FIT.Friends by Oceanic, Make a Splash, Hydro-clean nawilżająca woda micelarna

Wodę micelarną Fit.Friends kupiłam skuszona niską ceną na promocji. Kosztowała jakieś 5-6zł, więc w razie czego niewiele traciłam. No i dobrze, że była tania, bo nadaje się co najwyżej do wymycia pędzli, a i tak czyści je bez szału. Nie wiem, jakie działanie ma ten produkt, bo makijaż zmywa słabo, pieni się i szczypie w oczy. Bubel jakich mało.

Pieni się i szczypie w oczy.

Od razu, gdy tylko w Rossmannie "wjechała" promocja na produkty FIT.friends, postanowiłam wypróbować kilka z nich. Najpierw oczywiście zrobiłam wish-listę w aplikacji Rossmanna i poczytałam o każdym kosmetyku. Cena tej wody micelarnej w promocji to jedyne 5,69 zł za 400 ml. "Bardzo korzystna cena" - pomyślałam i pobiegłam do sklepu, a tam... niezmienione ceny (tj. przy każdym produkcie cena regularna), chwyciłam zatem kilka produktów i biegnę do pierwszej napotkanej Pani, która tam pracuje. Pani sprawdziła dla mnie ceny i po zeskanowaniu okazało się, że rzeczywiście są mocno obniżone. Przeprosiła za "zmyłkę" z cenami i powiedziała, że niestety jeszcze pracownicy nie zdążyli tych kwot pozmieniać. Oczywiście kupiłam kilka różnych produktów, bo kusiły ceny w granicach 5 - 6 złotych. Zadowolona po powrocie do domu chciałam zmyć makijaż i zaczęłam właśnie od tej wody micelarnej. Na początku wszystko wydawało się "grać", makijaż ładnie schodził. Po chwili jednak zauważyłam, że produkt, który wcześniej zaaplikowałam na wacik, bardzo mocno się pieni na mojej twarzy. Nie byłam do tego przyzwyczajona - jeszcze nigdy wcześniej żadna woda micelarna mi się nie pieniła! Cóż, postanowiłam "brnąć" w ten demakijaż dalej... Po chwili: "ała!", zmywanie oczu tym preparatem to nie był dobry pomysł! Oczy szczypały, piekły, łzawiły. Jednym słowem - okropieństwo. Po całym zabiegu skóra wokół oczu była zaczerwieniona, a na pozostałej części twarzy zwyczajnie przesuszona i mocno ściągnięta. Jeszcze kilka podejść... Robiłam demakijaż tą wodą jeszcze przez szereg dni, aż doszłam do zużycia 3/4 butelki i pozostałą 1/4 zużyłam do mycia moich pędzli. Stwierdziłam po prostu, iż nie ma sensu dłużej katować mojej cery poprzez takie wysuszające kosmetyki. Zatem - ta woda micelarna radzi sobie ze zmywaniem makeupu, ale "robi to" po przysłowiowych "trupach", w sposób bardzo niedelikatny dla skóry. Składu nawet nie przeglądam - zapewne jest tam więcej detergentów, aniżeli pożytecznych składników. Jestem zła na samą siebie za to, że dałam się "zrobić" na taką "promkę", czy też obniżkę cenową. Faktycznie sama przekonałam się, że te 5,69zł to i tak za dużo, jak za kosmetyk o takim niekorzystnym działaniu. Na plus jedynie wygodne opakowanie. Do mycia pędzli nadaje się idealnie, pieni się jak szalone. Na pewno nie jest to produkt, który - jak obiecuje producent na opakowaniu - nawilża czy pozostawia skórę miękką. Ja nabawiłam się tylko podrażnień i zaczerwienień. Sucha skóra to kolejny zarzut dla tej pseudo-dobrej wody micelarnej. Nie polecam.