Natasha Denona, Mini Star Palette (Minipaleta cieni do powiek)

Natasha Denona, Mini Star Palette (Minipaleta cieni do powiek)

Średnia ocena użytkowników: 3 /5

Pojemność 4 g
Cena 109,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Zainspirowana paletą Star Eyeshadow, ta minipaleta zawiera 5 cieni o wykończeniu matowym, metalicznym i duochromowym.
Paleta składa się z:
-Orion 105DC- Duochrom
-Atik 17CM- Matowy
-Bellatrix 103M- Metaliczny
-Earth 102CM- Matowy
-Cosmo 109K- Metaliczny

Cechy produktu

Rodzaj
prasowane
Opakowanie
paletki cieni
Efekt
metaliczne, matowe
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 7

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 3 /5
Wydajność:
Zgodność z opisem producenta:
Trwałość:
Stosunek jakości do ceny:
Opakowanie:
Więcej ocen Schowaj

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 5
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 2
  • Opakowanie: 2

Jestem zawiedziona

Mam dwie mini paletki Natashy, Nude, która nie do konca jest Nude, tylko warm nude, czyli zawiera ciepłe kolory (chociaż ich jakość jest bezsprzeczna) i tą. Mini Star urzekła mnie tym, że myślałam, że będzie to paleta kompletna i wystarczająca do codziennych, bardziej jednak szalonych makijaży. Na codzień maluję oczy raczej delikatnie i pasują mi jasne odcienie. Tutaj, choć miałam nadzieję, że matowy brąz i ten na środku będą w miarę jasne, to okazało się, że są niestety ciemne.
Opakowanie jest tanie w produkcji, jakiś czas temu widziałam palety w Primarku w podobnym opakowaniu i kosztowały chyba ze 3 funty, więc na opakowaniu Natasha oszczędziła, także w co miała włożyć wysiłek? Ano w jakość, a z tą jest tutaj średnio. Omówię poszczególne kolory i powiem, za co cenie, a co jest z nimi nie tak. Zacznijmy od tego morskiego, nieco duochromowego. Piękny w opakowaniu, miękki jak się nabierze na palec, niestety tylko palcem można go też aplikować, bo pędzel nie chce za bardzo go podnosić, a jak już podniesie, to na powiece nie jest to taki efekt, jakbym chciała. Intensywność koloru też jest dość wątpliwa. Matowy brąz, w którym pokładałam wielkie nadzieje okazał się przeraźliwie ciepłym odcieniem, który nijak nie pasuje do mojej karnacji, ten brąz jest jeszcze cieplejszy, niż ten z paletki Mini Nude, a te kolory są dla mnie naprawdę za ciepłe, więc tutaj jest trochę słabo, ogólnie jednak nie mam do niego zastrzeżeń, jest matowy, miękki, atłasowy, bardzo dobrze się transferuje z pędzla i ładnie rozciera na powiece. Kolejny cień, środkowy, cudny odcień. Cień jest miękki, masełkowy. Tutaj już nie ma problemu z nakładaniem go pędzlem, chociaż i tak dla najszybszego i najintensywniejszego koloru polecam nałożyć go palcem. Miałam jednak nadzieję, że on będzie ciut jaśniejszy, jest niestety dość ciemny. Podobnie też bardzo ciemny jest brąz obok, który jak dla mnie nadaje się tylko i wyłącznie do przyciemienia zewnetrznego kącika oka, do niczego więcej. Atłasowa, miękka konsystencja, chociaż już mam więcej problemu z rozblendowaniem go, niż z tym jaśniejszym matem. I ostatni, zielonkawy cień, wizualnie niby pasuje do tej palety, ale jakoś mi nie pasuje. Jeśli nałożymy na załamanie powieki ten jasny matowy brąz, a na całą powiekę zieleń, to wygląda mi to jakoś tak niespójnie. Ogólnie ta paleta jest strasznie niespójna kolorystycznie i bardzo niespójna jeśli chodzi o jakość cieni. Uważam, że zostało tu dodane zbyt dużo za ciemnych kolorów, nie ma odpowiedniego odcienia, żeby zbudować delikatnie załamanie, ten który w niej jest się do tego nie do końca nadaje, nie ma też żadnego jasnego cienia, którym można by cokolwiek rozblendować, czy rozświetlić chociaż wewnętrzny kącik (bo jak wspomniałam ten środkowy cień jest ciemny).
Przyczepię się i to mocno też do tego, że błyszczące cienie z tej palety (czyli 3 z 5) zbierają mi się w załamaniu powieki i to już po 2 godzinach od aplikacji. Rozumiem, że mam opadającą powiekę i w tym celu stosuję bazę pod cienie, zaufaną markę, którą używam od wielu lat. I tutaj też to robię, a one się rolują. W mini nude coś takiego się nie dzieje, a jednak kilka cieni tam też jest w takiej masełkowej konsystencji, więc nie wiem, co poszło nie tak. Używam Mini Star od kilku miesięcy (nie codziennie, bo nie jest to wg mnie codzienna paleta i muszę sie posilkować innymi) i za każdym razem, jak mam te cienie na powiekach to one się rolują. Dziwne jednak, jak np następnego dnia na tą samą bazę nałożę jakiekolwiek inne błyszczące cienie, albo chociaz te z Mini Nude, to wszystko jest ok, więc tu ewidentnie wina leży po stronie cieni.
Jestem bardzo zawiedziona jakością tej palety, szczególnie, że odcienie są tu strasznie randomowe, nie jest to paleta samowystarczalna, zrobiona jest po taniości i nie wiem, czy do końca przemyślana. Szkoda, że muszę podzielić niepochlebne opinie innych osób, które też nie są z niej zadowolone. Ja zdecydowanie posiadając obie mini, które posiadam widzę przepaść w jakości i to nie jest fair w stosunku do konsumentów, tym bardziej, że cena jest kosmiczna, a gramatura cieni mikroskopijna, do tego opakowanie jest tanie, także za co tu płacimy, to jakość cieni, której wg mnie nie ma.

