Semilac, Matt Lips (Matowa pomadka do ust)

Kupiłam z czystej ciekawości bo wiele osób zachwalało tą pomadkę, w tym i moj koleżanka. Spodobała mi się paleta kolorów do wyboru, postanowiłam kupić i... czar prysł.
Nie wiem czym się zachwalać, bo pomadka jest taka sobie, czyli bez szału. Najbardziej zaskoczyła mnie dziwna pigmentacja- a raczej jej brak. Pomadka ma kolor, ale po nałożeniu na usta blaknie, jakby niknie na tle ust. Po nałożeniu miałam wrażenie, że nakładam pomadkę z niedzielnego odpustu za 2zł. Pomadka uwidacznia wszystko to, co chciałabym zakryć- np. odstające skórki na ustach. Poza tym już po 1-2h po pomadce na ustach nie ma śladu.

Po raz kolejny przekonałam się, że marki które są w czymś dobre, niech pozostaną w tym dobre. Koniec kropka. Semilac robi świetle lakiery, ale z produktami do ust wyszło kiepsko.

Najlepsze pomadki jakie miałam!

Nie znam lepszych pomadek! Mega trwałość, połączona z eleganckim matowym wykończeniem. Usta po zmyciu są nawilżone, pomadka nie zasycha, nie tworzy nieestetycznych bruzd, nie gromadzi się w kącikach. Równomiernie się "zjada" ;) nie potrafię doszukać się negatywów tego produktu, no może poza ceną. Ale pomadki zdecydowanie są tej ceny warte.
Pomadki są bardzo wydajne. Dość szybko się utrwalają. Nie zostawiają śladów na filiżance, szkle itp. Można śmiało dawać całusa bez obawy o zostawienie śladów :)
Mój absolutny Hit z którego nigdy nie zrezygnuję!

kupiłam z czystej ciekawości bo ta marka kojarzy mi się tylko i wyłącznie z produktami do paznokci. Cena nawet ok - kupiłam go na promocji. Opakowanie taki standard, zapach delikatny, konsystencja nawet ok - nakłada się go bardzo dobrze. Kolor ładny i ładnie matowi usta ale niestety mam uczucie lepkości ust a ja nie lubie takiego uczucia do tego nie jest zbytnio trwały dlatego u mnie minus bo nie lubię poprawiać ust co chwilę.

Matowa pomadka do ust Matt Lips od Semilac znajduje się w prostym opakowaniu z aplikatorem, którym dobrze nakłada się pomadkę. Krycie nie jest wybitne, bo po pierwszej warstwie prześwitują usta. Pomadka szybko zastyga i jest trwała, niestety dość mocno podkreśla suche skórki i wysusza usta. Plus za ładne kolory, które idealnie nadają się na dzień.

Bardzo dziwi mnie tak wysoka ocena tych pomadek. Sama kupiłam trzy kolory na stronie producenta i uważam, że to zmarnowane pieniądze.
Jakością dorównują, a nawet są gorsze od tanich pomadek, typu marki Lovely.
Zaczynajac od krycia - pierwszy raz spotykam się z matową pomadką, która nie ma pełnego krycia. Po pomalowaniu prześwituje naturalny kolor ust (a nie jest on u mnie wyrazisty), a na dodatek powstają smugi. Muszę się napracować, żeby ładnie pomalować usta tymi pomadkami.
Kolejna rzecz - trwałość. No cóż, nie jest dobrze. Używam tych pomadek, tylko jeśli wiem, że wychodzę z domu na krótko i mam pewność, że nic nie będę jadła. W przeciwnym razie, wracam do domu z pomadką totalnie startą od środka, a przy jedzeniu tłustych rzeczy, także rozmazaną. Przy posadkach innych firm z tej Polki cenowej nigdy mi się to nie zdarzało.
Stosunek ceny do jakości, jak dla mnie tragiczny.

