Dove, Derma SPA, Summer Revived (Balsam stopniowo brązujący (stara wersja))

Jeden z lepszych balsamów brązujących. Wykończyłam już 3 opakowania na spokojnie. Ma bardzo ładny zapach (nie ma zapachu typowego dla samoopalacza). Skóra zostaje nawilżona i zostawia ładny odcień na skórze. Wydajny.
Niestety cena mocno się zmieniła (mówię o cenie w Rossku) natomiast można go dostać na fajnej promce.

To zdecydowanie najlepszy samoopalacz, jaki kiedykolwiek miałam. Zużyłam już wiele opakowań. Jest niezawodny.

KOLOR NA SKÓRZE
Jestem blondynką z jasną skórą, ale mam obie wersje tego samoopalacza, dla jasnej i ciemnej karnacji. Obie mi się sprawdzają.
Wersja dla jasnej karnacji sprawia, że skóra wygląda jak lekko muśnięta słońcem. Opalenizna jest po niej beżowa.
Wersja dla ciemnej karnacji robi ze mnie mulatkę. Wyglądam w niej, jakbym właśnie wróciła z wakacji na Hawajach :) Opalenizna jest po niej średnio-brązowa, ma ciepły odcień, ale nie wpada w pomarańcz.

ZAPACH
Podczas nakładania i do kilku godzin później balsam pachnie na skórze kwiatowo-owocowo-kosmetycznie. To bardzo ładny zapach, podobny do zapachu mydła w kostce z Dove.
Jednak po kilku godzinach zaczynam czuć na ciele typowy zapach pieczonego kurczaka ;) Jest mniej wyczuwalny niż po samoopalaczach z innych firm, ale jest.

KONSYSTENCJA
Balsam w opakowaniu ma biały, wpadający w beż kolor. Jest puszysty, podobny do musu lub gęstej bitej śmietany. Podczas nakładania wydaje się lekki, łatwo się rozprowadza i właściwie sam wsmarowuje się w ciało. Szybko się wchłania.

JAK GO NAKŁADAM
Nakładam go na całe ciało jak zwykły balsam, po prostu wsmarowuję go w skórę po kąpieli. Potem czekam kilka minut, aż się wchłonie (w tym czasie np. myję zęby), nakładam piżamę i idę spać.
Czasami smaruję się nim na szybko, po porannym prysznicu, i od razu zakładam ubranie. Nigdy niczego mi nie pobrudził.

Przed wielkim wyjściem nakładam go tydzień wcześniej. Potem co 2-3 dni dokładam kolejną warstwę. W międzyczasie biorę normalnie prysznice. W dniu uroczystości lub randki już go nie dokładam, tylko używam zwykłego balsamu pielęgnacyjnego. Dzięki temu uzyskuję trwały, jednolity, mocny kolor skóry, a jednocześnie brak kurczakowego smrodku.

Mimo że producent tego nie zaleca, w wakacje używam tego balsamu na twarz. Nie robię tego często, może raz na tydzień - dwa tygodnie. Najczęściej na noc. Nakładam go na czystą, umytą buzię jak zwykły krem i idę spać. Rano normalnie myję twarz i dopiero wtedy nakładam ulubiony krem. A skóra jest opalona jakbym wróciła znad morza :)
Co ważne, balsam Dove nigdy nie zapchał mi porów, nie spowodował pieczenia, zaczerwienienia ani podrażnień.

BRAK ZACIEKÓW
Efekt na skórze jest równomierny. Ani na ciele, ani na twarzy nie powstają zacieki ani plamy.

ILE TRWA OPALANIE
Po nałożeniu go trzeba poczekać na efekt kilka godzin. W tym czasie można nosić normalne ubrania, pracować, spać itp. Jeżeli nakładam go rano, od południa moja skóra zaczyna się przybrązawiać, a po południu zaczynam być opalona. Jeżeli nakładam go wieczorem, rano jestem opalona.

JAK DŁUGO OPALENIZNA SCHODZI
Opalenizna po Dove zmywa się stopniowo przez około 1-2 tygodnie, bez zacieków i plam. Oczywiście prędkość schodzenia zależy od tego, jak często się myjemy, czy pływamy w basenie, robimy peelingi itp.