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Inna drogeria

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 5
  • Zgodność z opisem producenta: 5
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 4
  • Opakowanie: 2

Dobra jakość

Paletka mogłaby być kompletna dla kogoś o śródziemnomorsim typie urody , ale przeciętnej słowoankk brak jasnego cienia przejściowego będzie dużym problemem jeśli chce używać tylko tej palety.

Paleta zawiera aż 3 grube , lekko ziarniste błyski . Są piękne , zwłaszcza ten morski zielono nieoczywisty kolor. Są to pierwsze cienie pod które MUSZĘ używać bazy bo błysk lubi się obsypać.
2 maty są kremowe o średniej pigmentacji.

Dla kogoś kto chce spróbować marki a nie chce wkopać się w sunset która słono kosztuje i wystarczy na 10 lat.
To najbardziej orginalna z piątek Denony. Kolory są najmniej nijakie, najmniej oczywiste . Używałam jej dobre 4 miesiące po czym podarowałam je Mamie i ona jest w nich całkowicie zakochana

Opakowanie jest tandetne .. wiem że ma służyc wizazystom ale w kuferku szybko niszczeje

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 4
  • Zgodność z opisem producenta: 3
  • Trwałość: 3
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 3

Nic specjalnego

Moja pierwsza paletka od Nataszy Denony. Od dawna krążą niesamowite opowieści o cudowności tych cieni. Postanowiłam spróbować ale zacząć od miniatury, wybrałam dość uniwersalny zestaw i.... jeden wielki meh. Cienie wcale nie są lepsze od innych, nieco tańszych, efekt jaki dają jest.... zwykły jak Too Faced czy Urban Decay czy inne. Maty są suche, a błyski.... zwykłe ;) Nic niesamowitego.
Ponadto cień niebieski zbił mi się w jedną wielką grudkę i teraz nie mogę go nabrać ani na palec ani na pędzel.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: 2 tygodnie

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: U konsultantki

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 5
  • Zgodność z opisem producenta: 5
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 5
  • Opakowanie: 5

Świetna, inna formuła

Od jakiegoś czasu kusiły mnie paletki Natashy Denony - może z uwagi na kontrowersje z nimi związane, może z ciekawości czy te cienie naprawdę są warte aż TYLE :) W końcu kupiłam i szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że ja i inne osoby oceniające ten produkt mamy zupełnie inne paletki, bo moje wrażenia są totalnie odmienne.