Pomadkę kupiłam z polecenia Youtuberki, chociaż dziś wcale nie pamiętam już nawet której. Cena nie była raczej wysoka, a kupowałam ją w sklepie marki. Wydaje mi się, ze było to trzydzieści-kilka zlotych. Produkt zapakowany był w czarny kartonik, wewnątrz była pomadka. Opakowanie transparentne, dzieki czemu możemy zobaczyć kolor i czarna nakrętka z aplikatorem, którym nakładamy produkt. Całość wygląda bardzo elegancko i expensive. Mój kolor nazywał się Indian Roses. To był taki bardzo ładny i stonowany różowy nudziak. Konsystencja produktu była idealna. Można spokojnie nałożyć pomadkę bez obaw, że zacznie zasychać podczas aplikacji. W moim przypadku produkt nie wysuszał ust i oprócz tego, że wyglądał niepokojąco obłędnie nie działo się nic niepokojącego. Jeśli chodzi o trwałość pomadka nie jest tak dobra jak produkt konkurencyjny, który wszyscy znamy. Dla jednych może być to plus, dla innych minus. Zjada się podczas noszenia i jedzenia i wymaga reaplikacji. Nie można go niestety nakladać na poprzednią warstwę, bo wtedy zaczyna się rolować i powstają nieestetyczne klumpy. Plusem jest na pewno fakt, że można ją łatwiej zmyć, niż produkt konkurencyjny. Produkt jest bardzo wydajny, bo ja miałam jedno opakowanie bardzo bardzo długo i w sumie zużyłam dwa. Cena porównywalna do produktu konkurencyjnego. Niestety jeśli chodzi o dostępność to tylko w internecie. Kilka lat temu kupiłam produkt w sklepie stacjonarnym. Niestety ten jakiś czas temu nie wiedzieć czemu zniknął z mojej galerii. Teraz pomadkę można kupić jedynie online od innych sprzedawców. Na stronie producenta próżno szukać tego produktu. Nie wiem, czy został wycofany, czy marka już go nie produkuje. Kupiłabym ponownie, ale boję się czy nie trafię na jakiś stary produkt.

Nie byłam zbytnio z niej zadowolona. Mocno wysuszała usta, ciężko było ją równomiernie nałożyć, bo momentalnie zastygała. Dodatkowo bardzo nieładnie się zjadała, a po dołożeniu usta wyglądały jak skorupa.

Kryjąca pomadka od Semilaca Matt Lips to świetnie utrzymująca się na ustach pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanek matu. Nie pozostawia śladów, mocno się trzyma na ustach, błyskawicznie zastyga i nie wysusza ust. Ciekawa paleta kolorystyczna.

Szminkę otrzymałam w prezencie.
Prezentuje się bardzo elegancko, ponieważ zamknięta jest w ładnym opakowaniu.
Ja otrzymałam odcień Wild Strawberry, który bardzo pasuje do brunetek.
Szpinak posiada wygodny pędzelek, dzięki któremu możemy obrysować dodatkowo linie konturów i wypełnić środek.
Jest ona matowa, odrazu zastyga. Pojawia się dziwne uczucia ściągnięcia ust, co nie przypadło mi do gustu.
Po całym dniu noszenia na sobie tej szminki moge stwierdzić również ze wysusza ona usta.
Trwałość oceniam na średnia, szału nie ma ale nie zmywa się przynajmniej po 5 minutach, jak niektóre matowe pomadki które miałam okazje testować.
Głównie ściera się na środku ust.
Oryginalna cena pomadki to 55 zł - uważam, że w tej kwocie możemy zakupić dużo lepszy jakościowo produkt.

Pomadka charakteryzuje się bardzo dobrym pigmentem - ładnie kryje, a kolor jest adekwatny na wskazany na opakowaniu.

Pomadka charakteryzuje się wygodnym opakowaniem z aplikatorem, dzięki któremu łatwo się aplikuje ją. Zapach trochę dziwny .

Pomadka jest trwała, nie zjada się w ciągu dnia, nie odbija na kubkach/szklankach podczas picia.