PIELĘGNACJA
Balsam ma właściwości pielęgnacyjne. Nawilża, odżywia i koi skórę. Lubię nakładać go tuż po depilacji nóg, bo łagodzi podrażnienia. Nie czuć po nim przesuszenia, ściągnięcia ani pieczenia skóry. Nawilżenie utrzymuje się cały dzień. Nie odczuwam potrzeby nałożenia na niego balsamu pielęgnacyjnego. Kiedy używam go na twarzy, zastępuje mi krem pielęgnacyjny.

CENA
Mimo że ostatnio te samoopalacze bardzo podrożały, to naprawdę są najlepsze.

OPAKOWANIE
Opakowanie jest miłe w dotyku i ładnie wygląda na półce. To tuba wykonana z matowego, miękkiego plastiku. Nie wyślizguje się z rąk i łatwo wydobyć z niej produkt, a pod koniec przeciąć i wydobyć z niej resztki kosmetyku.

PODSUMOWANIE
Polecam!!! Jeżeli nie ogranicza was cena, nie ma się co zastanawiać, to najlepszy samoopalacz.

Balsam początkowo ma bardzo ładny zapach, jednak po kilku godzinach wyczuwalny jest typowy zapach samoopalacza. Minusem są powstające zacieki na stopach oraz kostkach mimo długiego wmasowywania. Balsam ogólnie nadaje ładny, delikatny koloryt skórze, jednak częste nakładanie powoduje lekko pomarańczowy kolor.

Używałam, ciemniejszej wersji balsamu. Jak większość balsamów brązujących nakładając go trzeba uważać, raz się zapomniałam i ręce były żółte. Poza tym balsam daje piękny, naturalny odcień opalenizny. Dodatkowo pięknie pachnie i wcale nie jest drogi :)

Mimo, że obecnie do opalania całorocznego używam jedynie pianek opalających to ten produkt był i zawsze będzie moim numerem jeden kategorii balsamów samoopalających.

Zamknięty w przepięknym złocistym opakowaniu balsam (szata graficzna wiele razy zmieniała się przez lata) pięknie prezentuje się na półce w łazience oraz przyciąga wzrok na półce sklepowej. Duży plus za zamykanie na dole produktu co umożliwia precyzyjne wyciśnięcie kosmetyku nawet przy jego końcówce.

Balsam pięknie pachnie (wiem, wiem, to pojęcie względne jednak dla mnie na tle innych podobnych produktów wypada na prawdę dobrze) kokosem i czekoladowym budyniem i nie śmierdzi po kilku godzinach typowym samoopalaczem. Myślę, że formuła mocno zmieniała się przez lata i w końcu jakoś tam ją dopracowali.

Sam produkt nadaje ładny satynowy blask skórze a po kilku godzinach brązowy, nie pomarańczowy efekt opalenizny który można łatwo budować. PRODUKT PRAWIDŁOWO NAŁOŻONY NIE ROBI SMUG!! Bawią mnie komentarze pod tytułem "zostawia plamy i smugi". Mamy rok 2023 i powinnyśmy się nauczyć, że tego typu kosmetyki zawsze nakładamy specjalną rękawicą do opalania a nie dłońmi! Nie ma możliwości nie zrobienia smug bez poprawnej aplikacji produktu samoopalającego nawet po najlepszych peelingach! Zapewniam jako weteranka- ten balsam nie robi plam. Po nocy nie pozostaje na piżamie co znaczy, że ładnie się wchłania. Nie schodzi partiami nawet po zapoceniu miejscowym a delikatnie się spłukuje podczas mycia.

Na wielki minus koszt produktu- obecna cena około 35 złotych to zdecydowanie za dużo. Pamiętam czasy kiedy kupowałam go za 17 złotych i to było już drogo. Producent przestrzela z ceną i strzela sobie w kolano gdyż za taką cenę dostaniemy dwie pianki brązujące na dobrej promocji.

Bardzo fajne opakowanie, które zachęciło mnie swoim wyglądem na półce. Niestety jednak u mnie się totalnie nie sprawdził. O ile jego konsystencja jest naprawdę fajna, przyjemna, bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, tak już działanie brązujące jest dla mnie nie do przejścia. Miałam wielką nadzieje na lepsze efekty, a niestety są one bardzo średnie. Znam inne produkty, które zdecydowanie lepiej sobie radzą z tym działaniem. Niestety ale ten produkt całkowicie mnie rozczarował.