1) opakowanie
Opakowanie jest plastikowe - to fakt. Nie jest to jednak tani, zwykły plastik, który znamy z drogerii, Golden Rose, Inglota czy niektórych marek "wysokophłkowych" (np. Clinique). Ten plastik jest tak jakby ciężki? Trochę przypomina szkło zabezpieczone gumową nawierzchnią. Moim zdaniem wygląda to bardzo elegancko i solidnie. Mimo braku efektu "wow" patrząc na zdjęcia produktów na stronie Sephory, na żywo opakowanie jest ciekawe.

2) kolory
Kolory nie są wyszukane, wiadomo. Może poza zielenią te same kolory znajdziemy w innych paletach. Sama trafiłam na to przy kupnie paletki - przy zamówieniu Minipaletki ND zamówiłam również paletkę Melody z Zoevy, i w ten sposób cztery na pięć kolorów mi się powtórzyły :) Są to jednak dzienniaki, których nigdy nie jest za wiele, sama trochę też nie tyle patrzę na kolory w paletach, ale po prostu je kolekcjonuję i wreszcie - jakość paletki od Natashy to zupełnie inna historia.

3) formulacja cieni
Jakież było moje zdziwienie przy pierwszym użyciu :) Szczerze - naczytawszy się komentarzy o osypie spodziewałam się formurlacji Anastasii, do tego słyszałam o słabym pigmencie, rozczarowujących cieniach błyszczących, wytracaniu koloru... Nie, nie, nie. Sorry - albo mamy inne paletki, albo mimo niebyt dużych zdolności moja technika nakładania cieni działa cuda.
Cienie matowe w ogóle się nie sypią. Nabierałam je zarówno pędzlami z włosiem syntetycznym (w tym zwykłymi starymi pędzlami Hakuro z rozcapierzonym włosiem) jak i pędzlami z włosiem naturalnym kozy (czyli też dość twardym) - efekt był ten sam: ZERO OSYPU. Cień przy delikatnym dotknięciu pędzla "czepia się" go i puszcza dopiero rozsmarowany na powiece. Ich formulacja jest tak jakby mokra. Pod względem napigmentowania przypominają trochę Too Faced (Too Faced są jednak dużo bardziej suche) - można je budować od delikatnego efektu do bardzo intensywnego. Wydają mi się być bardzo wydajne. Ja dotykam cień raptem dwa razy w makijażu dziennym i mam zadowalający efekt.
Cienie błyszczące to istny SZTOS. Większość moich cieni idzie teraz pod tym względem w odstawkę :) Anastasia, Too Faced, Zoeva, a nawet mój ostatnio ulubiony Glam Shop idzie tutaj w odstawkę. Cienie są bardzo eleganckie, intensywne. Nałożone palcem czy pędzlem dają podobnie piękny efekt. Dodatkowo są w nich drobno zmielone drobinki świecące się jakby trochę intensywniej. Przypominają mi pod tym względem Turbo Pigmenty, ale są dużo bardziej szlachetne i "drogie" niż cienie Hani (bez obrazy ofc). Nie dają takiego intensywnego efektu osypania powieki brokatem. Ciężko to opisać :)

4) trwałość
Maty są trwałe i równie intensywne przez cały dzień, niezależnie od tego czy nałożę je na mokry korektor, przypudrowany korektor czy specjalną bazę. Cienie połyskujące jednak potrzebują kleju, który utrzyma je gładką taflą na powiece. W przeciwnym razie po 8-9 godzinach wyżłabiają się w nich paski powieki, co jednak w moim przypadku jest dość normalnym zjawiskiem.