Pomadka nie wysusza ust jakoś nadzwyczajnie, staram się nie używać pomadek matowych codziennie i wtedy nie widzę problemu.

Pomadka daje ładny mat i jest wydajna.

Uważam, że cena jest wysoka jak na tego typu produkt.

Pomadka ta zaskakuje fajnym kolorem, który mi mocno przypadł do gustu, ale nie jest to kosmetyk idealny. Mam w swojej kolekcji znacznie przyjemniejsze produkty z tej kategorii.

Marka Semilac przez wiele lat kojarzyła mi się, zresztą pewnie jak większości osób, z kosmetykami przeznaczonymi do stworzenia idealnego makijażu hybrydowego. Kiedy wypuściła na rynek swoje propozycje do makijażu, jakoś nie zwróciło to mojej uwagi i wiedziałam, że nie chce mi się testować tych produktów, zwyczajnie nie byłam ich ciekawa. Płynną pomadkę do ust od tego producenta otrzymałam jednak jako dodatek do prezentu urodzinowego, także głupio by było nie skorzystać, zwłaszcza, że uwielbiam makijaż ust. Nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez pomalowanych warg, Uwielbiam zastygające, długotrwałe i matowe formuły, także moje koleżanki wiedziały, co mi kupić.

Opakowanie tego kosmetyku jest bardzo klasyczne oraz eleganckie i mocno przypadło mi do gustu. Wykonane zostało z plastiku w kolorze czarnym oraz transparentnym. W tej drugiej części umieszczono naszą pomadkę, więc doskonale widzimy, czy zaczyna nam się ona kończyć. Sama rączka jest czarna i na jej końcu znajdziemy aplikator w formie kopytka, który znacząco uprzyjemnia dozowanie produktu. Jedyne, co mi się nie podoba to fakt, że na buteleczce nie umieszczono ani nazwy ani numerku wybranego przez nas koloru. Jest on jedynie na kartoniku, a nie ukrywam, że ja najczęściej od razu je wyrzucam i tak było w tym wypadku, także musiałam dokładnie poszperać w Internecie, żeby przypomnieć sobie, jaką nazwę nosi stosowana przeze mnie wersja kolorystyczna.

Ostatecznie wyszło, że mój kolorek nosi wdzięczną nazwę Pink Cherry. Jest to bardzo przyjemne bordo połączone z różem. Dosyć intensywny i ciemny kolor, z którym ja pod tym względem bardzo się polubiłam. Niestety, sam dobrze dobrany odcień nie wystarczy. Pomadka ma kilka wad, które sprawiają, że nie będę należeć do jej największych fanek. Przede wszystkim denerwuje mnie tutaj fakt, że nie rozkłada się ona równomiernie. Jej konsystencja jest lekka i wodnista, co akurat jest plusem, ale pigment nie jest równy i może to wyglądać nieestetycznie. Kosmetyk zastyga w dość krótkim czasie, ale nie jest najtrwalszy i zjada się nierównomiernie, bo najczęściej zostaje na obrysie ust, z środek po posiłkach zanika.

Moim zdaniem pomadka ta zaskakuje fajnym kolorem, który mi mocno przypadł do gustu, ale nie jest to kosmetyk idealny. Mam w swojej kolekcji znacznie przyjemniejsze produkty z tej kategorii. Recenzowaną wersję wykończę i już najpewniej do niej nie powrócę. Mimo to cieszę się, że miałam okazję ją przetestować.

Jedna z niewielu pomadek, które mimo matu nie przesuszającą ust i nie podkreślają każdej suchej skórki. Piękne odcienie i przystępna cena na promocji.
Bardzo wydajna i jedna warstwa wystarczy do zbudowania konkretnego koloru na ustach. Klasyczna cena to ok 50zl a na promocji kupiłam za 10zl, także duże wow.
Fajna trwałość i nie brudzi wszystkiego czego dotkniemy, także jakościowo lepsza od moich matów z Maca i Golden rose.