Balsam brązujący , zakupiłam w Rossmanie na promocji , od dawna był na mojej liście zakupowej , ponieważ byłam ciekawa działania.Balsam zamkniety jest w tubie z elegancką szatą graficzną , niestety zapach tego produktu nie jest zbyt ładny.Zawsze nakładam go na umyte , wypeelingowane ciało , aby nie zrobic zacieków.Opalenizna jest stopniowa , ale przy tym efekt jest naturalny , a to bardzo cenię w balsamach brązujących.Myślę, że będę do niego wracać , jest przy tym wydajny oraz często na promocjach.

Spełnia swoje zadanie

Balsam kupiłam w drogerii z polecenia Pani pracującej w Rossmannie.
W porównaniu do innych produktów opalających należał do tych droższych, ponieważ za tubkę o pojemności 200 ml zapłaciłam około 30 zł.
Konsystencja typowa dla balsamu, o delikatnie brązowym kolorze.
Zawsze używałam go na czyste, wydepilowane ciało. Rozprowadza się bardzo łatwo, oczywiście trzeba dobrze wmasować i równomiernie. Na początek wybrałam wersję do jasnej i średniej karnacji i szczerze mówiąc plam prawie w ogóle nie miałam. Dobrze złapało już po pierwszej aplikacji, a kolejne podbijały efekt opalenizny. Odcień nie był żółty, tylko piękny delikatny brązik.
Oprócz nadania opalenizny również bardzo dobrze nawilża skórę i zostawia piękny, czekoladowo-kokosowy zapach.
Na pewno do niego wrócę i z ogromną radością będę stosować ten produkt.

Stan skóry:
Sucha
Szorstka
Pozbawiona blasku

DOSTĘPNOŚĆ – łatwiej było mi kupić ten produkt online niż stacjonarnie

OPAKOWANIE – kojarzy się z produktem brązującym, więc nie ma zbytniego ryzyka, że jakiś domownik się pomyli i wyjdzie z łazienki jak z Majorki ;)

SZATA GRAFICZNA – prosta, spójna

SKŁAD – baaaaaardzo długi, ale nie dostrzegłam jakiś alarmujących składników

WYDAJNOŚĆ – wystarczył na długi czas podczas używania na całym ciele

ZAPACH – niestety nic pięknego jak dla mnie, ale to kwestia gustu

KONSYSTENCJA – rzadka, łatwo się rozprowadza na ciele i szybko wsiąka

KOLOR – widziałam chyba w dwóch wersjach, więc nie powinno być problemu żeby dobrać do koloru skóry

EFEKT/TRWAŁOŚĆ – używałam go co 3 dni, czasami co 4, bo co tyle wymagał poprawki. Peeling ciała oczywiście ściągał produkt i robił zacieki, ale nie miałam większych problemów by to wszystko wyrównać.

ZESTAW – nic mi o tym nie wiadomo

PODRÓŻ – smukłe opakowanie więc bez problemu mieści się do kosmetyczki

CENA – adekwatna do jakości

Kupiłam, ponieważ koleżanka była zachwycona. Nie zachwyciły mnie efekty. Zamiast delikatnego efektu niczym po opalaniu miałam smugi, plamy. Nie wyglądało to dobrze. Dużym minusem jest zapach tego balsamu, nie od razu po nałożeniu, ale po kilku godzinach.

To jeden z moich ulubionych balsamów brązujących.
Ładnie pachnie, dobrze rozprowadza się na skórze i ciężko sobie zrobić nim smugi na ciele (chociaż się zdarzyło). Ma odpowiednią konsystencję, nie jest trudno go dozować. Nadaje mojej jasnej skórze odzień morskiej opalenizny, bez pomarańczowych tonów. Mimo bladej cery wolę wersję dla ciemniejszej karnacji, łatwiej jest uzyskać ładny kolor skóry.

Kosmetyk jest umieszczony w tubce, wygodnej do użycia. Balsam ma beżowy kolor i rzadką konsystencję, dzięki czemu łatwo go rozsmarować. Nie pozostawia smug i jest bardzo wydajny. Ja mam odcień do jasnej skóry. Już pierwsza warstwa lekko brązowi skórę. Gdy nakładamy go na bladą skórę, to dla większego opalenia trzeba nałożyć kolejną warstwę lub dwie. Warto go także stosować po wakacjach, aby cieszyć się wakacyjną opalenizną trochę dłużej.
Dodatkowo balsam dobrze nawilża skórę. Ma też bardzo ładny zapach.