Polecam i pewnie jeszcze kupię jakąś mini paletkę Natashy. Duża paleta to jednak jak dla mnie przesada pod względem ceny. Jakość jest świetna, ale mam dużo innych palet. Gdybym jednak miała sobie kupić jedną jedyną paletę do mojej kosmetyczki - ND brałabym w ciemno.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Inna drogeria

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 5
  • Zgodność z opisem producenta: 5
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 4
  • Opakowanie: 5

Ta paletka to życie <3

Mini star jest pierwszą paletką od Natashy Denony którą zakupiłam. I generalnie przepadłam. Aktualnie mam ich już trzy i czekam jak na szpilkach, aż czwarta wejdzie do sprzedaży.

Skusiła mnie promka 20% na Sephorze, w zeszłym roku. Na cienie od Natashy czaiłam się kuriozalnie długo, ale nie ukrywajmy - ceny są iście powalające.

Ja mam świadomość, że cena 109 złotych, czy choćby na promce te ok 90 zł to bardzo wysoka cena jak za mini paletkę z 5 cieniami. Za tę kwotę możemy mieć choćby paletki mini od Hudy (jak dołożymy parę groszy), tudzież paletki affect, glam shop, Juvia's Place, Colourpop, no masę nie czarujmy się.
Niemniej w tych cieniach i ich formułach coś mnie urzekło. Tą mini paletką jesteśmy w stanie wykonać cały makijaż. Kolorystyka jest naprawdę niebanalna. Dwa matowe cienie wystarczą, żeby zrobić robotę na oku, błyski są eleganckie, ale z powerem. Makijaż wykonany ta paletka robi się w 5 minut bo cienie są ultra łatwe w pracy i rozcierają się w moment, a wygląda jakbyśmy jednak trochę nad nim posiedzieli.

Ogólnie paletki mini od Natashy to jest też sztos opcja na wyjazd. Biorę którąś do kosmetyczki, jest kompaktowa, opakowanie solidne i nie martwię się niczym, makijaż w polowych warunkach w kilka minut.

Ja ogromnie polecam bo mile się zaskoczyłam, widać że jest to produkt stworzony przez osobę siedzącą w branży.

Wizażanki najczęściej polecają:

* ceny przekreślone to najniższe ceny w okresie 30 dni przed obniżką

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Inna drogeria

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 1
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Jaka piękna katastrofa

O cieniach ND w makijażowym świecie nasłuchałam się wiele ochów i achów, ale nigdy nie zdecydowałam się na ich zakup, gdyż przerażała mnie wielkość palet i zawarta w nich ilość cieni. Nie jestem wizażystką i nie maluję powiek codziennie innymi kolorami więc zakup paletki, w których jest maksymalnie 5 cieni jest najlepszym rozwiązaniem dla mnie. Paletkę kupiłam z myślą o makijażach letnich. Mamy w niej trzy błyszczące cienie i dwa matowe, których kolorystyka daje sporo możliwości tworzenia ciekawych połączeń. Opakowanie nie rzuca na kolana. Zwykły plastik, chociaż może trochę lepszy od drogeryjnego, aczkolwiek w dalszym ciągu to jednak plastik.
Jednak nie o opakowanie tutaj chodzi a o jego zawartość. Niestety, ale wedle mnie jakość cieni to jedno wielkie nieporozumienie. Po pierwsze osypują się okropnie. W przypadku matowych cieni łatwiej je zebrać ze skóry, jednak te błyszczące, co by nie pisać, zostawiają liczne świecące drobinki na policzkach. Nie muszę chyba dodawać, że chcąc pozbyć się ich, pozbywamy się również części makijażu twarzy. Wiem, można zaaplikować najpierw cienie a potem bawić się jakimś podkładem czy pudrem, ale mam w swojej kosmetyczce cienie za kilka złotych, z którymi nie ma takiego problemu, a tu w końcu mówimy o sławnych cieniach ND. Co do blendowania, to łatwiej to robić matowymi odcieniami. Te błyszczące nie dość, że było mi trudniej rozblendować, to jeszcze podczas tej czynności nie wiedzieć dlaczego wytracały swój kolor. Musiałam więc odawać kolejne warstwy i dalej blendować do uzyskania ładnego koloru. Oczywiście podczas takiego niesutającego blendowania osyp był coraz większy, co w efekcie męczyło mnie okrutnie i odechciewało mi się tej zabawy. Nie miało znaczenia czy aplikowałam je na bazę czy bez, tak czy inaczej wyglądało to marnie.
Niestety nie polecam tej wersji palety nikomu. No chyba, że ktoś lubi umordować się podczas aplikacji cieni na powieki, to proszę bardzo.
Nie wiem czy to tylko dotyczy tej wersji, czy to problem wszystkich małych palet ND, ale nie mam zamiaru już sprawdzać i testować innych.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Drogeria internetowa

