesień/zima.

Ciemny odcień super do konturowania twarzy na mokro

Podkład do twarzy w sztyfcie brzmi bardzo ciekawie. Wiele osób zachwycało się taką formą kosmetyku jednak ja podchodziłam do niego dosyć sceptycznie. Bardziej przemawiały do mnie kosmetyki do konturowania w sticku.
Na jednej z drogerii internetowej zobaczyłam wyprzedaż tych podkładów, ale zostały już tylko ciemne odcienie. Wybrałam numer F15, jest to taki ciemny, czekoladowy brąz. Stwierdziłam, że będzie dobry do konturowania na mokro.
Opakowanie solidne, nie pęka. W środki stick ma kolor różowego złota. Sam produkt łatwo się wykręca, nic się nie zacina.

Konsystencja jest bardzo kremowa, nie ma grudek dzięki czemu ładnie się rozprowadza po twarzy. Aplikuję go delikatnie pod kością policzkową, wzdłuż linii żuchwy i przy czole. Najlepiej robić to w małych ilościach bo kosmetyk jest mocno napigmentowany. Łatwo blenduje się go pędzlem jak i gąbką.

Efekt jest naprawdę super, wygląda naturalnie. Odcień jest raczej chłodny. Produkt sprawdzi się dla osób początkujących z makijażem, jest prosty w użyciu.
Dzięki dobremu napigmentowaniu jest bardzo wydajny. Wystarczy niewielka ilość produktu by wykonturować twarz. Jeśli chcemy mocniejszy efekt można go dokładać.
Trwałość jest dobra, jednak ja i tak utrwalam makijaż mgiełką by trzymał się cały dzień bez zarzutu.

Myślałam, że będzie to podkład, który będzie wyglądał pięknie na twarzy.
Podkład w sticku od Revolution robi maskę na twarzy. Mimo, że krycie nie jest jakieś rewelacyjne to efekt maski jest bardzo widoczny. Jest ciężki i mocno go czuć na twarzy. Bardzo szybko się wyświeca na twarzy, a ponad to wysypało mnie po nim dość mocno.

Posiadam kolor F6, który przyznam się szczerze, że nie wiem jak dobierałam, bo raz że nie współgra z moim kolorem skóry, a dwa w świetle dziennym ma bardzo brzydki żółty odcień.
Opakowanie wygląda na solidne, zgrabne i wygodne.
Sama forma sztyftu nie przypadła mi do gustu, jest niehigieniczna oraz mało wydajna.
Produkt właściwie bezzapachowy, konsystencja przypominająca masło, delikatne i nie jest tępe w momencie nakładania. Problem zaczyna się podczas rozcierania produktu na twarzy. Niestety nałożony na całą twarz stwarza problem w równomiernym nałożeniu produktu, zaczyna robić się tępy, podkreśla suche skórki, słabo kryje, daje efekt maski i niestety wysusza skórę.
Pomimo przypudrowania szybko skóra zaczyna się błyszczeć, podkład ściera się tworząc nieestetyczne placki, zbiera się w załamaniach.
Produktu próbowałam stosować jako korektor ale niestety i na małej powierzchni skóry daje brzydki efekt i słabo kryje.
Tak patrząc, gdybym miała go stosować codziennie, to chyba starczyłby mi na kilka użyć, bardzo mało wydajny.
Poszedł do kosza.

Mimo fatalnych opinii z pełną świadomością nadchodzącej klęski bardzo chciałam wypróbować podkład w sztyfcie od MUR. Wybrałam dla siebie odcień F7 co było fatalnym wyborem ze względu na fakt, że jest to zdecydowanie za ciemny kolor dla mojej karnacji, który dodatkowo wygląda bardzo pomarańczowo (kupiłam online strzelając w ciemno)

Konsystencja jest bardzo ciężka i tworzy na twarzy solidny efekt maski. Ciężko się z nią pracuje, trudno rozprowadzić podkład na całej twarzy bez plam zważając na fakt, że jest on bardzo tłusty i lepki i mocno się ściera już podczas samej aplikacji.
Mimo ciężkości podkładu nie jest on mocno kryjący a ewentualne niedoskonałości nadal mocno przebijają.
Kosmetyk ten podkreśla wszystkie załamania skóry tworząc efekt zmarszczek, nawet na młodej skórze która ich nie ma lub też ma ich niewiele. Wchodzi i podkreśla wszelkie pory.
Bardzo szybko się wyświeca mimo przypudrowania mocno matującym sprawdzonym pudrem. Wygląda bardzo brzydko na twarzy już w trakcie aplikacji, a co dopiero po kilku godzinach.
Produkt jako podkład zdecydowanie nie zdaje egzaminu, niestety mój kolor nie nadaje się do konturowania na mokro a jakoś niespecjalnie jestem przekonana aby kupować ciemną opcję żeby się przekonać.