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 4
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Mieszane uczucia...

Kupiłam tę paletkę zaraz gdy tylko pojawiła się w Sephorze. Dodatkowo udało mi się dostać ją z 20% zniżką .
Kolorystyka urzekła mnie od razu, gdy ją pierwszy raz zobaczyłam w sieci, więc wiedziałam ,że musi być moja. Jestem posiadaczką paletki Sunset w wersji mini, z której jestem zadowolona.
Zacznę od tego, że opakowanie w Star Palette jest dużo porządniejsze nić w tej poprzedniej. Plastik jest bardziej solidny. Nie zmienia to jednak faktu, że w dalszym ciągu jest ono tanie i tandetne...
Największe nadzieje pokładałam w odcieniu Orion, czyli błyszczącym, zielono-niebieskim cieniu opalizującym na brąz. Niestety ten odcień jest najsłabszym ogniwem tej palety. Bardzo słabo przenosi się na powiekę palcem, o pędzlu nie wspomnę... Gdy próbowałam go nabrać pędzlem z włosia naturalnego (sztucznego w ogóle się nie ima) to zaczął się bardzo kruszyć. Do tego zauważyłam, że identyczny cień mam w palecie The Balm (tej herbacianej) oraz BH Cosmetics we współpracy z Shaaanxo. Nie wspomnę już o tym, że w tych dwóch dużo tańszych paletach te cienie są dużo mocniej napigmentowane i łatwiejsze w pracy.
Orion bardzo też szkli się pod palcem. Do dwóch pozostałych błysków nie mam takich zarzutów. Są bardzo w porządku. Maty również. Blendują się jak marzenie i pozostawiają przepiekną chmurę koloru.
Mam jeszcze jeden zarzut... Cienie bardzo bledną na powiece bez bazy. Mam różne palety i np. Too Faced bez bazy trzyma mi się cały dzień. Ba! Glam-Shop jest intensywny cały dzień! Paese! MUR.... Juvia's Place oczywiście... Każdy z tych cieni trzyma się bez bazy tak samo jak z nią, tylko nie Natasha Denona...
Dodatkowo pigmentacja tych cieni jest bardzo nierówna...
No chyba nie.... Za te pieniądze? Chyba nie... (mam na myśli cenę dużych palet)
Krążą głosy, że małe paletki nie są jakościowo tak dobre jak duże. Jeśli tak faktycznie jest to "brawo" dla marki, że robi z siebie takie pośmiewisko. Jednak nie sądzę, że tak jest, ponieważ wątpię, że tak hypowana marka pozwoliła by sobie na coś takiego.
Nie mniej jednak... Cienie ładne, ale na pewno nie zachęcają do kolejnych zakupów z tej firmy i będzie to moja ostatnia paletka. Ciesze się, że kupiłam ją taniej, bo jestem trochę mniej rozczarowana...
Mam takie przemyślenia, że lepiej kupić sobie podstaowe maty i turboty z GlamShopu (nawet wszystkie) i szaleć do woli z makijażem niż wydawać pieniądze na przereklamowane marki amerykańskie... ;)

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    0
    recenzji

    737
    pochwał

    10,00

  2. 2

    2
    produktów

    3
    recenzji

    710
    pochwał

    9,37

  3. 3

    0
    produktów

    3
    recenzji

    597
    pochwał

    9,11

Zobacz cały ranking